Oczywistym jest dla mnie, że Mickael zawarł porozumienei z Innymi
Jasna sprawa nie podlegająca dyskusji. Jak zresztą większość odcinka.
Libby się nawineła i tez musiała zginąć.
Kto wie co by było gdyby nie nadeszła tak znienacka. Pewnie też by dostała kulkę, ale tego nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że Libby ma (miała
) jakąś tajemnicę na sumieniu i nie jest do końca rozstrzygnięte czy nie ma jakiegoś związku z Innymi, a co za tym idzie niekoniecznie musiała zginąć. Kto wie, gdyby nie to przypadkowe nawinięcie się pod lufę, to Michael może by i spojrzał na nią i powiedział: "Ty jesteś Libby, tak? Słyszałem o tobie dużo dobrego".
Otwierdza mnie to w przekonaniu o kultowym i mistycznym rozwiązaniu głównych tejemnic.
Jak dla mnie nie było w tym odcinku żadnych przesłanek potwierdzających mistyczne rozwiązanie serialu. Kwestia dobry/zły jest do rozwiązania na poziomie szkiełka i oka.
Odniosłem jednak nieodparte wrażenie, że mowa jest o Claire, a ta kobieta to jej matka. Mam wrażenie, że tatuś Jacka prowadził podwójne życie i jest biologicznym ojcem Claire. To taka nowa teoryjka.
Z pewnością chodzi o kogoś kogo znamy, bo inaczej ta scena nie miałaby sensu żadnego. Pytanie o kogo. Claire jest o ile się nie mylę jedyną Australijką na Wyspie (?) więc to całkiem dobra koncepcja, że o nią chodziło. Ciekawe też czy tytuł scenariusza, który czytał Sawyer ("Bad Twin") jest przypadkowy czy niekoniecznie.
Żona Jacka to Sarah, tak? Ojciec Jacka takim imieniem ochrzcił AL, czyżby wydarzyło się coś pomiędzy nim, a żoną swojego syna? Może wątek szpitalny to nie jedyne co poróżniło ich razem. Wygląda na to, że ojciec Jacka nieprzypadkowo wybrał to imię.
Mała ciekawostka odnośnie Liczb:
http://quentin.boczn...rg/rozne/01.jpgA Sawyer... odrzucił Kate a tu surprise... Anna sobie umarła. A to peszek.
Wniosek prosty: nie chodź do "łóżka" z nie_mężem, bo za chwilę dostaniesz kulkę. Shannon, AL... who's next? Libby może i przeżyje o ile ją Hurley...
Bezpłciowa sygnatura zgodna z regulaminem.