Topic śmiechu...
#381
Napisano 21.01.2004 - |16:08|
teściowa...
Po skończonym egzaminie profesor wpisał do indeksu studenta tylko jedno
słowo – „[beeep]”.
Ten przeczytał, popatrzył na profesora i mówi:
- Ależ pan roztargniony, miał pan wpisać ocenę, a pan się podpisał.
-Czym sie różni mąż od dyrektora?
-Tym że dyrektor wie że ma zastępcę a mąż nie...
#382
Napisano 22.01.2004 - |09:58|
Zapina ziomala Kaptur przez osiedle na miejscówkę do starszej Jareckiej.
Pokitrane ma po kieszeniach trochę bakania i jakiś szamunek.
Wyczaił ją wilk wypas i ściemę jej z klatki odstawia:
- "Elo sztuka. Gdzie się idziesz ustawić?"
- "Wybiłam się z chawiry i hetam się z tym towarem do starej ojca."
Wilk skumał akcję w moment i między blokami skrót
na miejscówkę do starej Jareckiej wylukał,
a po drodze zdażył jeszcze bucha ściągnąć z writerami.
Wpier***ił Jarecką, kabonę jej z szuflad powyjmował, co by na zioło starczyło.
Jebnął się na wyro i sciemę odstawia.
Moment i laska w czerwonej bluzie też ustawia się na miejscówce.
Patrzy na babkę i nie czai wszystkiego:
- "Babka, melanż jakiś był, że uszy i oczy trochę przyduże masz,
czy to może ja za dużo smażyłam?"
A wilk zajawkę już taką złapał, że wpier***ił w moment Kaptura i
fazę na wyrze dalej odstawia.
Nagle psy wbiły się do chawiry Babki i w moment skatowały wilka
za odstawianie nielegalu.
Klimę z podwórka zdażył jeszcze pozdrowić.
"HWDP" krzyknął i zszedł ze świata z rozpier***ym bębnem.
Psy Kaptura i Babkę wywlekły z bebechów i razem, z wilka towaru po kresce ściągneli.
#383
Napisano 22.01.2004 - |15:47|
Uszczęśliwienie kobiety nie jest trudne...
Należy tylko być :
przyjacielem
partnerem
kochankiem
bratem
ojcem
nauczycielem
wychowawcą
spowiednikiem
powiernikiem
kucharzem
mechanikiem
monterem
elektrykiem
szoferem
tragarzem
sprzątaczką
stewardem
hydraulikiem
stolarzem
modelem
architektem wnętrz
seksuologiem
psychologiem
psychiatrą
psychoterapeutą.
Ważne też są cechy osobowości. Należy być:
sympatycznym
wysportowanym ale
inteligentnym ale
silnym
kulturalnym ale
twardym ale
łagodnym
czułym ale
zdecydowanym ale
romantycznym ale
męskim
dowcipnym i
wesołym ale
poważnym i
dystyngowanym
odważnym ale
misiem ale
energicznym
zapobiegawczym
kreatywnym
pomysłowym
zdolnym ale
skromnym i
wyrozumiałym
eleganckim ale
stanowczym
ciepłym ale
zimnym ale
namiętnym
tolerancyjnym ale
zasadniczym i
honorowym i
szlachetnym ale
praktycznym i
pragmatycznym
praworządnym ale
gotowym zrobić dla niej wszystko [ np. skok na bank ] czyli
zdesperowanym [ z miłości ] ale
opanowanym
szarmanckim ale
stałym i
wiernym
uważnym ale
rozmarzonym ale
ambitnym
godnym zaufania i
szacunku
gotowym do poświęce i, przede wszystkim,
wypłacalnym.
Jednocześnie musi mężczyzna uważać na to, aby :
a) nie był zazdrosny, a jednak zainteresowany
b/ dobrze rozumiał się ze swoją rodziną, nie poświęcał jej jednak
więcej czasu niż danej kobiecie
c) pozostawił kobiecie swobodę, ale okazywał troskę i zainteresowanie
gdzie była i co robiła
d) ubierał się w garnitur, ale był gotów przenosić ją na rękach
przez błoto po kolana i wchodzić do domu przez balkon, gdy ona zapomni
kluczy, lub gonić, dogoni! ć i pobić złodzieja, który wyrwał jej torebkę,
w której przecież miała tak niezbędne do życia lusterko i szminkę.
B. ważne jest aby nie zapominać jej :
urodzin
imienin
daty ślubu
daty pierwszego pocałunku
okresu
wizyty u stomatologa
rocznic
urodzin jej najlepszej przyjaciółki i ulubionej cioci.
Niestety, nawet najbardziej doskonałe wykonanie powyższych zaleceń
nie gwarantuje pełnego sukcesu. Kobieta mogłaby się bowiem czuć zmęczona
obecnością w jej życiu idealnego mężczyzny oraz poczuć się zdominowaną
przez niego i uciec z pierwszym lepszym menelem z gitarą, którego
napotka.
A teraz druga strona medalu. Uszczęśliwić mężczyznę jest zadaniem
daleko trudniejszym.
Ponieważ:
Mężczyzna potrzebuje aż : seksu i jedzenia
Większość kobiet jest oczywiście tak wygórowanymi męskimi potrzebami
mocno przeciążona. Zaspokojenie tych potrzeb przerasta siły naszych pań.
Wniosek:
Harmonijne współżycie można łatwo osiągnąć, pod warunkiem, że mężczyźni
wreszcie zrozumieją, iż muszą nieco ograniczyć swoje zapędy i pohamować
swoją roszczeniową postawę!
Użytkownik Unkessan edytował ten post 22.01.2004 - |16:10|
#384
Napisano 22.01.2004 - |15:59|
Dynastyczni : Będę Jedi tak jak mój ojciec .
Detektywi -amatorzy :Tylko Imperiali szturmowcysą tak precyzyjni.
Dyplomaci : Powiedziałem ci prawde - z pewnego punktu widzenia .
Matematycy: Koło się zamyka...
Treneży : Biegnij ,Luke , biegnij .
Upierdliwi : Zrób to albo nie rób w ogółe.Nie ma prubowania .
Frustraci : Nooooooo.....!!.
Misjonaże : Niepokoji mnie brak pańskiej wiary .
Biznesmeni : Zmieniam Umowę. I módl się , żebym nie zmienił jej bardziej .
Formaliści : Apology accept captain...
Antydynastyczni : The son of Skywalker must not become a Jedi .
Astmatycy : Khhhh.
Odżwierni : Welcome , young Skywalker . I have expected you...
Pazerni : Ty ,jak twój ojciec , jesteś teraz MÓJ.
Astronomowie : To nie księżyc ?
Globtroterzy: Nigdzie nie znajdziesz gorszego gniazda zepsucia i występku .
Odżwierni ver2 : Close the blast door .Close the blast door ... Open the blast door . Open the blast door .
Dietetycy : Jak urosłeś tak duży ,jedząc coś takiego ?
Impotęci : Jestem już za stary na takie rzeczy.
Mechanicy : może mam wysiąść i popchnąć ?
Zadufani : Imperator nie bedzie tak wyrozumiały jak ja .
#385 Gość_musashi_*
Napisano 22.01.2004 - |16:32|
- Człowiek, którego stać na luksus połamania nóg w bardzo znanej
miejscowości górskiej, przy pomocy bajecznie drogiego sprzętu.
- No i co z tym autem? - pyta się szefa zakładu naprawczego właściciel
samochodu.
- Powiem panu szczerze. Gdyby to był koń, to kazałbym go zastrzelić...
Właściciel fiata 126p bezskutecznie usiłuje uruchomić swój bolid. Za
każdym niepowodzeniem powtarza głośno:
- A niech to wszyscy diabli!
Usłyszał to przechodzący obok ksiądz:
- Synu zamiast kląć, zwróciłbyś się do Pana Boga o pomoc - doradza
kierowcy.
Zdesperowany kierowca podnosi ręce do góry i woła:
- Panie Boże dopomóż...
Po tym wezwaniu jeszcze raz przekręca kluczyk. Motor zaskakuje od razu.
Samochód odjeżdża.
- A niech to wszyscy diabli! - kwituje ze zdumieniem ksiądz.
Przychodzi baba do lekarza.
- Przy takim schorzeniu powinna pani pojechać nad morze i dużo oddychać
świeżym morskim powietrzem.
- Ale tam! Nie stać mnie na taki wyjazd.
- To niech pani kupi sobie dorsza i położy go przy wentylatorze...
Starszy pan przychodzi do lekarza.
- Panie doktorze, mam kłopoty. Każdej nocy śni mi się, że do mojego pokoju
wbiegają nagie dziewczyny.
- I chce pan, aby ten sen już więcej się nie pojawiał?
- Mnie on specjalnie nie przeszkadza, ale niech pan coś zrobi żeby one tak
strasznie nie trzaskały drzwiami!
#386
Napisano 22.01.2004 - |17:36|
- Zimą musicie na siebie bardzo uważać. Kiedy byłem w waszym wieku, miałem kolegę, który dostał saneczki. Zjeżdżał z góry, wpadł w śnieg, dostał zapalenia płuc i umarł.
W klasie zapadła cisza. Po chwili Jaś pyta:
- A co się stało z saneczkami?
- Tato, powiedz czy dziś jest piękny dzień - pyta Jasio ojca.
- Raczej brzydki. Dlaczego pytasz?
- Pani w szkole powiedziała, że pewnego pięknego dnia przeze mnie zwariuje...
Jasiowi się nudzi. Przychodzi do taty i pyta:
- Tato, nudzi mi się, co mogę zrobić?
Ojciec odpowiada:
- Pomaluj okna.
Po godzinie Jasio przychodzi i mówi:
- Tato, a ramy też pomalować?
Przychodzi Jasio do domu ze szkoły i mówi:
- Mamo, dzisiaj zrobiłem dobry uczynek.
- Jaki?
- Koledzy podłożyli pinezkę na krześle nauczyciela. Już miał siadać, kiedy ja odsunąłem krzesło.
#387
Napisano 22.01.2004 - |18:08|
Pogotwie energetyczne
(right click i zapisz jako)
-----------------------------------------------------------------
To jest trochę stare, ale chyba jeszcze nie było...
Playwright Jim Sherman wrote this today after Hu Jintao was named
chief of
the Communist Party in China.
HU'S ON FIRST
By James Sherm
(We take you now to the Oval Office.)
George: Condi! Nice to see you. What's happening?
Condi: Sir, I have the report here about the new leader of China.
George: Great. Lay it on me.
Condi: Hu is the new leader of China.
George: That's what I want to know.
Condi: That's what I'm telling you.
George: That's what I'm asking you. Who is the new leader of China?
Condi: Yes.
George: I mean the fellow's name.
Condi: Hu.
George: The guy in China.
Condi: Hu.
George: The new leader of China.
Condi: Hu.
George: The Chinaman!
Condi: Hu is leading China.
George: Now whaddya' asking me for?
Condi: I'm telling you Hu is leading China.
George: Well, I'm asking you. Who is leading China?
Condi: That's the man's name.
George: That's who's name?
Condi: Yes.
George: Will you or will you not tell me the name of the new leader of China?
Condi: Yes, sir.
George: Yassir? Yassir Arafat is in China? I thought he was in the Middle East.
Condi: That's correct.
George: Then who is in China?
Condi: Yes, sir.
George: Yassir is in China?
Condi: No, sir.
George: Then who is?
Condi: Yes, sir.
George: Yassir?
Condi: No, sir.
George: Look, Condi. I need to know the name of the new leader of China.
Get me the Secretary General of the U.N. on the phone.
Condi: Kofi?
George: No, thanks.
Condi: You want Kofi?
George: No.
Condi: You don't want Kofi.
George: No. But now that you mention it, I could use a glass of milk. And then get me the U.N.
Condi: Yes, sir.
George: Not Yassir! The guy at the U.N.
Condi: Kofi?
George: Milk! Will you please make the call?
Condi: And call who?
George: Who is the guy at the U.N?
Condi: Hu is the guy in China.
George: Will you stay out of China?!
Condi: Yes, sir.
George: And stay out of the Middle East!Just get me the guy at the U.N.
Condi: Kofi.
George: All right! With cream and two sugars. Now get on the phone.
(Condi picks up the phone.)
Condi: Rice, here.
George: Rice? Good idea. And a couple of egg rolls, too. Maybe we should send some to the guy in China. And the Middle East. Can you get Chinese food in the Middle East?
Użytkownik Fubu^^ edytował ten post 22.01.2004 - |18:13|
#388
Napisano 24.01.2004 - |01:04|
- Źle się czuję, chyba chora jestem, więc się położyłam.
Małżonek chce powiesić płaszcz do szafy, a żona krzyczy:
- Nie otwieraj szafy, bo tam straszy...!
- Ależ kochanie, nie opowiadaj głupstw...
Otwiera szafę i widzi swego sąsiada, zupełnie gołego.
- No wiesz Władek, tego bym się po tobie nie spodziewał. Żona chora, a ty ją jeszcze straszysz...
Policjant zatrzymuje blondynkę:
- "Poproszę prawo jazdy!"
- "A co to jest"
- "To taki kartonik ze zdjęciem uprawniający do prowadzenia pojazdu"
- "Aha, proszę bardzo"
- "Poproszę jeszcze dowód rejestracyjny"
- "E..?"
- "Taki różowy kartonik mówiący o tym, że jest pani właścicielką pojazdu"
- "Aha, proszę"
Policjant zdejmuje spodnie.
Blondynka: "Co, znowu alkomat?"
#389
Napisano 24.01.2004 - |16:41|
- Widzę kogoś z Twojej rodziny.
Na to mąż spokojnie:
- Tak, to moja teściowa.
Spotyka się dwóch facetów i jeden mówi:
- Jadę na wczasy do Afryki!
Na to drugi:
- Co tam będziesz robił? Przecież tam jest 50 stopni gorąca w cieniu!
- A czy ja muszę siedzieć w cieniu?!
- Biuro Obsługi Klienta sieci Blabla. Słucham... "Mój syn wpisał kod blokujący do mojej komórki i ona nie działa" - A nie może go Pani spytać co on tam wpisał? "Raczej nie, on ma pół roku i jeszcze nie mówi."
#390
Napisano 25.01.2004 - |13:44|
Miodlitwa modelarza
Wszystko co latać,jeździć i pływać może
to pozwól z kartonu skleić mi Boże,
a palce i oczy zachowaj w sprawności
bym kleić modele mógł aż do starości
Chroń też modele me od zniszczenia
i ziść modelarskie moje marzenia
z wystaw daj przywieźć same medale
a sędziom mnie krzywdzić nie pozwól wcale
Niech żaden temat się nie powtarza
bo nie jest to dobre dla modelarza
jest wiele ludzkich i boskich (Twych) tworów
racz nimi natchnąć głowy autorów
A jeśli mnie zapach klejów odurzy
przysłać chciej do mnie Aniołów Stróży
niech stoją też przy mnie kiedy maluję
a wtedy na pewno sie nie zatruję
A kiedy stwierdzisz, że wezwać mnie trzeba-
to przyjdę przynosząc model Ci nieba,
bo wiem że mnie po to talentem obdarzasz
by mieć pożytek też z rąk modelarza.
Kiedy modlitwy Boże wysłuchasz
to nie wybuchnij wszechmocnym gniewem
racz spełnić Panie mu te życzenia
a jego dusza zadźwięczy śpiewem
Śpiew jej podobny będzie do dzwonu
co wszem i wobec Światu obwieszcza
NIE MASZ LEPSZEGO NIC OD KARTONU
Takie jest motto naszego wieszcza.
#391
Napisano 25.01.2004 - |15:05|
Mała poprawka, ja sie bawię w plastikach, ale to już drugorzędna sprawa.
gulus fantasta, modelarz
#392
Napisano 26.01.2004 - |16:28|
---------
Wladca pierscieni - parodia - fragmenty - SUPER]
"WŁADCA PRZEKŁADÓW"
Przekłady Władcy Pierścieni w wykonaniu najsłynniejszych polskich literatów.
1. Przekład Kuszenia Boromira pióra samego mistrza Henryka Sienkiewicza.
Dłoń jako bochen chleba na ramieniu niziołka położył - przyjaźnie niby,
ale dłoń owa drżała, na podniecenie wielkie wskazując. Hobbit cofnął się
i strach ogromny go ogarnął, przez co okrutnie wąsikami ruszać począł.
Wielkolud to był, dwakroć go wzrostem przewyższający, podkowy podobno w
jego rękach jakoby suche drzazgi trzaskały, owe zaś suche drzazgi miał w
zwyczaju ściskać tak, że sok z nich tryskał jakoby ze świeżego harbuza.
- Quo vadissss, Frodo? - zapytał Boromir, bo on to był we własnej
osobie, uśmiechając się przyjaźnie niby, aleć głos jego przecie wrogie
nuty w sobie zawierał. - Precz! - rzucił hobbit bez namysłu, jak do
natrętnych psów w Shire zwykł krzyczeć. Zaraz też się zreflektował i sam
swoich słów przeraził. Szczęściem Gondorczyk na ton głosu jego atencji
żadnej nie zwrócił, afektem palącym wyraźnie trawiony. - Przebóg,
niełaskawym okiem waść na mnie spoglądasz - rycerz Gondoru ciągle
uśmiech sztuczny na twarzy swej malował, choć wargi mu niby branki elfie
w jasyr wzięte dygotały - nie złodziej ja, ani zbójca żaden. Pierścienia
twego łaknę, prawda to, ale wiedz, że nie dla prywaty, jeno li pro
publico bono. Zali nie dasz mi dyspensy, spróbować chociaż, skoro
ojczyzna w potrzebie? Zali? Przebóg, powiadam, odstąp mi Pierścień, a
wszystko być może!
- Nie! Nie! - krzyknął Frodo - Mój ci on, mój ci jest!
- Górze mi i górze zdrajcy! - wrzasnął Boromir - Larum grają, a waść!
Rzec chciałem, że na koń nie siadasz, alem się chyba zapędził... Upadnie
Gondor, skoro tak lekce go sobie ważą! Waść szalony! Małym Rycerzem cię
zwą, powiadasz? A ja dla ciebie mam inne miano! Zdrajca! Zdrajca! Po
trzykroć zdrajca! [...] Niedługo potem rzuciło się w wilczych skokach na
rycerza z Gondoru ze dwadzieścia, albo i więcej czarnych postaci,
żołdaków przez Sarumana Białego stworzonych, Boromir jednakowoż
strząsnął ich z siebie, tak, że opadli, jako owoc dojrzały opada z
drzewa. Wnet spostrzegli, że z owym mocarzem, w którego rękach podkowy
jako te trzciny suche chrupały, szans w starciu nie mają, przeto głosy
się tu i ówdzie coraz mocniejsze dały słyszeć:
- Uk dajcie, uk.
Tak w czarnej mowie Mordom nawoływali ci, którzy jako szyderstwo z elfów
stworzeni zostali. I poznał wtedy Boromir z Gondoru, że zbliża się
godzina śmierci.
2. Przekład Kuszenia Boromira pióra samego mistrza Adama Mickiewicza.
Rękę na ramieniu położył hobbita
Z jej drżenia nerwowość Frodo był wyczytał
Na róg Boromira spojrzał - długi, cętkowany, kręty
Pradawny skarb Gondoru, teraz na taśmie przypięty
Boromir rzekł - Czemuś dla mnie taki nieżyczliwy?
Jam nie żaden zbójca, jeno druh prawdziwy
Pierścienia pragnę - aleć nie dla siebie
Ojczyzna nasza z dawna jest w potrzebie
Dla niej to uczynię, ona jest jak zdrowie
Ile ją trzeba cenić, ten tylko się dowie
Kto ją stracił - tu przerwał, rzekłbyś, się zdawało
Że Boromir wciąż mówi, a to echo grało
Wtem cisza, słychać jak wąż śliską piersią dotyka się zioła
Więc jedźmy - rzekł Boromir. Nie! - Frodo zawołał
Ten oczy błyszczące podniósł i płonące lica
O, zdrajco! - zawołał - toż to Targowica!
3. Przekład Kuszenia Boromira pióra samego mistrza Mikołaja Reja.
Wprzódy rękę swą na ramyeniu hobbita gestem niby przyjacielskim złożył
był, aże drgayonca była, tedy perturbacyje wielkie zdradziła. Takoż i
tyły podał hobbit, na lico dwakroć jako on rosłego męża siły ogromney
zerkayonc. - Zali wżdy wilkiem na mnie zeźuyesz - rzekł Boromir -aćjam
ci ni zbóy, ni złodziey. Pierścień jeno mieć twój pragnę. Zasię nie dla
mnie on, jeno oćców ziemyę salwować mi trza. Daj mi go przeto, bom go
godzien. Daj, aćja Pierścień wazmę, atypocziwąj.
- Nie! Nie! - krzyknął Frodo - Pierwej mnie on przynależał!
- Gore! Dalibóg zawżdy zdrada, krugom i krugom, ode samego poczęcya
świata! Zdrayca! Wiedz, iże źle czynisz! I jeszcze yedno wiedzyeć ci
trzeba - aże słów twoych sensu potomni nie pojmą, chocie podobno nie
gęsi i swój jenzyk mają!
4. Przekład Kuszenia Boromira pióra samego mistrza Andrzeja Sapkowskiego.
Położył na ramieniu hobbita rękę. Drżała. Widać było, że człowiek z
trudem tłumi emocje. Hobbit cofnął się, zawadzając plecami o zwalony
pień drzewa. O mało się nie potknął, ale odbił się od omszałego kloca
przejmując jego energię, złapał równowagę i spojrzał w twarz mężczyzny.
Mężczyzny dwa razy od siebie wyższego. - Musisz być piekielnie silny -
powiedział Frodo. Zamiast odpowiedzi Boromir uśmiechnął się. To był
paskudny uśmiech. - Patrzysz na mnie jak wróg - rzekł, zmieniając nagle
wyraz twarzy - nie jestem złodziejem ani zbójcą. A ten Pierścień jest mi
potrzebny - w rękach trzasnęła sucha gałązka - nie dla mnie. Dla
ojczyzny. Ale czym dla ciebie jest ojczyzna? Czy to słowo w ogóle coś
dla ciebie znaczy? Przecież ty jesteś od-mieńcem, mutantem. Niziołkiem.
'Kurduplem.
- Nie nazywaj mnie tak - Frodo zacisnął wargi.
- Użycz mi go. Oddaj mi Pierścień.
- Nie! Nie! - krzyknął Frodo - Rada powierzyła go mnie.
- Jesteś szalony - głos Boromira był chłodny - więcej, jesteś zdrajcą.
- Nie oddam ci go, Boromirze z Gondoru! Boromir podniósł kąciki ust do
góry i wyszeptał szyderczo:
- Oddasz, Frodo, oddasz....
Zbliżał się, patrząc mu w oczy. To był błąd. Powinien był patrzeć na
ręce. Po chwili nie widział już ani oczu, ani rąk. Frodo zniknął.
4a. Przekład dialogu Froda z Samem Gamgee pióra tegoż samego Andrzeja
Sapkowskiego:
- Kłopot mamy, proszę pana - oświadczył Sam, drapiąc się z zażenowania
po plecach - chcieliśmy pierworodnemu dać na imię Frodo, ale sam, znaczy
Sam to mnie jest na imię...no, sam pan rozumie... Frodo pokiwał głową: -
Wiem, Samie, rozumiem doskonale. Dlaczego więc nie trzymać się starych
zwyczajów? Wybierz imię kwiatu, jak czynili nasi przodkowie.
- To musi być piękne imię - zamyślił się Sam.
Mały Jaskier urodził się na wiosnę. Na tradycyjnej Próbie Pierwszych
Urodzin, która miała wywróżyć przyszły charakter dziecka, wrzucił
pieniążek do kieliszka. To nie był dobry znak.
6. Przekład Kuszenia Boromira pióra samego mistrza Stanisława
Wyspiańskiego.
Boromir
Patrzysz na mnie spode łba Nie uchodzi tak. Nie trza
Frodo
Boś urósł wielki jak piec
Boromir
Więc?
Frodo
Nic
Boromir
Ty się boisz mego ruchu Aleć się podśmiewasz w duchu
Frodo
Nie.
Boromir
Dasz mi pierścień dla ojczyzny Nim zaleczę wszelkie blizny
Frodo
Mnie go rada powierzyła
Boromir
Bo ci naiwnie wierzyła A tyś kto? Zdrajca
Frodo
Jak to?
Boromir
Miałeś chamie złoty pierścień Oddawaj i nie wierć się Zdrajco.
Frodo
Zdrajco?
Boromir
Jako rzekłem: Gondor trzyma się mocno.
Frodo Kółko zrób na czole, boś chyba ciut chory I uważaj, bo mam wizję
godną Wernyhory Pierścień nie chochoł, łatwo się nie spali Iść trzeba do
przodu, choćbyśmy się bali Rzekli nam, że droga tamże jest nierówna Nie
poleci orzeł w gówna
7. Przekład Kuszenia Boromira pióra samego mistrza Konstantego Ildefonsa
Gałczyńskiego.
Teatrzyk Zielona Gęś ma zaszczyt przedstawić:
Kuszenie Boromira
Osoby:
Boromir (w tej roli nękany bólem egzystencjonalnym Alojzy Gżegżółka)
Frodo (w tej roli nękany bólem angelologicznym Piekielny Piotruś)
Miejsce: ustronne, leśne i wonne
Boromir i Frodo (obserwują się spod wpółprzymkniętych powiek, Chwilę.
Dłuższą)
Boromir (w końcu)
Dawaj Pierścień!
Frodo (przekornie)
Eee tam.
Boromir (przybrawszy pozę i poćwiczywszy trochę "ł" tylniojęzykowe
tudzież dystyngowane "h" nieme): Odwołuję się do twego honorru Nie zanoś
go do Mordorru.
Frodo
Nooo dobra.
(Oddaje Boromirowi Pierścień)
Boromir (szczerze zdziwiony)
Niedobrze, cała trylogia na nic.
Kurtyna (zapada z żalem)
11. Przekład Kuszenia Boromira pióra samego mistrza Aleksandra hrabiego
Fredry.
Boromir (stojąc nad hobbitem)
Gdy Gondoru nie chcesz zguby
Dajże mi swój Pierścień luby
Frodo (przestraszony) Jakże to tak, mocium panie?
> A Drużyna? A wezwanie?
Boromir (patetycznie)
Gdy ojczyzna jest w potrzebie
To poświęcić trzeba
Frodo
Siebie?
Boromir (z szyderczym uśmiechem)
Ciebie, ciebie
Frodo
Ale za co?
Boromir
Boś jest zdrajca i ladaco
(znów podniośle)
Sprawy w swoje czas wziąć ręce
Dla ojczyzny swej w podzięce
Frodo
Czyś ty aby nie pijany?
Boromir (groźnie)
Jak śmiesz, malcu zakichany!
Frodo
Prawisz mocium..
.
Boromir (grożąc palcem)
Już ja sprawię!
Frodo (nie zwraca uwagi)
... jakbyś wierzył w to, co prawisz
Boromir (zgrzyta zębami)
Dajcie mi do ręki brzeszczot
Niech poczuje smak mych pieszczot
Hobbit, mocium, tfu, cóż gadam!
Frodo
Słucham i aż zdziwion siadam
Boromir (pozornie się uspokaja)
Wybacz Frodo, daj na zgodę
Po cóż nerwy w lata młode
Frodo (kiwa głową z niedowierzaniem)
Nie, nie wierzę w ani słowo
Boromir
Daj mi rękę, ręczę głową
Frodo
Że co ręczysz?
Boromir
Żem przyjaciel
Frodo (na stronie)
Nie mój chyba
(głośno) raczej
Mocno wątpię w twe intencje
Boromir (zaciska zęby)
Daj na zgodę, precz pretensje
Frodo (zakłada pierścień)
Zgoda?
Boromir (krzyczy)
Zgoda!
Frodo (niewidzialny)
Furda zgoda!
Sobie sam waść rękę podaj!
----------------------------------
Dostałem to od qmpla, więc to "nie moje" i nie wiem "czy jego"
ARTURS
#393
Napisano 26.01.2004 - |22:10|
Będąc absolwentką jednej z najbardziej renomowanych
warszawskich uczelni -Studium Stenotypii i Języków Obcych
obsługuję pakiet
programów
Office w stopniu zaawansowanym..Szczególnym sentymentem darzę
arkusz kalkulacyjny EXCEL
------------------------
ZAINTERESOWANIA: sport!(jazda na rowerze, piłka
nożna,pływanie żabką)
___________________________
Stanowisko: Asystentka/Sekretarka
Obowiązki:
- prowadziła biuro,
- przygotowywała marynarzy w rejs.
___________________________
Pracowałem w Daewoo - FSO Motors Spółka z o.o. Zakład Żerań
przy
ul.Jagiellońskiej 88 na stanowisku Kucharz w Korei Płd .
___________________________
Pan po studiach na wydziale Telekomunikacji: Lipiec 2001
praktyka zawodowa w Telekomunikacja Polska S.A. w zespole
instrumentalno-wokalnym
(gra na perkusji);
________________________
mam doświadczenie w życiu w innym kraju
__________________________
język angielski - znajomość martwa
___________________________
Moje dodatkowe umiejętności: układanie truskawek na bitej
śmietanie.
___________________________
Prośbę swą motywuję tym, że nazywam się Joanna Kowalska
___________________________
Pan opisuje szereg prowadzonych przez siebie, różnego rodzaju
działalności gospodarczych. Po czym list motywacyjny kończy
zdaniem: Jak
Państwo widzicie mam duże doświadczenie w kręceniu własnym
interesem.
_____________________
Dowiedziałem się, ze jeden z waszych pracowników został
zwolniony,
a drugi złamał rękę. Proszę, dajcie mi szanse.
_____________________
Merytoryczne zasoby wiedzy wynikające ze zdywersyfikowanych
kierunków wykształcenia oraz praktyczne doświadczenia z
ponad
dwudziestoletniego stażu
pracy na zróżnicowanych stanowiskach upoważniają i
predyscynują
mnie do ubiegania się o w/w stanowisko.
_____________________
Sadze, że moje doświadczenia zawodowe (...) wynikające z:
(...) [zdanie
11-krotnie złożone, zajmujące 17 wierszy] (...) oraz zdobyte
na
ww. drodze umiejętności dadzą się również przełożyć na
inny charakter obowiązków służbowych w Waszej firmie.
_____________________
Mogę zamieszkać w miejscu pracy .
_____________________
(Z życiorysu, sekcja "Praktyki zawodowe") (...) - praktyka we
własnej fikcyjnej firmie zakończona oceną bardzo dobrą .
_____________________
Ukształciłam się i ukończyłam Szkołę w (...) Chojnicach.
_____________________
(POCZĄTEK OFERTY) Mam 38 lat, mieszkam w Słupsku, koło budowy
Marketu.Jestem młoda, zdrowa, dyspozycyjna mogę podjąć prace
w każdej
chwili
w
każdym charakterze. Proszę o przyjęcie do pracy jestem zdrowa
dyspozycyjna i niezależna. (KONIEC OFERTY)
____________________
Moje wady: nie znoszę niechlujstwa, kłamstwa, zbytnia
spostrzegawczość
_____________________
Obiecuje, ze będę pracować wydajnie i sumiennie.
_____________________
Podejmę każda prace w godz. 6-14 lub 7-15.
_____________________
Moje wykształcenie jest zawodowe.
_____________________
Chciałabym bardzo podjąć prace. Najlepiej, żeby to było w
Legnicy, ale jeżeli będzie w Lubinie to nieszkodzi.
___________________
Na chwile obecna posiadam 21 lat .
_____________________
Pracowałem w Realu rok czasu, gdzie skusiło Mnie wyjechać do
Niemiec
do pracy.
__________________
Przedstawiam Państwu swoja kandydaturę nadmieniając, iż
posiadam
dużą wiedze na temat kosmetyki pielęgnacyjnej i kolorowej
ciała .
_____________________
Kochani, bardzo was uprzejmie proszę, odpiszcie czy mam
szanse.
_____________________
Jestem 52 letnim mężczyzną o naprawdę młodym poczuciu i
wyglądzie
#394
Napisano 27.01.2004 - |01:26|
Przykładowo:
kandydatka na stanowisko asystentki prezesa podpięła do cv dwie tabletki pyralginy z dopiskiem - "na ból głowy podczas przeglądania podań"
inna opisując znajomość języków:
j. angielski - średnio
j. niemiecki - średnio
j. polski - perfekcyjnie - mowa ojczysta
#395
Napisano 27.01.2004 - |16:32|
- Co wycinasz z gazety?
- Notatkę o tym, jak mąż zamordował żonę, bo mu stale przeszukiwała kieszenie...
- I co masz zamiar zrobić z tym wycinkiem?
- Schowam do kieszeni!
- Czym żołnierz myje zęby?
- Żołnierz myje zęby czym prędzej.
- Poruczniku! Dowiedziałem się, że wczoraj wróciliście do obozu pijani i na dodatek pchając taczkę!
- Tak jest, panie majorze.
- Ja was zdegraduję! Zamknę w areszcie! I długo nie wydam żadnej przepustki!
- Tak jest, panie majorze.
- I nic nie macie na swoje usprawiedliwienie?
- W tej taczce był pan, panie majorze...
#396
Napisano 29.01.2004 - |16:47|
Zjawiają się w Niebie przed obliczem Boskim. Bóg pyta Gore'a w co wierzy ten odpowiada:
- "Wierzę w to, że silnik spalinowy jest całym złem na Ziemi i że gdyby użyto jeszcze trochę freonu
nasz świat zostałby zniszczony". Bóg odpowiada:
- "Dobrze, choć i siądź po mej lewicy." Potem Bóg pyta Clintona w co on wierzy.
- "No, więc", mówi Clinton,
- "Wierzę we władzę ludu. Myśle, że ludzie powinni móc dokonywać własnych wyborów i nikt nie
powinien mówić drugiemu człowiekowi co ma robić." "Choć i usiądź po mej prawicy."
Następnie Bóg pyta,
- "Billu Gatesie, w co ty wierzysz?"
- "Wierzę", mówi Gates, "że siedzisz na moim miejscu!"
.................
Stare moze ktoś już to widział.
Jesli ma powstać "Titanic II" to bedzie to raczej "prequel", czyli
"Titanic 1/2". Może być to np. o budowie statku "Titanic", dzielnych
stoczniowcach, którzy za nędzne grosze budują obiekt rozrywki dla "klas
posiadających". Będzie więc to społeczny dramat, opisujący nędzę klasy
robotniczej na początku XX wieku. Wprowadzić można wątki ukazujące rodzenie
się świadomości klasowej proletariatu i zakładowych kółek robotniczych. Może
więc powstać całkiem niezły "produkcyjniak", który zdobędzie ogromną
widownie wśród widzów w Koreii Północnej, Kubie oraz wśród elektoratu
komunistycznych partii europejskich.
Proponowana obsada:
Leonardo DiCaprio - młody robotnik który poszukuje sensu życia w tanim winie
W. Ryder - kochanka finansisty z City, która porzuca go dla Leonardo gdyż
nie może patrzeć na pieniądze zdobyte na niedoli prostego chłopa i
robotnika.
Sylvester Stalone - spawacz dziobowy, homoseksualista zakochany bez
wzalemności w Leonardo. Piją razem wino.
Brad Pit - brat W. Ryder, niewidomy heteroseksualista, któy też kocha
DiCaprio bo niedowidzi i myśli, że to kobieta.
Pies Łajka - przybywa z przyszłości aby ocalić Tytanica od zagłady, ale
przywiązuje się do DiCaprio i uświadomiony w ekonomice socjalistycznej
stwierdza, że zatonięci statku zmiejszy popujację burżuazjii, a budowa nowej
jednostki, który ma zastąpić Tytanica da pracę tysiącom robotników.
Scena finałowa, która jak wiadomo najsilniej zapada w pamięci widza:
(stocznia, zbiegowisko ludzi którzy przyglądają się postaci leżącej na ziemi
i pochylającej się nad nią kobiecie - szeroka perspektywa)
(najazd kamery na grupkę ludzi, rozpoznajemy DiCaprio przygniecionego przez
Tytnica i pochylają się nad nim Ryder)
Di: Kochanie ! Ja umieram!
WR: No jasne, że umierasz, przygniotła cię [beeep]a, największa jednostka
pływająca zbudowana przez człowieka. Budowało ją 3000 robotników przez 3
lata, jej wyporność wynosi milion ton. Budowana była dłużej niż budowa
piramid.
Di: No nie kochanie przesadzasz piramidy budowano przez 20 lat, średnio.
Robotnik z tłumu: Ale piramidy, były bezpieczniejsze nie przewracały się na
robotników.
Robotnik2: Bo budowali ją niewolnicy i chłopi więc to oczywiste, że żaden
robotnik nie został przygnieciony.
(wyciszenie rozmów między robotnikami i kamera skupia się na W.R. i Di)
WR: Misiu muszę coś ci wyznać przed twą śmiercią. Jestem w ciąży.
Di: Przecież ja jestem bezpłodny. (krzyczy) Czyje to dziecko, kto spał z
moją ukochaną!!!
(robotnicy milkną, spuszczają oczy, patrzą w sufit i dyskretnie zaczynają
się rozchodzić)
R1: Jejku zostawiłem włączone żelazko. (ucieka)
R2: Jejku moja żona rodzi. (ucieka)
R3: Nie zakręciłem gazu (ucieka)
R4: O matko, dziś "Archiwum X" (ucieka)
R5: Potrzebuję 11 osób do gry w piłkę (ucieka 11 osó
Brad Pit: Wielkie nieba ja nic nie widzę (ucieka)
WR: Ptysiu czemu tak siniejesz, ja tylko żartowałam.
Di: Czemu mi to robisz Heidi.
WR: Kto to jest Heidi?
Di: Wpadłem.
(Wbiega Heidi z pomarańczową chorągiewką)
Heidi: Kto mnie wołał?
(w tym momencie następuje na minę przeciwpiechotną, która urywa jej nogo
powyżej szyi)
(DiCaprio i Ryder jesze rozmawiają w tym momencie wjeżdżają napisy tłem dla
nich jest końcowa scena, i przed informacjami o piosenkach Leonardo umiera,
a Ryder zabija Darth Vader)
#397
Napisano 31.01.2004 - |21:39|
- Saddam? - odzywa się bełkotliwy głos - słuchaj no, tu mówi Paddy.Czy rozumiesz, z Teksasu dzwonię.Słuchaj no, Saddam.Strasznie mnie wkurzasz i dlatego wypowiadam ci wojnę.
- Tak? - zamyślił się Saddam - a ilu ty masz żołnierzy?
- Noo... jestem ja, mój szwagier Billy i nasi koledzy od rzutek z pubu.Razem będzie osiem osób.
- Ale ja mam 1 600 tysięcy wojska!
- Tak?To ja jeszcze zadzwonię, tylko się naradzę.
Za tydzień na biurku Saddama znowu dzwoni telefon.
- Saddam?Tu znowu mówi Paddy. Pamiętasz, ja w sprawie tej wojny, cośmy ci ją wypowiedzieli .Poczynilismy pewne przygotowania i mamy sprzęt.
- Tak? A jaki, jeśli można wiedzieć?
- Kosiarkę do trawy, traktor ogrodowy i dwa kije do bejsbola.
- No... ale ja mam 20 tys. czołgów i 30 tys. transponterów opancerzonych, a od czasu naszej ostatniej rozmowy zmobilizowałem dodatkowe pół miliona żołnierzy.
- To wiesz co? Ja jeszcze muszę parę rzeczy sprawdzić i do ciebie oddzwonię.
Za tydzień Paddy znowu dzwoni do Saddama.
- Saddam? Wiesz,ja jeszcze raz w sprawie tej wojny,cośmy ci ją wypowiedzieli.Wiesz co, zapomnij o tym.
- O! A cóż to skłoniło cię do zmiany decyzji?
- Bo wiesz, poczytaliśmy ze szwagrem konwencję genewską i doszliśmy do wniosku, że za diabła niewyżywimy dwóch milionów jeńców.
...................
Rozprawa sądowa.Przewodniczący trybunału pyta oskarżonego:
- Czy zabił pan ofiarę?
- Nie - odpowiada oskarżony.
- A czy wie pan, jaka kara grozi za składanie fałszywych zeznań?
- Wiem. O wiele niższa od kary za morderstwo.
#398
Napisano 01.02.2004 - |13:11|
- Jutro mamy szansę na wygraną! - oznajmia trener zawodnikom.
- Niemożliwe! To oni grają jeszcze gorzej od nas !?
Alpejska wioska, turysta zwraca się do jednego z tubylców:
- Jutro chcę wejsć na ten szczyt. Co by mi pan poradził przez wyruszeniem?
- Spisać testement.
- Dlaczego życie na Ziemi jest takie kosztowne?
- Bo w koszty te wliczony jest bilet na podróż dookoła słońca.
- Babciu, dlaczego masz takie duże zęby?
- Bo dziadek mi pożyczył.
- Kochanie, co byś zrobił, gdybym zaczęła tonąć - pyta żona męża.
- Pobiegłbym do najbliższej wsi po pomoc.
- Ależ to cztery kilometry! - dziwi się żona
- Dla ciebie najmilsza nigdzie nie jest za daleko.
- Panie szefie, proszę o dzień wolnego, bo chciałbym iść pogrzeb teściowej...
- Kto by nie chciał!
- Twiedzi pan, że pańska teściowa popełniła samobójstwo?
- Oczywiście. Już dawno chciała to zrobić!
- Tylko ciekawe, dlaczego zastrzeliła się akurat z łuku? - zastanawia się sędzia.
ARTURS
#399
Napisano 02.02.2004 - |14:49|
- Czy przyznajecie się do pędzenia bimbru?
- Ni.
- Ale aparaturę macie.
- Ano mom.
- Szkoda czasu, wymierzam karę 1 rok więzienia.
- To proszę mi jesce dodać pinć lat, wysoki sądzie, za gwałt.
- A czy kogoś zgwałciliście?
- Ni, ale aparaturę mom.
Jasio pyta nauczycielkę:
- Proszę pani, czy można ukarać kogoś za coś czego nie zrobił?
- Oczywiście, że nie można, Jasiu.
- Więc ja zgłaszam, że nie zrobiłem pracy domowej.
Zatrzymuje się facet swoim nowiutkim BMW na światłach i widzi na krawężniku biedną, zaniedbaną dziewczynkę. Myśli sobie: pewnie głodna. Żal mu się jej zrobiło, więc pyta:
- Dziewczynko, chcesz na pączka?
Ona podnosi głowę i patrząc na niego mówi:
- A jak to jest na pączka?
#400
Napisano 02.02.2004 - |16:58|
Zasady bezpiecznej pracy biurowej:
1. Nie myśl! A jeżeli już pomyślałeś to
2. Nie mów! Ale jeżeli już powiedziałeś to
3. Nie pisz! Jezeli już napisałeś to
4. Nie podpisuj! A jak podpisałeś, no to się potem, k***a, nie dziw.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych