45 odpowiedzi w tym temacie

[Tom_Logan]

No i to jednak nie Cyloni strzelali. Teraz już nie ma odwrotu i walka o opuszczenie Nowej Caprici rozpoczyna się na dobre. W zasadzie jak każdy dwuczęściowec pierwszy epizod bardziej skupia się na wprowadzeniu do tego co ma nastąpić.

[Dreddenoth]

9/10

Dobry odcinek świetne zwroty akcji na razie wszytko idzie po myśli kolonistów, ale jak widać 3(xena) zasiała wątpliwości u Sharon Agathon... ciekawe czy Sharon Valleri dołączy do rebeliantów, czy 6-caprcia pomoże rebeliantom i czy ludzie nie rozwalą głowy doktorka. Podejrzałem że użyją jednak atomówki którą straszyli...hymm ciekawe jak to wszystko się potoczy.

Zakończyła mnie szybkość z jaką się odrodzili mieli niemieć elektryki przez 2 tygodnie ( był taki mały zamach) no chyba, ze statek jest gdzieś na orbicie.
Sam Gaius zaczyna się stawiać cyloną no bravo teraz niech ma wyrzuty sumienia i strzeli sobie w łeb, pewnie pojawi się jego wyimaginowana lala i go będzie odwodzić ale on strzeli i po problemie...ach to by było wspaniałe gdyby pozbyli się tego mordercy ludzkości

[delta1908]

Odcinek spokojniejszy, ale miał kilka niezłych momentów. Traktuję go jako wstęp do niezłej rozpie*duchy ze strony Galactiki no i może ludzi na NC.
Ten początek to chyba faktycznie błąd scenarzystów. Jak ktoś juz wcześniej zauważył strzały padły podczas biego Cally, aż tu nagle Tyrol mówi żeby zaczęli strzelać dopiero na jego sygnał w momencie kiedy on złapie Cally i będą bezpieczni. Ktoś nie do końca to wszystko przemyślał.
Co do żony Tigha to wychodziła już obronną ręką z podobnych opresji, więc teraz też nie powinna mieć problemów.
Wątek Starbuck strasznie przynudza póki co, więc może to i lepiej, że nie ma jej za dużo w serialu.
Co do Baltara to cos czuję, że nie zginie. Uratują go bo okaże się do czegoś pomocny.
Ogólnie odcinek na 8/10, ale czuję, że w przyszłym odcinku ta ocena podskoczy do maksymalnej.

Użytkownik johnass edytował ten post 09.01.2012 - |16:34|

[Macmax]

Gdyby nie kiepskie rozwiązanie początkowych scen byłby to całkiem dobry odcinek, ale pierwsze 10 minut to myślałem, że oglądam epizod niby taki sam jak drugi, ale zarazem zupełnie inny. Nic tam nie pasowało. Strzały były później, Cally biegła zupełnie po innej nawierzchni, ogólnie czasowo nic nie grało.
Dalej było lepiej, Sharon wykonała niezłą misję, chociaż poszło jej zdecydowanie za łatwo. Jej dziecko żyje i tutaj myślę, że może być najciekawiej.
I jestem w szoku widokiem Apolla - momentami wydaje mi się że to inny aktor - przytył chyba ze 30 kg conajmniej.

[cymrean]

Tak początek to trochę wykombinowany sposób scenarzystów jak się wydobyć z trudnego położenia w jakim się sami postawili na końcu odcinka. Za dużo znanych postaci było w grupie żeby egzekucja mogła się udać. No i nie tylko nieścisłości były ale i powtórzone całkowicie sceny z poprzedniego odcinka.

Nie wiem co myśleć o snach proroczych Trójki. Inaczej jakoś nie mogli wprowadzić Hery z powrotem do gry?

Odcinek przygotowujący grunt pod następny, gdzie mam nadzieje będzie jedna długa akcja ucieczki.

[xetnoinu]

Spotkanie z odcinkiem po latach nadal bardzo emocjonujące. Początek fatalny, jakaś jedno wielkie montażowe i scenariuszowe nieporozumienie. Potem już coraz lepiej. Mnóstwo coraz bardziej mrocznej i fascynującej muzyki.

Z elementów dochodzenia do sedna wątków mistycznych wiele się dzieje. Trójka (Xena) staje się odpowiednikiem Roslin - ma wizje. Sposób przekonania Trójki do prawdziwości przekazu jest karkołomny. Trójka traci wiarę. A jej wizja kieruje ją do politeistycznej wyroczni ludzi. Co ciekawe owa wyrocznia, przkazuje informację z adnotacja, że pochodzi ona od tego kogo czci Trójka. (co jest swoistym absurdem). Wychodzi na to, że istnieje jakieś niezależne źródło owej wizji, a sposób jej przekazania to gra pozorów, mająca utwierdzić odbiorcę, że jest to wizja prawdziwa. Skutek został odniesiony - Trójka w konfrontacji z Sharon Agathon - przekazuje tę informację.
Przypomnę w poprzednich odcinkach falowa Szóstka - nie wie, że Hera żyje. Hmmmmm?
Przesłanie wobec Trójki mówi, że kiedy przejmie ona Herę - pozna czym na prawdę jest miłość (to chyba też wabik, lub stwierdzenie faktu - bo owa prawdziwa miłość jest obsesją cylonów na tym etapie).

Z kolejnych ciekawych rozwiązań fabularnych była prezydent do ochrony Hery wyznacza Andersa, który z kolei deleguje zadanie na dwóch partyzantów.

Chyba pierwszy raz mamy pokazane "cylońskie łącze" - Sharon kładzie ręce na świetlnym tablecie.

Wreszcie Ellen wpada - ojej, pamiętam jak ja jej nienawidziłem. Fantastycznie napisana i zagrana postać. Ale cała zabawa dopiero w następnym odcinku

Użytkownik xetnoinu edytował ten post 11.03.2012 - |21:54|