No i tak, w momencie jak przenieśli się do bitwy kajakowej, albo wtedy, kiedy Locke dostał kompas, to to było 3 lata do przodu.Chodziło chyba o "przyszlość" względem "bezwzględnej teraźniejszości rozbitków".
Odcinek 098-099 - S05E16-E17 The Incident
#461
Napisano 30.05.2009 - |15:28|
#462
Napisano 30.05.2009 - |15:35|
Ano stąd, że w naszym wszechświecie, jako układzie wyizolowanym, wszystko dąży do równowagi a entropia zawsze rośnie. Dlatego czas biegnie w sposób nieodwracalny do przodu - od punktu o mniejszej entropii do punktu o większej entropii. Tak to już u nas jest. Dom się prędzej rozpadnie niż sam wybudujeSkąd wiesz?
Żeby cofnąć czas, musiałbyś cofnąć CAŁY wszechświat do wcześniejszego stadium, np. o 3 lata. Pomijając fakt niemożliwości zajścia takiego zdarzenia, skoro wszystko cofnęło by się o te 3 lata to Ty również i nawet byś nie zauważył "cofnięcia". Czyli żadna z tego podróż w czasie
Jeżeli bardzo pragniesz podróżować w czasie, to Ty, jako istota biologiczna, świadoma upływającego czasu, możesz - ale tylko w przyszłość.
Pewnie odważni, bogaci, nieuleczalnie chorzy ludzie już takie podróże odbywają. Ich ciała zostały zamrożone i może w przyszłości uda się ich jakoś odmrozić.
Dokładnie.Chodziło chyba o "przyszlość" względem "bezwzględnej teraźniejszości rozbitków"
I tutaj właśnie jest ten cały bezsens podróży w czasie pokazany - w tej "względności".
Skoro we wszechświecie, wszędzie prawa fizyki są takie same, to nie można nagle "powiedzieć" atomom składającym się na ciało danego człowieka: "wy cofacie się teraz o 30 lat wstecz, a reszta atomów pozostaje na miejscu, bez zmian".
Trafiła nam się od twórców idea podróży w czasie, maglowana na ekranach sci-fi dziesiątki razy, w dodatku w wersji niepełnejtwórcom nie chodziło o to, żeby uniknąć narzekań, że "skąd mamy niby wiedzieć czy w 2050 roku na wyspie będą mieszkać inteligentne roboty
#463
Napisano 30.05.2009 - |15:40|
No i tak, w momencie jak przenieśli się do bitwy kajakowej, albo wtedy, kiedy Locke dostał kompas, to to było 3 lata do przodu.Chodziło chyba o "przyszlość" względem "bezwzględnej teraźniejszości rozbitków".
Dokładnie! W przyszłość też się przenosili. Samej "bitwy kajakowej" jak to nazwaliście nawet jeszcze nie widzieliśmy. Dopiero się zdarzy.
#464
Napisano 30.05.2009 - |15:48|
No i tak, w momencie jak przenieśli się do bitwy kajakowej, albo wtedy, kiedy Locke dostał kompas, to to było 3 lata do przodu.Chodziło chyba o "przyszlość" względem "bezwzględnej teraźniejszości rozbitków".
Dokładnie! W przyszłość też się przenosili. Samej "bitwy kajakowej" jak to nazwaliście nawet jeszcze nie widzieliśmy. Dopiero się zdarzy.
A skąd wiemy w którym roku była? 1978? 1992? 2004? A być może faktycznie, w przyszłości. Nie wiemy.
Wyznawca Latającego Potwora Spaghetti.
Obecnie ogląda seriale: Walking Dead (na bieżąco), Mad Men (S02), Desperate Housewives (S01), Big Bang Theory (S06), House of Card (oczekiwanie na nowy sezon).
#465
Napisano 30.05.2009 - |16:36|
#466
Napisano 30.05.2009 - |17:02|
Wyznawca Latającego Potwora Spaghetti.
Obecnie ogląda seriale: Walking Dead (na bieżąco), Mad Men (S02), Desperate Housewives (S01), Big Bang Theory (S06), House of Card (oczekiwanie na nowy sezon).
#467
Napisano 30.05.2009 - |22:34|
#468
Napisano 31.05.2009 - |14:11|
- Widmore i Hawking - pokazano ich w przeszłości na wyspie (o ile Widmore pojawił się w 4 sezonie, tak pani Hawking ostatni raz była widziana w 3 sezonie)
- Chang widziany na "żywo" a nie na filmach instruktażowych (głównie 2 sezon)
- ogólnie cała DHARMA
- konflikt - Inni - DHARMA
- "retro" Danielle
Pewnie i tak nie mam racji, ale co tam. Chciałem być pomocny ;D
Użytkownik zerus88 edytował ten post 31.05.2009 - |14:15|
#469
Napisano 31.05.2009 - |19:27|
#470
Napisano 31.05.2009 - |19:41|
#471
Napisano 31.05.2009 - |22:06|
#472
Napisano 01.06.2009 - |07:11|
Właśnie Jacob jest dla mnie dowodoem, że twórcy piszą scenariusz "na bieżąco", czy momentami wręcz "na kolanie". Tajemniczy brodacz o demonicznym spojrzeniu mieszkający przez 3 sezony w zagadkowej chatce raptem okazuje się blond chłoptasiem o urodzie wymoczka (tu ogromny minus dla charakteryzatorów, mogli bardziej dopracować image, bo wyszła tragedia). Mieszka pod stopką (a nie w chatce), na dodatek Ben go zabija bez większych problemów, choć wcześniej robił w gatki na samo wspomnienie jego imienia.Z Jacobem to jednak trochę pojechali. Nawijają o nim robiąc jedną z największych tajemnic a w końcu znajdują go pod posągiem i ot tak Ben go zabija.
Po tym odcinku wszystko o Jacobie co było do tej pory, można wywalić do kosza, a w szczególności odcinek 03x20. Gdzie Ben mówi Lockowi, że Jacob nie lubi technologii, gdy ten pokazuje latarkę. A teraz Wyłupiasty twierdzi, że był przekonany, że w chatce nikogo nie ma.
Koncepcja, że Jacob został w chatce uwięziony fizycznie, zaś sam może narzucać więzy mentalne, była wręcz rewelacyjna. Szkoda, że tego nie pociagnęli dalej, tylko skręcają w kierunku debilizmów.
Skoro w chatce urzęduje wróg Jacoba, po co poszła tam Ilana? Jacob jej nie powiedział, że trzeba iść pod stopkę? Zwłaszcza, że ona ma mu pomóc. Idąc do chatki, daje czas i szanse przeciwnikom... Żeby pomóc Jacobowi w tej chwili, to chyba powinien się objawić Zeus z piorunem, zesłać deszcz i zalać ognisko w pomieszczeniu pod stopką (dziura jest, więc jest realne). Ale co jest dobre w bajkach o przygodach Herkulesa i księżniczki Xeny, to niekoniecznie pasuje do Losta.
Wejście w mitologię egipską jest baaaardzo śliskie, gdyż wszyscy bogowie Egiptu to jedna wielka kazirodcza rodzinka, gdzie każdy sypia z każdym. Pamięta ktoś sezon 1 i wątek Boone'a zakochanego w Shannon? Cudem się wyłgali z sugestii o kazirodztwie, bo w pewnym momencie zaczęło się robić z lekka niesmacznie.
Była ponoć koncepcja, że lokator chatki ma związek z liczbami, stąd sen Locke'a i Horace budujący chatkę. Twórcy mieli nam to pokazać już w sezonie 4. Czy jest to twórca równania, wspomnianego w The Lost Experience, mieliśmy sobie dopowiedzieć sami. Wątek rzekomo został porzucony w wyniku zeszłorocznego strajku scenarzystów.
@BaX
Sun w tym sezonie od momentu powrotu na wyspę jest przytępawą idiotką, której mogą się w każdej chwili pozbyć. To jest taka azjatycka i żeńska wersja Dejtukmajsana. Dobrze, że nie wrzeszczy na całą dżunglę JIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIN!!!! Bo mielibyśmy dokładną "powtórkę z rozrywki".
To zdjęcie jest "zmianą bez znaczenia", bo jej wątek nie ma wpływu na główne wątki: czy Jacob zginie, czy nie, czy oni zdetonują bombę, itd.
Tak samo Incydent jest "zmianą bez znaczenia", w kontekście tego, czy oni się rozwalą się w 2004 roku. Oni się rozwalą (bo to efekt anomalii), a w momencie gdy rzeczywiście nie będzie "Swana", to prawdopodobieństwo zdarzenia jest większe (choć im się wydaje, że mniejsze).
No cóż, a Lost miał być przecież "nowatorski" pod każdym względem. Jakoś to "nowatorstwo" gdzież zniknęło już dawno.Trafiła nam się od twórców idea podróży w czasie, maglowana na ekranach sci-fi dziesiątki razy, w dodatku w wersji niepełnej
Co gorsza, w tej wersji do nikogo nie docierają zależności przyczynowo-skutkowe. Bo oprócz skoków w czasie należy uwzględniać co z czego wynika. Nawet Daniel myli przyczyny i skutki. Koleś ma pojęcie o podróżach w czasie, ale jego wiedza o modelach probabilistycznych jest równa zero. Gdyby to wiedział, nigdy by im nie kazał detonować Jugheada pod "Swanem". Myli się również Miles, cokolwiek byłoby "Incydentem", jeśli nie likwiduje anomalii, nie ma żadnego wpływu na wydarzenia z 2004 roku (czy lot 815 się rozbije, czy nie).
Tak naprawdę, żeby problem zniknął, to należało wyspę wysłać w niebyt (może o to chodziło w 1954 roku?). Wtedy byłaby szansa, żeby zlikwidować źródło anomalii. Dopiero wtedy zmieniamy zdarzenia z 2004 roku, że samolot się nie rozbije, lądując bezpiecznie w LA. Bo nie będzie miało go co rozwalić na trasie.
Jeśli ktokolwiek chce wykorzystać wędrówki w czasie do wprowadzania korekt, musi dokładnie wiedzieć, co chce zmieniać i jakie skutki może wywołać. Czyli musi dokładnie wiedzieć, która przyczyna generuje jaki skutek. Dokładnie poznać siatkę przyczynowo-skutkową, co się z czym łączy (które wątki łączą się ze sobą - mają wspólną przyczynę, jeden skutek może wynikać z kilku zdarzeń) i co z czego wynika. Bo na razie tytuł Lost oddaje w serialu radosną tfurczość w tym temacie.
Bezpieczne lądowanie 815 w LA, w wyniku tego, co Lościaki odstawili w tym odcinku, byłoby kretynizmem do kwadratu. I świadczyłoby o tym, że twórcy zabrali się za temat, który ich przerósł. Bawiąc się w podróże w czasie, zapomnieli o związku przyczyny ze skutkiem. Ich działanie nie likwiduje anomalii na wyspie, więc przyczyna katastrofy 815 nadal istnieje.
@Scoobiefield
Spoko, spoko, australijska pustynia to nie Sahara.
Użytkownik Tajemnicza_Wyspa edytował ten post 01.06.2009 - |09:06|
#473
Napisano 01.06.2009 - |09:17|
No ciekawe pytanie. Ale może faktycznie jej nie powiedział.Skoro w chatce urzęduje wróg Jacoba, po co poszła tam Ilana? Jacob jej nie powiedział, że trzeba iść pod stopkę?
Przecież Boone i Shannon w ogóle nie byli ze sobą spokrewnieni.Pamięta ktoś sezon 1 i wątek Boone'a zakochanego w Shannon? Cudem się wyłgali z sugestii o kazirodztwie, bo w pewnym momencie zaczęło się robić z lekka niesmacznie.
A twórcy się chyba z niczego nie wyłgali, bo jednak pokazali ich wspólną noc
Nie kojarzę, co sen Locke'a miał wspólnego z liczbami. Chociaż trochę szkoda, że twórcy ten wątek porzucili, bo mogłaby wyjść coś ciekawego. Ale o to nie można mieć pretensji, skoro to z powodu strajku.Była ponoć koncepcja, że lokator chatki ma związek z liczbami, stąd sen Locke'a i Horace budujący chatkę. Twórcy mieli nam to pokazać już w sezonie 4.
