Skocz do zawartości

Zdjęcie

Stargate Atlantis Remake Project


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
60 odpowiedzi w tym temacie

#21 graffi

graffi

    Plutonowy

  • VIP
  • 423 postów
  • MiastoŁańcut

Napisano 09.08.2010 - |12:42|

Sakramentosie, jak na razie kawałek solidnej roboty i wiaderko ciekawych pomysłów ;). Ale, żeby nie było, że się podlizuję - są rzeczy, które nie do końca mi pasują.

No właśnie to jest zbędne, bo ta scena nie ma służyć pokazaniu jak to w Atlantis jest niebezpiecznie, ani nie ma budować mhrrrocznego klimatu. Służy pokazaniu świetnej kontroli jaką Sheppard całkowicie podświadomie sprawuje nad systemami Atlantis.

To jedna z tych rzeczy ;). Stanowczo się nie zgadzam. Nie mam nic przeciwko temu, żeby Sheppard miał świetną kontrolę nad miastem, ale bez przesady - nie w ciągu godziny, dwóch po przybyciu, IMO powinien stopniowo adaptować się do tej technologii. Poza tym statek powinien mieć czas na dostosowanie się do niego - Atlatnyda była zaprojektowana do fizjologii Pradawnych a nie ludzi.
Pomijając te dywagacje - taka sytuacja zbyt przypomina perfect timing z SG-1 i OSGA. To niestety nie daje o sobie zapomnieć... IMO dla fabuły i tzw. klimatu byłoby lepiej poświęcić jednego skocza i kilku anonimowych członków ekipy.

Podobny problem z perfect timingiem mam w związku z atakiem Ha'Tak'ów. Tzn. jakbym zobaczył coś takiego w OSGx to bym się wściekł. Ale wierzę w to, że atak na Ziemię został jakoś skoordynowany z tym co się dzieje w Pegazie i obcy z Atlantydy mają z tym coś wspólnego.

Weir jednak będzie wymagała upgreadu. Tori Higginson i jej rola nie przypadły mi do gustu, wolałem babkę z New Order.

W New World Order z tego co pamiętam była już Higginson jeśli mnie pamięć nie myli, ta poprzednia była w The Lost City.
Mniejsza z tym. Masz rację Weir bezwzględnie wymaga upgrade'u - o ile w późniejszych seriach OSGA była znośna, to w pierwszej życzyłem jej jak najgorzej. Natomiast zupełnie nie widzę w tej roli blondynki z The Lost City - ta aktorka była dla mnie jedną z najgorszy wpadek - kompletnie niekompatybilna z uniwersum Stargate i resztą obsady.

Zastanawia mnie też jaka jest Twoja koncepcja "genu Pradawnych". Nie piszesz o tym szerzej a to dość ważna sprawa - jedna z tych, które w OSGA dostały z buta i trzeba było traktować je z pobłażaniem (podobnie zresztą jak "przesunięcie w fazie" - kompletny kretynizm). Uważam, że jest istotne, czy ten gen to marker czy pełni jakąś funkcję. Bardziej rozsądnie byłoby przyjąć tą pierwszą wersję - produkt genu (białko albo coś innego...) modyfikuje fizjologię człowieka w ten sposób, że jest on w stanie korzystać z urządzeń Pradawnych. Taka wersja podoba mi się też dlatego, że otwiera możliwości różnorakiego poprawiania ekipy np. poprzez szczepionki z DNA. Gen Pradawnych jako marker, sam w sobie też nie jest rozwiązaniem pozbawionym sensu, ale zmusza do wprowadzenia bioskanu - konceptu, który uważam za mocno naciągany - trudno wyobrazić sobie urządzenie, które sprawdza czy konkretnym miejscu chromosomu jest jakaś sekwencja czy nie nawet mając na uwadze kosmiczny poziom zaawansowania technologii Pradawnych.
  • 1
In the grim future of Hello Kitty there is only WAR...

#22 Adrenalina

Adrenalina

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 26 postów
  • MiastoBydgoszcz

Napisano 10.08.2010 - |22:29|

Sakramentosie, z podziwem patrzę na Twój zapał, chęci do pracy. Jesteś jednym z nielicznych, którzy tworzą atmosferę forum. Sam chciałbym nauczyć się od Ciebie chęci pisania tak długich postów, wytrwałości. Niewielu ludzi miałoby ochotę, czas na chociażby przepisywanie tych rzeczy (chyba, że miałeś je na dysku). Ba, powiem więcej komu by się chciało zrobić taki remake ?

Przeczytałem kawałek o Alanyi. Duży wachlarz pomysłów, smykałka do pisania prac pisemnych - nic tylko pozazdrościć.

Nie zdążyłem przeczytać reszty, jednak mam w planie wydrukować sobie opowieści i poczytać do poduchy.

Pozdrawiam
Adrenalina
  • 0

#23 Sakramentos

Sakramentos

    Chorąży sztabowy

  • VIP
  • 1 821 postów

Napisano 11.08.2010 - |17:35|

Jak zwykle dziękuję za okazję do zrobienia się czerwonym jak burak i do zaprzeczenia. Odsyłam do postów powyżej w tej sprawie ;)

Dzisiejszy post to obiecany dokładniejszy (w miarę możliwości) opis konceptu miasta. To, co najistotniejsze, by mieć pojęcie o tym jak ono wygląda w SGAR.

Ale przedtem odpowiedź na post graffiego:

Stanowczo się nie zgadzam.

To nie jest Web 2.0, choć dopuszczam możliwość zmian ;) nie jest możliwe zrobienie czegoś tak, by się wszystkim podobało. A SGAR głównie miał zadowolić mnie i jeszcze jednego nerda i miał schlebiać głownie naszym gustom ;)

Nie mam nic przeciwko temu, żeby Sheppard miał świetną kontrolę nad miastem, ale bez przesady - nie w ciągu godziny, dwóch po przybyciu, IMO powinien stopniowo adaptować się do tej technologii. Poza tym statek powinien mieć czas na dostosowanie się do niego - Atlatnyda była zaprojektowana do fizjologii Pradawnych a nie ludzi.

To odpowiedź na to jest, przyjdzie na nią czas. Z tą sama bolączką musi walczyć każdy serial, a ostatnio SGU-niewiara, że to wszystko nie jest tylko li błędem i niedopatrzeniem, tylko do czegoś prowadzi. Lata głupkowatej telewizji hodują nieuleczalnych sceptyków ;) Nie zaprzeczam-wiele rzeczy wyjdzie jako nieprzemyślanych lub niezdających egzaminu. Ale ten element nim (raczej) nie jest.

Pomijając te dywagacje - taka sytuacja zbyt przypomina perfect timing z SG-1 i OSGA.

Perfect timing mi rzadko przeszkadza, i choć SGAR jest w jakiś sposób podobne do SGU to nie jest SGU.
Jeśli znajdę jakiś dobry pomysł na wykorzystanie implikacji takiego "krfafego" zdarzenia to możliwe, że zmienię. Jak już pisałem-to tylko zapiski, a nie finalny pomysł, taki że przyklepane i chwatit.

Podobny problem z perfect timingiem mam w związku z atakiem Ha'Tak'ów. Tzn. jakbym zobaczył coś takiego w OSGx to bym się wściekł.

To się wściekaj :) trochę wiary, mój padawanie ;) nie od razu Rzym zbudowano. Nawet z pomocą Pradawnych ;)

Natomiast zupełnie nie widzę w tej roli blondynki z The Lost City - ta aktorka była dla mnie jedną z najgorszy wpadek - kompletnie niekompatybilna z uniwersum Stargate i resztą obsady.

A właśnie ja uważam to za jej najlepszy atut. Była "z zupełnie innej bajki", wrzucona w jakiś nomen omen totalny kosmos. Jej zagubienie plus "cywilność" sprawiały, że zderzała się z światem Stargate wręcz wybornie. Wydawało się, że to totalna porażka-tymczasem dawała sobie naprawdę nieźle radę. Poza tym to też kwestia mojej wygody. Wierz lub nie, ale nie potrafię sobie wyobrazić Higginsonowskiej Weir w sposób taki, jaki chciałbym by działała w SGAR. Sheppard, Sumners czy McKay-oni się nie zmieniają. Nawet inne "denerwujące charaktery" takie jak Teyla też nie, bo ich problemem był niedorozwój, nie zaś "zły rozwój". Zaś Higginson tak się zrosła z Weir, że nie jestem w stanie myśleć o niej nie nadając jej oblicza Jeessici Steen-taka metoda na Tabula Rasa. Tak naprawdę to powód dla którego Higginson dostała rolę Weir nie są znane-po prostu "ci na górze" tak zadecydowali i kropka. A kontrakt był podpisany z Steen również z zahaczką na Atlantis.

Zastanawia mnie też jaka jest Twoja koncepcja "genu Pradawnych". Nie piszesz o tym szerzej a to dość ważna sprawa - jedna z tych, które w OSGA dostały z buta i trzeba było traktować je z pobłażaniem (...) Uważam, że jest istotne, czy ten gen to marker czy pełni jakąś funkcję.

Zawsze gen Pradawnych rozumiałem jako marker-choć "gen" to raczej mało powiedziane. Generalnie to moje podejście jest takie-gen to specjalny "klucz" pozwalający na używanie urządzeń Pradawnych, ale nie jest on tak prostacki, żeby sprowadzał się tylko do prozaicznego genu jeno. Kawałek odpowiedniego DNA to dopiero początek, ale my, z swoimi ograniczonymi metodami badawczymi, jesteśmy zdolni do stwierdzenia tylko tego. Nie bój żaby, będzie o tym mowa, a i większe hop-siup się tu szykuje, choć na jakiś wymiatający szczegółami, podparty pracami badawczymi w pdf-ie wywód bym nie liczył. Uniwersum Stargate ma takie rzeczy jak telekineza i telepatia. Tutaj DNA mało pomaga zrozumieć takie fenomeny, choć jest powiedziane że to ich cześć. Ale co, jak-phi, tego najstarsi Indianie nie wiedzą.

Have faith, że nie skitram, graffi B)

Odcinek trzeci pojawi się "wkrótce" ale kiedy dokładnie nie wiem, jego kompilacja jest trudna. Wątki się mają kończyć i niby kończą, ale za żadne skarby nie chce mi to dobrze wyjść. Musicie uzbroić się w cierpliwość, bo muszę sporo "domyślić" przed publikacją. To nie jest kwestia opracowania paru szczegółów, tylko obmyślenia wpływu tychże na inne odcinki.

I dzisiejsze mięsko:


Sama scena uruchamiania pomieszczenia wymaga kolejnych wyjaśnień. Wyobrażam to sobie tak-Sheppard stoi i rozglada sie, posluszny rozkazom. Tymczasem Sumners przydziela ludzi z genem do szczegolowych grup i kaze udac się-do drzwi, do konsoli DHD (tak, jest ona na srodku pomieszczenia, jej brak w OSGA to jedna z najwiekszycj niekonsekwencji w swiecie Stargate) i tak dalej. Pojawienie się ludzi z genem powoduje uruchomienie lekkiej poswiaty, ale wszystko zara zgasnie-wygladaloby to tak, ze gdziekolwiek sie rusza-jest światło, ale nigdie indziej. Do tego jest slabe. Proba otworzenia dzrwi powoduje, ze gdy tylko osoba z genem oddali się, one zatrzaskuja się i nie przepuszczaja nikogo innego. To wszystko to krotkie sceny, tworzace kontrast do latwosci, z jaka Sheppard wszystko uruchamia. Sama scena zas aktywacji tez jest interesujaca wizualnie-odsloniete zostaja dodatkowe korytarze, galeryjki, kolumnady i tak dalej, bo „sciany się jakby cofaja” jak „tafla wody”. Wtedy tez pomieszczenie z gladkiego, ascetycznego (takiego jak np. sala z Repozytorium w „the Fifth Race” 2x15 SG-1) zamienia się w pelne przeroznych ozdob i form architektonicznych. Jakie to formy?

A wiec slowko o architekturze Pradawnych. Odrzucilem w większości stylistyke oryginalnego Atlantis. Jeśli już to pewne jej elementy można by zobaczyc w czesci „ludzkiej” miasta, ale tez stonowane i dopasowane do reszty. Wróciłem do tej stylistyki, która można było obserwowac w dwoch lokacjach: placowa na Antarktydzie oraz pomieszczenie z hibernatorami na Atlantis, ktore jako jedyne prezentuja jakis poziom dekoracji. Reszta nie wyglada za ciekawie się raczej kiepsko pokazuje. Te lokacje posluzyly mi za poczatkowa inspiracje. Jak wiec wygladaja pomieszczenia Pradawnych? To zarazem prosta, ale bardzo skoncetrowana na detalach architektura. Operuje formami geometrycznymi i ostrymi katami, symetria. Duzo wzorow napowierzchniowych, wkleslych i wypuklych, praktycznie wszystkie sciany sa wyposazone w skomplikowane geometryczne wzornictwo-ktore polega na powtarzaniu prostych schematow, ale wiele wiele razy. W tym wiec jest bardzo podobna do architektury arabskiej, zwlaszcza jeśli chodzi o geometryczne wzornictwo-bo malo jest elementow innego rodzaju, przestrzenie wewnątrz sa otwarte, puste. Z drugiej strony ma bardzo wiele wspolnego z ogólnymi formami a’la gotyk-strzeliste kolumny, wysokie pomieszczenia o skośnych, spiczastych sufitach przypomninajacych te z katedry (korytarze), rozchodzace sie koncentrycznie geometryczne luki, oparte na kolumnach i tak dalej i dalej. Sufity-pomiedzy zebrami lukow obowiązkowo geometryczne wzory, sprawiajace wrazenie ze gdy spojrzy się do gory ujrzy się cos jakby blaszke liscia. To miks tego, co momentami widzielismy w OSGA z klasyczna architektura arabska i gotycka, podlane futurystycznym sosem a’la placowka Pradawnych.

Na uwage zasluguje fakt, ze te formy sa tylko wskazowkami-inspiracjami. Nie sa one powtarzane, ale sluza jako ogolny plan. Dlatego na przykład ”katedrowe” okna maja zachowany ogolny plan-podluzne, wysokie, ale już bez gladkich lukow wieńczących. Zamiast tego mamy rozne formy geometryczne i wykonczenia z katow.

Ulubiona figura geometryczna na Atlantis jest piecio-i sześciokąt. Na przyklad glowne pomieszczenie Wrot jest tego kształtu. Postument, na ktorym znajduja się Wrota jest tego kształtu. W krawędziach tego pomieszczenia sa kolumny o trójkątnej podstawie, które przechodza w ostre, geometryczne luki stykające się w centrum sufitu i tworzace razem cos na kształt odwroconej korony z ożebrowaniem „szprychami” w srodku. W sumie, gdyby ten element pokazal się w OSGA, nikt by nie widzial w nim niczego niezwyklego, bo po prostu tam pasuje.

Samo pomieszczenie jest, oczywiscie wieksze niz to oryginalne-korzystam tu z dobrodziejstwa zwanego „papier zniesie wszystko” wiec mogę popuścić wodzy wyobrazni, nie musze się przejmowac ani kosztami ani wykonywalnoscia swoich pomysłów. Przynajmniej tym razem.

Ostatni element który może pomoc w ogarnieciu ogolu wygladu Atlantis to cokoly i postumenty-bo się zdarzaja, podobnie jak kolumny przeciez. Sa oparte na szescio-pieciokacie, raczej nie sa szczególnie potężne, lecz smukle. Ich boki sa wklesle, maja cos jakby puste „ramy” za ozdobe-element widoczny w na przyklad architekturze klasycystycznej, z tym ze tu mamy go kilkukrotnie powtorzony.

Uklad miasta zas jest wertykalny, nie horyzontalny. W ziemskim budownictwie myslimy kondygnacjami, choćbyśmy budowali w pionie, podczas gdy Atlantis ma układ odwrotny-wszystko „idzie” wiezami. Jest to podytkowane kilkoma wzgledami. Po pierrwsze-tym ze cale miasto rekonfiguruje się do lotu. Po drugie tym, ze pierscienie operuja wertykalnie, a sa glownym srodkiem transportu. Po trzecie zas-no jest to jakas innosc myslenia, niezbyt radykalna, ale wystarczajaca by poczuc się nieco obco.

Osobna kategorie stanowia „urzadzenia uzytkowe”.
Zacznijmy do drzwi.
Jak już było widac po opisie odcinka, architektura Pradawnych jest „ruchoma”, czyli reaguje na użytkownika w pewnym stopniu. Drzwi nie sa tylko rozsuwana sciana, ale czescia tego stylu. Dlatego w momencie otwierania się dziela się na sześciokąty (albo inne formy geometryczne), widac szpary miedzy ich elementami, po czym te elementy stopniowo (”fasetkowo”) się chowaja, doslaniajac szybko przejscie.

We wnętrzach dominujaca zasada jest elastyczność, zmiennosc i zdolnosc do rekonfiguracji. Spora czesc paneli, zwłaszcza tych przy wazniejszych urzadzeniach z interfejsem myslowym przypomina dziwadlo z krzesla-silikonowe, oblesne klawiatury które nie wiadomo jak dzialaja. Wiekszosc jednak urządzeń opiera się na systemie znanym z „kamiennej” klawiatury sluzacej na przyklad do obslugiwania maszyny czasu z „Window of Oportunity” czy Dakary. Otoz „klawiatury” Pradawnych tego typu to system prostokatnych bloczkow (mozliwe inne ksztalty), słupków, które w zaleznosci od tego, w jakiej sa do siebie relacji przestrzennej oznaczaja co innego. Taka klawiatura wiec nie polega na prostym wciskaniu przyciskow, ale na ich odpowiednim ulozeniu w stosunku do siebie-wertykalnie. Poszczególne przyciski sa ze soba „irytująco” paloczone, tak wiec wcisniecie jednego powoduje wysuniecie się drugiego i tak dalej. Pradawni nie mieli problemu z polapaniem się w tym galimatiasie, ludzie-no juz gorzej. Dla nas to nielogiczny i nieintuicyjny system, który biedzie trudny do nauczenia jeśli w ogole. Jest on obecny wszedzie tam, gdzie nie ma „silikonowych” interfejsow, które podlaczaja się do biopola i i sa tam, gdzie urzadzenia odczytujace mysli (choc właściwie Pradawni nad wszystkimi urzadzeniami w miescie sprawowali tak kontrole-ludzie z wiadomych przczyn nie sa w stanie tego robic, nawet majac gen). Wszystkie zas sprzęty, urzadzenia, nawet interfejsy-pojawiaja się dopiero wtedy, gdy sa potrzebne i gdy się tego zarzadza, albo gdy się im kaze ujawnic. Rozkladaja się wtedy z –jak sie zdaje-przestrzeni zbyt malej by sie tam pomiescic. Oczywiscie inspiracja jest tutaj Repozytorium wiedzy Pradawnych, ktore widzielismy dwukrotnie i za kazdym razem było interesującym gadzetem-rozkladalo się elegancko. Ta sama zasada panuje tutaj, tylko ze sprzet z Drogi Mlecznej miał „bioniczny” charaater-mnostwo profili gietych, miękkich, kolistych, biologicznych, przywodzacych na mysl zywe stworzenia, slimaki i ich muszle. Sprzet z Atlantis jest kanciasty, jest geometryczny. Od razu odroznia się od tego z drogi Mlecznej. Przy czym dla mnie istnieja generalnie trzy grupy sprzętu Pradawnych, odroznianych po stylu: styl sprzed Plagi, styl z Atlantis i styl po powrocie z Pegaza. Repozytorium wiedzy Pradawnych jest uradzeniem zbudowanym po powrocie do Drogi Mlecznej-dlatego tez bron Merlina miala podobna stylistyke, chociazby. Urzadzenia sprzed Plagi to na przyklad wielkie, „kamienne” interfejsy czy, dajmy na to, urzadzenie do wizualizacji istot z innych wymiarow (Sight Unseen). Atlantis zas to geometria, symetria, wielokaty-i to tez byloby widoczne w tym, jak na przyklad każdy panel czy urzadzenie by się udostepnialo-wychylajac z podlogi, scian i rozkladajac się elegancko. Jak wyglądają tego typu efekty kazdy może sobie zobaczyc w oryginalnym filmie Stargate, gdzie na podobnej zasadzie działały helmy straznikow Ra. W sumie tez można to uznac za kolejne nawiązanie do ciaglosci-w koncu Ra gwizdnal wiele Pradawnym, to czemu i nie „rozkladany” sprzet? Akurat przydal mu sie tylko do zbroi, ale Pradawni uzywali tej metody nagminnie. Kazde ich pomieszczenie czy urzadzenie szybko dostosowuje się wiec do uzytkownika i jego wymogow.

Problem z „niska” architketura codziennego utyku jaka ludzie potrzebuja by zyc i funkcjonowac bez cudowania rozwiązałem prosto-wyposazajac miasto w strefe „ludzka”. Uprzednio do szalu doprowadzic mogly człowieka takie szczegoly jak fotele z Ikei czy doniczki. Z drugiej strony niby jak należy je „udziwnic” by nie wydawaly się tak przyziemne i codzienne? Gdyby spedzano nad tym czas, glowkujac i kombinując, moze wymyslonoby dopełnienie tego szczegolu, ale kosztem innych elementow serialu. Dlatego tez w OSGA dano sobie z tym spokoj, a ja ide tez w te strone, ulatwiajac sobie jednoczesnie zakwaterowanie bohaterow, by uniknąć nasuwających się samemu pytan „no dobrze, ale spod nich to motylki wszystko zabieraja czy jak?”.

Istniejace tam sprzęty odpowiadaja mniej-wiecje temu, co widzielismy w OSGA. Co prawda, by nadac charakteru zbieznego z reszta stylu nalezaloby na przykład krzeslom czy stolom nadac odpowiednia forme, kolor i fakture, ale to już szczegół. Wystroj tej czesci mista to cos pomiedzy OSGA a tym co przedstawilem jesli chodzi o reszte miasta. Architektura „przyjazna ludziom” ma jednak pewien „Pradawny charakter”. Bo, co prawda mamy normalne przyciski do np. otwierania drzwi, ale po „pradawnemu” reaguja one na siebie czyli ze jak jedne jest tak a tak wciśnięty, to drugi wyskakuje, a drzwi reaguja odpowiednio. Ale sa to drobne, latwe w opanowaniu i zrozumieniu elementy. Na przykład wspomniane drzwi-mamy na przyklad dwa przyciski i wcisniecie jednego powoduje adekwatne wysuniecie się drugiego. W odpowiedzi na nasze dzialania drzwi albo rozchyla się lekko, troche, albo kompletnie. Proste, banalne, prawda? Normalna klawiature Pradanwych taka nie jest, bo wydaje się bez sensu. Mini sporo czasu, zanim ludzie naucza się z niej korzystac. Stad obecność ludzi z genem jest takim zbawieniem.

Ale nie nalezy myslec ze ludzka czesc=Pradawna czesc. Tam nawet drzwi sa „nasze”, rozsuwane. Tam wszystko jest znajome, „przytulne”. Mimo ze widac pewna zbieznosc niektorych elementow, to raczej kwestia wzornictwa, nie zas funkcjonalnosci. Poza strefa ludzka nie jest juz tak fajnie i moim zmierzeniem jest to pokazac. Tu, „u siebie” jest bepziecznie, nie można sobie nic zrobic chyba ze potykając się o walsne sznurowki. Nie ma jakichs super-hiepr urządzeń ani dziwnych sprzętów, wszystko jest znajome i zrozumiale. Poza ta strefa-not so much. Tam jest niebezpiecznie, obco i kazda wyprawa sprawia, ze czlowiek mimo wszystko jest w stresie-mniejszym lub wiekszym (wiadomo ze im dluzej w miescie, tmy ten stres mniejszy, ale zawsze pozostanie). Gdy ekipy wracaja wiec po dniu pracy do strefy ludzkiej, odczuwaja ulge. Tu sie moga odprezyc, poczuc jak w domu, podczas gdy tam sa na obcym terenie i tak na dobra sprawe nie wiedza co włączają, gdzie nie powinni chodzic ani czy wlasnie nei otarli się o cos niebezpiecznego. Z jednej strony miasto nie jest niebezpieczne, ale z drugiej jego „niewyjasnionosc” i obcość sprawiaja, ze takie się sila rzeczy staje. Malpa wpuszczona do kuchni może narobic nie tylko szkod, ale i zrobic sobie krzywde.

Kwestia, jak powinny wygladac ekrany-i czy w ogole powinny być obecne-nigdy nie zostala do konca rozwiazana. Podobaja mi się co prawda tresci wyswietlane przez te ekrany z OSGA-te zwisajace z sufitu i trzęsące się razem z paciorkami obok nich przy każdej katastrofie-taka kolorowa mgla wymieszana z symbolami przemykajacymi w prostych liniach to horyzontalnie, to wertykalnie. Podejrzewam ze z musu zapewne musiałbym rozrzucic mnogosc tego typu wyświetlaczy po calym miescie, bo alternatywa jest pozwolenie na wpinanie się USB w maszynerie i wyswietlanie tego na naszych komputerach-co jest glupie, ale konieczne by szybko isc z fabula i elegancko robic prezentacje kolejnych zagrożeń wiszących nad miastem. Ale tego typu rozwiazania nie sa satysfakcjonujące. Ostatecznie baloo kazal zostawic je tak, jak sa i nie kombinowac. Ja jednak zawsze uwzalem, ze to niekonsekwencja. Te ekrany powinny być rzadkie, tak rzadkie jak to tylko możliwe. Powszechnie powinien być uzywany jakis inny system wizualizacji danych i obrazu. Hologramy wydawaly się kuszace, lecz… ani nie sa obce, ani nie specjalnie oryginalne. Dis to kazdy film o zabarwieniu SF ma choc jedna scene z tego typu wyświetlaczem. Stal się nudny i prozaiczny, tani, efekciarski. Odrzucalem wiec ten pomysl konsekwentnie. Zamiast niego proponuje cos innego (baloo by się nie zgodzil, ale go tu nie ma, wiec robie po swojemu)

Jeden z pomysłów, który mi się bardzo, ale to bardzo podobal, były „wyswietlacze” w stylu X-Men: pomysl ten pojawil się wlasnie w filmie kinowym o mutantach, tym pierwszym. Wyswietlacz ten zadebiutowal, jesli mnie pamiec nie myli, w scenie planowania ataku na Magneto, a nasetenie miał spory screen time w scene koncowej gdy profesor Xavier pokauzje Loganowi to, co się dowiedzial się o laboratorium które przemienilo jego cialo w maszyne do zabijania. Ten wyswieltacz sklada się z tysięcy malenkich pręcików, które w różny sposob ukladaly się wertykalnie, tworzac trojwymiarowa projekcje-budynkow, drzew, pomieszczen i tak dalej. Rzecz była naprawde fajnym designerskim gadzetem i bardzo bylbym rad, gdyby podobnie wyglądały powszechne ekrany Pradawnych na Atlantis. Odswietnie pojawiliby się tez te „normalne” wysewitlajace „mgle” z symbolami, ale bylyby one rzadkie i zarezerwowane dla naprawde waznych uzadzen. Pytaniem otwartym zostaje, czy te „Pradawne wyświetlacze” miałyby zdolnosc pokazywania kolorow. Nie widze przeciwskazan, choc intrygujaca jest możliwość, by „wyprac” Atlantis z kolorow innych niż odcienie niebieskiego, stalowego etc. W ten sposób wzmogla by się obcość czesci „Pradawnej” miasta. W czesci ludzkiej ekrany bylyby nasze, normalne-w takim samym stylu wyświetlaczy jak w OSGA. Zapewne przez duza czesc czasu uzywalibysmy ich by pozyskac potrzebne informacje. To, sila rzeczy, ma swoje ograniczenia, ale pozwoliloby zachowac urocza, obca niepraktycznosc fabularna reszty osprzętu strategicznego Atlantis, jednoczensie umozliwiajac chodzenie na skroty, bo przeciez zawsze mozna wymyślić sposob, by dane wizualizowac poprzez przyjazne ludziom wyswietlacze.
Tak wiec oficjalnie stwierdzam, ze wyświetlacze ”słupkowe” nie maja kolorow. Jedynie ekrany „z mgla” się tu wyłamują, ale sa bardzo rzadkie. Hologramy również sa nieczesto spotykane.

Wazna kwestia sa krzesla. Terminologia oryginalna OSGA ustalila, ze jest to „control chair” albo po prostu „chair”, krzeslo, krzeslo Pradawnych, krzeslo kontrolne. Mam jednak do niego kilka uwag, uwag istotnych.
Przede wszystkim, co już wywnioskowac się da z odcinka poprzedniego, sa rozne rodzaje krzesel w SGAR. Wprowadzilem je dla wygody i bajeru. By pozniej umozliwic jako-taka kontrole miasta przez ludzi z pominieciem uciążliwych klawiatur Pradawnych i używać interfejsow myślowych. Jednoczesnie chcialem wyraznie odroznic zwyczajne krzesla kontrolne od tego prawdziwego „jedynego” które pozwala na absolutne dowodzenie miastem i wszystkimi jego systemamai, pozwalajac na kompletna integracje z jego urzadzeniami, systemem obronnym i tak dalej. To urzadzenie zdecydowalem się nazwac Tronem-ot, tak po krolewsku. Reszta zas to zwyczajne krzesla. Wielkoscia przypominac będą raczej te z Placowki Pradawnych. Jestem jednak w kropce jesli chodzi o stylistyke tychze.
Mianowice to, co pokazano nam w Placowce jest dosyc odmienne tak do stylu OSGA jak i SGAR. Bardziej przypomina styl Pradawnych po powrocie do Drogi Mlecznej-organiczny, niesymetryczny. Można to tworczo wykorzystac i uzasadnic-odpowiednio podkreślając role tych urządzeń specjalnie dobranymi dekoracjami przybocznymi, które pozwalaj stworzyc „stan przejsciowy” miedzy suchym, geometrycznym stylem miasta a bionicznym stylem krzesel czy tronow (np zamieniajac prosty postument na malzowine kabli i rur, przechodzacych plynnie w podstawe krzesla/tronu, ale odcietych od podlogi, które je otacza z bezpiecznej odleglosci). To da sie zrobic i mialoby swoje uzasadnienie-no w koncu krzesla lacza się z biologia, wiec moga miec wyglad „biologiczny”. Ale nie jestem tu do konca przekonany. Wolalbym, by raczej krzesla zachowywaly symetrie i w miare mozliwosci geometrie. By nie były tak bardzo odmienne od reszty sprzętu Atlantis. Przy czym ogolne charakterystyki tych urzadzen-podswietlanie, swoista „witrazowatosc”, bylaby zachowana. Natomiast bylyby jeszcze bardziej rozkladane i dopasowujące sie do użytkownika niż oryginalnie.
Tron wygladalby odmiennie od zwyczajnych krzesel, bylby wiekszy i bylby oczywiści pojedynczy, umieszczony w osobnym pomieszczeniu.
Tuta nie zdecydowałem ostatecznie, ale wszystko wskazuje na to, ze jak się już zdecyduje, to odetne się od starego krzesla. Atlantis bedzie niezachwianie geometryczne-podczas gdy sprzet w drodze Mlecznej pozostanie albo „prastary”->wyswetelacze”kamienne”, albo bioniczny->Repozytorium i krzeslo. Wtedy to jednak komplikowaloaby proste odpowiedzi na pytania-już nie wystarczylby rzut okiem by odpowiedziec, iedy co zostalo zbudowane, bo przeciez „bioniczne” krzeslo było wczesniej niż Repozytorium. To problem, ale alternatywa jest uznanie, ze bionicznosc to nie charakterystyka jakiegos okresu historycznego, lecz cecha typowa dla urzadzen Pradawnych, ktore lacza się z mozgiem. Tego ostatniego wolalbym jednak uniknąć. Dlaczego? By zachowac spójność, nie wprowadzac tego chaosu. Sa trzy okresy w rozwoju techniki Pradnawych, widac je jak na dloni-i koniec. (Dzis musiałbym uzupełnić o SGU, ale SGU jak widac jest niekompatybilne z SGAR) Poza tym, i to jest istotny argument wbrew pozorom, krzesla Ori były geometryczne-choc korzstaly z elementow gietych, owalnych i kolistych.
Gdy w koncu się zdecyduje, poinformuje o tym w poscie.

Wiele innych sprzętów i elementow miasta również jest oparte na zasadzie”elastycznosci i rekonfigurowalnosci”. Na przykład schody, ktore nagle pojawiaja się w podlodze (po kolei kazdy stopien zostaje „zalamany”) czy mosty, kladki roznego rodzaju w różny sposob rozkladajace się czy budujace z dostepnych elementow. Często tez jakies pomieszczenie jest zablokowane tak, jak sala Wrot. Jego uruchomienie powoduje „cofniecie się tafli wody” i odsloniece danego miejsca. Bardzo często wiec bohaterowie moga przechodzic obok jakiegos zamaskowanego pomieszczenia, drzwi czy przejscia i nie zorientuja się ze tam ono jes tpoki jakos go nie uruchomia. Przejscie osoby z genem winno normalnie wystarczyc.
Rozne inne metody „rekonfiguracji” korytuarzy rowniez sa możliwe-na przykład system sześciokątnych bloczkow rozchylajacych się i tworzacych przejscie, czy zazębiające się wielokątne bloki, rozwiane i przemieszczane w miare przemierzania korytarza. Duzo tego typu bajerow-im wiecej pomyslow, tym ciekawszy wystroj miasta.

Osobny, ostatni już, akapit potrzebuje sala skoczkow. Skoczki sa umieszczone w specjalnych gnaiazdach, idealanie wpasowanych. Dlatego i z jednej i drugiej strony wydaje się, ze sa wkomponowane w sciane. Dopiero ich aktywacja powoduje, ze poajwiaja się szczeliny i oddzielaja się od niej. Same skoczki sa właściwie puste w srodku-to rura z krzeslem kontrolnym i DHD, nic wiecej się tam nie znajduje, przynajmniej w standardowej konfiguracji. Jak już pisalem apropos pierwszego postu, generalnie przypominaja skrzyzowanie skoczka z OSGA i starego Death Glidera goa’uld-dookoła ich kadluba umieszczony jest zakrzywiony pierścień napedu (swoja droga podobnie kombinowali designerzy z Star Trek Enterprise w sprawie statkow volcanskich). Ten pierscien jednak nie jest sztywny, jego elementy obracaja się, kreca jak lozyska-ten z przodu w przeciwnym kierunku niż ten z tylu.
Sama sala zas ma oczywiscie dwa wyloty glowne-przez dach no i przez podloge do sali Wrot. Otwieranie sufitu sali Wrot jest jednak skomplikowanym graficznie przedwsiewzieciem ze zwgledu na luki i ożebrowanie. Dlatego tez musi się ono w jakis sprytny sposob „załamywać” by sufit mogl się otworzyc tak jak to napisalem „jak przeslona aparatu fotograficznego”. Podobnie zapewne wyglada system otwierania dachu.

To w sumie tyle. Dalsze opisy będą - jesli to konieczne - albo wystepowac w tekscie, albo w komentarzach. Ale to, co jest powyzej to 99% materialu na ten temat. Pozwala on mieć pojecie o wyobrazeniu, jakie miałem razem z baloo zaczynajac projekt.

Użytkownik Sakramentos edytował ten post 11.08.2010 - |17:43|

  • 3
"If you watch NASA backwards, it's about a space agency that has no spaceflight capability, then does low-orbit flights, then lands on moon."
Winchell Chung

#24 naiti

naiti

    Starszy szeregowy

  • Użytkownik
  • 75 postów

Napisano 11.08.2010 - |21:29|

Bardzo podoba mi się koncepcia rozsuwanych wież Atlantis chociaż oryginalny projekt też nie był głupi ale tylko ten zewnętrzny bo już wnętrze wcale nie było takie 'pradawne' o czym już wspominałem zresztą. Ciężko mi sobie wyobrazić całe miasto w którym do okoła są praktycznie same sześciokąty. To chyba tyle co do tego opisu wnętrza.
Pozdrawiam i czekam na następny odcinek naiti
  • 0

#25 comod

comod

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 9 postów

Napisano 15.08.2010 - |21:16|

Sakramentos,

Niech czyta, kto ciekawy. Niech komentuje, krytykuje, sugeruje swoje, dyskutuje. Jeśli chce, oczywiście.



Postaram się wiele nie sugerować, aby nie namącić. Ale na rzeczową (mam nadzieje) krytyke można z mojej strony liczyć. :)

Na poczatek.

Kolejna kwestia-Alanya i Pradawni. To najważniejsza rzecz która pojawia się w tym króciutkim fragmencie, wywracając jednak wszystko, co do tej pory wiedzieliśmy o mitologii Stargate do góry nogami. Otóż widzimy "pradawną" spotykającą się z jakąś istotą, jakimś obcym. Nic nie zostaje wytłumaczone, za to widz zostałby z poczuciem totalnego mętliku w głowie. "To TO są Pradawni? To kim jest Alanya? A może Altantis miała jakaś inna rasa lub odłam? kto ta, poleciał? o co tu chodzi?".
To celowy zabieg, ale mający także bardzo sensowny plan jako drugie dno. Otóż naszym-moim i baloo-zamiarem było od-spitolenie Pradawnych, tak by można było ich pisać spokojnie i bez wyrzutów sumienia przez duże "P".

Tak oto powstał ten koncept-koncept odkrycia Pradawnych na nowo, jako osobnej rasy, a nie jakiejś n-tej ewolucji człowieka. To zaś, kim była Alanya i jej pobratymcy-to osobna kwestia i wątek, bardzo zresztą ważny dla całej historii Pradawnych i SGversum.


W żaden sposób to "podrasowanie" Pradawnych do mnie nie trafia.
Własciwie nazywajac rzecz po imieniu to pójscie na łatwizne - nie wiadomo (choć nie tyczy się to tego co prezentujesz) jak pokazać różnice, wyższość, większy rozwój itd.. to zmienmy ich fizyczność (+ dadajmy często sztuczną tajemniczość aby sobie nie utrudniać pracy). Typowy i częsty zabieg stosowany w filmach SF który skutkuje (w mojej prywatnej terminologii) produkcją "ufoków-gumioków" i "ufoków-rakowiaków" (wygląd człowieka z róznymi dodatkami - jak guzy, znikształcenia, nadmierne lub brak owłosienia itp), z różnymi formami pośrednimi - co mnie bardzo odrzuca od tego typu produkcji. Swiat SG niestety również od nich nie był wolny ( "Omoroki", absurdalne krzyżówki ludzko-gadzie(?) w postaci Hebridian, Unasy itd..) ale nigdy na szczęście nie zdominowały tego serialu swoją obecnością.

Odrębną kwestią jest tutaj Asgard - gdzie scenarzyści rozwiązali tę kwestie mistrzowsko (przyznaje że jak pierwszy raz zobaczyłem Thora to zdębiałem - na szczęście twórcy stworzyli odcinek 5X22, dzieki m.in któremu nie należy stawiać słowa rasa w czudzysłowie przy nich). Przy okazji; pomysł z pasożytami również był mistrzowski i przebił o wiele długości oryginalny filmowy.

Wracając do samych Pradawnych. Oryginał serialowy jest w porządku, ludzie to druga ewolucja człowieka - mamy w SG sztucznych mutantów w postaci Asgardu i wystarczy - nie ma potrzeby produkować kolejnych. Nie tu tkwi problem w oryginale.

A skoro o Asgardzie i ich odłamie z Pegaza. Może warto dalej pociągnąć pomysły z mitologii nordyckej, i zrobić ich Wanami?



Jednocześnie trzeba było rozwiazać wiele, wiele nieścisłości w związku z ich ewolucją, historią, technologią i tak dalej.


Główny problem jeśli idzie o niescisłośći to własciwie pojawiająca się (dla mnie absurdalna) datacja i to trzeba bezwględnie uporządkować. Choć sprzydałoby się np. m.in. wyjaśnienie - dlaczego byli takimi kretynami jak ich pokazano w odcinku 4X06, i stworzyli nieudaną machinę czasu, zamiast wykorzystać wrota i skasować zabezpieczenie w nich uniemożliwiające bujanie się po nim? Nie wiedzieli o tym? (przyznaje że lepszym rozwiązaniem byłby brak tego motywu/możliwości w SG, strasznie irytująca deus ex machina - zastosowana niestety już w trzecim serialu :( - mam nadzieje ze nie planujesz jej wykorzystania?)



Zacznijmy od skoczka, gdyż on pojawia się najpierw.


Wydaje mi się że nie chcesz uwzglednić przeznaczenia istnienia danej konstrukcji.
Pradawni najprawdopodbniej ze względu na swoją liczebność nie tworzyli konstrukcji myśliwskich - skoczek miał inne cele, i konstrukcja jaką nam zaprezentowano jest bardzo sensowna. Czyli mamy niewielki i wygodny transportowiec ograniczony wielkością wrót, posiadający jako bonus system obronny.
Nie bardzo widzę sens czy cel w istnieniu "pradawieńskiego myśliwca"(?) a la nieudany projekt Goa'uldów.


Marker genetyczny.

Sam marker zaś występuje w populacji ludzkiej, ale jest bardzo rzadki i przeważnie bardzo slaby.


Nie wyjasniono tego w oryginale - i mam w takim razie kilka pytań?

a.) skąd on w populacji ziemskiej - naturalna ewolucja czy krzyzowanie?
b.) jakie konkretne grupy a może nacje w tej populacji są grupami podwyższonego "ryzyka" i dlaczego?
c.) jeśli jest, to dlaczego zazwyczaj jest słaby - aby na pewno chodzi tu o pojedyńczy marker?

To sie tyczy niejako punktu b

Tymczasem Carson szuka odpowiednich kandydatow. Dzieki dostepowi do folderow medycznych szuka odpowiednich ludzi w armii amerykanskiej i wsrod jej wspolpracownikow. Znajduje kilku kandydatow, ale maja oni markery nawet slabsze od niego samego. W pewnym momencie jednak udaje mu sie znalezc idealny obiekt z bardzo silnym genem Pradawnych.


Jakie dane medyczne mu to umozliwiają?

I będzie czepialstwo z mojej strony - Carson jest Brytyjczykiem, sama wyprawa jest/ma być międzynarodowa - dlaczego szuka wyłącznie wśród Amerykanów (jak rozumiem wojskowych i cywilnych współpracowników ich armii)?



Ale McKay ripostuje, że galaktyka Asgardu to jeden z obłoków Magellana-energia potrzebna do wykonania takiego Wormhola jest znacznie mniejsza, niż do podróży do Pegaza-wraz z dystansem rośnie ona bowiem wykładniczo. Obłoki Magellana są w odległości kilku tysięcy lat świetlnych od krawędzi galaktyki, a Pegaz-cztery miliony lat


Hmmm.. Magellany znajdują się chyba jednak trochę dalej? Do tego opisu bardziej pasuje karzeł Strzelca http://wszechswiat.a...l/galaxies.html

Ale nawet większe realne oddalenie Idy od Drogi Mlecznej przy założeniu że to miałby być jeden z Obłoków, nie zmienia to faktu że staje to nadal w sprzeczności z kilkoma odcinkami i wydarzeniami.
Najwazniejsze to 4x22 i 5X01 - mamy tam replikatory (a były to replikatory bez wątpienia "asgardzkie") 4 mln lat swietlnych od DM, więc skoro aż tam się zapedziły to dlaczego nie ma ich w o wiele bliższej D. Mlecznej?
Inaczej pisząc - patrząc na realny układ galaktyk najlepiej do tego pasuje umieszczenie Idy w którymś Sekstansie lub Ngc3109.

Rację masz bez wątpienia w jednym - błyskawiczność przemieszczania Asgardu do DM nalezy sensownie wytłumaczyć. Twój pomysł w tej materii jest niezły. Podanie lokalizacji ich rodzimej galaktyki też światu SG przysłuzyłoby sie.

McKay: Nawet z napędem Asgard podróż okrętem trwałaby w najlepszym razie lata, a z technologią goa'uld-setki lat.



W przypadku przestarzałego (?) Ha'taka Kronosa to teoretycznie byłaby prawda (ponad 4 mln lat św. według Selmaka to droga do przebycia w 125 lat - swoją drogą ciekawe wyliczenia co do prędkości można z tych danych wydobyć; w rok można przebyć nim tylko ok 1/3 D.Mlecznej, dzienna prędkość to nie więcej niż 100 lat świetlnych - ciekawe kiedy O'Neill planował nim dotrzeć na Ziemie? <_< - prędkość zbliżona do Rojów ), ale już Apophis w I sezonie dysponował konstrukcjami przynajmniej 10-krotnie szybszymi, i te prędkości stale się zwiekszały pozwalając przebyć im całą DM maksymalnie w kilka dni (np. na podstawie 7x01/02).

Tak czy inaczej nie wiem skąd aż takie ograniczenia, zdecydowanie niezgodne z tym co mamy w SG1 do sezonu 8. Chyba że McKay z jakies przyczyny celowo kłamie? B)

Twierdzi, że jego badania nad ZPMem-i tym sprawnym i tym podrzuconym przez goa'uld wykazały, że jego energia jest odnawialna. Sam ZPM działa jednocześnie jak generator i bateria-gromadząc energię, którą wytwarza. Dokładny mechanizm nie jest znany, na przykład niejasne jest, dlaczego poziom energii w ziemskim ZPMie jest znacznie niższy od tego, który jest w tym uszkodzonym, ale Grodin jest pewny, że sprawny ZPM może odtworzyć swoje poziomy energii po pewnym czasie. Jego badania wykazały jej systematyczny, geometryczny wzrost-podczas niedawnego kryzysu z goa'uld ZPM miał nadal za mało energii i odtwarzał ją bardzo, bardzo powoli, dlatego początkowe badania wykazały, że został opróżniony


Przyznaje że nie rozumiem.
Bo stan w ZPM na Ziemi jest/był taki. Pusty ziemski i nadwyręzony z Proklarusz Taonas.
Dopiero później (czyli gdy już mamy towarzystwo na Atlantydzie) pojawia się ZPM od Goa'uldów (zamieniony w bombę dzieki jakiemuś wybuchowemu wynalazkowi Camulusa).
Zakładając samoregeracje ZPM-a to nie byłoby konieczności przebiezki na Proklarusz, bo ziemski już od dawna powinien byc pełny? Chyba że jest z jakieś przyczyny całkowicie uszkodzony?

Czy samoregenerujący się ZPM ma sens? - na razie nie mam przekonania, ale nie jestem na nie. B)
(z tym że bliższa jest mi wizja ZPM = jakaś forma baterii)


W oryginalnym SGA jeśli idzie o ZPM to scenarzyści przedstawili to wszystko tak, jakby produkcja ZPM była poza zasięgiem Lantian; przynajmniej na Atlantydzie nie było śladów aby cos takiego sie tam odbywało - Weir jedynie wspomniała o materiałach tyczacych się badań nad nim (co jest dziwaczne bo to przecież stara technologia mająca datacje liczoną w milionach). Wszystko z czym zetkneliśmy się w serialu jeśli idzie o pozostałości polantiańskie kręciło się wokół zastępczych źródeł energii - osłona na placówce budowanej w warunkach wojennych (sic!) działająca dzięki wulkanowi, placówka którą McKay wysadził wraz z platetą, ba nawet na planecie z Atlantydą stworzoną platformę wiertniczą, aby korzystać z geotermii...
Janus, Weir nie przekazał danych jak budować ewentualnie "napełnić" ZPM, tylko kilka adresów gdzie miały być, wokół ZPM powstał nawet kult.. którego celem było zwrócenie ZPM gdyby Lantianie powrócili.

Mając takie dane wywnioskować właściwie można, że Lantainie przywieźli z D.Mlecznej kilka tuzinów ZPM, i braki energetyczne to jedna z najwazniejszych przyczyn ich klęski. Może to lepszy kierunek niż gimanstyka uniemożliwiająca wykorzystywanie samoregenerującego ZPM-a gdy jest taka potrzeba?


____________

Poruszę jeszcze kwestie dość ogólną, ale jej właściwie nie tknąłes - a tyczy się Tau'ri/obsady. (z tym że się od razu zastrzege, iż nie jestem fanem politpoprawności).
Może jestem subiektywny, ale Tau'ri z poza świata anglosaskiego, i w ogólności kolorowi (tu szczególnie jeśli idzie o ludzi z reszty galaktyk) w moim mniemaniu w świecie SG są traktowani z buta, lub też jako element dekoracji zazwyczaj nie pasujący do całości. Przykłady:
Murzyn to własciwie świetny materiał na niewolnika, i jeśli ma grać główną rolę to jako ten który się z tego niewolnictwa uwalnia (Jaffa), a jeśli się gdzieś poza tym pojawia to własnie jako element w żaden sposób nie pasujący do reszty - sceny z Pradawnymi, społeczeństwa średniowieczne z Europy, cud że do potomków Wikingów go nie wrzucono..

Jak jest coś bardziej rozwiniętego technologicznie - to prym oczywiscie wiodą biali (właściwie są wszedzie, co jest dziwaczne jeśli wezmie się pod uwagę że śmietanka Goa'uldów operowała głównie na terenie afro-azjatyckim) - przegięciem obrazującym to co opisałem jest odcinek 3x5, gdzie w postindiańskiej kulturze ludność wywodzaca się z prekolumbijskiej Ameryki Śr. wygląda właściwie niczym ze snów "Małego Austriaka".
Rosjanie jak i przedstawiciele (innych) nacji z IOA to własciwie same głąby. Wolsleyowi się upiekło - ale on akurat był z USA... itd itp


W oryginalnym SGA mieliśmy mieć podobno położony nacisk na miedzynarodowość towarzystwa. Wyszły z tego flagi na ramionach i Zelenka (McKay'a jako Kanadyjczyka czy Carsona - Brytyjczyka nie wliczam).


A ja tu poszedłbym na całość i wprowadziłbym kilka zmian. :)
Weir (skoro USA chce miec pełną kontrole) niech siedzi na Ziemi i trzyma pieczę nad całością zagadnień pozaziemskich.
Zamiast niej najchętniej widziałbym jakąś fajną Zulske z RPA (w końcu ten kraj należy do 12 sygnatariuszy traktatu antarktycznego) ew. jakaś Japonka czy Indianka z Argentyny/Chile. Szefem ksenobiologów mogłaby być jakaś Norweżka.

Jeśli idzie o strone militarną - tu to jest jakieś przegięcie. Polaków wyciąga się do Afganistanu i w tym podobne nieciekawe miejsca, a brak ich na wojażach kosmicznych gdzie amerykańska krew leje się często i gęsto? Ja tego nie kupuje :D
Czyli tutaj też autentycznie międzynarodowo od Polaków, Chińczyków, Australijczyków po Rosjan.
Zastępcą Sumnera w stopniu podpułkownika jest Polak, a skoro ten pierwszy ma polec (?) dowództwo przechodzi w odpowiednie ręce. Sheppardowi i tak przypada główna rola, jako wodza wesołej gromadki którą utworzy z kogo sobie będzie chciał.





Na koniec.

Interesująca kopalnia pomysłów, ciekawsze miasto (zapominając o jego podziale), świetny pomysł na znalezienie adresu.
Szkoda tylko że zrobiłeś z Pradawnych ufoków, zabieg zupełnie niepotrzebny, bo bez tego - jak mniemam - świetnie poradziłbyś w akcji pt. przywracamy im blask. A tak z powodu tego zabiegu i jego kluczowego znaczenia dla tej wersji SGAR, trudno poza tymi kilkoma wymienionymi punktami, jakoś mi bliżej zaintersować się samą całą prezentowaną akcją, choć wątek będe śledził.
Istnieje oczywiscie (niewielka) możliwość że jakoś uda Ci się mi sprzedać tą "podrasowaną" wersje Pradawnych - na razie jestem zdecydowanie na nie :)
  • 0

#26 Sakramentos

Sakramentos

    Chorąży sztabowy

  • VIP
  • 1 821 postów

Napisano 16.08.2010 - |03:13|

Nowy odcinek już jest, ale najpierw replaj.
[quote name='comod' date='15 August 2010 - 21:16 PM' timestamp='1281903417' post='352678']
W żaden sposób to "podrasowanie" Pradawnych do mnie nie trafia.[/quote]
kiedy opracowywane były zręby SGAR na forum panowały inne opinie :)
[quote name='comod' date='15 August 2010 - 21:16 PM' timestamp='1281903417' post='352678']
Typowy i częsty zabieg stosowany w filmach SF który skutkuje (w mojej prywatnej terminologii) produkcją "ufoków-gumioków" i "ufoków-rakowiaków" [/quote]
Moi Pradawni nie są gumoryjami, choć zachowują postać humanoidalną. Nigdy nie uważałem ich za ludzi, albo podobnych do ludzi i choć na początku pomyślałem "hej, druga ewolucja, fajne" to potem naszła refleksja że to idiotyzm, do tego autorzy przeczyli sobie na każdym kroku. Pradawni zawsze byli dla mnie obcymi. Tak samo w sumie nie toleruję wyjaśnienia skąd wzięły się replikatory, bo to psuje dobry pomysł.
[quote name='comod' date='15 August 2010 - 21:16 PM' timestamp='1281903417' post='352678']
Swiat SG niestety również od nich nie był wolny ( "Omoroki", absurdalne krzyżówki ludzko-gadzie(?) w postaci Hebridian, Unasy itd..) ale nigdy na szczęście nie zdominowały tego serialu swoją obecnością.[/quote]
Będę miał dla ciebie suprise.
[quote name='comod' date='15 August 2010 - 21:16 PM' timestamp='1281903417' post='352678']
Odrębną kwestią jest tutaj Asgard - gdzie scenarzyści rozwiązali tę kwestie mistrzowsko (przyznaje że jak pierwszy raz zobaczyłem Thora to zdębiałem - na szczęście twórcy stworzyli odcinek 5X22, dzieki m.in któremu nie należy stawiać słowa rasa w czudzysłowie przy nich).[/quote]
To sobie wyobraź Pradawnych z SGAR jako Asgard, tylko o innej psychice i nie tak maciupkich ;) nie wyobrażam sobie by Pradawnego mógł grać aktor z make-upem. To absurd.
[quote name='comod' date='15 August 2010 - 21:16 PM' timestamp='1281903417' post='352678']
Wracając do samych Pradawnych. Oryginał serialowy jest w porządku, ludzie to druga ewolucja człowieka - mamy w SG sztucznych mutantów w postaci Asgardu i wystarczy - nie ma potrzeby produkować kolejnych. Nie tu tkwi problem w oryginale.[/quote]
...and they have a PLAN! ;) wiecej nie powiem.

Słuchaj, Pradawni jako obcy z innej galaktyki którzy lądują na Ziemi i sobie tu żyją bez przeszkód przez X czasu a następnie znikaja by z małp-zwierząt lokalnych-powstali na nowo w lekko innej formie nie trzyma się kupy nic a nic.
[quote name='comod' date='15 August 2010 - 21:16 PM' timestamp='1281903417' post='352678']
A skoro o Asgardzie i ich odłamie z Pegaza. Może warto dalej pociągnąć pomysły z mitologii nordyckej, i zrobić ich Wanami?[/quote]
Wanów nie planuję, ale uwagę zapamiętam, może się przyda.
[quote name='comod' date='15 August 2010 - 21:16 PM' timestamp='1281903417' post='352678']
przyznaje że lepszym rozwiązaniem byłby brak tego motywu/możliwości w SG, strasznie irytująca deus ex machina - zastosowana niestety już w trzecim serialu :( - mam nadzieje ze nie planujesz jej wykorzystania?[/quote]
HM...! :P ale bez obaw, bez obaw.
[quote name='comod' date='15 August 2010 - 21:16 PM' timestamp='1281903417' post='352678']
Pradawni najprawdopodbniej ze względu na swoją liczebność nie tworzyli konstrukcji myśliwskich - skoczek miał inne cele, i konstrukcja jaką nam zaprezentowano jest bardzo sensowna.[/quote]
A kto powiedział że to myśliwiec? Gdzie to napisałem? To Goau'uld spieprzyli. Weź skoczka z OSGA i daj mu pętlę dookoła kadłuba zamiast wysuwanych silników. Jak pisałem-wnętrze to pusta rura.
[quote name='comod' date='15 August 2010 - 21:16 PM' timestamp='1281903417' post='352678']
Nie wyjasniono tego w oryginale - i mam w takim razie kilka pytań?[/quote]
Jak dobrze pójdzie to się dowiesz.
[quote name='comod' date='15 August 2010 - 21:16 PM' timestamp='1281903417' post='352678']
Jakie dane medyczne mu to umozliwiają?
I będzie czepialstwo z mojej strony - Carson jest Brytyjczykiem, sama wyprawa jest/ma być międzynarodowa - dlaczego szuka wyłącznie wśród Amerykanów (jak rozumiem wojskowych i cywilnych współpracowników ich armii)?[/quote]
Human genom project już był i minął wtedy (np. Ziemianie pomagali Asgardowi-nie wiem czemu-sekwencjonować ich materiał genetyczny bo chcieli zrobić im chyba prezent i znaleźć jakieś wyjście. Choć sprawa jest dziwna, będąc na miejscu Asgardu nie dałbym próbek, bo mogłyby posłużyć do opracowania broni biologicznej. Dział nam nie dali z tego powodu, ale już swoje DNA tak. ). SGC zdawało sobie sprawę z "właściwości" O'Neilla (7x03 "Fragile balance" i Lokiego eksperymenty) i badania trwały od jakiegoś czasu-Carson nie mógł tego znaleźć w dwa dni. A dlatego tylko amerykanie bo:
-SGC to instytucja amerykańska i zawsze będą dawali swoich i spychali innych na margines
-Badanie tego typu zrobili u siebie, w armii a nie na całym świecie, bo niby jak to sobie wyobrażasz? A dane medyczne są-mało to próbek się od żołnierzy pobiera przy najróżniejszych okazjach? Dziś to nawet już zaczynają je oficjalnie badać pod kątem cech DNA.
Logiczne jest, że bierzemy jakiś zdobyczny komputer spięty z naszą technologią i puszczamy badania po tym, co mamy pod ręką, czyli naszej armii. No przecież że nie poszli do klinik? Ile by to zajęło? Poza naszym zasięgiem nawet z poprawką na obcą technologię.Poza tym zauważ, że Sheppard to Air Force, SGC to...też Air Force. Wiec pewno nawet nie cała armia.
[quote name='comod' date='15 August 2010 - 21:16 PM' timestamp='1281903417' post='352678']
Hmmm.. Magellany znajdują się chyba jednak trochę dalej? Do tego opisu bardziej pasuje karzeł Strzelca [/quote]
My bad, pomyłka. Ale i tak chodzi o Magellany.

Jeśli chodzi o replikatory... a kto powiedział, że siedziały w jednej galaktyce? Kto powiedział, że tylko Asgard miał z nimi problemy? kto powiedział że Asgard nie był w innych galaktykach?

Przypominam, że odrzucam oficjalną historię Replikatorów. Zawsze odrzucałem, jest tak samo spaprana jak Pradawni.
[quote name='comod' date='15 August 2010 - 21:16 PM' timestamp='1281903417' post='352678']
więc skoro aż tam się zapedziły to dlaczego nie ma ich w o wiele bliższej D. Mlecznej?[/quote]
Mam swoją własną wizję wojny Asgard-Replikatory, która nie przeczy faktom serialowym. Asgard mieli dziesiątki tysięcy lat na loty międzygalaktyczne i tysiące lat na badanie i walkę z replikatorami. Wiemy tak mało o ich znalezieniu (tylko że na skraju galaktyki Asgardu) oraz przebiegu wojny, że można fantazjowac d-o-w-o-l-i.

Zdradzę tylko ze ja zawsze Replikatory rozumiałem jak swoiste von neumann probes.
[quote name='comod' date='15 August 2010 - 21:16 PM' timestamp='1281903417' post='352678']
Tak czy inaczej nie wiem skąd aż takie ograniczenia, zdecydowanie niezgodne z tym co mamy w SG1 do sezonu 8. Chyba że McKay z jakies przyczyny celowo kłamie? B) [/quote]
Skądże, zgodne ze wszystkim. Zapominasz o tym, że są dwa hipernapędy-galaktyczny i inter-galaktyczny. Oznacza to, że nie ma jednej hiperprzestrzeni. A przynajmniej tak to rozumiem i tak jest w SGAR. Te kwestie "okołohiperprzestrzenne" zawsze spędzały mi sen z powiek, więc miałem osobisty powód by je po swojemu rozwikłać, po drugie stanowią one ważną oś fabularną SGAR-co już widać. Zagadka: Wraith mają wolny hipernapęd. Co z tego? Przez 10k lat by do nas nie dolecieli?
[quote name='comod' date='15 August 2010 - 21:16 PM' timestamp='1281903417' post='352678']
Zakładając samoregeracje ZPM-a to nie byłoby konieczności przebiezki na Proklarusz, bo ziemski już od dawna powinien byc pełny? Chyba że jest z jakieś przyczyny całkowicie uszkodzony?[/quote]
Raczej załamany i wyczerpany. Co, jak dlaczego-nieważne. Nie ma go, pusty jest. Na coś tam poszedł. Przecież Pradawni na Ziemię wrócili, nieprawdaż? nie uważasz że to dziwne że przybyli tam na goło? A może zabrali ze sobą sprzęcior i używali ziemskiego ZPM?
[quote name='comod' date='15 August 2010 - 21:16 PM' timestamp='1281903417' post='352678']
Czy samoregenerujący się ZPM ma sens? - na razie nie mam przekonania, ale nie jestem na nie. [/quote]
To ma sens i do tego zależy spora część fabuły. Tak jak od właściwości hiperprzestrzeni. W końcu to SF. Ja nie chcę używać technologii jako wehikułu faduły, tylko używać technologii by kształtować ją. Poza tym ta koncepcja ZPM została opracowana w oparciu o ówczesne dyskusje forumowe i spotkała się z aprobatą, jest też zgodna z tym co widzieliśmy w serialu-choć tego na razie nie widać. Poza tym ZPM to energia punktu zerowego. Teoretycznie nie ma prawa się wyczerpać i zawsze zabijało to nam ćwieka.
[quote name='comod' date='15 August 2010 - 21:16 PM' timestamp='1281903417' post='352678']
braki energetyczne to jedna z najwazniejszych przyczyn ich klęski.[/quote]
Kolejny suprise. Swego czasu doszedłem do tego samego wniosku. Ale rozwiązałem to inaczej i jak się uda to pokażę jak.

Pomysł z tuzinem ZPM jest fajny, ale ja odrzuciłem degradację cywilizacji Pradawnych ze względu na zaakceptowany timeline liczony w milionach lat który mi się tam podoba. I tak to jest nic kolego, bo Straczyński w B5 Cienie określił na jakieś 100 milionów lat kiedy łaskawie zaczęli latać po galaktyce. A i tak nie byli najstarszym gatunkiem. Raczej młodym. Przykładów z literatury nawet nie śmiem podawać.
Zaawansowany gatunek a'la Pradawni czy Asgard musi być bardzo stary, to problem "małp i aniołów". Nie mamy szans na spotkanie cywilizacji innych niż bardzo prymitywne albo bardzo zaawansowane, tak to wynikło z dyskusji na temat życia pozaziemskiego chyba jeszcze za czasów Fermiego.
[quote name='comod' date='15 August 2010 - 21:16 PM' timestamp='1281903417' post='352678']
Poruszę jeszcze kwestie dość ogólną, ale jej właściwie nie tknąłes - a tyczy się Tau'ri/obsady.[/quote]
Nom więc już wyjaśniam. Twoja wizja jest Startrekowa i dlatego utopijna. Ponieważ jeden z pierwszych kierunków studiów jaki obrałem to były stosunki międzynarodowe to informuję,że to co przedstawiłeś jest skrajnie nierealne przez niemożliwe. Zrozumieć można chęć czy raczej konieczność wciągnęcia co potężniejszych i wpływowych krajów do konspiracji Wrót, ale targanie tam Polski to zgroza. Jakby USA mogło, to by nas wyrzuciło z NATO, bo jesteśmy jedną wielka dziurą przez którą kto chce ciągnie o NATO i jego krajach informacje. Poza tym jest różnica między super tajną misją o której nikt nie może wiedzieć a interwencją w Iraku czy Afganistanie.

Rasizm, jaki zauważyłeś, jest naturalną koleją rzeczy w takim projekcie, czy raczej powinienem napisać "rasizm". USA nie dadzą łatwego dostępu ani do Wrót ani do żadnej technologii, także Atlantis byle komu. A jak dadzą, to tak by od siebie uzależnić, co zresztą w SG widać jak na dłoni. Tam wszyscy chodzą tak, jak USA chce, choć z musu nie może Waszyngton robić co chce-a to różnica. Ekipa Atlantis nigdy nie była naprawdę międzynarodowa, bo uczestniczy tam kilka nacji plus kilkunastu (kilkudziesięciu?) freelancerów których kraje nie mają o niczym pojęcia, jak np. Czechy czy Kanada. Nie zakładam by w IAO było więcej niż dziesiątka krajów, a szczerze mówiąc to prawdopdobnie tylko security Council UN, czyli USA, Chiny, Rosja, Francja i Wlk. Brytania co widać w "Disclosure" szósty sezon. Stana z SGU jest już zapewne nieco inny ale ona nas obecnie nie interesuje bo to dla SGAR daleka przyszłość. Przy czym Chińczyków i Rosjan tam musi być jak kot napłakał, bo są oni w systemie międzynarodowym partnerami a nie sojusznikami dla selektywnie wybranych inicjatyw USA, a tak w ogóle to są jego konkurentami i trzeba by być niespełna rozumu by dawać im BC-304. A jak już trzeba (bo groza że ujawnią), to nie można pozwolić by sami je budowali choćby mieli plany (zresztą 90% potrzebnej do ich budowy technologii pochodzi z tego co widać off-world, więc potrzebne są Wrota...a te mają USA i koło się zamyka. Że o Asgard Core nie wspomnę). Im mniejsze grono tym łatwiej utrzymać tajemnicę. Poza tym po cholerę komu taki kraj jak Polska, Etiopia czy Czechy, Dania? Wystarczą główni gracze, którzy skupiają 95% władzy na świecie, a to jest właśnie Security Council. No, dziś to już G20. A i tak rządzi wspomniana piątka, choć już nie mają tak łatwo jak kiedyś.
[quote name='comod' date='15 August 2010 - 21:16 PM' timestamp='1281903417' post='352678']
jakoś mi bliżej zaintersować się samą całą prezentowaną akcją, choć wątek będe śledził.[/quote]
Zachęcam, bo w gruncie rzeczy to to jest prawdziwym powodem SGAR, a nie przerabianie Pradawnych.

Poza tym moi Pradawni mają naprawdę, naprawdę jeszcze wiele do powiedzenia. Wiec warto :rolleyes: ;)

---------------------

No i odcinek 1x03


Na Atlantis konsternacja. Oto przez Wrota przeszedl sobowtór Petera Grodina i pada nieprzytomny na posadzke. Carson szybko bada go i okresla jego stan jako ciezki. W tej jednak chwili sobowtór przebudza się, chwytając Carsona mocno za reke.
-Pomoz! Nie zabijaj…! - Chrypi. Problem w tym, ze „his eyes glowed”. Goa’uld na powrot traci przytomnosc.
Weir kaze natychmiast otoczyc obcego. Nastepnie odwraca sie i kaze aresztowac Petera Grodina. Ten protestuje, zaskoczony, poniewaz twierdzi ze nie jest goa’uldem, ale Weir nie chce ryzykowac. Kaze mu wspolpracowac do czasu rozwiazania tego wszystkiego, Grodin z rozsadku sie zgadza i daje się odprowadzic przez zolnierzy.

<<czolowka>>

Flota osmiu Hatakow zbliza się do Ziemi. O’Neill, w Placowce, zmierza szybko do Krzesla. Spanikowani naukowcy i obecni oficerowie informuja go, ze Placowka ma zaledwie kilkadziesiąt pociskow. Oceniajac po zniszczeniach jakich dokonala bron Pradawnych na flocie Anubisa to za malo, by pokonac tak potężne sily. O’Neill piorunuje ich spojrzeniem.
-Dobra, zrozumialem. Jak zawsze nie mamy szans. I co, mam zrobic o tym tabele? - Po czym siada na Krzeslo i uruchamia systemy Placowki. Szybko namierza Hataki, jednoczesnie kazac się skontaktowac z Prometeuszem, który już dociera na orbite. Uzgadnia z nim taktyke-ma zamiar za pomoca broni Pradawnych oslabic glowne okrety floty. Rola Prometeusza bedzie przeprowadzic atak rakietowy zaraz potem. Jesli się im poszczesci-drony uszkodza Hataki na tyle, by glowice zniszczyly je przy dobrym ukladzie albo przynajmniej wyłączyły z gry.
-A potem?
-Potem się zobaczy.-Odpiera O’Neill. Gdy jednak atak ma już się rozpocząć, Carter kaze Jackowi nie wystrzeliwac pociskow i wstrzymac operacje.

Atlantis. McKay i Ford stoja, zdezorientowani, w pomieszczeniu Tronu. Cos, co obserwuja rzuca na nich to cienie to swiatla, slychac jakis niski, jakby buczacy dzwiek. Okazuje się, ze caly srodek pomieszczenia otacza nieprzepuszczalna kula jakiejs energii. Nie widac wiele co jest w jej srodku, tylko niewyraznie ksztalty, zdeformowane i ruszajace sie-efekt przemieszczajacych się warstw kuli, które sprawiaja ze nie wiadomo co jest po drugiej stronie. Tymczasem bombardowanie drzwi przez obcych w zbrojach ustaje-przestali slyszec odgłosy atakow napierajacych na jedne z drzwi.

Ziemia. Carter wyjasnia dlaczego kazala Jackowi wstrzymac się z atakiem. Oswiadcza, ze ma lepszy pomysl-z tego, co wskazuja poszlaki zebrane dotad przez ekipy badawcze wynika, ze drony maja modulowana sile razenia. Oznacza to, ze można im przekazac wiecej lub mniej energii w zaleznosci od tego zmniejszyc lub zwiekszyc ich skutecznosc. O’Neill zadaje wiec logiczne pytanie: skoro kiedy był pod wplywem Repozytorium uzyl tysiecy pociskow, nie kilku super-naladowanych ( a był wtedy”super smart”) to oznacza to ze nie ma innego wyjscia. Ale Carter zaprzecza-niekoniecznie. Zwraca uwage, ze wtedy O’Neill miał znacznie wieksza wiedze, to prawda. Ale ZPM był na wyczerpaniu a jeśli zostalby zbyt mocno eksploatowany, być moze uleglby zalamaniu poniżej punktu krytycznego. Oznaczaloby to, ze ani nie moznaby uzyc go do obrony Ziemi ani otwarcia tunelu na Atlantis. O’Neill pod wplywem Repozytorium musial to wiedziec. Dlatego wybral jedyna możliwość-uzyl malej ilosci energii tylko po to, by zasilic drony. Dlatego tez musial ich uzyc tak wiele. Ale teraz może uzyc ich pelnego potencjalu. Wystarczy, by uzyl do tego celu Krzesla. Carter doradza, by przeslac jak najwiecej energii w jeden-dwa pociski i zobaczyc co sie stanie. Jesli to nie zadziala, zawsze jest czas na zastosowanie pierwszej taktyki. O’Neill nie jest przekonany.
-Chcesz mi powiedziec, ze na podstawie jakichs poszlak, domyslow i szalonych teorii mam zmienic pewna taktyke gwarantujaca minimum prawdopobienstwa, ze wygramy w zamian za obietnice magicznego zwycięstwa które rownie dobrze może się nie zdarzyc?
-W skrocie… to tak sir.
-Carter, nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak wariackie to jest…
-Wiem, sir, ale… Nawe jeśli wystrzelimy pelen kontyngent pociskow w jeden statek nie mamy gwaranacji, ze zostanie zniszczony. Przenalaziowalam materialy z bitwy z Anubisem. Przy dobrych układach możemy spodziewac się zniszczenia jednego, moze dwoch statkow. Reszta może nie być nawet uszkodzona. Sir, proszę tylko o to, by pan spróbował…
-Nie musisz mi tego mowic, wiem o tym. „Wariackie” mi wystarcza, to dobra rekomedacja.
-Dziekuje sir.
-Ale jeśli to nie zadziala, to zabiore ci nowe biurko. Zobaczysz.
O’Neill przystepuje do proby zmuszenia Krzesla do wykonania nietypowego polecenia. Wedlug slow Carter powinien po prostu to sobie wyobrazic i interfejs to odczyta. Jack koncentruje się, cos się zmienia na wskazaniach hologramu. Nie wie jednak, czy jego wysilki cokolwiek daly. Na hologramie wyświetlają się jakies znaki Pradawnych, naukowcy probuja cos z nich odczytac, ale znikaja za szybko. O’Neill nie ma pojecia, jak dlugo ma ladowac pociski. Spraw jednak sama się rozwiazuje-na hologramie pojawia się cos, co naukowcy natychmiast odczytuja jako:
-Ojojoj…niedobrze…
-Co niedobrze? Niedobrze CO?-Niemal krzyczy O’Neill
-To chyba osiagnelo wartość krytyczna…
Pociski z predkoscia swiatla wystrzeliwuja same, rozświetlając nocne niebo nad Antarktyda ostra luna. O’Neill przejmuje nad nimi kontrole. Zaloga Prometeusza widzi je na czujnikach, jako „niesamowicie szybkie”. Jeden z nich o malo ich nie trafia, ale omija statek nie czyniac mu krzywdy tak jak to tylko drony potrafia-wymijajac o centymetry i powracajac na swój kurs w mgnieniu oka. Wygladaja nie jak dwa pociski, ale jak dwie smugi swiatla. Dwie drony leca obok siebie i trafiaja w Hataka. Nic nie robiac sobie z oslon, po prostu wylatuja po drugiej jego stronie wywoluajc eksplozje na calej długości sowjego lotu (kamera podaza za dronami przez korytarze, śledząc ich trase zniszczenia poki nie wyleca z wnętrza Hataka), zakrecaja, O’Neill posyla je jeszcze raz na okret goa’uld, i jeszcze raz i jeszcze raz. Drony dziurawia statek-matke jak ser szwajcarski, w koncu wrak rozpada się. Wszystko trwa kilkanascie sekund, wyglada to tak, jakby Hataka otoczyly zakrzywione wstegi swiatla. Po czym O’Neill tymi samymi dronami atakuje kolejne statki, tym razem rozdzielajac pociski. Przechodza na wylot przez statki wsparcia, myśliwce i cala obstawe, w kilka sekund niszczac flote. Dziurawia statki-piramidy, sieja chaos i zniszczenie. Na koncu znowu razem doprowadzaja do eksplozji trzech kolejnych Hatakow. Reszta zaczyna sie wycofywac, O’Neill atakuje jednego i niszczy. Z pozostałej trojki jeden oddziela się i na pelnej predkosci zmierza w kierunku Placowki-ma zamiar roztrzaskac się i zniszczyc ja. Drony zawracaja, zostawiajac uciekajace resztki floty. Prometeusz probuje przechwycic Hataka, dochodzi do krotkiej wymiany ognia, ale statek jest zbyt rozpedzony i Tauri nie sa w stanie rozstrzygnac bitwy (Hatak był w skutecznym zasiegu przez krotka chwile). Pojedyncza glowica atomowa wybucha, eksplozja omywa tarcze Hataka, ale wrog nie zmienia kursu, mija Prometeusza i zmierza ku swojemu celowi. O’Neill wystrlziwuje jeszcz ejdna drone, wpakowując ja prosto w nadlatujący statek. Nastepuje eksplozja. Jack zawraca ocalale dwie drony i rzuca je za resztkami przeciwnika. Prometeusz rejestruje ucieczke pozostalych Hatakow do hiperprzestrzenni. W sotantiej jednak chwili oba pociski dopadaja najwolniejszego Hataka, który nie zdążył jeszcze wskoczyc w okno hiperprzestrzenni, czy raczej jest w polowie tego procesu. Eksplozja pierwszej drony wytraca go z kursu, okno się zamyka, druga drona go niszczy, wybuchając fala energii. Prometeusz stwierdza, ze nie rejestruje wielkiej masy szczątków zniszczonego okretu. Nastapila niemal kompletna anihilacja.
-Carter, przypomij mi, bym cie ozłocił.
-Dobrze sir.-Odpowiada Samantha z uśmiechem.
Ziemia obronila się bez trudu.

Atlantis. Zatrzasnieta Sala Tronowa.
-Co to jest do cholery?-Powtarza Ford. McKay od razu w panice krzyczy by tego nie dotykal. Ford, zdziwiony-stoi z trzy metry od podestu na którym znajduje się dziwna kula energii- odwraca sie do niego.
-Przeciez nawet się nie ruszylem.
-Ale wiem, ze chciales. Zawsze tak jest na filmach, zawsze ktos zamiast zostac w miejscu idzie i dotyka czegos, co jest ewidentne niebezpieczne a potem trzeba uciekac, a dalej jest krew, smierc i…ooch… Chyba mi slabo! Czy wygladam blado? Krew odchodzi mi od mozgu, na pewno wygladam blado. Nie moge myslec, bez krwi nie moge myslec. O mój Boze, to wysysa mi krew! - panikuje McKay, Ford musi nim az potrzasnac by zebral się do kupy.
Potem, gdy naukowiec już dochodzi do siebie, Ford zaczyna rozgladac się po pomieszczeniu, McKay znowu panicznie zakazuje mu czegokolwiek dotykac. Ten pyta jak chce stad wyjsc, nie dotykajac czegokolwiek, a już na pewno nie tej dziwnej kuli. McKay uparcie twierdzi, ze nie wie jak to się stalo ze drzwi się otworzyly. Sa wiec tu uwiezieni. Gdy McKay to sobie uswiadamia, po prostu siada zalamany na ziemi. Ford patrzy na to z dezaprobata, ale sam musi to przynac: nie wie, co dalej robic.

Sala Wrot. Napiecie nieco padlo-spodziewanego frontalnego ataku obcych w zbrojach jak nie bylo tak nie ma, ale nerwowosc nadal daje się wyczuc. Weir zaczyna z glownodowodzacym pod nieobecnosc Sumnersa, Batesem, rozmawiac o możliwości wyslania patroli na rekonesans.
Carson informuje o stanie goa’ulda-skoro to faktycznie nie jest czlowiek w takim razie wiekszosc jego ran nie jest grozna, jego stan-choc stabilny- jest ciezki. Oprocz prostych stluczen i siniakow ma tez obrażenia wewnętrzne lacznie z krwawieniem, ktore jednak jak się wydaje ustalo-symbiont dziala. Zdaje się, ze sa one wynikiem walki. Widac tez slady po broni-energeytcznej. Zespol lekarzy informuje zas o powaznym problemie-ranni w wyniku ataku na grupe Sumnersa nie przezyja bez specjalistycznych lekow, brakuje tez narzedzi by ich zoperowac. Wszystkie zostaly w ludzkim sektorze miasta, w pomieszczeniu które uznano za odpowiednie by zalozyc tam ambulatorium. To także sprawia ze nie można sprawdzic, czy „wlasciwy” Peter Grodin jest nosicielem goa’ulda-bo do tego potrzebne jest przeswietlenie. Wier, przekonana slowami Carsona, decyduje się wysłać ochotnikow po sprzet medyczny i potrzebne lekarstwa. Wśród nich jest Caddman. Przy okazji maja okreslic, czy w pobliżu jest worg. Jesli tak-natychmiast się wycofac i nie angazowac w walke.
Zolnierze wyruszaja w miasto-nie maja jednak nikogo z genem. Jest to spowodowane zarazem obawa przed utrata cywili z ta zdolnością, jak i tez wzgledami bezpieczenstwa-uruchamialiby wszystko na swojej drodze, ujawniajac pozycje. Zolnierze musza sobie sami radzic. Ale to nie powinno być trudne, bo droga jest otwarta i znana. W ciemności posługuja się latarkami, skradajac się, niepewni co jest przed nimi. Najniebezpieczniejsze jest uzycie pierscieni-oddzial szybko rozprasza się, ale nie ma sladow wroga. Nikogo, jak sie zdaje, to nie przyciagnelo. W koncu docieraja do miejsca gdzie mialo być ambulatorium. Wchodza do pomieszczenia i wtedy, w ciemnosci, dostrzegaja jakas postac. Ta zaczyna uciekac, zabrawszy cos z pulek i pakunkow medycznych. Zolnierze krzycza, by sie zatrzymala i podala kim jest, ale postac ignoruje ich i przez jedne z drzwi prowadzace do pomieszczenia czmycha. Zolnierze ruszaja za nia. Kilku zostaje, by pobrac niezbedne rzeczy i wycofuja się by poinformowac o wszystkim Weir i Batesa, jak i tez dostarczyc potrzebny ekwipunek. Tymczasem Caddman i trzech innych zolnierzy pedzi za nieznajomym, który w ciemnosci korytarzy umyka im. W koncu otwieraja ogien, ostrzegawczo, ale to nic nie daje. Ktos zauwaza, ze obcy zmierza do pomieszczenia nad Wrotami, gdzie sa pojazdy Pradawnych.
Weir, dzieki grupie która wrocila z medykamentami, już wie o tym zajsciu. Uswiadamia sobie skale swojego przeoczenia-sciagnela wszystkich tutaj, a nie zabezpieczyla gory-przeciez można tu się dostac przez rozsuwany sufit. Caddman i towaryzszacy jej w pościgu zolnierze tez zdaja sobie z tego sprawe, przez radio prowadza wymiane informacji z Weir. Gdy sa juz na gorze nieznajomy dopada do sciany, w ktorej sa pojazdy Pradawnych i dostaje się o srodka bez trudu, zamykajac za soba przejscie. Zolnierze nie sa w stanie nic zrobic.
Pojazd Pradawnych odlacza się od gniazda. Zolnierze w sali Wrot szybko wycelowuja bron w gore, spodziewajac się ze sufit się otworzy i maszyna lada moment opadnie do srodka. Ale tak się nie dzieje- a pojazd Pradawnych wylatuje na zewnatrz wiezy, zostawiajac pusty port, przez ktory oddzial zolnierzy obserwuje jego odlot. Sufit zamyka się-nie dalo się zobaczyc nic, co jest na zewnatrz oprocz przenikliwej czerni. Weir kaze wysłać tam jeszcze jedna grupe żołnierzy, by zabezpieczyc teren- w koncu to otwarta droga tutaj, na dol.
Weir szybko kaze sprawdzic, czy wszyscy sa obecni, ale nikogo nie brakuje-oprocz McKaya, Shepparda, Forda i Sumnersa. Ale czy ktorys z nich, jesliby tu dotarl to uciekalby przed swoimi i chowal się? Cos tu jest nie tak, grubo nie tak. Skoro był to czlowiek, ale nikt od nich, to kto? I jak się tam dostal? I jak uruchomil pojazd Pradawnych?

Z powrotem na Ziemi. Kryzys zostal zażegnany-nie liczac straty trzech dron, Ziemski potencjal obronny nie ucierpial a-jak się zdaje-zyskal. Okazuje się, ze sa w stanie bronic się w miare skutecznie nawet z minimalnym stanem amunicyjnym-wszystko dzieki naladowanemu ZPM. Dodatkowo teraz wiesci o tej potedze zostana przekazane dalej. Żaden Wladca Systemu nie wazy się cih zaatakowac, kiedy dysponuja taka potega. Tak, poprzednio pokonali Anubisa, ale żadna czesc jego sil nie uciekla i nie mogla przekazac wiesci o porażce ani jej skali. Teraz tak się stanie.
Niestety, minal już czas nawiazania kontaktu z Atlantis. O’Neill jednak nie chce przenosic ZPM do SGC-jeszcze nie teraz. Chce odczekac by upewnic się, ze wrog nie wroci. Tym bardziej, ze Carter informuje go ze ponowne podlaczenie ZPM do Wrot to kilkugodzinny wysilek. Kaze za to SGC skontaktowac się czym predzej z Tok’ra i poinformowac o tym ataku-może cos wiedza. Tymczasem ma nadal być podtrzymany alarm bojowy. Goa’uld sa podstepni i choc sa megalomanami to nie sa głupi. O’Niellowi cos tu się nie podoba-może faktycznie, ja k zasugerowal w rozmowie kapitan Prometeusza, goa’uld nie uwierzyli w zapewnienia Tauri, ze sa w stanie sie obronic bez pomocy Asgard i przejrzeli blef. Ten pokaz sily powinien im uzmysłowić, ze sie mylili i wiecej nie spróbują. W koncu Tollanie przez dziesieciolecia nie byli przez nich nie niepokojeni dzieki swojej obronie orbitalnej. O’Neill kąśliwe zauwaza, ze bylo tak dopóki Anubis ich nie zniszczyl. Cos mu tu smierdzi i nie chce za szybko odwolac ZPM do SGC. Carter ma zrobic przygotowania do szybkiego podlaczenia urzadzenia do Wrot-by jak najmniej czasu zmarnowac, gdy w koncu to nastapi. Do tego czasu ma on zasilac Placowke i pomagac jej czujnikom i Prometeuszowi w wypatrywaniu powrotu wroga.

Atlantis. Weir probuje razem z innymi poskladac do kupy to, co wiedza i to, co się dzieje. Obecny głównodowodzący oficer, Bates, stwierdza ze wszystko wskazuje na to, ze miasto jest zinfiltrowane-możliwe ze przez ta sama rase, o ktorej mowil hologram, ta z ktora Pradawni walczyli. Oznacza to, ze sa na wrogim terenie. Inny z oficerow szybko jednak stawia pytanie: ale dlaczego nagle pojawia się jakis niezidentyfikowany czlowiek? I czego szukal w ambualtorum? Najwidoczniej lekarstw, opartrunkow. Ktorys z naukowcow, Zelenka, sugeruje ze może wiec nie sa jedynymi mieszkancami miasta. Przeciez Pradawni rozsiali zycie w Pegazie na podstawie ziemskich wzorcow. Oznacza to, ze mogą tu być rowniez ludzie albo gatunki podobne do ludzi. Datad zakladali, ze Atlantis jest puste i czekalo na nich. Ale nikt nie bral pod uwage mozliwosci, ze moze być już przez kogos zajete. Ktos inny z ekipy cywilnej podlapuje ta mysl-z opisu obcych w zbrojach wynika, ze sa humanoidalni, rozmiarow czlowieka. Może to wiec tez ludzie? Czemu nie? Może sa dwie grupy, walczace ze soba o to znalezisko. Weir zaskoczona, pyta jak to mozliwe-miasto było nieaktywne, zabezpieczone, mozna było sie do niego dostac tylko z Ziemi po podaniu specjalnych kodow-to raczej nieprawdopobna teoria, ze moglby się tu dostac ktos inny. Zelenka odpowiada, ze niekoniecznie. Pradawni opuścili ta galaktyke dziesiec tysiecy lat temu, tak wynika z szacunkow Ziemian. To na tyle niedawno, ze w prymitywnej cywilizacji ziemskiej przetrwaly o miescie podania i legendy. Tymczasem z hologramu jaki znaleźli wynika, ze Pradawni weszli w kontakt z zaawansowanymi spoleczenstwami ludzkimi albo pochodzacymi od ludzi tu, w Pegazie, by walczyc razem z tym enigmatycznym Wrogiem. Można wiec zalozyc, ze nie tylko ich poziom cywilizacyjny był wtedy wysoki, ale prawie na pewno wyzszy niż obecny Ziemi. Duzo wyższy, skoro Pradawni uwazali ich za przydatnych w wojnie, w ktorej sami przegrywali. Do dzisiaj mogli zachowac ten poziom rozwoju albo osiagnac nawet wyższy. Nie ma przeszkod, by wiedza tak o Wrotach jak i Atlantis teoretycznie przetrwala w tych cywilizacjach do dzisiaj. Możliwe, ze nie mogli sie dostac do miasta dzieki tym wszystkim zabezpieczeniom. Ale mogli przeciez jakos monitorowac siec Wrot i adres Atlantis. W momencie gdy zostal on aktywowany i nastapilo polaczenie, musieli w jakis sposób pobrac dane na jego temat i je skopiowac, odtworzyc i uzyc, dostając się tutaj w mniej wiecej tym samym czasie, co ekipa z Ziemi. Weir przypomina sobie wtedy anomalie w czasie tworzenia tunelu miedzy Droga Mleczna a Pegazem-wyladowania, potrzeby energetyczne, zerwane polaczenie i tak dalej. Calkiem mozliwe, ze MALPy zostaly zniszczone nie przez system obronny miasta, ale przez wlasnie tych nowoprzybylych. Wszystko sklada się w jedna calosc. Pytanie tylko-czy maja do czynienia z jedna grupa, czy z dwiema albo wiecej? Czy wspoplracuja ze soba czy nie? Bates przytomnie zauwaza, ze jesli nie maja do czynienia z dwoma, na pewno wkrotce tak będzie. Dlaczego tak mysli? To proste-atakuja ich, mimo ze ich nie znaja. Nie probowali kontaktu ani zadnej formy porozumienia. Od razu potraktowali jak wrogow. Oznacza to, ze nie chca ich dopuscic do systemow miasta, chca ich dla siebie. I zrobia wszystko, by tak było. To nie jakas tam ekipa badaczy, miłośników historii-ale zwyczajni rabusie. I boja się konkurencji. Oznacza to, ze ta moze zjawic się w kazdej chwili…

Sumners i Sheppard przedzieraj się przez miasto. Sumners chce wykorzystac najbliższe pierscienie i wrócić (od starych rozsadnie się oddalili, zakladajac ze ryzyko wpadniecia na wroga w tym samym pionie komunikacyjnym jest za duze), Sheppard zgadza się z nim, ale najpierw należy zajac się rana pulkownika. Opatrunek podręczny zostaje zuzyty w jednym z zalomow korytarza. Sumners zauwaza, ze jak na kogos kto był postawiony przed sadem wojennym Sheppard calkiem niezle radzi sobie z tym zadaniem. John odpowida, ze w Afganistanie zapamietal jak się robi opatrunki bardzo dobrze.
-Nie dziwie się. Czytalem twoje akta. - Odpowiada Sumners.
-Już pan o tym wspominal sir, zapamietalem. – (to odwolanie do wczesniejszej sceny w SGC miedzy nimi dwoma).
Sumners kontynuuje- rozumie, w jakiej Sheppard wtedy był w sytuacji. Ale na jego miejscu postapilby inaczej.
-No coz, nie był pan na moim miejscu, sir. - Odpowiada John. Sumners odparowuje, ze Sheppard zignorowal rozkazy by ratowac swoich rannych towarzyszy. W efekcie ich oddzialy wpadly w zasadzke talibow. Ale tutaj, miliony lat swietlnych od domu, zdaje się ze jego niesubordynacja ma przyszlosc, bo ocalila zycie nie tylko im, ale i reszcie oddzialu.
-No coz, staram się. – Odpowiada kwasno Sheppard.
-I mam nadzieje, ze tak już pozostanie. Bo wolalbym nie skonczyc jak ostatni którym pomagales lamiac rozkazy.
Na to Sheppard nic nie odpowiada. Pomaga Sumnersowi wstac i razem ida dalej. Pułkownik mowi, ze musza zaczac zataczac kola, nie oddalac się za bardzo. Sheppard ripostuje, ze korytarz którym ida nie ma zadnych drzwi. Jedynym wyjsciem jest isc przed siebie albo za siebie.
-Pan jest pulkownikiem, pan decyduje.
-A ty wykonujesz. Nastepnym razem pamiętaj o tym.
Wchodza w galerie, która rozswietla się. Po obu stronach pojawiaja się nagle-wysuwajac z scian-ni to rzezby ni to pomniki, które zmieniaja kształt i ruszaja się w miare jak obaj powoli przechodza obok nich.

Na pytanie, skad goa’uld wygladajacy jak Grodin nikt nie ma odpowiedzi. Weir jednak skupia się na tym, co bliskie. Kaze wojskowym zebrac ekipe uzbrojona w ciezki sprzet i sprobowac rekonesansu. Dowodzacy obrona Bates nie jest bardzo chetny tym rozkazom.Woli od razu przejść do rozpoznania bojem. Weir się temu sprzeciwia. Bates zauwaza, ze jego przelozonym jest Sumners, ale w koncu kapituluje pod twardymi slowami i determinacja Weir, która dowodzi mu ze wlasnie ona przejela kontrole nad wojskowymi.
-Rozumiem, ze panu się to nie podoba, ale jedynym wyjsciem by to zmienic jest wyruszenie po pulkownika Sumnersa i sprowadzenie go tu-jeśli ciagle jest zywy. A nie musze panu chyba uswiadamiac, ze z kazda chwila ta mozliwosc taje się mniej prawdopodobna. Im dłużej stoimy tu, rozważając te głupoty tym bardziej skazuje się pan na moje dowództwo. Wiec jak? - Bates niechętnie zgadza się.
Druga ekipa ma odnalezc Mcaya i Forda. Weir zabrania zolnierzom wdawac się w walke poki nie będą mieli pewnosci z kim-i dlaczego-maja do czynienia a przede wszystkim czy maja z nimi szanse, bo wydaja się gorowac technologicznie pod kazdym wzgledem. Bates twierdzi, ze zolnierze ktorzy przetrwali ostatnia potyczke mowia, ze jeden z obcych zostal trafiony i padl, choc sami nie wiedza w jaki sposob, bo był za polem silowym, zajmujacym cala szerokosc korytarza. Mozliwe jednak, ze zrobili cos, co nie bylo widoczne na pierwszy rzut oka co mu zaszkodzilo. Zelenka snuje przypuszczenia, ze może na wskutek koncentracji ognia nastapilo przeciążenie systemow generujących oslony. Nie tyle przeslizgnela się jakas kula, co ugotowaly się podzespoly. Warto byloby spróbować wyruszyc po to cialo, i sprowadzic je by to potwierdzic. Weir zgadza się-to mogloby dac im bardzo wazne informacje, przede wszystkim o technologii wroga. Zostaje pobrane ciezkie uzbrojenie-granatniki i cieknie karabiny maszynowe. Obie grupy pospieszne i wyruszaja w miasto przez jedyny otwarty korytarz-zolnierze wchodza w ciemność. Nie mogli oczywiscie zabrac ze soba nikogo z genem-wystepuja te same ograniczenia co w wypadku wypadu Caddman. Kamera podaza za nimi, ruszajac w ciemność, wyprzedza, przyspiesza, kroytarzami zmierza przez miasto, az dociera do Shepparda i Sumnersa, bladzacych nie wiadomo gdzie.

Ich proby odnalezienia drogi z powrotem spełzły na niczym-musza byc w innej wiezy. Staje się to ewidentne gdy docieraja do jej srodka. Ich oczom ukazuje się pusta przestrzen, siegajaca wiele pieter w dol, wypelniona lekko jarzacymi się niebieskawym światłem kolumnami. Nie wiedza, gdzie sa ani do czego moglo sluzyc to pomieszczenie. Zauwazaja za to niepokajana rzecz. Otoz nie wszystkie korytarze rozswietlaja się, reagujac na Shepparda. Po prawadzie wyglada to tak, jakby uruchamialy sie tylko niektore, wybrane. Sumners kaze to Sheppardowi sprawdzic, wybierajac inny korytarz niz podswietlony. Pozostaje ciemny, a gdy mimo to zaglebiaja się w niego, nagle dochodza do sciany. Wybieraja jeszcze inny i znowu to samo-ale tym razem drzwi zamykaja im dostep. Sumners i Sheppard dochodza do wniosku, ze cos lub ktos nimi probuje sterowac. Nie opdoba im się to, czuja ze wchodza w pulapke… od tej pory wybieraja trase ostroznie, unikając rozswietlonych korytarzy jeśli to mozliwe, ale okazuje się, ze nie jest to proste. Albo koncza się slepo, albo sa popsiesznie blokowane. Jedyna alternatywa jest stac w miejscu… Sumners oswiadcza, ze to jeszcze gorsze, ale nie chce ryzykowac. Sheppard przytomnie zauwaza, ze to moze ktos z ekipy ziemian im pomaga przy uzyciu krzesel w wiezy Kontrolnej-skad moga wiedziec? Jeśli zostana-zgina, choćby z glodu. Jesli pojda przodem i to pulapka to tez zgina, ale przynajmniej jest szansa, ze się myla. Sumners niechetnie zgadza się z ta argumentacja. Ruszaja rozswietlonym korytarzem, majac wrazenie ze to dekoracja skrywajca paszcze lwa (odczucie dla widza podkreslone na ekranie przez portal tego korytarza i jego rzeźbienie sufitu i scian- o sugestywnych, ostrych kształtach sugerujących jakby zeby-ale nic nachalnego i zbyt oczywistego, typowy Atlantisowy schemat architektoniczny, ale tym razem nabiera innego znaczenia symbolicznego)

W tym czasie zrozpaczony McKay, dziala Fordowi na nerwy. Wywiazuje się miedzy nimi sprzeczka, Ford kaze McKayowi się zamknac i robic to, do czego się nadaje-siedziec histeryzując w kacie. Zdenerwowany McKay postanawia pokazac od czego się nadaje i zaczyna przygladac się okolicznym ekranom i konsolom.
-Ej, a co z niedotykaniem? - Pyta Ford.
-Och, jasne, ale skoro giniemy i tak to pomyslalem sobie, z lepiej jest tutaj niż tam z dziura w glowie. Poza tym z jakim nieodtykaniem?
-Z tym niedotykaniem które ma prowadzic do zguby?
-Sadzisz, ze ktos tka kompetentny jak ja nie będzie wiedzial co robi?
-Tak jakos.
-Wiesz jaka jest roznica miedzy mna, kompetentnym a toba, niekompetentnym?
-Chyba nie chce wiedziec.
-Trzy fakultety i roznica w inteligencji wieksza niż twoja dniowka. A teraz przepraszam, ale mam cos waznego do zrobienia jak na przyklad-wyciagniecie nas stad.
-Chce to zobaczyc. Bo wtedy to bedzie goraco skoro oni tam czekaja a ty doktorku bedziesz sral po gaciach. Zakladajac ze tym razme to ja bede dosyc kompetentny bys miał czym [beeep], bo jeśli ci goscie sa tak dobrzy jak ostatnim razem, to odstrzela nam [beeep] jak nie będziesz się mnie sluchal.
-Frustracja niewyksztalconego przedstawiciela z klasy robotniczej. - Mamrocze pod nosem Rodney.
-Slucham?
-Helol? Ja tu pracuje? Cisza i spokoj?
McKay zaczyna przygladac się roznym odczytom na ekranach Pradawnych.

W Placowce Pradawnych O’Niell pije kawe, siedząc w pomieszczeniu Krzesla. Ciagle nie maja pewnosci, co to był za atak ani kto ich zaatakowal tak naprawde ani czy można już anulowac alarm. Tok’Ra jeszcze się nie odezwali, ale wtedy z SGC przychodzi informacja- zachodzi niezapowiedziana aktywacja. O’Neill kaze przelaczyc obraz z SGC na Antarktyde przez systemy Prometeusza (ciagle krazacego na robicie). Przeslona zostaje zamknieta, korytarz zostaje zalaczony. Po chwili otrzymuja sygnal raidowy-nie jest to żadna z grup wyslanych po kontakt z Tok’ra. To sygnal goa’uld. Szybko zostaje odczytany. Okazuje się, ze goa’uld wiedza o ataku „oszalałego” władcy, który zmierza w kierunku Ziemi. Chcac zapobiec incydentowi z Ziemia i Asgard ostrzegaja wiec Tauri przed zagrozeniem, jednoczesnie odcinając się od odpowiedzialnosci. Deklaruja „wszelka możliwa pomoc” i chca spotkac się z Tauri w tej sprawie, by skoordynowac obrone Ziemi. O’Neill stwierdza oczywiste: nie wiedza o tym, ze flota jest pokonana. Nie wiedza, a to mozna wykorzystac. Nie chce jednak zaakceptowac pomyslu, by przyjąć negocjatorow-ostatnim razem przekazano im wadliwy ZPM który wysadzilby caly Uklad Sloneczny. Decyzja jednak należy do prezydenta i IAO.
Gdy ona nadchodzi, O’Neill pyta Daniela
-Tell me it’s not what I’m thinking.
-I’m afraid it is.
-They agreed on meeting.
-Yeap.
-Crap, not again…

Weir tymczasem postanawia zajac się Grodinem i postawic mu kilka waznych pytan. Nukowiec, pilnowany przez kilku żołnierzy, nie ma wyjasnienia na to, co zaszlo, jest tak samo zaskoczony jak inni, i zaprzecza jakoby był goa’uldem. Oczywiście nie rozstrzyga to nic. Dopóki nie bedzie pewnosci, ze sa wolni od zagrozenia nie moga zbadac Grodina i niepewnosc pozostanie-bo nalezaloby go przeswietlic.

Oddzial Batesa wyslany po McKaya i Forda dociera powoli w pobliże pomieszczenia Tronu. Nigdzie nie ma sladu McKaya i reszty. Ostroznie oddzial podchodzi calkiem blisko, by stwierdzic, ze obcy w zbrojach znikneli. Widac slady po strzałach, jakby probowali przebic się przez drzwi do Sali Tronowej, ale nie udalo im się to. Wycofuje się i odnajduje miejsce, gdzie padl obcy w zbroi. Ciagle tam jest. Bates dzieli zespol-jeden ma zabrac cialo, a z drugim wyrusza pod Sale Tronowa sprawdzic czy nie ma sladu po Fordzie i McKayu. Dociera na miejsce i wywoluje ich kilka razy przez radio. Wewnatrz pomieszczenia sygnal ledwo się przedziera, ale Ford nasluchiwal go (wbrew slowom McKaya który twierdzil, ze nic z tego nie bedzie bo sciany pochalniaja energie, w tym fale radiowe). Probuje prowadzic urywana konwersacje z Batesem-urywana bo mocno utrudniana prez zaklocenia i slaby sygnal. Tymczasem druga rozkłada nosze i chce rozpoczac transport. Jeden zolnierzy pyta się, czy obcy jest martwy.
-Dla mnie wyglada na martwego. Nie rusza się.
-Tak, ale skad mamy pewnosc? Nie widzimy co jest pod zbroja…
Zapada chwilowa cisza, zolnierze patrza na siebie, nagle rozumiejąc. Zrywaja się, dobywajac broni, ale jest za pozno. Obcy przebudza się, a jego zbroja emituje piskliwy dzwiek, który powala ludzi na ziemie. Zaalarmowany dziwiekiem i urywanymi strzałami Bates-choc tutaj dociera on przytlumiony i nie wywolujacy takiego efektu (powoduje tylko dyskomfort) nawoluje druga grupe przez radio, ale nie otrzymuje odpowiedzi. Tymczasem z przeciwnych stron nadchodza dwaj obcy z w zbrojach. Wyciagaja przed siebie rece i z mini-dzialek zamieszczonych na dloniach rozpoczynaja ostrzal. Zolnierze, zaskoczeni, odpowiadaja ogniem, w tym z granatnikow. Jednak obcy aktywuja swoje tarcze i nie dzieje się im krzywda. Bates szybko kaze się wycofac z otwartego pola i schowac w korytarzach, jednak okazuje się, ze maja odcieta droge ucieczki. Bates przez radio wzywa pomocy, ale sygnal jest zbyt slaby by przebic się przez sciany miasta do slai Wrot. Zamiast tego udaje im się nawiązać lacznosc-przerywana, niestala, z druga grupa poszukiwawcza, bedaca znacznie blizej. Bates zakazuje im jednak wysylania odsieczy, twierdzac ze sytuacja jest zbyt powazna. Krotko opisuje, co się stalo i jak wygladala zasadzka. W tym momencie jego zolnierze wpadaja na kolejnego obcego w zbroi, który wytrzymuje ostrzal z karabinow-nie włączając tarczy-i powala grupe Batesa ta sama dzwiekowa bronia, co poprzednia. Zolnierze traca przytomnosc.


SGC. Zostaja zalaczone Wrota i przechodza przez nie druzyny SG eskortujące dwoch negocjatorow goa’uld. Jeden z nich jest obcy. Drugi zas, ku zniesmaczeniu Daniela to Amaterasu.
W przygotowanym napredce pokoju goa’uld i Tauri siadaja naprzeciwko siebie. Po krotkich, ostrych powitaniach - jesli tak to mozna nazwac-polegajacych na przerzucaniu się slowami, chwytaniu za nie i uzywaniem ledwo zawoalowanych grozb Amaterasu informuje osytuacji. Jeden z Wladcow Systemu, tracacy bardzo w wojnie z Baalem, zdecydowal się wzmocnic swoja pozycje atakujac Tauri. Wierzy, ze po pierwsze mu sie to uda a po drugie ze w ten sposob zajmie dominujaca pozycje jako przywodca oporu przeciwko Baalowi-jako ten, który okazal się lepszy od Anubisa, który zniszczyl heretykow raz na zawsze, podczas gdy inni byli do tego niezdolni. Wiekszosc uznala go za szalenca, niebezpiecznego szalenca i zdeydowala zlikwidowac. Kilku innych mu uwierzylo-z roznych powodw, ale nie wpsieraja czynnie, czekajac tylko na jego ruch. Wladcy próbowali powstrzymac nieprzewidywalnego Wladce i pokonali jego sily, ale ona sam uciekl z niedobitkami z zamiarem osiagnecia swego celu-w sumie tylko to mu zostalo po przejeciu jego planet. Goa’uld ubolewaja nad sytuacja, O’Neill kasliwie zauwaza, ze w to nie watpi, co wiecej jest zupelnie pewien ze fakt, ze nie udalo im się zatrzymac tego rzekomego szalenca dowodzi tylko ich niekompetencji, nie zas makiawelicznych celow. Bo przeciez mogli mu rownie dobrze pozwolic robic, co chce, prawda? I wciskac gladka gadke. Goa’uld sa oczywiscie oburzeni taka bezczelnoscia Tauri, ale dalej oferuja pomoc. Chca skoordynwoac obrone Ziemi-rozlozyc sily wokół Ukladu Slonecznego by zablokowac ewentualny atak, ale Ziemianie musza sobie zdawac sprawe, ze bedzie potrzebne pozwolenie na operowanie wewnątrz-inaczej się nie da zapewnic prawdziwej ochrony. Oczywiście ziemianie odmawiaja.
-That is your proposal? Oh come on, you can do better than that!-Mowi O’Neill.-You could offer us something less obvious, like for instance-I know, damaged ZPM which would blow up entire system!
To wzbudza furie Goa’uld.
-Zapominacie, ze możemy sie sami bronic. - Ripostuje Daniel.
-Skoro tak, to broncie sie. My ze swojej strony zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy. Nie jest nasza wina, ze odrzuciliście ta forte. Skoro tak, Wladcy Systemu nie moga być pociagnieci do odpwiedzialnosci za konsekwencje tego postepowania.
Spotkanie miedzy wrogami konczy się. Goa’uld schodza na dol, by przez otwarte dla nich Wrota udac się na wybrana przez siebie planete.

Atlantis. Powraca druga grupa wyslana na rekonesans z ponurymi wiesciami o losach druzyny Batesa. Weir oskarza oficera, ze Bates zignorowal jej rozkazy-zaatakowal obcych mimo ze miał wyrazny zakaz. Ale oficer odpowiada na zarzuty twierdzac, ze to musiala być zasadzka i ze tamci od poczatku w nia szli. Weir odsuwa na bok klotnie-choc wyraznie nie wierzy w te zapewnienia, weszy „pelzajacy bunt” w armii. Ale teraz nie stac ich na marnowanie czasu. Rzada absolutnego posłuszeństwa, wojskowy odpowiada, ze nigdy nie bylo kwestionowane. Ale prosi o nie wiązane rak kategorycznymi rozkazami-ocena sytuacji taktycznej musi zależeć od rozpoznania na miejscu. Wsciekla Weir odpowiada, ze swietnie ja rozpoznali-wlasnie stracili kolejnych ludzi. Zaczyna rozważać na nowo ewakuacje, ale naukowcy rozwiewaja watpliwosci-Wrota nadal nie przyjmuja zadnych adresow. Nie potrafia stwierdzic, w czym jest problem. Badania sprzętu w Wiezy Kontrolnej ida zas opornie, glownie za sprawa braku Shepparda. Maszyny to reaguja to nie, słuchają polecen albo je przekrecaja a co najgorsze nie wiadomo, co tak naprawde robia ani do czego sluza.

Tymczasem zrozpaczony McKay, uwieziony z Fordem, znowu traci nadzieje. Przez chwile mieli lacznosc, gdy oddzial Batesa był za sciana. Ale potem lacznosc się zerwala i nadal sa sami. Wychodzi na to, ze obcy ich zaatakowali i zabili. Czarnowidzacy McKay jest tego pewien („A teraz przyjda i zabija nas!”) . Ford w ostrych slowach kaze mu się skupic na szukaniu czegos, co im pomoze. McKay, stojacy pod drugiej stronie pomieszczenia (obaj przekrzykuja się stojac naprzeciwko siebie), watpi czy cokolwiek da się zrobic. Nie ma genu, wiec żadne specjalne konsole się nie pojawiaja-ma wiec niewiele rzeczy z ktorych można zrobic uzytek. To, co jest zas wydaje się mu zupełnie bez sensu. Rozgryzniecie tych systemow zajeloby miesiace jesli nie dluzej.
-I żeby na to wpaść potrzebne ci były te wszystkie fakultety? - Odgryza się Ford, co dopowadza McKaya do typowego dla niego wybuchu irytacji i pyszalkowatosci. Ford cos odpyskowuje, ale McKay go juz nie slucha. Kaze mu powtorzyc jeszcze raz obelge, co zaskoczony Ford robi („Możesz to powtorzyc?-Co? To ze jestes bialaskowatym dupkiem z dyplomem, który mysli ze wszystko mu wolno?”). Rodney kaze zrobic to jeszcze raz, tym razem Ford ma się przesunac nieco, by nie było go widac zza kuli energii. Ku swojemu zaskoczeniu obserwuje wyrazne znieksztlacneie dochodzacego do niego dzwieku. Wpada na jakies rozwiazanie. Kaze Fordowi podejsc i dac mu cos, czym moglby rzucic w bariere. Dostaje długopis („dlaczego nie wezmiesz wojego?” „Bo mi jest on naprawde do czegos potrzebny w przeciwienstwie do ciebie bowiem umiem pisac. I to calkiem madrze.”) Robi krotki wyklad o roznych polach silowych. Sa takie, które powoduja ze powstaje sila przeciwna i odbijajaca nadchodzace ataki. Inne zas działaja jak sciana ognia i dezintegruja wszystko, co ich dotknie. Ale żadne z tych typow oslon nie powoduje znieksztalcenia fal dzwiekowych. Rzut długopisem powinien im pomoc zrozumiec, z jakim typem bariery maja do czynienia. Ale ten nie odbija się, nie ulega tez dezintegracji, ale jakby zawisa w powietrzu-jego ruch spowalnia gwaltownie, a potem zatrzymuje się. Zanim całkowicie przestaje sie poruszac, znika kompletnie za sfera nieprzezroczystej energii.
-Ha. – Rzuca tylko krotko McKay. Nie odpowiadajac na zdezorientowanie Forda, kaze mu odwiązać sznurowadlo i oddac zegarek.
-Masz swoj.
-Ale mi jest on potrzebny.
-A mi nie?
McKay spoglada na niego jak na idiote. Ford wzdycha ciezko i wykonuje polecenie. McKay przywiazuje zegarek sznurowadlem, po czym zarzuca nim na odleglosc, jak przyneta na wedce, sięgając kranca bariery. Zegarek upada na podloge-Ford patrzy na to z wyrzutem. McKay czeka chwile, odmierzajac czas na swoim, po czym przyciaga czasomierz Forda. Spoglada na niego i stwierdza, ze na zegarku Forda nie zmienila się ani sekunda. Oznacza to, ze maja do czynienia nie z polem silowym, ale sfera dylatacji czasu. Pytanie tylko, jak bardzo spowalniajacej go? Oczywiscie McKay musi wyjaśniać co to takiego.
-A moze po prostu trzepnales moim zegarkiem o podloge i sie zepsul?
-I co, teraz znowu dziala?
-Moze się zatrzymal tylko na chwile?
-Sprawdzmy. - Ignorujac protesty Forda który jest przwiazany do zegarka, znowu laduje on na podlodze blisko bariery. Tym razem McKay odmierza minute. Przyciaga zegarek i odkrywa, ze na nim czas się nie zmienil ani o jote.
-Fascynujace!
-Really, mister Spock?
-Ha ha, bardzo zabawne. - Odpowiada wyraznie nie rozbawiony McKay.- Trzeba to powtorzyc. Może uda się okreslic jak duza jest dylatacja. – I wraca do rzucania zegarkiem.


SGC. Przybywa przedstawiciel Tok’ra razem z wyslanym po niego oddzialem SG. Danielowi, który wychodzi na jego spotkanie dowodca oznajmia, ze to, co maja do powiedzenia Tok’ra nie spdoba się generałowi O’Neillowi. Carter, pelniaca obowiązki pod nieobecnosc O’Neilla, czeka na uscislenie. Tok’ra odpowiada, ze zagrozone jest Miasto Pradawnych.
W pokoju odpraw przez ustawiony ekran O’Neill wspoluczestniczy w rozmowie-ciagle bowiem jest na Antarktydzie.
Tok’ra faktycznie ma bardzo zle informacje. Potwierdza to, co ludzie dowiedzieli się od Amaterasu-tak, goa’uld zostal powstrzymany. Ale nie to jest problemem. Problemem jest to, ze to wszystko było dywersja i planem Wladcow Systemu, by zniszczyc Atlantis (reakcja Daniela „Suprise suprise…” Carter: „Not”) Tak, atak był nieudolny, ale miał taki być, zreszta nikt nie liczyl na jego powodzenie. W koncu Anubis nie dal rady, to jak tak smieszne sily miałyby? Nie, zadaniem tego ataku było odciagniecie uwagi.
Daniel wpada w słowo-w takim razie po co negocjacje? Po co udawanie że nie wiedzą o odparciu ataku? Jak na intrygę, to jest ona grubymi nićmi szyta. Coś tu nie gra. Tok'Ra odpowiada że goa'uld który zaatakował Ziemię nie był częścią spisku, ale jego elementem-był przez innych Władcow podżegany i popychany do działania. Nie rozkazywali mu, dlatego być może wykonał swój ruch szybciej niż zakładali. Nie wiadomo. Może są inne powody. Nie to jednak jest problemem. Jest znacznie poważniejsze zagrożenie. Otoz wedlug informacji Tok’ra wychodzi na to, ze jakis agent goa’uld zinfiltrowal SGC celem dostania się do miasta Pradawnych. Jak-nie jest do konca jasne. Zapewne uzyl statku z maskowaniem by wyladowac na Ziemi. Wiesci o tym, ze Tauri odkopali na swojej planecie miasto Pradawnych krazyly od czasu pokonania floty Anubisa. Goa’uld zapragneli je przejac, a ze to raczej niemozliwe-to zniszczyc. W tym celu umiescili jednego z swoich w grupie docelowej majacej uczestniczyc w eksploracji miasta. Nalezy wiec szybko tam dotrzec i go zdemaskowac-Tok’ra ma odpowiednie urzadzenie. Wtedy będzie mozna go złapać i przetransprotowac do ekstrakcji. Niestety, Tok’ra dowiaduje się ze miasta Pradawnych nie ma na Ziemi. Ale nie oznacza to, ze nie zostalo znalezione, tylko ze jest w innej galaktyce. Zaskoczony Tok’ra pyta sie, dlaczego tego neiw eidizal? Tauri dowpadaja,z e smai do niedawna nie wiedizlei,t os wiez informacja. Tok’ra, imieniem Sadik, pyta czy maja mozliwosc dostania się tam. Oczywiscie tak-pod warunkiem, ze faktycznie nic ich już nie zaatakuje, bowiem ZPM, jedyne zrodlo energii zdolne odpowiednio zasilic Wrota do takiego wyczynu, jest obecnie na Antarktydzie, podlaczone do broni Pradawnych. Tok’ra jest pewien, ze goa’uld nie rozpoczna zadnego ataku znienacka. Najawidoczniej rowniez wiedza, ze Atlantis jest w innej galaktyce i żeby tam dotrzec potrzebny jest ZPM. Logiczne jest wiec, ze specjalanie chca trzymac Ziemian w niepewnosci, by nie mogli skontaktowac się z miastem i je ostrzec. Dlatego tez pojawili się na „negocjacje” i zaoferowali pomoc nie do przyjecia. Chodzilo o to, by zostala odrzucona, by Ziemianie byli niepewni czy zagrozenie już minelo. Ale Goa’uld nie zaatakuja, bo zbyt boja się Asgard, poza tym nie maja zdanych wolnych sil by wykorzystac chwilowe odlaczenie ZPM od broni Pradawnych-obecnie tocza boj na smierc i zycie z Baalem który polknal schede po Anubisie niemal w calosci. Sadik zapewnia, ze caly sektor jest czysty-i ze trzeba jak najszybciej odzyskac kontakt z miastem zanim będzie za pozno. Bo zadaniem agenta goa’uld jest albo miasto przejac, a jesli to niemożliwe-zniszczyc. Nie trzeba mowic, jakim zagrozeniem jest technologia miasta, gdyby wpadla w rece Wladcow Systemu. Trzeba powstrzymac agenta za wszelka cene.

Atlantis. Sumners i Sheppard docieraja do nowego, otwartego pomieszczenia. Sumners kontynuuje ich rozmowe na temat rozkazow i posłuszeństwa. Sheppard pyta się, dlaczego-skoro mu nie ufa-stanal po jego stronie gdy Weir zaatakowala go za uzycie krzesla? Sumners odpowiada, ze najwazniejsze dla niego jest zycie jego podwładnych. Nie mial wiec zamiaru udawac, ze nie jest wdzieczny za pomoc. Ale tak naprawde, to-mowiac szczerze-nie lubi Weir. Uwaza ze zostala mianowana ze wzgledow politycznych, bo tak chcialo IOA, i USA się ugięło. A jak kazdy polityk, po prostu nie nadaje się do sytuacji wymagających wojskowego myslenia-takch jak obecna. Sumners jest przekonany, ze wlasnie teraz wsrod ekipy panuje chaos nad którym pani dotor nie potrafi zapanowac. Dlatego im wiecej pokazow jej niekompetencji by nastapilo, tym latwiej byloby przekonac O’Neilla do usunięcia jej z stanowiska. Dlatego z przyjemnoscia zobaczyl jak Sheppard –zolnierz-uciera jej nosa, udowadniajac ze się myli. Teraz oczywiście, to już nie ma znaczenia.
Idac, dostrzegaja upragnione stanowisko pierścieni. Stwierdzając, ze ”raz kozie śmierć” uzywaja ich. I zaraz tego zaluja.
Laduja w pustej hali, gdzie dostrzegaja do razu dwoch obcych w zbrojach. Wycelowuja w nich swoje dzialka zamontowane na rekach. Sumners i Sheppard Rzucaja się w bok, ale nie ma szans na powrot i skorzystanie z pierścieni-to otwarta przestrzen, wystrzelaliby ich jak kaczki. Daja nura w jeden z bocznych korytarzy, obaj z wyciagnieta bronia odstrzeliwuja się. Chowaja się za jednym z załomów sciany i wtedy Sumners przypadkiem dlonia uruchamia mechanizm odblokowujacy ja-sciana rozstepuje się, okazuje się ze to drzwi. Potem szybko zatrzaskuja sie. Pomieszczenie okazuje się nie miec innych wyjsc, jest tu kilka tajemniczych mechanizmow-albo rzeczy tak wygladajacych-ale zadnego wyjscia. Sumners i Sheppard wiedza, ze to koniec i szykuja się na najgorsze. Z wycelowana bronia, mierza w drzwi oczekujac az przejdzie przez nie postac w zbroi.
Drzwi owieraja się nagle. Sheppard otwiera ogien, zanim zdazy sobie uswiadomic, ze Sumners krzyknął do niego by nie strzelal. Cialo pada na ziemie. To nie obcy, to człowiek. Sheppard podchodzi ostroznie do ciala, zerkając na korytarz przez otwarte drzwi-szybko chowa glowe gdy dostrzega cos, co wyglada jak ich przesladowca. Ale potem dostrzega, ze jeden obcy lezy na ziemi, a z jego piersi zieje wielka, dymnica dziura. Zas w hali, nieco dalej, stoi pojazd-tego samego typu który zostal nieopatrznie uruchomiony przez jedna z ekip na początku.
-Musieli po nas kogos wysłać.-Spekuluje Sumners. Sprawdza puls lezacego-zyje. Sheppard odwraca go do siebie i… z zdumieniem stwierdza, ze patrzy na swoja wlasna twarz.

Użytkownik Sakramentos edytował ten post 19.08.2010 - |13:22|

  • 4
"If you watch NASA backwards, it's about a space agency that has no spaceflight capability, then does low-orbit flights, then lands on moon."
Winchell Chung

#27 Sakramentos

Sakramentos

    Chorąży sztabowy

  • VIP
  • 1 821 postów

Napisano 18.08.2010 - |15:43|

Ehhh ludzie... widzę, że czytacie bo powiększa się ilość "views" i plusa dostałem-za co dziękuje. Ale komenty, komenty są potrzebne&niezbędne. Jakiś feedback, bo inaczej to człowiekowi się nie za bardzo chce pracować dalej... jak się podoba-napisać co i dlaczego. Jak się nie podoba-tak samo.

Niecierpliwym mogę zdradzić, że obecny plot arc potrwa jeszcze "parę odcinków" (może ktoś zgadnie ile?). Dopiero po nim wyklaruje się wszystko i "the stage will be set". SG-1 zajęło to jeden film i dwuodcinkowy pilot. Atlantisowi tylko pilot-co jednak doprowadziło do pewnej groteskowości i baboli-na przykład powtórzono schemat fabularny pilota SG-1, z smaczkiem filmu kinowego. SGU doceniło konieczność szczegółów, ale przegięło bo był to i pilot i trzy-cztery odcinki ponad niego. Ja wyciągnąłem z tego wnioski i postanowiłem połączyć to, co najlepsze z obu podejść. A przynajmniej tak mi się wydaje. A jak wy uważacie-jak do tej pory wygląda fabuła? Jak ją oceniacie? czy jest ciekawa, wzbudza zainteresowanie? A może nudna jak fali z olejem i przewidywalna? Czego się domyślacie, co sądzicie że się dzieje? Jestme ciekaw waszych opinii. Ale żebym je poznał, to musicie je NAPISAĆ.
  • 0
"If you watch NASA backwards, it's about a space agency that has no spaceflight capability, then does low-orbit flights, then lands on moon."
Winchell Chung

#28 uniwers

uniwers

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 10 postów

Napisano 18.08.2010 - |20:50|

Chcesz opinii, no to masz :rolleyes:

1. Pocięty początek 1x03. Fragment

Atlantis. McKay i Ford stoja, zdezorientowani, w pomieszczeniu Tronu (...)

połączyć z następną scenką w sali tronowej. Rozumiem, że chciałeś podtrzymać ciekawość widza/czytelnika, przeskakując z Placówki na Atlantis, ale zacytowany fragment tylko tam zawadza.

2.

Pociski z predkoscia swiatla wystrzeliwuja same, rozświetlając nocne niebo nad Antarktyda ostra luna.

Tu chyba ciut przeholowałeś z opisem :)

3. Piszesz, że istnieje obawa, że "wrogowie w zbrojach" przedostaną się do sali Wrót niedomkniętym przejściem. Czy rozmieszczono tam straże? A jeśli tam, czy nie lepiej postawić tam skoczka, załączyć pole siłowe i/lub wysunąć wyrzutnię dron?

4.

Tym bardziej, ze Carter informuje go ze ponowne podlaczenie ZPM do Wrot to kilkugodzinny wysilek.

Nie do końca mnie to przekonuje, ale niech ci będzie.

5.

Jeden zolnierzy pyta się, czy obcy jest martwy.
-Dla mnie wyglada na martwego. Nie rusza się.
-Tak, ale skad mamy pewnosc? Nie widzimy co jest pod zbroja…

Oczywiście zamiast dla bezpieczeństwa wpakować w to ciało parę nabojów, lepiej stać i ucinać sobie pogawędkę. Tego typu zachowanie bardzo irytuje. Nie tylko w SG.

6.

SGC. Zostaja zalaczone Wrota i przechodza przez nie druzyny SG eskortujące dwoch negocjatorow goa’uld. Jeden z nich jest obcy. Drugi zas, ku zniesmaczeniu Daniela to Amaterasu.

Kolejny element, który mnie drażni. Dwójka goa'uldów - może nawet współpracownicy "oszalałego" wężyka, który parę godzin wcześniej zaatakował Ziemię - ściąga się Na Ziemię. Do SGC, zamiast na jakąś placówkę na innej planecie, gdzie skutki ewentualnego podstępu/zamachu byłoby dużo mniej niebezpieczne. Dalej: piszesz, że

Dlatego tez pojawili się na „negocjacje” i zaoferowali pomoc nie do przyjecia.

Ale czy nie lepszym straszakiem jest rzucenie drugiej fali Hataków zaraz po zniszczeniu pierwszej? Na dodatek te nieszczęsne negocjacje. Oferta pomocy przychodzi po ataku zamiast przed. Delegacja wężyków udaje, że nie wie o zniszczeniu floty. Jak na akcję dywersyjną, wyszło nędznie.

7. Moje czepialstwo. Piszesz:

Najawidoczniej rowniez wiedza, ze Atlantis jest w innej galaktyce i żeby tam dotrzec potrzebny jest ZPM. Logiczne jest wiec, ze specjalanie chca trzymac Ziemian w niepewnosci, by nie mogli skontaktowac się z miastem i je ostrzec.

Gdybym był osobą nadzorującą program Gwiezdnych Wrót i wiedział, że zasilanie Wrót z ZPM-a osłabia potencjał obronny Ziemi, nie bawiłbym się w przerzucanie ZPM'a z Antarktydy do SGC i odwrotnie. Na czas operacji "Odzyskujemy Atlantis" przenosimy Wrota na Antarktydę i budujemy system, który pozwoli na dowolne przekierowanie energii: albo do Wrót, albo do układów obronnych placówki. Zespoły SG przebywające "off-world" kończą pracę na którejś z pozaziemskich baz zamiast na Ziemi. Oczywiście wiem, że to wiązałoby się z kosztami, logistyką i zamieszaniem. Wiem, że rozwaliłoby ci fabułę. Ale chyba logiczne jest, że latanie z SGC na Antarktydę z ZPM-em za pośrednictwem "Prometeusza" jest dość ryzykowne. Zwłaszcza jeśli "Prometeusz" zostałby zniszczony.

8. Uwaga natury technicznej. Z racji tego, że rąbnąłeś tutaj masę tekstu, ciężko ją prześwietlić pod kątem logicznym, przyczonowo-skutkowym - tu coś umknie, tam się coś przeoczy. Możesz dorzucić plan ramowy i/lub szczegółowy? Będzie łatwiej przypomnieć sobie poprzednie odcinki.

plot arc potrwa jeszcze "parę odcinków" (może ktoś zgadnie ile?).

Trzy. Zgadłem? :P
Odnośnie twoich pytań. Na pewno dużym plusem jest to, że mieszasz w fabule, że uwzględniłeś wężyki, że eksploracja Atlantis to nie jest spacerek rodem z OSGA. 1x01 i 1x02 trzymały poziom. Natomiast odnośnie 1x03 mam mieszane uczucia. Z jednej strony pełni rolę przejściówki między jednym dupnięciem a drugim. Ale ja ją widzę tak: trochę sobie pochodzili, postrzelali, rozwalili parę Hataków. Fajnie. Wiemy o knowaniach Władców Systemu i infiltracji ekipy Atlantis. Fajnie. Ale zabrakło mi wyjaśnienia, kim jest Grodin o świecących oczach. Pojawił się, padły na jego temat dwa zdania i koniec. Wiem, że zostawiłeś go sobie na później, ale nie wiem, czy to dobry pomysł.
Mam wrażenie, że największą wadą jest nadmierne poszatkowanie akcji - tu się biją, tam coś badają, gdzie indziej negocjują, tajemniczy ktoś ucieka, a tu znów strzelanina. A w tym wszystkim gubi się główna oś fabularna, bo chwilowo nie wiadomo, o co chodzi.
Fabuła jest nieprzewidywalna, to prawda; tajemnica goni tajemnicę. Ale pamiętaj, jak skończył Lost.
No. To chyba tyle.

Użytkownik uniwers edytował ten post 18.08.2010 - |20:50|

  • 0

#29 naiti

naiti

    Starszy szeregowy

  • Użytkownik
  • 75 postów

Napisano 18.08.2010 - |21:41|

Odnośnie tego odcinka zastrzeżeń raczej nie mam więc napisze tylko co było dobre. Otóż ciekawy, a nawet bardzo ciekawy pomysł z dywersją na Ziemi i infiltracją Atlantis przez goa'uld chociaż jak dla mnie mimo wszystko troche za łatwo im poszło z atakiem na Ziemie. Pomysł z naładowaniem dron-ciekawy ale nie stosuj go zbyt często bo przy każdym ataku wróg zostanie odparty za łatwo i będzie brakowało tego dramatyzmu. Lepiej żeby ZPM był na niskim ale nie krytycznym poziomie. Fajny pomysł też miałeś z drugimi- Sheppardem i Grodinem. Wnioskuję że są oni z równoległej rzeczywistości-zawsze lubiłem ten zabieg. Możesz go stosować. Masz moje pozwolenie ;) Widze że lubisz trzymać publiczność w niepewności-jednocześnie uwielbiam takie rzeczy i nie znosze. Uwielbiam bo trzyma w niepewności a nie znosze bo czasami są takie jaja jak w przypadku Farscape. Ciekawi mnie wnętrze bąbla czasoprzestrzennego i to kto uciekł skoczkiem. Jak mi się coś przypomni to dopisze. Na razie idziesz w dobrym kierunku.
Pozdrawiam naiti
  • 0

#30 Sakramentos

Sakramentos

    Chorąży sztabowy

  • VIP
  • 1 821 postów

Napisano 19.08.2010 - |13:03|

[quote name='uniwers' date='18 August 2010 - 20:50 PM' timestamp='1282161000' post='352832']
Rozumiem, że chciałeś podtrzymać ciekawość widza/czytelnika, przeskakując z Placówki na Atlantis, ale zacytowany fragment tylko tam zawadza.[/quote]
Owszem, brałem pod uwagę ryzyko że poszatkowanie będzie zbyt duże. Ale nie zrobiłem tego z myślą o tekście pisanym, lecz o tym jakby wyglądał odcinek. Całe SGAR jest tak wymyślone. Być pewnym nie mogę, ale mam wrażenie że na ekranie wyglądałoby to lepiej. Pociągnąć za daleko jednego wątku nie można, a niektóre-jak Ford i McKay-służą odprężeniu akcji.

Natomiast po to tak szybko dałem na starcie Ford&McKay żeby zachować ciągłość między 02 i 03 odcinkiem. Bo tam przy końcu właśnie stanęli wryci przed czymś. Wypadało więc czym prędzej powiedzieć co to jest. Bo przecież przed chwilą mieliśmy migawkę " w poprzednim odcinku". Nie wypadało mi poczekać aby najpierw załatwiono Hataki&Grodina. Taka szybka zmiana na samym początku, przerzucanie między trzema miejscami akcji było podtykowane niczym innym, jak "serialowością", faktem że to początek kolejnego odcinka. Pewne rzeczy tam się musiały po prostu znaleźć. Nie mogłem wypchnąć Forda i McKaya za daleko bo to by wyglądało nienaturalnie w epizodzie. Wszyscy by się zastanawiali "ej, a gdzie ci goście dwaj?". Dlatego zastosowałem technikę natychmiastowego rozwiązania wątków. Nie chciałem zbyt długo trzymać w niepewności. Tylko bach-tu jest o i to. Bach-a tu to i tamto. Bach-a tu coś innego. I dopiero z tego miejsca poświęcać czas dwóm czy jednemu na raz. Po prostu-poprzedni epizod kończył się trzema cliffami. Więc tutaj musiałem mieć szybkie ich rozwiązanie.
[quote name='uniwers' date='18 August 2010 - 20:50 PM' timestamp='1282161000' post='352832']
Tu chyba ciut przeholowałeś z opisem :)[/quote]
Eee, właśnie nie. Specjalnie kazałem dronom zapychać z prędkością światła. Jedyne co powinienem zrobić to napisać że jest to dajmy na to 95% c. Wnet to poprawię, by skrót myślowy nie był brany za błąd.
[quote name='uniwers' date='18 August 2010 - 20:50 PM' timestamp='1282161000' post='352832']
Czy rozmieszczono tam straże? A jeśli tam, czy nie lepiej postawić tam skoczka, załączyć pole siłowe i/lub wysunąć wyrzutnię dron?[/quote]
To już było w poprzednim odcinku :) i nadal tam stoją i nadal pilnują, przez ten korytarz przecież przechodziła grupa Caddman i grupy rekonesansowe Batesa. Nie zapomniałem o tym.
Natomiast co do skoczków-które jeszcze się skoczkami nie nazywają, co mi utrudnia znajdywanie synonimów-to póki co nikt nie potrafi ich obsługiwać. Tylko przypadkiem uruchomiono jeden z nich i z niemal katastrofalnym skutkiem. Tylko Sheppard potrafiłby nimi operować. W tych warunkach więc Weir nawet przez myśl nie przeszło by ich użyć. Zresztą na dzień dzisiejszy nawet nie podejrzewają, że tam może być jakaś broń. Dla nich skoczki to puste rury nie dające się kontrolować bez Shepparda. Nawet nie mieli czasu by wpaść na to, że służą do ekskursji przez Wrota.
[quote name='uniwers' date='18 August 2010 - 20:50 PM' timestamp='1282161000' post='352832']
Nie do końca mnie to przekonuje, ale niech ci będzie.[/quote]
Ominąłem dłuższe tłumaczenie tego, bo mi hamowało akcję. Założyłem, że w scenariuszu byłoby więcej niż dwa słowa na ten temat i olałem kwestię bo nie była taka ważna. Chodzi o to, że co innego wypiąć ZPM a co innego go wpiąć. Wypięcie jest banalne-bo nie ma żadnych konsekwencji. Poprawne podłączenie to już wyższa poprzeczka, to obca technologia i my nie mamy do niej wtyczek. Tylko dzięki temu że techsy Pradawnych są bardzo proste w swych zasadach-np. wystarczy Wrota kopnąć piorunem by doładować-zawdzięczamy fakt że w ogóle można "na goło" je do Wrót podłączyć. Wymaga to jednak ostrożnych i długotrwałych obliczeń. To nie jest generator naquadaah ani silnik spalinowy. To jest źródło energii potrafiące wygenerować jej tyle-gdy jest w pełni sprawne-odpowiadające całej galaktyce. To jest 4 × 10^37 W. Pomylisz się o jeden przecinek i po tobie. Bo jeden przecinek to więcej niż produkuje nasze słonce 3.86 × 10^26 W.
By uniknąć podobnych tłumaczeń w przyszłości po prostu dodam to zaraz do tekstu Carter.
Poza tym trochę to dziwne że czepiasz się ;) trudności przy wpinaniu ZPM, podczas gdy problem jest zupełnie inny-to nie powinno być możliwe :P bo niby jak? Jak jaskiniowce miałyby użyć baterii? Chyba tylko polizać by być energized :P Placówka czy Atlantis mają specjalne gniazda i całą maszynerię temu poświęconą. Ziemia nie ma nic oprócz "genialności" Carter. Gdybym chciał robić to do końca realistycznie powinienem napisać że Asgard nam pomogli-co w sumie jest niewykluczone i znajdowało się w oryginale, w moich notatkach, ale poległo w obecnej wersji bo było kolejnym szczegółem zapychającym odcinek. Jeśli uznacie to za przeoczenie wrócę do tego pomysłu i poprawie 1x01 by wyraźnie wspomnieć o tym, że Asgard wpadli przez Wrota z wizytą po New Order, i w ciągu godzinki fixnęli nam wszystko. Ale wtedy pewnie musiałbym też napisać, że sami rozwiązali kwestię ZPM i ich odnawiania się.
[quote name='uniwers' date='18 August 2010 - 20:50 PM' timestamp='1282161000' post='352832']
Oczywiście zamiast dla bezpieczeństwa wpakować w to ciało parę nabojów, lepiej stać i ucinać sobie pogawędkę. Tego typu zachowanie bardzo irytuje. Nie tylko w SG.[/quote]
Owszem, ale "na wizji" obcy miał wyglądać na całkowicie martwego. Miał być trącany, szturchany i kopany i nic. Jego pancerz jest jednak nienaruszony, kule się od niego odbijają. Strzelanie do niego z granatnika mijało się z celem bo miał być dostarczony w całości. Choć faktycznie, bezmyślność być może aż nadto widoczna. Następnym razem będę o tym pamiętał.
[quote name='uniwers' date='18 August 2010 - 20:50 PM' timestamp='1282161000' post='352832']
Do SGC, zamiast na jakąś placówkę na innej planecie[/quote]
Powtarzam wydarzenia z New Order. Tak tam, jak i tu został przesłany sygnał goa'uld i SGC dogadało z nimi szczegóły. Najpierw więc spotkano się na neutralnej planecie, uzgodniono co i jak a potem sprowadzono ich do SGC, gdzie wbrew pozorom jest bezpieczniej niż na jakiejś off world base czy planecie nieznanej goa'uld. Bo i baza i planeta nieznana powinny pozostać nieznane i ukryte, podczas gdy wszyscy wiedzą gdzie jest Ziemia. Sami goa'uld zaś nic nam zrobić w sumie nie mogą ze względu na traktat Asgard. Traktat poza Ziemią nie obowiązuje, tam mogłoby się okazać że dzięki jakiemuś lokalizatorowi właśnie namierzyła miejsce negocjacji flota Hataków etc. Niebezpieczne. Poprzednim razem goa'uld nie fikali-raczej tego nie robią jeśli mają za sobą oficjalnie innych System Lordów. Za to wiadomo, że nigdy to co oferują nie jest bez drugiego dna. Tak jak tutaj.

C do natomiast nieudaczności całej intrygi-fakt, powinienem ustami bohaterów zwrócić na to uwagę. Dałbym znać że "coś tu jest nadal nie tak", ale tego nie zrobiłem i to jest błąd, który zaraz poprawię przez edycję. Reszta jest milczeniem ;)

Edycje będą łatwe do wyłapania, bo będą zrobione inną czcionką tak by nie trzeba było szukać odpowiedniego fragmentu skanując cały tekst.
[quote name='uniwers' date='18 August 2010 - 20:50 PM' timestamp='1282161000' post='352832']
Wiem, że rozwaliłoby ci fabułę. Ale chyba logiczne jest, że latanie z SGC na Antarktydę z ZPM-em za pośrednictwem "Prometeusza" jest dość ryzykowne. Zwłaszcza jeśli "Prometeusz" zostałby zniszczony.[/quote]
To wszystko się zgadza minus to, że rozwaliłoby fabułe. A gdzie tam. Gdybym szedł w zaproponowaną przez ciebie strone, to by ją tylko wzbogaciło. Ale nie idę z następujących względów:
1. To wszystko dzieje się szybko.
2. Transport Wrót zająłby kilka-kilkanaście godzin minimum, w zależności od sposobu transportu. Nie mamy jeszcze teleprotów Asgardu
3. O'Neill chciał jak najszybciej porozumieć się z Atlantis
4. Kiedy dowiedzieli się od Tok'ra o co kaman wszystko to, co mówisz straciło taktyczny sens, co zresztą będzie widoczne w 1x04

Ale dla uspokojenia wrzucę to także do rozważań bohaterów, bo dodaje ich myśleniu większej perspektywy. Mi jej trochę zabrakło bo dla mnie to tylko mało znaczący ;) epizodzik w całej akcji. Gdybym nie musiał tego tworzyć sam w ciągu kilku godzin z notatek rozsypanych między dwoma zeszytami i pięcioma folderami w komputerze i byłbym częścią 2-4 osobowej grupy piszącej coś takiego by się nie zdarzyło bo co kilka głów-to nie jedna ;)

Gdyby akcja miała przez kilka docinków w ten sposób wyglądać, wtedy przenosiny Wrót byłyby wręcz koniecznością. Ale wydarzenia idą w inną stronę.
[quote name='uniwers' date='18 August 2010 - 20:50 PM' timestamp='1282161000' post='352832']
Możesz dorzucić plan ramowy i/lub szczegółowy? Będzie łatwiej przypomnieć sobie poprzednie odcinki.[/quote]
Niegłupi pomysł, postaram się coś takiego sporządzić. Potem co odcinek będzie update w nowym poście-coś w stylu "previously on Stargate Atlantis" :)
[quote name='uniwers' date='18 August 2010 - 20:50 PM' timestamp='1282161000' post='352832']
Trzy. Zgadłem? :P[/quote]
Czekaj... <<liczy>>
Hm. Ze względu na spoilery nie mogę odpowiedzieć na to pytanie, ale się okaże wkrótce czy miałeś rację :P
[quote name='uniwers' date='18 August 2010 - 20:50 PM' timestamp='1282161000' post='352832']
Z jednej strony pełni rolę przejściówki między jednym dupnięciem a drugim.[/quote]
W serialu nie byłoby to aż tak widoczne, bo byłaby "awesome space battle" i strzelaniny. Tak więc to zastąpiłoby fabułę, która mogłaby się wić jak waz w poszukiwaniu rozwiązania, supłając.
[quote name='uniwers' date='18 August 2010 - 20:50 PM' timestamp='1282161000' post='352832']
Ale zabrakło mi wyjaśnienia, kim jest Grodin o świecących oczach. Pojawił się, padły na jego temat dwa zdania i koniec.[/quote]
Tak, faktycznie to jest problemem, ale po dłuższych deliberacjach zdecydowałem nie plątać tego wątku jeszcze i zostawić go na później by wszystko maksymalnie skondensować. Choć szczerze mówiąc tu nie ma co zgadywać-na ekranie byłyby świecące oczy i głos goa'uld. To nie jest tak że tylko błysły mu oczy. Po to napisałem zaraz potem, że to goa'uld a nie sobowtór stracił przytomność-by nie było wątpliwości. Póki co zaś typek leży nieprzytomny. Więc jego wątek też leży ;) nieprzytomny.
[quote name='uniwers' date='18 August 2010 - 20:50 PM' timestamp='1282161000' post='352832']
Wiem, że zostawiłeś go sobie na później, ale nie wiem, czy to dobry pomysł. [/quote]
Mam nadzieję że docenisz tą decyzję, bo plany są, oj są ;)
[quote name='uniwers' date='18 August 2010 - 20:50 PM' timestamp='1282161000' post='352832']
Fabuła jest nieprzewidywalna, to prawda; tajemnica goni tajemnicę. Ale pamiętaj, jak skończył Lost.
[/quote]
Lost budował zbyt długo swoje obietnice, stąd rozczarowanie. Ja zamierzam szybko budować i szybko rozładowywać, i budować od nowa. W przeciągu najbliższych epizodów większość się wyjaśni. Większość-no bo część ulegnie upgreadowi i będzie miało poziomy "wyjaśnienia" ;)
[quote name='naiti' date='18 August 2010 - 21:41 PM' timestamp='1282164062' post='352833']
Otóż ciekawy, a nawet bardzo ciekawy pomysł z dywersją na Ziemi i infiltracją Atlantis przez goa'uld chociaż jak dla mnie mimo wszystko troche za łatwo im poszło z atakiem na Ziemie.[/quote]
Goa'uld nie mieli w planach zrobienia bubu Ziemi.
Pomysł dywersji zaś to chyba jeden z najstarszych pomysłów w SGAR, jeszcze zanim w ogóle SGAR powstało. Legł u podstaw wszystkiego-bez niego nie byłoby tego rematu ;) I to prawda-razem z baloo chcieliśmy by pierwsze odcinki były pomostem między serialami, więc chodziło o to by granice się zacierały. Swoją drogą podobnie myśli SGU, ale tam intercrossing jest częstszy. Jak jednak zobaczycie, oba seriale pod tym-i nei tylko tym- względem są podobne aż za bardzo. Ponownie przypominam, że to właśnie podobieństwo niektórych założeń skłoniło mnie do publikacji-bo a nóż widelec za parę miesięcy w ogóle zużyją wszystkie moje i baloo pomysły i byłaby lipa ;)
[quote name='naiti' date='18 August 2010 - 21:41 PM' timestamp='1282164062' post='352833']
bo przy każdym ataku wróg zostanie odparty za łatwo i będzie brakowało tego dramatyzmu. Lepiej żeby ZPM był na niskim ale nie krytycznym poziomie.[/quote]
Raczej chyba się nie spodziewasz by Hataki miały zrobić inwazję na Pegaza? ;) przypomnę szczegół który może umknąć-w odcinku ósmego sezonu SG-1 "It's good to be king" jeden skoczek czterema dronami zniszczył Hataka. Albo nawet dwa-nie pamiętam już dokładnie liczby. Co do ZPM to ponownie zapewniam, że spokojna głowa. Gdyby nasi zaczęli z pełną spiżarnią nie byłoby ciekawie, prawda?
[quote name='naiti' date='18 August 2010 - 21:41 PM' timestamp='1282164062' post='352833']
Masz moje pozwolenie ;)[/quote]
A dziękuję bardzo ;)
[quote name='naiti' date='18 August 2010 - 21:41 PM' timestamp='1282164062' post='352833']
Uwielbiam bo trzyma w niepewności a nie znosze bo czasami są takie jaja jak w przypadku Farscape. [/quote]
No tak, odnosisz się do zerwania kontraktu na piąty sezon i jeden z najwredniejszych cliffhangerów historii? (swoją drogą znając ten cliff i jego rozwiązanie w miniserii można stwierdzić że to, co przeżył Mitchell-grany przez tego samego aktora-w końcówce 9 sezonu SG-1 to taki pikuś że nie warto nawet wspomnieć. Przetrwał cliff Farscape, to dla niego banałem jest przeżyć eksplozje statku kosmicznego )

dziękuję za komentarze, więcej takich poproszę ;)
  • 0
"If you watch NASA backwards, it's about a space agency that has no spaceflight capability, then does low-orbit flights, then lands on moon."
Winchell Chung

#31 graffi

graffi

    Plutonowy

  • VIP
  • 423 postów
  • MiastoŁańcut

Napisano 19.08.2010 - |13:10|

Zostałem zaszantażowany - teraz nastąpi odpowiedz ;)...

Ale na początek...

3. Piszesz, że istnieje obawa, że "wrogowie w zbrojach" przedostaną się do sali Wrót niedomkniętym przejściem. Czy rozmieszczono tam straże? A jeśli tam, czy nie lepiej postawić tam skoczka, załączyć pole siłowe i/lub wysunąć wyrzutnię dron?

Widzę tutaj prawdziwy atlantisizm i hardkorowego DDkowego RPGowca w jednym... Jak pisał Sakramentos, to nawet nie scenariusz, tylko robocze notatki a nie sesja RPG, gdzie trzeba mówić: "Każę dwóm strażnikom stanąć w odległości 3 metrów od niedomkniętych drzwi". Wpada kilku wrogów i po krótkiej wymianie ognia/ciosów strażnicy idą do krainy wiecznych łowów. Gracze - "WTF"... Miś gry - cieniasy jesteście - trzeba było ustawić żołdaków 20cm bliżej drzwi...

Skąd mieli wziąć skoczka? Ledwo depnęli w miasto i jak widać niespecjalnie nad czymkolwiek panują, a ty chcesz, żeby postawili na straży skoczka. Podobnie z polem siłowym albo wyrzutnią dron. Niby skąd mieliby to wziąć? W OSGA podłączyliby się do ściany przez USB i w 5 minut rządzili miastem, ale o ile dobrze rozumiem intencje Sakramentosa, to w SGAR należy o takim shicie zapomnieć. I dobrze.

4.

Tym bardziej, ze Carter informuje go ze ponowne podlaczenie ZPM do Wrot to kilkugodzinny wysilek.

Nie do końca mnie to przekonuje, ale niech ci będzie.

Kolejny przykład atlantisizmu. Plug and play...

5.

Jeden zolnierzy pyta się, czy obcy jest martwy.
...

Oczywiście zamiast dla bezpieczeństwa wpakować w to ciało parę nabojów, lepiej stać i ucinać sobie pogawędkę. Tego typu zachowanie bardzo irytuje. Nie tylko w SG.

Przyznam, że nie jest to rzeczywiście zbyt dobry pomysł, ale to takie filmowe ;)... Poza tym, oddział został posłany jako po zwłoki - to już nasza metawiedza, że zwłoki w filmach wstają akurat w najmniej/najbardziej (zależy od perspektywy) odpowiedniej chwili - żołnierze nie musieli tego wiedzieć, albo wręcz mogli robić sobie żarty na ten temat właśnie na podstawie oglądniętych filmów. Ale ogólnie nie będę bronił własnym ciałem tej sceny - klimat SGAR jest znacznie poważniejszy niż OSGA, więc takie gagi powodują pewne niespójności. Mi to akurat nie przeszkadza - można powiedzieć, że to ukłon w stronę konwencji OSGx - podobnie jak głupawe hasła Eli'a w SGU.

6.

SGC. Zostaja zalaczone Wrota i przechodza przez nie druzyny SG eskortujące dwoch negocjatorow goa’uld. Jeden z nich jest obcy. Drugi zas, ku zniesmaczeniu Daniela to Amaterasu.

Kolejny element, który mnie drażni. Dwójka goa'uldów - może nawet współpracownicy "oszalałego" wężyka, który parę godzin wcześniej zaatakował Ziemię - ściąga się Na Ziemię. Do SGC, zamiast na jakąś placówkę na innej planecie, gdzie skutki ewentualnego podstępu/zamachu byłoby dużo mniej niebezpieczne. Dalej: piszesz, że

Dlatego tez pojawili się na „negocjacje” i zaoferowali pomoc nie do przyjecia.

Ale czy nie lepszym straszakiem jest rzucenie drugiej fali Hataków zaraz po zniszczeniu pierwszej? Na dodatek te nieszczęsne negocjacje. Oferta pomocy przychodzi po ataku zamiast przed. Delegacja wężyków udaje, że nie wie o zniszczeniu floty. Jak na akcję dywersyjną, wyszło nędznie.

Rzeczywiście cała sytuacja jest nieco dyskusyjna, ale daje się obronić. Po pierwsze uważam, że zagrożenie zamachem ze strony Goa'uldów jest wysoce mało prawdopodobne. Jeśli chodzi o jakiś stuff, który mogliby zostawić w SGC - myślę, że zostali dość dokładnie przeskanowani przez eskortę w miejscu spotkania. Inną opcją jest zamach samobójczy - wybacz, ale jakoś nie spodziewałbym się po jakimkolwiek Goa'uldzie takiego poświęcenia dla sprawy.
Druga fala Ha'taków - raczej kiepski żart. Zakładając, że wiedzieli o tym co się stało z pierwszą, musieliby być wyjątkowo mało rozgarnięci, żeby tak bezsensownie marnować zasoby - pomysł do kosza.
Oferta pomocy po ataku a nie przed atakiem jest IMO dość sensowna - może być to potraktowane jako sygnał, że tych dwoje wężyków nie ma nic wspólnego z atakującym - znają tylko ogólne plany ale nie wiedzą o jego faktycznych ruchach. Ponadto wcale nie jest powiedziane, że "szalony Goa'uld" nie postanowił zrobić rozpoznania walką - a nuż Tau'ri blefują i nie trzeba wielkiej floty, żeby ich podbić, a w razie porażki przy najmniej oceni siły wroga i zadziała adekwatnie. W rzeczywistości może mieć zgromadzoną kilkukrotnie większą flotę, która tylko czeka na sygnał do ataku.

Na czas operacji "Odzyskujemy Atlantis" przenosimy Wrota na Antarktydę i budujemy system, który pozwoli na dowolne przekierowanie energii: albo do Wrót, albo do układów obronnych placówki.

To, że w OSGx taki zabieg byłby możliwy wcale nie oznacza, że ma to sens. W OSGx różnoraki stuff psuł się wtedy, kiedy było to przydatne dla scenariusza, ale rzeczywistość musiałaby być inna. Warto sobie uświadomić jak potężne ilości energii, generowanej przez ZPM, muszą przechodzić przez układy transportujące do docelowych urządzeń. Wtedy staje się oczywiste, że korzystając z ludzkiej technologii, czyli de facto protezy, trzeba tworzyć układy jak najprostsze i najmniej podatne na uszkodzenie. O ile fotel ma wtyczkę dla ZPMa, to podłączając własne przewody trzeba taką wtyczkę wykonać samemu, dodać do tego całą masę urządzeń kontrolujących output energii. W przypadku przełącznika wrota-fotel trzeba to wszystko zrobić dwukrotnie. Nie dość to przełącznik lub złącze będzie prawdopodobnie najsłabszym miejscem całego układu. O ile można założyć, że w przypadku zwykłego adaptera dla ZPMa coś będzie szwankować raz na kilka godzin, to w przypadku układu z przełącznikiem będzie to IMO raz na kilka minut, co uczyni taką konfigurację całkiem bezużyteczną. Poza tym im więcej różnego ziemskiego stuffu podepnie się do ZPM, tym większa możliwość, że to wszystko "dupnie".

@Sakramentos
Trochę mi zeszło - musiałem przeczytać całość od początku, bo różne rzeczy wyleciały mi z głowy. Krótko mówiąc - odstawiasz kawałek dobrej roboty ;). SGA w wersji "podszprycowanej" zapowiada się ciekawiej niż oryginał.
Podoba mi się, że pozmieniałeś trochę postacie. Nowy Sumners nie wzbudza antypatii tak jak oryginalny, nie jest też cukierkowy - to kawał porządnego gracza z niezłymi współczynnikami makiawelizmu (chociaż nie karykaturalnie przesadzonymi) - to gość, którego chce się widzieć w stałej obsadzie a nie jako paravillaina - wielkiego hamulcowego, którego główną rolą jest śmierć w pilocie. Nowa Weir też jest dobrze narysowana - widać, że to baba z wielkim ego, niejako wrośnięta w przywódczą rolę. Aż przyjemnie patrzeć ja sytuacja ją zaczyna przerastać i popełnia błąd za błędem. Nad Shepperdem musisz trochę popracować, mimo wszystko wydaje mi się trochę przytłoczony i mało wyraźny - może to efekt tego, że nie mogę odejść od patrzenia na niego przez pryzmat OSGA. Trochę też ginie Rodney - pozbawiając go genu - nawet takiego malutkiego geniku ;), od samego początku siłą rzeczy zmarginalizowałeś jego rolę. Oczywiście, może jeszcze nadrobić w następnych ep'ach, ale na razie odnoszę wrażenie, że jest go trochę za mało - to też pewnie efekt OSGA. Jeśli wyciągniesz część drugoplanowych postaci na pierwszy plan, to pewnie przestanę zwracać uwagę na te rzeczy. Po prostu będzie mniej heroic ;)... I dobrze...

Nowe Atlantis też jest dobre. Nie tak ordynarnie kolorowe jak oryginał. I nie trzeba się wysilać, żeby widzieć, że to technologia, która dla ludzi jest tak obca jak dla neandertalczyków fizyka kwantowa. Nie opisujesz dokładnie całego "wystroju wnętrza" i w sumie dobrze - nie jest teraz na to czas. To czego mi trochę brakuje to jakaś mapka lub dokładny opis lokacji. Chociaż wierzę, że możesz to robić celowo, żeby pogłębić wrażenie chaosu i zagubienia.

Jeszcze mała uwaga do 1x02 - IMO przemówienie Pradawnego w "koszarach" jest niepotrzebne i dość sztuczne. Owszem, fajnie, że załoga dowiaduje się o tym, że Pradawni to nie Pradawni o których myśleli, że są Pradawnymi, ale nie wiem czy nie za wcześnie i przede wszystkim czy nie za bardzo wprost. Powinni jeszcze trochę pożyć w nieświadomości i zbierać wiedzę o Pradawnych ze strzępów informacji. BTW, wygląd obcych mi osobiście skojarzył się z Etheralami z UFO/X-COM (dziadki na tym forum pewnie coś kojarzą ;))...

A co do samego 1x03 - całkiem pozytywnie. Co prawda nie rozwiązuje wszystkich zagadek postawionych w pilocie, ale porządnie je kontynuuje i podsuwa pewne rozwiązania. Np. jeśli chodzi o drugiego Grodina i Shepperda, to możliwości są trzy - klony, wszechświaty równoległe (Oh... I hate that...) albo jakieś pętle czasowe. To już duży postęp w porównaniu z poprzednimi odcinkami. Tego właśnie trochę brakuje mi w SGU, gdzie coś się dzieje, a potem na rozwiązanie (mniej więcej) trzeba czekać kilka odcinków, a pomiędzy jakby temat nie istniał - no może przerysowuję ;). Sporo jeszcze zostaje do pokazania - obcy, duplikaty, rzeczywista przyczyna ataku Goa'uld, ale widzę, że jesteś na dobrej drodze i panujesz nad historią ;)...

Opisu działania genu ci nie odpuszczę ;) - cierpliwie czekam... Ja dalej myślę, że marker w DNA to nie jest dobry pomysł, więc musisz mnie przekonać ;).

Mam jeszcze taką drobną uwagę co do wykrywania Goa'uldów. IMO zamiast badania obrazowego dużo lepsze byłoby badanie szybkim testem z krwi. Rentgen głowy z szyją był dobry w pierwszym sezonie SG-1, kiedy niewiele wiedziano o wężykach, poza tym, że są (wredne). Przez kilka lat zagrożenia z ich strony na pewno powstałaby presja, żeby opracować szybki test, nawet do zastosowania w warunkach polowych, pozwalający wykryć Goa'ulda. Po implantacji wąż na pewno wypuszcza mnóstwo różnych substancji do krwi i innych płynów ustrojowych, chociażby po to, żeby zmniejszyć odpowiedz układu odpornościowego nosiciela. Test mógłby wykrywać jedną lub kilka substancji - wystarczyłby prosty test, np. pasek zmieniający kolor, albo urządzenie podobne do glukometru (pudełko z wyświetlaczem albo nawet dwiema diodami). Naquadah jest natomiast do kitu, bo nie różnicuje pomiędzy przebytym i aktywnym nosicielstwem.
  • 1
In the grim future of Hello Kitty there is only WAR...

#32 Sakramentos

Sakramentos

    Chorąży sztabowy

  • VIP
  • 1 821 postów

Napisano 19.08.2010 - |14:19|

Zostałem zaszantażowany - teraz nastąpi odpowiedz ;)...

Damn, czyli będę musiał odpowiedzieć w temacie o religii ;)

Jak widać, odpowiedź moja i graffiego zbiegły się-gdybym wiedział że tak będzie nie produkowałbym się bo 99% tego co pisze graffi się zgadza.

Rzeczywiście cała sytuacja jest nieco dyskusyjna, ale daje się obronić.

Nie, z premedytacją zaplanowana.

Ponadto wcale nie jest powiedziane, że "szalony Goa'uld" nie postanowił zrobić rozpoznania walką - a nuż Tau'ri blefują i nie trzeba wielkiej floty, żeby ich podbić, a w razie porażki przy najmniej oceni siły wroga i zadziała adekwatnie.

Dokonałem już pierwszej edycji wyjaśniającej, że facet nie był częścią spisku, tylko był manipulowany przez Władców Systemu. Jakieś jeszcze wątpliwości-muszę doradzić cierpliwości.

Trochę mi zeszło - musiałem przeczytać całość od początku, bo różne rzeczy wyleciały mi z głowy. Krótko mówiąc - odstawiasz kawałek dobrej roboty ;). SGA w wersji "podszprycowanej" zapowiada się ciekawiej niż oryginał.

Dziękuję-chyba bym się załamał i schował w kącie celem "BAWWW!" gdyby było inaczej ;)

Nowy Sumners nie wzbudza antypatii tak jak oryginalny, nie jest też cukierkowy

Śmierć Sumnersa dlatego, bo nie był Sheppardem razem z baloo uznaliśmy za marnację potencjału na samym starcie.

Nowa Weir też jest dobrze narysowana - widać, że to baba z wielkim ego, niejako wrośnięta w przywódczą rolę. Aż przyjemnie patrzeć ja sytuacja ją zaczyna przerastać i popełnia błąd za błędem.

To cywil, dlatego będzie co chwile zderzała się z wojskowym myśleniem. Swoją drogą obawiałem się, że Sumners i Weir wyszli skitrani, a tu miła niespodzianka.

Jeśli wyciągniesz część drugoplanowych postaci na pierwszy plan, to pewnie przestanę zwracać uwagę na te rzeczy. Po prostu będzie mniej heroic ;)... I dobrze...

Heroic taki czy siaki będzie :P Sheppard na razie się rozwija, i tak ma dużą rolę. Bardziej chcę "team play" a nie "Sheppard McKay play". W SG-1 wszyscy coś mieli do gadania, każdy był ważny. W SGA chodziło o to by Sheppard strzelał, McKay myślał a reszta miała słuchać jego chamskich, ale przezabawnych odzywek.

Sam McKay zaś genu nigdy nie miał i ciężko to przeżywał. Dostał chyba "dopiero" w OSGA 1x04 i miał chwilkę heroizmu o który nikt go nie podejrzewał. Byłem zauroczony tą przemianą, ale potem powrócił do "being an ass". Tym też byłem zauroczony ;) Ale jego "badass level" skoczył wyraźnie od tamtego czasu.

Co do genu-no właśnie dogrzebałem jakieś zapiski które odwietrzyły mi klapki. Damn, pamięć już nie ta. Okazuje się, że kiedyś nad tym też myślałem i odrzuciłem hipotezę markera. Ale... nie do końca. Na całe szczęście nie jest to na razie istotne. W każdym razie wytłumaczenie, mogę zapewnić, daje boost w systemach zabezpieczeń. Już nie będzie wątpliwości że robili je Pradawni.

To czego mi trochę brakuje to jakaś mapka lub dokładny opis lokacji.

No akurat na to bym nie liczył. Mapki nie ma :P Trochę celowo a trochę nie. Jest tylko moje ogólne pojęcie gdzie co się znajduje. "Wrota na górze, ZPM na dole". Tego typu sprawy. Jak się uda to będzie coś o tym.

Chociaż wierzę, że możesz to robić celowo, żeby pogłębić wrażenie chaosu i zagubienia.

No na pewno łatwo im nie będzie na początku.

Jeszcze mała uwaga do 1x02 - IMO przemówienie Pradawnego w "koszarach" jest niepotrzebne i dość sztuczne.

Zamierzałem je zmienić. Dałem je na szybko, bo chciałem całość wrzucić wkrótce, i od początku uważałem je za sowitą dawkę g.wna :unsure: dopiero niedawno znalazłem zapiski jak to miało wyglądać. Się zmieni, don't worry. A co do wyjawienia-nie mam w zwyczaju zbyt długo trzymać w niepewności. Oryginalnie tak miało być i hologram miał być odtworzony już po wszystkim. Ale zrezygnowałem z tego, mimo że było naprawdę fajne i zamykało wszystko klamrą, bob chciałem wam tutaj jak najszybciej powiedzieć jak to z tymi Pradawnymi było. Może to błąd. Mogę jednak do tego jeszcze wrócić, w zmienionej formie. Jak już pisałem-to są robocze zapiski. Fajnie by było gdyby były "ostateczne" bo bym zyskał wtedy punkty za bycie awesome ;) ale każdy odcinek kompiluję na bierząco. Błędy tego rodzaju są tego konsekwencją. Ech, gdybyśmy wtedy z baloo do razu wszystko wrzucili wyglądałoby to inaczej. Po takim czasie trudno jest odtworzyć swój tok myślenia. Nie wszystko jest w notatkach przecież. Duża część została stracona i teraz ja odtwarzam. Często coś tam już mam upichcone i nagle wale się w łeb, bo otworzyły mi się klapki "to nie tak! delete, delete! szlag damn crap!". Z hologramem było więc tak: wiedziałem, że ma tam być i wiedziałem że nic w nim nie wyjawiałem. Pod wpływem chwili zmieniłem to. Teraz żałuję. To dlatego scenarzyści Stargate najpierw piszą draft, a następnego dnia kompletnie go zmieniają. Zmiana więc z hologramem jest więcej niż prawdopodobna. I tak jak patrzę to nadejdzie wkrótce :) Listę zmian w odcinkach podam w osobnym poście by nie trzeba było szukać po tekście (mimo że będą wyboldowane).

Tego właśnie trochę brakuje mi w SGU, gdzie coś się dzieje, a potem na rozwiązanie (mniej więcej) trzeba czekać kilka odcinków.

Mi także. Działa mi to na nerwy. Stąd brak tego w SGAR. Ale oryginalnie nieco tego było, oj było. Problem w tym że napisać finał który za jednym zamachem rozwiąże wszystkie wątki-rzecz niemal niemożliwa i źle wyglądająca. Za dużo tego. Overload nieunikniony.

Sporo jeszcze zostaje do pokazania - obcy, duplikaty, rzeczywista przyczyna ataku Goa'uld

Sporo, tak? Zobaczymy, zobaczymy... B) Choć na część rzeczy będzie trzeba poczekać dłużej niż docinek czy dwa.

Mam jeszcze taką drobną uwagę co do wykrywania Goa'uldów.

Słusznie prawisz, ale nie zastałem tego nigdziebądź w SG. Siedem lat trwania projektu, cała ta technologia i sojusznicy, ale oni tego nadal nie mają. Trudno by mi było wyjaśnić coś takiego, zwłaszcza w obecnej sytuacji. "Oh, look, we just received universal goa'uld blood test! How nice and convenient, especially now when we have a problem with snakes on mission to another galaxy which shouldn't suppose to have problem with snakes in first palce!" See? :rolleyes:
  • 0
"If you watch NASA backwards, it's about a space agency that has no spaceflight capability, then does low-orbit flights, then lands on moon."
Winchell Chung

#33 Dreddenoth

Dreddenoth

    Kapral

  • Użytkownik
  • 175 postów

Napisano 19.08.2010 - |17:41|

Co by tu powiedzieć bardzo podoba mi się koncepcja pradawnych ( tych prawdziwych pradawnych nie alterian)ludką widze coś nie pasuje coś by pozmieniali a mi się podoba, naprawdę robiliście to tak do szuflady była by wielka szkoda gdyby się to nie ujawniło.

1:opisany przez ciebie tunel hiperprzestrzeni asgard strasznie mi się kojarzy z wrotami pradawnych, ta szybka teleportacja do już odwiedzonych miejsc to praktycznie to samo...
2:nowe atlantis wygląda świetnie gdy sobie wyobrażam te przesuwane wieże, ach pobudza to wyobraźnię. Myślę ze te szybko działające wrota na kilku okręgach wyglądały by super.
3:Wreszcie jest świetnie rozwinięty watek Goa`uldów, gdyby SG:A poszło tas droga było by widać skąd się wzięło nie było by tego nie dosytu i braku sg-1 w sga
4;Myślałem że kręgi teleportacje to robota naukowców goauldów... ech widać się pomyliłem
  • 0
Oglądam:
Zamierzam obejrzeć: Firefly, Farescape,Lexx, Supernatural,4400, heroes
Obejrzane: SG1 SGA SGU BS:Caprica BSG StarTrek:OS TNG Voyager DS9 Enterprise Earth2 Babylon2 Crusade Andromeda

#34 Sakramentos

Sakramentos

    Chorąży sztabowy

  • VIP
  • 1 821 postów

Napisano 19.08.2010 - |23:40|

ta szybka teleportacja do już odwiedzonych miejsc to praktycznie to samo...

No nie do końca, bo tunel Asgardu wymaga potężnej maszynerii umieszczonej między galaktykami i stałego dopływu energii. To inżynieria megaskali i możliwa dlatego bo nie mają daleko do nas-jakieś 200 tysięcy lat świetlnych.

Myślę ze te szybko działające wrota na kilku okręgach wyglądały by super.

Całkiem możliwe, ale ostatecznie zdecydowałem że jednak "stare dobre" Wrota zostają. Kilkupierścieniowe może i są w jakiś sposób "fajne" ale tak naprawdę ta zmiana nie jest potrzebna i tylko wprowadza chaos w systemach Wrót. Tak więc są takie same jak u nas, tylko kolorki metalu i chevronów inne. Przy czym oddaje tu sprawiedliwosć baloo, bo to on był takim konserwatystą i mnie do tego przekonywał. Ja z kolei chciałem Wrota kilkupierścieniowe i się uparłem. Dziś przyznaję mu rację.

Myślałem że kręgi teleportacje to robota naukowców goauldów... ech widać się pomyliłem

Na pewno nie jest to tech goauldów, bo w Lost City okazuje się, że to technologia Pradawnych, bo jest na Placówce i dzięki temu dostajemy się na miejsce. Poza tym Ori jej używali również, choć ichne miały inny design.
  • 0
"If you watch NASA backwards, it's about a space agency that has no spaceflight capability, then does low-orbit flights, then lands on moon."
Winchell Chung

#35 uniwers

uniwers

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 10 postów

Napisano 20.08.2010 - |00:14|

To już było w poprzednim odcinku :) i nadal tam stoją i nadal pilnują

Szukałem tego fragmentu w tekście i nie mogłem znaleźć. Mea culpa :)

Poza tym trochę to dziwne że czepiasz się ;) trudności przy wpinaniu ZPM, podczas gdy problem jest zupełnie inny-to nie powinno być możliwe

Bo w starej konwencji serialu to było na porządku dziennym.

Gdybym nie musiał tego tworzyć sam w ciągu kilku godzin z notatek rozsypanych między dwoma zeszytami i pięcioma folderami w komputerze i byłbym częścią 2-4 osobowej grupy piszącej coś takiego by się nie zdarzyło bo co kilka głów-to nie jedna

Jakbyś montował taką grupę, to daj znać :P

Widzę tutaj prawdziwy atlantisizm i hardkorowego DDkowego RPGowca w jednym...

Ja się nawet nie zbliżam do RPG. Foch :P

Skąd mieli wziąć skoczka? Ledwo depnęli w miasto i jak widać niespecjalnie nad czymkolwiek panują, a ty chcesz, żeby postawili na straży skoczka. Podobnie z polem siłowym albo wyrzutnią dron.

No jak skąd? Jeden zajmuje miejsce w sali Wrót. Ekspedycja liczy tyle osób, że z powodzeniem można posadzić typka za sterem i niech próbuje rozgryźć sterowanie. Bo chyba nie jest tak, że połowa ludzi pracuje nad odpaleniem Wrót, a druga lata po mieście.

wybacz, ale jakoś nie spodziewałbym się po jakimkolwiek Goa'uldzie takiego poświęcenia dla sprawy.

Jeśli już łamiemy schematy, to na całego :P

Druga fala Ha'taków - raczej kiepski żart. Zakładając, że wiedzieli o tym co się stało z pierwszą, musieliby być wyjątkowo mało rozgarnięci, żeby tak bezsensownie marnować zasoby - pomysł do kosza.

Skoro to dywersja, to nie trzeba rzucać od razu Hataków z pełną załogą. Wystarczą zdalnie sterowane, wypatroszone złomy z automatycznymi działkami.

To, że w OSGx taki zabieg byłby możliwy wcale nie oznacza, że ma to sens. W OSGx różnoraki stuff psuł się wtedy, kiedy było to przydatne dla scenariusza, ale rzeczywistość musiałaby być inna. Warto sobie uświadomić jak potężne ilości energii, (...)

Skoro potrafili wpiąć ZPM do BC-304 (wiem, nieco wybiegam w przyszłość). Stąd przypuszczenie, że mógł/musiał istnieć prototyp przejściówki - na przykład bazujący właśnie na przełączniku wrota fotel. Tak, na początku będzie się psuć, ale nie od razu Rzym zbudowano. Nad tą technologią pracuje stado naukowców, którym płaci się niemało, i psim obowiązkiem tych naukowców jest wyeliminowanie problemów.

Niemniej - mimo mojego czepialstwa - ja też uważam, że Sakramentos odwala kawał dobrej roboty.
  • 0

#36 uniwers

uniwers

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 10 postów

Napisano 21.08.2010 - |12:35|

Skoro już siedzimy w temacie, ZPM, wczoraj zastanawiałem się nad tym, jak mogłaby wyglądać taka instalacja ciągnąca od niego energię. (Na mój prosty rozum: wiązka kriokabli, oplecionych miernikami - dajmy na to - szczypcowymi, plus zabezpieczenia przeciwprzepięciowe, plus układ transformatorów wysokiej mocy pozornej/asgardzkich zabawek, plus przełącznik , przekierowujący energię z Wrót do systemów placówki i odwrotnie, plus wszystko to zapakowane w ekran, żeby nie zakłócało pracy innych urządzeń). Przez tą imprezę przepuszczamy gigantyczną energię z ZPM.
Ale.
Nie pamiętem, czy w serialu było o tym wspomniane; w notatkach Sakramentosa stoi:

Twierdzi, że jego badania nad ZPMem-i tym sprawnym i tym podrzuconym przez goa'uld wykazały, że jego energia jest odnawialna. Sam ZPM działa jednocześnie jak generator i bateria-gromadząc energię, którą wytwarza.

. Więcej szczegółów sobie nie przypominam. W każdym razie ciągle mowa o źródle energii, o poziomach energii, że jest pełny/wyczerpany. Więc ja się zapytam: jak rozpatrywać takiego ZPM?
a/ Źródło napięcia rzędu zyliona megawoltów, a jednocześnie taki przerośnięty akumulatorek Ni-MH, który sam się regeneruje po rozładowaniu?
b/ Źródło prądu rzędu zyliona megaamperów?
c/ Obiekt, który emituje zmienne w czasie pole elektromagnetyczne, które możemy wykorzystać np. do zasilania transformatora?
d/ Źródło Tajemnych Fluidów, które wpina się w konwerter, a ten konwerter przekształca Fluidy w prąd/napięcie/inny sygnał i jednocześnie działa jak transformator?
e/ Coś innego?

Trze się też zastanowić na tym, jak wyglądałby sygnał wyjściowy, użytkowany przez ludzi. Sygnał stały? Sinusoida? Przebieg odkształcony, w którym roi się od wyższych harmonicznych (kwadrat, trójkąt, trapez itp)? Impulsy prądowo-napięciowe o przebiegu, jakie mają pioruny? Wtedy rzeczywiście byłby problem z przekierowaniem energii do Wrót w SGC. Ale przecież udało się zasilić BC-304, co prawda z Asgardem do pomocy, ale jednak. Udało się tym zasilić nasze Wrota, wg wstępnej wersji bez pomocy Szaraków, co sugeruje, że zrobienie przejściówki nie jest większym problemem.

Z OSGA wiemy, że ZPM może zasilić wiele urządzeń, od Wrót, przez generatory tarcz i hipernapęd statku kosmicznego, po samo Atlantis, nawet Hiveship czy fabrykę klonów Wraith. Wg mnie to kwestia konwertera i stawiałbym na podpunkt D. Zakładam, że autor tematu ma inną koncepcję, ale musiałby się tu wypowiedzieć :)

Użytkownik uniwers edytował ten post 21.08.2010 - |12:42|

  • 0

#37 comod

comod

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 9 postów

Napisano 23.08.2010 - |13:43|

Sakramentos,

kiedy opracowywane były zręby SGAR na forum panowały inne opinie :)



Pewnie tak - z tym że mnie akurat SGU zacheciło do zapoznania się z dwoma pozostałymi seriami, o których istnieniu wiedziałem, ale nie planowałem obejrzenia. Ja raczej nie jestem jakimś wielkim fanem seriali SF, szczególnie jeśli akcja dzieje się w oderwaniu od Ziemi. SG akurat mnie przekonały do siebie, własnie dzięki nie zawieraniu takich pomysłów (a raczej ograniczaniu, bo pierwsze sezony SG-1 to była w sporej mierze dla mnie mordęga).


Moi Pradawni nie są gumoryjami, choć zachowują postać humanoidalną. Nigdy nie uważałem ich za ludzi, albo podobnych do ludzi i choć na początku pomyślałem "hej, druga ewolucja, fajne" to potem naszła refleksja że to idiotyzm, do tego autorzy przeczyli sobie na każdym kroku. Pradawni zawsze byli dla mnie obcymi. Tak samo w sumie nie toleruję wyjaśnienia skąd wzięły się replikatory, bo to psuje dobry pomysł.

To sobie wyobraź Pradawnych z SGAR jako Asgard, tylko o innej psychice i nie tak maciupkich ;) nie wyobrażam sobie by Pradawnego mógł grać aktor z make-upem. To absurd.

Słuchaj, Pradawni jako obcy z innej galaktyki którzy lądują na Ziemi i sobie tu żyją bez przeszkód przez X czasu a następnie znikaja by z małp-zwierząt lokalnych-powstali na nowo w lekko innej formie nie trzyma się kupy nic a nic.


Mi ten pomysł z 5 rasami ludzi przypadł do gustu. Tłumaczy kluczowość Ziemi w tym świecie, która sama nie ma "surowców" odpowiednich do rozwoju tej przybyłej cywilizacji. Czy jest absurdalne zalożenie iż w dalekiej galaktyce wyewoluował właściwie identyczny gatunek? Możliwe - ale czy na pewno aż tak nierealne, ze bezwględnie niemożliwe? Odnieść jedynie póki co możemy wyłącznie sie do tego co wiemy z naszego ogródka. W swoim czasie dominowała przez wiele milionów lat grupa gadów naczelnych, którą dzisiaj zwie się dinozaurami, nawet wyewoluowała u nich dwunożność (czy raczej doszło do uwolnienia sie pary kończyń - rzecz raczej konieczna do rozwoju jeśli idzie o inteligencje), ale stan rozwoju tej grupy na dzisiaj to uczestnictwo w rosole (jako główny składnik), a nie tworzenie cywilizacji.
Pytanie dlaczego. Więc może jeśli idzie o humanidalnych obcych to jedyna naturalna droga kończy się człowiekiem (i odpowiednią paczką DNA)?
W SG Pradawni to właściwie taka krzyżówka z Thorgala i serii o Ais, i pójscie w tym kierunku mi odpowiada, tym bardziej że mleko się wylało. :)
Ty ich chcesz przefasonować, ale jednoczesnie chcesz zafundować jakąś łączność biologiczną (gen), oraz... co np. z najazdem wyznawców Ori? - konsekwencją tego musi być także ich inny wygląd. Co z ich jezykiem (w serialu to własciwie jakiś italicki dialekt - a to przeciez rodzina jezyków indoeuropejskich)?

W SG sporo rzeczy irytuje (pewnie to gdzieniegdzie przedstawie) ale w żadnym wypadku to nie jest człowieczeństwo Pradawnych. :) Wystarczy że z Asgardzyków zrobiono roswellowców (udanie) i zrobiono z nich miłe, dowcipne hipercywilizowane "sierotki", choć w realu było składanie ofiar z ludzi.


Co się tyczy replikatorów - chodzi Ci o tych asgardzkich? Jesli tak - to się zgadzam, pomysł iż jakoby android z DM (sic!) je stworzył był kretyński.


Wanów nie planuję, ale uwagę zapamiętam, może się przyda.


Mimir to kandydat na Pradawnego :)


Human genom project już był i minął wtedy (np. Ziemianie pomagali Asgardowi-nie wiem czemu-sekwencjonować ich materiał genetyczny bo chcieli zrobić im chyba prezent i znaleźć jakieś wyjście. Choć sprawa jest dziwna, będąc na miejscu Asgardu nie dałbym próbek, bo mogłyby posłużyć do opracowania broni biologicznej.


Wymigałeś się od odpowiedzi. :)
A główne pytanie brzmiało - jakie dane medyczne (typowe) pozwalaja na wyselekcjonowanie grupy potencjalnego "ryzyka", a tak to przedstawiłeś. ;)
Bardziej szczegółowego czy może nawet łatwiejszego pytania zadać nie mogę, do momentu gdy nie przedstawisz wizji tego "genu".


Asgard - to akurat była kupa śmiechu (i to nawet zapominając o zastrzeżeniu że Asgard postapił jak skończony kretyn dając własny materiał genetyczny) - bo o ile teoretycznie można sobie wyobrazić badanie czy grzebanie w ich genomie, to jaka technologia pozwoliła im wyhodowac tego Asgardczyka?



SGC zdawało sobie sprawę z "właściwości" O'Neilla (7x03 "Fragile balance" i Lokiego eksperymenty) i badania trwały od jakiegoś czasu-Carson nie mógł tego znaleźć w dwa dni.


Ale to byłyby typowe badania genetyczne. Dziedziczność, genealogia/więzy krwi itd.. raczej nic typowego w karcie medycznej.

Wiemy tak mało o ich znalezieniu (tylko że na skraju galaktyki Asgardu) oraz przebiegu wojny, że można fantazjowac d-o-w-o-l-i.

Jeśli zapomnimy o odcinku z androidem. ;)

Zdradzę tylko ze ja zawsze Replikatory rozumiałem jak swoiste von neumann probes.


Jeśli "zbuntowane" to się zgodze.

Tak czy inaczej nie wiem skąd aż takie ograniczenia, zdecydowanie niezgodne z tym co mamy w SG1 do sezonu 8. Chyba że McKay z jakies przyczyny celowo kłamie? B)

Skądże, zgodne ze wszystkim. Zapominasz o tym, że są dwa hipernapędy-galaktyczny i inter-galaktyczny. Oznacza to, że nie ma jednej hiperprzestrzeni. A przynajmniej tak to rozumiem i tak jest w SGAR. Te kwestie "okołohiperprzestrzenne" zawsze spędzały mi sen z powiek, więc miałem osobisty powód by je po swojemu rozwikłać, po drugie stanowią one ważną oś fabularną SGAR-co już widać.



Nie rozumiem tego typu podziału, a ściślej widzę go w ten sposób że napęd wolniejszy to ten inter, nie pozwalający w miare przyzwoitym czasie przemiescić się do innej galaktyki i tyle. Aurory nie miały miedzygalaktycznego, a jednak Tria wybrała się na taką wycieczke gdy musiała.

Ha'taki stale rozwijały coraz większą prędkość osiagająć do sezonu 8, pozwalającą przelecieć DM w kilka dni czyli mowa o okolicach 20-30 tys lś dziennie.
Ba podrasowany transportowiec Gou'aldów był w stanie przemiescić się do innej galaktyki,i to raczej oddalonej o kilka mln lat w przyzwoitym czasie.
Asgard to oczywiscie inna liga.

Nie ma mozliwości na takie sformułowanie: McKay: Nawet z napędem Asgard podróż okrętem trwałaby w najlepszym razie lata, a z technologią goa'uld-setki lat.

To że stanowi ta kwestia ważna oś to rzeczywiscie widać, i stąd moja próba wykazania iż wchodzisz w sprzeczność z SG.

Zagadka: Wraith mają wolny hipernapęd. Co z tego? Przez 10k lat by do nas nie dolecieli?



Owszem, Wąpierze mogliby dotrzeć z kilkadziesiąt razy (przy prędkości 50 lś dziennie, dotarcie to czas ok 165 lat) - tylko musieliby wiedzieć o jednym - gdzie lecieć, i właściwie po co... Jak się dowiedzieli, to im robili wszystko aby to dokonać.
Koło Pegaza mamy bliżej Andromede, Tójkąt i kilkanaście innych galaktyk..

Dołączona grafika

Teoretycznie 10 tys lat później mając już namiar na DM i jakąs wiedze o niej, mogli spróbować lecieś w ciemno.

Nom więc już wyjaśniam. Twoja wizja jest Startrekowa i dlatego utopijna.


Nie znam Startreka. Po BSG, SG to właściwie drugi serial jaki znam gdzie akcja dzieje się w kosmosie.

Ciekawą i bardziej realną wizje jeśli idzie o sytuacje polityczną na Ziemi i odrębność władzy w kosmosie, po ataku obcych zaprezentował O.S. Card.
Kosmos i sprawy z nim związane to nie kolejna naparzanka o pola nafty czy innych weglowodórów.

Ponieważ jeden z pierwszych kierunków studiów jaki obrałem to były stosunki międzynarodowe to informuję,że to co przedstawiłeś jest skrajnie nierealne przez niemożliwe.

Przy czym Chińczyków i Rosjan tam musi być jak kot napłakał, bo są oni w systemie międzynarodowym partnerami a nie sojusznikami dla selektywnie wybranych inicjatyw USA, a tak w ogóle to są jego konkurentami i trzeba by być niespełna rozumu by dawać im BC-304.
....
No, dziś to już G20. A i tak rządzi wspomniana piątka, choć już nie mają tak łatwo jak kiedyś.


Po pierwsze miało być międzynarodowo. Po drugie to fikcja filmowa. Po trzecie - kwestia utopii.
Utopią jest utrzymywanie tego w tajemnicy.
Utopią jest odpieranie najazdów, przy nikłych środkach i całkowitej tajemnicy.
Utopią jest niewykorzystanie podziałów na Ziemi przez "kosmicznych" wrogów (którzy mogą się pojawiać, jak i kiedy chcą).
Utopią jest podporzadkowanie się takich państw jak Chiny czy Rosja i właściwie UE, USA w kwestii programu jakim jest SG, czy zgoda na jakieś ochłapy z jego.

W świecie realnym to póki co, akurat Rosjanie transportują swoich i Amerykanów w kosmos. :)

304 dali im, aby szybko uległy kasacji. To jedno z wielu karykaturalnych odniesień do rzeczywistości w SG.

Co do G20 i Polski. Widzę że ubodła Ciebie opcja wykorzystania naszych jakoś na większą skale czy w ogóle. Ale problemem tutaj nie jest świat realny, a niechęć "hollywodu".
Czechy nie mają tego problemu, więc mamy Zelenke; w serialu też cały czas gadano o państwach, a nie o freelancerach - Czechy w przeciwieństwie do Polski jesli idzie o taką Antarktyde zupełnie nie mają nic do powiedzenia.
G20 - to niezła ciekawostka (ciekawe czy się cos z tego wykluje na serio), i nasz ( Iranu czy Hiszapani) brak tamże a obecność RPA czy Argentyny, Arabii albo podwójna reprezantacja Włoch, Niemiec itd (osobno narodowe + ZSRE), powinien wymagac sensownego wyjasnienia. Bo to podobno głównie PKB decyduje jeśli idzie o wstęp do tego klubu, a w pierwszej dwudziestce jesteśmy.
https://www.cia.gov/...ntryName=Poland


Swoją drogą z jakiego powodu w swoim scenariuszu, z Grodina zrobiłeś pierwszoplanową postacią? Przyznaje że mniej irytuje niż Beckett - bardziej nieudanej postaci w całym SG nie było, ale aktor go grający na jakiegoś wybitnego jajogłowego się nie nadaje.


Zachęcam, bo w gruncie rzeczy to to jest prawdziwym powodem SGAR, a nie przerabianie Pradawnych. :) ;)


Ale ta wizja wybitnie mi w tym przeszkadza - za duże odejście od realiow serialowych, i to akurat w stronę która mi nie odpowiada.

_________________

Co do akcji, jesli idzie o ciekawe (dla mnie) zagadnienia:

Przeciez Pradawni rozsiali zycie w Pegazie na podstawie ziemskich wzorcow. Oznacza to, ze mogą tu być rowniez ludzie albo gatunki podobne do ludzi.


Na czym polega/jak wygląda to rozsiewanie? :)
A jeśli ludzie to jakie pochodzenie?


I taka luźna kwestia - Amaterasu - ona wyglądała mi na kandydata, na niezłego sojusznika w Pegazie przeciwko Wąpierzom ( 5-6 Ha'taków na jeden Rój, i pozamiatane), gdzie przy okazji za jej pomocą można byłoby rozwiązać problem Genii - pozwalając się jej osiedlic na ich planecie. :P
Planujesz ją jakoś mocniej wykorzystać?

Użytkownik comod edytował ten post 23.08.2010 - |13:44|

  • 0

#38 Chukwuemeka

Chukwuemeka

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 22 postów

Napisano 23.08.2010 - |17:09|

Sakramentos,

Poza kilkoma szczegółami, nawet ujdzie ten twój SGAR.

Nie podoba mi się jednak kilka twoich pomysłów:

- wstęp Antarktyda, kilka milionów lat temu. Powielasz kolejny fakt który nie podobał mi się
w oryginale.
- samo-ładujące się ZPM-y, przecież to nic innego jak perpetuum mobile. Wystarczy tylko je połączyć
w taki sposób aby po osiągnięciu niskiego poziomu włączał się następny, dając czas temu pierwszemu na naładowanie i tak w kółko.
- wzorowanie pradawnych na filmowym Ra, bardziej podobała mi się koncepcja przedstawiona już raz na tym forum, wiążąca Ra z enigmatycznymi furlingami. Co jest trochę naciągane, jednak nie odrzuca wzoru pradawnych przedstawionych w SG-1 i tworzy powiązanie z filmem kinowym. Twój pomysł byłby dobry gdyby w SG-1 nie przedstawiono pradawnych, jako ulepszonej wersji człowieka.
- wizerunek miasta, mi podobał się oryginał. Twoja wersja, chociaż o wiele bardziej widowiskowa
i pomysłowa, jakoś wiele traci w moich wyobrażeniach. Mógłbyś dorzucić jakiś szkic.
- wplątywanie goauldów, wężykami niech się zajmie stary serial. Chyba, że w twojej wersji SG-1 kończy się wtedy gdy zaczyna Atlantis, bądź jest to tylko jednorazowy zabieg.
- ten sam Mckay, nie lubiłem go w SGA.

Cała reszta na plus, a szczególnie nieuśmiercanie Sumnersa i zmiana wizerunku Weir.

Czekam na dalsze publikacje, życząc jednocześnie wytrwałości i napływu weny twórczej.

Dziękuję za to co do tej pory napisałeś i pozdrawiam.

Użytkownik Chukwuemeka edytował ten post 23.08.2010 - |17:23|

  • 0

#39 Sakramentos

Sakramentos

    Chorąży sztabowy

  • VIP
  • 1 821 postów

Napisano 31.08.2010 - |21:31|

Chcę jedynie poinformować że SGAR podtrzymuje prace, ale w związku z forumowymi zamieszaniami (atakują nas jakieś problemy z skinami, punki pewnie czekają w odwodzie, ahhh słodkie nieśmieszne żarciki, kocham was) po prostu czekam na moment spokoju i kiedy forum wróci do formy. Poza tym mam mniej wolnego czasu ;) Wrzesień to czas powrotów do pracy i tak dalej ;)
  • 0
"If you watch NASA backwards, it's about a space agency that has no spaceflight capability, then does low-orbit flights, then lands on moon."
Winchell Chung

#40 Dinsdale

Dinsdale

    Starszy kapral

  • Użytkownik
  • 317 postów

Napisano 01.09.2010 - |11:47|

Olej pracę! Pisz SGAR! :D
  • 0




Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych