Inni Goa'uld w filmie
#21
Napisano 04.08.2004 - |10:40|
#22
Napisano 06.08.2004 - |21:51|
Chyba to jest najlepsze wytlumaczenie.Jest jeszcze inna możliwość. Otóż Ra nazwałswich przybocznych imionami innych "Bogów" dla kaprysu i pokazac, że on jest najwyższym bogiem.
To byli w koncu zwykli ludzie (jaffa) a nie goauld-owie i jak to mowia "nie jednemu psu Burek"
A moze Ra czul sie lepiej, jak se z rana "przeczolgal" Anubisa na kolanach
#23
Napisano 08.08.2004 - |10:45|
Tyle,że jak Grzesiu napisał ta sytuacja jest już wyjaśniona.Czytajcie posty wyżej napisane.Chyba to jest najlepsze wytlumaczenie.
To byli w koncu zwykli ludzie (jaffa) a nie goauld-owie i jak to mowia "nie jednemu psu Burek"
A moze Ra czul sie lepiej, jak se z rana "przeczolgal" Anubisa na kolanach
#24
Napisano 11.08.2004 - |18:12|
Możliwe ze RA mimo swojej wielkiej władzy i potęgi bał sie innych Goaul`d czuł ze mu zagrazają,
Dzieci tez nie były jaffa ani Goauld.
Yo....
#25
Napisano 27.08.2004 - |13:30|
#26
Napisano 13.11.2004 - |00:55|
Jack: Te hełmy wyglądają znajomo.
Teal'c: Takie same mieli strażnicy Ra na Abydos.
J: To głowy Horusa.Oni służą rodowi Ra. To chyba straż Goa'ulda Heru-ura.
J: To jakiś krewniak Ra? Kuzyn? Stryj?
T: Jest synem Ra i Hathor.
J:- Miła rodzinka
Hmm no więc rodzinka po prostu ? Chyba rzeczywiście synek Horus nie za bardzo kochał tatusia
#27
Napisano 18.03.2005 - |16:01|
True moze Ra mial paranoje i nie lubil sie otaczac jaffa ze wzgledu ze nosza gua'uld w sobie. W sumie w jednym odcinku sg-1 bylo ze gua'uld wykorzystuja czasem ludzi jako zolnierzy - dlaczego wiec skoro sluza Ra nie dac im helmow tych zolnierzy rodu horusa czy jak tam to sie nazywalo. A co do straznika z glowa Anubisa... on w przeciwienstwie do innych z tego co pamietam to brzuch mial zakryty... ale moge sie mylic. A nawet jesli nie to mozliwe sa dwie opcje - byl to jeden z zolnierzy anubisa ktory przeszedl na sluzbe Ra po wygnaniu tego drugiego - albo poprostu helm byl zdobyczny na zolnierzach anbubisa. Skoro byl on uwazany z martwego i wygnanego to dlaczego takiego trofeum nie wykorzystac by pokazac ze musial on zginac lub sie podporzadkowac najwazniejszemu z wladcow.
c.
#28
Napisano 20.03.2005 - |20:26|
Zbyt nachalnie chcecie powiązać film z serialem.
Tego się do końca nie da wykonać.
Zawsze znajdą się jakieś różnice, jakieś bariery, których pokonanie może okazać się niezwykle trudne.
Naginanie filmu na potrzeby serialu i na odwrót jest według mnie błędem.
Zapraszam do obejrzenia moich zdjęć: digart.pl
#29
Napisano 16.07.2005 - |16:59|
#30
Napisano 30.08.2005 - |14:41|
Zbyt nachalnie chcecie powiązać film z serialem.
Tego się do końca nie da wykonać.
Zawsze znajdą się jakieś różnice, jakieś bariery, których pokonanie może okazać się niezwykle trudne.
Naginanie filmu na potrzeby serialu i na odwrót jest według mnie błędem.
Masz rację. To zbyt grubymi nićmi jest szyte. W każdym razie uważam, że jeśli można film porównywać do serialu, to jak dla mnie jest to lekkie wprowadzenie w tematykę. Być może - podkreślam - być może istniał już pomysł na serial, a więc pewne rzeczy zostawiono ta jak pozostało. A resztę próbowano wyjaśnić w serialu (co chyba nie do końca wyszło!).
A poza tym uważałbym z tą nieznajomością scenariusza. Aktorzy to może nie do końca się orientują. Jak na mój gust to serial przygotowano z dobrą znajomością starożytnych religii (nie tylko egipskich)
Użytkownik jack edytował ten post 01.09.2005 - |20:07|
My tylko decydujemy, jak wykorzystać dany nam czas"
Gandalf - Drużyna Pierścienia
#31
Napisano 08.09.2005 - |13:46|
Kiedy produkowano film nikt jeszcze nie myślał o kręceniu serialu, bo nie było nawet wiadomo czy zwrócą się koszty produkcji. Ponieważ film odniósł dość duży sukces to zadziałały prawa marketingu i postanowiono zrobić serial. Jak jednak zrobić serial z filmu, który skończył się definitywną śmiercią czarnego charakteru? Odpowiedź jest prosta. Znaleźć innego.
W filmie nie ma mowy o jakiś Goa'uldach pasożytujących na swoich nosicielach. Powiedziano tylko, że Ra znalazł czlowieka i posiadł jego ciało bo łatwo je regenerować. Mówią tam o pasożycie (choc sam Daniel nie wie jak to słowo określić) jednak tak na chłopski rozum może to oznaczać, że Ra poprostu zmienił ciało a nie przeniósł się fizycznie jak Goa'uld. Można powiedzieć, że przekopiował swoją świadomość do ciała człowieka. Teraz na końcu filmu nagle tuż przed wybuchem statku Ra widać przez moment inną twarz. Nie twarz człowieka tylko "wyjściowego" kosmity. W żadnym, jednak razie nie wygląda jak wąż Goa'uld. Może to poprzedni wygląd Ra w poprzednim nosicielu a może poprostu sam "pasożyt" w postaci humanolidalnego kosmity. Taka mała nieścisłość, żeby film był efektowniejszy. Ra ginie i wszyscy są szczęśliwi.
Teraz trzeba z tego zrobić serial, ale taki żeby się nie znudził po paru odcinkach. Trzeba więc rozwinąć jakieś wątki z filmu, inne dorobić i złożyć to w całość. Z tego co pamiętam w filmie nie słowa o Jaffa i o ich roli w rozmnażaniu gatunku. Moim zdaniem ci przrzyboczni Ra byli poprostu ludźmi w jego służbie i to całkiem naturalne jeśli twój gatunek podbito. Ktoś wpomniał o tym, że nosili hełmy Anubisa i Horusa i to wcale nie oznacza, że byli Goa'uldami. Nie byli przedstawieni jako równi Ra lecz jako jego słudzy i nawet poddawali się jego woli bo był dla nich bogiem. Można powiedzieć, że byli Jaffa, ale nie ma takiego stwierdznia w filmie.
W serialu wykorzystano podstawy z filmu i dodano nowe elementy. Nie mozna jednak na siłę doszukiwać się powiązań z filmem. Jak napisałem wcześniej podczas produkcji filmu nikt nie myślał o serialu. Serial jest rowinięciem wątków a nie ciągiem dalszym rozprawy naukowej. Nie musi być z filmem całkowicie spójny. W pewnym momencie trzeba poprostu przyjąć, że istnieje larwa Goa'ulda, noszą je w brzuchach Jaffa, a same wrota prowadzą do innych światów, nie tylko na Abydos. Czy nikt nie zadał sobie pytania w jaki sposób w filmie wrócono na Ziemię. Nie było mowy o żadnym DHD ani nigdzie go nie było widać. Cud normalnie. Nie wspomniano też, że mozna podróżować przez wrota w jedną lub w obie strony jednocześnie. Wszystkie te zasady ustlono później podczas produkcji serialu i w miarę upływu czasu fabuła się rozwijała i pojawiały się nowe pomysły i teorie. W pewnym momencie nagle pojawiają się inni Goa'uldowie, Asgardczycy, Pradawni, Tok'ra a nawet jakieś porozumienia pomiędzy poszczególnymi rasami. Ostatnio w Atlantis pojawili się Wreith'owie, Atlantyda a to już wywraca do góry nogami cały świat Gwiezdnych Wrót kinowych.
Serial to nie film tylko jego rozwinięcie a rozwijając sam oryginalny pomysł z filmu nic ciekawego na dłuższą metę by nie wyszło. To normalne, że dodaje się nowe wątki niezwiązane z protoplastą. Szukanie powiązań na siłę, przypomina poszukiwania świętego graala, czy mitycznego stworzenia. Każdy o nim słyszał ale nikt nie widział.
Proponuje traktować film jako wstęp (dwie godziny filmu) do tego co przedstawia serial i nie łączyć ich tak ściśle ze sobą. Serial jest swego rodzaju wariacją na temat wątków z filmu.
Jeszcze jedno.
Nie wiem czemu w serialu Goa'uldów nazywają symbiontami. Przecież symbiont to organizm współżyjący w nosicielem, tak jak w przypadku Tok'ra. W przypadku Goa'uldów są oni normalnymi pasożytami i nazywanie ich symbiontami jest biologicznie niepoprawne. Chyba, że jako symbionty traktuje się wszystkie ogranizmy zamieszkujące ludzkie ciała bez ich zgody.
To jeszcze taka jedna nieścisłość w serialu.
- I straszna FOTA, co śmierdzi ziemiom wpatła do tłumaczy, krzyczonc UAaaaaa!
Ale że poniewarz wszystkie bajki dobże sie kończom, nie opowiem, co się stało potem.*
* sparafrazowane słowa Czesia - oryginał "Włatcy Móch"
#32
Napisano 08.09.2005 - |20:11|
W przypadku Goa'uldów są oni normalnymi pasożytami i nazywanie ich symbiontami jest biologicznie niepoprawne.
Pod względem biologicznym Goa'uldowie są symbiontami, tak samo jak Tok'ra, którzy należą do tego samego gatunku. Obecność "robaka" w ciele człowieka przynosi korzyści jego organizmowi. Go'auld zwiększa odporność na choroby, leczy zranienia i przedłuża życie swojego nosiciela. Obie strony czerpią korzyści z współistnienia. Można natomiast mówić o swego rodzaju pasożytnictwie psychicznym, ponieważ Goa'uld przynosi szkodę ludzkiej psychice, natomiast sam czerpie z niej doświadczenia i umiejętności.
Chyba, że jako symbionty traktuje się wszystkie ogranizmy zamieszkujące ludzkie ciała bez ich zgody.
Nasze ciała zamieszkuje ogromna ilość symbiotycznych bakterii, z których obecności czerpiemy korzyść, chociaż świadomie nie wyraziliśmy na to zgody.
#33
Napisano 09.09.2005 - |08:53|
Przy określaniu pojęcia "symbiont" faktycznie zapomniałem o bakteriach zamieszkujących nasze ciała chyba dlatego, że przed oczmi miałem obraz tasiemca (jakieś takie dziwne skojażenie), z którego człowiek nie ma pożytku.
- I straszna FOTA, co śmierdzi ziemiom wpatła do tłumaczy, krzyczonc UAaaaaa!
Ale że poniewarz wszystkie bajki dobże sie kończom, nie opowiem, co się stało potem.*
* sparafrazowane słowa Czesia - oryginał "Włatcy Móch"
#34
Napisano 15.09.2005 - |14:02|
Zgadza się, że Goa'uld i Tok'ra to ten sam gatunek jednak różni się podejściem do życia. Może faktycznie masz rację z określeniem Goa'ulda jako symbionta. Może lepiej jego działania porównać do dyktatora, podczas gdy symbiontów Tok'ra jako demokratów .
Przy określaniu pojęcia "symbiont" faktycznie zapomniałem o bakteriach zamieszkujących nasze ciała chyba dlatego, że przed oczmi miałem obraz tasiemca (jakieś takie dziwne skojarzenie), z którego człowiek nie ma pożytku.
Pojęcie symbionta - a raczej symbiozy - odnosi się do relacji miedzy dwoma osobnikami różnego gatunku, w której obie strony czerpią korzyści - jak choćby różnego rodzaju bakteria w ukłądzie pokarmowym. Ten rodzaj relacji istnieje w układzie nosiciel - symbiont u Tok'ra. Zaś pasożytnictwo - to relacje, w któych jedna ze stron jest przejmowana na zasadzie pożywienia lub ochrony ie dostając nic w zamian - to dzieje się gdzu nosiciela przejmuja Goa'uld. Więc tutaj to w tym jest zasadnicza różnica.
Ps. Sorry za poprawkę, ale trochę mnie to raziło
Użytkownik jack edytował ten post 15.09.2005 - |14:04|
My tylko decydujemy, jak wykorzystać dany nam czas"
Gandalf - Drużyna Pierścienia
#35
Napisano 15.09.2005 - |14:26|
Co do poprawek ortografii to dzięki. Zdarza się.
- I straszna FOTA, co śmierdzi ziemiom wpatła do tłumaczy, krzyczonc UAaaaaa!
Ale że poniewarz wszystkie bajki dobże sie kończom, nie opowiem, co się stało potem.*
* sparafrazowane słowa Czesia - oryginał "Włatcy Móch"
#36
Napisano 15.09.2005 - |14:54|
W każdym razie układ i znaczenie słów symbioza i pasożytnictwa w relacjach z "wężykami" raczej nie jest adekwatny. Chyba, że spojrzy się na relacje nosiciel - symbiont od strony symbionta. Wtedy w jakiejś mierze można przyjąć nasze biologiczne nazewnictwo.
My tylko decydujemy, jak wykorzystać dany nam czas"
Gandalf - Drużyna Pierścienia
#37
Napisano 17.12.2005 - |00:17|
PS: Jeśli nie jest to napisane po Polsku to proszę o wybaczenie ze względu na późną porę.
#38
Napisano 07.01.2006 - |23:05|
He is my Shield and my Force. "
#39
Napisano 08.01.2006 - |00:43|
Ale nosiciele Tok'ra się na to zgadzają i nie wydaje mi się, że im przeszkadza to, że są podsłuchiwani. Jakoś ci ludzie żyją i nie wyglądają na niezadowolonych.Z Tokra niby sprawa jest inna - oni współpracują. Ale ciekawe jak ma cżłowiek żyć nosząc w sobie takiego kolesia co słyszy Twoje myśli, komentuje je, czasem przejmuje kontrolę... Bardzo zawiła sprawa. Nikt nie lubi być podsłuchiwany, szczególnie we własnej puszce mózgowej.
#40
Napisano 08.01.2006 - |21:07|
Ale nosiciele Tok'ra się na to zgadzają i nie wydaje mi się, że im przeszkadza to, że są podsłuchiwani. Jakoś ci ludzie żyją i nie wyglądają na niezadowolonych.
A czy oni jeszcze wogule żyją, dawno nic o nich nie było.
Jeśli chodzi o tą symbiozę to jest ona bardzo głęboka jeśli obie strony mają te same uczucia do swoich ukochanych, więc wtedy dostęp do myśli nie jest taki uciążliwy.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych