Toudi, dusza to rzecz niematerialna. Zaś wierzenia buddyzmu są :
a) wierzeniami, tak samo jak inne systemy religijno-filozoficzne
zostaje po człowieku coś jak umrze, w przeciwieństwie do naszego systemu nie jest to rzecz absolutnie trwała. Też mi różnica w kontekście rozmowy.
Powiedz mi, jak cała ta twoja gadka ma się do poprzednich psioczeń na mistycyzm serialu i jego końcówki? Bo czegoś nie rozumiem. Na początku prezentujesz się jako ateista i racjonalista, ale ostatnio stwierdzasz, że coś należącego do kwestii wiary-w sensie; religii, systemów filozoficznych, przekonań, nie nauki-jest prawdziwe. Stwierdzasz, że coś tam ma lub nie ma duszy. Tymczasem wszystkie ptzykłady, o których mówisz są flirtem pierwiastka niewytłumaczalnego z naukowym podejściem. Dana produkcja ujmuje temat w ten lub inny sposób, ale jeśli nie określa duszy jako poetyckiej metafory bycia człowiekiem, bycia samoświadomą istotą z całym bagażem istnienia; to odwołuje się do pierwiastka duchowego który z nauką nie ma nic wspólnego bo z samej definicji dusza jest poza światem materialnym, i buddyści też musieliby powiedzieć że ich system nie opiera się na materii, ale na wpływie "ducha" na materię. Tak wiec:
Co ty tworzysz? Powiedz prosto: tak, chodzi mi o metaforę, o to up to this date niewytłumaczalne "coś" co sprawia że jesteśmy jacy jesteśmy, ale nie mam na myśli czegoś, czego nie można by wyjaśnić naukowo. Albo: nie, może nie ma jakiegoś tam Boga czy cuś, ale w duszę wierzę, mamy w sobie coś co jest niepowtarzalne i unikatowe czego nie ma żadna inna organizacja materii, coś co jest od niej niezależne-nadprzyrodzone można by rzec i nie ma w tym wyjaśnienia naukowego. Podejrzewam, że to Sokratesowski podstęp, nagła zmiana stron (a to niby my biegamy po nie tych okopach co trzeba) a nie zwykłe zakałapućkanie się. Zadeklaruj się: albo masz jakąą wiarę albo nie. Jeśli nie, to od duszy wara, to mit. Jeśli zaś w twoim światopoglądzie jest miejsce na "duchowość" to też to jasno powiedz. Bo póki co to tworzysz jakieś dziwolągi.
Natomiast jeśli po prostu chciałeś wymienić produkcje w których tematyka została poruszona no to super, ale wszyscy je znają, i w kontekście początku dyskusji popełniłeś błąd logiczny bo żaden z tych utworów nie mówi "Tak, oto dusza, maszyna ją ma, dowód na pierwiastek niematerialny w naszym świecie". Nie, mówili tylko "Zobaczcie, oto nowe życie które nie jest tak różne od nas. To maszyna, ale jest jak człowiek, winniśmy ją traktować z należytym szacunkiem-nie zaś jak przedmiot".
Tymczasem w BSG sugerowana jest zupełnie inne podejście: jest jakiś Bóg, siła Wyższa która nadaje wszystkiemu cel i która jest za wszystko odpowiedzialna. Ergo: dusza może również istnieć i może nią zostać obdarzona nawet maszyna. Dusza jako coś niematerialnego, coś wiecznego, coś spoza materii; nijak ma się to do Daty, bo on szukał sposobu na bycie człowiekiem. Trudno zresztą podejrzewać Rodenberry'ego, zadeklarowanego humanistę i ateistę o jakieś ciągoty w kierunku niematerialnej duszy,. To absurd... No, chyba że był zakłamanym hipokrytą, też bym się nie zdziwił. Albo po prostu miał-jak wielu innych ludzi-problem z jasnym określeniem się i zaakceptowaniem w całości pewnej nauki którą rzekomo przyjęli. Co jest tak trudnego w tym, by przyznać że jest się po prostu materią? Nosz do cholery. Po co to cipciowanie
(przepraszam, lubię to słowo
liczę na wyrozumiałość )"Ojej, może mam duszę, ojej przecież ja myślę, jestem samoświadomy, to coś musi oznaczać". Pussies, no naprawdę-pussies. To jest to tchórzostwo Toudi, o którym nie tak dawno się sprzeczaliśmy. No, chyba że robisz nas teraz w bambuko lub chodzi ci o coś innego.
Ps. Fajnie, ludzie zaczęli mnie uważać za ateistę
Proszę, do czego to cholerne Oświecenie doprowadziło
Żeby tak krześcijanina w chrystusowym kraju
cholercia, gdzie jest mój kapelusik z moheru?
Użytkownik Sakramentos edytował ten post 26.03.2009 - |15:57|
"If you watch NASA backwards, it's about a space agency that has no spaceflight capability, then does low-orbit flights, then lands on moon."
Winchell Chung