1. raz jej doradzaja, raz chca wygryzc ze stolka jak caldwell, a innym razem w ogole nie sluchaja. a przeciez weir ma duzo wiecej atutow niz Teyla.ad. 1 - co to ma do rzeczy? Weir też nie jest i podejmuje identyczne decyzje. Ma wojskowych od doradzania w takich kwestiach.
ad. 2 - niekoniecznie, a nawet wątpliwe, chyba, że trafiłaby na szowinistę, który nie potrafi decenić jej, niewątpliwych, umiejętności żołnierskich. A nic nie wskazuje, że Teyla cierpi na brakszacunku u "ziemskich" żołnierzy. Wręcz przeciwnie. Poza tym to byłby otwarty bunt, skoro została oficjalnie zostawiona jako "szefowa".
2. mysle ze taki zolnierz ma wiecej powodow zeby jej nie posluchac. mysle ze jest to reszta punktow ktore wymienilem w poprzednim swoim poscie.
ale nalezy go zsumowac z jej dzialalnoscia na Ziemi bo to dzieki temu zyskala szacunek w "towarzystwie" i angaz w Atlantis.Staz Teyli na Atlantis jest tylko kilka godzin mniejszy niz Weir .
no to przypomnij sobie odcinek kiedy w nia i szeparda wstapily jakies obce postacie i ganiali sie po miescie, powalila wtedy caly odzial kilkoma ciosami!Weir to tzw. gryzipiorek, gdyby powalila kilku marines na deski odrazu zyskala by respekt.
ok tak jak mowie: umie obsluzyc kij, karabin i radio. nie wie nic o podejmowaniu decyzji, o naszych (czyt. amerykanskich) zasadach, zwyczajach i regulach w wojsku, nie jest Ziemianka i do tego jest kobieta ktora nie ma nic wspolnego z nasza cywilizacja i wojskiem. To chyba wiecej niz jeden powod dla ktorego ktorykolwiek z zolnierzy moglby ja olac w decydyjacym momencie, np ataku na miasto.Wrecz odwrotnie, ma ona duze powazanie u wojskowych (tak sadze) przez to ze ich szkoli w walce wrecz i jest najlepsza (tylko Ronan jej dorownuje), a wiadomo ze do wojskowych dociera dopiero jak ktos sie sprawdzi
Użytkownik Bunio edytował ten post 24.07.2006 - |01:04|