Najważniejsza sprawa i błąd to zarzucenie koncepcji wielowątkowości odcinków. To była wg mnie pomyłka ponieważ otrzymaliśmy wiele odcinków moim zdaniem całkiem nieudanych. To co dotychczas wzbogacało główną fabułę, uatrakcyjniało ją, teraz oglądaliśmy jako samodzielone kilka odcinków - niemal bez nawiązania do pozostałej i głównej części fabuły. Jako uboczne wątki odcinków z główną fabułą szłoby to kupić, a tak raczej nie...
Ten sezon składał się dla mnie z 3-4 różnych części.
1 - New Caprica.
Tu było w miarę ok. Udana i zamknięta logicznie część, oryginalny pomysł, sporo napięcia i niezłe powiązanie z Webepisodes. Finał w postaci Exodus II bardzo udany. Zrobiło się b. mroczno, ale szło to zaakceptować. Sceny jak Kara, której córki odnalazła się matka czy Tight odchodzący na bok podczas, gdy załoga wiwatuje i cieszy się, śmierć Ellen Tight. śmierci Loebena - zapadają głęboko i na długo w pamięć.
2. - odcinki od 3-05 do 3-12. Chyba najlepsza część sezonu - poza szalenie nieudanym 3-09 Unfinished Buisness. ALe szło jeszcze tą pierwszą straszliwą wpadkę jakoś ścierpieć. Wiele odcinków byłodla mnie bardzo ciekawych ponieważ działo się we flocie cylonów, było to chwilami fascynujące jak choćby wizje hybrydy. Dużo się o cylonach dowiedzieliśmy (hybryda, downloady, projekcje, poszukiwania piątki, wirus starej grypy działający na cylonów etc...). Było to momentami szalenie interesujące. WTedy też serial wydawałsię w znakomitej formie. W tym szczytowe były odcinki 3-11 i 3-12, które były wg mnie wyjątkowo udane: Poznaliśmy świątynię pięciu, final five, handel Baltarem był perwersyjnie zabawny. Skończyło się co dobre na Rapture czyli 3-12 i zaczęło się dziać w BSG b. źle ...
3. 3-13 do 3-16. No i nadeszło najgorsze czyli 3 część sezonu. Począwszy od 3-13, który był szczytem nieudanego romansowania w świecie BSG. Przez koszmarny Woman King, A day in the life, gdzie z kolei studiowaliśmy historię Adamy, czy wyjątkowo przeze mnie nieudany Dirty Hands. No z odcinka na odcinek nie poznawałem swojego ukochanego serialu. Załamka. Oficer kolonialnego wojska mianowany został w serialu największym humanistą w kosmosie. Eh.
Odcinki 3-13 do 3-16 czyli całe 4 odcinki to dowód na to, że BSG powinno mieć 13 odcinków w serii. Byłaby to wtedy genialna produkcja niczym 1 sezon, a tak powstaje coś co chwilami jest bardzo nieudane i przede wszystkim szalenie męczące w odbiorze dla widza - przynajmniej dla mnie.
4. Niestety końcówka sezonu wg mnie jest też raczej nieudana. Zawodzi zarówno tak reklamowany, choć już lepszy niż poprzednie: 3-17 Maelstrom jak i 3-18 The Son Also Rises (kiepski wg mnie odcinek), ale także Crossroads I część nijak nie daje rady. Dopiero końcówka 3-20 sporo namieszała i zatrzęsłą serialem od podstaw. Tylko trochę ta szarża z sensacjami w ostat6nim odcinku była nieadekwatna do tego co działo się od 3-12. Niesmak głęboki mi pozostał i sensacyjne rewelacje z 15 ostatnich minut tego sezonu tylko pogłębiają frustrację.
Generalnie sezon od 3-13 był szalenie nieudany. W powiązaniu z 3-09 to mamy jakieś 5-7 bardzo nieudanych odcinków. Jak na BSG i to do czego nas przyzwyczaił w 1 i 2 sezonie to jest to w 3 sezonie jakaś zdumiewająca klęska producenta i scenarzystów. Tym bardziej, że pamiętam jak czytałem wywiad z Moorem, gdzie zarzekał się, że w 3 sezonie unikną wpadek jak w sezonie 2 i nie będzie takich kiepskich odcinków jak Black Market...
W moim odczuciu Moore zbytnio uwierzył, że to wątki polityczno, społeczne, dramatyczne i psychologiczne są osią serialu i za bardzo na nie postawił. Wyszło to tym razem źle. Owszem te wątki powodowały, że serial był wyjątkowy - takie SciFi dla dorosłych, ale to był ciągle SciFi, gdzie wątek główny był najważniejszy. Przyprawy podano jako danie główne i jakoś taki konsument jak ja nie jest z tego zadowolony. Żebyśmy się dobrze rozumieli to mi nie chodzi o to, żeby więcej strzelać laserkami i robić rozpie*duchy z efektami FX. CHodzi mi o pewne realcje i skupianie się na wątkach kluczowych, a może i trochę więcej humoru czy dystansu...
Proces i sprawa Baltara nie były na tyle ważne i znaczące żeby ciągnąć je przez ileś odcinków. To był wg mnie główny błąd. Zamiast przesłuchiwać uwięzioną cylonkę, zamiast studiować technologię cylonów, zamiast studiować święte zwoje to zafundowano nam proces i problemy moralne dziwnego faceta jako danie główne. To się nie mogło udać i się nie udało. To mógł być kapitalny wątek uboczny, ale nie główny. Zresztą sam proces był pokazany zbyt krótko i lakonicznie, a szkoda, bo scenki z sali sądowej były atrakcyjne, można było je pociągnąć głębiej i dłużej - zamiast problemów między synem i ojcem Adamami etc...
Podsumowując to źle skonstruowano ten sezon.
II część sezonu, czy wg mojej nomenklatury 3 część, była w większości b. nieudana i pozostawiła po sobie takie wrażenie w którym bardzo ciekawe wcześniejsze odcinki niejako odeszły w niepamięć. Nieudana aktorsko rola i osoba Agathona jako super dobrego pozostaje mocno w głowie i przysłania to co w tym sezonie było bardzo dobre i ciekawe.
To byłby doskonały i b. atrakcyjny sezon, niczym pierwszy sezon czy większość drugiego sezonu, gdyby miał 13 odcinków. A tak jest jak jest. Moja ocena jest więc krytyczna.
Uczciwie z pełnym przekonaniem uważam sezon trzeci za najmniej udany. Jako wyjątkowo nieudane uważam wątki dotyczące miłostek na pokładzie, trójkątów i takie tam. Nieudane są wg mnie wątki społeczno psychologiczne. O ile Maelstrom daje jakoś radę to 3-09 czy 3-15 to wtopa zepsucie materiału. Dirty Hands czy Woman King to wogóle wolałbym zapomnieć.
Po 3 sezonie z entuzjasty i zagorzałego fana BSG stałem się mocno zawiedzionym sympatykiem. Drażni mnie brak pogłębienia technologii, historii i świata cylonów. Drażni mnie brak badań nad Herą. Drażni mnie brak jakiejś refleksji nad cyklicznością historii.
To co nam pokazano jest jakieś płytkie. Doskonały pomysł boi i infekcji wśród cylonów został wg mnie skopany i zbyt kiepsko wykorzystany. W II części sezonu Adama i Roslin nie głowią się nad tym kto i dlaczego zostawił tą boję z wirusami, nie zastanawiają się dlaczego zwoje i mitologia z Kobolu tak dokładnie się sprawdzają i potwierdzają - tylko zajęci są durnym procesem i pobocznymi sprawami. Eh. Nikt nie stara się pogłębić i poznać technologii, anatomii cylonów - choćby po to, żeby ich umieć odróżnić od ludzi i znaleźć we flocie... Brak poważnych dysput, konfrontacji filozoficznej z uwięzioną Nr Six, która siedzi w więzieniu parę odcinkó i nic... Nieomal nic z tego jej więzienia nie wynika.
Całkiem niepojęte i niezrozumiałe zagrania jak z Sturbuck i jej jakoby śmiercią/zniknięciem tak podane jak to zrobiono nie przyciągają do serialu tylko zniechęcają. Jak ktoś trafnie wyżej napisał to nagle mamy tu jakieś parapsychologiczne zjawiska, ale bez szans na ich zrozumienie. W ten sposób to mogą scenarzyści wkrótce wprowadzić Dresdena do serialu i pradawną Mai lub Pana Twardowskiego na Księżycu .
Podsumowując to dziwny sezon. Cieniem na odbiorze całości kładą się odcinki nieudane jak 3-09 czy od 3-13 do 3-19 włącznie. Obiektywnie sezon jest niezły, ale o wiele więcej od BSG oczekiwałem stąd zapewne zawód i silne uczucie rozczarowania. Samo zakończenie było jak dla mnie zbyt brawurowe. Koncepcja akurat tej 4 cylonów jakich nam pokazano wydaje się być silnie naciągana i nielogiczna z paru powodów (wiek Tighta, czy znane i wsopinane dzieciństwo Tyrola). Jeśli to mają być final five to już w ogóle klops się zanosi. Nie szło aby z tej kwestii 4 śpiochów zrobić 3-19 i lepiej to rozegrać? A na koniec dać StarBuck, cylonów etc...? Zamiast 3-16 zrobić 1 odcinek z procesem Baltara w którym nr 6 wystąpiłaby jako świadek i wielki oskarżyciel ludzkości? Ot najbardziej oczywiste pomysły jakie mi przychodzą do głowy.
W ogóle to mam wrażenie po 3 sezonie, że Moore sam nie wie co chce opowiedzieć i tworzy na kolanie pod natchnieniem. Nie widzę tu spójnej i genialnej koncepcji fabuły jak w B5, a wielka szkoda bo długi czas na coś takiego w BSg się zanosiło..Mamy jakby jakieś kierunki, koncepcje i takie tam różne dziwne pomysły, które średnio ze sobą współgrają w całości - patrząc od pilota do 3-20. Sorry, ale takie mam odczucie.
Najgorsze odcinki to ex equo: 3-09 i 3-16 (tu oddałem głos).
Najlepszy to wg mnie 3-12 z racji na znaczenie dla osi serialu, przełomowe i ważne dla serialu informacje/odkrycia, kapitalne napięcie i doskonałą akcję. Za takie odcinki kocham BSG.
Pozdrawiam
Użytkownik johnass edytował ten post 09.01.2012 - |16:30|