Pewnie Ben też spodziewał się kogoś groźniejszego Zresztą, dobrze, że w ogóle poznaliśmy tajemniczegoi Jacoba. Mi on odpowiada, jak najbardziejZ Jacobem to jednak trochę pojechali. Nawijają o nim robiąc jedną z największych tajemnic a w końcu znajdują go pod posągiem i ot tak Ben go zabija.
#474
Napisano 01.06.2009 - |09:39|
Wejście w mitologię egipską jest baaaardzo śliskie, gdyż wszyscy bogowie Egiptu to jedna wielka kazirodcza rodzinka, gdzie każdy sypia z każdym. Pamięta ktoś sezon 1 i wątek Boone'a zakochanego w Shannon? Cudem się wyłgali z sugestii o kazirodztwie, bo w pewnym momencie zaczęło się robić z lekka niesmacznie.
Nic tam niesmacznego nie było. To był świetny odcinek. A scena ich wspólnej nocy nakręcona była genialnie i bardzo sugestywnie.
Faktycznie nie byli ze sobą zupełnie spokrewnieni, ale pod względem prawnym nie mogliby ze sobą być (przynajmniej zgodnie z prawem polskim).
#475
Napisano 01.06.2009 - |11:15|
Jeśli ktokolwiek chce wykorzystać wędrówki w czasie do wprowadzania korekt, musi dokładnie wiedzieć, co chce zmieniać i jakie skutki może wywołać. Czyli musi dokładnie wiedzieć, która przyczyna generuje jaki skutek. Dokładnie poznać siatkę przyczynowo-skutkową, co się z czym łączy (które wątki łączą się ze sobą - mają wspólną przyczynę, jeden skutek może wynikać z kilku zdarzeń) i co z czego wynika.
Ty jesteś jak polityk , jak pytania wymuszają niewygodne odpowiedzi albo wręcz przyznanie komuś racji, przedstawiasz po swojemu to o co Cie pytają.
Nie ma technicznej możliwości aby stworzyć siatkę poruszania się konkretnych osób w linii czasu i ich wzajemnych powiązań, czasem pozornie banalna zmiana będzie miała kolosalny wpływ na przyszłe zmiany. Tego się nie da zrobić w realu, /na papierze w teorii/ , a co dopiero w filmie gdzie widzimy tylko wycinek fabuły zazwyczaj z pozycji jednego bohatera. Nawet wproawdzając uproszczenia to zawsze będzie reżyserowany obraz gdzie dzieje się to co chce reżyser, a nie bohater, widz jest pomijany całkowicie.
A tak już po za konkursem, Lost to nie Big Brother więc uczestnicy nie mają wolnej woli w tym co i gdzie robią i co najważniejsze to się nie dzieje naprawdę. To co robią i jak robią ogranicza scenariusz więc jak Sun wróciła na wyspe to nie dlatego, że Ben ją przekonał czy ona chciała tylko że tak chciał reżyser mając widocznie jakiś w tym cel. Tak samo zdjęcie które ona widziała powstało po to aby ona go zobaczyła, a nie po to żeby Hugo miał fotke do albumu. Ale ta fotka dla niej miała znaczenie w kontekście tego co ona dalej robi na wyspie. /ale to też określa scenariusz/
To, że Ty widzisz po swojemu 'co autor miał na myśli' i jedno uważasz za banał, a co innego kreujesz na kluczowe wydarzenie dla serialu to Twoja sprawa, serial nie potoczy się tak jak Tobie pasuje tylko tak jak to ma zaplanowane autor scenariusza i czy to będzie logiczne, czy nie dla Ciebie, serialu itd. myślę za ma w nosie.
Użytkownik BaX edytował ten post 01.06.2009 - |11:29|
#476
Napisano 01.06.2009 - |12:36|
Nie do końca jest tak jak myślisz
Jeszcze raz:
Przyczyna 1 -> Skutek 1
Przyczyna 2 -> Skutek 2
Wyeliminowanie Przyczyny 2 nie eliminuje Skutku 1, lecz Skutek 2 I tu wszyscy popełniają błąd, łącznie z Danielem. O tym mówię cały czas.
Dlatego, jeśli Skutek 1 nadal będzie zachodził, nie będzie to żadne działanie zasady WHH (przeszłości nie da się zmienić), tylko będzie to wynik wyeliminowania błędnej przyczyny.
Zgodnie z tym, po tym co Lościaki nawyczyniały w 1977, sezon 6 powinien się zacząć od... katastrofy 815 na wyspie w dniu 22 września 2004, z pełnym składem na pokładzie (prawdopodobnie Frankiem za sterami?), ale w innej już rzeczywistości wyspy To byłoby prawdziwe "odtworzenie" lotu, a nie lot 316, o czym ględziła Hawkingowa w "316".
Coś mi się zdaje, że chyba się mylisz. Od czego są modele probabilistyczne? Prognozowanie...Nie ma technicznej możliwości aby stworzyć siatkę poruszania się konkretnych osób w linii czasu i ich wzajemnych powiązań, czasem pozornie banalna zmiana będzie miała kolosalny wpływ na przyszłe zmiany. Tego się nie da zrobić w realu
Gdyby całość liczyć "ręcznie", to jest niewykonalne, ale stworzenie tego w modelu komputerowym? Jakby nie patrzeć technika poszła znacznie do przodu i sprawdzenie wariantów prognozy przy nawet niewielkich zmianach nie jest zbyt kłopotliwe. Na podstawie szczegółowych wieloletnich obserwacji wyprowadza się zależność przyczyna-skutek. Oczywiście musi być przyjęty pewien margines błędu, na coś, czego nie da się do końca przewidzieć.
Stąd też miałbyś odpowiedź, skąd są te szczegółowe plany Bena na każdą okazję, jak i teczki na każdego z Rozbitków, grubsze od tych, co uzbierał Kurtyka w IPN-ie.
Co badała Dharma wg instruktarza dla "Swana": [co można wykorzystać do manipulacji]
- elektromagnetyzm - ?
- psychologia - czyli jak człowiek zareaguje w określonej sytuacji
- zoologia - manipulowanie "mechaniczne", chipy
- parapsychologia - manipulacje na poziomie podprogowym, pranie mózgu
- meteorologia - prognozowanie
- inżynieria społeczna - manipulowanie większą grupą
To jak bardzo są powiązani pozornie przypadkowi ludzie w samolocie lotu 815 sugeruje, że ktoś "odgórnie" próbuje się bawić właśnie w coś takiego: próbę zmanipulowania większej grupy. A ma ku temu środki i najwyraźniej sporą wiedzę.
PS - o czymś takim myślałam już po The Lost Experience
Pytanie tylko, czy makatka Jacoba miałaby być aluzją do czegoś takiego (tkanie nitek), czy jest ktoś jeszcze oprócz niego. I tka prawdziwą sieć
Próbką jak działa model probabilistyczny jest znalezienie wyspy za pomocą "Lampposta".
Na jednym z forów śledziłam wątek dyskusji o Białej i Czarnej Koszuli. Towarzystwo doszło tam w końcu do ciekawego wniosku: widzowie są daltonistami i sprytnie dali się wrobić w dość chamską manipulację. Jacob ma białą koszulkę, więc jego wróg automatycznie jest kojarzony ze Złem (czarne). A nikt nie zwraca uwagi na prostacki chwyt: on wcale nie jest ubrany na czarno, koszula jest ciemno granatowa, a spodnie szare
Wybacz, ale nie widzę celu w tworzeniu Dejtukmajsana 2, tyle że w spódnicy i w wersji skośnookiej. Jak i w ciągnięciu wątku Kate, której rola została sprowadzona jedynie do "żałosnego trójkącika" już dawno. A jeśli nie daj Boże Juliet zginęła, to "trójkącik" będzie wleczony dalej, aż większość widzów będzie wymiotować. Rozwoju serialu tu nie widzę, raczej potężny regres. Takie posunięcia ograniczają możliwość rozwinięcia być może ciekawych wątków, przez co serial zaczyna się zamieniać w bajeczkę o niczym.To co robią i jak robią ogranicza scenariusz więc jak Sun wróciła na wyspe to nie dlatego, że Ben ją przekonał czy ona chciała tylko że tak chciał reżyser mając widocznie jakiś w tym cel.
Takie podejście scenarzystów skutkuje jednym - lecącą na pysk oglądalnością. Bo narzekających jest dużo więcej i narzekają jeszcze bardziej niż ja.To, że Ty widzisz po swojemu 'co autor miał na myśli' i jedno uważasz za banał, a co innego kreujesz na kluczowe wydarzenie dla serialu to Twoja sprawa, serial nie potoczy się tak jak Tobie pasuje tylko tak jak to ma zaplanowane autor scenariusza i czy to będzie logiczne, czy nie dla Ciebie, serialu itd. myślę za ma w nosie.
Ja najwyżej będę się głośno śmiać po finale sezonu 6, gdy nie dostaniemy żadnych wyjaśnień, tylko bzdety i maślane oczy Kate z dylematem "Jack czy Sawyer" przez pół sezonu. Naprawdę chciałabym zobaczyć wtedy miny frajerów, co wierzą, że wszystko się wyjaśni. I że wszystko było zaplanowane od początku serialu.
#477
Napisano 01.06.2009 - |13:48|
Nie wiem czy dobrze pamiętam ale na początku 5 odcinka I sezonu była taka scena w której topiła się kobieta.Charlie podbiegł wtedy do Jacka żeby jej pomógł.Sam tego nie zrobił tłumacząc to tym że nie umie pływać.Natomiast w finale 3 sezonu Charlie oznajmia Jackowi że bardzo dobrze umie pływać(pokazano nawet retrospekcje z dzieciństwa kiedy ojciec uczy go pływać).Może nie czepiałbym się tego gdyby ten błąd nie miał znaczącego wpływu na fabułę ale jest zupełnie odwrotnie gdyż dzięki temu że Charlie dopłynął do podwodnej stacji rozbitkom udało się nawiązać kontakt z ludźmi z frachtowca. Niech ktoś mnie poprawi jak sie myle bo jak nie to scenarzyści popełnili w tym wypadku duży błąd.
#478
Napisano 01.06.2009 - |14:02|
Użytkownik kornraduś1989 edytował ten post 01.06.2009 - |14:03|
#479
Napisano 01.06.2009 - |15:05|
@BaX
Nie do końca jest tak jak myślisz
Jeszcze raz:
Przyczyna 1 -> Skutek 1
Przyczyna 2 -> Skutek 2
Wyeliminowanie Przyczyny 2 nie eliminuje Skutku 1, lecz Skutek 2 I tu wszyscy popełniają błąd, łącznie z Danielem. O tym mówię cały czas.
Tylko w wypadku jeżeli przyczyna 1 i 2 w praktyce nie mają kompletnie ŻADNYCH powiązań ALE nigdy nie można wykluczyć, że skutek 1 i 2 po ingerencji w przyczynę /obojętnie którą/ nie będą miały ze sobą związku. Praktycznie nie da się przewidzieć skutków pośrednich gdzie na przebieg całości ma wpływ wiele zmiennych. Oczywiście zapewne modele komputerowe istnieją ale jest w tym wszystkim jeden element który póki co w rozrachunku matematycznym jest ciężko zasymulować, tzw. czynnik ludzki.
Jeżeli przyjąć, że zmieniasz coś w przeszłości co dotyczy Ciebie, musisz uwzględnić też to, że od chwili tej zmiany wszyscy którzy mieli z Tobą kontakt albo Ty miałaś będzie już od tej chwili tę zmianę dostrzegać. Jak to wpłynie na nich nie masz bladego pojęcia, mało tego, jak to wpłynie na to co oni zrobią, itd.itp. Przewidzieć zdarzenia matematyczne można bo opisuje się je, zachowań ludzkich w 100% nie przewidzisz, a one mają największy wpływ na zmiany.
Wybacz, ale nie widzę celu w tworzeniu Dejtukmajsana 2, tyle że w spódnicy i w wersji skośnookiej. Jak i w ciągnięciu wątku Kate, której rola została sprowadzona jedynie do "żałosnego trójkącika" już dawno.
Napisz skarge do producenta, nie oglądaj. Ty nie widzisz, producent widać tak, czy to ma sens czy nie ona gra. To jest serial, nie Big Brother, tu nie ma SMS-ów z głosowaniem. Ja bym dawno zepchnął ze skały kache i jacka bo są drętwi jak koniec grzechotnika ale cóż męczą nas dalej sobą.
#480
Napisano 01.06.2009 - |17:59|
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych