Ika Lunius Eris
#21
Napisano 15.07.2011 - |18:51|
pozdrawiam
#22
Napisano 15.07.2011 - |20:02|
http://kwejk.pl/obrazek/265965 -
- jibbing wymiata!
Użytkownik igut214 edytował ten post 15.07.2011 - |19:52|
#23
Napisano 06.02.2012 - |10:20|
Ika Lunius Eris V
Obudziłam się po bardzo dziwnym śnie. Wszędzie panowała pustka oprócz lustra, które stało przede mną. Wpatrywałam się w swoje odbicie. Tym razem miałam na sobie nie piękną biało-niebieską sukienkę, lecz jakąś dziwną, białą tunikę sięgającą mi do połowy uda. Z tyłu było jakby rozcięcie zawiązane w dość prosty sposób. Przez ten cienki strój chłód przenikał z niezwykłą łatwością, przez co trzęsłam się z zimna. Moje włosy swobodnie opadały na plecy i uda, a kilka niesfornym kosmyków zawieruszyło się pod tuniką. Ja i moje odbicie wyglądały identycznie, jednak coś było nie tak. W jakiś sposób różniłyśmy się od siebie. Było to jednak głębsze i bardziej skomplikowane, niż na pierwszy rzut oka mogło się zdawać. Od tej drugiej emanowała pradawna aura mocy tak trudnej do pojęcia i zupełnie różnej od wszystkiego, co znamy, że nawet najbardziej wybitny filozof nie pojąłby istoty tego niesamowitego istnienia. Moc żyła własnym życiem, a nie znane mi alter ego wiedziało, jak ją ujarzmić i wykorzystać do własnych celów. Ta druga była jej władczynią, Przodkinią.
- Już niedługo Lyro. Wkrótce w twoim świecie nastąpi przełom. Słuchaj moich wskazówek, a wprowadzę twój lud ku właściwej drodze rozwoju. Twe marzenie się ziści.
Po tych słowach lustro zniknęło i pozostałam w pustce sama. Zupełnie sama.
***
W tradycji mojej planety sny mają szczególne znaczenie. Niektóre traktuje się tylko jako wskazówki, inne jako zapowiedzi ważnych wydarzeń. Wydawane są specjalne senniki: dla dzieci, panien, młodzieńców, jak i zarówno dla osób zamężnych czy np. w średnim wieku. Swobodnie opowiada się o sennych widziadłach w gronie rodzinnym i interpretuje się je z pomocą owych książek. Jednak sen podobny do tego, jeszcze nigdy nikomu się nie zdarzył lub nikt go nie ujawnił. Moja podświadomość, druga część osobowości zapowiedziała przyszłe wydarzenia. To naprawdę było zaskakujące.
Leżałam na prawym boku w świeżej, pachnącej pościeli, pod głową miałam miękką poduszkę, ale pod kołdrą było mi bardzo gorąco. Chciałam ją z siebie zrzucić i ochłodzić twarz rześką wodą z górskiego strumienia. Popatrzeć na rozgwieżdżone niebo, zobaczyć spadającą gwiazdę i zatańczyć na łące w mojej zwiewnej białej sukni wyszywanej złotą nicią. Nie myśleć o troskach i trudnościach dnia codziennego ani o miejscu, w którym obecnie byłam. Jednak nie miałam mocy teleportacji i musiałam pogodzić się z rzeczywistością. Musiałam otworzyć oczy i zmierzyć się z czekającymi mnie sytuacjami.
Słyszałam krzątających się ludzi, ciche rozmowy. Czułam się tak, jakby plotkowano o kimś i obawiano się, że to usłyszy. Tym kimś mogłam być ja. Zaciekawiła mnie jedna z tych rozmów, gdyż głosy wydawały się znajome.
- Jak ona przywołała tak wielką energię i kim jest ta Luna Deneris? – Powiedział lekko podenerwowany pierwszy głos. Z pewnością należał do mężczyzny, jednakże nie pasowałby on do dzielnego wojownika, ale tchórzliwego dziwaka.
- No cóż, wiesz, przed naszym przyjazdem musieli tu nieźle imprezować – odpowiedział ironicznie drugi mężczyzna. Jego głos brzmiał inaczej. Był prawdziwie męski, ale z nutą chłopięcego tonu.
- Sheppard, to nie czas na żarty. Nie interesuje cię, kim jest ta dziewczyna? Skąd pochodzi? Czy jej krewni też posiadają takie zdolności?
- Wiesz, nie zastanawiałem się nad tym. Myślałem raczej o tym, jak odstawimy ją do domu. Zapewne jej bliscy odkryli już jej nieobecność i martwią się o nią. – Tą wypowiedzią przypomniał mi o tym, jak bardzo Mirian i całe królestwo muszą się o mnie martwić. Przecież jestem jedyną następczynią tronu. Zniknęłam nagle w tajemniczych okolicznościach w obecności mojego przyjaciela. Zapewne wszyscy podejrzewają go o moje zniknięcie. Muszę szybko wrócić do domu.
- Zawartość jej sakwy świadczy, że na pewno szukała informacji: prowiant, zestaw piśmienniczy, ale najdziwniejsze były zwoje zapisane językiem Pradawnych. Najwyraźniej musi umieć się nim posługiwać.
- Grzebałeś w jej rzeczach?!
- Nie osobiście. Zleciłem to Zelence, ale znów zaczął marudzić po czesku.
- Jak mogłeś? Wiesz, że naruszyłeś przepisy.
- Nie znamy jej.
- To na pewno dobra dziewczyna. Uratowała nas.
- Nie możemy jej ufać. A co jeśli jest zła. To, że pokonała Wraith, nie znaczy, że zrobiła to dla nas. Może ich nienawidzi. Poza tym jej potęga jest przerażająca. Może zniszczyć Atlantydę jednym pstryknięciem palca, a wtedy na pewno wszyscy zginiemy i …
- I tu odzywa się twój pesymizm...
Ich sprzeczka zaszła zdecydowanie za daleko, a ten tchórzliwy człowiek zaczął mnie ostro irytować.
- Przestańcie się kłócić! – Krzyknęłam. Ich spojrzenia przeniosły się na mnie, a zaskoczone miny wywołały moje rozbawienie. – Wcześniej było to nawet interesujące, bo lubię podsłuchiwać mówiących o mnie, ale wasza kłótnia stała się zbyt ostra. Nie toleruję konfliktów zarówno u moich poddanych, jak i obcych. Agresja rodzi agresję, a to nie działa korzystnie dla żadnego z was.
Przez chwilę wpatrywali się we mnie oniemiali ze zdziwienia. Po kilku sekundach jeden z nich odezwał się:
- Wydajesz się być bardzo inteligentna, jak na twoje naście lat. Wiesz, wyglądasz bardzo młodo i …
- Mam prawie dziewiętnaście lat, jeśli już koniecznie chcesz wiedzieć. Chciałabym już stąd odejść. Wszyscy pewnie się o mnie martwią.
- Doktorze Beckett, dziewczyna się obudziła. – powiedział do jakiejś dziwnej słuchawki grubszy mężczyzna. – Carson zaraz będzie.
- To dobrze. Wtedy, gdy, wiesz, hmm… Jakby to nazwać, posłużyłaś się jakąś energią, szybko zasłabłaś. Lekarz musi cię jeszcze przebadać.
- Zgadzam się, jednakże po tym chcę wrócić na moją planetę. Czy posiadacie dostęp do Astra Portia?
- Masz na myśli Wrota? Tak, i to w tym budynku.
- Mam na kartce zapisany adres. Będę naprawdę wdzięczna, mogąc powrócić do mojej ojczyzny.
- Wrócisz z naszą pomocą, jednak chcielibyśmy jeszcze z Tobą porozmawiać na temat tych dziwnych wydarzeń, wtedy na PX-477. Pozwolisz, że zaprowadzimy cię do przywódczyni naszej ekspedycji? Zapomniałbym się przedstawić: Nazywam się dr Rodney McKay, a to jest podpułkownik John Sheppard.
- Jestem Lyra z rodu Ika Lunius Eris.
Po tej rozmowie przyszedł dr Carson Beckett, który miał mnie przebadać. Nosił szare spodnie i biały kitel, a jego miły uśmiech sprawił, że od razu poczułam do niego sympatię. Na początku pobrano mi krew. Nie było to najprzyjemniejsze uczucie, ale nie dałam tego po sobie poznać. Następnie prześwietlono mnie tak zwanym skanerem. Byłam zachwycona wysokim rozwojem technologicznym na tej planecie. Urządzenie, którym mnie badano, było bardzo nowoczesne i jak dla mnie nowe. Co chwilę pytałam Carsona, do czego służy jedna machina, fascynowało mnie wszystko wokół. Rozglądałam się po ambulatorium z takim zainteresowaniem, że zapewne musiało to wyglądać niezwykle zabawnie. Paru lekarzy przyglądało mi się dość dziwnie, ale nie zwracałam na to uwagi. Cieszyłam się, że trafiłam tu, na Atlantydę i mogłam ją zobaczyć na własne oczy.
Użytkownik igut214 edytował ten post 04.03.2012 - |14:41|
#24
Napisano 06.02.2012 - |13:45|
Ten, który walczy z potworami, powinien zadbać, by sam nie stał się potworem.
Gdy długo spoglądamy w otchłań, otchłań spogląda również na nas.
F. Nietzsche
#25
Napisano 06.02.2012 - |15:41|
Tymczasem biorę się do przeczytania ficka od początku, bo jakoś akcja w tej części nie przypomniała mi pozostałych chyba zaglądałam tutaj w czasach epoki kamienia łupanego i obawiam się że zapomniałam ciągu wydarzeń
Pozdrawiam.
#26
Napisano 07.02.2012 - |11:45|
Dobry kawałek, ciekawe jak Lyra wróci do domu.
Życie to ostry miecz, na którym Bóg napisał:
KOCHAJ, WALCZ, CIERP!!!
#27
Napisano 22.02.2012 - |01:15|
Mam nadzieję, że teraz nas nie będziesz opuszczać na zbyt długo.
Tekst jest duży, a ja czytam metodą paznokciową, więc będę dopisywał uwagi i korektę sukcesywnie. Na raz tego nie ogarnę.
Pozdrawiam:)
#28
Napisano 25.02.2012 - |09:23|
Bardzo dobrze napisany tekst, dojrzały język, bogate słownictwo, brak naleciałości z angielskiego w postaci kalek językowych. Widać staranność, bo praktycznie nie ma literówek i błędów interpunkcyjnych. Mało kolokwializmów. Czyta się to bardzo dobrze. Na taką ilość tekstu wychwyciłem relatywnie bardzo mało fragmentów wymagających korekty - bo to korekta z dwu stronic Forum! a nie jednej wypowiedzi w wątku. Dzięki temu mogłem się pozagłębiać i zrobić także korektę stylistyczną.
Wnioski.
Pojawiają się tzw bardzo szkolne błędy (zaimkomania, nieistniejące w literackim konstrukcje:
Warsztatowo żaden polonista nie wyjaśnił Ci czym jest zasada jedności stylu i formy tekstu - ale to wynika z tego, że jesteś pewnie ostatnią Mohikanką w klasie, która pisze własną prozę i lirykę i to jeszcze w ramach określonej formy, jaką jest opowiadanie fanowskie. (Jedność typu i stylu narracji, jednakowy sposób interpunkcji fragmentów liryki, konsekwencja w nazewnictwie i stosowaniu wielkich liter, ostrożność w stosowaniu wyrażeń potocznych).
Widać, że gimnazjalno-licealną mizerię programową języka polskiego uzupełniasz sama - ale bez wyjaśnień nauczyciela to trudne i stąd stawiasz odrobinkę za dużo przecinków. Stosujesz w nadmiarze zasadę stawiania przecinka przed spójnikiem "z automatu". To się sprawdza w prostych zdaniach, ale Twoje są bardziej wykwintne i rozbudowane - i metoda "z automatu" się nie sprawdza. Ale nie martw się - lepiej przecinków za dużo jak za mało. To już takie niuanse. Palek21 dla odmiany tej "automatycznej" reguły prawie nie przyswaja, a ty z nią przeginasz Ja np. należę do tych przeginających i zawsze walczę ze sobą, aby było u mnie mniej tych ogonków, dwukropków, myślników i wykrzykników. Zerknij do opowiadań Palek21, bo tam gdzieś produkowaliśmy się w zakresie metod na poprawne uprzecinkawianie tekstów.
I na koniec błędy wynikające z tego, że w szkołach przestali nauczać reguł ortografii. O imiesłowach i "nie" typu: niewypieczony chleb/ nie wypieczony przez piekarza chleb - już było. Ale powtórzę. Jeżeli po zaprzeczonym imiesłowie występuje odpowiedź na pytanie komu/ przez kogo to partykuła "nie" jest pisana oddzielnie. Nie wypieczony przez (kogo?) piekarza chleb, Nie znani (komu?) policji sprawcy. I tylko tak.
Niebieskoskóry, czarnoskóry, białolicy - łącznie, bo to skóra w odcieniu niebieskim, lico białe itd
Biało-czerwona flaga, światło biało-niebieskie - z kreseczką, bo jednocześnie jest owa flaga i biała i czerwona itd.
Pozdrawiam
Mam nadzieję, że korekta będzie pomocna. Czekam na ciąg dalszy, bom się wciągnął straszliwie .....co dalej z Erisówną. I używaj czasem jej imienia, bo ja po przeczytaniu całości, powiem szczerze, nie zapamiętałem.
Użytkownik xetnoinu edytował ten post 25.02.2012 - |10:59|
#29
Napisano 04.03.2012 - |13:52|
Zdobiłem korektę.
Spoiler
Bardzo dobrze napisany tekst, dojrzały język, bogate słownictwo, brak naleciałości z angielskiego w postaci kalek językowych. Widać staranność, bo praktycznie nie ma literówek i błędów interpunkcyjnych. Mało kolokwializmów. Czyta się to bardzo dobrze. Na taką ilość tekstu wychwyciłem relatywnie bardzo mało fragmentów wymagających korekty - bo to korekta z dwu stronic Forum! a nie jednej wypowiedzi w wątku. Dzięki temu mogłem się pozagłębiać i zrobić także korektę stylistyczną.
Wnioski.
Pojawiają się tzw bardzo szkolne błędy (zaimkomania, nieistniejące w literackim konstrukcje:rozglądnąć, przytyty, za niedługo, góry majaczyły) - ale Ty w owej szkole czyli liceum jesteś - co niejako Cię usprawiedliwia.
Warsztatowo żaden polonista nie wyjaśnił Ci czym jest zasada jedności stylu i formy tekstu - ale to wynika z tego, że jesteś pewnie ostatnią Mohikanką w klasie, która pisze własną prozę i lirykę i to jeszcze w ramach określonej formy, jaką jest opowiadanie fanowskie. (Jedność typu i stylu narracji, jednakowy sposób interpunkcji fragmentów liryki, konsekwencja w nazewnictwie i stosowaniu wielkich liter, ostrożność w stosowaniu wyrażeń potocznych).
Widać, że gimnazjalno-licealną mizerię programową języka polskiego uzupełniasz sama - ale bez wyjaśnień nauczyciela to trudne i stąd stawiasz odrobinkę za dużo przecinków. Stosujesz w nadmiarze zasadę stawiania przecinka przed spójnikiem "z automatu". To się sprawdza w prostych zdaniach, ale Twoje są bardziej wykwintne i rozbudowane - i metoda "z automatu" się nie sprawdza. Ale nie martw się - lepiej przecinków za dużo jak za mało. To już takie niuanse. Palek21 dla odmiany tej "automatycznej" reguły prawie nie przyswaja, a ty z nią przeginasz Ja np. należę do tych przeginających i zawsze walczę ze sobą, aby było u mnie mniej tych ogonków, dwukropków, myślników i wykrzykników. Zerknij do opowiadań Palek21, bo tam gdzieś produkowaliśmy się w zakresie metod na poprawne uprzecinkawianie tekstów.
I na koniec błędy wynikające z tego, że w szkołach przestali nauczać reguł ortografii. O imiesłowach i "nie" typu: niewypieczony chleb/ nie wypieczony przez piekarza chleb - już było. Ale powtórzę. Jeżeli po zaprzeczonym imiesłowie występuje odpowiedź na pytanie komu/ przez kogo to partykuła "nie" jest pisana oddzielnie. Nie wypieczony przez (kogo?) piekarza chleb, Nie znani (komu?) policji sprawcy. I tylko tak.
Niebieskoskóry, czarnoskóry, białolicy - łącznie, bo to skóra w odcieniu niebieskim, lico białe itd
Biało-czerwona flaga, światło biało-niebieskie - z kreseczką, bo jednocześnie jest owa flaga i biała i czerwona itd.
Pozdrawiam
Mam nadzieję, że korekta będzie pomocna. Czekam na ciąg dalszy, bom się wciągnął straszliwie .....co dalej z Erisówną. I używaj czasem jej imienia, bo ja po przeczytaniu całości, powiem szczerze, nie zapamiętałem.
Dzięki xetnoinu . Poprawię tekst i będzie idealny . Sorki, że dopiero teraz piszę, ale liceum naprawdę zabiera mi czas wolny :/.
#30
Napisano 04.06.2012 - |19:45|
Zamiast poprawiać, zacznij pisać ciąg dalszy - bo mnie zżera z ciekawości cożesz ... dalej
A jak wena niesie pomysły na coś innego niż historia Erisówny - to też dawaj, bo bardzo miło się czyta Twoje opowiadania i brakuje tu ewidentnie Twojej obecności. Pozdrawiam
Użytkownik xetnoinu edytował ten post 04.06.2012 - |19:46|
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych