Skocz do zawartości

Zdjęcie

Mechanika wrót


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
586 odpowiedzi w tym temacie

#521 inwe

inwe

    Starszy chorąży sztabowy

  • Użytkownik
  • 1 968 postów
  • MiastoŻory(Śląsk)/Wrocław

Napisano 08.01.2009 - |14:21|

Nie można pominąć kwestii paliwa i problemów z masą. Tak to ładnie brzmi "napęd na antymaterię" ale nikt się nie zająknie, że aby to działało sensownie, potrzebne by były gigantyczne ilości tego paliwa no i masy reakcyjnej.


ja pominąłem dla dobra dyskusji, doskonale zdaje sobie z niech sprawę, więc się wyluzuj ;); dokładnie rzecz biorąc 2 razy więcej niż masa użyteczna dla prędkości 0.5 c(jeśli chcemy zabrać statek z powrotem to masa ostateczna będzie wynosiła 6 razy masę użyteczną); no to i tak lepiej niż dla fuzji tam 100 razy więcej, czyli jeśli chcesz wziąć 1000 tonowy statek do Alfa Centauri i z powrtoem to potrzebujesz ~10 mln ton paliwa; ja tam wolę antymaterię ;) ;

Tak wiec ładunek (Wrota) byłby ograniczony. Koszty rozsyłania wrót w ten sposób byłyby niewyobrażalne, no chyba że jakimś cudem wrota byłyby budowane po drodze albo już na miejscu, ale to wydłużałoby tylko czas całego procesu.


ależ ja nie mówię, że to racjonalne, albo tanie albo cuś[sic!], ja tylko twierdzę, że czas istnienia cywilizacji(o ile oczywiście jest tak długowieczna jak Pradawni) nie jest problemem; chill out :) ;

Co do Alcubierra, to jego pomysł już dawno odszedł do lamusa, bo ktoś wykalkulował, że ilość energii potrzebna, by ruszyć statek w ten sposób o parę metrów jest równa masie chyba naszego słońca. Ostatnio coś tam zmodyfikowano tą teorie i dodano hocki-klocki z teorią superstrun, sprawiając że pomysł jest jeszcze bardziej abstrakcyjny (Do problemu: jak zakrzywić przestrzeń dodano inny: ktoś wie jak strunę ruszyć? Nie? No to szkoda) ale przynajmniej by ruszyć okręt o sensownej masie potrzeba już "tylko" masy antymaterii równej Jowiszowi... Choć nadal poruszamy się o parę metrów.


ojojojoj, widzę braki w wiedzy;
1)nie o parę metrów, ale o dziesiątki lat świetlnych;
2)nie masę Słońca ale 10 mld razy masę całego wszechświata;
3)i nie zwykłą antymaterię ale materię o ujemnym ciśnieniu, a to o wiele trudniejszy materiał do uzyskania(i o wiele to eufemizm :) )
4)były modyfikację, ale bez teorii strun(były z teorią strun, ale to bajki o żelaznym wilku) robione przez van der Broecka z KUL-u(Katholieke Universiteit Leuven :D ) i dzięki modyfikacji metryki udało się z 10 mld mas wszechświata zejść do masy Słońca; były późniejsze modyfikacje podobno niżej schodzące robione przez Krasnikowa z Uniwersytetu Petersburskiego, ale nie wiem jak mu tam z tym szło;

problemem jest również rozłączność przyczynowa bąbla pd reszty wszechświata, czyli nie da się kontrolować lotu dlatego trzeba najpierw zapewnić odpowiedni rozkład materii o ujemnym ciśnieniu(przez jakiegoś podświetlnego prekursora); dlatego napisałem:

BTW ciekawe czy autor sam na to wpadł czy usłyszał od fizyków?; bo książka jest bodajże z 2004 roku, a pomysł Alcubierra z 1994, a w 1997 wykazano, że trzeba materię odpowiednio ustawić na trasie zanim podróż FTL będzie możliwa(nie wiem czy obecnie znaleziono obejście problemu z ustawianiem materii na trasie przelotu);


podsumowując jest to nierealistyczne, ale lubię się bawić myślą o tym, że czegoś nam brakuje(np. teorii kwantowej grawitacji :) ), coś przegapiamy i się nam uda; to fajna myśl, że między gwiazdami ktoś śmiga w bąblu Alcubierra, chociaż tak straszliwie mało prawdopodobna;

Poza tym wydawało mi się, ze to pomysł napędu z 1974, a nie 1994?


to Ci się chyba z pomysłem Tiplera pomyliło, tam wchodził w grę bardzo szybko rotujący pulsar o polu magnetycznym o niesamowitym natężeniu;

dokładnie wyglądało chronologia tak, jeśli chodzi o FTL

1947- Godel(TEN logik) znajduje rozwiazanie pozwalające na FTL jednak nie jest to rozwiązanie mogące istnieć w naszym świecie;
1974-rozwiązanie Tiplera(patrz wyżej)
1988- Kip Thorne, próba opisania tunelu czasoprzestrzennego
1994 i później-Alcubierre i modyfikacje

BTW gdzieś, kiedyś(dawno temu i nieprawda ;) ) podawałem linki do preprintów prac o AWD(Alcubierre Warp Drive ;) ), jak jesteś zainteresowany to albo znajdź albo daj znać na PM-a to Ci podeślę;

Użytkownik inwe edytował ten post 08.01.2009 - |14:36|

  • 0
Najciemniej jest pod jabłonią.

Est modus in rebus

Horacy

Prawda ma charakter bezwzględny.

Kartezjusz

Przyjaźń, tak samo jak filozofia czy sztuka, nie jest niezbędna do życia. . . Nie ma żadnej wartości potrzebnej do przetrwania; jest natomiast jedną z tych rzeczy, dzięki którym samo przetrwania nabiera wartości.

C.S. Lewis

#522 Sakramentos

Sakramentos

    Chorąży sztabowy

  • VIP
  • 1 821 postów

Napisano 08.01.2009 - |19:49|

ja pominąłem dla dobra dyskusji,

Takie dobro, ze za chwile ktoś by się znalazł, kto by głupoty gadał; lepiej mówić jak jest.

ależ ja nie mówię, że to racjonalne, albo tanie albo cuś[sic!], ja tylko twierdzę, że czas istnienia cywilizacji(o ile oczywiście jest tak długowieczna jak Pradawni) nie jest problemem; chill out :) ;

Chill out jest na minus ileś tam, wiec lepiej podgrzewać atmosferę, nie schładzać ;) Do tego spostrzeżenia nie mam zastrzeżeń. Ciekawe jednak jest, że nadal mając tak bajeczny napęd FTL jal pradawni, budowanie sieci wrót zajęłoby kupę czasu, jeśli historia z Destiny jest prawdziwa (no chyba że było więcej takich statków)

ojojojoj, widzę braki w wiedzy;

No bez takich :)

1)nie o parę metrów, ale o dziesiątki lat świetlnych;

No właśnie mnie się wydaje że jednak nie. To jest coś pamiętam, że Alcubierrowi może i tak wyszło, ale potem jak sprawdzano wyliczenia, to wyszło że lipa.

2)nie masę Słońca ale 10 mld razy masę całego wszechświata;

Pamietałem ten fakt, ale nie byłem go pewien, natomiast wiedziałem, że w czasie kolejnych poprawek pomysłu przez innych fizyków wyszła masa słońca, co zresztą piszesz.

3)i nie zwykłą antymaterię ale materię o ujemnym ciśnieniu, a to o wiele trudniejszy materiał do uzyskania(i o wiele to eufemizm :) )

O, tego nie wiedziałem. Na czym ujemne ciśnienie ma polegać? Czy to coś takiego jak antygrawitacja czy bardziej realne? chociaż to pewnie ułatwienie w obliczeniach, by zrobić to możliwym ;)
  • 0
"If you watch NASA backwards, it's about a space agency that has no spaceflight capability, then does low-orbit flights, then lands on moon."
Winchell Chung

#523 Sakramentos

Sakramentos

    Chorąży sztabowy

  • VIP
  • 1 821 postów

Napisano 08.01.2009 - |19:51|

Do moderatorstwa; co to jest do cholery? Co to za limit cytatów? Bez przesady, wywalcie to, utrudniacie ludziom tylko życie.

4)były modyfikację, ale bez teorii strun(były z teorią strun, ale to bajki o żelaznym wilku) robione przez van der Broecka z KUL-u(Katholieke Universiteit Leuven :D ) i dzięki modyfikacji metryki udało się z 10 mld mas wszechświata zejść do masy Słońca; były późniejsze modyfikacje podobno niżej schodzące robione przez Krasnikowa z Uniwersytetu Petersburskiego, ale nie wiem jak mu tam z tym szło;

No wiec z sueprstrunami jakiś Oasy robił pracę, a struny po to były, by zmniejszyć masę antymaterii i sprawić, by w końcu statek się ruszył (przy czym ma ważyć 1000 ton metrycznych). Krasnikow zaś z tego co wiem zrobił niezły przełom, bo do podróży u niego wystarczy jakaś śmieszna ilość antymaterii (nie chcę skłamać, ale chyba nawet mierzona w gramach, jeśli dobrze pamiętam), w dodatku trasa od tego momentu jest, jeśli dobrze zrozumiałem, permanentnym korytarzem FTL. Problem w tym, że to taki stargate, ale bez pierścienia, i aby rzecz zadziałała najpierw trzeba dolecieć normalnie do celu-a powrót jest już w FTL.

problemem jest również rozłączność przyczynowa bąbla pd reszty wszechświata, czyli nie da się kontrolować lotu dlatego trzeba najpierw zapewnić odpowiedni rozkład materii o ujemnym ciśnieniu(przez jakiegoś podświetlnego prekursora);


Podobno Krasnikow to rozwiązuje, nie ma więc problemów z paradoksami.

podsumowując jest to nierealistyczne, ale lubię się bawić myślą o tym, że czegoś nam brakuje(np. teorii kwantowej grawitacji :) ), coś przegapiamy i się nam uda; to fajna myśl, że między gwiazdami ktoś śmiga w bąblu Alcubierra, chociaż tak straszliwie mało prawdopodobna;


Pewnie że fajna, ale doświadczenia z rozwojem naukowym wskazują, że odkrycie zasady pozwalającej na dotąd niemożliwa rzecz powoduje, że jest ona jeszcze trudniejsza do osiągnięcia, niż się wydawało.

to Ci się chyba z pomysłem Tiplera pomyliło, tam wchodził w grę bardzo szybko rotujący pulsar o polu magnetycznym o niesamowitym natężeniu;


Całkiem możliwe, FTLem interesowałem się na poważnie bardzo krótko i szczerze mówiąc konieczność przekopywania google scholar i zagłębianie się w całą tą teorię mnie nie pociągało. Czytałem tylko abstracty, konkluzje i co bardziej chwytliwe rozdziały ;)

BTW gdzieś, kiedyś(dawno temu i nieprawda ;) ) podawałem linki do preprintów prac o AWD(Alcubierre Warp Drive ;) ), jak jesteś zainteresowany to albo znajdź albo daj znać na PM-a to Ci podeślę;

Czemu nie, ale najchętniej przeczytałbym to po polsku, bo fizyka po angielsku...nieeee ;)
  • 0
"If you watch NASA backwards, it's about a space agency that has no spaceflight capability, then does low-orbit flights, then lands on moon."
Winchell Chung

#524 Obi

Obi

    Moderator

  • Moderator
  • 3 264 postów
  • MiastoWawa

Napisano 08.01.2009 - |20:03|

Do moderatorstwa; co to jest do cholery?

Po pierwsze - "cholera"
Po drugie , nie modzi , a admini
Po trzecie , to topic o mechanice wrót a nie o napędach FTL , wiec było by miło jakbyście założyli odpowiedni topic , a nie wprowadzali zamieszanie tutaj .
Dołączona grafika
Dołączona grafika

#525 aspagnito

aspagnito

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 14 postów

Napisano 07.07.2009 - |19:16|

To bardzo mądre pytanie.
Ten problem filozofowie mieli już od ponad stu lat i stąd kauzalizm, czy wojna między deterministami, a indeterministami, którzy po prostu nie potrafili wypracować wspólnego stanowiska. Równolegle pojawiła się koncepcja panpsychiki, której zarzucono, iż jest "uduchowieniem materii", a jej propagatorów uznano za szarlatanów i maniaków religijnych, co miało się nijak do faktów.
Po pierwsze pewien fakt. Obecnie potwierdzono zasadność wcześniejszej tezy (udowodniono), że włókno mięśniowe najpierw się kurczy, a następnie (ułamek sekundy potem) dociera do niego impuls elektryczny.
Dlaczego tak się dzieje? Przecież wydaje się to nielogiczne!
We wszechświecie mamy dwa stany: 1. systemy i 2. układy złożone. Pierwsze są zamknięte (np. wirusy, maszyny), a drugie otwarte (np. ludzie i wszystko co żywe). Jeśli część czytelników zdaje sobie sprawę z istnienia imperatywu, to ma świadomość istnienia wrażeń pre- i postgranicznych (bez - z imperatywem). Podczas, gdy jeden typ człowieka wciąż coś "usiłuje" na swej "drodze", drugi skupiony jest na "energii" (E=W=F*s). Problem pre i post w układach złożonych to chyba w sumie największy dylemat (przynajmniej) ludzkości od zarania dziejów. Dla człowieka jest to problem woli i jej podporządkowania.
Gwiezdne wrota są systemem, jednak specyficznym, gdyż "parasystemem". Każdy system przejmuje pewne cechy układu złożonego i zamykając się w imperatywie, który jest podporządkowaniem (np. faktom, a nie prawdzie). W sumie życie bez imperatywu i systemów jest niemożliwe, gdyż wymaga "naturalnego" predatora.
Działanie gwiezdnych wrót a zwłaszcza ich różnicy z klasycznymi narzędziami jest podobna do różnicy między programowaniem strukturalnym, a obiektowym. Podczas gdy w projektowaniu strukturalnym przeszlibyśmy przez szereg procesów, w których każdy byłby inicjowany końcem poprzedniego, wybralibyśmy się w przestrzeń kosmiczną "na piechotę". Analogicznie w projektowaniu obiektowym uwzględniamy pewną jednoczesność, a nawet wybieganie w przyszłość, dyktowaną świadomością wspólnego mianownika i umiejętnością operowania nim. Zwykliśmy uwarzać, że echo to ślad. Tu wypadałoby uważać, że "spora część wszechświata nuci piosnkę inicjującą o nazwie echo". Dlaczego tak się dzieje?
Nie wynika to ze ślepego losu, a bardziej z przeznaczenia, choć oba te pojęcia warte są rozważań. Rzucając kamieniem w szybę zostaliśmy do tego sprowokowani prawie wszystkimi czynnikami (nauka rozumie tylko pojęcie "prawie wszystkie elementy"), które na nas wpłynęły. Rzeczywiście mogło się to nie wydarzyć, jednak zakładając, że jesteśmy absolutnie odpowiedzialni, za wszystko co robimy, doszlibyśmy do obłędu.
Gwiezdne wrota istnieją w sieci, która jest częścią układu stojącego na straży wydarzeń we wszechświecie i stąd to, co się dzieje jest do pewnego stopnia zależne od gwiezdnych wrót i tego systemu. Niestety systemu, gdyż systemu zależnych decydentów, a nie od jednego decydenta, na temat którego ludzie abstrahują (Bóg), a absbrahowanie to czasem bliższe, a czasem dalsze jest prawdy. Niektórzy jednak decydują się uznać Boga jako swoją siłę zwierzchnią i tu często pojawia się problem z różnymi podejściami.
Naturalnie nasza podświadomość skłonna jest "błogosławić" skutki działania wrót, jednak mają one na celu "wyrównać szanse" wszystkich zainteresowanych. Bazują na pewnych naturalnych zjawiskach, którym pomaga się współistnieć, gdyż jeśli zaczynają współistnieć, przynoszą skutki - pożądane, bądź niepożądane dla danej grupy zainteresowanych.
Jeśli nie wiesz czym jest imperatyw, to odsyłam do niedawno emitowanego (wczoraj) filmu. Jest to podpożądkowanie woli. Teraz powstaje pytanie, czemu tą wolę podporządkujemy, gdyż bez jej podporządkowania nie będzie skłonna do dokonania wyboru. Paradoks Boga polega na tym, iż człowiek (względnie "obcy") ma wrażenie, że jego natura, względnie pochodzenie, stan umysłu, nabyte umiejętności etc. decydują o jego nadrzędności, przeważnie absolutnej. Najczęściej logika uwzględnia pewne spójne prawie wszystkim pojęciom wątki... ale ulega zmianie. Innym problemem jest (z drugiego bieguna) faszyzm, który uwzględnia podział na spójne grupy ich nadrzędność i rywalizację między nimi (np. kasty, sekty).. wciąż dyscyplinując i egzekwując spójność. W gruncie rzeczy nie ma czegoś takiego, jak "statystyczny Kowalski", gdyż taki nie miałby samoświadomości.
Obie strony mają na koncie zasługi, jak i największe zbrodnie i w świecie bez jawnej jednostki nadrzędnej konflikt ma charakter absolutny. Stąd wielu próbuje taką funkcję objąć na różne sposoby, a wszelki postęp sprzyja ujednoliceniu stanowiska, jak i okrucieństwu jego wyegzekwowania.
Stąd np. Najwyższa Dyrektywa w Star Treku, która dopuszcza tylko odpowiedzialnych do współdzierżenia władzy. Jeśli sami stworzymy coś, co wydaje nam się niemożliwe, to jest to oznaka dojżałości - taki EGZAMIN. Jednym z takich egzaminów były Gwiezdne Wrota, ale w sumie każdy wnosi własne spojżenie, wymagające wiedzy zunifikowanej.

W poście 12-ym Thaxyllis odwrócił tempo rozmowy. Zaczęliśmy mówić o "innym wymiarze". Jak do tej pory tego typu teorie w historii dziejów to gdybanie i naprawdę przepraszam, nie mówię tego ze złośliwości. Będąc ścisłym, możemy mówić nie o "innym wymiarze" a o "podprzestrzeni", tak samo jak nie wolno nam mówić o "nadświetlnej", a tylko o "napędzie warpowym" (samo pojęcie wprowadza różnicę).
Rozwinę ten temat, jednak na razie potrzebuję trochę wiarygodności.
Przede wszystkim w fizyce triumfuje "jedna wielka teoria typu nikt nic nie wie". Nie jest to Teoria Wszystkiego (arche jest jednoznaczne z apeiron, lub "wszystko to nic"). Ta teoria zakłada od niepamiętnych czasów priorytetowy pogląd nauki rozbity na człony:
*** wszystko już zostało wymyślone, to co wymyślimy później będzie tylko komplikacją poprzedniego (jak na razie nie mamy zielonego pojęcia jak zabrać się za niektóre rzeczy, a każdy egzamin dojżałości wymaga dokonania niemożliwego. Rozwiązanie najprostsze nazywane jest oczywistym, ale dopiero kilka papieży i stosów po jego odkryciu. "Wszyscy zgodnie wiedzą, że coś jest absolutnie niemożliwe, aż w końcu pojawia się taki [beeep], który o tym nie wie i udowadnia, że jednak możliwym jest)
***działalność, obecność i współistnienie człowieka ma charakter zgubny i destrukcyjny
***to co udowodnione jest najwyżej prawdopodobne, ale my jesteśmy bardziej rzymscy, niż Rzymianie i mówimy, że absolutnie prawdziwe (prawdopodobieństwo jest tylko podobne do prawdy i zakłada czynnik niepewności. Dotyczy faktów i ich interpretacji na przykład na bazie Teorii Umysłu, którą ma każdy. Zaokrąglanie to niby lenistwo, ale i to ma plusy. Znać prawdę, to jak słuchać Wyroczni z Matrixa.)
*** "Święte teorie", to te, w których udowodniono, że coś jest niemożliwe. (to wygodne, nie trzeba czekać na proces beatyfikacji i nie warto przeznaczać pieniędzy na badanie bazilionów pomysłów.. jednych lepszych od drugich)

JEST JEDNAK PLUS
*** Własność i władza przysługuje godnym jej dzierżenia (i tu trzeba się wybić nie tylko poza szablon, ale poza siebie).

Ambicja ambicją, ale jeśli ktoś taki jak ja chce skonfrontować swe poglądy, to wyrażając je na takim forum jak to na coś liczy.. i pewnie nie do końca wie na co.
Aby do czegoś dojść, trzeba wyruszyć w drogę (Wiesław Czerniak)

Znamy taką teorię Einsteina, która mówi, że nic nie może się poruszać szybciej od światła. Newton mówił, że niemożliwe jest poruszanie się na podstawie sił wewnętrznych. Można jedynie dzięki różnie pojmowanemu odrzutowi. Osobiście znam cztery mechanizmy nieodrzutowe i różne wariacje ich zastosowań. Pewnie się tym nie uwiarygodniłem, ale jeśli ktoś jest zainteresowany, to chętnie wkroczę w dyskusję. Zastrzegam - z dystansem - to bardzo drażliwy dla niektórych temat, gdyż niektórym, nie wiedzieć czemu, burzy światopogląd. Jest to mechanika na podstawie 2 klasy ogólniaka.
Jeśli jednak zarysuje się linia frontu ja kontra reszta wszechświata, to sorry batory, ale nie te tory. Oczekuję współpracy, jeśli ktoś chce się pobawić, albo potraktować to poważniej. Jeśli jednak będzie wojna, gdzie ja będę wrogiem wszystkich, to odpadam.
Ważniejszym dla mnie tutaj jest poruszenie zunifikowanego podejścia.
Ma kilka ech charakterystycznych:
***Rzeczy, które zostają nam w głowie, są najczęściej warte namysłu. Te, których nie pamiętamy najczęściej nie są tego warte. Skutkuje to taką "prawdą anegdotek", jak np. kolokwialne brzmienie zasady brzytwy Ockhama brzmi: "Wszystko, co prawdziwe, jest wytłumaczalne dla średnio rozgarniętego licealisty, cała reszta jest racjonalizacją faszyzmu". Jak to wszystko rozumieć:..... po chłopsku. Czasem jednak możemy mieć rację, ale nie potrafimy jej wyjaśnić.
***Prawie wszystko ma wspólny mianownik. Prawie każda nowinka taki mianownik ma, ale najczęściej nie zdajemy sobie z tego sprawy.. nawet jako autorzy. Stąd warto otworzyć się na konstruktywną krytykę, czyli spojrzenie innych, którzy mogą dostrzec to, czego my sami w swoim dziele, jako np. autorzy, nie dostrzegliśmy.

A teraz teaser. Jeśli zainteresuje Was temat - pociągnę go.
Załóżmy, że rozważania o ilości wymiarów ani nie mają sensu, ani też do tej pory nie wprowadziły żadnego faktu.
Załóżmy jednak, że zaczynając od 3 pierwotnych wymiarów, każdy z nich jest ortogonalny (prostopadły w 3D) do obu pozostałych. Tworzy się tak nic - najpierw pionowo "w górę" (na przykład, chcę to zobrazować), potem "od nas, w dal", a potem w lewo, bądź w prawo. No właśnie to daje dwie kombinacje materii. Tak według teorii Didi (mojego autorstwa) "the Differing Dimensions Theory" (teoria różnicujących się wymiarów) jest to podstawowa jednostka w przestrzeni, która o niej decyduje. Jest zresztą w ciągłym ruchu, gdyż współistniejąc z innymi, chce być do nich ortogonalna. Każde ramię w niejj nazwałem "Crazy Bill'em", a ją "Mad Cow".
One praktycznie non stop kryptochaotycznie drżą i skaczą, tworząc czas, ruch, materię.. etc. Mają jednak jedną własność, gdyż również dla nich obowiązuje prędkość maksymalna związana z szybkością zmiany położenia, czy ułożenia. Jeśli Crazy Bill jest dłuższy, porusza się wolniej, jeśli krótszy, jako ramię porusza się szybciej.
Najciekawsze są jednak Mad Cow'y. Jeśli ktoś ma Linux Suse'a to zaraz mu świat przed oczami stanie. Zresztą wystarczy wejść na Youtube'a, aby dostać olśnienia. Mad Cow w otoczeniu innego maleje, gdy oba są w miarę takich samych rozmiarów. Jeśli znacznie się różnią - oba rosną. Dlaczego Linux i Youtube? Wyobraźcie sobie kopertę zegarka. Na każdej godzinie umieścimy Mad Cow, tak że na pierwszej jest najmniejsza, a na dwunastej największa i z godziny na godzinę nieznacznie%

Użytkownik SGTokar edytował ten post 31.05.2010 - |19:21|

  • -1

#526 lukasz245

lukasz245

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 10 postów
  • Miastogdzies w galaktyce

Napisano 13.07.2009 - |11:54|

Witam jestem tu nowy ale chcialbym zauwazyc ze wrota mozna otworzyc jednostronnie to znaczy ze otwierajac wrota na jednej planecie i tak ustali sie tunel nawet gdy wrota na drugiej docelowej planecie sa zamkniete , nie pamietam ale jest we wrotach jakis protokul bezpieczenstwa przekierowania do innych najblizszych wrot , jezeli sie myle to prosze mnie uswiadomic ;)
  • 0

#527 Obi

Obi

    Moderator

  • Moderator
  • 3 264 postów
  • MiastoWawa

Napisano 13.07.2009 - |13:04|

otwierajac wrota na jednej planecie i tak ustali sie tunel nawet gdy wrota na drugiej docelowej planecie sa zamkniete , nie pamietam ale jest we wrotach jakis protokul bezpieczenstwa przekierowania do innych najblizszych wrot

Nie . Jeżeli wrota są niedostępne to tunel siępo prostu nie otworzy .
A przekierowania działa tylko i wyłącznie wtedy kiedy połączenie miedzy wrotami jest aktywne , a nastąpi jakiś nagły skok energii (np. eksplozja )
Dołączona grafika
Dołączona grafika

#528 lukasz245

lukasz245

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 10 postów
  • Miastogdzies w galaktyce

Napisano 13.07.2009 - |13:19|

dziekuje nie pamietam dokladnie , duzo tego bylo 10 sezonow SG-1 i jeszcze 5 SGA przeplatane innymi sci-fi , a tak do tematu to wrota otwieraja tynel czasoprzestrzenny i im dalej znajduje sie docelowa planeta tym dluzszy czas podruzy ( o kilka sekund ) , co do wybierania szewronow to faktycznie nie blokuja one innych wrot podczas wybierania adresu gdyz tunel ustanawia sie dopiero po wybraniu adresu a po wybraniu adresu nikt nie wchodzi w tunel odrazu tylko po kilku sekundach co daje czas na ustabilizowanie sie go




(taka moja skromna sugestia )
  • 0

#529 bolek

bolek

    Kapral

  • Użytkownik
  • 193 postów

Napisano 17.08.2009 - |08:50|

Wrota niby mają być robione z tego materiału jaki jest na danej galaktyce/planecie, więc dlaczego w 5x11 Atlantis gdy wrota wybuchają Zelenka mówi, że są zrobione z Naquadah i dlatego taka siła explozji (fajnie, ale nikt w galaktyce pegaza nie słyszał o Naquadah, chociaż wrota są z niego zrobione).


-Dzięki za przeniesienie posta a nie usunięcie.

Użytkownik bolek edytował ten post 17.08.2009 - |11:21|

  • 0

#530 Drozdz

Drozdz

    Kapral

  • Użytkownik
  • 201 postów
  • Miastośląskie

Napisano 05.10.2009 - |22:42|

Ale marudzicie!!!

Tak z innej beczki Carter w którymś momencie mówi, że zaginionych jest 80 osób odejmijcie sobie osoby które zgineły w trakcie obrony Ikara - senator = to o jakiej ilości osób na statku mówimy

Ile oni wzieli sensownego wyposażenia co widac jak zaczynają przeglądać swój bagaż.

Szczerze według mnie zapowiada się świetny serial.

Odcinek ogólnie dobry. Brak rewelacji ale w sumie fajny poczekajmy zobaczymy co z powietrzem, co z uszkodzeniami poszycia? Ciekawe czy będą "skoczki" promy już widzieliśmy (oczywiście jeden uszkodzony)? Ciekawe czy uda im się wyłączyć autopilota i/lub poznać cel statku.

Co do ludzi na innych planetach mogli przylecieć w kapsułach na tych wcześniejszych statkach wysłanych z misją budowania wrót lub dostać się tam przez jakieś wczesniejszy statek o podobnej misji jak Destiny.

Ogólnie mówiąc poczekamy zobaczymy.
_Neoo_: Posty 535-549 przeniesione z tematu SGU S01E01-02

Użytkownik _Neoo_ edytował ten post 08.10.2009 - |10:30|

  • 0

#531 Sakramentos

Sakramentos

    Chorąży sztabowy

  • VIP
  • 1 821 postów

Napisano 06.10.2009 - |00:06|

Tolanie zrobili wrota nie dzięki Carter ale dzięki pomocy Nox i chyba Asgardu.
I ich wrota były zdecydowanie większe od ziemskich.
Jack owszem powiedział coś takiego ale to był ewidentny joke...

Tolki zbudowały sobie nowe Wrota po tym, jak nasi skontaktowali ich z Nox by ci im pomogli uciec sprzed nosa Meybornowi. Z Asgardem kontaktów nie mieli z tego, co nam wiadomo (choć logicznym jest założyć że zdawali sobie sprawę z ich istnienia)
Ich Wrota nie były większe w tym sensie, że miały większą średnicę czy coś. Wymiary wormhola musiały być takie same-co zresztą w detalach mamy opisane w 9 i 10 sezonie SG-1, bo tam wszystko rozbija się o supergate i ich możliwości (notabene jedne z sweetniejszych pomysłów w stargate, aż żal że urwano wątek i skasowano serial gdy ledwo kilka razy tego bajeru użyto).
Tolkowe wrota natomiast miały wyraźnie lżejszą konstrukcję, były cieńsze i wyglądały inaczej-pozbawione ruchomych części. Taki płaski krążek grubości domowych drzwi. O'Neill postanowił jakoś to po swojemu podsumować, więc prychnął, że ziemskie są większe-bo są większe. Grubsze i szersze. Ale wymiary przejścia są takie same.
  • 0
"If you watch NASA backwards, it's about a space agency that has no spaceflight capability, then does low-orbit flights, then lands on moon."
Winchell Chung

#532 Zetnktel

Zetnktel

    Starszy chorąży

  • Użytkownik
  • 1 589 postów
  • MiastoLublin

Napisano 06.10.2009 - |00:32|

Ich Wrota nie były większe w tym sensie, że miały większą średnicę czy coś. Wymiary wormhola musiały być takie same{...} Ale wymiary przejścia są takie same.


Sugerujesz, że rozmiar tunelu musi być taki sam ? W takim razie co z Wrotami z piwnicy domu Carter ?
  • 0

#533 graffi

graffi

    Plutonowy

  • VIP
  • 423 postów
  • MiastoŁańcut

Napisano 06.10.2009 - |07:42|

Sugerujesz, że rozmiar tunelu musi być taki sam ? W takim razie co z Wrotami z piwnicy domu Carter ?

Słuszna uwaga ;). Rozmiar wrót może, poza aspektem użytkowym (spuergate musiały pomieścić statek) może mieć związek z ilością akumulowanej energii potrzebnej do otwarcia worhole'a, sposobu jej dystrybucji i rozpraszania (oraz wielu innych czynników), co z kolei może zależeć od materiału z którego zrobione są wrota - wrota z drutu może nie mogły być większe (poza tym, że nie było takiej potrzeby). Rozmiar wrót i średnica tunelu mogą być też związane z odległością punktów docelowych, jednak za pomocą zwykłych wrót można dzwonić do innych galaktyk, więc jest to mało prawdopodobne, chociaż z drugiej strony ten efekt mógłby zaczynać być widoczny poniżej pewnej krytycznej średnicy wrót.
  • 2
In the grim future of Hello Kitty there is only WAR...

#534 Sakramentos

Sakramentos

    Chorąży sztabowy

  • VIP
  • 1 821 postów

Napisano 06.10.2009 - |11:39|

Ich Wrota nie były większe w tym sensie, że miały większą średnicę czy coś. Wymiary wormhola musiały być takie same{...} Ale wymiary przejścia są takie same.


Sugerujesz, że rozmiar tunelu musi być taki sam ? W takim razie co z Wrotami z piwnicy domu Carter ?

Sugeruję, że nie mogą być one większe niż ustawowe maksimum ucieleśnione w milionach wrót w całym wszechświecie. Gdy chcesz zrobić większe wrota-no to są problemy.

Przy Wrotach z drutu zapominacie o jednym: zbudował je ascendat. Nie wiemy nawet, czy nadawały się one do transportu normalnych ludzi i czy ten typek wskakując tam nie zniszczył swojego ciała (a co mu tam, w końcu jest ascendatem). Niemniej mniejsze Wrota nie powinny być problemem, tak samo jak utrzymywanie połączenia mniej niż 38 minut. To z przekroczeniem tego maksimum jest problemem-o czym Carter mówiła w 9 sezonie.

Taka dygresja: zastanawiam się jaka jest różnica w opiniach według wieku wypowiadającego się jak i również jego historii z całą sagą STARGATE.

Nie ma takiej zależności i nie udowodnisz, że ci, co są piewcami SGU to nieopierzone młokosy które nie znają dorobku SGversum lub znają, ale maja ja gdzieś bo dla nich istnieją tylko Losty, Prison Brejki i inne bajerki. Szczerze mówiąc taka sugestia dla wielu z tu obecnych jest obraźliwa.

Po pierwsze porucznik w tym wieku no ciekawe jak ma wysoko postawionego tatusia.

Napisałeś, że przeczytałeś cały temat. Ta kwestia została już poruszona i wyjaśniona. Bowiem nie wszędzie na świecie obowiązuje system awansów taki, jak w Przenajświętszej Rzczplitej. W USA są szkoły wojskowe, gdzie knypki ćwiczą musztrę i takie tam gdy my pierdzimy w ławkach szkolnych. Stąd możliwość dobrnięcia do takiego stopnia w takim wieku.

No tak młodzieżówka i romans jest teraz bardzo modna.

Nie ulega wątpliwości, że to scena która wywraca filozofię SG do góry nogami-filozofie producentów oczywiście. Sam byłem zdziwiony. zwłaszcza jeśli zna się wypowiedzi na temat pilota SG-1 jego własnych twórców (słynna scena z cyckami i "fryzura lat 70-tych" oraz jej wycięcie w wersji reżyserskiej). Oczywistym jest, ze wrzucono tą scenę specjalnie, by pokazać jakie to SGU jest poważne i nie owija-ekhm-w bawełnę. Ale jak słusznie zauważono-zaraz pojawia się typowy SG humor, który rozwala całą tą sytuację w drobny mak.
Osobiście jednak nie podobał mi się ten kawałek, faktycznie jakaś masakra.

Oczywiście mówię o tężyźnie fizycznej.

A co byś chciał? RDA to już starszy pan, który zrezygnował z regularnego grania właśnie z powodu wieku i rodziny, której chciał poświęcać więcej czasu. Nie zrobisz z dziadka tryskającego energią 40 latka. Nie jest to wina generalskiego stołka, ale podeszłych lat aktora.

Kiepsko zmontowane te filmiki były. Może u mnie na TV było to widać lub nie wiem o co chodzi ale ewidentnie te filmiki były zmontowane.

Z tego co się orientuje, to stare dekoracje istnieją i nie ma planów ich zniszczenia nic montować więc nie trzeba. Problemem za to jest tak zrobić film, by an filmie było widać go tak, jak w rzeczywistości (a właściwie to lepiej). Stad obróbka obrazu. Nie wiem, co masz na myśli mówiąc, że film został zmontowany-a jaki miał być, rozlazły? Scena była bardzo dobrym wprowadzeniem w podstawy-podstaw SG i pojawienie się Daniela było na plus. nie widzę powodów do jojczenia, chyba żeby tylko jojczeć, bo to przecież "zły-koniunkturalny-komercyjny!-młodzieżowo-style-joł-serial". Poczekaj aż powiedzą, kto jest lesbijką w ekipie!

Nie ma możliwości by przy tak utajnionym programie, tak kosztownym, wybrano ludzi z ulicy bez wykonania Profili psychologicznych.

A to jest dobre. Gdyby było to możliwe do przeprowadzenia, zdrada i niekompetencja odeszłyby w zapomnienie. Armia USA byłaby formacją idealną, nie wspominając już o oddanych, lojalnych i pracujących za free-za sama miłość do Ojczyzny-służbachc specjalnych. Ani jednego podwójnego agenta, zdrajcy i świni. Sami właściwi ludzie. A wszystko dzięki-tadam tadam-testom i profilom psychologicznym.
Dosyć naiwna i oderwana od rzeczywistości wypowiedź. Czy aby na pewno nie należysz do wytykanej palcem grupy młodzie-elojoł-podaj blanta-żowej?

Poświęcenie się senatora dla ogółu. Po pierwsze jakoś nie chce mi to przetrawić mój umysł , że urzędas martwiący się o 1,6 miliarda zielonych ratuje sytuacje poświęcając swoje życie dla ogółu.

Nie poświecił się dla ogółu, bo go na to stanowisko wybrali (co za myśl!). Poświecił się, bo miał córkę na pokładzie która kochał (jak każdy normalny rodzic). Poza tym z tym serduszkiem by długo nie pociągnął, zebrało mu się więc na poświęcanie-dla córuchny.
Poza tym akurat w "amerykański etos" jestem skłonny uwierzyć-dość wspomnieć historię samolotu z dnia zamachów 9/11, którego pasażerowie zdecydowali się rozbić, byle tylko nie przyczynić się do kolejnej tragedii. Złośliwie dodam, że w SGU panują komfortowe warunki by panowała atmosfera poświeceń-większość uciekinierów to biali z klasy średniej. Czarnej biedoty z Orleanu jest jak na lekarstwo :>

Dla mnie to już nie mówiąc o „KINIE” to mogli by tą dziurę zatkać folią i taśmą klejącą. Mechanika to mają kiepskiego. W ogóle scena nie trafiona jak na pilota.

Zalepić ...taśmą...buahahaha, LOOOOL. P,NMSP.
Czy ty sobie wyobrażasz, że oni jadą samochodem po autostradzie i maja rozbite okno? Zaproponuj taką metodę radzenia sobie z uszkodzeniami astronautom z wahadłowców czy ISS. Na pewno dojrzysz na ich twarzy wyraz olśnienia : "Yeeeaaah, dlaczego wcześniej o tym nie pomyśleliśmy? Kiepskich mamy mechaników, oj kiepskich! Dzięki ci, prosto ale trafnie myślący człowieku z Polski! Dzięki tobie NASA znalazła szybki, tani i pewny sposób naprawiania uszkodzeń po mikrometeorytach czy rozszczelnień kadłuba".

Myśliwce mnie rozczarowały. Zdobyliśmy od obcych tak zaawansowaną technologię a one dalej manewrują na kółkach, nie mówiąc o starcie ( ale tu zastrzegam , że nie pamiętam czy mają możliwości startu pionowego).

Nie widzę w tym nić dziwnego. Skoro oglądałeś poprzednie seriale to doskonale wiesz, jak sprawa z technologią się ma-jej rozwojem, produkcją itd. Jak już wcześniej w tym temacie wspominałem 99% sprzętu ziemianie wytwarzają sami. A wytwarzają to, co rozumieją, znają i są pewni jego działania.
Pomijając elaborat, który w tym momencie trzeba by walnąć zapytam: a co byś sobie życzył? Latających spodków strzelających dronami albo gatlingową wersja agsard beamów?

Cały czas powtarza się opinia , że jest to zbieranina osób nie przygotowanych na zaistniałą sytuację. Sprzęt ekspedycyjny powinni posiadać jak i wyszkolenie również, ponieważ ogólnie gdyby się projekt Ikarusa powiódł , było mówione , że ma wyruszyć ekspedycja, więc tak do końca nie ma co mówić , że nie byli przygotowani.

Taaak, bo jeśliby wtedy otworzyli przejście na Destiny, to na pewno ci, co byli w bazie ruszyliby tam jako powtórka ekipy SGA. Bez przesady-żeby sądzić, że nie zostanie sprowadzona, wyszkolona i przygotowana specjalna ekipa, żeby sądzić, że oni w tej bazie wiedzieli dokałdnie, jakiego sprzętu i ludzi będą potrzebować po drugiej stronie-nie mając żadnego pojęcia, dokąd pójdą... No po prostu...el-elo-myślmy młodzieżowo-joł. Masz gumkę?

Sam ryzykował utratę życia by te kamyki zdobyć , a później ani słowa. Pewnie amnezja pourazowa. Biały sześcian moim zdaniem jest zminimalizowanym komunikatorem dla jednej osoby.

Miał co innego na głowie i ważniejsze sprawy-takie jak hmm...zastanówmy się...przeżycie? Co do sześcianu-tak, myślę że bajeranckie podświetlane pudełko na kamienie jest urządzeniem komunikacyjnym. Cokolwiek to jest (zawsze istnieje jakaś dziwna możliwość)-to kamienie służą do komunikacji.

W sumie młodzieży też coś się należy , bo pewnie ja już patrzę przez pryzmat poprzednich wydań na całokształt STARGETA.

Dobrze, że nie "STANGRETA".
(tak jakby nikt inny z piszących nie patrzyła na SGU przez pryzmat poprzednich wydań i całokształtu SGversum)

Myślę , że scenarzyści czytają takie fora jak to i pójdą po rozum do głowy co przełoży się na powrót do dawnych założeń świata SG.

Nie czytają, nie maja czasu. Może czasem, dla rozrywki-ale na ich miejscu unikałbym tego. To psuje proces twórczy, psuje humor, zaczyna się robić rzeczy pod publiczkę-i to nie ta reprezentatywną, tylko tą, która coś psioczy i na ten temat pisze. To prosta droga do zarżnięcia każdego pomysłu. Wole SGU takie, jak sobie zaplanowano aniżeli takie, jak ktoś uważa, ze byłoby lepsze. Tym bardziej, że do licha-to dopiero pilot był. Pilot! To tak jakby po jednym rozdziale oceniać cąłą książkę...

Użytkownik Sakramentos edytował ten post 06.10.2009 - |12:55|

  • 0
"If you watch NASA backwards, it's about a space agency that has no spaceflight capability, then does low-orbit flights, then lands on moon."
Winchell Chung

#535 inwe

inwe

    Starszy chorąży sztabowy

  • Użytkownik
  • 1 968 postów
  • MiastoŻory(Śląsk)/Wrocław

Napisano 06.10.2009 - |12:48|

Przy Wrotach z drutu zapominacie o jednym: zbudował je ascendat. Nie wiemy nawet, czy nadawały się one do transportu normalnych ludzi i czy ten typek wskakując tam nie zniszczył swojego ciała (a co mu tam, w końcu jest ascendatem).


nie koleś nie był ascendentem; w okresie kiedy zrobił wrota i w nie wskoczył był zwykłym człowiekiem; co prawda z wiedzą ascendentów, ale jednak; poza tym popraw mnie jeśli się mylę, bo odcinek 5x03 oglądałem jakiś czas temu, ale zaraz po nim wskoczyła nasza droga Sam, a ona nie była ascendentka, ale 100% człowiekiem

Użytkownik inwe edytował ten post 06.10.2009 - |13:14|

  • 0
Najciemniej jest pod jabłonią.

Est modus in rebus

Horacy

Prawda ma charakter bezwzględny.

Kartezjusz

Przyjaźń, tak samo jak filozofia czy sztuka, nie jest niezbędna do życia. . . Nie ma żadnej wartości potrzebnej do przetrwania; jest natomiast jedną z tych rzeczy, dzięki którym samo przetrwania nabiera wartości.

C.S. Lewis

#536 Sakramentos

Sakramentos

    Chorąży sztabowy

  • VIP
  • 1 821 postów

Napisano 06.10.2009 - |15:33|

Przy Wrotach z drutu zapominacie o jednym: zbudował je ascendat. Nie wiemy nawet, czy nadawały się one do transportu normalnych ludzi i czy ten typek wskakując tam nie zniszczył swojego ciała (a co mu tam, w końcu jest ascendatem).


nie koleś nie był ascendentem; w okresie kiedy zrobił wrota i w nie wskoczył był zwykłym człowiekiem; co prawda z wiedzą ascendentów, ale jednak; poza tym popraw mnie jeśli się mylę, bo odcinek 5x03 oglądałem jakiś czas temu, ale zaraz po nim wskoczyła nasza droga Sam, a ona nie była ascendentka, ale 100% człowiekiem

Nie przypominam sobie, by ten typek porzucił ascendactwo tak jak reszta "zcielonych" Pradawnych. Po prostu przeszedł w formie energetycznej przez Wrota i spreparował ciało bo zakochał się w Carter. Nic nie było mowy o tym, że porzucił swoją naturę tak jak za drugim razem.
Co więcej ten ascendat, Orlin, przechodził przez ściany, pojawiał się i znikał i takie tam.

Użytkownik Sakramentos edytował ten post 06.10.2009 - |15:39|

  • 0
"If you watch NASA backwards, it's about a space agency that has no spaceflight capability, then does low-orbit flights, then lands on moon."
Winchell Chung

#537 bolek

bolek

    Kapral

  • Użytkownik
  • 193 postów

Napisano 06.10.2009 - |15:47|

Przy Wrotach z drutu zapominacie o jednym: zbudował je ascendat. Nie wiemy nawet, czy nadawały się one do transportu normalnych ludzi i czy ten typek wskakując tam nie zniszczył swojego ciała (a co mu tam, w końcu jest ascendatem).


nie koleś nie był ascendentem; w okresie kiedy zrobił wrota i w nie wskoczył był zwykłym człowiekiem; co prawda z wiedzą ascendentów, ale jednak; poza tym popraw mnie jeśli się mylę, bo odcinek 5x03 oglądałem jakiś czas temu, ale zaraz po nim wskoczyła nasza droga Sam, a ona nie była ascendentka, ale 100% człowiekiem

Nie przypominam sobie, by ten typek porzucił ascendactwo tak jak reszta "zcielonych" Pradawnych. Po prostu przeszedł w formie energetycznej przez Wrota i spreparował ciało bo zakochał się w Carter. Nic nie było mowy o tym, że porzucił swoją naturę tak jak za drugim razem.
Co więcej ten ascendat, Orlin, przechodził przez ściany, pojawiał się i znikał i takie tam.


To może oglądnij kilka razy i wtedy się odzywaj?
Dawno to oglądałem ale bardzo dobrze pamiętam, że najpierw jako ascendat był a potem przyjął ludzką formę, dopiero potem jak uszkodził broń, inni pozwolili mu powrócić i ponownie ascendować.
  • 0

#538 inwe

inwe

    Starszy chorąży sztabowy

  • Użytkownik
  • 1 968 postów
  • MiastoŻory(Śląsk)/Wrocław

Napisano 06.10.2009 - |16:07|

@Sakramentos

bolek ma rację, a więc Orlin przeszedł przez wrota jako człowiek, podobnie Sam; wrota zbudowane przez niego mimo, że mniejsze i jednorazowe połączyły się z innymi wrotami; mi się wydaje, że wielkość tunelu nie ma znaczenia, i tak jesteś transferowany jako energia; nie ma znaczenia również wielkość poszczególnych wrót; widać to moim zdaniem w SG-1 10x03, kiedy łączą superwrota z wrotami o normalnych rozmiarach; znaczenie ma tylko odległość miejsc, które łączymy i czas trwania połączenia(słynne 38 minut); wymaga to olbrzymich ilości energii; wydaje mi się, że tylko te 2 czynniki ograniczają podróże wrotowe;

Użytkownik inwe edytował ten post 06.10.2009 - |16:10|

  • 1
Najciemniej jest pod jabłonią.

Est modus in rebus

Horacy

Prawda ma charakter bezwzględny.

Kartezjusz

Przyjaźń, tak samo jak filozofia czy sztuka, nie jest niezbędna do życia. . . Nie ma żadnej wartości potrzebnej do przetrwania; jest natomiast jedną z tych rzeczy, dzięki którym samo przetrwania nabiera wartości.

C.S. Lewis

#539 Sakramentos

Sakramentos

    Chorąży sztabowy

  • VIP
  • 1 821 postów

Napisano 06.10.2009 - |19:07|

@Sakramentos
bolek ma rację, a więc Orlin przeszedł przez wrota jako człowiek, podobnie Sam; wrota zbudowane przez niego mimo, że mniejsze i jednorazowe połączyły się z innymi wrotami; mi się wydaje, że wielkość tunelu nie ma znaczenia, i tak jesteś transferowany jako energia; nie ma znaczenia również wielkość poszczególnych wrót; widać to moim zdaniem w SG-1 10x03, kiedy łączą superwrota z wrotami o normalnych rozmiarach; znaczenie ma tylko odległość miejsc, które łączymy i czas trwania połączenia(słynne 38 minut); wymaga to olbrzymich ilości energii; wydaje mi się, że tylko te 2 czynniki ograniczają podróże wrotowe;

I tak i nie:
-Orlin przeszedł na Ziemie jako ascendat i jako ascendat nawiedzał Carter. Ciało przyjął dopiero później. Przedtem prezentował się jak druga Oma. W odcinku wspomina się, że poświęcił swoje moce ascendata, choć nie wiedzę. Nie mówi się jednak nic o jego naturze, brak też innych szczegółów by wykluczyć jakąś formę pośrednią między materialna a niematerialną egzystencją. Nadinterpretacją byłoby jednak stwierdzić, że skacząc przez miniaturowe Wrota nie był człowiekiem, więc faktycznie-mój błąd.

W każdym razie rzecz nadal jest aktualna-choć można połączyc superwrota z normalnymi-i zapewne można by przez takie połączenie przejść, choć ja osobiście bym nie ryzykował bo to dwa różne systemy przesyłowe, to jednak kwestia zasadnicza pozostaje. By mieć większe Wrota, to jest wormhola, niż ustawowo to jest, potrzeba absurdalnych energii i wyjątkowych warunków. Wrota takie jakie są powszechnie w użyciu mają więc maksymalne osiągi i to szczyt tej technologii-dłuższe połączenia czy większe wormhole uniemożliwiają prawa fizyki jak nas poinformowano w serialu. Istnieją sposoby by obejść ten problem-poprzez umieszczenie Wrót niedaleko czarnej dziury. Tak czy siak-Tolki nie miały czarnej dziury, brak dowodów na to że byli mądrzejsi niż ascendowani Pradawni by obejść limity. Więc-Wrota na Tollanie miały takie same wymiary wewnętrznego okręgu. Nie widzę bowiem ani dowodów ani powodów, by robić je mniejsze. Większe zaś nie mogły być, bo by po prostu nie działały. Ergo w zasadniczej sprawie-kwestii wymiarów Tollańskich Wrót- mam rację...czy może jednak jeszcze jakieś nieścisłości się wkradły? Może bolek, skoro tak świetnie pamięta każdy odcinek, coś wygrzebie jeszcze z pamięci?

Użytkownik Sakramentos edytował ten post 06.10.2009 - |19:11|

  • 0
"If you watch NASA backwards, it's about a space agency that has no spaceflight capability, then does low-orbit flights, then lands on moon."
Winchell Chung

#540 inwe

inwe

    Starszy chorąży sztabowy

  • Użytkownik
  • 1 968 postów
  • MiastoŻory(Śląsk)/Wrocław

Napisano 06.10.2009 - |19:47|

W odcinku wspomina się, że poświęcił swoje moce ascendata, choć nie wiedzę. Nie mówi się jednak nic o jego naturze, brak też innych szczegółów by wykluczyć jakąś formę pośrednią między materialna a niematerialną egzystencją. Nadinterpretacją byłoby jednak stwierdzić, że skacząc przez miniaturowe Wrota nie był człowiekiem, więc faktycznie-mój błąd.


mówił, że jest człowiekiem, że nie może już wrócić z powrotem i nie mógł przechodzić przez materię; ja będę obstawał, że był człowiekiem;

odnośnie 2 akapitu to uważam, że wrota Tollan mogły być większe; zauważ, że Ori budując superwrota koło czarnej dziury chcieli mieć cały czas aktywne przejście; energia była im potrzebna do podtrzymania połączenie powyżej 38 minut; nie ma żadnych dowodów, że sam rozmiar wrót miał znaczenie; powiem więcej wytłumaczenie z 38 minutami jest logiczne i zgadza się z serialowymi faktami; być może rozmiar wrót ma znaczenie, ale nie ma na to żadnych dowodów, po co więc tworzyć byty ponad potrzebę(tak, to znów ona-brzytwa :P )

  • 0
Najciemniej jest pod jabłonią.

Est modus in rebus

Horacy

Prawda ma charakter bezwzględny.

Kartezjusz

Przyjaźń, tak samo jak filozofia czy sztuka, nie jest niezbędna do życia. . . Nie ma żadnej wartości potrzebnej do przetrwania; jest natomiast jedną z tych rzeczy, dzięki którym samo przetrwania nabiera wartości.

C.S. Lewis




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych