Na poczatek moje zwyczajowe narzekanie i ustawianie po katach ludzi, ktorych nigdy na oczy nie widzialem:
@biku1: Primary to raczej nie pierwotna, chodzi chyba o okreslenie w stylu "glowna" "pierwsza". Pierwotna to raczej cos w stylu primodial, primal czy jak to slowo lecialo
@Zetnktel: dobra, kazdy moze miec swoje zdanie i kazdy czlowiek jest inny, ale obserwuje u ciebie calkowity atlantisowstret. Czlowieku, zlituj sie nad ostatnim sezonem SGA. Moze zamiast czytac spoilery i w ten sposob odzierac caly sens ogladania odcinka zrob tak jak ja-odetnij sie od wszykstkich informacji. Wtedy twoje opinie beda bardziej wiarygodne-beleive me, mailem ten sam problem w 4 sezonie, gdzie wiedzialem wszystko co sie stanie i przez to kazdym odcinkiem bylem rozczarowany.
@Ogrodnik: nie moze byc! wstawiles 10/10! I to nie jest Doctor Who! Jestem pod wrazeniem-Zetknketel, moglbys brac z tego pana przyklad
A teraz uwagi techniczne: Wriath raczej nie musza zrec jednego czlowieka na dzien, jeden posilek starcza im na dlugo. Tak wskazuja poszlaki z serialu i znajomosc trybu zycia drapieznikow
Skoczki i beamaing system-przesada. Otrzymalibysmy wahadlowce z ST. Ale z drugiej strony jak sie ma Asgard Core to problemu az takiego nie widze, wstukujemy co chcemy miec i nam wyskakuje.
A teraz do odcinka:
Bylem zaskoczony tym, ze mi sie podobal. Dawno tak milo mi sie SGA nie ogladalo. To chyba fatum 8 epizodu, w 4 sezonie tez byl calkiem niezly i nawet mnie zaskoczyl. Tutaj takze.
Teyla jako Wraith: popieram baloo, ma chlop racje: jesli przykryc gebe Teyli pod taka iloscia charakteryzacji, wtedy nie robi tych dziwnych skurczow twarzy i miny krowy idacej na rzez. No i jej irytujaca maniera mowienia znikla-wstarczylo nadac jej ton barwy glosu Wraith. Cuda, cuda!
Moglaby ta krolowa zostac na stale, bylaby o niebo lepsza.
Problem jednak z ta przemiana w Wraith-co za bzdet. Co za bzdet! Rany boskie!!! To juz jak chcieliscie dac cos glupiego to trzeba bylo pokazac jak klada jej gume na ryj, taki sam efekt. No a potem pstryk-i Teyla wyglad jakby nic sie nie stalo. Na co wiec byla ta operacja? o co kaman? Najwieksza glupota tego i okolicznych odcinkow, przebija nawet wiertarke z Shrine. Nasza pani doktor jest po prostu 100 razy lepsza niz Beckett, ktory tylko opracowal retrowirusa i terapie genowa. Pani doktor zas jest tak genialna, ze sama w czasie paru miesiecy opracowuje metode na zamiane Wraith w pseudo-ludkow. Nie wspominajac o poziomie "master-blaster" w chirurgi plastycznej-jej zdolnsoci ocieraja sie o magie. Tymczasem badania genetyczne to miesiace ciezkiej, zmudnej pracy i eksperymentow na myszach, szczurach i innych takich przy uzyciu wielkiej ilosci sprzetu i roboczogodzin wielu ludzi. To juz nie te czasy, panowie scenarzysci, kiedy siedzac w ogrodku mozna bylo wpasc na zasady dziedziczenia, a zwiedzajac odlegla wyspe wykoncypowac ewolucje.
Rozczarowujaca tez byla wizja Queen-to-Queen. Spodziewalem sie ze do czegos przydadza sie telepatyczne zdolnosci Teyli, ze tak Wraith sie poznaja i wymieniaja informacje etc. A tymczasem nie dosc, ze tego nie ma, to jeszcze krolowa-ta super hiper duper-daje sie zadzgac Toddowi, ot tak, jakby byla slabiutka pszczolka, a nie wypasionym mamadorem ula.
Za to podobaly mi sie te podchody, caly ten blef, sposob w jaki zagral Todd, no jednym slowem-tu sie naleza pochwaly. Drony pokazaly, co potrafia, mielismy tez niezle zagrywki Teyli, ktora wydaje sie byc lepsza krolowa Wraith niz czlowiekiem (chociaz faktyczne ten manewr w czasi bitwy byl beznadziejny)-mialem wrazenie, ze Todd tak leko dziwnie na nia spojrzal gdy rzucila ostatnia kwestie na odchodnym. Wygladalo to tak, jakby nagle stwierdzil, ze kiedy miesko przestaje wygladac jak posilek, staje sie nad wyraz niebepzieczne
Co trochce mnie rozczarowalo to akcja z zlapana ekipa-spodziewalem sie, ze dostana sie przed krolowaa, a ona bedzie musiala zrobic salomonowy wybor-blow her cover albo zabic swoich pezyjaciol. A w tle los galaktyki hangs in the balance. Ale pokazano latwiejsza wersje, przyszla, rozwalila przykrywke, poszla.
W kazdym razie odcinek naprawde dobry, mnie sie podobal. Przypominal stare numery z SG-1 i dzieki temu widac, co brakuje bardzo SGA-tych interakcji miedzygatunkowych, polityki, walki o wladze i zachowanie rownowagi w galaktyce. W SG-1 bylo tak, ze caly czas mielismy misje od Tok'ra, caly czas staralismy sie szkodzic temu najsilniejszemu, by goa'uld nadal walczyli. A w SGA nie wiemy nic na temat poczynan Wraith i ogolnie pod tym wzgledem jest smetno i nudno. Tym odcinkiem zatarto nieco to niekorzystne wrazenie. Przypominaja sie klimaty z "Summit" czy penetracja Lucian przez Mitchela. Nice.
Co do naglego "uleczenia" Wraith w wykonaniu Todda-raczej zamieni miksturki pani Kelelr w bron i da to innym Wraith.
8.5/10, dobra robota. Gdyby nie ten bzdet z operacja byloby 9. Gdyby nie bzdet z badaniami blyoby 9.5, a gdyby jeszcze troche dopracowac szczegoly, to nawet 10.
"If you watch NASA backwards, it's about a space agency that has no spaceflight capability, then does low-orbit flights, then lands on moon."
Winchell Chung