czocher, przeczytałem twojego posta jakieś trzy razy, za każdym razem próbując doszukać się w nim treści, ale chyba z Gruphiego (to oryginalna pisownia) zacząłem się zmieniać w Kubusia Puchatka, bo im bardziej jej szukałem, tym bardziej jej tam nie było...
Graffi
graffi pisze się z małej litery. Zazwyczaj jak ktoś pisze z dużej to się nie obruszam, ale w sytuacji, kiedy chcesz mi nawrzucać, to trochę mnie taka pisownia mierzi. To tak jak Sakramentos napisał kiedyś, że jest w najwyższym stopniu żałosne jak user jeden z drugim zaczyna pisać Cię/Ci/Tobie/etc. z dużej litery kiedy rozpoczyna personalny atak... Wiesz, to taka kwestia olewustwa wobec dyskutanta...
aleś sie namęczył chłopie z tym rozwalaniem mojej wypowiedzi na drobne.
Jeśli można się przyczepić do każdego zdania albo słowa z osobna, to niby czemu miałbym sobie darować.
Stary zostań psychiatrą.
Dzięki za rady życiowe, ale radiologia bardziej mi się podoba...
Jak nie potrafisz od siebie, to sobie w notatniku pisz a potem wytnij cytaty a na początku napisz - " nie zgadzam sie z czocherem" .. i leć swoje .
Może jestem tępy jak kloc, ale kolego, wyrażasz się tak mętnie, że nie pojmuję o co ci chodzi. Jeśli uważasz, że piszę nie od siebie, tylko kogoś kopiuję, to pokaż kogo, bo może przekazuje mi komunikaty podprogowo, a ja nic o tym nie wiem. Jeśli natomiast nie podoba ci się, że odnoszę się do kolejnych zdań i nie piszę blokiem, to przykro mi, ale wieloletnia i wieloforowa praktyka pokazuje, że tak jest czytelniej i bardziej wiadomo o co chodzi. Poza tym sorki, ale nie będziesz mnie uczył jak mam pisać posty, szczególnie, że na podstawie lektury twoich nasuwa mi się refleksja, że przy najbliższym awansie powinieneś dostać z przydziału modyfikator +10 do umiejętności "trollowanie"...
A. Graffi - nie lubię seriali.
To w takim razie jesteś masochistą, skoro się katujesz. To się leczy, wiesz?
Jedyne co oglądam to SG - bo lubię tą formułę od 10 lat .. a obecnie .. Jest innaczej i mi ten entuzjazm mija .
Niestety ta formuła mocno się zdegenerowała - zaprzeczanie jest daremne - jeszcze jeden, dwa sezony Atlantisa i ten serial dosłownie sam by się zarżnął. Po kilkunastu latach jednak pojawia się potrzeba czegoś nowego, szczególnie, po takich Lost, albo BSG. Nie, żebym był specjalnym fanem i jednego i drugiego, więcej - BSG zwyczajnie nie lubię i uważam, że mnóstwo w tym tandety i taniochy, ale po takiej zmianie serialowego paradygmatu ciężko czasami wrócić do jednoodcinkowców - od dwóch lat katuję Voyagera i skończyć go nie mogę (inna rzecz, że Voy to po prostu słaby serial), nie tak dawno zacząłem powtórkę Babylonu 5 i wymiękłem (to nie jednoodcinkowiec, ale jednak serial wg klasycznej formuły)...
SF przyzwyczaiło mnie do akcji, sensacji, zaskakujących rozwiazań, technologii.
SG-1 i SGA nie ma wiele wspólnego z SF. To bardziej rodzaj Space Opery z rozbudowanym technobełkotem. W jednym sezonie SGU pojawiło się więcej prawdziwego SciFi niż w pięciu SG-1 - wystarczy przypomnieć sobie chociażby tego pulsara, co ostatnio tak namieszał, albo Destiny uciekające promowi. Jak się ma do tego SG-1 (i SGA) ze swoim plug and play?
A tu trochę taki Big Brother.
czocher, wiesz, że takimi hasłami sam się pogrążasz. Może nie powinienem pisać za innych, ale ja osobiście rzygam jak czytam takie opinie na temat SGU. Mówią więcej na temat piszącego niż serialu.
realizm wymaga szybszej akcji,
I tu właśnie leży problem - znowu mieszasz własne chcenia z oceną serialu, która w założeniach ma być obiektywna. Sam napisałem, że SGU jest jakieś takie bez kopa, ale staram się wznieść ponad swoje oczekiwania (o których, co ostatnio pisałem, wiem, że są wygórowane lub po prostu inne) oceniając odcinki.
wielu wątków. One się musza przeplatać, splatać, kontynułować i być atrakcyjne.
Tutaj akurat nie widzę problemu. Wątków jest kilka i przeplatają się, splatają i kontynuują. A atrakcyjność to czysto subiektywne odczucie.
No nie powiecie mi ze pogłebienie portretu psychologicznego dr Rush'a czy Greer'a w kolejnym odcinku spowoduje, że zalegna przed tv tysiace ludzi z wypiekami na twarzy.
Taniec z gwiazdami oglądają z wypiekami na twarzy miliony - czy to oznacza, że jest lepszy niż SGU?
Bo kto normalny po ostatnim odcinku będzie chciał zobaczyć kolejny - przeciez opcy zostali z tyłu i pewnie zjedzą tego co tam został z nimi.
Najwidoczniej połowa tego forum to psychole, skoro chcą oglądnąć kolejny. Przekraczasz granicę...
Kibel , kicha - "nuda, nic sie nie dzieje".
Pomyliłem się - trollowanie + 20...
No dobra. Muszę trochę obronić swoją 5.
Na poczatek się spytam: - Czyli waszym zdaniem 3-5 jest zarezerwowane dlatego, że odcinek został wyemitowany?
Każdy ma swój system oceny, dlatego najważniejsze jest uzasadnienie oceny a nie sama ocena. A ty swojej oceny uzasadnić nie umiesz - ładujesz tylko przemieloną dziesiątki razy, wyrzyganą, gnijącą sztampą... Big brother... Telenowela... Kicha... Kibel... "Nic się nie dzieje"...
Dla spójności - dla mnie ocena od 5 w dół oznacza, że odcinek ssie. Oceny od 0 do 5 rezerwuję do tego, żeby pokazać jak bardzo ssie. Jeszcze nie widziałem w żadnym serialu, który oglądałem odcinka o którym mógłbym powiedzieć z czystym sumieniem, że jest kompletnie do kitu (nawet w BSG, gdzie trafiały się takie rodzynki jak torturowanie Baltara, albo Roslin płacząca w sadzawce, chociaż SGU też miało (oj miało) swoje momenty) i dlatego nigdy nie wstawiłem żadnemu odcinkowi niżej niż 6 (co mi się sporo razy zdarzyło).
Stary to jest serial... co ty możesz wiedzieć o Rushu... Za chwilę scenarzyści zrobią z niego męża poszukującego żony..., lub psychopatycznego zabójcę, albo Pradawnego...
Mogę wiedzieć to co mi pokazują. A pokazują gościa, który uzewnętrznia cechy takiej a nie innej osobowości. I w dodatku robią to bardzo konsekwentnie...
In the grim future of Hello Kitty there is only WAR...