Odcinek 017 - S01E17 - Pain
#21
Napisano 15.05.2010 - |16:47|
#22
Napisano 15.05.2010 - |17:03|
Już teraz zobaczyliśmy ją z wielkim brzuchem.Zobaczymy to po kształtach TJ w następnym odcinku
Haha! Dobrze wam tak! Punkt dla ekipy od SGU.nawet wyjaśnienie mamy tych obcych przechodzących przez wrota w zapowiedzi 2 połowy pierwszego sezonu do czego wielkie nadzieje miałem, ale nie! zepsujmy to, ten potencjał jaki mogliśmy wykorzystać!
#23
Napisano 15.05.2010 - |17:05|
Przede wszystkim to nie wiemy ile czasu minęło od ostatniego odcinka. Mogli szukać Franklina bezskutecznie przez np. 8-10 tygodni i dlatego ta decyzja, że już go nie szukają. W tym czasie mogli też przebyć pustkę. Albo też scena z otwarciem wrót była oderwana o kilka-kilkanaście tygodni od wydarzeń z robakami? Też tego nie wiemy.
Kleszcze dosc szybko dawaly o sobie znac (Chloe na ktora przeskoczyl).
Koncowa scena (Camille z reka na temblaku)- czyli nie minelo za duzo czasu od kleszczy...
Jedyne sensowne wytlumaczenie to ze juz sa w nowej galaktyce od jakiegos czasu, a ze nic ciekawszego podczas zwiedzania sie nie wydazylo to pomineli ten etap w serialu.
Odcinek trzyma w napieciu, ale na kolana nie powala.
#24
Napisano 15.05.2010 - |17:13|
Świetny, klimatyczny odcinek. Co prawda dla mnie ma pewną wadę, akurat ten motyw dominujący w tym odcinku obejrzałem nie dawno w filmie Pandorum, a pewnie był już częściej wykorzystywany.
Że niby jaki motyw? Z kleszczami? w Pandorum? haha xD. W Pandorum rozchodziło się zupełnie o coś innego ;]
#25
Napisano 15.05.2010 - |17:30|
Kiedyś za takie stwierdzenie można tu było dostać w dziób, a to za czasów SGA jeszczePodsumowując - bardzo dobrze zrobiony zapychacz (nie dlatego, że wyłamuje się z tzw. głównej fabuły, tylko dlatego, że ma zapychaczowato-sztampowy charakter).
@Toudi-czasu wydaje się minęło sporo-nie kilka dni, ale miesięcy. TJ w zeszłym odcinku była z swoja ciążą niezauważalna. Teraz mimo luźnej koszuliny i takich tam ma już wyraźnie kształty bycia przy nadziei.Ale przyznam, że też byłem zaskoczony skończeniem podróży tak szybko.
Co tu dużo pisać-gwiezdne kleszcze atakują. Nie wiadomo po co, wątek jakich tysiące naoglądaliśmy się do tej pory. Banalny i bez większego znaczenia, został standardowo użyty do pchnięcia wątków postaci niby do przodu, ale mnie osobiście to nie rusza. Gwiezdne omamy były przerabiane tysiące razy w ten sposób-w samym SG chyba z kilkanaście razy. Po co więc jeszcze raz?
Pierwsza scena-dół, dół, dół. Znowu się chędożą, w tle muzyczka że hej a ja już ma ciśnienie na osiemset. Ale potem James daje w łeb Scottowi, a mój ryjek wykrzywia się i wygląda tak: % Łata fak? Zadaje sobie pytanie i nagle chce mi się to oglądać.
Potem patrzę-Scott zaliczył deda. No co tu się dzieje! Absurd. Najpierw sensacja, ale spodziewana, że dyma wszystko co się rusza. A teraz leży martwy! Ha ha ha, było ci żołnierzyku tyle linii frontów zaliczać? Fajno, myślę sobie, będzie solidnie. A potem wyskakuje prawdziwy Scott i już nie chce mi się oglądać dalej. Już widzę do czego to zmierza (Halucinations. IN SPAAACE!) że spartaczono, że zrobiono mnie w bambuko-jak wielokrotnie w innych serialach, odcinkach.Damn.
Liczyłem jeszcze na niebłahe rozwiązanie, na jakiś fabularny fiś. Patrzę: kleszcze. You are fuckin' kiddin' me. Co to w ogóle jest.
Cały czas liczyłem na mocny akcent w odcinku. Że zdarzy się coś, co ludzie myślą że jest halucynacją ale zaprocentuje później w przyszłości bo wcale omamami nie było. Wygląda jednak na to że nic takiego się nie stało. Pojawienie się szklanogłowych w czyichś omamach dobiło mnie. A może to było akurat prawdziwe? Ech, chyba jednak nie.
Chyba najbardziej irytującym błędem konstrukcji odcinka był fakt, że tak szybko wyjawiono o co chodzi. To stara bolączka z SGA i SG-1, ale zwłaszcza z SGA. Zbyt szybko niszczono napięcie wyjawiając o co tak naprawdę chodzi. Chyba największym winowajcą był tu odcinek z amnezją w SGA. W "Pain" aż tak bardzo nie czuje się zawodu, bo widzieliśmy takie rzeczy nie raz, ale mimo to człowiek jest zirytowany jak dowiaduje się, że będzie oglądał odcinek o kleszczach. Nic lepszego nie można było wymyślić? Kaman, lecimy miliardy lat świetlnych od nas, odcięci od cywilizacji, sami w metalowej, rozpadającej się puszce nad którą nie mamy kontroli, do tego w międzygalaktycznej pustce. Na pewno można było wymyślić coś lepszego niż kleszcze-które powinny co najwyżej posłużyć do odwrócenia uwagi.
Character development niby jakiś był, ale oprócz tego że był zrobiony w porządku-jak cały odcinek-to nie mogę powiedzieć, bym śledził to wszystko z wypiekami na twarzy. nieistniejący bliscy z którymi nie chce się rozstać czyjaś psychika byli już włakowani aż do przezroczystości w wielu innych produkcjach. Nic nowego.
Jedyne co mnie trzymało przy odcinku to sposób w jaki został zrobiony-no technikalia świetne. Kilka niezłych dialogów, małych smaczków (np. facet od konsoli wydaje się absolutnie niczym nietknięty, rzuca tylko uwagę że zawsze sądził że to Greer wejdzie w tryb Wacko) do tego niekiedy przebijająca się niezła muzyka. Ale przede wszystkim-podejrzenie, że to nie wszystko. Że coś faktycznie dzieje się za kulisami. Ale albo nic takiego nie było, albo dowiemy się tego kiedy indziej. Na to drugie jednak bym nie liczył.
Takie odcinki grożą SGU cancelem i nie mówię tego w oparciu o powietrze-na Gateworldzie zrobiono podsumowanie ratingów i widać wyraźnie, że każdy "zapychacz" że tak powiem powodował znaczny spadek widowni, przez co następny odcinek mocno cierpiał. Podejrzewam że po kleszczach znowu będzie spadek o jakieś 10-20%. A to potem ciężko się odrabia takie straty i nigdy nie wraca do poprzedniego poziomu.
Wniosek z tego: nie mogą się tak pieprzyć w drugim sezonie. Muszą być konkrety, zawsze konkrety i mocne końcówki by zmieniać znaczenie odcinków o 180 stopi, inaczej będzie wisiał cancel, bo przecież ile można ciągnąć na 1.2 albo 1?
Ogólnie to słabo, bardzo słabo. Tylko sposób wykonania ratuje ten epizod. Najsłabszy odcinek jak dotąd-na początku można było zrozumieć spowolnienie tempa czy banalność tematów, bo ustawiano scenę pod przyszłe odcinki. Ale ta połowa sezonu miała zrywać buty razem z skarpetkami. Dotąd tak było, a tymczasem tutaj-hamownie o ścianę. Mam nadzieję, że to cisza przed burzą, bo odcinek 18 zapowiada się na wstępniak do podwójnej rozpie*duchy która ponoć-jak szumią ukraińskie serwisy-jest epicka.
5/10, cieniutko.
EDIT:
Mówisz i masz:all glory to the hypno toad!wymyślając jakiegoś hipnokleszcza
Użytkownik johnass edytował ten post 09.01.2012 - |16:35|
Winchell Chung
#26
Napisano 15.05.2010 - |17:36|
Do tego niezwykle irytująca scena, gdy Young tłumaczy Chloe sytuację na statku... a ja cały czas myślałem tylko: "po jaką cholerę on w ogóle do niej mówi?!". No żesz k...! Po co, pytam. Po co?! To ja już chyba wolę realizm strzelanin w SG-1.
3/10
#27
Napisano 15.05.2010 - |17:48|
Czasy się zmieniły . Kiedyś sam chciałem za takie stwierdzenia bić.Kiedyś za takie stwierdzenie można tu było dostać w dziób, a to za czasów SGA jeszcze
Nota bene, gdzie wtedy byli ci wszyscy fanboy'e SGA, których nagle się namnożyło ? W czasach SGA panowało tu przekonanie, że to słaby, wręcz fatalny serial... A tutaj się okazuje, że serial był wybitny i w ogóle SGA wróć!!!
Gdzie byliście, kiedy musiałem bronić Atlantisa własnym ciałem przed szturmem fanatyków BSG? He?!...
#28
Napisano 15.05.2010 - |17:52|
i czasu podróży. Jakoś nie wyobrażam sobie całego odcinka poświęconego poszukiwaniom Franklina, czy też eksploracji
statku. Również nie bulwersuje mnie fakt, że pokonali już międzygalaktyczną dziurę. Nie wiemy przecież jak długo
lecieli, a po krągłościach Tamary możemy się domyślać, że co najmniej kilka tygodni. Co do halucynacji wywoływanych przez
kleszcze dopiero pod koniec podróży, się nie przyczepię, bo nie znam się na kosmicznych kleszczach.
Na nudę jakoś nie narzekam i szczerze współczuję tym dla których oglądanie kolejnych odcinków to katorga.
Jako plusy:
+ trzymający w napięciu odcinek
+ znów dobra muzyka
+ sceny Chloe z ojcem (wreszcie odpowiednie dla jej postaci)
+ halucynacje Greer'a i Rush'a (w końcu to one nadawały dynamiki temu odcinkowi).
Minusy:
- widoki z okna Destiny pośrodku niczego.
Swoją drogą to ten statek ma niezłego kopa, żeby w tak krótkim czasie przemieszczać się między galaktykami nie korzystając
z podprzestrzeni.
Podsumowując 7/10.
#29
Napisano 15.05.2010 - |17:58|
Nudny, przewidywalny, praktycznie pozbawiony elementów sci-fi zapychacz jakich nie mało w tym serialu.
Pierwsze parę minut odcinku dawało nadzieje na jakiś diametralny obrót sytuacji, potencjalna śmierć jednego z głównych bohaterów, ale nie to tylko KOSMICZNY KLESZCZ po którym każdy zainfekowany miał tylko halucynacje.
Za pierwsze minuty odcinku
3/10
Star Trek: TNG, Voyager, Enterprise,
Space: Above and Beyond, Battlestar Galactica,
V: Przybysze, NCIS, House
#30
Napisano 15.05.2010 - |18:02|
Tutaj się nie zgodzę. Miałeś całkiem rozsądną gadkę na temat toksyny i układu limbicznego. Jest Sci? Jest....praktycznie pozbawiony elementów sci-fi...
Użytkownik graffi edytował ten post 15.05.2010 - |18:02|
#31
Napisano 15.05.2010 - |18:31|
NUDA NUDA I JESZCZE RAZ NUDA!
nawet wyjaśnienie mamy tych obcych przechodzących przez wrota w zapowiedzi 2 połowy pierwszego sezonu do czego wielkie nadzieje miałem, ale nie! zepsujmy to, ten potencjał jaki mogliśmy wykorzystać! Wrzućmy to do kogoś halucynacji i już, przecież i tak jesteśmy świetni i świetnie nam wszystko wychodzi więc i to chycą fani.
Nie rozumiem zarzutów.
Fajny smaczek dla tych co lubią spoilery - zgodnie z miłą zasadą "i tak nic wam ta wiedza nie da".
A potencjał niebieskich wciąż jest do wykorzystania
z niecierpliwością czekałem też na wyjaśnienie co stało się z Franklinem ale jedyne info jakie otrzymujemy na jego temat to to, że przestali go szukać <lol>.
Zdecydujcie się ludziska.
Byłoby wyjaśnienie sprawy z Franklinem to byś narzekał że za szybko im z tym poszło.
Że Scott nie zginął wiadomo było od początku.Sam odcinek rzeczywiście za szybko się wyjaśnił - już trzecia scena i wiedzieliśmy, że Scott nie zginął.
Tylko pojawił się taki mały WTF jak go zabiła.
Znając Stargaty podejrzewałem że znalazł się nagle w jakimś innym planie egzystencji skąd wróci pod koniec.
#32
Napisano 15.05.2010 - |18:41|
Co do piewców SGA-tez właśnie zadałem kiedyś to świetne pytanie. Gdzie byliście, co? Bo ja nie przypominam sobie by opinia o SGA była inna niż "takie tam głupotki" a niemal każdy odcinek dostawał zjeba, SG-1 miało podobną sytuację. Nawet jak było coś dobrze, to była pod spodem litania minusów i kretynizmów na które człowiek przymykał oczy.
Użytkownik Sakramentos edytował ten post 15.05.2010 - |18:46|
Winchell Chung
#33
Napisano 15.05.2010 - |18:41|
Trailer pokazał w 1/2 to co było tutaj
Odcinek na początku nudnawy (przewijanie .. sex sex i sex - nudnawa już kwestia...) .
po 3-4 minutach się rozkręcił i niebyło już przewijania
W skali SGu : 9/10
W skali SG : 8/10
W skali Sci-Fi : Mierne 6/10
Średnia ocena : 7.(3)
Daję 10/10 .
Oby tak dalej
Użytkownik Mr()()z edytował ten post 16.05.2010 - |10:15|
Chyba za dużo czasu spędziłem przy SG:A ...
#34
Napisano 15.05.2010 - |19:02|
#35
Napisano 15.05.2010 - |19:11|
Odcinek średni. Dobry był początek, kiedy zupełnie nie wiedziałem o co chodzi i tak ten odcinek powinien wyglądać w 2/3. Dobry wątek Rusha i Greera. Zbyt szybko wyjaśniona przyczyna halucynacji. Myślałem, że trochę Franklin coś miesza, ale nie, lekki zaskok to po prostu kleszcz. Trochę zbyt błahe rozwiązanie. Zbyt dużo niedopowiedzeń jeśli chodzi o zakres czasowy, itp. jeśli twórcy założyli, że ten serial będzie miał trochę więcej realizmu (jak na sci-fi) to powinni się tego trzymać.
#36
Napisano 15.05.2010 - |19:17|
#37
Napisano 15.05.2010 - |20:27|
Odcinek nudny, odcinek słaby i na szczęście już się skończył. Och i tak jestem fanem "kosmicznych strzelanek", takim sobie prostakiem i fanem SG-1 i SG:A. Na szczęście nie muszę obowiązkowo zachwycać się kosmicznymi kleszczami, które jak wszyscy wiedzą biją na głowę wszelkie kosmiczne strzelanki. Na szczęście tu wielbiciele kosmicznych kleszczy dostali jeszcze "głęboką" analizę psychologiczną. Nad czym co niektórzy zapewne dostaną spazmów z radości po czym napiszą na tym forum doktorat z psychologii tłumu w sytuacjach stresogennych. Sarkazm wyłączony. Pozdrawiam i tych z doktoratem z fizyki podróży nadświetlnych i prostaków od "kosmicznych strzelanek".
po co oglądasz SGU? przecież twórcy zapowiadali że to nie będzie klon SG-1 i SGA:
Robert Cooper: "Neither one of us really wanted to do the same old thing again. We looked at it as an opportunity to say, "Look, we don't really want to do another version of the show -- you know, SG-3 or whatever.""
#38
Napisano 15.05.2010 - |20:51|
Nota bene, gdzie wtedy byli ci wszyscy fanboy'e SGA, których nagle się namnożyło ? W czasach SGA panowało tu przekonanie, że to słaby, wręcz fatalny serial... A tutaj się okazuje, że serial był wybitny i w ogóle SGA wróć!!!
Gdzie byliście, kiedy musiałem bronić Atlantisa własnym ciałem przed szturmem fanatyków BSG? He?!...
Ja Ci na to odpowiem... nikt sobie wtedy z nas nie wyobrażał, że tak naprawdę może być jeszcze gorzej z odcinkami Tak mówię jako fan SG1 i SGA, nie chcę żadnego flamewara ale teraz po uświadomieniu sobie tego to jednak wolałbym dalej oglądać SG1 czy SGA, który dawałby mi tego co chcę i SGU którego oglądałbym dla reguły i niektórych świetnych odcinków (np. 1x16, 1x11 itp.), chociaż wierzę naprawdę, że ten serial jakoś mnie zaskoczy - sam motyw naprawdę mi się podoba, uwielbiam postać Rush'a, która mnie wyjątkowo fascynuje czy też świetny model statku i wrót, może mówię tak ogołem ale te rzeczy tak naprawdę jeszcze mnie trzymają przy tym serialu bo kto wie co może się kryć w potężnym Destiny? Co Rush może odkryć? Jest wiele świetnych możliwości i mam nadzieję, że wykorzystają takie które mnie zaspokoją jako fana SG.
#39
Napisano 15.05.2010 - |21:06|
No cóż mam nadzieje że ten odcinek był tylko po to by nas pognębić i wywołać większe zaskoczenie następnymi odcinkami ;]
bo ciągle te kleszcze nie dają mi spokoju.
#40
Napisano 15.05.2010 - |21:24|
ale też nie były takie złe, tak z ciekawości jakie wyjaśnienie byście woleli?
Franklin? Zaraz byłyby utyskiwania że zepsuli dobry motyw.
A może energia kosmosu pomiędzy galaktykami
Chyba jedynym sensownym byłaby psychoza spowodowana zbyt długim pobytem na statku w trakcie podróży między galaktykami. Tylko lekarstwo mogłoby być kłopotliwe.
Bardziej mi przeszkadza sprawa nagłego pojawienia się w nowej galaktyce, ten odcinek idealnie by pasował do podróży między galaktykami pod koniec przed otwarciem wrót jakieś info z gatunku "miesiąc później"
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych