Pojechałem grzecznie na wakacje wróciłem i zdrowo się rozczarowałem
. Niestety dla mnie SGA jest żenujące, po dobrym początku ("Rising") jest coraz gorzej. Nie rozumiem opini że fan nie powinien krytykować serialu a takie pojawiły się już w tym watku, jestem fanem SG1 i miałem również nadzieje zostać SGA przy nieuchronnie zblizającym się końcu tego pierwszego, jednak nie umiem bezkrytycznie patrzeć na to co próbują mi wcisnąć twórcy SGA. Ten serial (co dobitnie pokazuje "suspicion") nie ma żadnej fabuły która trzymałaby się kupy, żołnierze Wraiths to tępe mięśniaki, raz pojawiają się w większych ilościach ażeby póżniej wyskoczyć tylko 3+1 żeby łatwo bylo ich wybić w zasadce a jednego złapać, pojawia się wątek lądu ale oczywiście nawet go nie pokaża bo i po co? pożniej dowiadujemy się o jakiś zbiorach czy plonach bo już sam nie pamiętam, oczywiście jak na zawołanie rośnie na tym mistycznym lądzie jedzonko bo w sumie indyki zaczynaja się już kończyć
i oczywiście wychodzi na to że wygnanie/dobrowolne odejście Athosian wszystkim jest po drodze. Wychodzi na to również, że Wraiths nie specjalnie przejmuja się pojawieniem się ludzi/ potomków pradawnych w ogóle gdzieś wyparowali i rzucają czasem na planete kilku żołnierzy nie za mało żeby ludzie mogli spokojnie pouciekać sobie w "ogniu" broni paraliżującej ale też nie za dużo żeby przypadkiem nie złapali kogoś i nie wydusili z niego infa o atlantydzie. Jak już jestem przy broni paraliżującej to może żle zrozumiałem jak działa ale jak niby ten Wraith próbuje się zdetonować po bezpośrednim trafieniu w plecy, chyba, że wspomniana broń rase Wraiths tylko na chwile ogłusza bez efektu paraliżu. Ktoś napisał że Weir jest seksowna (ma seksowny głos) no cóż dla mnie jest raczej sztywna i bez wyrazu i ciężko powiedzieć czy nie umie grać czy scenarzyści nie potrafią napisać jej niczego konkretnego, jak na razie snuje się po bazie i zmienia kreacje (choć może się czepiam kobieta spięta jest i tyle), zabawny jest moment kiedy nie wie czy ma otworzyć przesłone dla Teyli,szkoda że nie ucieli sobie dłuższej pogawędki. Sheppard i McKey plus pan doktor jako aktorzy jakoś ciągna ten serial ale jak długo? SGA nie ma klimatu, pojawienie się rasy "grożniejszej" od Gould'ów miało nadać mu grozy a tak naprawde więcej tu komedii niz dobrego trzymającego w napięciu serialu sf.
Miejmy tylko nadzieje że serial się rozkręci i jakoś ustabilizuje z poziomem bo jak na razie glebnał jak dla mnie o grunt, wkurza mnie że świetny pomysł który przewijał się przez tyle serii SG1 tj. pradawni ich miasto i technologia jest tak nieumiejętnie kontynuowany w SGA. Może i się czepiam ale na pewno początki SG1 były lepsze. A może po prostu twórcy nie umieją udżwignąc pomysłu jak bracia W kontunuacji Matriksa? Obym sie mylił i oby ciągnięcie dwóch seriali na raz nie było próbą zabezpieczenia się przed klapą jednego z nich.
Przepraszam jeśli odbiegłem troche od tematu tego konkretnie odcinka, chciałem tylko podsumować przy okazji swoje wrażenia. Jeśli tak to niech któryś moderator szepnie słowko to zmodyfikuje posta, żeby nie trzeba było go wywalać lub przenosić i wprowadzać zamieszanie.
Użytkownik haldeman edytował ten post 14.08.2004 - |01:17|