Wiesz, ja tam Doktora oglądać mimo tych wstrząsów potrafię... I nawet lubię. Ale czasem mi to doskwiera. Myślę, że pod tym względem mam duszę Amerykanina, który wszystko wie lepiej i wszystko by zremejkował "na lepiej". Raz się zastanawiałem, jak mógłby w7gladac Dr who "na poważno. I cóż...cholernie trudno by było utrzymać stary klimat. Potrzebni by byli łebscy tekściarze, by napakować go taką dawką komizmu, żeby zamortyzować zmiany. A obecnie to cóż...klasyka Ale nie podsuwałbym Doktora komuś na zachętę, by zaczął oglądać SF. Naprawdę. To jest serial dla maniaków i Brytoli
Jak to "mimo tych wstrząsów"? Właśnie
dla tych wstrząsów się ogląda Doktora
!
No, to ja dokładnie odwrotnie. Mnie amerykańskie produkcje odrzucają. Nie mówię, że oglądam "Przyjaciół" ze wstrętem, ale nigdy się nie wciągnęłam. Widziałam może z dziesięć odcinków, i to przypadkiem. Podobnie było z "Seksem w wielkim mieście"... Jak mam do wyboru kino europejskie i amerykańskie, zawsze wybiorę europejskie. A seriale - tylko brytyjskie
.
A z tym SF to jest zabawna sprawa. Bo ja nie znoszę SF, nie trawię wręcz. Żadne "Gwiezdne wojny" ani "Star treki", w życiu. Nienienie. A Doktora pokochałam
. Podobnie było zresztą z HP, nie znoszę literatury fantasy, ale uwielbiam Harry'ego Pottera. Może to dlatego, że DW nie jest klasycznym SF a HP klasycznym fantasy?... A może dlatego, że i jedno, i drugie, jest w jakimś sensie klasą samą w sobie? Ciężko powiedzieć.
Wiem jedno - każdy z mojego otoczenia, komu zapodałam Doktora, się zaraził
. Może nie każdy aż tak jak ja, ale wszyscy oglądają i wszyscy polubili.
Odbiegne od dotychczasowego tematu bo meczy mnie caly czas jedna rzecz po obejrzeniu
Silence in the Library/Forest of the Dead czy we wczesniejszych starszych seriach było powiedziane w jakiej sytuacji Time Lord mowi swoje imie??
I czy to nie dziwne ze w odcinku Planet of the Ood było mowione ze piosenka Doctora sie niedługo skonczy a tu nagle mamy Profesor Song.....
Moze to jednak zwykły zbieg okolicznosci ale daje do myslenia.
Z całą pewnością nie ma mowy o żadnym zbiegu okoliczności, w DW takie rzeczy po prostu nie mają miejsca
. Sądzę, że profesor River Song jest właśnie tą "song" z "Planet of the Ood". Co najmniej, bo być może ten wątek pójdzie jeszcze dalej.
Co do pierwszego pytania, to
tu i
tu coś niby jest na ten temat, ale chyba nie o tym dokładnie, co chciałabyś (i nie tylko Ty
) wiedzieć. Jeszcze nie miałam dokładnie czasu przeczytać, ale tak po pobieżnym przejrzeniu na to wygląda.
Użytkownik owczarnia edytował ten post 10.06.2008 - |17:56|