Skocz do zawartości

Zdjęcie

Odcinek 069/070 - S03E22/23 - Through The Looking Glass (1 & 2)


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
815 odpowiedzi w tym temacie

#441 marius84

marius84

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 44 postów
  • MiastoPOLAND

Napisano 26.05.2007 - |21:55|

Twórcy LOST dbają o szczegóły. Widzieliście pamiętnik Bena? Właśnie wyczytali co tam pisze. I? Opisuje swoją sytuację i uczucia (obecne). Więc nie sądzę aby na gazecie nic ważnego, (dla nas) by nie pisało.


a jest tam coś ciekawego i wartego naszej uwagi w tym pamiętniku??

co do kartki mysle ze w pełnej rozciągłości można tu zastosowac jonaszowską zasadę nieistotności.
Co do samej tumny, to musi tam być ktoś w stosunku do kogo Jack miał poczucie winy, jesli dobrze interpretuje scene na moście to śmierć tej właśnie osoby była bezpośrednim impulsem do próby samobójczej, to ją Jack prosił o wybaczenie stojąc na moście. Zakladając że wizja Desmonda okaże sie być prawdziwa i Claire naprawde wsiądzie do helikoptera to myśle ze to moglaby być ona. Na pytanie czy to rodzina Jack odpowiedzial, że nie bo mogl nigdy sie nie dowiedziec ze tojego siostra. Nie poczytywał się też za jej przyjaciela, podobnie Kate, która być może pragnęła ułożyć sobie życie zdala od znajomych z wyspy, żeby latwiej zapomniec o tym co sie stalo. Claire również nie miala bliskiej rodziny, więc nikt by sie nie zjawił. A Jack wini siebie za to że pozwolił jej wsiąść do helikoptera, bo byc może okazało sie że znów było jej potrzebne to lekarstwo, które dala jej Juliet,a tutaj go nie ma i Claire zmarla, gdyby zostala to by zyła. (czysta gdybologia, nie krzyczcie prosze) :) oczwiscie glownym zrodlem deprechy Jacka jest chęć powrotu na wyspe połączony z niemożliwośia, pozostaje pytanie dlaczego. dlaczego ktoś kto tak bardzo chciał sie z wyspy wydostać teraz rownie bardzo pragnie na nia wrocic. Rzeczywiście całkowite przeciwieństwo, jak w zwierciadle.
  • 0

#442 wyczes

wyczes

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 40 postów

Napisano 26.05.2007 - |22:06|

Dopiero teraz obejżałem ,więc wpisuje pierwsze wrażenia a póxniej sie zabiore za czytanie waszych 18 stron. Odcinek mocny - Sawyer ,Sayid łamiący kark , Des strzelający z harpuna, Charlie dokońca był twardy jak go laska prała....a, że pływam to taka smierć jak Charlie....no.I jack.....ostatnio go nie lubialem jak chyba wiekszość tutaj ale jak wklepał Benowi to mu zwracam honor.I powrót Locke.Bomba.Ok czytam te 18 stron to cos dopisze. :)
  • 0

#443 Grzechu

Grzechu

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 53 postów
  • MiastoPyskowice

Napisano 26.05.2007 - |22:16|

Scena z gazetą była bardzo skrupulatnie przygotowywana. I odniosło to skutek. Twórcy chcieli, zeby jednym z naszych zajec bylo jej rozszyfrowywanie. Dali idealnie, nie za mało, nie za duzo.

Charlie nie zyje NA 100%

Ojciec Jacka nie żyje na 95% :) - w czasie rozmowy z Hammonem (chyba tak sie nazywal) jest wyraznie pod wplywem alkoholu i narkotykow, zas podczas rozmowy z ta aptekarka, gdy ta chce dzwonic sie wscieka i odchodzi. Wiec prawdopodobnie nie zyje, choc pewni byc nie mozemy.

jeszcze jedno... czy dobrze zrozumialem podczas pierwszej rozmowy lysy lekarz mowi cos takiego "You're a hero. Twice over." Więc potwierdza to na 100%, ze Jack zostal bohaterem nie tylko w zwiazku z wypadkiem na moscie, ale tez z wyspa. Oznacza to zapewne, ze Jack + Kate + Claire i Aarin moze jeszcze pare osob opuscilo wyspe, glownie dzieki Jackowi. Zostaje obwolany bohaterem.Rodzą się pytania... - jak zostal uratowany, dlaczego nie zna lokalizacji wyspy?Czego dotyczy jego klamanie i czego zaluje.
Jesli Naomi mowi prawde( bo, nawet jest jest zla, to PO CO mialaby klamac?) to jak wytlumaczono ze sa rozbitkowie, ktroych ciala znaleziono wczesniej? Szczerze powiedziawszy nie stac mnie na zadna skladna teorie na razie...

Jeszcze tylko a propos zarzutow, ze to nie byl cliffhanger. Glownym celem cliffhangera jest maksymalne zainteresowanie widza, tak by czekal na nastepny sezon. Zakonczenie "Through The LG" spelnia te wymogi w 200%.


Przepraszam bardzo, ale kogo obchodzi co jest celem cliffhangera? TU CHODZI O TO, CZYM ON JEST.

I do kolejnych glupich teorii nt. tego, ze ojciec Jacka zyje - czy naprawde nie slyszycie ironii?... Trace wiare w was :(
  • 0
Legends may sleep, but they never die.

It's better to die upon your feet, than to live upon your knees.

#444 Kamuii

Kamuii

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 68 postów

Napisano 26.05.2007 - |22:17|

http://pl.wikipedia....iki/Cliffhanger ... :> Dla mnie idelanie pasuje.

Nie no nie fabrykowali by prawdziwej gazety.
  • 0

#445 GandalftheBlack

GandalftheBlack

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 46 postów

Napisano 26.05.2007 - |22:32|

a jest tam coś ciekawego i wartego naszej uwagi w tym pamiętniku??


Dołączona grafika

Tutaj przetłumaczony artykuł gazety na lost.gwrota.

Ciało Johna Lantham'a z Nowego Jorku zostało znalezione wkrótce po godzinie 16 w bloku 4300 przy Grand Avenue. Ted Worden, portier w Wieżowcu, na strychu usłyszał głośne hałasy pochodzące od ofiary z tego miejsca. Zajmujący się bezpieczeństwem mieszkańców, wszedł na strych i znalazł wiszące wiszące ciało na belce w pokoju dziennym. Według Jaime Ortiz, rzecznika policyjnego, wydarzenie to zostało uznane za samobójstwo po testach medycznych. Latham (sic) osierocił nastoletniego syna. Nabożeństwo będzie obchodzone w domu pogrzebowym Hoffs-Drawlar jutro wieczorem.

Ciekawe. Testy medyczne pasują do LOSTa. Za taką dbałość o szczegóły kocham LOST.

Użytkownik GandalftheBlack edytował ten post 26.05.2007 - |22:37|

  • 0

#446 dominika1984r

dominika1984r

    Plutonowy

  • Użytkownik
  • 426 postów
  • MiastoGdansk

Napisano 26.05.2007 - |22:38|

tu był obrazek
Tutaj przetłumaczony artykuł gazety na lost.gwrota.

Ciało Johna Lantham'a z Nowego Jorku zostało znalezione wkrótce po godzinie 16 w bloku 4300 przy Grand Avenue. Ted Worden, portier w Wieżowcu, na strychu usłyszał głośne hałasy pochodzące od ofiary z tego miejsca. Zajmujący się bezpieczeństwem mieszkańców, wszedł na strych i znalazł wiszące wiszące ciało na belce w pokoju dziennym. Według Jaime Ortiz, rzecznika policyjnego, wydarzenie to zostało uznane za samobójstwo po testach medycznych. Latham (sic) osierocił nastoletniego syna. Nabożeństwo będzie obchodzone w domu pogrzebowym Hoffs-Drawlar jutro wieczorem.

Ciekawe. Testy medyczne pasują do LOSTa. Za taką dbałość o szczegóły kocham LOST.

A kim jest w takim razie John Lantham??

Użytkownik Hans Olo edytował ten post 26.05.2007 - |22:49|

  • 0
Living is easy with eyes closed

#447 GandalftheBlack

GandalftheBlack

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 46 postów

Napisano 26.05.2007 - |22:41|

A kim jest w takim razie John Lantham??


Pewnie dowiemy się w następnych odcinkach. :D
Fajnie gdyby się okazało, że ten tekst nic nie znaczy. :P
  • 0

#448 wyczes

wyczes

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 40 postów

Napisano 26.05.2007 - |22:45|

Tak ogolniejeśli retro Jacka jest przyszlościai skoro jest taki roztrzęsiony to w kolejnych seriach albo sam kogos zabije albo bedzie świadkiem śmierci kogośz lostowiczów, A tak wogóle to myślałem,że w tymodcinku bedą reto Dharmy lub Bena...czy cos pomyliłem?
  • 0

#449 dominika1984r

dominika1984r

    Plutonowy

  • Użytkownik
  • 426 postów
  • MiastoGdansk

Napisano 26.05.2007 - |22:45|

Pewnie dowiemy się w następnych odcinkach. :D
Fajnie gdyby się okazało, że ten tekst nic nie znaczy. :P

To byloby nielostowe... chociaz kto wie. Tworcy serialu dobrze wiedza, ze fani, tacy jak my, beda analizowali urywek po urywku i dali jakis banal, zeby nas zaskoczyc... chociaz troche w to watpie. W tym serialu wsystko ma swoj cel... jak mowil niegdys Locke :) skutek jednego zdarzenia jest przyczyna do powstania nastepnego.
Hmmm.... dowiemy sie, ale za jakies dziewiec miesiecy.
  • 0
Living is easy with eyes closed

#450 GandalftheBlack

GandalftheBlack

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 46 postów

Napisano 26.05.2007 - |22:47|

Tak ogolniejeśli retro Jacka jest przyszlościai skoro jest taki roztrzęsiony to w kolejnych seriach albo sam kogos zabije albo bedzie świadkiem śmierci kogośz lostowiczów, A tak wogóle to myślałem,że w tymodcinku bedą reto Dharmy lub Bena...czy cos pomyliłem?


Retro Dharmy i Bena było w 20 odcinku. Retro nie może być przyszłością. :bag:
  • 0

#451 wyczes

wyczes

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 40 postów

Napisano 26.05.2007 - |22:50|

W tym też miało być...każdy kto nie oglądal spojlerów myślał ,że scenki z Jackiem są retro...wyszło,że to przyszłość -i tyle.
  • 0

#452 Viadro

Viadro

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 4 postów

Napisano 26.05.2007 - |23:07|

Hmm... a może Jack i Kate nigdy nie rozbili sie na wyspie tylko jako dzieci razem ze swoimi znajomymi (czyli bohaterami serialu) mażą sobie o tym że są dorośli i rozbijają sie na wyspie. Kate nie nawidzi swojego ojca i wyobraża sobie że go zabija, hurley jest biedny wiec wyobraza sobie ze sostal miliadrerem itd. Na koncu odcinka gdy Jack rozmawia z Kate mowi jej ze chcial by wrocic na wyspe czyli do swojego wlasnego swiata, moze dlatego chcial skoczyc z mostu.
  • 0

#453 Gaw

Gaw

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 18 postów

Napisano 26.05.2007 - |23:13|

W trumnie musiał być Michael. Czarna dzielnica, wzmianka o synie w gazecie i nikogo na pogrzebie. Był Walt to niedługo zobaczymy i Michaela. Jak już ktoś wspomniał, John Latham był artystą ( http://en.wikipedia....Latham_(artist) ) - tak jak Michael. Jakie nazwisko tam wpisali nie ma większej różnicy, co innego jeśli by dali zbliżenie na urywek z gazety i pokazali nazwisko wszystkim widzom. Teraz można to traktować jako zagadkę.

http://www.latimes.c...05/30027591.pdf
Tutaj macie gazetę, którą Jack czytał w samolocie - patrzył się w inne miejsce, wyrwał inne, a to co wyrwał nie zgadza się z tym co później nosił przy sobie, ale co za różnica, jeśli to tylko mało ważny rekwizyt? Ważne jest to, co twórcy nam pokazali.
  • 0

#454 marius84

marius84

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 44 postów
  • MiastoPOLAND

Napisano 26.05.2007 - |23:15|

Dołączona grafika

Tutaj przetłumaczony artykuł gazety na lost.gwrota.

Ciało Johna Lantham'a z Nowego Jorku zostało znalezione wkrótce po godzinie 16 w bloku 4300 przy Grand Avenue. Ted Worden, portier w Wieżowcu, na strychu usłyszał głośne hałasy pochodzące od ofiary z tego miejsca. Zajmujący się bezpieczeństwem mieszkańców, wszedł na strych i znalazł wiszące wiszące ciało na belce w pokoju dziennym. Według Jaime Ortiz, rzecznika policyjnego, wydarzenie to zostało uznane za samobójstwo po testach medycznych. Latham (sic) osierocił nastoletniego syna. Nabożeństwo będzie obchodzone w domu pogrzebowym Hoffs-Drawlar jutro wieczorem.

Ciekawe. Testy medyczne pasują do LOSTa. Za taką dbałość o szczegóły kocham LOST.



Wyglada na to,że musze uderzyc sie w piers i przyznac do bledu, ten tekst ma jednak znaczenie i zasada nieistotnosci nie znajduje tu zastosowania (jak to mowia tylko krowa nie zmienia pogladów :P). Te testy faktycznie są bardzo lostowe :) Warto zauważyc, ze w artykule pada nazwa Hoffs-Drawlar, a to oznacza, że nie byl to wycinek z prawdziwej gazety tylko zostal sfabrykowany. Przeciez nazwe tego domu ułozono tak by była anagramem slowa flashforward, taki dom pogrzebowy nie istnieje (no gdyby istniał to sie zapadne pod ziemie chyba i zamilkne na wieki wieków). rozumując dalej, jego tresc musi miec jakies znaczenie, z wiec chodzi zapewne o kogos kogo dopiero poznamy.
  • 0

#455 GandalftheBlack

GandalftheBlack

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 46 postów

Napisano 26.05.2007 - |23:26|

W trumnie musiał być Michael. Czarna dzielnica, wzmianka o synie w gazecie i nikogo na pogrzebie. Był Walt to niedługo zobaczymy i Michaela. Jak już ktoś wspomniał, John Latham był artystą ( http://en.wikipedia....Latham_(artist) ) - tak jak Michael. Jakie nazwisko tam wpisali nie ma większej różnicy, co innego jeśli by dali zbliżenie na urywek z gazety i pokazali nazwisko wszystkim widzom. Teraz można to traktować jako zagadkę.

http://www.latimes.c...05/30027591.pdf
Tutaj macie gazetę, którą Jack czytał w samolocie - patrzył się w inne miejsce, wyrwał inne, a to co wyrwał nie zgadza się z tym co później nosił przy sobie, ale co za różnica, jeśli to tylko mało ważny rekwizyt? Ważne jest to, co twórcy nam pokazali.


W serialu jest inne zdjęcie w gazecie. Największy nagłowek jest chyba taki sam, ale zdjęcie inne.
  • 0

#456 Gaw

Gaw

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 18 postów

Napisano 26.05.2007 - |23:38|

W serialu jest inne zdjęcie w gazecie. Największy nagłowek jest chyba taki sam, ale zdjęcie inne.


Artykuł na dole jest ten sam. Może to jakaś wcześniejsza/późniejsza wersja z innym zdjęciem. Co za różnica, jeśli to co później widzimy z niej nie pochodzi :)

Dołączona grafika
  • 0

#457 Jellyeater

Jellyeater

    Plutonowy

  • Użytkownik
  • 452 postów
  • Miastoz Odległych Rubierzy

Napisano 27.05.2007 - |04:03|

Jak to zyje, skoro wyraznie bylo pokazane, jak utonal? Nawet gdyby sie zmiescil w tym oknie, to za dlugo byl pod woda. Nie starczyloby mu powietrza, by wyplynac na powierzchnie.

Nie musiał dopływać na powierzchnię. starczyło by dopłynął z powrotem do włazu stacji. Ot max 15m do przepłynięcia. Ponadto mógł się nie zamykać w tym pomieszcvzeniu, bo stacja i tak zalała by się do poziomu okienka i ani mm wyżej. Więc mieli by dość powietrze, by przygotować butle i wypłynąć.

Już to pisałęm, ale widzę, że nikt nie czyta. Ta scena wygląda tak jak by Charli sam wybił to okienko, zamknął drzwi, a potem się położył na podłodze (bo woda w tym pomieszczeniu też wypełniła by je do bulaja).

Chciał umrzeć i umarł. Ale prosze nie nazywajcie tego samobójstwa bohaterstwem.

A co do trumny to czemu o Michaelu mieli by pisać w gazecie? Musiał by się stać na prawdę kimś znanym. A ponado Jack był by bucem gdyby przeyszedł na pogrzeb tego mordercy.
  • 0
Wszsytko tłumaczy paradoks bliźniąt.

Thank you and Nestle!

#458 Plugawy_Filodendron

Plugawy_Filodendron

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 1 postów

Napisano 27.05.2007 - |08:23|

Obejrzane. Dwa słowa:

Jestem zachwycony. Jeszcze kilka minut przed końcem odcinka myślałem sobie: no w sumie fajny finał, chociaż to już nie te emocje co kiedyś. I nagle końcowa scena. W życiu bym się nie spodziewał, że rzecz dzieje się w przyszłości. (ludzie, którzy czytają spoilery stracili jeden z najprzyjemniejszch i najbardziej zaskakujących momentów w historii telewizji; głębokie współczucia...)

Byłem po prostu zmiażdżony i długi czas nie mogłem się otrząsnąć. Bo pomyślmy: czy ktoś z nas tak naprawdę zastanawiał się, jakie będą losy rozbitków gdy ich w końcu uratują? Zawsze sobie myślałem, że końcówka serialu będzie wyglądać w ten sposób, że oto pojawia się stateczek i w holywoodzkim stylu, ci z rozbitków, którzy przetrwają wsiadają na niego, w zwolnionym tempie uradowani ściskają się z załogą a statek odpływa przy pięknej fortepianowej muzyce. A tu proszę: dostałem młotem w twarz. Jack pokazany został jako bohater tragiczny: zmienił się w swojego ojca, człowieka złamanego. Wyspa nadawała sens jego życiu. Tam był kimś ważnym, potrzebnym, tam życie miało inny rytm. Przypomniał mi się film "Skazani na Shawshank", na podst. Stephena Kinga. Tam jeden z bohaterów, który spędził całe życie w więzieniu nie potrafił odnaleźć się na wolności. To był inny świat. Podobnie jest z Jackiem. Swoją drogą mu się nie dziwię, oprócz roli jaką pełnił na wyspie, pamiętajmy o samej wyspie: miejscu magicznym, tajemniczym, na której zawsze było coś do roboty i nie trzeba było pracować za biurkiem na emeryture :) Rozbitkowie po ocaleniu prawdopodobnie zerwali ze sobą kontakty, nie chcą pamiętać o tym że musieli wrócić (?). Świetny pomysł, no i Jack, wreszcie bardziej ludzki a nie superbohater. Ta obsesja, żeby się rozbić, żeby wrócić... GENIALNE! Chociaż nie jestem pewien czy chcę by flashforwards było w serialu więcej... I jeszcze jedna sprawa - od tej pory wszytskie wydarzenia które miały miejsce na wyspie to... retrospekcja, bo znamy przecież przyszłość :) No ale tą, jak wizje Desmona można jeszcze zmienić.

Zacząłem się też zastanawiać jak to jest w naszym życiu - na ile miejsce w którym żyjemy a na ile ludzie z którymi spędzamy czas mają wpływ na to kim jesteśmy. I co ja bym zrobił gdybym musiał powrócić z wyspy do szarej codzienności ? :)

To mój pierwszy post, zarejestrowałem się specjalnie po to by podzielić się zachwytem nie tyle finałem co ostanią sceną. Odcinek co prawda miał wiele słabych momentów. No ale :)

A co do całego sezonu: sezon 3 niestety jest słabszy niż poprzednie. Zbyt rozciagięty. Fakt, że scenarzyści nie wiedzieli ile sezonów jeszcze przed nimi niestety widać: nikt na przykład nie wypytuje Naomi o konkrety katastrofy 815. (nie można za wcześnie wyjaśnić za wiele, co nie?)

Najlepsze odcinki LOST to zazwyczaj te w których i na wyspie i w retrospekcjach wiele/ciekawie się dzieje. Moimi osobistymi faworytami są 3x20 - "The Man Behind the Curtain", 3x11 - "Enter 77" i 3x02 - "Glass Balerina". No i chyba retrospekcje Innych ratują ten sezon. Ben jest jednym z moich ulubionch bohaterów i cieszę się, że nie zabili go w finale. A ojciec Jacka nie zyje. Nie mozna brac slow Jacka doslownie - przeciez byl zdrowo pijany. Pozatym to był celowy zabieg scenarzystów, byśmy byli święcie przekonani że to retrospekcje. BTW Kiedys (w 1 sezonie) Jack powiedzial do Kate "Trzy dni temu wszyscy umarliśmi" - i niektórzy też wzięli to niepotrzebnie dosłownie.

Czas pokaże ile serial jest jeszcze wart. Do następnego sezonu!
  • 0

#459 Slee

Slee

    Starszy szeregowy

  • Użytkownik
  • 78 postów

Napisano 27.05.2007 - |09:04|

Moja teoria dotyczaca Johna Lantham'a. Człowiek mogl byc jednym z othersow, ktorego Jack odnalazl by powrocic na wyspe. Lantham zobowiazuje sie pomoc, ale zostaje zlikwidowany (przez Dharme?) aby zatrzec wszystkie slady prowadzace na wyspe. To by tlumaczylo reakcje Jacka po przeczytaniu notatki w gazecie.

Moja ocena finalu - 9/10. Niby swietny, ale ff Jacka troche nudne.
  • 0

#460 Snow

Snow

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 70 postów
  • MiastoKraków

Napisano 27.05.2007 - |10:59|

To może cały Lost jest by pokazać co by się z nimi stało, jakby samolot się rozbił, a wcale się nie rozbił.


A ja przekornie napisze jeszcze inaczej:

Być może wszystkie retrospekcje które do tej pory widzieliśmy nie są prawdziwe, a są jedynie czymś w rodzaju "PROJEKCJI" jaką ich umysłom serwuje wyspa. Jedynie flashforward z finału jest prawdziwy. Być może wcale nie ma nic dziwnego w tym iż Locke chodzi (naprawde nie został nigdy wypchnięty przez okno)? Wszystkie dane jakie mają Othersi o rozbitkach? Wiedzą wszystko gdyż sami ich "zaprogramowali". Ojciec Jacka żyje, tylko Jackowi wydaje się inaczej.

EDIT: Zapomniałbym - tłumaczyło by to wszystko powtarzający się motyw liczb, oraz to iż życia naszych bohaterów "przeplatają" się wzajemnie. (Wiem, że "świat jest mały" ale ilość wzajemnych powiązań między rozbitkami nie jest realna.)

Powiedzmy, że rozbitkowie zostają uratowani i nagle w ich umysłach dochodzi do dysonansu między światem realnym, a ich wyobrażeniami. Jack popada w paranoje, uzależnia się. Być może tak jak napisał wcześniej Jonasz, życie "po katastrofie" jest jeszcze gorsze niż to przed...

To tylko takie moje luźne domysły :)

Użytkownik Snow edytował ten post 27.05.2007 - |11:06|

  • 0




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych