Rozumiem, że sezon był kręcony przed cancelem, ale ten odcinek był najgorszy z całej serii SGA. Nie podoba mi się wpychanie na siłę ładnych lasek, które nic nie wnoszą do fabuły. Dobrze, że ją na koniec odcinka unicestwili, bo gdyby cancela nie było, to ten wątek byłby tragedią samą w sobie. I ten kat. Kto do ciężkiej #%&#*#!?#% wpadł na taki durny pomysł. W tym odcinku NIC się nie działo. Trochę pobiegali po lesie, trochę postrzelali i tyle. Obejrzałem dla świętego spokoju i z racji sympatii do całego universum. Mam nadzieję, że dwa ostatnie odcinki będą lepsze.
Zastanawiam sie czy w ogole warto z czyms takim walczyc, ale krotko mowiac szlag mnie trafia jak ktos wypisuje takie rzczeczy.
Czlowieku czy kiedykolwiek ogladales StarTreka czy ograniczasz sie do oper mydlanych w rodzaju LOST a w przyplywie ambicji do BSG?
W SGA odcinki sa z zalozenia typu "stand alone". Nie ma jedynej slusznej fabuly, ktorej bylby podporzadkowany caly serial. W zalozaniach takie odcinki jak ten maja "wzbogacac" universum, dodawac jakis kontekst. To, ze czesto sie to srednio udaje, albo sa robione wg. podobnego schematu to juz inna sprawa.
Jak dajesz 1/10 to wypada napisac troche szerzej dlaczego, a nie tylko ograniczyc sie do tego, ze nic sie nie dzialo a w ogole to odcinek byl do d...
Nie wiem na czym polega Twoja sympatia do tego uniwersum, bo jesli taki epizod uznajesz za dno, to powinienes za dno uwazac tez cale Stargate - w koncu ten odcinek to takie Stargate w miniaturze - wszystko jest kanoniczne poczawszy od wiesniakow, artefaktow, skonczywszy na tym ze zlo zostaje pokonane i wszyscy wlasciwi przezywaja i maja sie dobrze. Jak ktos tego nie lubi to nie rozumiem po co sie meczy przez 40 min co tydzien. Chyba nie po to, zeby od czasu do czasu zobaczyc jak wybucha Hiveship, bo to zrobilo sie nudne juz jakis czas temu.
Z innej strony to nie rozumiem dlaczego wszyscy tak jada na "Koalicje Wszystkowiedzacych Wiesniakow Pegaza". Gdyby nie cancel to mogloby sie to calkiem ciekawie rozwinac. Po praktycznej kasacji Geni jakos tak pusto zrobilo sie w tej galaktyce (z drugiej stronych zawsze bylo troche pusto, w porownaniu do SG-1).
Czepialstwa wzgledem kata tez nie rozumiem. Oczywiscie wiadomo - inna galaktyka, inna kultura, itd., ale jest bardzo prawdopodobne, ze rozwoj broni bialej (i wyglada na to, ze palnej tez) mogl przebiegac bardzo podobnie jak na ziemi. Zreszta trudno wyobrazic sobie, zeby jakas cywilizacja nie wymyslila narzedzi do rabania, ciecia, pchniecia, itd. Juz czlowiek pierwotny uzywal czegos takiego jak piesciaki. Od piesciakow do toporka juz nie daleko - wystarczy trzonek. Zarzut, ze we wiosce z +/- XIX wieku scinaja toporem a nie gilotyna, jest troche absurdalny - gilotyna sluzyla do scinania masowego, wiec jej obecnosc we wsi jest zbedna. Jak trzeba kogos ubic od czasu do czasu, to wystarczy kat z toporkiem.
In the grim future of Hello Kitty there is only WAR...