Odcinek 056 - S03E09 - Stranger In A Strange Land
#22
Napisano 22.02.2007 - |18:05|
Nadal nie wiemy co znaczy ten duży tatuaż Jacka.
To, że dzieci żyją nie jest dużym zaskoczeniem. Ogólnie zabrakło w odcinku spoistości. Takie luźno powiązane ze soba sceny. Lipa.
Czekamy na 10 odcinek. Może będzie o Libby i jej mężu. W tym cała nadzieja.
Thank you and Nestle!
#23
Napisano 22.02.2007 - |18:20|
Duży tatuaz nei zonacza nic. Izabell wyraznie mówi że jest tulko "cute". Znaczenie ma tylko chiński napis i został on wyjasniony.Nadal nie wiemy co znaczy ten duży tatuaż Jacka.
Genesis
#24
Napisano 22.02.2007 - |18:35|
Czasami was nie rozumiem.. W tematach o poprzednich odcinkach w kółko sie zastanawiacie skad Jack ma tatuaże? Kto jest liderem Innych? Co z Cindy i dziecmi? Skad sie wział Carl? Skad Jack ma tatuaze? Czemu Innych nie ma w Othersville? Kim był Ethan? Kiedy teraz dostaliscie odpowiedzi na te pytania - ciagle narzekacie. Załoze sie ze jak w ktoryms odcinku dowiecie sie kim jest Jacob to tez będziecie narzekac ;P
Odcinek wydaje sie gorszy od poprzednich, bo nikt nie operowal w nim bossa Innych, nikt nie uciekał z klatek, nikt nie przypominal sobie co sie z nim stało po implozji bunkra i nikogo nie zabił potwór. Był to epizod, ktory uregulował sytuacje na wyspach i wyjasnił kilka spraw.
EDIT: Acha, podobała mi sie koncówka odcinka - Jack, który przy zachodzie slonca opuszcza wyspe, a pozniej ta muzyczka.
Użytkownik Seher edytował ten post 22.02.2007 - |18:36|
#25
Napisano 22.02.2007 - |18:40|
Mimo wszystko Lost po powrocie nie porywa, na razie tylko S03E08 dawało radę, widać żądza pieniądza wszystko może u[beeep]ć, chociaż fakt, że Lost przegrywał w oglądalności z Criminal Minds, a teraz z CSI:NY daje szansę na to, że szybciej to skończą, oby sezon 4 był ostatnim, to i tak w sumie będzie o 1 za dużo.
#26
Napisano 22.02.2007 - |19:09|
I jest. Stało się.
po raz pierwszy w życiu muszę napisać, że odcinek był do bani. i to do takiej wielkiej bani, że skłoniło mnie do tego, żeby napisać to wprost.
po raz pierwszy poczułem powiew telenowelizmu: scena 'męskiej rozmowy' Sawyera z Carlem. no, za przeproszeniem żal dupę ściska. wtedy też, kiedy Sawyer tak po prostu pozwala Carlowi odejść (niby tłumaczy, że Carl jest celem bla bla bla), zrozumiałem, że rozbitkowie nic o wyspie nie chcą wiedzieć. Carl byłby przecież cennym źródłem informacji, ale nieeee... lepiej go wypuścić. a co tam. poprzez to wydarzenie doszło też do mnie, że podczas pobytu trójki u Innych ani razu nikt konkretnie nie zapytał innych co tu się właściwie dzieje, wytłumaczcie wszystko po kolei. a przecież mieli okazję. chociażby dzisiejszoodcinkowy Jack podczas rozmowy z Alex. Kiedy powiedział, że najpierw on zada jej pytania, już sobie pomyślałem, że wreszcie się chłopak sfrustował tą pernamentną niewiedzą i zacznie ją wypytywać, ale nieeee... chłopak się kurde musiał 'kochnąć' w juliet. żenada.
Ogromna moim zdaniem niekonsekwencja: Sawyer, Kate i Carl przypływają sobie łódeczką od strony wyspy-Hydra. znajdują się więc najprawdopodobniej na terenie, którego nie znają (jakby znali, wiedzieliby wcześniej o drugiej wyspie). i zamiast zrobić tak jak sugeruje Kate: płynąć wzdłuż brzegu aż do natrafienia na obóz, to postanawiają ostatecznie wyjść na ląd i jak pokazały ostatnie sceny odcinka, prawdopodobnie iść piechotą, nie wiedząc przecież, w którą stronę jest obóz. no ludzie. litości. to co u licha? mam rozumieć teraz, że znają całą dżunglę jak własną kieszeń? gdzie się podziały te wspaniałe odcinki pierwszego sezonu kiedy dżungla przerażała, ludzie się w niej gubili. a teraz co? ogromna niekonsekwencja.
Dalej, twórcy zapowiadali w trailerze odsłonięcie WIELKICH tajemnic. długo oczekiwane. i co? I NIC!!! żaden taki fakt nie miał miejsca. Twórcy oszukali nas. Przynajmniej ja poczułem się oszukany.
A co samej akcji i fabuły. Takie to sobie wszystko było. Najżałośniejsze była akcja z naznaczaniem. Chodzi mi o rzekome przyrównanie akcji w Phuket do naznaczanie Juliet. Te sztuczne napięcie, kiedy Jack prosi Juliet by mu pokazała :hehe: i 'wszyscy' wraz z Jackiem oczekują ujrzenia nagiego ramienia Juliet z wykarczowanym tatuażem. a tu ni ma. lipa.
moim zdaniem twórcy dobitnie pokazali, że związek magiczej tatuażystki i jej równie magicznych tatuaży z Dharmą czy Innymi jest nijaki. równy zeru. nul.
pokzali, że oba naznaczania się różniły. więc po co u licha było wprowadzac Tajlandię jeśli najprawdopodobniej nie ma ona bardziej bezpośredniego związku z Wyspą (bo właśnie to pokazali producenci)? tylko po to, by zbudowac tą sztuczną scenę z pokazywaniem? żal. i to tak przez cały odcinek.
[jeśli twórcy połączą poźniej jakoś naukowców z Dharmy/Innych z żółtym magicznym ludem z Tajlandii to nie zrozumiem dzisiejszego wątku]
poprzedni odcinek również, w przeciwieństwie do wielu innych, mnie nie porwał. po 08 zacząłem się zastanawiać czy lost nie skręca w stronę, w którą nie chcę aby skręcał.
kończąc, zauważam z przykrością, że dzisiejszy mój punkt widzenia zbliżył się niestety do punktu widzenia niejakiego jellyeatera w kwestii losta (oczywiście bez tych wszystkich Jego radykalnych otoczek i ironizowania, które zawsze w duchu mnie irytowało i wcale nie było dla mnie śmieszne )
nie podejmuje się oceny odcinka.
Ave.
Użytkownik eneldo edytował ten post 22.02.2007 - |19:42|
#27
Napisano 22.02.2007 - |19:51|
Retrospekcja Jacka - potwierdza jego najwazneijsza cechę - wyobcowanie. w każdej sytuacji, nawet jako lekarz jest jakby nie na miejscu. Jako mąz, syn, przywódca. Wszystko robił bez przekonania, z rezerwą. Jest obcym w obcym świecie. Tak jak bohater powiesci SF w tym samym tytule. Polecam przeczytać.
Na Wyspie. Moim zdaniem odcinek warty był dla pokazania rodzącej się nici porozumienia pomiedzy Jackiem i Juliett. W istocie jedno i drugie zdaje sobie sprawę, ze jadą na tym samym wóżku i wyraznie sympatia zaczyna brać górę nad wrogościa. Będziemy mieli ładny watek romantyczny, tym bardziej, że zblizenie Kate i Sawyera był z jej strony aktem miłosierdzia, a nie uczucia, jak się wydaje.
W końcu zobaczyliśmy prawdziwego Sawyera. taki ani dobry, ani zły. Sawyer nie jest stategiem ani taktykie. Zyje chwilą. Taką więc radę udzielił Karlowi. Byc moze to będzie ostatnia chwila jego życia, ale może będzie warta tego.
Znów dowiadujemy sie mase na temat innych. Rozmowa Jacka z Tomem, jest fenomelana. po raz kolejny opiera się na jednoznacznosci słowa "dobro". Tom zdaje sobie sprawe, ze to co oni robia, dla obserwatora z zwnątrz jest złem. On jednak jest przekonany, że jest to dobro. Scena z Cindy i dziećmi nijako to potwierdza. I ona i dzieci sa szczęsliwe. Dla tego był potrzebna.
Ma koniec sąd nad Juliett. inni mają bardzo twardy kod etyczny. Zabójstwo jednego z nich pzrez współ- wymaga najwyzszej kary. Ben musi jednak zrobić wyjatek. juliet zostaje tylo zaznaczona. Eypalają jej na ciele znak. cóz za rytuał. Jakie mo to znaczenie? Mam nadzieje, ze się dowiemy.
Genesis
#28
Napisano 22.02.2007 - |20:16|
Ma koniec sąd nad Juliett. inni mają bardzo twardy kod etyczny. Zabójstwo jednego z nich pzrez współ- wymaga najwyzszej kary. Ben musi jednak zrobić wyjatek. juliet zostaje tylo zaznaczona. Eypalają jej na ciele znak. cóz za rytuał. Jakie mo to znaczenie? Mam nadzieje, ze się dowiemy.
Tak zapewne w 5 sezonie razem z tym dlaczego Hurley jest gruby
#29
Napisano 22.02.2007 - |20:25|
Czemu Ben mówi, że Juliet jest jedną z nich? Przecież jeszcze niedawno mówił, że oni są dobrzy. Więc chyba dobrze, że ona jest jedną z nich, bo to znaczy, że jest dobra. Na domiar dobrego dowiadujemy się, że porwanym przez innych jest dobrze. A to oznacza, że oni są naprawdę dobrymi ludźmi.
Ciekawe jak Inni liczą, że schowają się w wiosce. Przecież nasi i tak ją w końcu znajdą. Wypływanie z chorym Benem z ostatniego być może miejsca gdzie jest jakaś możliwość leczenia jest głupie.
Twórcy mieli okazję kilka rzeczy wyjaśnić, a dowiedzieliśmy się, że Karl i Alex nazywali gwiazdozbiory (a czy są tam jakieś osły? Tak jest jeden nazywa się Gadatek).
Własciwie to były dwa dobre momenty w tym odcinku. Pierwszy jak Tom sobie uświadomił, że ich działalność jest odbierana jako zła (powieszenie Charliego, porwanie kobiety w ciąży, porwanie dzieci), a druga jak Sawyer wyśmiał plan porwania Walta z łódki.
Co do latawca to też kupuję. Ta Tajka mimo tandetnej fryzury była wypas.
Bo się załamał po wypadku i żarł i żarł i żarł. Było w Dave opowiedziane. Zobacz jak nie pamiętasz.Tak zapewne w 5 sezonie razem z tym dlaczego Hurley jest gruby
Użytkownik Jellyeater edytował ten post 22.02.2007 - |20:28|
Thank you and Nestle!
#30
Napisano 22.02.2007 - |20:32|
Dla czego Hurley jest gruby wiemy od poczatku.Tak zapewne w 5 sezonie razem z tym dlaczego Hurley jest gruby
Juliett jest jedną z nich, gdyz zakceptowała swe meijsce w grupei, i grupa zaakceptowała ją. podobnie jak Cindy.Mnie zastanawia kilka rzeczy.
Czemu Ben mówi, że Juliet jest jedną z nich? Przecież jeszcze niedawno mówił, że oni są dobrzy. Więc chyba dobrze, że ona jest jedną z nich, bo to znaczy, że jest dobra. Na domiar dobrego dowiadujemy się, że porwanym przez innych jest dobrze. A to oznacza, że oni są naprawdę dobrymi ludźmi.
Ciekawe jak Inni liczą, że schowają się w wiosce. Przecież nasi i tak ją w końcu znajdą. Wypływanie z chorym Benem z ostatniego być może miejsca gdzie jest jakaś możliwość leczenia jest głupie.
Drugie, fakt że istneije kod etyczny, nie implikuje, ze wszyscy go scisle przestrzegaja.
Co do podróży. Przewoża Bena na Wyspę do domu, gdyz takie było jeo zyczenie. Nie wimey jakie warunki sa w Othersville. Byc może lepsze niz na Hydrze. Poza tym wszytskim znany jest fakt, że pacjenci lepiej wracaja do zdrowia we własnym domu.
Inni sa pzrekonani, ze rozbitkowie ich nei znajdą. Ich wisoka lezy prawdopodobnie w centru Dark Territory. i sa chronieni zprez sysyem zabezpieczający. Russou nei udało się tam dotzrec pzrez 16 lat. To chyba neizła gwarancja. Prawdopodobnei nie doceniaja jednak determinacji i pomysłowosci rozbitków i sie przelicza.
Użytkownik Jonasz edytował ten post 22.02.2007 - |20:40|
Genesis
#31
Napisano 22.02.2007 - |21:02|
Tytuł odcnika, jak zauważył Jonasz jest (tradycyjnie) dwuznaczny - Jack był obcy wśród Tajów, na dalekim lądzie, obcy jest też na Wyspie. Choć przebywa wśród Innych, nie jest jednym z nich. A jednak ma największe szanse, żeby się do nich przyłączyć lub zostać wcielonym w ich szeregi. Ważne, że dowiedzieliśmy się mniej wiecej, że Ogonowcy żyją i mają się dobrze.
Tylko czemu do cholery JACK nie zapytał nikogo (Cindy, Alex. Juliet) co dzieję się na tej Wyspie/ wyspach? Zresztą odpowiem sam sobie - bo wyjawiając nam wprost parę ważniejszych twórcy Lost nie zostawiliby sobie miejsca na kolejne sezony, nasze domysły, itd. Trochę to frustrujące.
Jeśli już pokazali ogonowców, to mogli trochę powiedzieć. Zresztą to cholernie nielogiczne, że mając kontakt z innymi ludźmi nikt nie próbuje wydusić informacji (ani K&S z Karla, ani Jack).
Koniec odcinka był kiepski (sentymentalna melodyjka), już widzę jak ten epizod dostanie baty na forum :/
Bo się załamał po wypadku i żarł i żarł i żarł. Było w Dave opowiedziane. Zobacz jak nie pamiętasz.
Hmm, żarty żartami, ale to chyba inaczej w "Dave'ie" było. Hurley był już gruby od dawna. Wszedł na maost, który sie załamał pod nim, powodując większą katastrofę. Hurley się tym załamal i trafił do szpitala. Dalej wiecie już sami co było. Szpital miał go uleczyć z nerwicy i być może częściowo z obżarstwa. No i Dave, jego podświadomość, nakazywała mu wyłamywać się z tych rygorów. To tyle.
ΘΞΟΙ ΤΟΣΑ ΔΟΙΞΝ ΟΣΑΦΡΞΣΙ ΣΗΣΙ ΜΞΝΟΙΝΑΖ. The fire pit burns brightly to ash
"What lies in the shadow of the statue?" - "Ille qui nos omnes servabit"
8+15=23; 4+15+23=42 || Empty Existence
#32
Napisano 22.02.2007 - |21:10|
Hurley jest gruby, ale nie jest wcale wyjatkie. takich grubasow w USA spotyka sie na kazdym kroku. Obejzyjcie sobie "Supersize Me" to zobaczycie dla czego.. Hurley był już gruby od dawna. Wszedł na maost, który sie załamał pod nim, powodując większą katastrofę. Hurley się tym załamal i trafił do szpitala. Dalej wiecie już sami co było. Szpital miał go uleczyć z nerwicy i być może częściowo z obżarstwa. No i Dave, jego podświadomość, nakazywała mu wyłamywać się z tych rygorów. To tyle.
Użytkownik Jonasz edytował ten post 22.02.2007 - |21:11|
Genesis
#33
Napisano 22.02.2007 - |21:40|
skończyć domysły że:
- Ben nie jest liderem na Wyspie i nie ma nic do gadania
- Inni nie mają czym pływać między wyspami i rozpaczliwie potrzebują łodzi, choćby musieli pokonać komando Iracko - koreańskie
- Inni teleportują się miedzy wyspami (to dopiero byłaby bzdura), albo mają specjalne tunele.
- porwani przez Innych strasznie cierpią w niewoli
- wszyscy ludzie mający po s3xe04 kosmiczne teorie, że jest jedna wyspa, a nie kilka - mają w końcu powód, by spalić się ze wstydu.
Za to wszyscy fani Jacoba mają pole do popisu - już trzeci raz pada jego imię, po piatym razie powstanie
pewnie osobne forum dot. teorii Jacob'owych.
Fani wyśmianej przez Twórców LOST teorii ZOO też dostali pożywkę - a niby co przypominała wycieczka "ogonowiczów" do klatki Jacka? Szkoda, że nie mieli ze sobą jeszcze lodów i waty cukrowej.
ΘΞΟΙ ΤΟΣΑ ΔΟΙΞΝ ΟΣΑΦΡΞΣΙ ΣΗΣΙ ΜΞΝΟΙΝΑΖ. The fire pit burns brightly to ash
"What lies in the shadow of the statue?" - "Ille qui nos omnes servabit"
8+15=23; 4+15+23=42 || Empty Existence
#34
Napisano 22.02.2007 - |21:43|
Retrospekcje strasznie nudne i monotonne. Świetny sposób na poznanie laski to udawanie, że się nie potrafi zmontować i puścić latawca. Bardzo romantyczne... Spodziewałem się z Flasbacków czegoś tajemniczego, a tutaj kicha.
Co do końcówki odcinka to widać, że Ben, Jack i Juliet wracają do domu "zza telewizora" (czyli do AMERYKI!!). Świadczy o tym to, że Ben musi być pod profesjonalną opieką. W dodatku ta muzyka i ich głupie uśmieszki to jest zupełny dowód.
Moja ocena: 5/10
Poraz pierwszy będę tak zwyrodniały. Nie zaczynamy wypowiedzi od "no więc".
Hans Olo
Użytkownik Hans Olo edytował ten post 22.02.2007 - |21:48|
#35
Napisano 22.02.2007 - |22:13|
Jack nie potrafil puszczac latawca, zanim poderwał ta Tajkę. Jack nie potrafil puszczać latawca, gdyz Ojciec go tego nei nauczył. Jeszcze raz odsyłam do ksiazki "Starnger in a Strange Land". Ten altawiec jest odneisieniem wąłsnie do tej ksiązki. Warto to zrozumeić.Retrospekcje strasznie nudne i monotonne. Świetny sposób na poznanie laski to udawanie, że się nie potrafi zmontować i puścić latawca. Bardzo romantyczne... Spodziewałem się z Flasbacków czegoś tajemniczego, a tutaj kicha.
Poraz pierwszy będę tak zwyrodniały. Nie zaczynamy wypowiedzi od "no więc".
Hans Olo
Wyprawa Jacka do Tajlandii nastąpiła prawdopodobnei po ostatecznym rzostaniu z Ojcem. pewnei po tym gdy stracił on licencje. Jack chiał nadrobić trochę starconego czasu. Przezyć trochę dzeiciństwa, którego nei miał i to byłow yraźnei powiedziane. stąd i ten latawiec. Twórcy mogli wybrac jakiś bardziej oczywisty sposób na pokazanie tego,a le cóz serial jest dla ludzi inteligentnych. Jak ktoś nie rozumie to już niczyja w tym wina.
Genesis
#37
Napisano 22.02.2007 - |22:51|
1.Akcja nie posuwa się zbyt prędko do przodu, ten odcinek wprowadził zastój.
2.Nie zdarzyło się nic niezwykłego na miarę "Lockdown"(2x17)
3.Takie momenty w tym odcinku jak retrospekcja czy śmieszne i nudne rozmowy Saweyera z Kate "zabierają" wrecz cenny czas odcinka.
Ale mam nadzieję, że to się zmieni i w kolejnych epizodach obejrzymy odkrycie nowego bunkra, np. słynnego The Flame...
#38
Napisano 22.02.2007 - |23:01|
Więc Cię rozczaruję kolego - płyną na główną wyspę, do miasteczka z s3e01.Co do końcówki odcinka to widać, że Ben, Jack i Juliet wracają do domu "zza telewizora" (czyli do AMERYKI!!). Świadczy o tym to, że Ben musi być pod profesjonalną opieką. W dodatku ta muzyka i ich głupie uśmieszki to jest zupełny dowód.
Odcinek świetny, retrospekcje nic nie wnoszące, ale też złe nie były. Fakt że Jack miał okazję przeprowadzić wywiad, ale przecież i tak nikt by nic mu nie powiedział.
bardzo dobra scena z Cindy i z dziećmi (misio!) i wspomnienie o Anie Lucii.
#39
Napisano 22.02.2007 - |23:03|
eee... Nie bardzo rozumiem. Jaki telewizor? Jaka Ameryka?
Oglądałeś The Glass Ballerina? Tam pod sam koniec Ben pokazał Jackowi telewizor. Dał mu nagranie z meczu Red Soxów (grali w Baseball, ukochany przez AMERYKANóW sport). Ben powiedział, że tam jest dom. I zabierze Jacka tam jak będzie z innymi współpracował czy jakoś tam. Pod koniec najnowszego odcinka oni się wybierają najprawdopodobniej tam. Do AMERYKI. A myślałeś, że do nas? Jakby to była Polska to bym się nieźle uśmiał i LOST straciłby fanów na caaaaałym świecie. xD
Więc Cię rozczaruję kolego - płyną na główną wyspę, do miasteczka z s3e01.
Ja Ciebie też rozczaruję. Nikt z nas nie wie gdzie tak naprawdę płyną. Trzeba poczekać na następne odcinki by się tego dowiedzieć. Każdy na własny sposób interpretuje serial i ja uważam, że płyną do "normalnego świata". Ze względu np. na sytuację Bena. Czy znajdzie ratunek w Othersville? Można też brać pod uwagę szczegóły takie jak dość spora wielkość łodzi jaką mają płynąć i odległość od Hydry. Jakby płynęli na pierwszą wyspę to po co taką wielką łódź brać i trzymać ją tak daleko od brzegu. To jest moje zdanie i przepraszam, że nie napisałem, że to jest tylko prawdopodobne, ale nie jest pewne na 100%.
Użytkownik M.a.x edytował ten post 22.02.2007 - |23:16|
#40
Napisano 22.02.2007 - |23:10|
Użytkownik Eko edytował ten post 22.02.2007 - |23:19|
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych