Odcinek 012 - S01E12 - Divided
#21
Napisano 10.04.2010 - |16:22|
#22
Napisano 10.04.2010 - |16:31|
tylko tym, kto sprawuje władzę, ale zawsze to Ci, którzy dysponują siłami zdolnymi do kontrolowania społeczeństwa (broń, zasoby)Czym się różni dyktatura cywilna od wojskowej?
nie jestem postacią z serialu, od mojego "chcenia" nic tu nie zależy. nie zamazujmy granicy między fikcją a realnym światem. jestem widzem tego serialu, a nie decydentem na Destiny.Bo jak rozumiem, zarówno ty jak i ta Azjatka(...) chcecie by to IOA decydowało, nie wojsko.
moja opinia jest taka, że ani wojskowi, ani cywile (w większości naukowcy) nie przeżyją bez wzajmnej pomocy i Wray zdaje sobie z tego sprawę, Young już nie bardzo. Pułkownik myśli, że jak ma Eli za konsolą to jest w stanie rozwiązać każdy problem, a tak nie jest. Jako oficer wojska musi mieć jakieś zdolności przywódcze, ale są to zdolności potrzebne na polu wali z wrogiem. A oni mają kilka fronów - walki z obcymi, walki o przeżycie. Czy wojskowi musza się zajmować każdym aspektem zycia? mają decydować jakie rośliny sadzą? który kibel ma funkcjonować? kto sprząta? to są rzeczy, które swobodnie można zostawić kierownictwu cywilnemu, tymczasem Young całkowicie odcina ich od decydowania o czymkolwiek.
dwuwładza nigdy nie wyszła nikomu na zdrowie, ale to tylko kwestia umowy - ty zajmujesz się tym, ja tym, a w razie problemów, kryzysu, walki - jedno z nas staje się głównym decydentem.
Zachowanie Younga wskazuje, że jest zagubiony, że umie rządzić tylko wojskowymi. Nie jest elastyczny, ponieważ wykorzystuje narzędzia, które w tej sytuacji są niedopasowane a nawet nieodpowiednie.
w kilku scenach było pokazane, że różne osoby miały wątpliwości co do poczynań Young'aMoim zdaniem poza tą Azjatką i Rushem, to może 5 osób na krzyż było by gotowe zakwestionować dowództwo Younga
widziałam tylko Eli.ale na pewno nie wszyscy cywile - świadczy o tym choćby fakt, że część z nich zostawili po stronie wojskowych.
- I think you're hugging wrong.
#23
Napisano 10.04.2010 - |17:54|
#24
Napisano 10.04.2010 - |18:38|
Sam Young nie nadaje się na przywódcę tutaj, jego jedynym argumentem jest jasna drabina dowodzenia. Cywile lepią się do tego kto rzuca ładnymi frazesami "zrobimy rewolucje, a potem pomyślimy"
Jeśli chodzi o walkę, to Young powinien to konsultować z Rush'em. Nie źle to ująłem, powinien go przynajmniej słuchać co do możliwości Destiny, taktyka niech się zajmuje Young.
A Rush powinien informować o znanych mu możliwościach Destiny. Też prowadzi swoją grę, jego nie interesuje przeżycie.
#25
Napisano 10.04.2010 - |18:52|
Przewrót był na zasadzie "chcemy symbolicznego zwycięstwa" bo przewrót by sie skończył i Young mając poparcie żołnierzy (nawet bez broni) byłby w stanie opanować statek siłą.
Sam Young nie nadaje się na przywódcę tutaj, jego jedynym argumentem jest jasna drabina dowodzenia. Cywile lepią się do tego kto rzuca ładnymi frazesami "zrobimy rewolucje, a potem pomyślimy"Jeśli chodzi o walkę, to Young powinien to konsultować z Rush'em. Nie źle to ująłem, powinien go przynajmniej słuchać co do możliwości Destiny, taktyka niech się zajmuje Young.
A Rush powinien informować o znanych mu możliwościach Destiny. Też prowadzi swoją grę, jego nie interesuje przeżycie.
Jego gra to poznanie jak najlepiej technologii. Tylko na tym mu zależy, co doskonale było widać kiedy trwał spór o krzesło. Sam zresztą jeszcze podkreślał nawet że jest to najważniejsze odkrycie od czasów znalezienia wrót
A to że mu Young w tym przeszkadza to już inna sprawa.
#26
Napisano 10.04.2010 - |20:52|
I w tym problem.A to że mu Young w tym przeszkadza to już inna sprawa.
Źle rozegrał to na początku. Uznał że zostanie domyślnie uznany za eksperta i nikt z nim nie będzie dyskutował. Pierwsza część mu się udała ale nie wzbudził zaufania do części drugiej. Nie pogrywałby na starcie a w tej chwili wszyscy by mu z ręki jedli.
Zamiast tego było ja mam rację, a reszta to idioci.
#27
Napisano 10.04.2010 - |21:03|
warto dodać, że Chloe była na Ziemi, gdy lekarka przeprowadzała zabieg. zatem ziemskie dowództwo zna jej wersje i spojrzenie na całą sprawę.
- I think you're hugging wrong.
#28
Napisano 11.04.2010 - |00:00|
Wreszcie jesteśmy na dobrej drodze. Daję solidne 8
Akcja przeplatana rozgrywkami i technologią to własnie ten kierunek w którym ten serial powinien iść od początku.
Po poprzednim odcinku myslałem ze to tylko pomyłka w ogólnej tendencji, ale teraz zaczynam mieć prawdziwą nadzieję.
A teraz z drugiej strony. Skoro nasz ulubiony naukowiec jest już taki biegły w sterowaniu wewnętrznymi systemami, to może by sie rozejrzał za rozwiązaniem problemu samoistnych skoków. Podejrzewam ze okaże się że tak naprawdę ma już Destiny pod controlą tylko sie nie wychyla. Wycieczka mu sie spodobała. A jakby wrócili to by go spuścili. Takie mam wrażenie.
Zgadzam sie że powinien nastąpic podział kompetencji pomiędzy wojskowych i cywili na linii bezpieczeństwo/reszta. Tzn rządzą cywile, ale pułkownik ma prawo weta w sprawach bezpieczeństwa i przejmuje władzę w momentach zagrożenia bezpieczeństwa. W uproszeniu niech cywile sie bawią w swoje zabawy, a wojsko wchodzi jak zrobią prawdziwy bajzel. W ten sposób obydwie strony spuszczają trochę pary i jest spokój.
Faktycznie motyw kolesia z krzesełka wyjaśni się pewnie jak wstanie w ostatnim odcinku sezonu pod koniec i powie "I know kung-fu" eee to nie to -> Wem jak kierować Destiny - i juz mamy powód by oczekiwac drugiego sezonu.
Pozdrawiam nocnych marków
#29
Napisano 11.04.2010 - |01:30|
Na ekranie pokazali tylko Eliego, ale jest tam mowa, że znaleźli chyba półtuzina cywili, ale oni o żadnym przewrocie nic nie wiedzieli.widziałam tylko Eli.ale na pewno nie wszyscy cywile - świadczy o tym choćby fakt, że część z nich zostawili po stronie wojskowych.
A co do poddania się wojskowym, to Brody nie wygląda na przekonanego że przewrót cywilnych ma sens...
#30
Napisano 11.04.2010 - |06:10|
Po to nasza zachodnia cywilizacja wymyśliła stały nadzór cywilny nad wojskiem, żeby rózni generałowie po latach spędzonych na dowodzeniu czyli wydawaniu rozkazów nie zapominali o tym kim są i komu służą. SŁUŻĄ. Jak wiadomo wojskowi co jakiś czas lubią dojść do wniosku, że są genialni i muszą zbawić jakiś kraj przez trzymanie ludzi pod butem - pod lufą karabinów. Tu mamy to samo.
Większość misji i obenych problemów ma charakter cywilny i naukoway i tu Rush powinien mieć głos decydujący czy w ogóle jakiś zarząd, minirząd złożony z cywili.
Odcinek niezły...
#31
Napisano 11.04.2010 - |10:53|
A atlantyda i Carter?
#32
Napisano 11.04.2010 - |10:53|
+Początkowa wstawka miała nawet fajna muzykę pomijając że samej Chloe nie lubię było całkiem fajne.
+Sam zamach na wojskowych to był spontan, znaczy byli przygotowani ale nie teraz
+Wojskowi się nie cackali
+Zaskoczył mnie Eli, ten grubasek ma jednak łeb na miejscu
+Rush, uwielbiam tego pozbawionego kręgosłupa moralnego doktorka...
+Young wreszcie go polubiłem, uwielbiam ten jego spokój (no może w momencie spotkania z Rushem trochę go poniosło )
+Odział Yaunga i ich bez dyskusje posłuszeństwo coś fantastycznego, bardzo mi się podobało oddanie dowódcy
- Co niebieskoludki chcą osiągnąć, chcą statku, to czemu go atakują to była inna frakcja niebieskoludków czy może stwierdzili że szczątki statku są lepsze niż w pozyskaniu technologii niż cały statek... ok rozumiem ze czekają na błąd Tauri, ale ryzyko zniszczenia tego statku było bardzo duże ( ostatnio 1 statek nieźle go uszkodził a co dopiero 3)
- Spisek cywili, niby fajny pomysł ale jakoś mało przekonujące "odsuńmy Younga od władzy bo zostawił Rusha", sam pomysł zrobienia tego bez krwawo. Nagle Camila drze japę "skończ to przestań" czyli co myślała że odsunie Younga od włądzy i on od tak sobie zrezygnuje? Logiczne było dac im tam zginąć
- przywrócenie wszystkiego do dawnego porządku tak jakby nie udana rewolucja nie miała miejsca, powinno sie teraz zacząć silna dyktatura, z przepustkami i kontrolą każdego większego zgromadzenia. Zamknąć ich w kajutach i wypuszczać za pozwoleniem
Odcinek mi się podobał akcja była, od początku nie podobało mi się jedynie wyjaśnienie kamienia komunikacyjnego, ciekawe gdzie Chloe ma swój nadajnik? ( myślę że niebieskoludki nie zostawili śladów operacji technologia pewnie zaawansowana wystarczająco do tego). teraz destiny powinien stać się statkiem rządzonym silną ręką bez udziału cywilów.
Użytkownik Dreddenoth edytował ten post 11.04.2010 - |10:54|
Zamierzam obejrzeć: Firefly, Farescape,Lexx, Supernatural,4400, heroes
Obejrzane: SG1 SGA SGU BS:Caprica BSG StarTrek:OS TNG Voyager DS9 Enterprise Earth2 Babylon2 Crusade Andromeda
#33
Napisano 11.04.2010 - |10:54|
Wątpię. Teoretycznie to Rush już umie latać tym statkiem, ale powstrzymuje go przed tym "master password", którego nie zna i nie umie poznać. Gdyby było inaczej, nie musiałby nakłaniać tych cywili żeby usiedli na krześle .A teraz z drugiej strony. Skoro nasz ulubiony naukowiec jest już taki biegły w sterowaniu wewnętrznymi systemami, to może by sie rozejrzał za rozwiązaniem problemu samoistnych skoków. Podejrzewam ze okaże się że tak naprawdę ma już Destiny pod controlą tylko sie nie wychyla.
#34
Napisano 11.04.2010 - |16:16|
Poza tym świetnie poprowadzony odcinek który udowadnia że nowa realistyczna koncepcja Stargate to jest właśnie TO ! (prócz kamieni oczywiście)
P.S.
Demokracja to tyrania większości czyli motłochu i prowadzi do KATASTROFY co właśnie się uwidacznia.
Dlatego też ojcowie założyciele USA stworzyli REPUBLIKĘ bo wiedzieli jaką zarazą jest demokracja.
Niestety z czasem, głównie od początku XX wieku całość coraz bardziej zmieniała się w demokrację mającą w d* konstytucję i uważającą że większość może wszystko.
Benjamin Franklin
Demokracja jest wtedy, kiedy dwa wilki i owca głosują, co zjedzą na obiad. Wolność jest wtedy, kiedy dobrze uzbrojona owca podważa wynik głosowania!
5 Tudors,House,Clone Wars,In Treatment,Glee,Top Gear,Archer,Justified,Louie,Big C
4 SGU,Secret Diary,Damages,Nip/Tuck,Medium,Crash,Entourage, Chuck,Dark Blue,Paradox
3 Caprica,Vampire Diaries,Weeds,Lost,In Plain Sight,Mentalist,Psych
#35
Napisano 11.04.2010 - |17:22|
no żenada po raz kolejny....ja nie wiem co wy w tym widziecie - jakie przeplatanie rozgrywkami i technologią?
Zwykłe prozaiczne pierdółkowate problemy - są ludzie w kosmosie, na ogonie mają kosmitów a reżyserzy postanawiają nas "bawić" jakimiś płytkimi rozgrywkami. TO czekgo dokonali mogli zrobić równie dobrze razem - naprawde nie trzeba nam kolejnych telenowelowych starć rusha z kapitanem.
Gdyby ni było tych kłotni to wtedy ten odcinek serialu SCIENCE -FICTION trwałby 5 minut! NADAJNIK WYJELI W OPERACJI I SKOCZYLI!
Poraz kolejny ani słowa o WROTACH w filmie pt. Gwiezdne Wrota I poraz kolejny akcja nie posunęła się w ogole do przoedu - mało tego - wywalając ten nadajnik zwyczajnie akcję cofneli do początku.
Mozecie mowic co chcecie, ale to nie jest kontynuacja w żaden sposób serii SG.
Sądząc po kolejnych tytułach typu "faith" "human" "pain" wątpie by coś sie tu działo...poczekam do przedostatniego odcinka, a poki co przeczytam tu na forum streszczenie odcinków następnych - TYLKO ONO wystarczy by poznać ten "OGROM" wydarzeń w tym serialu.
Użytkownik Blasi edytował ten post 11.04.2010 - |17:24|
#36
Napisano 11.04.2010 - |17:56|
#37
Napisano 11.04.2010 - |18:26|
Gdyby chciał ich śmierci to byliby już martwi. Przecież nie wystraszałby z powodu krzyków Chloe i Camile. Sprzeciwić by się nie sprzeciwiły, bo nie wiedziały co zrobić, nie mogłyby także wiedzieć, czy naprawdę nie mógł przerwać procesu.To nie wszytko - pośrednio już zabił ( koleś na fotelu pradawnych), a teraz kolejny raz próbował pozbyć się wojskowych ( wcześniej próbował przy ładowaniu baterii statku).
No tak, a w poprzednim odcinku walili ze wszystkiego w jeden okręt i jakoś nie byli w stanie go zniszczyć. Chodziło mu prawdopodobnie o osłony, to one powstrzymywać obcych przed wtargnięciem. W poprzednim odcinku się przedostali, bo przekierowano całą moc do dział, które i tak nie były w stanie nic zrobić statkowi matce, a osłabiało osłony.No tak, wojsko nic tylko by zabijało. A tymczasem, gdyby nie dramaturgia odcinka, to nie tylko ostatni strzał przebiłby osłony, ale było by ich więcej. Destiny miało szczęście, że przybyły tylko 3 statki wroga i że nie wystrzeli myśliwców (promów), bo osłony by nie wytrzymały i cały genialny plan, genialnego Rusha zabiłby wszystkich.
Rush mówi wiele różnych w większości kłamliwych rzeczy. Dlaczego Destiny miało by utrudniać obcym wtargnięcie na pokład, skoro w poprzednim odcinku bez problemu wycieli dziurę w kadłubie.
Skoro widzieliśmy przynajmniej dwa wrogie stateczki przyczepione do Destiny i cierpiące z tego powodu, ani nawet nie powodujące alarmów na pokładzie. To się nie trzyma kupy.
Fakt, statki-nadajniki powinny zostać wykryte, czemu tak się nie stało, któż to wie, prawdopodobnie z powodu uszkodzeń Destiny. Które natomiast spowodowane były ostrzałem obcych, w celu podczepienia owych nadajników.
Nie wiemy, czy wiedzieli, to chyba normalne, że się nie przyznali, wypierali się wszystkiego.Na ekranie pokazali tylko Eliego, ale jest tam mowa, że znaleźli chyba półtuzina cywili, ale oni o żadnym przewrocie nic nie wiedzieli.
Było to pewnie reakcja na zniszczenie stateczka, nadajnika przytwierdzonego do kadłuba, zdali sobie sprawę, że tracą kontrolę nad sytuacją. Wprawdzie nadal odbierali sygnał z nadajnika wszczepionego w ciało Rusha, ale byli świadomi, że to kwestia czasu, aż zostanie on usunięty lub Rush zostanie gdzieś porzucony. W końcu sondowali jego umysł, wiedzieli, że został porzucony na planecie na pewną śmierć.- Co niebieskoludki chcą osiągnąć, chcą statku, to czemu go atakują to była inna frakcja niebieskoludków czy może stwierdzili że szczątki statku są lepsze niż w pozyskaniu technologii niż cały statek... ok rozumiem ze czekają na błąd Tauri, ale ryzyko zniszczenia tego statku było bardzo duże ( ostatnio 1 statek nieźle go uszkodził a co dopiero 3)
To był ruch rozpaczy, ostatnia próba przejęcia Destiny. Nawet kosztem znaczących zniszczeń okrętu. I tak najprawdopodobniej zależy im na informacjach o skatalogowanych światach, które by przetrwałyby mimo znaczących uszkodzeń, a nie na samym okręcie, w końcu byli w stanie go zniszczyć, więc można założyć, że nie prezentuje jakieś wyjątkowej wartości militarnej.
Użytkownik DevilDrom edytował ten post 11.04.2010 - |18:34|
#38
Napisano 11.04.2010 - |18:44|
8.5/10
#39
Napisano 11.04.2010 - |18:59|
Osobiście byłem na początku negatywnie zaskoczony wejściówką-muzyczka i łażenie po korytarzach no i Chloe-pomyślałem sobie "dno". Ale potem okazało się że to sen czy cuś, i wyszło nawet nieźle, choć dzięki muzyce bardzo nie stargejtowo-naprawdę, do tego elementu chyba nie przyzwyczaję się nigdy i zawsze będzie mi przeszkadzał. Nie cierpię dziamgolenia w soundtracku. Przejdzie może tylko jako pioseneczka końcowa.
Potem przez chwilę było różnie (Rushowo-Chloe'wowe pierdoły), ale szybko zaczęło się coś dziać i okazało się że to, co było przedtem miało sens (Rushowo-Chloe'wowe pierdoły) zupełnie inny niż się wydawało... Mamy nadajnik, trzeba go zniszczyć, Rush kombinuje z Asian Pindą, potem okazuje się że szykuje się przewrót... I sytuacja tylko się pogarsza-to recepta znana z choćby SGA. Gdy już coś się klaruje-nagle dzieje się coś, co ją znacznie pogarsza albo sprawia że to, co przed chwilą zrobiono traci sens i wręcz dokłada cementu do butów w drodze na dno. Tu było to samo-mamy przewrót, ale okazuje się że w efekcie zginie Young i Scott. Potem wydaje się, że stronnictwo Younga ma szansę-ale jednak nie, bo obie strony są w szachu. Ale mają atut-Elliego. Którego muszą wydać, bo inaczej wykorkują... Ale potem okazuje się, że to wszystko to jest plan B... który zostaje przerwany przez pojawienie się obcych i omal nie zakończony przez Rusha i jego pomysł na wygranie bitwy... potem się okazuje, że jest drugi nadajnik, ale nie ma go jak wyciągnąć, tymczasem przewrót się kończy tak szybko jak się zaczął. No ale zaraz pewno wszyscy kipną w kalendarz z powodu ostrzału... a Rushowi nie ma kto wyjąć nadajnika. Więc sprowadzają speca z Ziemi by zrobił operację... ale w połowie gościówa znika bo zakłócone zostało połączenie i trzeba improwizować... No i do końca nie wiadomo było, co zrobi Young-czy uprze się i każe odpalić z działa, czy jednak nie. Ostatecznie wszystko idzie "po rushowemu". Pomiędzy mamy wciśnięte interakcje postaci-krótkie i proste, ale dzięki temu nieprzytłaczające reszty fabuły, jak np. relacje Chloe-Scott. Choć czasami człowiek aż chciał, by było powiedziane/zrobione coś więcej. Nawet dowiedzieliśmy się nieco nowego o obcych, no i rozwiązana została zagadka z kamieniem z zeszłego odcinka-wydawało mi się, że chyba technologia obcych i Pradawnych ze sobą się jakoś połączyła, ale jednak nie i to rozwiązanie też było fajne i co najważniejsze proste i nieco zaskakujące ("No tak, przecież Rush coś takiego faktycznie zrobił, zresztą to w jego stylu, mogłem na to wpaść").
Działo się dużo, odcinek był napakowany. Tematów spokojnie starczyłoby na dwa epizody, ale sprasowanie akcji wyszło serialowi na dobre moim zdaniem. Odcinek był wyraźnie dzięki temu lepszy od w sumie przewidywalnego "Space" i dzięki temu że sytuacja zmieniała się bardzo szybko człowiek nie miał zbyt dużo czasu na okrzepnięcie w niej i wysnucie podejrzeń, co się zaraz stanie.
Na uwagę zasługuje fakt, że SGU jest teraz bardziej epizodyczne niż na początku. Do tej pory mieliśmy silną tematykę z odcinka na odcinek i właściwie śledziliśmy co się dzieje na Destiny z dnia na dzień. Teraz mamy dłuższe przerwy, a same odcinki zaczynają bardziej przypominać stand-alone episodes z tym, że połączone ze sobą. Jest wiec spełniony z dawna wnoszony postulat wprowadzania " plot arcs" czyli wątków ciągnących się przez wszystkie odcinki. Epizody mają wyraźny początek, finał i zakończenie, brak tu typowych dla innych produkcji cliffhangerów, które doprowadzają niekiedy do szewskiej pasji. A jednocześnie człowiek ma poczucie, że miło się oglądało i być może dzięki temu miło się będzie oglądać także za tydzień.
Ponoć teraz serial ma właśnie tak wyglądać i jeśli to dopiero rozgrzewka a nie maksimum formy, to będzie dobrze.
Ode mnie spokojnie 9/10, choć wedle starej skali 8.5 ciągle nie mogę się przyzwyczaić do zmniejszonej ilości ocen odcinka.
PS.
Bez przesaaady z tym realizmem-kamera z kino podłączoną do komputera? Mamy powrót wpięć USB...
Użytkownik Sakramentos edytował ten post 11.04.2010 - |19:14|
Winchell Chung
#40
Napisano 11.04.2010 - |19:38|
Jak dobrze pamiętam bo prawie dwa dni temu widziałem to o Wrotach wspomniała ulubienica Sakramnetosa - Kamilka znaczy się niejaka Camile Wray.Poraz kolejny ani słowa o WROTACH w filmie pt. Gwiezdne Wrota
Kiedy mówiła, że mają to pomieszczenie pod kontrolą.
Dasz radę, duży jesteś.Ode mnie spokojnie 9/10, choć wedle starej skali 8.5 ciągle nie mogę się przyzwyczaić do zmniejszonej ilości ocen odcinka.
Dużo ludzi nie wie, co z czasem robić. Czas nie ma z ludźmi tego kłopotu .
RIP BSG, Caprica
RIP Farscape
RIP Babylon 5
RIP SG-1, SG-A, SG-U
RIP SAAB, Firefly
RIP ST: TOS, TNG, DS9, VOY, ENT
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych