Przeżyjmy to jeszcze raz.
#41
Napisano 05.07.2008 - |22:55|
#42
Napisano 06.07.2008 - |19:01|
#43
Napisano 06.07.2008 - |19:57|
Wyznawca Latającego Potwora Spaghetti.
Obecnie ogląda seriale: Walking Dead (na bieżąco), Mad Men (S02), Desperate Housewives (S01), Big Bang Theory (S06), House of Card (oczekiwanie na nowy sezon).
#44
Napisano 07.07.2008 - |07:28|
Owszem, dobrze ci się widziało, jest podobny, ale to nie jest Ben
Na początku sezonu 2 (po pierwszym filmie instruktażowym Dharmy), była jeszcze inna koncepcja - doktor, który się pojawia w odcinku z Hugo (gdy Hugo przychodzi do Leonarda), to Marvin o Stu Nazwiskach 20 lat później
@Haes
W "Tale of Two Cities" w głośniku Christian wypowiada prawie dokładnie to samo zdanie, co we flashbackach Jacka.
I rzeczywiście, w "White Rabbit", Jack, idąc za zjawą ojca, o mało nie spada w przepaść (ratuje go Locke). Tak jakby duch Christiana chciał się pozbyć Jacka... Zresztą - we flashbackach mamy "podwójne" zachowanie Christiana (jakby miał solidną schizę, albo były to dwie różne osoby) - raz chwali Jacka i mówi, że go bardzo kocha, raz - poniża... Tak samo z Carole - raz płaci za jej utrzymanie przy życiu, by za chwilę namawiać Claire do eutanazji...
Stąd też mam mieszane uczucia, czy Jack rzeczywiście powinien wrócić na wyspę.
@grzebul
Podejrzewam, że jakby przed finałem sezonu 4, ktoś powiedział, że wyspą się kręci przy pomocy antycznego koła, to chyba wszyscy zapytaliby, co palił
To jest LOST i po 4 sezonach jest wiadomo, że nawet najbardziej durna teoria może w pewnym momencie okazać się prawdziwa (zwłaszcza, jak się twórcom zaczną kończyć pomysły). A logikę należy wywalić do kosza - należy mieć "otwarty umysł", by zrozumieć, co tu się dzieje
Jednak kolekcja afrykańskich (?) masek w domu Bena i mapa nieba są czymś wybitnie dziwnym. Bo trudno Bena podejrzewać o takie zainteresowania, a tym bardziej Rogera.
@TimOOv
Niekoniecznie chodzi nawet o samą Dharmę - prędzej o rywalizację dwóch grup/organizacji i prace nad "special" zdolnościami... Poza tym, po "Incydencie" możemy mieć niejako dwie Dharmy: pierwotna grupa się podzieliła na skutek różnicy w poglądach. Jedna grupa zamknęła sie na wyspie i być może przekształciła w Othersów I pracuje dalej dla Hanso... Druga grupa - jest poza wyspą, kontynuuje swoje badania, a kasę wykłada Widmore Albo rywalizujących ze sobą grup jest jeszcze więcej, nie tylko dwieMożliwe ale wtedy trzeba by było rozwinąć teorię spiskową o to że Brian chciał umieścić na wyspie Walta... tylko po co? żeby zbadać podłoże pod powrót przez Dharme na wyspę?
Do tego w sezonie 4 pojawia się zagadkowy Tovard Hanso, który chyba wie o wyspie (skoro ma dziennik z "Black Rock") Jakie jest jego pokrewieństwo z Alvarem Hanso i związek z Hanso Foundation/Dharmą?
Odnalezienie fałszywego wraku jest już po rozwaleniu Swana. Wizyta Kahany wygląda na akcję skleconą "na szybko", mającą na celu zacieranie śladów: zabić wszystkich, wyłączyć instalację gazową w "Tempest", spalić wyspę, zabrać Bena z wyspy... Czyżby obawy, że ktoś zamierza z nagła i znienacka wpaść z wizytą na wyspę - a wówczas lepiej i bezpieczniej, żeby za dużo nie znalazł? Bo to grozi skandalem na skalę międzynarodową?
Wówczas "wykopki" prowadzone przez Widmore'a na cmentarzu w Tajlandii nie były w celu podłożenia wraku, tylko... ukrycia dowodów na to, jakie eksperymenty na ludziach prowadziła Dharma? Bądź było to właśnie poszukiwanie dowodów... Tak jak odnalezienie miśka na Saharze
Jeśli Tovard Hanso ma własną koncepcję wykorzystania wyspy, wówczas działalność Dharmy/Hanso Foundation/Othersów może się mu mocno nie spodobać
JACOB
- Według Bena ma mieć związek ze rdzennymi Hostiles
- ma być liderem (lub jednym z liderów) The Others - tajemniczy "On", który wydaje rozkazy i nie znosi sprzeciwu albo sytuacji, gdy ktos olewa polecenia Szefa
- urzęduje w chatce, którą zbudował Horace z Dharmy, choć miał być na wyspie wcześniej niż Dharma - gdzie zatem przedtem "mieszkał", skoro nie było chatki?
- skoro to on wydaje rozkazy, dlaczego prosi o pomoc - dlaczego chatka jest wewnątrz kręgu z popiołu (uwięziony za pomocą magii?) - czyli: w końcu uwięziony, czy rządzi tym bajzlem?
- film z Pokoju 23, który oglądał Karl - z jednej strony teksy w stylu "Bóg cię kocha jak Jacoba", z drugiej - na planszach są zdjęcia DeGroota i Alvara Hanso (przy czym zdjęcie Alvara jest takie samo, jak pojawia się w TLE - czyli rzekomo z 2003 roku!) - czyli związek Jacoba z Dharmą/Hanso Foundation?
- miał się zająć osobiście uzdrowieniem siostry Juliet - to w końcu jest uwięziony w chacie i potrzebuje pomocy, czy opuszcza wyspę, kiedy mu się podoba?
Bo albo mamy Jacoba w dwóch wcieleniach: jednego poza wyspą, drugiego na wyspie w chatce, albo ktoś tu ostro ściemnia
#45
Napisano 04.08.2009 - |12:39|
Na wyspie zdarzają się cuda, wyspa uzdrawia - tylko, że wyjaśnienie tego faktu z sezonu na sezon staje się coraz bardziej debilne.
Sezon 2 - czysta metafizyka, są miejsca na świecie, które uzdrawiają. Każde miejsce leczy tylko określone schorzenia - chyba rozwiązanie najbardziej trafione I zdaje się należało na tym poprzestać. A nie rozbić z siebie (i widzów) coraz większych debili.
Comic Con 2007 - na wyspie zachodzi zjawisko znane jako Efekt Casimira - WTF? Co ma piernik do wiatraka?
Sezon 4 - finał - "exottic matter"? A co to ma do uzdrawiania?
Sezon 5 - odcinek 1 - energia pozwalająca na podróże w czasie (???)
odcinek 6 - skupisko (sic!) energii elektromagnetycznej - eee? Ktoś z twórców ewidentnie przyspał na fizyce? I to w szkole podstawowej.
II połowa sezonu 5 - teraz wszystko się kręci wokół elektromagnetyzmu - tylko i wyłącznie. No to lecimy:
- elektromagnetyzm pozwala na podróże w czasie? Jaja sobie ktoś robi? Toż to wehikuł czasu powinien już być dawno wynaleziony
- skupisko energii elektromagnetycznej przemieszcza się w przestrzeni?
- elektromagnetyzm leczy raka, bezpłodność, złamane kręgosłupy i pozwala na szybkie gojenie ran A może tłumaczenie uzdrowień skokami w czasie - tylko że wówczas powinno uzdrowić każdego bez wyjątku Przepraszam, ale teraz trzymam się za brzuch ze śmiechu.
Rozumiem, że to serial i niekoniecznie wszystko ma sens pod względem naukowym (uwolniona energia elektromagnetyczna ma być zniwelowana wybuchem bomby atomowej), ale nie schodźmy na poziom bajek dla 5-latków.
Zgodnie z instruktażem dla "Swana" obszary badań Dharmy to:
- elektromagnetyzm - "Swan" - OK
- psychologia - "Perła" - OK
- zoologia - "Hydra" - OK
- meteorologia - ??? - gdzie jest stacja?
- parapsychologia - ??? - gdzie jest stacja?
- inżynieria społeczna - ??? - ???
Dalej utknęliśmy w punkcie wyjścia.
Czemu miała służyć atrapa stacji "The Door" i czemu akurat tam Othersi zbudowali swój fałszywy obóz?
Rozumiem też, dlaczego twórcy spuścili zasłonę milczenia na wątek Olivii Pomijając wyjaśnienia, czy była to żona, siostra czy kuzynka Horacego, ważniejszy był jej wykład o wulkanach. No ale skoro weszliśmy na poziom bzdury w postaci wyspy, przemieszczającej się w przestrzeni - ma się to nijak do wulkanicznej wyspy. Wychodzi, że wulkan na wyspie to tak naprawdę nic nie znacząca atrapa - buahahahaha Każdy wulkan jest związany z określoną "dziurą w ziemi", prowadzącą do środka, do pokładów płynnej magmy pod skorupą ziemską (co jest w programie nauczania szkoły podstawowej, o ile mnie pamięć nie myli - lekcja geografii w klasie 4). Więc zmiana lokalizacji wyspy w tym kontekście zajeżdża kabaretem, serial staje się bajką dla kilkulatków. Wulkan powinien w końcu zrobić brzydki dowcip i wybuchnąć
O co chodzi ze Świątynią i Czarnym Dymkiem? Świątynia ma być najbezpieczniejszym miejscem na wyspie i Othersi poszli do niej na koniec sezonu 3. OK. Ben dał Alex mapę, z której wynikało, że Świątynia to stacja Dharmy "The Temple".
W sezonie 5 Francuzi dotarli do murów otaczających Świątynię, pod którymi kryje się Lostzilla. Ben, idąc na sąd, twierdzi, że nie wie czym jest Dym, ani gdzie "mieszka". Że potrafi wezwać Dymek ale nie potrafi go kontrolować. Co więcej, od momentu cudownego uzdrowienia nigdy nie był w Świątyni. Po tym, co zobaczyliśmy w 05x12 jakoś ciężko sobie wyobrazić, że Świątynia to stacja Dharmy (Dharma budowałaby stację na terenie strzeżonym przez Dymek?). Z drugiej strony - Othersi też się boją Dymka, więc byłoby dziwne, gdyby w ramach bezpieczeństwa wpakowali się mu prosto pod nos. Wychodziłoby, że The Temple Dharmy i Świątynia to dwa zupełnie różne miejsca.
I teraz mega zagwozdka - skoro przyjmujemy, że nowy Locke to wcielenie Wroga Jacoba i ma jakieś "znajomości" z Czarnym Dymkiem, to Richard wychodzi na podwójnego agenta. W końcu zaniósł Bena do Świątyni, gdzie grasuje Czarny Dym I nic nie mówił, gdy Ben łaził do chatki. A wygląda, że w chatce mieszkał Wróg Jacoba a nie Jacob Oj, czarne kreseczki na ślepkach Richa zaczynają wzbudzać podejrzenia
Tak swoją drogą Ben to ma naprawdę przechlapane. Jacob nie chce z nim gadać, tylko daje rozkazy Richowi. Czarny, siedząc w chatce, też nie miał ochoty na pogawędki z Wyłupiastym. Odezwał się dopiero, gdy przyszedł Locke Dziwne jednak, że skoro Ben myślał, że w chatce nikogo nie ma, dlaczego mówił do Locke'a, że mieszkaniec chatki (w jego mniemaniu Jacob) nie lubi technologii i latarek?
I skoro teraz zakładamy, że Wróg Jacoba przyjął postać Locke'a, a mieszkał w chatce, to po co Ilana pognała do chatki? Z ciałem Locke'a właśnie?
Sama Świątynia - choć hieroglify i reliefy w podziemiach są ewidentnie egipskie, mury są w stylu drawidyjskim. Czyli nie na darmo miałam skojarzenie z Angkorem. Tylko, że tu jest problem - okres drawidyjski w stylu budowania hinduskich świątyń przypada mniej więcej na lata 600-1200 naszej ery. Kiedy po ostatnim Egipcjaninie, znającym hieroglify, słuch dawno zaginął
Temat podróży w czasie łatwy nie jest, jeśli jednak twórcy wybrali konkretną koncepcję, to wypadałoby być konsekwentnym, a nie zmieniać zdanie co chwilę. Jeśli przyjęliśmy, że działa reguła WHH, czyli cokolwiek zrobimy, to i tak nie ma to na nic wpływu, bo to co się już stało, nie może być zmienione. To nie wyskakujmy w połowie serii z koncepcją "zmiennych", w postaci ludzi, która budzi już tylko śmiech Bo już nie tylko Desmond jest "wyjątkowy" i nie obejmuje go działanie reguły WHH, ale wychodziłoby, że dotyczy to wszystkich bohaterów serialu (wszyscy ci, którzy przeskakują w czasie). Komedia na całego Bo skoro tak, to oni, pojawiając się w 1974 roku, już zmienili bieg wydarzeń i tak naprawdę od momentu zatrzymania koła przez Locke'a mamy alternatywną wersję historii (czy może nawet od 1954). Przez co mamy np. niezgodności z wiekiem niektórych bohaterów (Ruda, Ethan, Daniel) czy zniknięcie niektórych postaci z fabuły (Olivia i Annie) A i Incydent z 05x16/17 niekoniecznie musi być "Incydentem" wspomnianym w filmie instruktażowym dla "Swana" [zaskoczeni?]
Więc w takim razie po co twórcy zawracali widzom głowę przez pierwszą połowę sezonu, podkreślając ważność reguły WHH?
Kim jest Jacob i jego Wróg? A przepraszam, czy przyjęcie, że to starożytni bogowie, antyczni herosi czy nawet kosmici wyjaśnia cokolwiek? Na przykład fakt, że Othersi mają wręcz nieograniczoną ilośc pieniędzy i są bezkarni. Bo trudności z odnalezieniem wyspy nie mają z tym wiele wspólnego. Jak się ma kasę i chce znaleźć wyspę, to da się to zrobić, co pokazała Penny, przypływając na pokładzie "Searchera" Problem leży gdzie indziej, w międzynarodowych powiązaniach Othersów, którzy muszą mieć na całym świecie ludzi na wysokich stołkach. A oni są w stanie ukręcić łeb każdej sprawie - korupcja im nie jest obca (Walczą, niszczą, demoralizują - może to jednak Czarny ma rację?). Chociażby po akcji Sayida, likwidującego ludzi na całym świecie wg "Listy Bena", powinny ruszyć za nim służby wielu krajów świata. Nie wspominając, że znikanie ludzi, w tym wielu naukowców (jak Juliet), powinno od dawna zainteresować służby specjalne. Zwłaszcza w początkach XXI wieku, gdzie nad światem krąży cień Osamy Bin Ladena. A o Dharmie to już nawet nie chcę mówić, potężna infrastruktura (czyli wielka inwestycja i sporo kasy), naukowcy, badania i nikt nie pyta o wyniki? Nikogo nie interesuje, co się stało? US Army na tym terenie zaginęła bomba atomowa. Czyli gdzieś na świecie jest wyspa, na niej bomba i niebezpieczni ludzie. Jak to wygląda w kontekście oskarżania przez USA kolejnych krajów o nielegalne posiadanie broni atomowej? Nie mówiąc o tym, że był to 1954 rok, czyli całe dowództwo powinno mieć solidną sr.aczkę, że bomba przede wszystkim wpadła w ręce Rosjan. A oni skończą na elektrycznym krześle, oskarżeni o szpiegostwo
Na wyspę już dawno powinny zawitać regularne oddziały komandosów i to niejednej armii. Przy których Keamy i jego banda to tylko niewinna zabawa w wojnę niegrzecznych chłopców. A śladami Othersów od dawna podążać agenci niejednego wywiadu.
Dziwne jest, że Dharma, budując Baraki, nie zainteresowała się podziemnymi korytarzami. Tylko radośnie zamurowała wejścia i olała sprawę.
Zupełnie niezrozumiała jest lokalizacja Stacji "Perła" - poza ogrodzeniem. Skoro przy jej pomocy można podglądać inne stacje (na pewno "Swana" i "Flame"), jest to wykładanie się wrogom na tacy. Szczególnie jeśli istnienie "Swana" miało pozostać tajne. Z drugiej strony - Othersi mieli przez 12 lat wyspę tylko dla siebie. Więc mieli 12 lat na spokojne sprawdzenie jej kawałek po kawałku. Szczególnie że widzieli, że została jeszcze jedna stacja Dharmy, z załogą Dziwne też, że nie usiłowali przeszkodzić w budowie "Swana".
Dalej nie widzę też w miarę sensownych powodów Czystki. Ani też, w jaki sposób tego dokonano. Dzięki stacji Tempest? Tylko, że pod powierzchnią wyspy jest całe podziemne miasto, zatem do wytrucia wszystkich na powierzchni musieliby użyć ogromnych ilości gazu (gdzie w ogóle jest instalacja?). Przejście korytarzami i podłożenie w odpowiednich miejscach pojemników, by gaz od razu wychodził na powierzchnię - chyba jest dużo łatwiejsze i tańsze Zresztą - wydaje się być trochę dziwaczne, aby Dharma umieściła wyloty instalacji gazowej na terenie własnego osiedla mieszkalnego. Sami siebie chcieli truć?
Ruda ucieszyła się na widok miśka na pustyni w Tunezji. Tylko tu akurat jest problem - skąd ona to wie? Przecież ona opuściła wyspę razem z matką, tuż po tym, jak odnaleziono koło. Zatem nikt jeszcze nie wiedział, co to jest, jak działa i że się dostaje darmowy bilet do Tunezji. "Orchidea" też dopiero była w budowie, nikt jeszcze nie prowadził eksperymentów z czasem. Co więcej - skąd wiedziała, że do koła prowadzi studnia? Przecież, gdy skoki ustały i Lościaki znaleźli się w 1974 roku, studnia była już zasypana, a o budowie "Orchidei" jeszcze nikt nie myślał.
Twórcy sami się zaplątali i zdaje się zaczynają prezentować pozorne rozwiązania, które wyglądają efektownie, ale tak naprawdę nic nie wyjaśniają. A wyjaśnienia, które wydawały się mieć sens w poprzednich sezonach (nie raziły aż tak głupotą), są wywalane do kosza i zastępowane totalnymi debilizmami.
Kwintesencją głupoty sezonu 5 jest posąg rzekomo przedstawiający Tawaret, tylko że zupełnie jej nie przypominający. Twórcy najwyraźniej mają widzów za kretynów. I to w dobie internetu, gdzie każdy bez problemu znajdzie informacje o sztuce starożytnego Egiptu i jego wierzeniach.
#46
Napisano 04.08.2009 - |20:07|
A czy ona nie cieszyła się czasem na widok obroży z logiem dharmy?Ruda ucieszyła się na widok miśka na pustyni w Tunezji. Tylko tu akurat jest problem - skąd ona to wie? Przecież ona opuściła wyspę razem z matką, tuż po tym, jak odnaleziono koło. Zatem nikt jeszcze nie wiedział, co to jest, jak działa i że się dostaje darmowy bilet do Tunezji. "Orchidea" też dopiero była w budowie, nikt jeszcze nie prowadził eksperymentów z czasem. Co więcej - skąd wiedziała, że do koła prowadzi studnia? Przecież, gdy skoki ustały i Lościaki znaleźli się w 1974 roku, studnia była już zasypana, a o budowie "Orchidei" jeszcze nikt nie myślał
Użytkownik garus edytował ten post 04.08.2009 - |20:08|
Masz kolekcję seriali? Pomóż rozbudować bazę danych:
showsdb.org - baza z informacjami o scenowych wydaniach seriali#47
Napisano 05.08.2009 - |17:48|
#48
Napisano 06.08.2009 - |11:35|
Which episode do you guys think when the series is all said and done will be the most relevent and important to the way the story plays out in the end. In other words which of the episodes so far will be considered the "key" episode in the end.
I jedna z odpowiedzi:
Theres no place like home/S.O.S/316 ---What the island is.(Negativly charged matter)
Exodus/Dead is Dead/The Shape of things to come ---Smokie's motives/relationship with blackie.
The Incident---The apperitions./Jacob/Blackie's "Game"
Those are the most important imo.
Jestem w szoku, że oprócz pryszczatych 12-latków, których interesuje tylko, kto z kim i w jakiej pozycji [mających mokre majtki na widok gołej klaty Sawyera, bądź Juliet w bikini], ktoś z fanów serialu jeszcze używa zawartości czaszki do myślenia. I potrafi kojarzyć to, co pokazano w dotychczasowych odcinkach.
Czym jest wyspa?
S.O.S.
ISAAC: There are certain places with great energy -- spots on the Earth like the one we're above now. Perhaps this energy is geological -- magnetic. Or perhaps it's something else. And when possible I harness this energy and give it to others.
316
ELOISE: Let's pay attention, yes? The room we're standing in was constructed years ago over a unique pocket of electromagnetic energy. That energy connects to similar pockets all over the world.
2-3 proste zdania i wszystko jasne? Bez żadnych manipulacji, gadki o "wyjątkowości", bredniach, że najpierw trzeba "uwierzyć w wyspę", zostać "Wybranym", itp. Jednak można? Co więcej, można nawet wyjaśnić uzdrawiające właściwości wyspy.
Ale najwyraźniej do tego trzeba znajdować się POZA WYSPĄ i zasięgiem Jacoba. Oraz jego wesołej bandy z kolejnymi "liderami" na czele Dopiero wtedy dochodzi się do wniosku, że wyspa nie jest "jedyna na świecie"? To w przypadku Eloise, która najwyraźniej zaczęła myśleć, dopiero jak opuściła wyspę. Bo oczywiście w przypadku Isaaca nie ma żadnych przesłanek, że kiedykolwiek był na wyspie. Czyli de facto wyspa nie jest do niczego potrzebna
Czyli gdyby teraz zadać pytanie bohaterom serialu, co wiedzą o metafizycznych właściwościach wyspy - dlaczego uzdrawia, najprędzej odpowiedzi pewnie udzieliłaby... Rose
Natomiast jestem skłonna się założyć, że nikt z Othersów nie potrafiłby sklecić w sensowną całość tego bełkotu o "wyjątkowej" wyspie, którego najprawdopodobniej dowiedzieli się od samego Jacoba. Całe towarzystwo na wyspie sprawia wrażenie totalnie odmóżdżonych, to Jacob myśli za nich, a oni powtarzają jak bezmyślne małpki. Jack pewnie też nie miałby nic do powiedzenia, poza tym że "wierzy". W wyspę i Locke'a
I tak naprawdę pozbawiona sensu idiotyczna "wiara w wyspę" i "wyjątkowych ludzi" srodze się zemściła. Od 1954 roku nikt nie załapał, że Locke nie jest "Wyjątkowy". Nawet Jacob, skoro sam chciał, by sprowadzić Łysola na wyspę jeszcze w latach 70-tych. Tak, Czarny zabił Jacoba jego własną bronią - manipulacją. A Jacob w tym zdaje się dość późno zorientował. Za późno?
W tym kontekście trzeba inaczej spojrzeć na pretensje Czarnego, że Jacob sprowadza na wyspę ludzi którzy "walczą, niszczą i demoralizują". Bo wygląda, że ma on rację
- Black Rock - piraci i łowcy niewolników - walczą
- Dharma - niszczą, radośnie wiercąc to tu, to tam
- Othersi - demoralizują - kasa i korupcja
Kimkolwiek jest Jacob, psychologiem jest raczej kiepskim. Zwłaszcza jeśli rzeczywiście wierzy, że można tych ludzi "nawrócić", by stali się rzeczywiście "Dobrzy". Ale nie zauważył jednej rzeczy - to oni muszą chcieć się nawrócić. Siłą i manipulacją nikogo nawrócić się nie da, nawet jak zacznie się zachowywać i postępować tak, jak tego oczekuje Jacob, to będą jedynie pozory. Z drugiej strony patrząc, np. Sayid po opuszczeniu wyspy chciał się nawrócić, być Dobry, ułożyć sobie życie z Nadią. Wykorzystany przez Bena, próbował jeszcze raz, wyjechał z misją katolicką, budować szkołę dla biednych dzieci. Ale to właśnie sam Jacob mu na to nie pozwolił, siłą ściągnął go na wyspę. Gdzie Sayid stał się draniem, strzelającym właśnie do dzieci.
I jeśli teraz przyjmujemy, że Czarny ma powiązanie z Dymkiem (sąd nad Benem), przez co prawdopodobnie może mieć wgląd wwe flashbacki, akurat flashback Rose mógł go wkurzyć maksymalnie. Jacob ściąga mu na wyspę ludzi, którzy są bezwartościowym chłamem - pozbawieni skrupułów zwyrodnialcy. A jeśli któryś z nich chce naprawdę stać się Dobry, nie pozwala mu na to. Podczas gdy na świecie są ludzie, którzy mają pojęcie, jak można wykorzystać właściwości wyspy do czegoś Dobrego - pomagania ludziom.
Czarny jest Zły? Bardzo w to wątpię. Skoro ma powiązanie z Lostzillą, a wygląda, że Dymek jednak ocenia prawidłowo. Śmierć Alex była winą Bena, nie Widmore'a. I sam Wyłupiasty od początku zdawał sobie z tego sprawę.
Rzekome uzdrawiające zdolności Jacoba i uzdrowienie Rachel z raka Skoro Ben nigdy nie rozmawiał z Jacobem, to wychodzi, że raczej nie miał możliwości poprosić go o uzdrowienie Rachel. Zatem - wyszło na jaw kolejne kłamstwo i manipulacja Bena. Czyli fałszywe dokumenty, które Ben pokazał Juliet, i z których wynikało, że Rachel to facet i to potężnej postury - nie są wpadką twórców. To było zamierzone. A zrozpaczona Juliet nie załapała, że jest manipulowana. I to w wyjątkowo prymitywny sposób.
Jacob uzdrawia. Hmmm... Jakoś nie uzdrowił Locke'a, gdy ten wyleciał z okna. Tylko Łysol przez 4 latka jeździł na wózku. Jakoś nie potrafił pomóc Jinowi, mimo pięknych słów o tym, czym jest miłość, podczas składania życzeń nowożeńcom
No i uzdrowienie Bena - dwukrotnie: w 1977 roku Richard zaniósł Bena do Świątyni i Wyłupiasty twierdzi, że to "wyspa go uzdrowiła". W 2004 roku - Jacob nie pomógł mu, więc Ben sam zatroszczył się o swój zadek, porywając Jacka. A gdyby uzdrowił Bena, miałby gotową linię obrony podczas spotkania pod stopą. Ben miałby rzeczywiście poważny dylemat: z jednej strony rozkaz Lostzilli, by słuchał poleceń Locke'a, z drugiej - świadomość, że ma zabić kogoś, kto uratował mu życie. Może nawet dwa razy. No cóż warstwa psychologiczna w Lost już od jakiegoś czasu jest równie głęboka jak kałuża.
No i jeszcze jedna sprawa - w przypadku Michaela można było zatrzymać kulę, by Dejtukmajsan nie palnął sobie w łeb. A nie można było powstrzymać Coopera przed wywaleniem Locke'a z okna? Czy Forda-seniora przez zastrzeleniem żony i popełnieniem samobójstwa? Zatem gdzie mamy "wolną wolę", a gdzie "przeznaczenie"? Jacob mówi "Masz wybór", ale jednocześnie tak manipuluje, by ten "wybór" był zgodny z tym, co on wymyślił. W przeciwnym wypadku zmusza siłą do określonych działań. Więc gdzie ten "Wybór" i "wolna wola"? Makatka niedwuznacznie nawiązuje do mitologii, wynikałoby zatem, że to Jacob wierzy w przeznaczenie. I chce by ludzie też uwierzyli
#49
Napisano 06.08.2009 - |13:07|
Tak samo jak Whatever Happened, Happened - jak już przyjęłaś to do wiadomości, to już niemożliwe dla ciebie do przyjęcia, że nagle pada kwestia o Variables.
Twórcy rzucają wskazówkami na prawo i na lewo, w różnych kierunkach, podają różne teorie, które wzajemnie się wykluczają. A ty zamiast się zastanawiać, kto ma rację i jak naprawdę może być, to ciągle tylko utrzymujesz, że nie trzyma się kupy. I jeszcze ciągle piszesz o tej klacie Sawyera i majteczkach Kate, no sorry, ani na tym forum, ani na Lostpedii, ani na DarkUFO nie widzę żadnych komentarzy na ten temat, więc do kogo to piszesz?
Może Jacob nie chciał go uzdrowić? Może nie jest maszynką do uzdrawiania, tylko gościem, która uzdrawia wtedy kiedy widzi w tym cel?Jacob uzdrawia. Hmmm... Jakoś nie uzdrowił Locke'a, gdy ten wyleciał z okna.
Równie dobrze możesz napisać: skoro Jacob uzdrawia, to czemu w Afryce umierają dzieci? No pomyśl.
Jacob zginął nie dlatego, że nie miał linii obrony. Był dobrze przygotowany do swojej śmierci, i wiedział, że ona nastąpi. Nie znamy tylko motywu, czy chodzi o sacrifice, czy o zamknięcie jakiejś pętli...A gdyby uzdrowił Bena, miałby gotową linię obrony podczas spotkania pod stopą.
Gdyby nie te wydarzenia, te postacie nie stałyby się tym, kim są. Zrozumiał to już Locke, który bodajże 5x04 mówił Sawyerowi, dlaczego nie poszedł w stronę światła by spotkać samego siebie. Całe 3 lata w Dharmaville to też był okres nieingerowania. A czemu niby Jacob miałby ingerować? On tylko 'pociesza', 'dodaje sił', 'błogosławi'A nie można było powstrzymać Coopera przed wywaleniem Locke'a z okna? Czy Forda-seniora przez zastrzeleniem żony i popełnieniem samobójstwa?
A skąd Charlotte wiedziała o studni? ImO to ta sama sprawa, co przemowa Eko, kiedy ten leżał nieprzytomny po wyciągnięciu go od niedźwiedzi. Po prostu wyspa przez nią przemówiła :>
#50
Napisano 06.08.2009 - |13:56|
Twój problem polega na tym, że ładnie dajesz sobą manipulować twórcom. Gładziusieńko łyknąłeś bajeczkę o "Dobrym" Jacobie i nie dociera do Ciebie, że może jest dokładnie inaczej.
A wątki Jate/Skate itp na każdym praktycznie forum, nie wyłączając forum DarkUfo, to niby o czym są? Rozejrzyj się misiu Tutaj na szczęście moderatorzy czuwają i tego typu wątki jadą do śmieci.I jeszcze ciągle piszesz o tej klacie Sawyera i majteczkach Kate, no sorry, ani na tym forum, ani na Lostpedii, ani na DarkUFO nie widzę żadnych komentarzy na ten temat, więc do kogo to piszesz?
Po drugie - ci co nie są zachwyceni koniecznością oglądania dalszego ciągu "żałosnego trójkącika", są tutaj odsyłani do oglądania "M jak Miłość" czy "Mody na sukces". Chyba o czymś to świadczy - że jednak niektórych bardzo kręcą tematy o klacie i majteczkach.
Bo to jest niespójność. Pierwsza koncepcja zakłada niemożność zmian, druga - wprost przeciwnie. I nie da się ich połączyć. Może wypadałoby wybrać jedną z nich. A na razie z połączenia wyszedł groch z kapustą.Tak samo jak Whatever Happened, Happened - jak już przyjęłaś to do wiadomości, to już niemożliwe dla ciebie do przyjęcia, że nagle pada kwestia o Variables.
PS - jestem skłonna się założyć, że WHH nie będzie działać, ale to nie z powodu "zmiennych". Przy samym skoku w czasie zasada WHH jest zachowana. A co ze zmianą miejsca? Bo już nie trasa Sydney-LA, tylko LA-Guam
Jacob jest wyrachowanym draniem, działającym wg zasady Murzyn zrobił swoje, Murzyn może odejść. Jeśli przykład Sayida do ciebie nie dociera, to wybacz. Bo dla mnie jest przykładem totalnego draństwa. I Złych zamiarów Jacoba. Który uzdrawia (o ile naprawdę uzdrawia, bo co do tego mam wątpliwości) tylko tych, którzy są mu potrzebni, których chce wykorzystać do własnych celów. Potem wyrzuca jak śmieci - guzik mnie obchodzi, co będziesz później robił (tak jak Ben powiedział Sayidowi). Tak sam było z Michaelem, był już niepotrzebny, więc mógł umrzeć.Może Jacob nie chciał go uzdrowić? Może nie jest maszynką do uzdrawiania, tylko gościem, która uzdrawia wtedy kiedy widzi w tym cel?
"Pociesza" i "błogosławi"? Dając Sawyerowi długopis... Finałem był odcinek "The Brig".
Tylko że dokładnie to samo stało się w przypadku Claire, też żaden długopis nie chciał pisać. Jednak Blondyna myślała trochę inaczej niż James, nie podpisała dokumentów. No to ściągnięto ją podstępem na wyspę. "Masz wybór"? Hmmm...
Raczej zamknięcie pętli. Bo z całego f-backa wynika, że to cyniczny manipulant, wyprany z uczuć. Los danej osoby ma być taki, jak on sobie wymyślił. Koniec i kropka...Jacob zginął nie dlatego, że nie miał linii obrony. Był dobrze przygotowany do swojej śmierci, i wiedział, że ona nastąpi. Nie znamy tylko motywu, czy chodzi o sacrifice, czy o zamknięcie jakiejś pętli...
Teraz ty mylisz dwie rzeczy: ingerencję "obcej" osoby, by pokierować twoim losem, od dowiedzenia się od siebie samego o swojej przyszłości.Gdyby nie te wydarzenia, te postacie nie stałyby się tym, kim są. Zrozumiał to już Locke, który bodajże 5x04 mówił Sawyerowi, dlaczego nie poszedł w stronę światła by spotkać samego siebie.
I jaki to "Dobry" los im wybrał Jacob? Bo nie zauważyłam
Miszczu, tylko, że nie chodzi o samego Isaaca (ulżyło ci, że nazwałeś go "dziadkiem"?), a o to, że jest więcej miejsc takich jak wyspa. Że wyspa nie jest "jedyna w swoim rodzaju". Wbrew temu, co opowiadają sami Othersi. Raz - pod względem metafizycznym (uzdrowienia), drugi raz - skupiska energii elektromagnetycznej. Chyba mi nie powiesz, że to elektromagnetyzm uzdrawia raka, niepłodność i składa złamane kręgosłupy. Dlatego też należy umieć rozdzielić fizykę i metafizykę.że jakiś dziadek na pustynii powiedział, że być może jego moc ma podłoże geologiczne, a może magnetyczne (sam tego nie wie), ty przyjęłaś to bezkrytycznie i trzymasz się tego jako 'pierwszą i najważniejszą 'wskazówkę 'podaną przez twórców'.
Po drugie - Uluru to przykład, że możliwe jest wykorzystanie właściwości wyspy do czegoś naprawdę Dobrego. Skoro wyspa uzdrawia, dlaczego ludzie nie mogą z tego korzystać? Bo Jacob ma mentalność psa ogrodnika - sam nie zeżre i drugiemu nie pozwoli. Tak, ten twój "Dobry" Jacob wcale się nie pali, by pomagać ludziom. Dla niego ludzie to zabawki, niewolnicy, marionetki, którymi można manipulować i wykorzystywać.
Dlatego lubię Pana w Czarnym
Użytkownik Tajemnicza_Wyspa edytował ten post 06.08.2009 - |14:13|
#51
Napisano 07.08.2009 - |09:15|
1. Śmierć kobiet w ciąży - niezależnie od tego, jaki jest powód ich śmierci, należało spróbować pomóc tym kobietom. Ben chociaż próbował, sprowadził Juliet. Co najwyraźniej było samowolką i nie spodobało się Jacobowi - rozmowa Ryśka z Lockiem w "The Brig".
Ratunkiem było opuszczenie wyspy na czas ciąży i narodzin i tego w pewnym momencie domagała się Juliet. Więc absolutnie nie rozumiem dlaczego na to nie pozwalano, zwłaszcza że Othersi mieli możliwości, by to zrobić bez problemu (mieli łódź) i bez rozgłosu (przejęli wszystko po Dharmie, a kobiety z Dharmy wypływały rodzić poza wyspą, więc w Ann Arbor musiał być też jakiś szpital).
Zupełnie niepotrzebne i pozbawione sensu okrucieństwo, sadyzm w najczystszej postaci. Za coś takiego liderzy Othersów powinni skończyć na elektrycznym krześle, włącznie z "Dobrym" Jacobem.
2. Wojna cały czas - aż zniesmaczona Rose mówi w "The Incident", że niezależnie od tego, w jakich czasach się znajdują, tylko strzelają do siebie. Othersi kontra Dharma, Othersi kontra Lościaki, atak najemników z Kahany", zadyma z udziałem O-6 w czasach Dharmy, teraz mamy jeszcze Ajirowców i grupkę Ilany. Więc znów zanosi się na kolejną rzeźnię. Czarny na początku odcinka też nie jest zachwycony ciągłą wojną na wyspie. Pojawia się wręcz pytanie, gdzie podziała się prawdziwie Rdzenna ludność wyspy? Ben twierdził, że Dharma musiała zginąć, bo nie potrafiła się dogadać ze Rdzennymi. Othersi to nie Rdzenna ludność, poza tym, to oni atakowali, nie Dharma, która była wręcz przez nich zastraszona, już w latach 70-tych.
Wygląda, że każda następna grupa wręcz musi tłuc się z tymi, co już są na wyspie. O to chodzi Jacobowi? Ciągłą walkę? Jak się ma to do gadki o "Dobroci" i "pokojowych zamiarach"?
Tu aż kusi nawiązanie do Uluru. W końcu to święte miejsce Rdzennej ludzności Australii - Aborygenów, którzy "niezbyt lubić biały człowiek". I nie ma się im co dziwić, gdyż jeszcze w latach 70-tych nie byli zaliczani do ludzi, ale do fauny i flory kontynentu. Tylko, że patrząc w tym kontekście Isaac dawno powinien wylecieć stamtąd z hukiem i niekoniecznie w jednym kawałku. Szczególnie, że prowadzona przez niego działalność to konkurencja dla aborygeńskich szamanów A najwyraźniej jakoś można współpracować w sposób pokojowy Nikt tu nie strzela do nikogo
Była swego czasu koncepcja (przez jakiś czas nawet stanowiła spoiler), że w Uluru jest stacja Dharmy (ciekawe gdzie?) A to by kładło na łopatki brednie Bena o "Złej" Dharmie Bo jednak Dharma gdzie indziej potrafiła się dogadać z Rdzenną ludnością. A to raczej oni na wyspie są "niereformowalni" i nieskorzy do współpracy z kimkolwiek.
Wyjaśnienie dla Grzebula - Isaac to Aborygen albinos
3. Niemożność opuszczenia wyspy przez szeregowych Othersów i ludzi ściągniętych na wyspę. Z tego mogą korzystać jedynie liderzy i Jacob Przepraszam, to ma być jakiś obóz karny? Czy jakiś chory eksperyment, ile zwykły ludź wytrzyma w warunkach izolacji od świata? Ponadto stwarza się pozory, że to dla ich dobra.
Opuszczenie wyspy przez O-6, pozornie im na to pozwolono. Ale jednocześnie "Kahana" została wysadzona, by nie mogli odpłynąć. Najwyraźniej ktoś tu liczył, że nawet jeśli odlecą kawałek od wyspy, zginą na środku oceanu, bo helikopter jest uszkodzony. A jednak zjawiła się Penny... Stąd też podejrzewam, że chęć jej zabicia przez Bena nie była tylko umotywowana śmiercią Alex. Ale właśnie tym, że to ona pomogła "uciekinierom". Dlatego też mam poważne obawy, że teraz mogą próbować uśmiercić drugiego z "winowajców" porwania O-6 z wyspy - czyli Franka. Gałąź w kabinie pilotów lotu 316 nie była przypadkiem Tylko, znów ktoś miał zeza i zamiast Franka zginął drugi pilot.
A finał sezonu 1? Othersi spalili im tratwę, "litościwie" nikogo nie zabili (przecież są "Dobrzy"). Ale jednocześnie Tom postrzelił Sawyera w ramię. Gdy dookoła kręcą się rekiny, oznacza to jedno - śmierć (krew rozdrażnia rekina, tak jak piranie). "We are Good Guys", taaa, jasne...
4. Wojna - "They are coming"
Ilana i jej ekipa? Jack & Co. przerzuceni w czasie do 2007? Dharma wraca na wyspę?
Bzdura!
Właśnie "Mysteries of The Universe" zaczyna dawać pewną podpowiedź: to nie jest tak, że nikogo nie interesuje, że ludzie znikają w tajemniczych okolicznościach
Stacja polarników, którzy namierzyli wyspę po LTDA, to prawdopodobnie jeden ze sposobów na odnalezienie wyspy. W końcu wyspa to skupisko eneregii elektromagnetycznej, zatem powinno być "namierzalne". A skoro można było zbudować "Lampposta", to można też i inną stację lokalizującą. Oficjalnie jest to stacja polarna, gdzieś w okolicach bieguna? Być może dlatego Ben odpuścił, nie dlatego, że zobaczył Penny z dzieckiem. Zabicie jej byłoby zadarciem "na całego", z ekipą, która już od dawna namierza wyspę. Dlatego też wrócił na wyspę, ryzykując życie w spotkaniu z Dymkiem: Widmore mówi prawdę, będzie wojna Trzeba bronić wyspy...
Teraz popatrzmy na "Incydent" właśnie pod tym kątem - celem miało być zniwelowanie uwolnionej energii elektromagnetycznej na wyspie poprzez detonację bomby. Czyli - jeśli się uda, stacja "Lamppost" będzie bezużyteczna Polarnicy Penny też nie powinni znaleźć wyspy.
Zniknęło skupisko energii elektromagnetycznej.
No i znów wracamy do Uluru (Grzebul, na nerwy proponuję herbatkę z melisy) Oficjalnie Isaac zajmuje się uzdrawianiem Nieoficjalnie - może być kolejne miejsce "namierzania" wyspy. Stricte metafizyczny odpowiednik "Lampposta", z wykorzystaniem sił, o których i Dharma i Othersi nie mają zielonego pojęcia. No i jeszcze gdzieś po drodze mamy jasnowidza w Sydney... Też się może przydać
Skoro Othersi chwytają się wszystkiego, by się bronić, włącznie z zabijaniem przy pomocy płatnych zabójców, druga strona też będzie się posługiwać wszystkim, co może pomóc w ich odnalezieniu. Jeśli tylko to okaże się skuteczne, to czemu nie?
Koniec bezkarności i tolerancji dla bandy zwyrodnialców zagrażających bezpieczeństwu na świecie. Jednocześnie Ben chyba "zatrybił", że Widmore ich chronił, podkładając fałśzywy wrak
5. Othersi - "obcy"?
Wyglądają jak my, lecz nie są jednymi z nas - mniej więcej tak się zaczyna pierwsza część "Mysteries of the Universe" (nawiązanie do tatuażu Jacka - czyli znów najnudniejszy odcinek okaże się najważniejszy?). Chyba właśnie dlatego są "Inni" Kosmici? Raczej nie, ale istot z innego wymiaru bym nie wykluczyła. Zbyt często są nawiązania do Narnii czy Alicji po drugiej stronie lustra. Wyspa stanowiła by wówczas bramę w inny wymiar (nic dziwnego, że teoria Kentaro Washio została wyrzucona z forum ABC, ktoś pod postacią teorii - i to niezbyt wysokich lotów - sprzedał potężny spoiler?) "Aliens" wykorzystujący ludzkie ciała? "Nosiciele"? Po to Othersi zabierali trupy? Zatem Dharma byłaby projektem, mającym służyć tak naprawdę poznaniu ludzkich zachowań (podglądactwo na całego), by "obcy" nie mogli być zbyt szybko zdemaskowani. A w ramach Czystki wycięto tych, co za dużo wiedzieli o projekcie, czym jest naprawdę. Bądź odkryli, o co tu chodzi.
Wówczas prośba Claire, by Kate nie przywoziła Aarona, może mieć drugie dno. Jacob spodziewał się śmierci swojego aktualnego ciała, więc chciał sobie zapewnić nowy "nośnik"? Do czego "kandydatem" ma być zatem Frank? Ooops! Aż się boję...
Tylko, że pójście w tym kierunku, oznacza nową wersję serialu "Threshold" Który dostał cancela po 13 odcinkach z powodu niskiej oglądalności (pokazali toto cudo na AXN, nawet zaczęłam oglądać, ale wysiadłam po paru odcinkach - brednie do kwadratu). Mam nadzieję, że twórcy Lost są nieco mądrzejsi i nie odstawią takiej kaszany na ostatni sezon. Choć, kto ich tam wie
Użytkownik Tajemnicza_Wyspa edytował ten post 07.08.2009 - |09:18|
#52
Napisano 17.08.2009 - |13:28|
Jedna rzecz jest niezrozumiała w sezonie 1 (zagadka do wyjaśnienia?): pogrzeb ofiar katastrofy jest na koniec odcinka "Walkabout". Ciała zostały spalone wewnątrz wraku.
Jednak szeryf zdążył rozstać się z tym światem jeszcze przed owym "pogrzebem", więc dziwne, że nie został spalony razem z resztą ciał. Jeden trup w tę czy w tę nie robi chyba różnicy Szczególnie, że paląc ciało, zatarliby dowody, że tak naprawdę to była eutanazja. Co więcej to Jack osobiście wyniósł trupa w krzaki i zakopał. A zadanie nie należało do łatwych I nie potrafił wyjaśnić dlaczego tak zrobił, gdy Kate go później zapytała.
JACK: Because I needed to bury him.
Wyspa mu kazała? Ciekawe czemu?
Wychodzi, że nie tylko Locke podejmował całkowicie irracjonalne decyzje
Użytkownik Tajemnicza_Wyspa edytował ten post 17.08.2009 - |13:28|
#53
Napisano 17.08.2009 - |15:38|
#54
Napisano 18.08.2009 - |07:23|
W tym kontekście to łopatą powinien również wywijać Sawyer Zwłaszcza za ten strzał "z zezem".Bo szeryf umarł w pewnym sensie z jego rąk, i Jack chciał uszanować jego śmierć i sam go pogrzebać?
No tak, problem "żałosnego trójkącika" tak naprawdę zaczyna się ze śmiercią szeryfa. W końcu to Jack z Sawyerem robią za "wybawców" Kate. I się biedaczka nie może zdecydować
Dwóch szlachetnych rycerzy utłukło wstrętnego smoka i ocalona księżniczka ma problem
Po drugie - okres 2001-2004, kiedy Kate zwiewa przed szeryfem, jest tym okresem w jej życiu, kiedy używa ona mózgu. Czego nie da się powiedzieć o jej zachowaniu na wyspie. Bo sprawia to wrażenie, jakby jej mózg stopniowo zanikał. Z każdym odcinkiem jest coraz gorzej.
Po trzecie - godząc się na plan Daniela, zgodnie z którym, po użyciu Jugheada w 1977 roku, w 2004 roku lot 815 miałby wylądować w LA, Kate wykazuje totalny brak mózgu. I przy okazji galopującą sklerozę Zupełnie zapomniała, w jakich okolicznościach trafiła na pokład Oceanic 815?
Chyba, że teraz będzie "wersja alternatywna", w której Kate jest eskortowana przez jakiegoś mega-przystojniaka. Z niedwuznaczną sugestią, że może się to skończyć relacją damsko-męską, która zakończy "żałosny trójkącik" (już sobie wyobrażam miny Jacka i Sawyera). W pierwotnej wersji taka opcja w ogóle nie wchodziła w grę i chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego
Mała ciekawostka z flashbacków Kate - uciekając przed policją, na samym początku chciała kupić bilet do Tallahassee (odcinek 02x09) The Man from Tallahassee to Cooper - odcinek 03x13 A podczas gry w karty z Jackiem w odcinku Lockdown Sawyer wspomina, że był w Tallahassee...
Oprócz Locke'a Kate jest jedyną osobą spośród Rozbitków, która odwiedziła najwięcej lokalizacji Dharmy na wyspie:
Locke: Swan, Perła, Flame, Baraki, Orchidea, Hydra
Kate: Swan, Staff, Hydra, Flame, Baraki i Tempest.
Zanim pojawiły się pierwsze spoilery, na forach zaroiło się od teorii, gdzie zakładano jedynie dwa rozwiązania:
- działanie reguły WHH, czyli pierwszą sceną sezonu 6 powinna być katastrofa 815
- działanie zmiennych, czyli Oceanic 815 ląduje w LAX, tak jak zakładał Daniel
Plus grupka teorii będących próbą połączenia obu koncepcji.
Oprócz tego, że większość ewidentnie przegapiła, co naprawdę było przyczyną katastrofy Oceanic 815 - działanie anomalii, a nie samo istnienie Swana (co było też przyczyną awaryjnego lądowania Ajira 316 na Hydrze), najwyraźniej wywalono też do kosza koncepcję, której poświęcono cały odcinek 03x08
Działanie "korekcji kursu" zakłada możliwość wprowadzenia zmian (jak przy zmiennych), jak również nieuchronność niektórych zdarzeń, które muszą się wydarzyć, niezależnie od okoliczności (jak przy WHH). Eloise tłumaczyła to Desmondowi na przykładzie kolesia w czerwonych butach - on musiał zginąć, więc nie było sensu go ostrzegać, że zginie. Gdyby nie zginął pod spadajacym rusztowaniem (zostałby ostrzeżony), i tak zginąłby w inny sposób, np. rozjechany przez taksówkę. Dokładnie tak samo miało stać się później z Charliem - Hobbit musiał zginąć, a tak naprawdę było obojętne w jaki sposób miało się to stać. Czy to od strzały w pułapce Danielle, czy też topiąc się w "Looking Glass"
Czyli po tym, co nawyprawiała nasza radosna banda w 1977 roku, jest wysoce prawdopodobne, że katastrofa się wydarzy (bo musi się wydarzyć), jednak w 2004 roku nie będzie już na wyspie Swana i Desmonda, wciskającego cyferki. Dla niego powinna stać się realem historia z odcinka 03x08, gdy oświadcza się i żeni z Penny już w latach 90-tych. A nie wyrzuca pierścionek do Tamizy i wybiera na regaty
Jednocześnie na skutek zmiany w 1977 roku niekoniecznie wszyscy muszą się spotkać na pokładzie lotu Oceanic 815. I ich losy mogą się potoczyć zupełnie inaczej niż za pierwszym razem - możemy się dowiedzieć, kto rzeczywiście musiał zginąć, a kto nie. Na przykład: skoro nie będzie bunkra, Boone nie będzie łaził za Lockiem i nie zostanie przygnieciony we wnętrzu awionetki. Ale jeśli musi zginąć, na przykład zastrzelą go Othersi albo zagryzie misiek
Moje marzenie? Jack wessany przez turbinę, zamiast Gary'ego Troupa
Tak, spróbujcie popatrzeć na poprzednie sezony pod kątem tego, co naprawdę musiało się stać, a co nie i co można teraz "odkręcić".
Pewną wskazówką powinno już być nagranie, zamiast wiadomości Francuzki, jest oryginalny sygnał liczb. Czyli Danielle nigdy nie dotarła do wieży radiowej. O ile w ogóle dotarła na wyspę. Wówczas wspomnienia Bena z 05x12 pochodziłyby tak naprawdę z pierwotnej linii czasowej, a teraz powstaje nowa (dlatego musiały zginąć Danielle i Alex, bo w nowej wersji nie ma ich na wyspie - z tego Ben najwyraźniej nie zdawał sobie nigdy sprawy). Czemu służyło "pranie mózgu" z Pokoju 23? Wymazaniu wspomnień z poprzedniej wersji zdarzeń, inaczej przenoszenie się pomiędzy alternatywnymi liniami groziłoby stanem zbliżonym do schizofrenii: nakładałyby się wspomnienia z różnych linii. A to wyjaśniałoby dziwne zachowanie niektórych bohaterów, np. Christiana
Realizacja planu Daniela w 100% w ogóle nie uwzględnia, że oni trafią na wyspę Znów mielibyśmy powtórkę, że "muszą wrócić"? Co było najgorszym i najbardziej drętwym wątkiem w sezonie 4 i 5.
No i do tego Kate w więzieniu? Gdyby w 2004 roku wylądowała w LAX, wyrok byłby dużo surowszy niż w 04x04.
Użytkownik Tajemnicza_Wyspa edytował ten post 18.08.2009 - |09:38|
#55
Napisano 18.08.2009 - |11:04|
Sawyer miał to raczej gdzieśW tym kontekście to łopatą powinien również wywijać Sawyer
Tymbardziej, że przez tego gościa wywalił w ziemię jednego z ostatnich szlugów
#56
Napisano 18.08.2009 - |11:27|
Sawyer miał to raczej gdzieśW tym kontekście to łopatą powinien również wywijać Sawyer
Tym bardziej, że przez tego gościa wywalił w ziemię jednego z ostatnich szlugów
Sawyer się po prostu nie popisał - strzelać do leżącego z tak bliska i nie trafić?
Na dodatek zmarnował w głupi sposób ostatnią kulę, jaką wtedy mieli [Dopiero później znaleźli walizkę z pistoletami.]
Więc powodów by zapalić miał duuużo
Z drugiej strony wywijanie łopatą byłoby świetną "karą" za to, co zrobił. A że dołek do wykopania byłby niemały, miałby trochę czasu na przemyślenia. Że zrobił z siebie durnia. I na uspokojenie... zamiast fajek.
Swoją drogą w tym jeziorku pod wodospadem to już się zbyt często kąpali. Kate z Sawyerem, Nikki z Paulo a teraz Kate i Gruby. Aż wypada, żeby coś było w pobliżu.
Tak w ogóle to wychodziłoby, że w pewnym sensie Jack stanowi przeciwieństwo swojej przyrodniej siostry Claire. Jack bez większego zastanowienia podjął decyzję o eutanazji, Claire - odmówiła. Mimo, że sprawa była w 100% legalna.
I wyglądało, że oba przypadki są jednakowo beznadziejne. A jednak Carole się obudziła, mimo że nie znajdowała się na "cudownej" wyspie. To akurat jest bardzo ciekawy przypadek i chciałabym, aby w sezonie 6 to wyjaśniono.
Z drugiej strony Jack już na samym początku zawalił sprawę jako lekarz. Pacjenta z takimi obrażeniami po operacji się solidnie bandażuje - czyli dokładnie tak, jak zrobił Michaił po operacji Naomi. Szczególnie jeśli jesteśmy w warunkach polowych i zachodzi podejrzenie, że pacjent po operacji będzie musiał dość szybko wstać.
Do tego jeszcze jest kwestia uzdrawiających właściwości wyspy - tamowania krwawienia i szybkiego gojenia ran. Zadziałało na pewno w przypadku Naomi, gdy już Swana nie było oraz w przypadku Bena - gdy jeszcze Swana nie było.
Może jednak Jack podjął decyzję o eutanazji wbrew samej wyspie? Skoro wszyscy się dali nabrać na "wybraństwo" Locke'a i jego "cudowne uzdrowienie", możliwe że wyspa już na samym początku chciała odstawić numer "hardcorowy". I uzdrowić kogoś jeszcze w równie spektakularny sposób. Wówczas Othersi mieliby dylemat, a Jack na pewno nie narobiłby tylu głupot [miałby go kto powstrzymać]. Ze ściągnięciem z powrotem na wyspę trupa Locke'a włącznie Wystarczy sobie przypomnieć, jak Ana-Lucia rozstawiała towarzystwo po kątach. Podatny na manipulacje i naiwny Locke oraz rozchwiany emocjonalnie wiecznie niezdecydowany Jack to raczej marny materiał na Lidera W zasadzie to obaj ponieśli porażkę. Zabrakło kogoś, co potrafiłby się im postawić i być jednocześnie godnym przeciwnikiem dla Mistrza Manipulacji czyli Bena. Postać Locke'a przybrała nie wiadomo jaka siła, Jack jest już totalnie zagubiony, w dodatku też już wierzy w Locke'a. A mimo całej mojej sympatii do Franka, Ilana chyba popełniła wielki błąd. W roli ewentualnego Lidera to go nie widzę
Osobiście przychylam się do koncepcji, iż na wyspie działają dwie siły. A Białe Światło, które widział Locke w "Walkabout", nie miało nic wspólnego z Czarnym Dymem.
Generalnie mam wrażenie, że finał zabawy sprowadzi się do wyłączenia stacji zasilającej wszystko na wyspie. Wtedy będzie wiadomo, co jest dziełem Natury, ewentualnie Starożytnych budowniczych, a co - technologią zastosowaną przez samą Dharmę. Czyli dokładnie to, co chciał prawdopodobnie zrobić Locke w sezonie 3, gdy zapytał o elektrownię.
I dał się wpuścić w kanał, choć dowcip o chomikach był naprawdę niezły.
A wystarczyło być po prostu konsekwentnym
Użytkownik Tajemnicza_Wyspa edytował ten post 18.08.2009 - |13:42|
#57
Napisano 28.08.2009 - |07:11|
Ben ganiał do chatki i myślał, że siedzi w niej Jacob. Ktokolwiek tam był, pogawędkę z Wyłupiastym miał głęboko w d*pie. Nie raczył sie odezwać (czekał na Locke'a?). I teraz tak: Ben w końcu wykombinował, że w chatce nikogo nie ma. Stąd też się zdziwił, gdy w 03x20 wszystko zaczęło fruwać. Ale jednocześnie skąd wiedział, że rzekomy "Jacob" nie lubi latarek?
Skoro Jacob nie mieszkał w chatce tylko od samego początku pod stopką (przynajmniej tak myśli Richard), to o co chodzi z tym fragmentem makatki, który znalazła Ilana? Nóż, którym makatka była przyczepiona, jest taki sam (ten sam?), jak nóż, którym na początku odcinka "The Incident" Jacob kroi rybkę Zresztą coś takiego sugeruje: siedziałem w chatce, teraz siedzę pod stopką
No to kto siedział w chatce? Koleś w czarnym, co chce zabić Jacoba? To dlaczego Richard nie reagował, gdy Ben ganiał do chatki? To dlaczego Ilana pobiegła do chatki, pokazać mu trupa?
No a teraz jeszcze lepsze perełki - wracamy do odcinka 04x11:
John chce iść do chatki, ale nie wie, jak ją znaleźć. We śnie pojawia mu się Horace i mówi, że chatkę zbudował dla siebie i żony.
Zgodnie z wersją "Enhanced":
Zatem wychodziłoby, że ową "żoną" była... Olivia. Czyli chatka musiała być zbudowana przed 1974 rokiem Albo bajeczka o Amy jest wyciągnięta z tyłka, a tytuł serialu oddaje stan, w jakim obecnie są twórcy (total lost) Zupełnie przestali kontrolować co pojawia się w fabuleWe saw Horace in Ben's Season 3 backstory
in "The Man Behind the Curtain."
Horace and his wife helped Roger and Emily Linus
when Emily went into early labor with Ben.
Tak btw - Co się stało, że Olivię z wyspy wywiało? Bo skoro Amy urodziła dziecko na wyspie bez problemów (i babki w Dharmie nie miały problemów z ciążą), to raczej nie da się wcisnąć historii, że podzieliła smutny los kobiet Othersów, umierających w czasie ciąży.
I coś jeszcze lepszego:
Potwierdzenie, że chatka jest... latającaThe cabin is difficult to find
because it seems to move from place to place.
I z drugiej strony - zgodnie z tym, co widzieliśmy w sezonie 5, Othersi są naprawdę groźni. Więc trochę dziwnie wygląda, że Horace wpadł na pomysł zbudowania chatki poza Barakami, czyli na... terenach Othersów? Kretyn? Czy gra na dwa fronty?
Kto się pojawił we śnie Johna pod postacią Horacego? Jacob? Koleś w czarnym?
Bo ani jeden ani drugi mi do Dharmy nie pasuje
I jeszcze Christian, jako "rzecznik prasowy" (i to obojętne którego z nich). Znany neurochirurg bawi się w takie historyjki?
Tak na marginesie:
Do tej pory w "korekcji kursu" zakładaliśmy opcję, że ktoś musi umrzeć. Czyli, niezależnie od tego, jak próbowałby to zmienić - i tak zginie (Charlie)
A co się stanie, jeśli zginął ktoś, co nie musiał umrzeć? Czy koło i skoki w czasie nie są mechanizmem "korekcji Wszechświata", który pozwala to naprawić? I co po ewentualnej "korekcie" by się stało z jego trupem z pierwotnej wersji? Zniknie i mamy 100% zmartwychwstanie?
I teraz tak żartobliwie - chyba trochę inaczej należy rozumieć historyjkę o św. Tomaszu. Nie dopatrywać się podtekstów o "zbawicielu", ale obraz potraktować bardzo dosłownie. Co na nim przedstawiono? Zgodnie z biblijną historią Apostoł nie dowierzał, że ma przed sobą zmartwychwstałego Jezusa, musiał dotknąć ran, szczególnie rany na boku, po uderzeniu włócznią.
Hmmm, niby opowieść miała odnosić się do Łysola (tak przynajmniej wynikało z odcinka "316"). Jednak ani Locke nie zmartwychwstał, ani nie miałby też żadnych obrażeń na ciele, które można by porównać z biblijną opowieścią. A Jack, który miał uwierzyć w "zmartwychwstanie", wylądował w zupełnie innych czasach - 30 lat wcześniej.
Jeśli zatem po radosnym kręceniu kołem i zabawach z bombą mielibyśmy możliwość przywrócenia do życia kogoś, co nie powinien zginąć, powinien się pokazać Jackowi - żywy i z bliznami z "poprzedniego życia", sugerującymi jak zginął? Trójka "kandydatów" z sezonu 1:
1 - Pilot - Jack widział jak zginął, zabity przez Potwora
2 - Szeryf - Jack próbował go ratować, w końcu osobiście go uśmiercił, a później wyniósł w krzaki i zakopał (bo odczuwał potrzebę że "musi go pochować")
3 - Boone - umarł sam na skutek obrażeń (i głupoty Locke'a), prosząc Jacka, by go nie ratował
Chyba w przypadku opcji nr 2 Jack najbardziej nie dowierzałby w "zmartwychwstanie". I miałby też największe szanse... dostać po gębie
Na deser - kwestia "furtki"
Tak naprawdę okazał się nią... Jack-kretyn Zmanipulowany przez Bena i Eloise, przywiózł ciało Johna na wyspę. A jakie były ostrzeżenia?
Od Charliego (za pośrednictwem Hurleya) - odcinek 04x10:
W jakim znaczeniu użyto tutaj tego słowa?HURLEY: He made me write it down so I wouldn't mess it up. "You're not supposed to raise him, Jack." Does that make any sense?
Claire we śnie Kate:
Prośby dotyczyły Aarona czy trupa Locke'a?CLAIRE: (voice breaks) Don't bring him back, Kate. (Chair creaks) Don't you dare bring him back.
Szkoda, że w przypadku Łysola w LA Jack nie odczuł potrzeby, że "Musi go pochować"
Wyjaśnienia twórców są momentami sprzeczne
Co niekiedy brzmi bardzo śmiesznie. Bo wychodzi, że sami się zapętlili.
Powyżej dałam dowód, że jednak Horace miał 2 żony, wbrew temu, co niektórzy twierdzili na forum, że Olivia była jego siostrą.
Co więcej - wątek Olivii powraca w "Mysteries of The Universe" - w końcu kobieta zniknęła aż dwukrotnie: raz z reala, potem z wyspy
Ale mam coś jeszcze lepszego - Sawyer i jego problemy ze wzrokiem
W odcinku "Tabula Rasa" Sawyer chciał być miłosierny i szeryfa wyprawić w zaświaty (w końcu po co gościu ma się tyle męczyć). Strzał do leżącego, który jest praktycznie nieprzytomny, więc jest 100% gwarancji że nie będzie próbował się bronić, powinien być "bułką z masłem".
A jednak Sawyer przestrzelił i to Jack musiał dokończyć dzieła.
W późniejszych wyjaśnieniach twórcy zwalili to na problemy Sawyera ze wzrokiem.
No to teraz "perełeczka" - identyczna sytuacja na koniec sezonu 3 - starcie na plaży, Sawyer strzela do leżącego na piachu Toma. Tylko z tą różnicą, że Tom nie jest nieprzytomny Zatem sprawa zdeczka trudniejsza
Tu jakoś kiepsko widzący Sawyer nie miał problemów z trafieniem? Bez okularów oczywiście
Użytkownik Tajemnicza_Wyspa edytował ten post 28.08.2009 - |10:20|
#58
Napisano 28.08.2009 - |12:03|
Może nie chodzi o to, czy on lubi czy nie lubi latarki, ale o to, by Łysy nie przyglądał się pustej chatce w za dobrym świetle?Ale jednocześnie skąd wiedział, że rzekomy "Jacob" nie lubi latarek?
Albo faktycznie była byłą żoną Horacego, albo pomylił się jakiś cieć od napisów, mnie Enhanced nie interesuje, nie interesują mnie też debilne komentarze kto niby kim jest w serialu. Pamiętam, że wcześniej w takim debilnym komentarzu wyjawili za szybko kim jest Eloise.Zgodnie z wersją "Enhanced":
Może rozwód? A może pokochała kogoś i wyjechała? A może znudziło jej się i sie przeprowadziła? A może kontrakt jej się skończył? Lub molestowała dzieci w szkole?Co się stało, że Olivię z wyspy wywiało
Podoba mi się teoria, że jeśli to Incydent spowodował problemy ciążowe, to mamy odpowiedź, dlaczego Eloise opuściła Wyspę, a Daniel urodził się poza Wyspą.Bo skoro Amy urodziła dziecko na wyspie bez problemów (i babki w Dharmie nie miały problemów z ciążą), to raczej nie da się wcisnąć historii, że podzieliła smutny los kobiet Othersów, umierających w czasie ciąży.
Z sezonu piątego wynika, że teren Othersów to nie 'teren poza barakami'. Pewnie na bazie rozejmu Dharma miała więcej terytorium, które się rozciągało chociażby do Flame, pozatym jeździli sobie po całej wyspie i budowali drogi. I nawet mieli stację w pobliżu Stopy (Orchid). Więc z tym budowaniem chatki na terenach Othersów to bardzo pochopnie przemyślane. Pozatym jak Horacy sam mówił w Cabin Fever, chatkę budował dla własnej przyjemności, bo "czasami chce się wyrwać z D.I.". Więc ani z niego kretyn, a nie dwa fronty, on po prostu chce mieć chatkę w lesie.Othersi są naprawdę groźni. Więc trochę dziwnie wygląda, że Horace wpadł na pomysł zbudowania chatki poza Barakami, czyli na... terenach Othersów?
"Raise".. hehehe raise from dead To prawda...
#59
Napisano 28.08.2009 - |13:29|
Pamiętam film, w którym była wykorzystana "niewidzialność" (uzyskiwana siłą umysłu i technikami tybetańskich mnichów). A "niewidzialni" stawali się widoczni (w formie "cienia" na jasnym tle) po oświetleniu reflektorem/latarką.Może nie chodzi o to, czy on lubi czy nie lubi latarki, ale o to, by Łysy nie przyglądał się pustej chatce w za dobrym świetle?
Może chodzi o coś w takim stylu?
PS - dwa rodzaje log Dharmy, z białym/czarnym tłem?
Tylko, że skoro Dharma to dla Othersów "wrogowie" to o co chodzi z tym, że Ben biegał do chatki, rzekomo pogadać z Jacobem?Pozatym jak Horacy sam mówił w Cabin Fever, chatkę budował dla własnej przyjemności, bo "czasami chce się wyrwać z D.I.". Więc ani z niego kretyn, a nie dwa fronty, on po prostu chce mieć chatkę w lesie.
Skoro chatkę postawił ludzik z Dharmy - Horace, to z kolei, po co makatka i noże, należące najprawdopodobniej do Jacoba? Co się już w ogóle nie trzyma kupy. Bo by sugerowało, że sam Jacob ma wiele wspólnego z Dharmą (film z Pokoju 23?). Którą kazał wybić?
Po co w ogóle chatka, jak Jacob mieszka pod posągiem?
I w końcu czyja to chatka? Ktoś tu ściemnia ewidentnie
Kto miał siedzieć w chatce i kogo naprawdę szukała Ilana? Dlaczego Richard dopytywał małego Bena, czy ten widzi osoby zmarłe?
Z kim oni tak naprawdę chcieli/chcą nawiązać kontakt (ten ktoś nie żyje?), skoro na wyspę zostali wysłani "specjaliści od pogawędek z duchami" - Miles i Hurley?
Czy założenie, że w chatce zamieszkał Koleś w Czarnym, nie jest czasem trochę "na wyrost"?
Rozwód to pewnie jest możliwy (też bym nie wyrobiła z fleją, co nie pierze skarpetek i na dodatek podkrada moje), za to z opuszczeniem wyspy może być problem. W odcinku 03x20 Roger robi awanturę Horacemu, że chce odejść. I jest to niewykonalne.Może rozwód? A może pokochała kogoś i wyjechała? A może znudziło jej się i się przeprowadziła? A może kontrakt jej się skończył? Lub molestowała dzieci w szkole?
Chyba że pomiędzy wydarzeniami z 03x20 (1972/73), a z odcinka "LaFleur" (czyli 1974) zdarzyło się coś [nie no, kolejny "incydent"?], co spowodowało, że jakaś grupa osób opuściła wyspę. I w tej grupie była Olivia, oraz Annie - dlatego ich teraz nie widzieliśmy.
A molestowanie jest zdecydowanie the best. To już wiadomo, czemu Beny jest taki "pokręcony"
Teoria jest niegłupia, tylko że z tym 1977 rokiem i Eloise w ciąży to zdaje się kolejny babol Ile lat ma Penny? Wychodziłoby raczej, że w takim razie jest starsza od Daniela Czyli Widmore już przed 1977 rokiem się wypuszczał poza wyspę I zamiast go od razu wtedy wywalić, zrobili go Liderem i partnerem EloisePodoba mi się teoria, że jeśli to Incydent spowodował problemy ciążowe, to mamy odpowiedź, dlaczego Eloise opuściła Wyspę, a Daniel urodził się poza Wyspą.
I na deser z przymrużeniem oka:
W serialu coraz częściej gadane jest o wojnie. Skoro nazwiska w Lost są raczej nieprzypadkowe , a co kawałek mamy nawiązania do starożytnej mitologii... Rzymskiego boga wojny wpisanego w nazwisko już mieliśmy I z perspektywy 5 sezonów (oraz głupot popełnionych przez Johna i Jacka) posłanie gościa na samym początku do piachu nie było najmądrzejszym pomysłem. Tylko że... "zmartwychwstanie" w tym momencie - oprócz wyrazów współczucia dla Kate - nie wiem, czy nie byłoby "przejazdem po bandzie".
#60
Napisano 28.08.2009 - |15:29|
Po drugie Kim naprawdę jest Jacob i ten Paul? Ozyrys i Ezaw?
9.5 - Early Edition, Lost, Kompania Braci, Medium, Twin Peaks
9.0 - Apparitions, Life, Moja Rodzinka, Supernatural, The O.C
8.0 - Stargate: Atlantis, Survivors, Terminator, Harper`s Island
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych