Zgadzam się z "diagnozą" biku - wydaje się, że większość oczekuje czegoś innego. Wielkiego łubu-dubu. Z drugiej strony jest grupa która chciałaby "rozprawy psychologicznej". A to jest serial - rozrywka dla mas. Dla statystycznego Smitha, czy Kowalskiego. A że w tej formie autorzy chcą dać coś więcej to chwała im za to. Dzięki temu kilka innych osób to ogląda.
A potem skacze sobie do gardeł na forum
.
A poważniej - czy są słabsze momenty? Oczywiście, były od początku, prawie w każdym odcinku. Ponadto to co mnie uderza to jednak swego rodzaju "pośpiech". Oni starają się pokazać wszystko co powinno mieć miejsce mając 10 odcinków. I to się odbija na jakości, jednak jak dla mnie nie jest to na tyle rażące bym nie mogła się cieszyć z tego co mam na ekranie.
Nie wiem czy się nie mylę, ale cała akcja tych dwóch odcinków dzieje się w trakcie 10 godzin. W tym czasie mamy:
- ucieczkę wiceprezydenta
- niby udany bunt - jakoś wszyscy zapominają, że powstanie Gaety cały czas trwało (wciąż te strzały w tle). To tylko on twierdził, że opanował okręt, a nawet nie miał w pełni opanowanego mostka. A co do lojalności załogi to jest taka bardzo znacząca, malutka scena w trakcie przygotowań do skoku. Osoba wkłada ten niby klucz a do głowy ma przystawiony karabin. I jak tu można powiedzieć, że ma się przejęty statek.
- uwiezienie, ucieczka, uwiezienie admirała
- ucieczka prezydenta
- kontratak prezydenta - tego elementy też jakoś nie bierzecie pod uwagę. Jakbyście się zachowali jak osoba, która jednak nadal jest waszym przywódcą i ma respekt (patrz reakcja Rady na słowa Roslin) mówi rzeczy które są w całkowitej sprzeczności z tym co się wokół was dzieje? Jak macie rozum to zaczniecie się zastanawiać i wahać.
- bunt Rady
- jej eliminacja
- ucieczka skór
- odbicie admirala
- odbicie statku
- otwarcie wątków do kolejnych odcinków
Jak dla mnie całkiem sporo się działo jak na 10 godzin. A jak będę chciała podłożyć wiadro pod telewizor, bo krew się z niego przelewa to sobie włączę predatora
.
Przez większość serialu - racja. Tutaj niestety bardzo jasno widać, kto ma być dobry a kto zły. I to jest największa porażka tego, w gruncie rzeczy, niezłego odcinka.
A dla mnie nie jest to tak jasno powiedziane. Wcale nie uważam, że Gaeta jest pokazany jako ten zły. Jeżeli ktoś jest zły to jest to Zarek, jednak on na takiego był malowany od poaczątku - od pamiętnego zajścia w więzieniu. Tam manipulował ludźmi dla swoich celów, manipulował w trakcie wyborów wiceprezydenta, na Kobolu, w trakcie wyborów. Jedynie okres New Caprici i "dobrowolnego" zrzeczenia się urzędu wyłamuje się, ze schematu.
A Gaeta - to ofiara sytuacji. Idealista, który nie potrafił zapanować nad swoimi emocjami. I jak każdy idealista dał się łatwo wykorzystać - nie pierwszy zresztą raz....
Użytkownik Pandora edytował ten post 07.02.2009 - |20:13|