To bardzo mądre pytanie.
Ten problem filozofowie mieli już od ponad stu lat i stąd kauzalizm, czy wojna między deterministami, a indeterministami, którzy po prostu nie potrafili wypracować wspólnego stanowiska. Równolegle pojawiła się koncepcja panpsychiki, której zarzucono, iż jest "uduchowieniem materii", a jej propagatorów uznano za szarlatanów i maniaków religijnych, co miało się nijak do faktów.
Po pierwsze pewien fakt. Obecnie potwierdzono zasadność wcześniejszej tezy (udowodniono), że włókno mięśniowe najpierw się kurczy, a następnie (ułamek sekundy potem) dociera do niego impuls elektryczny.
Dlaczego tak się dzieje? Przecież wydaje się to nielogiczne!
We wszechświecie mamy dwa stany: 1. systemy i 2. układy złożone. Pierwsze są zamknięte (np. wirusy, maszyny), a drugie otwarte (np. ludzie i wszystko co żywe). Jeśli część czytelników zdaje sobie sprawę z istnienia imperatywu, to ma świadomość istnienia wrażeń pre- i postgranicznych (bez - z imperatywem). Podczas, gdy jeden typ człowieka wciąż coś "usiłuje" na swej "drodze", drugi skupiony jest na "energii" (E=W=F*s). Problem pre i post w układach złożonych to chyba w sumie największy dylemat (przynajmniej) ludzkości od zarania dziejów. Dla człowieka jest to problem woli i jej podporządkowania.
Gwiezdne wrota są systemem, jednak specyficznym, gdyż "parasystemem". Każdy system przejmuje pewne cechy układu złożonego i zamykając się w imperatywie, który jest podporządkowaniem (np. faktom, a nie prawdzie). W sumie życie bez imperatywu i systemów jest niemożliwe, gdyż wymaga "naturalnego" predatora.
Działanie gwiezdnych wrót a zwłaszcza ich różnicy z klasycznymi narzędziami jest podobna do różnicy między programowaniem strukturalnym, a obiektowym. Podczas gdy w projektowaniu strukturalnym przeszlibyśmy przez szereg procesów, w których każdy byłby inicjowany końcem poprzedniego, wybralibyśmy się w przestrzeń kosmiczną "na piechotę". Analogicznie w projektowaniu obiektowym uwzględniamy pewną jednoczesność, a nawet wybieganie w przyszłość, dyktowaną świadomością wspólnego mianownika i umiejętnością operowania nim. Zwykliśmy uwarzać, że echo to ślad. Tu wypadałoby uważać, że "spora część wszechświata nuci piosnkę inicjującą o nazwie echo". Dlaczego tak się dzieje?
Nie wynika to ze ślepego losu, a bardziej z przeznaczenia, choć oba te pojęcia warte są rozważań. Rzucając kamieniem w szybę zostaliśmy do tego sprowokowani prawie wszystkimi czynnikami (nauka rozumie tylko pojęcie "prawie wszystkie elementy"), które na nas wpłynęły. Rzeczywiście mogło się to nie wydarzyć, jednak zakładając, że jesteśmy absolutnie odpowiedzialni, za wszystko co robimy, doszlibyśmy do obłędu.
Gwiezdne wrota istnieją w sieci, która jest częścią układu stojącego na straży wydarzeń we wszechświecie i stąd to, co się dzieje jest do pewnego stopnia zależne od gwiezdnych wrót i tego systemu. Niestety systemu, gdyż systemu zależnych decydentów, a nie od jednego decydenta, na temat którego ludzie abstrahują (Bóg), a absbrahowanie to czasem bliższe, a czasem dalsze jest prawdy. Niektórzy jednak decydują się uznać Boga jako swoją siłę zwierzchnią i tu często pojawia się problem z różnymi podejściami.
Naturalnie nasza podświadomość skłonna jest "błogosławić" skutki działania wrót, jednak mają one na celu "wyrównać szanse" wszystkich zainteresowanych. Bazują na pewnych naturalnych zjawiskach, którym pomaga się współistnieć, gdyż jeśli zaczynają współistnieć, przynoszą skutki - pożądane, bądź niepożądane dla danej grupy zainteresowanych.
Jeśli nie wiesz czym jest imperatyw, to odsyłam do niedawno emitowanego (wczoraj) filmu. Jest to podpożądkowanie woli. Teraz powstaje pytanie, czemu tą wolę podporządkujemy, gdyż bez jej podporządkowania nie będzie skłonna do dokonania wyboru. Paradoks Boga polega na tym, iż człowiek (względnie "obcy") ma wrażenie, że jego natura, względnie pochodzenie, stan umysłu, nabyte umiejętności etc. decydują o jego nadrzędności, przeważnie absolutnej. Najczęściej logika uwzględnia pewne spójne prawie wszystkim pojęciom wątki... ale ulega zmianie. Innym problemem jest (z drugiego bieguna) faszyzm, który uwzględnia podział na spójne grupy ich nadrzędność i rywalizację między nimi (np. kasty, sekty).. wciąż dyscyplinując i egzekwując spójność. W gruncie rzeczy nie ma czegoś takiego, jak "statystyczny Kowalski", gdyż taki nie miałby samoświadomości.
Obie strony mają na koncie zasługi, jak i największe zbrodnie i w świecie bez jawnej jednostki nadrzędnej konflikt ma charakter absolutny. Stąd wielu próbuje taką funkcję objąć na różne sposoby, a wszelki postęp sprzyja ujednoliceniu stanowiska, jak i okrucieństwu jego wyegzekwowania.
Stąd np. Najwyższa Dyrektywa w Star Treku, która dopuszcza tylko odpowiedzialnych do współdzierżenia władzy. Jeśli sami stworzymy coś, co wydaje nam się niemożliwe, to jest to oznaka dojżałości - taki EGZAMIN. Jednym z takich egzaminów były Gwiezdne Wrota, ale w sumie każdy wnosi własne spojżenie, wymagające wiedzy zunifikowanej.
W poście 12-ym Thaxyllis odwrócił tempo rozmowy. Zaczęliśmy mówić o "innym wymiarze". Jak do tej pory tego typu teorie w historii dziejów to gdybanie i naprawdę przepraszam, nie mówię tego ze złośliwości. Będąc ścisłym, możemy mówić nie o "innym wymiarze" a o "podprzestrzeni", tak samo jak nie wolno nam mówić o "nadświetlnej", a tylko o "napędzie warpowym" (samo pojęcie wprowadza różnicę).
Rozwinę ten temat, jednak na razie potrzebuję trochę wiarygodności.
Przede wszystkim w fizyce triumfuje "jedna wielka teoria typu nikt nic nie wie". Nie jest to Teoria Wszystkiego (arche jest jednoznaczne z apeiron, lub "wszystko to nic"). Ta teoria zakłada od niepamiętnych czasów priorytetowy pogląd nauki rozbity na człony:
*** wszystko już zostało wymyślone, to co wymyślimy później będzie tylko komplikacją poprzedniego (jak na razie nie mamy zielonego pojęcia jak zabrać się za niektóre rzeczy, a każdy egzamin dojżałości wymaga dokonania niemożliwego. Rozwiązanie najprostsze nazywane jest oczywistym, ale dopiero kilka papieży i stosów po jego odkryciu. "Wszyscy zgodnie wiedzą, że coś jest absolutnie niemożliwe, aż w końcu pojawia się taki [beeep], który o tym nie wie i udowadnia, że jednak możliwym jest)
***działalność, obecność i współistnienie człowieka ma charakter zgubny i destrukcyjny
***to co udowodnione jest najwyżej prawdopodobne, ale my jesteśmy bardziej rzymscy, niż Rzymianie i mówimy, że absolutnie prawdziwe (prawdopodobieństwo jest tylko podobne do prawdy i zakłada czynnik niepewności. Dotyczy faktów i ich interpretacji na przykład na bazie Teorii Umysłu, którą ma każdy. Zaokrąglanie to niby lenistwo, ale i to ma plusy. Znać prawdę, to jak słuchać Wyroczni z Matrixa.)
*** "Święte teorie", to te, w których udowodniono, że coś jest niemożliwe. (to wygodne, nie trzeba czekać na proces beatyfikacji i nie warto przeznaczać pieniędzy na badanie bazilionów pomysłów.. jednych lepszych od drugich)
JEST JEDNAK PLUS
*** Własność i władza przysługuje godnym jej dzierżenia (i tu trzeba się wybić nie tylko poza szablon, ale poza siebie).
Ambicja ambicją, ale jeśli ktoś taki jak ja chce skonfrontować swe poglądy, to wyrażając je na takim forum jak to na coś liczy.. i pewnie nie do końca wie na co.
Aby do czegoś dojść, trzeba wyruszyć w drogę (Wiesław Czerniak)
Znamy taką teorię Einsteina, która mówi, że nic nie może się poruszać szybciej od światła. Newton mówił, że niemożliwe jest poruszanie się na podstawie sił wewnętrznych. Można jedynie dzięki różnie pojmowanemu odrzutowi. Osobiście znam cztery mechanizmy nieodrzutowe i różne wariacje ich zastosowań. Pewnie się tym nie uwiarygodniłem, ale jeśli ktoś jest zainteresowany, to chętnie wkroczę w dyskusję. Zastrzegam - z dystansem - to bardzo drażliwy dla niektórych temat, gdyż niektórym, nie wiedzieć czemu, burzy światopogląd. Jest to mechanika na podstawie 2 klasy ogólniaka.
Jeśli jednak zarysuje się linia frontu ja kontra reszta wszechświata, to sorry batory, ale nie te tory. Oczekuję współpracy, jeśli ktoś chce się pobawić, albo potraktować to poważniej. Jeśli jednak będzie wojna, gdzie ja będę wrogiem wszystkich, to odpadam.
Ważniejszym dla mnie tutaj jest poruszenie zunifikowanego podejścia.
Ma kilka ech charakterystycznych:
***Rzeczy, które zostają nam w głowie, są najczęściej warte namysłu. Te, których nie pamiętamy najczęściej nie są tego warte. Skutkuje to taką "prawdą anegdotek", jak np. kolokwialne brzmienie zasady brzytwy Ockhama brzmi: "Wszystko, co prawdziwe, jest wytłumaczalne dla średnio rozgarniętego licealisty, cała reszta jest racjonalizacją faszyzmu". Jak to wszystko rozumieć:..... po chłopsku. Czasem jednak możemy mieć rację, ale nie potrafimy jej wyjaśnić.
***Prawie wszystko ma wspólny mianownik. Prawie każda nowinka taki mianownik ma, ale najczęściej nie zdajemy sobie z tego sprawy.. nawet jako autorzy. Stąd warto otworzyć się na konstruktywną krytykę, czyli spojrzenie innych, którzy mogą dostrzec to, czego my sami w swoim dziele, jako np. autorzy, nie dostrzegliśmy.
A teraz teaser. Jeśli zainteresuje Was temat - pociągnę go.
Załóżmy, że rozważania o ilości wymiarów ani nie mają sensu, ani też do tej pory nie wprowadziły żadnego faktu.
Załóżmy jednak, że zaczynając od 3 pierwotnych wymiarów, każdy z nich jest ortogonalny (prostopadły w 3D) do obu pozostałych. Tworzy się tak nic - najpierw pionowo "w górę" (na przykład, chcę to zobrazować), potem "od nas, w dal", a potem w lewo, bądź w prawo. No właśnie to daje dwie kombinacje materii. Tak według teorii Didi (mojego autorstwa) "the Differing Dimensions Theory" (teoria różnicujących się wymiarów) jest to podstawowa jednostka w przestrzeni, która o niej decyduje. Jest zresztą w ciągłym ruchu, gdyż współistniejąc z innymi, chce być do nich ortogonalna. Każde ramię w niejj nazwałem "Crazy Bill'em", a ją "Mad Cow".
One praktycznie non stop kryptochaotycznie drżą i skaczą, tworząc czas, ruch, materię.. etc. Mają jednak jedną własność, gdyż również dla nich obowiązuje prędkość maksymalna związana z szybkością zmiany położenia, czy ułożenia. Jeśli Crazy Bill jest dłuższy, porusza się wolniej, jeśli krótszy, jako ramię porusza się szybciej.
Najciekawsze są jednak Mad Cow'y. Jeśli ktoś ma Linux Suse'a to zaraz mu świat przed oczami stanie. Zresztą wystarczy wejść na Youtube'a, aby dostać olśnienia. Mad Cow w otoczeniu innego maleje, gdy oba są w miarę takich samych rozmiarów. Jeśli znacznie się różnią - oba rosną. Dlaczego Linux i Youtube? Wyobraźcie sobie kopertę zegarka. Na każdej godzinie umieścimy Mad Cow, tak że na pierwszej jest najmniejsza, a na dwunastej największa i z godziny na godzinę nieznacznie%
Użytkownik SGTokar edytował ten post 31.05.2010 - |19:21|