No cóż, miło było znów zobaczyć Fran, szkoda tylko, że nie jako ją samą. Gdy dowiedziałem się, że ta aktorka się pojawi już miałem nadzieję, że jakimś cudem przetrwała zniszczenie planety Replikatorów, a tu jednak nie.
Mi wydaje się, że to jednak nie było Weir. To zwyczajnie nie taki serial - pani doktor, byłego dowódcy nie wysyła się w próżnię aby już nigdy więcej o nim nie wspomnieć, na końcu musi się okazać, że to była kopia (jak w przypadku tych klonów) a prawdziwa jeszcze się kiedyś pojawi.
Pamiętajmy o tym, że Wair już kilka razy umierała.
Niemniej dzisiaj uświadomiłem sobie, że w tym serialu naprawdę jej brakuje:
- Carter - kompletnie zepsuli potencjał postaci. On nie nadaje się do siedzenia za biurkiem! A przecież mogłaby brać udział w misjach!
- Woolsey - ciekawa postać, ale jakoś mi nie pasuje jako dowódca.
Jeśli historyjka z pseudoascendencją była prawdziwa, to repliaktorzy popisali się wyjątkową głupotą... Tak od razu wszyscy wysłali się w podprzestrzeń, zamiast poczekać na sygnał od pierwszej. Nie został nikt, kto mógłby ich sprowadzić w razie niepowodzenia i potem musieli szukać ratunku u kogoś innego. Przyszła mi do głowy teoria, że to wcale nie byli Ci od Weir, ale paru od Oberotha, którym udało się ocalić w ostatniej chwili przesyłając swoją świadomość w podprzestrzeń.
Co się stało z bronią antyreplikatorową? Skoro Rodney potrafi programować robionych przez siebie replikatorów potrafiłby chyba wyłączyć adaptację.
Tymczasem żołnierze strzelali zwykłą bronią palną. No i zachowanie naszych bohaterów... Gdy nieproszeni goście opuścili system komputerowy można było spokojnie dyktować warunki: po pierwsze dokładna dokumentacja procedury klonowania ludzkich ciał, którą chcieli przeprowadzić (w celu kontrolnym) po drugie przepis na zbudowanie ZPM.
A właśnie, najbardziej zastanawia mnie to, że w Wikipedii Pradawnych nie ma o tym ani słowa.