Odcinek 66 – S04E06 – Tabula Rasa
#41
Napisano 07.11.2007 - |23:33|
Platon
#42
Napisano 07.11.2007 - |23:40|
Trochę przejaskrawiasz swój scenariusz, oni zapominają szybko to o czym się dowiedzieli, przypomnia mi się MEMENTO, oki mogło być lepiej , ale jak na pomysł to fajny odcinek,AI było niepotrzebne, bo za klawiaturami siedzieli Pradawni z tymi swoimi mózgami, które w 3 godziny są w stanie nauczyć się całkiem obcego języka od podstaw
Tak jak już powiedziano-bakteria była nieszkodliwa, dlatego miasto nie zareagowało. Słuchać uchem, a nie brzuchem!
Odcinek budzi wiele skojarzeń. Mnie przykuty Rodney, nóż i nagranie przypominało raczej "Piłę" Uśmiałem się przy tym setnie. Co mi się nie podobało to to, że cały odcinek to jeden wielki OPGW (odcinek poza głównym wątkiem ). I nie chodzi tu o to, że nie traktuje o Wriath ani repliantach, ale że zrobiono mu dziwaczną konstrukcję, której nie pochwalam. Epizod miał szansę, miał potencjał stać się drugim takim "Real World", a tymczasem w trzy minuty po dramatycznym początku mamy już wszystko wyjaśnione. Potem już tylko obserwujemy, co się dzieje ale i tak wiadomo że będzie dobrze. Kurczę, zmarnowano dobry pomysł. Należało wrzucić Rodneya z brakiem pamięci w nowe, dziwne i lekko szalone środowisko ludzi bez pamięci i niech rozwiązuje z innymi ta tajemnicę. Jak w przygodówkach Uruchamiasz tą dźwignię, pytasz się tego faceta, uruchamiasz tą kasetę...I idziesz dalej, a historia staje sie coraz jaśniejsza. Szkoda, że tego tak nie poprowadzono. Na końcu mogliby dojść do celi Teyli, a to wcale by nie oznaczało wybawienia. Widz nie wiedziałby, czy jest ona normalna, czy nie, czy w bazie zaszło coś jeszcze, czy Teyla jest tym, za kogo się podaje itd. Gdyby widz odkrywał historię razem z postaciami, a nie za pomocą deus ex machina, byłoby lepiej.
Tak wiec-za zmarnowanie świetnego pomysłu ocena odcinka z 10 leci w dół do 7. Ponieważ pokazano, że Pradawni mieli jednak elementarne zabezpieczenia biologiczne, do tego diablo sprytne, ocena idzie w górę o pół. Razem 7,5
Platon
#43
Napisano 08.11.2007 - |00:32|
Po pierwsze-co to oznacza"przejaskrawiasz" w tym przypadku. Po drugie-jakby scenarzyści chcieli, to by tak zrobili. Chcieli pokazać cos innego szybko, łatwo i wyszło jak wyszło. Nawet z zapominaniem ciągłym można sobie poradzić. Ludzie z problemem pamięci krótkotrwałej żyją i radzą sobie.Trochę przejaskrawiasz swój scenariusz, oni zapominają szybko to o czym się dowiedzieli, przypomnia mi się MEMENTO, oki mogło być lepiej , ale jak na pomysł to fajny odcinek,
Winchell Chung
#44
Napisano 08.11.2007 - |21:01|
dałbym 8,5 ale podwyższam do 9 bo na samym początku odcinka jak McKay idzie do swojej dr to tam stoi jakaś "ogrodniczka" a flaga Polska dumnie wszyta jest w jej mundur
#45
Napisano 08.11.2007 - |22:09|
Ocena: 9
PLUSY:
+ świetny początek odcinka, czyli dezorientacja Rodney'a który gra głównego bohatera tegoż odcinka
+ podział na dwie linie czasowe wyszedł nadzwyczaj dobrze, przechodzenie od jednej do drugiej w ogole nie przeszkadzało, a co więcej wzbudzało większe emocje
+ wreszcie porządna rola dla obu nieziemian na Atlantydzie. Z reguły Tayla i Ronan grają małe rólki, a jak już większe to za to mizerne w skutkach. Tutaj zaś oboje mieli ważną rolę do odegrania i z sukcesem tego dokonali.
MINUSY:
- skoro lekarstwo podano ludziom w formie powietrznej, to czemu chorzy leczeli podłączeni do kroplówek pod koniec odcinka?
- dlaczego Rodney nie nagrał wiecej informacji tą kamerą? Spokojnie mógł to zrobić, tym samym ułatwiając zadanie nowo obudzonemu Rodney'owi
- tabletki miały tylko trochę spowolnić efekty choroby, a nie blokować ich wystąpienie. Ci żołnierze powinni już odczuwać efekty, a oni wyglądali na takich co wszystko pamiętają. To że zachowywali się agresywnie i nadpobudliwie to rozumiem, ale to że są uodpornieni po ponad 10 godzinach to już nie
- najdziwniejszy moment odcinka, czyli dokonczenie pisania programu przez Rodney'a przez...wciśnięcie Enter. To dopiero dokończenie programu
W oczekiwaniu na BSG "Caprica"
#46
Napisano 08.11.2007 - |23:20|
2. Dałem notę 6/10, czyli cut powyżej średniej.
3. Jedna rzecz bardzo, ale to bardzo mnie irytowała - żołnierze. Tak jak inni, brali tabletki. Wcale nie spowalniały one objawów choroby, a jeśli tak - czemu dowództwo ich nie brało? W końcu władze są najważniejsze, a nie siepacze... Tabletki, owszem, dawały powera, ale na amnezję nie powinny mieć wpływu. A więc:
- dlaczego w ogóle wiedzieli, że są żołnierzami?
- skąd pamiętali, że mają aresztować wszystkich na korytarzu? ja by zapomniał po co trzymam broń.
- czemu nie mieliby w tym celu aresztować samych siebie?
- skąd znali drogę do aresztu? powinni zapomnieć
- skąd umieli obsługiwać komputery? wiedzieli skąd nadlatuje skoczek, co to w ogóle jest skoczek itp.
- i wiele innych mniejszych uwag dotyczących żołnierzy. Ogólnie dzięki temu ocena odcinka poszła mocno w dół - rozumiem, mieli zapewnić epizodowi odpowiednią dramaturgię i akcję, ale jak dla mnie za dużo tu rzeczy nielogicznych.
4. Zmutowana bakteria - cóż.... chorowałem nie raz na grypę. Są na grypę szczepionki. Ale te szczepionki są na konkretne mutacje wirusa. Jeśli wirus grypy zmutuje - efekt szczepienia idzie się paść. Tak więc Ronon i Teyla mieli baaaaardzo wielkie szczęście, ze bakteria zmutowała w sposób dla nich niegroźny! Ech, czasami muszę częściej wyłączać myślenie i zdobytą wiedzę.
5. Moja definicja ZAPYCHACZA. To odcinek słaby, drętwy, żenujący, bez pomysłu, albo autoplagiat. Nie ma znaczenia, czy jest o Wraith, czy kontynuuje główny wątek czy nie. Jeżeli scenariusz jest pisany szybko, na kolanie, aktorzy grają też wyjątkowo drętwo, jest pełen nielogiczności i rażących sprzeczności - wtedy nie ma litości. Aż w oczy kłuje - widać, że epizod powstał tylko po to, by wyrobić sie ze scenariuszem na czas, by mogła ruszyć produkcja.
Gdyby się ktoś pytał - nie, nie uważam tego odcinka (mimo wymienionych wyżej wad) za zapychacz.
#47
Napisano 09.11.2007 - |18:46|
Gdyby bakteria zmutowała w sposób groźny dla osób z pegaza, to miasto by wprowadziło kwarantannę i nie byłoby problemu.4. Zmutowana bakteria - cóż.... chorowałem nie raz na grypę. Są na grypę szczepionki. Ale te szczepionki są na konkretne mutacje wirusa. Jeśli wirus grypy zmutuje - efekt szczepienia idzie się paść. Tak więc Ronon i Teyla mieli baaaaardzo wielkie szczęście, ze bakteria zmutowała w sposób dla nich niegroźny! Ech, czasami muszę częściej wyłączać myślenie i zdobytą wiedzę.
Użytkownik michal_zxc edytował ten post 09.11.2007 - |18:48|
"Nie możesz kontrolować co się dokładnie zdarzy, jest tyle rzeczy do ogarnięcia, ale intencje pomagają obrać kierunek. Jeśli masz dobre intencje to masz większe szanse że wszystko skończy się dobrze" Trance Gemini - Andromeda
The Secret <- Polecam
#48
Napisano 09.11.2007 - |21:26|
tzn ; mam nadzieje, ze w kolejnym odcinku beda wraith, albo chociaz replikatory...
www.science-fiction.com.pl/forum
_________________________________________
oh my goddess Me !
#49
Napisano 09.11.2007 - |21:27|
dobry odcinek
jeden z lepszych, obawiam sie ze niestety moze sie atlantis skonczyc na tym sezone no gora jeszcze jeden tak jak enterprise sie zakonczyl,
wiem wiem lincz juz w powietrzu wisi
za moje slowa ale poziom niestety troche spadl ale moze sie podniesie
#50
Napisano 09.11.2007 - |22:29|
Natomiast odnośnie poziomu to jestem zupełnie innego zdania jest dużo lepiej. Porównuje do poprzedniego sezonu. Produkcja jednego serialu zdecydowanie podniosła forme Atlantisa. Ciekawe jak będzie po wprowadzeniu Univers.
Przynajmniej narazie nie mieliśmy odcinków zupełnie bezsensownych- koszmar Lucjusza.
Powiem tak są błędy i stare kotlety, ale realizacja odcinków daje na tyle przyjemności że można sobie odpóścić większe narzekanie.
#51
Napisano 10.11.2007 - |00:04|
ciągle widzę tylko wysokie oceny, tu 9 tam 8, ludzie czy wy nie pamiętacie SG1 albo chociaż początków atlantis, tam odcinek na tak oklepanym pomyśle nie dostał by nawet zera bo to za dużo, ciągle tylko choroby zwidy i dochodzą jeszcze watki miłosne niedługo główna dyskusją na temat odcinka będzie kto jeszcze z kim nie spał, nie pamiętacie starych czasów gdzie SG1 trafiło na planetę która była pożerana przez czarną dziurę i wiele innych wspaniałych ciekawych, rozwijających wyobraźnie odcinków, to była 10, gdzie genaii i ich waleczny styl życia, scenarzyści wpadli na niezły pomysł gdzie replikatory walczą z wraith wspaniałe posunięcie tylko szkoda ze nie zobaczymy z tego ani jednej bitwy, ciekawi mnie kiedy zobaczymy znów nową rasę która jest twórca broni Ronona, pewnie w piątym sezonie po parunastu zapychaczach typu MCkay sie zakochał, nowy wirus, opanowana baza itp z utęsknieniem czekam na univers, dla mnie atlantis jest jakby na siłę takie jest moje zdanie, pozdrawiam
Użytkownik silent_ edytował ten post 10.11.2007 - |00:08|
#52
Napisano 10.11.2007 - |13:41|
Pare ciekawych momentow, dobry motyw zolnierzy, ktorym odbilo po tabletkach. Rodney obejmujacy przywodztwo nad grupa .
pytanie - skoro mial czas sie nagrac i przywiazac do biurka, czemu nie mial czasu zeby wcisnac enter ?
#53
Napisano 11.11.2007 - |16:57|
#54
Napisano 11.11.2007 - |18:00|
Najlepszy odcinek tej serii, a robiony jako zapychacz! To potweirdza teze, ze nie technika i nie fajerwerki ale co innego (nie wiem co) decyduja o klasie odcinka.
Jak ktos slusznie napisal, klimat rodem z "Cube" (gdzie gral aktor grajacy McKaya!). Fajne. Dodam jeszcze ze odczulem ten klimacik najlepszych odcinkow "Po tamtej stronie".
Co rzadko, technobelkot tym razem calkiem spojny.
Ocena 9/10
foe (małpa) cinet (kropa) pl
#55
Napisano 11.11.2007 - |21:45|
#56
Napisano 13.11.2007 - |07:50|
ludzie czujniki pradawnych miały ostatnią aktualizacje 10 000 lat temu
dałbym 8,5 ale podwyższam do 9 bo na samym początku odcinka jak McKay idzie do swojej dr to tam stoi jakaś "ogrodniczka" a flaga Polska dumnie wszyta jest w jej mundur
Jak dla mnie to jest flaga Rosji.
Użytkownik DonBolano edytował ten post 13.11.2007 - |07:51|
#57
Napisano 13.11.2007 - |10:30|
Miło dowiedzieć się, że McKey jest jak Ogry, to znaczy jak cebula, ma warstwy i po kolei wszystkie je odkrywa. Od genialnego naukowca, przez zakompleksionego dzieciaka aż po człowieka zdolnego do wyższych uczyć (patrz, tak zwana miłość).
Teyla miała w końcu swoje 5 minut, ale wciąż gada jak mnich buddyjski. Rodney zachowuje się jak spanikowane dziecko, a ona prawi mu morały zamiast strzelić ręką przez łeb i powiedzieć żeby się zamknął i wziął do roboty. W takich okolicznościach nie ma taryfy ulgowej.
Nie wiem czemu Rodney poświęcił czas na stworzenie nagrania dla samego siebie zamiast wcisnąć ten przeklęty ENTER i zostawić na monitorze adnotację dla Ronona, bo to on był tu najważniejszy, nie Teyla, żeby wrzucił zielsko do gara i koniec. System rozprowadzania już by działał. Nie wiem po co Rodney miał znaleźć Teylę. Przecież nie znalazł jej po to żeby wyciągnąć z niej przeciwciała, tylko po to żeby mógł wcisnąć jeden klawisz i nic więcej. Równie dobrze mogła siedzieć zamknięta z innymi. Kolejna kwestia, to dlaczego Teyla pałętała się po bazie zamiast trzymać się przy McKey'u. Sprawa byłaby znacznie prostsza gdyby od razu mu wyjaśnia kim jest i czego od niego chce. Mogła zbunkrować się z Rodneyem w schowku na szczotki albo w skoczku poza bazą i stamtąd prowadzić badania. Wtedy jednak nie było by o czym opowiadać w odcinku. Nie wiem jak to jest, że bohaterowie tak bardzo lubią komplikować sobie życie. Jak po domu grasuje psychopatyczny morderca, to oni uciekają na dach żeby potem spadając skręcić sobie karki zamiast uciec z domu na najbliższy komisariat. Dziwne to wszystko, ale może takie są zasady kręcenia filmów.
W bazie wiele osób brało tabletki mające opóźnić postępy choroby. Brali je także żołnierze. Jak to możliwe, że pani doktor zapomniała kim jest a żołnierze nie? Czy to kwestia tego, że szkolenie wojskowe tworzy bezmózgie maszyny działające jak automaty, a szkolenie medyczne nie? Czy wiedza o strukturze dowodzenia jest tak głęboko zakorzeniona w psychice żołnierza, że nawet kiedy zapomni jak się nazywa, to wciąż wie, że jest majorem i komu może wydawać rozkazy, a kto może rozkazywać jemu? Trochę to naciągane, zważywszy na to, że Lorne i jego załoga dobrze widzieli jakie jest ich zadanie, choć nie pamiętali, kto jest ich dowódcą i po co to robią. Wszystko można oczywiście zrzucić na to, że żołnierze po prostu przećpali się prochami, ale to nie wyjaśnia wielu sprzeczności w ich zachowaniu.
Taka drobna uwaga. Czy przypadkiem każdy w Atlantis nie ma na mundurze naszywki ze swoim nazwiskiem? Wystarczy spojrzeć w lustro i z dużym prawdopodobieństwem można się dowiedzieć jak się nazywamy. Widać scenarzystom nie wpadła do głowy taka oczywistość.
Druga drobna uwaga. Wszystkich zamknięto w stołówce. W ujęciu widać, że nie siedzi tam zbyt dużo ludzi. Czy większość załogi miała urlopy na Ziemi, czy statyści są zbyt drodzy?
Padło tu pytanie dlaczego ludzie po podaniu lekarstwa leżą pod kroplówkami. No cóż, trochę roztworu glukozy dla wycieńczonego chorobą organizmu może się przydać. Dla ludzi choroba ta miała przebieg śmiertelny, więc stan najwcześniej zainfekowanych nie był zbyt dobry a organizmy osłabione.
- I straszna FOTA, co śmierdzi ziemiom wpatła do tłumaczy, krzyczonc UAaaaaa!
Ale że poniewarz wszystkie bajki dobże sie kończom, nie opowiem, co się stało potem.*
* sparafrazowane słowa Czesia - oryginał "Włatcy Móch"
#58
Napisano 11.01.2008 - |09:44|
#59
Napisano 03.02.2008 - |00:10|
Moim zdaniem Rodney zaczął zapominać co miał zrobić i na jakim etapie pracy jest (wiedział że już kończy ale nie pamiętał gdzie dokładniej) tak samo nagranie zapomniał co się działo pamiętał tylko że musiał zrobić coś ważnegoNie wiem czemu Rodney poświęcił czas na stworzenie nagrania dla samego siebie zamiast wcisnąć ten przeklęty ENTER i zostawić na monitorze adnotację dla Ronona, bo to on był tu najważniejszy, nie Teyla, żeby wrzucił zielsko do gara i koniec.
#60
Napisano 19.02.2009 - |11:59|
Ocena: 8/10.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych