Odcinek 024 - S02E04 - Pathogen
#21
Napisano 21.10.2010 - |09:16|
#22
Napisano 21.10.2010 - |12:49|
Jakiś pomysł skąd taki a nie inny tytuł odcinka? Nawiązanie do czegoś co zmienia Chloe?
Dokładnie tak. Pozatym w spoilerach* pisali że to obcy wirus.
*Oczywiście spoilerów czytać nie polecam. Sam rzadko to robię.
fanatyczny wyznawca SGU
#23
Napisano 21.10.2010 - |14:13|
Odcinek nie porwał, trochę gorszy od poprzednich, ale spokojnie dam 6/10.
#24
Napisano 21.10.2010 - |14:31|
#25
Napisano 21.10.2010 - |14:52|
Nie wiem, ciężko mi się odnieść. Osobiście zinterpretowałem to podobnie do @Magnes'a, nie tyle jako zmianę kursu, co niewielką korektę umożliwiającą powrót na poprzedni kurs, ponowny skok FTL. Coś w stylu odcinka Faith, kiedy to Destiny musiała okrążyć cały układ w celu powrotu na kurs. Poza tym cel/kurs Destiny nie jest znany, wprawdzie leci w pewnym, stałym, określonym kierunku, ale nie przeszkadza mu to "rozbijać się" po całej (dużej części) galaktyki. Więc nie mogliby wiedzieć, czy Destiny zmieniła kierunek lotu, nie dotyczyło to zresztą ogólnego zboczenia z kursu, co manewrów wykonywanych po wyjściu z FTL, które równie dobrze mogły być spowodowane oddziaływaniem grawitacji planet, w okolicy których wyskakiwała Destiny.Obejrzyj jeszcze raz - Mr Brody mówi że zmienili kurs.
Racja, planety mogły nie nadawać się, nie spełniały kryteriów do postawienia Wrót (np. mogły to być olbrzymy gazowe) lub mogły zostać one zniszczone, uszkodzone, a jak wiem z poprzednich odcinków również nie zostałyby wykryte, nie zgłosiłyby się, jako aktywne wrota.Za pierwszym razem Rush wyprowadził statek z FTL w przestrzeni międzygwiezdnej, gdzie nie było żadnych wrót w zasięgu. Za drugim razem zbliżyli się do jakiegoś systemu ale nie znaczy to, że musiały tam być Wrota. Nikt nie powiedział, że Seedshipy zostawiają je na każdej planecie, jaką tylko znajdą.
Tak, obowiązywała klauzula poufności, ale nie przeszkadzało to powstaniu serialu o projekcie GW. A nie ma co się oszukiwać, nawet gdyby ktoś postanowił wyjawić prawdę, to nikt by im nie uwierzył, w szczególności matce Eliego, która miała problemy emocjonalne.- Camile, Eli i ich historia z kamieniami, w SGA i SG1 była klauzula poufności program wojskowy bla bla nie można gadac o wrotach. Nie dość że wtajemniczają cywili to jeszcze pozwalają im wejść na statek, nie podoba mi się to, nić dziwnego że Lucki tak łatwo szpiegowali ziemian
Ale Rozstawiacze zostały wysłane w tym samym kierunku co Destiny. Więc nie powinno to w żaden sposób wpłynąć na samą sieć wrót, co najwyżej spowolnić ten proces. O czym mowa była przy okazji poprzedniego odcinka.Na logikę to dalej wrót nie ma a że kosmos jest wielko to do innego seed ship lecieli by tysiące lat. Nawet gdyby Pradawni wysłali 1000 takich statków i każdy leciał w inną stronę to liczba galaktyk jest zdumiewająca i odległość od siebie seed ship'ów by stale rosła.
Użytkownik DevilDrom edytował ten post 21.10.2010 - |15:07|
#26
Napisano 21.10.2010 - |18:28|
Myszaqu, polecam też z innych informacji zapamiętać fakt że Simon troszeczkę się odłamuje od reszty przyjaznych Lucków. Jest kilka innych ale nie będę wymieniał, chyba że ktoś bardzo chce.
Infago, najwyraźniej jest na odwrót, Caprice mniej ludzi ogląda niż SGU, ale i tak kto wstawia takie seriale w środku tygodnia.
Magnes, gdyby w SGU zrobili zakońćzenie na mairę BSG to bym wielbił twórców. Osobiście pierwsza godzina finału BSG jest według mnie jednym z lepszych arcydzieł.
uszatypl2, właśnie z tymi powodami powrotu Eli do domu wydaje mi się jest trochę inaczej. Gdy jego matka nie miała nadzieji i się już chciała poddawać i zaprzestawać walki z chorobą Eli był zmotywowany by wrócić jak najszybciej. Przynajmniej do momentu śmierci. Teraz jednak pomimo krytycznego stanu wie że jest pod dobrą opieką i jego sumienie jest spokojne o zdrowie matki.
Wątek z Camile nie był aż tak na doczepkę, tutaj ciekawie pokazano kontrast. Teoretycznie sytuacje sa te same partnerka/matka zaczyna być zirytowana całą sytuacją i brakie możliwości nie zobaczenia swojej partnerki/syna. I co ciekawe Camile załatwiła tą możliwość komuś innemy, a nie sobie uznając że zdolności Eli sa kluczowe dla misji.
#27
Napisano 21.10.2010 - |19:16|
#28
Napisano 21.10.2010 - |20:20|
Właściwie to nawet nie ma o czym pisać. Przeplatają się dwa (trzy) wątki, jeden mający oczywisty potencjał i w sumie nieźle poprowadzony, drugi właściwie nie wiem po co. Po co SGU ciągnie kamienno-ziemski wątek tego jak na razie nie rozumiem. Nie wiem na ile w przód SGU jest zaplanowane i na ile plany są niemodyfikowalne, ale po batach, które zebrały Life i Earth wnioski dla twórców powinny nasunąć się same - im mniej Ziemii tym lepiej i lepiej, żeby kamienie się popsuły, albo przy najmniej nam ich nie pokazywali. Na wątek ziemski wylano już, mniej lub bardziej słusznie, wiadra pomyj, więc trudno wymyślić cokolwiek nowego. Dla mnie podstawowe pytanie/zarzut brzmi - PO CO? I jak na razie nie potrafię sobie na nie odpowiedzieć. Bo oczywiste możliwości są dwie. Pierwsza, że wątek ziemski jakoś się zazębi z wątkiem kosmicznym/statkowym. Jak na razie tego nie widać. Nie widać nawet najmniejszej przesłanki, że cokolwiek może w tej kwestii ruszyć. Druga, i jak mniemam ta właściwa, to głęboki wpływ tego wątku na to co się dzieje na statku. Ale tego też nie widać. Więcej - odniosłem wrażenie, że temat matki Eli'a został zamknięty, koleżanka Das Asian Pindy pobędzie jeszcze z nami pewnie przez jakiś czas a potem wielki break up, trochę taniego płaczu i rozejdzie się po kościach w ciągu jednego, dwóch odcinków. Pozostaje mieć nadzieję, że to tylko czarne scenariusze i wielki zrzęda graffi jest tylko wielkim zrzędą i będzie musiał zjeść swój topór...
Z małych rzeczy - jak widzę w filmach jakieś tablice pokryte równaniami to coś we mnie piszczy ze śmiechu - jest tam powypisywana mnogość mądrości. SGU się tutaj nie wyłamało i na prawdę mi w środku popiskiwało jak Chloe zaczęła pisać coś o wahadle - w sumie dobry wybór - w końcu musi być gdzieś sinus albo coś, żeby wyglądało odpowiednio mądrze...
#29
Napisano 21.10.2010 - |22:15|
Chloe:
Szkoda, że jest zmieniona przez Niebieskich - wolałbym tajemniczą interwencję Mgławicowców - byłoby bardziej zagmatwane. Pismo w pamiętniku jednak jednoznacznie wskazuje co i jak. Powstaje zatem pytanie, dlaczego Niebiescy wybrali na ten załadunek umysłu - umysł pusty a nie genialny. Bo od zmian genetycznych Doktorek raczej siłą woli by się nie wybronił. A może Doktorka trzeba postrzelić i się coś ciekawego okaże, chociaż postrzelenie umysłu już mu się przytrafiło.
Sinusy:
Jeśli chodzi o mądre tablice to mi też lampka się zapala. Zazwyczaj w takich filmach ci co kreślą owe równania źle kończą i często są linczowani fizycznie lub psychicznie, albo budują szklane piramidy u Kolskiego
Kamienie:
Mamy to czego się domagaliśmy. Trochę realizmu. Niegotująca połowica związku z Das Asian P. ma ewidentny problem, że podmiot, z którym spółkuje, wygląda inaczej. Spowodowało to kryzys winny. A winna temu nie zaradza lecz oddaje lekarstwo Eliemu. I w tym absurdzie jest pewna szczerość. To jedno z lepszych użytków kamieni, bo w ciekawym świetle stawia niedoszłą przywódczynię buntu. To już chyba nie przypadek (ostatnio pełniła funkcję pielęgniarki), ale ewidentnie skierowanie tej postaci na tory tych "pozytywnych". Po co - zobaczymy. Mam nadzieję, że ta przemiana z Das Asian Pinda w Die Asian Mutter Teresa będzie miała jakieś zastosowanie.
Rush:
Jakiś taki za spokojny, za mało wybuchowy. Za dużo spraw mu nie wychodzi. Pozostała jednak żelazna konsekwencja. Pomysł z fotelem absolutnie przedni, jest sympatycznie jak scenarzyści wykorzystują twórczo dostępne rekwizyty. Po co tworzyć rozwiązania z cudem na kiju jak eliminator obcych genów jest pod ręką. Pomysł Doktora z Chloe jako jego własną piątą kolumną bardzo wysublimowany, w szczególności, że nie ma pewności komu, w warstwie podświadomej oczywiście, będzie lojalna. Ta skłonność do podłego hazardu jest w doktorze ujmująca
Swoją drogą rozbawił mnie Porucznik ze swoją 10-sekundową walką moralną czy przeczytać jej pamiętnik. Gmail oficjalnie analizuje korespondencję a ten Amerykanin ma opory
T-bag i reszta:
Wątek Lucki jest nieludzki. Z wroga robi się jakieś mydło i powidło. Oni przecież są inteligentni. Już na pewno podpatrzyli, że są kina i w kwaterach może panować permanentna inwigilacja. A tu dwaj panowie dyskutują czy sypać czy nie sypać. Ale te całe tyrady z przepraszam.... to było poniżej godności. Jedyny promyk w całej tej sytuacji, że Young chyba w miarę szanuje T-baga. Na zasadzie, że to postać wewnątrzsterowna, która nie zmienia frontu. Zasada, że należy obawiać się przyjaciół (przepraszające i sypiące Lucki), bo z wrogami (T-bag) wiadomo jak sobie poradzić ma sens. Czy to nadinterpretacja postawy Younga - zobaczymy.
Muzyka:
Wielki, gigantyczny plusior za brak tradycyjnej niestety piosenki w końcówce. Zgodzę się z opinią, że muzyka była ciekawsza w poprzednim odcinku.
Podsumowując odcinek nie był zapychaczem. Wątki dramatu osób poprowadzone zgrabnie chociaż nic nie stało na przeszkodzie aby je bardziej skondensować w czasie i rozwinąć równolegle jakiś wątek eksploracyjny lub alienowy. Symultana wyszłaby znacznie korzystniej.
#30
Napisano 22.10.2010 - |06:40|
#31
Napisano 22.10.2010 - |12:53|
Ale do rzeczy.
Pierwsze trzy odcinki to 9/10. Rewelacyjna fabuła i zmiany zasad gry na każdym kroku. To co odróżnia SGU od poprzedników, to właśnie ta nieprzewidywalność. Nie wiadomo, tak na prawdę, przez mnogość wątków, rewelacyjnie skrywanych, jak dana sprawa się zakończy, jak wątki dalej się potoczą. Tu nie można się spodziewać, że w następnym odcinku np Mr Brody nie zginie... a nawet nie warto się zastanawiać np. nad losem Telforda, bo jestem pewien, że serial nas i tu zaskoczy. Choć gdyby to był SG0-1 byłbym przekonany, że w następnym odcinku przyleci Asgard i go zabiorą, albo jedynka w cudownych okolicznościach go uwolni.
Ale sam odcinek...
Trochę zawiało pierwszym sezonem, ale i tak się wiele działo. W mojej ocenie ważnym motywem będzie to, co Chloe napisała na tablicy/ścianie, rozwiązując "frustrujący" problem.
Wątek Eliego ma sens w związku z Camile. W mojej ocenie, ona uważa Eliego za jedyny obiektywny kontakt pomiędzy wojskiem i Rushem a "cywilami". Do tego Camile jest służbistką, wykonuje każde polecenie mocodawców...dlatego Eli dla niej jest tak ważny. A gest w jego stronę, to jej szansa na Destiny, na informacje od Eliego, jako swoistego długu wdzięczności.
Utarczki Grieera z T-Bagiem, pokazują charakter obu panów. T to kłamca dla załogi, ale wierny wartościom Lucjan, co może świadczyć o tym, ze jak przekona się do załogi, to będzie wartościowym członkiem, który będzie bronił nowych wartości. Natomiast Greer przez to, iż musiał sam sobie radzić w życiu, chce pokazać, że może nie jest "misiaczkiem", ale załoga może na niego zawsze liczyć. Co jednak nie zmienia faktu, że kalkuluje zimno jak Rush, jeżeli chodzi o zło konieczne.
Pojawia się nowy lavestory, czyli TJ i amant od Lucjan (nie wiem jak się nazywał)... Podejrzewam, że dojdzie do przewrotu na Destiny, bo Lucjanie może z T na czele będą chcieli przejąć Destiny, ale amant stanie po stronie miłości do TJ i przegoni opryszków.
Znowu nijaki odcinek w wykonaniu Younga. Jednak Telford miał rację mówiąc, że Young sam tego nie pociągnie, że wymyka się mu wszystko spod kontroli.
Chloe, od tego odcinka jej istnienie (oprócz dawanie przyjemności) staje się ważniejszy, gdyż Rush wie o słabościach i będzie, korzystał z Chloe jak z narzędzia.
Naukowcy z Mr Brody na czele, strasznie kuleją z wiedzą o Pradawnych. To naukowcy zajmujący się tymi projektami, a Eli bije ich na łeb na szyję, to właśnie on jest numero duo na Destiny...
No i niebiescy, a właściwie ich brak i ci inni, ci mniejsi, co dostali gratis Telforda... Zastanawiałem się na początku serii jak będzie rozwiązany problem ET. Widzę, że jedna rasa nie zagości na dłużej, gdyż Destiny cały czas leci...
No chyba, że się okaże, że niebiescy są multigalaktyczni...zobaczymy.
Konstatując.
Odcinek z serii średni, ale porusza wiele ciekawych wątków, z których każdy może okazać się kluczowym i ciekawym w następnych odcinkach.
Pozdrawiam,
Heruur84.
#32
Napisano 22.10.2010 - |14:18|
Ciekawy wątek z matką Eli'a, zaproszenie jej na statek trochę naciągane ale jak to Camile powiedziała to on rozwiązał zagadkę 9 szewronu i jest najważniejszy więc niech mu będzie.
Wątek Chloe robi się ciekawie ciekawe co z niej wyrośnie albo i nie może tylko zmądrzeje.
Rush i jego gierki jest w tym świetny ale żeby się nie pogubił bo to od niego teraz zależą losy tych wszystkich ludzi ma w reku niebezpieczną zabawkę i ciekawe jak będzie jej używał, do tego dopuszczenie Chloe w tym stanie do systemów statku może przynieść tylko złe rzeczy...
Greer i T-Bag na razie wyraźnie nie przepadają za sobą 2 samce alfa ale to Greer jest główną postacią więc wiadomo kto będzie górą w ewentualnym pojedynku chociaż wolałbym żeby znaleźli wspólny język i Kneeper dołączył do obsady lubię tego aktora.
#33
Napisano 22.10.2010 - |16:42|
Oczywiście wątek z kamieniami nudny niemiłosiernie. Już od pierwszej sceny wiadomo było o co chodzi, więc dalsze oglądanie tego wątku sprawiało tylko ból. No i niczego nie wniosło. Ale były też inne wątki na szczęście.
Wątek Chloe ciekawy. I o tyle interesujący, że w końcu coś co ma wpływ na następne odcinki i jakoś buduję fabułę. Choć to, że Rush postanowił jej "zaufać", nie będąc pewnym jaki wpływ wywierają na nią obcy i jakie zmiany w niej następują jest co najmniej dziwny.
Ja osobiście spodziewałem się sytuacji, gdy po fotelu, okaże się, że nie wyszło, Chloe do celi. Natomiast Rush dostanie kolejnego pomocnika w postaci zwidów Rush i Franklin używali fotela. Stąd zwid jego żony (klon Rusha byłby niepotrzebny, Rush sam korzysta ze swojej wiedzy, ale zapominał o warstwie emocjonalnej/sumieniu, stąd jego żona) i zwid Franklina (jest bardziej pomocny, bo Franklin też jakąś wiedzą dysponował i może coś zasugerować od innej strony). Spodziewałem się, że Rush zasugerował to po to, żeby fotel zeskanował Chloe i wrzucił ja do zwid ze swoją wiedzą o statku
Już sobie wyobrażałem koncówkę. Chloe jest zamknięta, czy jakoś tam inaczej to rozwiązane, a końcowa scena odcinka jest jak Rush siedzi w fotelu i nagle słychać głos Chloe, pojawia się zamiast Franklina/Żony, Rush to spokojnie wysłuchuje i pada badassowski comment, cała scena w stylu "wszystko idzie zgodnie z planem"
Ale rozwiązanie twórców też dobre, może trochę dyskusyjne, że nie wiadomo czego się po CHloe spodziewać, a Rush ją bierze, ale wprowadza nowe, ciekawe relacje w załodze.
Scena z równaniami, kabaret Pierwsze myśl, skąd on niby wziął kredę No dobra, potem pokazali, że coś tam sobie wykombinował z jakiś skał. Dokończenie równania również boskie I w sumie typowe. Wiadomo, użycie sin/cos bądź greckich liter w równaniu = niesamowicie zaawansowana matematyka.
Choć w sumie to, że Chloe jest zainfekowana a Rush nie, jest trochę dziwne. Był u kosmitów dłużej więc powinien być bardziej narażony. To, że z mózgu mu nie mogli czytać, bo ma silną wolę, jeszcze ma jakiś sens, ale zmiany na poziomie komórkowym? C'mon. Jeśli załoga przyjmuje tezę, że to niebiescy zainfekowali Chloe, to powinni zastosować takie same środki bezpieczeństwa wobec Rusha. Absolutnie.
Wątek Lucków. Pierwsze spięcia między członkami załóg, eh... było to zrobiona tak topornie.. Scenki z Grearem ratują sytuację, ale ta scena w mesie, i Volker wykrzykujący 'przeproś ją', eh, słabo. Ale jedna rzecz z tą całą załogą rokuje pewne nadzieję, choć pisząc teraz, uświadomiłem sobie, że mogą okazać się płonne. Otóż scena kłótni Simeona i dowódcy.
A. Może mamy do czynienia z intrygą. Oni coś więdzą, coś planują, albo wiedzą o kimś kto planuje. Że coś jest grane i ten wątek będzie się toczył równolegle, a to była tylko pierwsza wskazówka o tym. Że cos nas może jeszcze zaskoczyć.
B. Nie ma intrygi, jest tylko spór wewnętrzny. A dowódcy naprawdę zależy na pełnej współpracy z załogą Destiny i chce się z nimi zaprzyjaźnić i żyć w pokoju.
Jeśli to pierwsze, to świetnie, może być ciekawie. I tak, też to odebrałem w czasie oglądania. Niestety patrząc na to co było do tej pory, twórcy nie są nam w stanie czegoś takiego zaserwować, i jedyne to nas czeka z Luckami, to problemy docierania się załóg, wzajemnej nieufności, Romeo i Julia, sytuacji gdzie obie strony chcą ze sobą współpracować, ale ta nieufność stawia przeszkody itp. + ew. bunt Simeona. Czyli nudy i brak pomysłów.
Mimo wszystko w tej całej hecy z seedshipami i Destiny wyczuwam pewną nielogiczność.
Zakładamy, że seedshipów jest dużo (bo inaczej ten jeden niedziałający za wiele by psuł). Jest to logiczne, bo zawsze coś się może stać, zepsuć, droga jest długa itp.
Ale Destiny jest jedno! Też się może coś stać, całe mnóstwo rzeczy.
Okej, więc może seedshipy lecą przodem, na dużej rozpiętości, wychwytują gdzie może być niebezpiecznie, żeby Destiny mogło wybrać najbezpieczniejszą trasę?
To trochę kiepsko im idzie, bo Destiny jest mocno pokiereszowane i uszkodzone. A po drugie, wtf?! To i tak nie ma sensu!
Dla bezpieczeństwa dajemy zapas seedshipów, ale Destiny, najważniejszy statek jest tylko jeden? To by miało sens, gdyby podróżowali nim od początku. Gdyby to była podróż jakiś istot przez galaktykę, wtedy wiadomo, podróżują w tym statku, reszta ich osłania. Ale to jest technologia, która pozwala się przenieść na Destiny w dowolnej chwili! Nie ma sensu ograniczać się do jednego statku!
Może bali się zeby ktoś nie przejął wrót, które pozwalają podróżować między galaktykami?
OK, to jest powód, żeby nie umieszczać ich na każdym statku. Ale wyposażać tylko jeden to dalej jest czyste ryzykanctwo.
Użytkownik wzzzzzz edytował ten post 22.10.2010 - |16:44|
#34
Napisano 22.10.2010 - |18:28|
Magnes, gdyby w SGU zrobili zakońćzenie na mairę BSG to bym wielbił twórców. Osobiście pierwsza godzina finału BSG jest według mnie jednym z lepszych arcydzieł.
Też mi się podobała. Gorzej z tą drugą godziną.
#35
Napisano 22.10.2010 - |20:33|
#36
Napisano 23.10.2010 - |14:06|
I były także rozmowy, wino, kobiety i śpiew. Jednak przeszli do dyskusji na temat odcinków.
Po długiej, burzliwej i chaotycznej dyskusji przerywanej toastami ekipy i po kilkugodzinnym popisie specjalistów od efektów którzy urządzili sobie w kanadyjskim lesie z wykoszoną trawą mały pokaz sztucznych ogni na który poszło dziesięć ton C4, jeszcze po muzyce tworzonej przez dźwiękowców serialu. Ustalono rzecz taką: "Każdy ma przynieść za tydzień swój zeszyt do matematyki z gimnazjum". Jak powiedziano tak zrobiono.
Tydzień później stawili się na planie serialu z zeszytami. Niektórzy zapomnieli, a cześć nie nadawała się do użytku.
Jednak to nie przeszkodziło naszej dzielnej ekipie w pisaniu.
Chociaż niektórzy z nich ledwo rozumieli całą tą wiedzę, to po kilku godzinach pisania mogli stwierdzić, że wykonali kawał naprawdę dobrej roboty, bo to co napisali wyglądało naprawdę mądrze. Odcinek dostał 10/10 za końcówkę i scenę z matką Eliego na statku.
Użytkownik scanning edytował ten post 23.10.2010 - |17:47|
#37
Napisano 24.10.2010 - |20:13|
..... Rush i Franklin używali fotela. Stąd zwid jego żony (klon Rusha byłby niepotrzebny, Rush sam korzysta ze swojej wiedzy, ale zapominał o warstwie emocjonalnej/sumieniu, stąd jego żona) i zwid Franklina (jest bardziej pomocny, bo Franklin też jakąś wiedzą dysponował i może coś zasugerować od innej strony). Spodziewałem się, że Rush zasugerował to po to, żeby fotel zeskanował Chloe i wrzucił ja do zwid ze swoją wiedzą o statku
Natura zjaw nie jest w pełni wyjaśniona, szczególnie że mogą to być oddzielne zjawiska. Czyli moim zdaniem nie ma pewności czy zjawy z jakimi obecnie bytuje Rush są projekcją statku (czyli że są fotelopochodne), projekcją chorego umysłu Rusha, czy efektem ubocznym pobytu u Niebieskich (jako np mechanizm obronny umysłu Rusha przed efektami zmian genetycznych wprowadzonych przez Niebieskich) itp. Już parę razy scenarzyści zaskoczyli widzów zmyłkowym tropem więc poczekajmy a się dowiemy:)
He, he, wziął z pierwszego sezonu jak był na pustyni:)...Scena z równaniami, kabaret Pierwsze myśl, skąd on niby wziął kredę
Dlatego, jak już napisałem, należy Rusha postrzelić dla sprawdzenia:)Choć w sumie to, że Chloe jest zainfekowana a Rush nie, jest trochę dziwne. Był u kosmitów dłużej więc powinien być bardziej narażony. To, że z mózgu mu nie mogli czytać, bo ma silną wolę, jeszcze ma jakiś sens, ale zmiany na poziomie komórkowym? C'mon. Jeśli załoga przyjmuje tezę, że to niebiescy zainfekowali Chloe, to powinni zastosować takie same środki bezpieczeństwa wobec Rusha. Absolutnie.
Też wolałbym A bo w innej wersji to totalnie zidiocenie i spłycenie i tak mało wiarogodnego wroga jakim dla Tauri mają być Lucki.A. Może mamy do czynienia z intrygą [Lucków]. Oni coś więdzą, coś planują, albo wiedzą o kimś kto planuje. Że coś jest grane i ten wątek będzie się toczył równolegle, a to była tylko pierwsza wskazówka o tym. Że cos nas może jeszcze zaskoczyć.
B. Nie ma intrygi, jest tylko spór wewnętrzny. A dowódcy naprawdę zależy na pełnej współpracy z załogą Destiny i chce się z nimi zaprzyjaźnić i żyć w pokoju.
.... ale Destiny ..... Nie ma sensu ograniczać się do jednego statku!
Może bali się zeby ktoś nie przejął wrót, które pozwalają podróżować między galaktykami?
OK, to jest powód, żeby nie umieszczać ich na każdym statku. Ale wyposażać tylko jeden to dalej jest czyste ryzykanctwo.
Fakt sensu może i nie ma. Pomijając, że na pewno to nie wiemy czy jest Przeznaczenie 2 (zawsze scenarzyści mogą go dodać) ale natenczas było jedynie coś o unikalnym projekcie. Można podać argument kosztowy albo konspiracyjny, że Przeznaczenie jest jedno. Ale podnosisz problem wrót z możliwością kontaktu z "naszymi" obszarami nieba. Fakt że Lucki się połączyły wynika, że sprawa nie jest w nadzwyczajnym krysztale ale jedynie w energii i kolejności wstukania adresu (haśle). Nie było nic o tym, że wrota Lucków były jakieś nadzwyczajne.
Czyli faktem w SGU jest, że z dowolnych wrót w Mlecznej można połączyć się z Przeznaczeniem o ile dostarczymy energii odpowiednio dużo i w odpowiednio wysublimowany sposób - zgodnie z rozwiązaniem Eliego.
Wrota w przestrzeni wokół Przeznaczenia są bardzo podstawowe i mogą łączyć się ze statkiem tylko jak są w tzw zasięgu. Czyli łączenie Przeznaczenie - wrota lokalne odbywa się na innej nieco zasadzie jak Przeznaczenie-Mleczna. Chodzi mi tu nie tyle o łączenie co wybieranie, coś jak tonowe i impulsowe w telefonie. Fakt, że wrota Lucków i z Ikarusa w kryształach na pewno nie miały "zaktualizowanej mapy nieba" z obszaru Przeznaczenia wynika, że łączenie z wrotami na statku w kategoriach międzygalaktycznych też odbywa się ciut inaczej niż wrota-wrota w Mlecznej i Pegazie.
Metoda nie była wykorzystywana ze względu na energożerność ale jest efektywniejsza w zakresie "odnajdywania celu" który nie wiadomo gdzie jest. W tym sensie ma coś w sobie z kamieni, które też tego problemu nie mają.
Podsumowując, moim zdaniem, Pradawni w swojej zarozumiałości uznali zabezpieczenie energetyczne (poziom i sposób dawkowania) oraz kodowe za absolutnie wystarczające. Dodatkowo statek współpracuje tylko z tymi, których akceptuje fotel. Ryzyko przejęcia wrót, o których wspominasz, nie może być zatem argumentem Pradawnych za tym, że w pełni operacyjne wrota powinny być tylko jedne na jedynym Przeznaczeniu. I oby tak było, bo taką "jedyność" wrót przerabialiśmy w SGA.
#38
Napisano 25.10.2010 - |11:15|
Mocne 7/10.
#39
Napisano 26.10.2010 - |17:36|
#40
Napisano 29.10.2010 - |18:01|
8/10
PS++$ PE- Y+ PGP--@ t++ 5+++ X+++ R tv- b+++ DI+ !D- G++ e(++++) h-- r+ x*>**
I always hope for the best. experience, unfortunately, has taught me to expect the worst.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych