52 odpowiedzi w tym temacie

[the_foe]

mocne 9. Swietne rozpoczęcie sezonu. Baaardzo duzo sie dzieje i rozpoczete wiele intrygujących watków. Nie mogę się doczekać ich rozwinięcia. Szkoda tylko ze RDA dostal "kopa w górę". Co to oznacza dla częstości jego występowania - nie trudno się domyśleć :/

[elam]

9.5

bardzo dobry odcinek, moze tylko historia replikatorow byla tu niepotrzebna, bo strasznie duzo wszystkiego na raz... no ale dobrze, jest to zapowiedz sezonu, od razu wiadomo, co sie bedzie dzialo

wlosy Teal'ca - no coz, przyjdzie sie do nich przyzwyczaic. dla mnie trudniej jest sie pogodzic z miesniami Daniela Jacksona

no i powrot O'Neilla - po prostu konieczny

[seven of nine]

Zauwazylam,iz wiele osob zajmuje sie porownywaniem 2 aktorek grajacych doktorke Elizabeth Weir.Czesc obstawia Jess, czesc Torri. Coz moge powiedziec? :rolleyes7: Trudno mi polemizowac na ten temat,bo sama ogladalam najpierw Stargate Atlantis.Nie mialam zielonego pojecia ,ze postac ,,Weiratkowej,, pojawila sie juz w SG1 ,nie wspominajac przy tym,ze gral ja ktos inny.Gdyby jednak, zadano mi pytanie,,Ktora pania wole?'' badz ,, Ktora mi ,, lezy bardziej?'-w rzeczywistosci nie umialabym konkretnie odpowiedziec. :laugh2: W takim razie -nie pozostaje mi nic innego,jak zrobic ,,porownanie wizualne''. Moim zdaniem, pod tym wzgledem - Jessica prezentuje sie o niebo lepiej.Odnosze wrazenie ,ze jest bardziej jak to sie mowi.. kobieca.Ma swoj styl- potrafi sie ubrac.Mimo to jakos na kobiete -naukowca wybitnie mi nie pasuje.Jest bardziej,, imprezowa,, niz ,,naukowa''.Higginson natomiast, jest poprostu brzydka.Jak na swoje owczesne 37 lat ,wyglada jak pomarszczona pomarancza.Zwyczajnie mowiac ,wyglada staro na swoj wiek. Nie ma w sobie nic kobiecego,bardziej wyglada jak baba - chlop. Robi wrazenie niezadbanej, suchej. Nie ma w swych oczach zadnej iskry. Mimo to odnosi sie wrazenie,ze w jej przypadku tytul ,, naukowiec'' pasuje w 100 procentach. Da sie zobaczyc, to jej ,, kuku na muniu ,, odnosnie tytulu DOKTOR.Z jednej strony ,moze zle zrobiono,ze Jessica nie gra Weir,z drugiej strony moze lepiej,ze role ta dostala Higginson. Jestem przekonana,ze po jakims 7 sezonie SGA,bede mogla bardziej dobrac slowa i zajac stanowisko ,co do problemu- ,,Za jaka Weir stoje,,. :unsure5:

[Alinoee]

Świetne odcinki. Ogląda sie je super i zapartem tchem.
Pomimo takiej ilości wątków wszsytko było super zgrane i trzymało sie całości, do tego jeszcze humor Jacka.
Praktycznie nie ma sie do czego przyczepić. Gdyby wszystkie odcinki były takie jak te dwa to serial byłby genialny:)
Podobał mi sie wątek z replikatorami, rządza zemsty Piątego była naprawde momentami przerażająca. W ogóle wydawał mi sie momentami psychicznie niezrównowazony...
Piąty to w ogóle niezły jest - zrobić sobie taką Carter... słodko:]

Chyba rzeczywiście zapowiada sie "nowy porządek" i duzo konkretnych zmian.
Mam nadzieje ze Jack jednak będzie brał udział w misjach.

[seven of nine]

Wracajac do Torri aka Liz i porownujac jej wystep w SGA do SG1, zauwazylam,ze ma w tym drugim o niebo lepszy makijaz oraz fryzure.Nie wspomne juz o kolorze wlosow. Zastanawiam sie jaka tkwi w tym przyczyna. Inny stylista, brak klesk zywiolowych ,hmmm ....a moze lustro nie bylo popekane?

[Pawel]

nie ta nowa dr. Weir jest lepsza ....wole brunetki

Mnie też jakoś bardziej przypadła do gustu na nowa aktorka. Zresztą od razu plus za tą zmianę ode mnie .
Tylko te włosy Tealca jakoś mi nie pasują .

Co do samego odcinka to sporo się działo (w końcu to podwójny ep) no i Jack zostaje generałem. Z tym indeed faktycznie zaczynają przesadzać ale na razie jeszcze mnie to bawi .

Ocena: 10/10 - bardzo dobry początek nowego sezonu.

Użytkownik Pawel edytował ten post 30.11.2007 - |18:02|

[Marr]

A ja znowu będę chwalił humor Jacka. Najgenialniejsza scena zaprzysiężenia Carter: "I, insert name" (przypomniało mi się natychmiast zaprzysiężenie cytowane przez kapitana Marchewę w którejś części o Straży w Pratchetcie :D), do tego bawienie się światłem na statku Thora i podwójna gadka z Tealc'iem o jego włosach. :D

[Altair]

Najkrócej rzecz ujmując: znakomite rozpoczęcie 8. sezonu. Ale to już chyba tradycja Stargate'a, że odcinki otwierajace kolejne sezony są dobre, ten jednak nawet na ich tle wyrasta ponad przeciętną. Największą jego zaletą jest wartka akcja, obfitująca w multum ważnych wydarzeń i wielowątkowość: mamy tu i Asgard, i Replikatory wraz z nawiązaniem do wątku z Piątym (tylko czekałem kiedy ta historia się zemści), a do jeszcze negocjacje z Władcami Systemu i pokerowe zagrywki. Nie wspominając już o takich smaczkach jak sceny z czarną dziurą, czy nowa i skuteczna broń przeciw Replikatorom. Jednym słowem jest wszystko to co tygryski lubią najbardziej, podane w ładnej i spójnej formie. Długo mógłbym wyliczać plusy, a i tak o niektórych bym pewnie zapomniał, minusów natomiast się nie dopatrzyłem, jedynie zmiana aktorki odgrywającej dr Weir z odcinka na odcinek może nieco przeszkadzać, ale to w sumie drobnostka. I chociaż jej postępowaniu nie mam w zasadzie nic do zarzucenia, to brakowało mi jednak Hammonda. A teraz schedę przejmuje Jack - szkoda, bo to niestety oznacza, że mniej go będzie w serialu, no i pewnie z rzadka tylko pojawi się po drugiej stronie Wrót. Z drugiej strony zobaczymy, jakim będzie dowódcą.

Podsumowując, jak dla mnie odcinek bezdyskusyjnie zasługuje na 10 i mam tylko nadzieję, ze rozwiniecie sezonu okaże się równie dobre jak jego początek.

Użytkownik Altair edytował ten post 06.12.2008 - |03:10|

[Tom_Logan]

Jak dla mnie idealna kontynuacja Lost City. Po ostatnim odcinku 7 sezonu pozostał niedosyt a New Order wypełnił braki. Jak zaczniesz oglądać Stargate Atlantis polubisz nową dr Weir. Fakt że nie lubię jak zmieniają aktora ale akurat tym razem to tak nie kole w oczy. Poza tym akcja, trochę więcej SGC, coś się zaczyna dziać. Podzielam twoje zdanie. Też wolę Jack'a w akcji, ale dobrze że wrócił. A replikatory ... no cóż wychodzą na pierwszy plan. Dopiero się zaczęło więc podsumujemy na koniec.

No i mam wrażenie że w tych dwóch odcinkach było więcej humoru niż w kilku odcinkach 7 sezonu razem wziętych.

Użytkownik Tom_Logan edytował ten post 06.12.2008 - |22:19|

[Altair]

Fakt, znakomita kontynuacja wydarzeń z ostatniego odcinka 7. sezonu. W moim odczuciu nawet lepsza od Lost City, choć tamten odcinek też był świetny. No i co do humoru to też się zgodzę - trochę go brakowało w poprzednim sezonie, a tutaj jest na bardzo dobrym poziomie i co ważne nie razi mimo, że (zważywszy na wydarzenia) sam odcinek nie jest z tych typowo komediowych.

Co do dr Weir to ja generalnie nie mam jej nic do zarzucenia, chodzi tylko o tą zmianę z odcinka na odcinek - najpierw mamy jedną aktorkę, a w drugim odcinku będącym w zasadzie kontynuacją pierwszego pojawia się ktoś zupełnie inny w tej samej roli. Tym bardziej, że panie są zupełnie innej urody - jedna jest jasną blondynką, a druga brunetką, co dodatkowo potęguje efekt i umysł instynktownie troszkę się buntuje, że to ta sama osoba, która w odcinku oglądanym dzień wcześniej wyglądała zupełnie inaczej. Ale mówię to jest w sumie drobnostka ginąca pośród licznych plusów tego odcinka.

Użytkownik Altair edytował ten post 07.12.2008 - |18:10|

[pinks]

niby drobnostka ale irytująca bo oni sobie na to nigdy nie pozwalali, do końca ten sam aktor(?)

[Tom_Logan]

No już bez przesady z tą irytacją. Gdyby zmienili postać, która występowała kilka sezonów to by zabolało ale po jednym odcinku prawie tego nie widać a w miarę dalszego oglądania wogóle się o tym zapomina.

[Spirozea]

Bezapelacyjnie połączony odcinek zasługuje na najwyższą notę.
Na plus:
- Nowi Goa'uldowie (ta japońska bogini niczego sobie )
- Dr Weir w o wiele lepszym wydaniu
- Negocjacje z Goa'uldami i technika blefu przejęta od Asgardczyków
- ASGARD!!!!!!!!!!
- Replikatorki
- Walka Asgard kontra Replikatory
- Powrót Jacka O'Neilla (generał brygady )
- Nowa broń do walki z Replikatorami

Na zdecydowany minus:
- Badziewny motyw z miłością Piątego do Carter i do tego jeszcze ta farma, świnie i coś tam (porażka maksymalna)

Całość na 10.
-