- aż dziw bierze, że Tyrol nie ma zadnych zewnętrznych uszczerbków na zdrowiu. Przecież nawet kilkunastosekundowe przebywanie w kosmosie miało by negatywny efekt na skórze, oczach, uszach, nosie itd. A tutaj wyglada to nao to, ze tylko oboje przemarzli
Rzeczywiście trudno dać spokój temu jak lekko wyszli z tej "przechadzki" ale może scenarzyści nie chcieli przesadzić? Zresztą tak naprawde nie wiemy jakie ponieśli obrażenia, pod koniec odcinka Cottle jeszcze ich badał... Chociaż widać, że Szef może chodzić czyli chyba jednak niewielkie... Chodzi mi o to, że gdyby mieli poważniejsze obrażenia trudno by było przekonać widzów, że jednak im się udało, a nie chcieli się pozbyć tych postaci. Mimo wszystko postacie z BSG nie są aż tak odporne na obrażenia jak np. z SG. Dzięki czemu ten serial jest taki dobry - bo rzeczywisty
Ale wracając do tematu - skoro już się czepiamy;) - cała ta akcja wyglądała na mocno amatorską - jasne, można tłumaczyć, że się spieszyli i nie zaplanowali wszystkiego, ale np. fakt, że ci z Raptora nie wpadli na pomysł, że coś ich może walnąć wylatując z rozhermetyzowanego pomieszczenia, w którym było wcześniej trochę kontenerów... a tu - psikus!
Chyba jedyne co jest o tym wspomniane to to co mówi Apollo:
- Nie możemy się przesunąć po wysadzeniu drzwi, więc musimy się spodziewać turbulencji resztek powietrza może nawet jakiś odłamków.
"
Może nawet jakiś odłamków? - Halo? Czy ktoś zauważył, że trzeba wysadzić wrota od śluzy?
I to nie byle jakie... Pal sześć resztki powietrza i nawet te pozostałości z hangaru. Taka część mogła nawet uszkodzić Raptora... Musieli ustawić się tak blisko żeby skrócić jak najbardziej droge jaką mają do przebicia Szef i Cally, nie zdążyliby wysadzić grodzi i wrócić na pozycje. A nawet jeśli to byli by za daleko przez co tamci mogli by już umrzeć albo odbić w bok co zmusiło by raptora do szybkiego manewru.
Odcinek 15 w sumie do zaakceptowania, ale nie powala - poza tym nie rozumiem, dlaczego nie wysłali kogoś na zewnątrz statku, aby załatał przeciek ?
Też o tym myślałem, chyba jednak było by lepiej gdyby wysłali Raptora i dwóch mechaników w skafandrach na zewnątrz i załatali dziure niż w przypadku gdy narażają dwoje ludzi, którzy de facto mają jedynie maski tlenowe na taką dekompresje. Chyba powinni być wdzięczni scenarzystą że nie musieli wstrzymywać oddechu
Dla mnie z mrocznego klimatu, gdzie flota była zaszczuta przez Cyklonów, gdzie panował nastrój ciągłego zagrożenia, gdzie ciągle gineli ludzie, niewiele zostało. Powoli robi się z tego serial obyczajowy, a na forum będziemy się zastanawiać kto z kim się prześpi i kto kogo zdradzi (łóżkowo).
Jakby serial wkółko był o Cylonach to by się szybko skończyły pomysły i narzekalibyśmy że był taki krótki. Albo przeciwnie ciągnął by się w nieskończoność i zastanawialibyśmy się dlaczego scenarzyści robią z nas idiotów
Pozatym nie wyobrażam sobie żeby Cyloni mieli nas ścigać przez dwa sezony... O zgrozo
Pozatym zróbmy troche dystansu, dostaliśmy baty, było ciężko, ale udało się uciec i sytuacja musi się troche wyklarować na naszą strone
Niekonsekwencje... Kiedyś Starbuck przeleciała pół kosmosu w riderze z dziurą zatkaną szmatą, a tu mała dziurka i panika...
Starbuck to jest... Starbuck
no i taka odpowiedź powinna wszystkich usatysfakcjonować