Odcinek 116-117 - S06E17-18 The end
#41
Napisano 24.05.2010 - |19:14|
#42
Napisano 24.05.2010 - |19:22|
W pierwszym odcinku 6 sezonu widzieliśmy,że wyspa była zatopiona. Skoro Hugo jesty nowym strażnikiem to w jaki sposób mogła zatonąć?
Bo to było w tym "życiu po śmierci". Nie w rzeczywistości wyspowej.
Destiny is a fickle bitch.
Only fools are enslaved by time and space.
Ostrożna obserwacja jest jedynym kluczem do prawdy i pełnego zrozumienia.
#43
Napisano 24.05.2010 - |19:25|
Dla tych co narzekają na takie rzeczy jak podróż w czasie - w pierwszym sezonie Hurley zażartował słuchając radia z Sayidem, że muzyka ta może pochodzić z dowolnego czasu. Naprawdę być może i sporo było niedociągnięć jednak uważam, że wybrnęli scenarzyści z tego obronną ręką. Serial jako całokształt ma u mnie 10/10.
#44
Napisano 24.05.2010 - |19:35|
ŻENADA !!!
ŻENADA !!!
6 lat trwał serial, ale tak naprawdę 2. Nawet ostatni bonusowy odcinek dotyczył jedynie retrospekcji z tychże sezonów, bo tak naprawdę 4 ostatnie nie były o ludziach, jakby niektórzy chcieli a o zagadkach, których uwaga, nie wyjaśniono.
ŻENADA !!!
Śmieszne są zwłaszcza interpretacje takie jak np. Northim i temu podobne. Śmiem twierdzić że cokolwiek by nie pokazano, dopóty jest w zwolnionym tempie i ckliwo, dopóty serial jest "dobry". Otóż jest jeszcze coś takiego jak fabuła i jej sens logiczny, a tego w LOST nie ma po 2 sezonie, nikt nic nie wie, wszyscy mówią jedno a robią drugie lub są zwyczajnie bez sensu np. laska która wybuchła 4 odcinki temu, czy teść Desmonda.
Nie można przymykać oczu na te jawne niedociągnięcia, serial miał 6 sezonów a nie pierwsze 2.
Cała seria oceniam na 3. Pierwsze dwa sezony oceniam na 10.
Zawód straszny, sztuczność i farsa !
#45
Napisano 24.05.2010 - |19:36|
Destiny is a fickle bitch.
Only fools are enslaved by time and space.
Ostrożna obserwacja jest jedynym kluczem do prawdy i pełnego zrozumienia.
#46
Napisano 24.05.2010 - |19:38|
Hahaha, nie możesz tego wiedzieć więc nie wymyślaj, zlol!W pierwszym odcinku 6 sezonu widzieliśmy,że wyspa była zatopiona. Skoro Hugo jesty nowym strażnikiem to w jaki sposób mogła zatonąć?
Bo to było w tym "życiu po śmierci". Nie w rzeczywistości wyspowej.
#47
Napisano 24.05.2010 - |19:52|
Hahaha, nie możesz tego wiedzieć więc nie wymyślaj, zlol!
Hahaha oglądaj uważniej albo przełącz TV na Smerfy.
A potem trolle gadają, że nic nie rozumieją z Losta.
Użytkownik Teoria spiskowa edytował ten post 24.05.2010 - |19:53|
Destiny is a fickle bitch.
Only fools are enslaved by time and space.
Ostrożna obserwacja jest jedynym kluczem do prawdy i pełnego zrozumienia.
#48
Napisano 24.05.2010 - |19:53|
Żałuje,że tak świetny aktor grający Jacoba został zepchnięty do drugiej ligi po 5 sezonie. Tak budowano tą postać przez większosć sezonu a potem w uśmiercono go w tak głupi sposób, szkoda bo uwielbiałem to w jaki sposób Jacob wypowiadał swoje kwestie. Zabrakło mi tego aby czarny dym i Jacob byli nieśmiertelni a w ostatnim odcinku doszło do wojny między Jacobem i lostowiczami a czarnym dymem i ludźmi z othersów. Jakie by nie było zakończenie to naleźy sie 10/10 za całokształt, za to,że mogłem przezywać losy bohaterów i marzyć wieczorami jakby to fajnie było znaleźć się na takiej wyspie. Strasznie podobały mi się domki i cały obóz dharmy
#49
Napisano 24.05.2010 - |19:53|
ŻENADA !!!
ŻENADA !!!
ŻENADA !!!
6 lat trwał serial, ale tak naprawdę 2. Nawet ostatni bonusowy odcinek dotyczył jedynie retrospekcji z tychże sezonów, bo tak naprawdę 4 ostatnie nie były o ludziach, jakby niektórzy chcieli a o zagadkach, których uwaga, nie wyjaśniono.
ŻENADA !!!
Śmieszne są zwłaszcza interpretacje takie jak np. Northim i temu podobne. Śmiem twierdzić że cokolwiek by nie pokazano, dopóty jest w zwolnionym tempie i ckliwo, dopóty serial jest "dobry". Otóż jest jeszcze coś takiego jak fabuła i jej sens logiczny, a tego w LOST nie ma po 2 sezonie, nikt nic nie wie, wszyscy mówią jedno a robią drugie lub są zwyczajnie bez sensu np. laska która wybuchła 4 odcinki temu, czy teść Desmonda.
Nie można przymykać oczu na te jawne niedociągnięcia, serial miał 6 sezonów a nie pierwsze 2.
Cała seria oceniam na 3. Pierwsze dwa sezony oceniam na 10.
Zawód straszny, sztuczność i farsa !
Ale ten serial nie był o żadnych zagadkach. Tak sobie dopowiedzieli widzowie. Naprawdę wielu osobom z was wystarczyłby dokument ze streszczonym "gdzie, co i po cholerę".
Wolę ckliwość niż pseudo-naukowe pieprzenie. Przynajmniej to oddziaływuje na moje emocje, a nie na sam umysł. Naprawdę wolę pooglądać długie spojrzenia niż rozmowę w stylu: "SKĄD WZIOŁ SIE POSONG!!1", "ANO KTOŚ GO WYBUDOWAŁ!!1", przecież nie przywiało go ufo. Niewyjaśnienie zagadek sugeruje nam subtelnie, że to jest na tyle stare, że nikt tego już nie wie. Niby co, mieli pokazać egipcjanów jak robią hieroglify? Albo rozprawiają o egipskich bóstwach? Zresztą w dyskusji o poprzednim odcinku przedstawiłem mój punkt widzenia, o czym jest ten serial.
#50
Napisano 24.05.2010 - |19:53|
Alternatywna rzeczywistość to coś w rodzaju czyśćca. Najważniejsza jest rozmowa Jacka z ojcem w której wszystko ładnie jest objaśnione
Tak samo jak rozmowa Desmonda z Jackiem[58720][58786]To miejsce stworzyliście wszyscy razem,|żebyście mogli się nawzajem odnaleźć.
(kilka linijek dalej)
[59110][59144]By sobie przypomnieć...
[59150][59180]oraz by odpuścić.
Desmond już wiedział o cho chodzi i wiedział że to co robią jest bez znaczenia bo i tak się spotkają.[18690][18708]To wszystko nie ma znaczenia.
[18710][18728]Słucham?
[18730][18775]Zniszczenie wyspy, | zniszczenie jego...
[18780][18808]To bez znaczenia.
Ogólnie odcinek bardzo wzruszający i na swój sposób piękny...
Szkoda że nie wyjaśnili wszystkich tajemnic, ale to już bez znaczenia...
Sam serial był o ludziach i o ich desperackich próbach opuszczenia wyspy i efektach ich działań, a nie o zagadkach i tajemnicach wyspy. (wbrew pozorom )
Użytkownik kasper93 edytował ten post 24.05.2010 - |19:56|
#51
Napisano 24.05.2010 - |19:59|
Wbrew pozorom wyjasniono to wszystko bardzo dobrze. Wyspa po prostu istnieje, nie wiadomo skad, wiadomo ze od bardzo dawna, prawdopodobnie nawet od poczatku swiata. Posiada i chroni jakas nadnaturalna energie, ktorej ludzie poszukiwali od samego poczatku, energie ktorej nie da sie pojac, cos co bylo utozsamiane z bogami, przeznaczeniem, cos co kieruje losami ludzi. I caly serial to po prostu epizod z calej historii wyspy, ktora istniala zawsze i jak sie okazuje istniala bedzie dalej, przez dlugi czas strzegla jej "matka" Jacoba, pozniej Jacob, przez krotka chwile Jack, a w kolejnych latach Hugo, po nim na pewno kolejni. I to ta wyspa, ukryta w jej sercu energia dala w ostatecznym rozrachunku szczescie tym ludziom. Znalezli na niej milosc, cel, zrozumienie, uwolnili sie dzieki niej, co zostalo pokazane w altach, znalezli szczescie, przez co stali sie wolni. Brakowalo mi tylko w kosciele jeszcze innych osob.. Jacoba i jego brata (chociaz to nie ich czasy), Richarda i jego zony i wszystkich pozostalych ktorych losami pokierowala wyspa.
A takie rzeczy jak znaczenie liczb, ich powtarzalnosc w roznych miejscach i wiele innych kwestii na prawde mozna wyjasnic bardzo latwo. Przeznaczenie, energia wyspy, Bog, moc nazywajmy to jak chcemy, pokierowalo tak losami tych ludzi, ze po smierci wszyscy znalezli odkupienie i szczescie. I Locke mial racje, wszyscy znalezli sie tam z jakiegos powodu. Dla kazdego z nich skonczylo sie to dobrze. Smierc to po prostu kolejny etap, w ktorym wszyscy sie odnalezli. I nie wiemy czy "zyli" dalej, czy odeszli
Jest tutaj polaczenie wielu filozofii i religii calego swiata. Istnieje nadprzyrodzona, niepojeta moc, wyobrazana pod postacia bogow, przeznaczenia, magii, czy czegokolwiek innego. Wg tej opowiesci, to wyspa stala sie zrodlem wszystkich wierzen, religii, interpretacji tego po co zyjemy. To miejsce sciagalo ludzi od poczatkow cywilizacji. I jednymi z takich ludzi byli wlasnie bohaterowie Lost, ktorzy na koncu to zrozumieli.
#52
Napisano 24.05.2010 - |20:01|
Odcinek byłby bardzo dobry, ale gdyby był to taki epilog, gdyby przez poprzednie odcinki tego sezonu wyjaśniły się mniej-więcej tajemnice i wtedy to byłaby taka wisienka na torcie. Niestety dostaliśmy co prawda dobre, emocjonalne kino ale uświadamiające nam zarazem, że zagadki w tym serialu to tylko pic na wodę...
Edit:
Myślałem, że ten odcinek przekona mnie, do tego, że scenarzyści od początku mieli jakiś zarys tego serialu, a teraz można być pewnym, że zarys to oni mieli do ostatniego odcinka 1 sezonu, a później pisali to wszystko na bieżąco, na kolanie, mnożąc tysiące zagadek z góry wiedząc, że i tak ich nigdy nie rozwiążą.
Użytkownik Snow edytował ten post 24.05.2010 - |20:06|
#53
Napisano 24.05.2010 - |20:02|
Zaledwie dobry odcinek, jak na "finał finałów" po prostu kaszana. Idealnie pasująca do żenady prezentowanej w ostatnim sezonie.
Tak, Lost był serialem z potencjałem, mógł być naprawdę serialem wszechczasów, jednak został tak spłycony, że ręce opadają.
Nierozwiązane zagadki - tych jest mnóstwo.
I nie wmawiajcie mi bzdury, że nie było czasu na ich wyjaśnienie. Bo można było sobie odpuścić wleczenie do pos.rania "żałosnego trójkącika", czy wyjętych z d.py wątków typu Nikki & Paulo.
Skoro liczby okazały się tylko liczbami, to czego szukała Dharma?
Serce wyspy też nie ma za bardzo związku z elektromagnetyzmem, więc?
Wyłączanie mocy wyspy na chwilę - wybaczcie, ale leżałam ze śmiechu. Kiepska bajeczka dla 5-letnich dzieci :/ "Indiana Jones" to przy tym szczyty inteligencji
Twórcy sami sobie zaprzeczyli, zapewniając przez lata, że nie mamy do czynienia z Czyśccem.
Obawiam się, że po Lost będę mieć uraz do wszystkiego, co będzie sygnowane przez panów DL i CC.
Przyznaję szczerze, że zabawa The Lost Experience pomiędzy sezonami 2 i 3:
- wyjaśniała dużo więcej o Dharmie, Hanso Foundation w sposób zbliżony do szalonych pomysłów Daniela
- miała spójny główny wątek (choć pomysł wyglądał na ściągnięty żywcem z Tomb Raidera 2)
- nie groziło ckliwe tanie romansidło (przynajmniej na początek, bo jakby DL i CC podumali nad tym dłużej, to nie wiadomo)
Wystarczyło to dopracować i lepiej dobrać obsadę
Oceniłam serial na 6 pkt.
Za sezon 1 - 10
za sezon 2 - 10
za sezon 3 - 8 (obniżka za te pierwsze odcinki na Hydrze)
za sezon 4 - 7
za sezon 5 - 5 pkt (za Dharmę spłyconą do hipisowskiej sielaneczki w Dharmaville)
za sezon 6 - 2 pkt (za niektóre odcinki musiałabym dać ujemne punkty!)
#54
Napisano 24.05.2010 - |20:06|
Użytkownik Northim edytował ten post 24.05.2010 - |20:09|
#55
Napisano 24.05.2010 - |20:07|
Tak niestety, a dla niektórych wręcz przeciwnie zakończył się jeden z najciekawszych i jednocześnie najbardziej popularnych seriali ostatnich lat.
Zakończenie historii mimo, że troszkę inne niż się spodziewałem to fenomenalnie zakończyło historię rozbitków, historia zatoczyła koło i tak jak serial rozpoczął się od otwarcia oka Jacka, tak zakończył się na jego zamknięciu.
Wyspa pozostała tajemnicą co osobiście uważam za bardzo dobre rozwiązanie, ponieważ każde szczegółowe wyjaśnienie byłoby skazane moim zdaniem na porażkę. Pomimo tego to kilka rzeczy się wyjaśniło w finale. Po pierwsze ludzie nie mogli opuścić wyspy tylko dlatego, że Jacob tak sobie wymyślił. Inny strażnik to całkowite inne zasady gry.
Wyspa jest tworem rzeczywistym, nie żadnym piekłem, niebem czy tam czyśćcem. Wszystkie wydarzenia na wyspie miały miejsce i nie były majakami jakiegoś z bohaterów.
AF okazały się ostatnią drogą bohaterów by mogli odpuścić swoje życie i spotkać wszystkich tych których kochali. Tutaj na moment się zatrzymam. Nie każdy umarł w czasie, akcji serialu. Moim zdaniem Kate i reszta pasażerów kapitana Lapidusa dożyła starości o ile doleciała do celu . Przemawia za tym fakt, że kiedy Kate z AF uświadomiła się kim jest, to w momencie kiedy spotkała Jacka powiedziała mu, że czekała na niego bardzo długo..
Poza tym ojciec Jacka sam wspomina, że jedni odeszli przed Jackiem drudzy długo po nim.
Końcowa akcja na wyspie również ekscytująca. Jack jednak miał racje co do Desmonda, to dzięki niemu FLock mógł zostać zabity. Resetując, a raczej wyłączając magiczne zdolności wyspy spowodował, że Flock stał się z powrotem śmiertelny. To pozwoliło Jackowi wypełnić rolę, którą powierzył mu Jacob. Poza tym wydaje mi się, że Jack od początku finału jest świadomy tego, że zginie i przekaże rolę strażnika Hugowi. Może to zbyt duża nadinterpretacja, ale jego zachowanie na początku wskazuje, że wie jak to się skończy. Fakt później w jaskini ma chwilę zawahania, ale pewność wraca w momencie w którym Flock został zraniony.
Co do tego, że Hugo został strażnikiem to po chwilowym WTF, przypomniałem sobie pewien wywiad z twórcami w okolicach 2 sezonu. Wspominali w nim, że Hugo będzie bardzo ważną rolę odgrywał w finale. Jak widać odegrał został nowym Jacobem.
Co do samej końcówki i faktu, że Ben nie chce wejść do reszty. Wydaje mi się, że odkupił winny w oczach całej ekipy, ale nie w swoich. Ten fakt wpływa na to, że postanawia jeszcze zostać w tym wykreowanym świecie "czyśćcu?"
Podsumowując godny finał doskonałego serialu. Na pewno można to było rozegrać inaczej i wyjaśnić więcej, ale i tak jestem zadowolony z tego co otrzymałem. Do tych co narzekają, że najważniejsze zagadki nie zostały wyjaśnione to zgodzę się z tym, że nie została wyjaśniona do końca kwestia wyjątkowości wyspy, ale to moim zdaniem nawet lepiej...
Edit:
@TW
Widać jak ty oglądasz ten serial. Zarzucasz, że twórcy sami sobie zaprzeczyli jeżeli chodzi o czyśćciec. Przypomnę Ci, że twórcy Lost zaprzeczali, że wyspa jest czyśćcem i tylko tyle. Każde wydarzenie na wyspie miało miejsce. To AF można nazwać czyśccem, ale to też nie jest do końca prawda, bo jest to w zamyśle twórców miejsce stworzone by bohaterowie ponownie się odnaleźli...
Użytkownik lestat edytował ten post 24.05.2010 - |20:21|
#56
Napisano 24.05.2010 - |20:11|
Przecie nie wiadomo kiedy zaczęli żyć drugim życiem, ale dobra było płynne przejście od wyspy do samolotu w tejże snenie, wybacz ale odechciało mi się zwracać uwagi na szczegóły, bo jak Northim pisze, nie ma na co.
Hahaha, nie możesz tego wiedzieć więc nie wymyślaj, zlol!
Hahaha oglądaj uważniej albo przełącz TV na Smerfy.
A potem trolle gadają, że nic nie rozumieją z Losta.
@Northim
Zapominasz że najlepsze są długie spojrzenia i pseudo-naukowe-gatki. Tak jak w 1 sezonie. Skąd mam wiedzieć co powoduje ludźmi skoro ich czyny i świat który ich otacza jest bezsensowny, zdarzenia przeczą sobie, są naciągane ?
Pozatem, o ludziach to co to niby znaczy ? To znaczy ckliwe sceny, czy dobrze wyrażone i pokazane emocje. Jak mam się identyfikować z Jackiem, skoro nie wiem czym on się tak przejmuje, po co ratuje wyspę, co nim powoduje aby zejść na dół do jaskini ? Skoro takie rzeczy nie są ważne w serialu to już sam nie wiem co w serialach byc powinno, może faktycznie przełączę na Smerfy :rtofl:
#57
Napisano 24.05.2010 - |20:15|
Moim zdaniem Dharma, podobnie jak ci ludzie którym pomagał MiB szukali światła, serca wyspy, magnetyzmu - Chcieli się dowiedzieć co to jest. Inna sprawa że nikt nie wie co to i nikt się już nie dowie.Skoro liczby okazały się tylko liczbami, to czego szukała Dharma?
Dlaczego nie? Przecież jak Desmond wyją zatyczkę to były wyładowania. To właśnie jest źródło magnetyzmu...Serce wyspy też nie ma za bardzo związku z elektromagnetyzmem, więc?
#58
Napisano 24.05.2010 - |20:22|
The End of Lost....
Tak niestety, a dla niektórych wręcz przeciwnie zakończył się jeden z najciekawszych i jednocześnie najbardziej popularnych seriali ostatnich lat.
Zakończenie historii mimo, że troszkę inne niż się spodziewałem to fenomenalnie zakończyło historię rozbitków, historia zatoczyła koło i tak jak serial rozpoczął się od otwarcia oka Jacka, tak zakończył się na jego zamknięciu.
Wyspa pozostała tajemnicą co osobiście uważam za bardzo dobre rozwiązanie, ponieważ każde szczegółowe wyjaśnienie byłoby skazane moim zdaniem na porażkę. Pomimo tego to kilka rzeczy się wyjaśniło w finale. Po pierwsze ludzie nie mogli opuścić wyspy tylko dlatego, że Jacob tak sobie wymyślił. Inny strażnik to całkowite inne zasady gry.
Wyspa jest tworem rzeczywistym, nie żadnym piekłem, niebem czy tam czyśćcem. Wszystkie wydarzenia na wyspie miały miejsce i nie były majakami jakiegoś z bohaterów.
AF okazały się ostatnią drogą bohaterów by mogli odpuścić swoje życie i spotkać wszystkich tych których kochali. Tutaj na moment się zatrzymam. Nie każdy umarł w czasie, akcji serialu. Moim zdaniem Kate i reszta pasażerów kapitana Lapidusa dożyła starości o ile doleciała do celu . Przemawia za tym fakt, że kiedy Kate z AF uświadomiła się kim jest, to w momencie kiedy spotkała Jacka powiedziała mu, że czekała na niego bardzo długo..
Poza tym ojciec Jacka sam wspomina, że jedni odeszli przed Jackiem drudzy długo po nim.
Końcowa akcja na wyspie również ekscytująca. Jack jednak miał racje co do Desmonda, to dzięki niemu FLock mógł zostać zabity. Resetując, a raczej wyłączając magiczne zdolności wyspy spowodował, że Flock stał się z powrotem śmiertelny. To pozwoliło Jackowi wypełnić rolę, którą powierzył mu Jacob. Poza tym wydaje mi się, że Jack od początku finału jest świadomy tego, że zginie i przekaże rolę strażnika Hugowi. Może to zbyt duża nadinterpretacja, ale jego zachowanie na początku wskazuje, że wie jak to się skończy. Fakt później w jaskini ma chwilę zawahania, ale pewność wraca w momencie w którym Flock został zraniony.
Co do tego, że Hugo został strażnikiem to po chwilowym WTF, przypomniałem sobie pewien wywiad z twórcami w okolicach 2 sezonu. Wspominali w nim, że Hugo będzie bardzo ważną rolę odgrywał w finale. Jak widać odegrał został nowym Jacobem.
Co do samej końcówki i faktu, że Ben nie chce wejść do reszty. Wydaje mi się, że odkupił winny w oczach całej ekipy, ale nie w swoich. Ten fakt wpływa na to, że postanawia jeszcze zostać w tym wykreowanym świecie "czyśćcu?"
Podsumowując godny finał doskonałego serialu. Na pewno można to było rozegrać inaczej i wyjaśnić więcej, ale i tak jestem zadowolony z tego co otrzymałem. Do tych co narzekają, że najważniejsze zagadki nie zostały wyjaśnione to zgodzę się z tym, że nie została wyjaśniona do końca kwestia wyjątkowości wyspy, ale to moim zdaniem nawet lepiej...
Edit:
@TW
Widać jak ty oglądasz ten serial. Zarzucasz, że twórcy sami się zaprzeczyli jeżeli chodzi o czyśccem. Otóż twórcy od początku zaprzeczali, że wyspa nim jest. Każde wydarzenie na wyspie miało miejsce. To AF można nazwać czyśccem, ale to też nie jest do końca prawda, bo jest to w zamyśle twórców miejsce stworzone by bohaterowie ponownie się odnaleźli...
Brawo za tego posta, bardzo dobrze powiedziane. Było "LOST", stało się "FOUND". Na początku może to się wydawać zbyt wesołe zakończenie, tak jak w pierwszych postach ktoś pisał o tym, że wszyscy pozmartwychwstawali. I tu widać na co liczyliście. Na naukę. Przez wszystkie sezony była tu walka nauka vs. wiara. Twórcy doskonale o tym wiedzieli, przygotowywali nas na to. Naukowe rozwiązania pewnie pojawiły się tylko przez naciski widzów. Mi bardzo pasuje ten serial jako całość i im dłużej myślę o finale tym bardziej mi się podoba.
#59
Napisano 24.05.2010 - |20:22|
Skoro liczby okazały się tylko liczbami, to czego szukała Dharma?
Serce wyspy też nie ma za bardzo związku z elektromagnetyzmem, więc?
Dharma szukala tego samego czego szukali wszyscy ludzie przybywajacy przez wieki na wyspe - rozwiazania, jakiejs ostatecznej prawdy rzadzacej swiatem. Tak jak i szukali jej egipcjanie. Energia wyspy byla wyobrazana przez nich pod postacia bogow, kierujacych zyciem ludzi. Odpowiedzi szukali tez rzymianie, kopiac studnie w miejscach gdzie energia byla skupiona. Dharma to po prostu kolejna grupa ludzi szukajaca rozwiazania, tym razem jednak probujaca wyjasnic i zbadac to w sposob naukowy. A serce wyspy mialo zwiazek z elektromagnetyzmem. Jakas starozytna cywilizacja(korek pokryty jest znakami) rowniez probowala opanowac energie wyspy, ale prawdopodobnie zle sie to skonczylo dla nich, wiec opracowali metode jak zatrzymac energie. Energia ta, poza nadprzyrodzonymi wlasciwosciami, wytwarzala rowniez silne pole elektromagnetyczne, i tyle. Odpowiedzi tak naprawde zostaly nam podane, ale nie wprost, trzeba ich po prostu poszukac.
A tak na temat odcinka jeszcze, przez wiekszosc czasu jego trwania mialem wrazenie jakbym ogladam Star Wars Nie wspominajac o oczywistych nawiazaniach na samym poczatku, jak Hugowskie "Mam co do tego zle przeczucia", czy tekst o Yodzie, to walka Jacka z FLockiem byla na 100% wzorowana na walce Anakina z Obi-Wanem w 3 czesci. Ujecia bardzo podobne, sceneria bardzo podobna, osuwajacy sie brzeg, trzesaca sie ziemia. Zamiast potokow lawy, ulewny deszcz. No i scena duszenia i zlapania noza - niemal idealna kopia duszenia Obi-Wana przez Skywalkera. A i smierc Flocka bardzo podobna do spalenia Anakina, tez wyladowal na brzegu. Jeszcze tylko brakowalo tekstu "you were my brother john, i loved you! it was said you will destroy the smoke, not join him" Do tego tekst o tym, ze smierc nie jest koncem, ze jest tylko kolejnym etapem - jakbym slyszal Yode. No i scena w kosciele, jakos tak mi przypominala pojawienie sie duchow Yody, Obi-Wana i Anakina na koncu Powrotu Jedi, wszystko jest skonczone, wszyscy znalezli swoje miejsce po smierci, przeznaczenie zostalo wypelnione
Użytkownik lead edytował ten post 24.05.2010 - |20:32|
#60
Napisano 24.05.2010 - |20:27|
Pozatem, o ludziach to co to niby znaczy ? To znaczy ckliwe sceny, czy dobrze wyrażone i pokazane emocje. Jak mam się identyfikować z Jackiem, skoro nie wiem czym on się tak przejmuje, po co ratuje wyspę, co nim powoduje aby zejść na dół do jaskini ? Skoro takie rzeczy nie są ważne w serialu to już sam nie wiem co w serialach byc powinno, może faktycznie przełączę na Smerfy :rtofl:
Ech, przemiana Jacka zaczęła się od 3 sezonu. W tych ckliwych scenach jest więcej zawarte niż wam się wydaje. A finał jest wyjątkowo ciężki. Lost nie musi się uciekać do tanich zagrywek, nie musi zakładać poważnej maski pseudonaukowej rzeczowości by mówić o poważnych rzeczach.
Użytkownik Northim edytował ten post 24.05.2010 - |20:28|
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych