Odcinek 109 - S05E21 - Meridian
Rozpoczęty przez
kwiatek
, 19.07.2004 - |13:58|
28 odpowiedzi w tym temacie
#21
Napisano 10.01.2009 - |17:46|
Dzięki. Zapiszę je sobie gdzieś, co by nie zapomnieć. (:
Z tą świecą i posiłkiem to nie mam szczerze pojęcia jak ono brzmiało, każdy u mnie w rodzinie ma swoją wersję. o.o
Jedna z nich brzmiała 'Gdy się dostrzeże, że światło świecy to ogień, na posiłek jest już za późno', a więc zupełnie inaczej niż Ty napisałaś. No cóż, trzeba znaleźć i obejrzeć. ^^
Z tą świecą i posiłkiem to nie mam szczerze pojęcia jak ono brzmiało, każdy u mnie w rodzinie ma swoją wersję. o.o
Jedna z nich brzmiała 'Gdy się dostrzeże, że światło świecy to ogień, na posiłek jest już za późno', a więc zupełnie inaczej niż Ty napisałaś. No cóż, trzeba znaleźć i obejrzeć. ^^
Gotta problem ? Ask Selmak ! ^^
#22
Napisano 20.02.2009 - |19:59|
7/10
Odcinek mnie jakoś nie zachwycił, chociaż na końcówce łezka sie w oku zakręciła.
Niewiem co będzie dalej ale jakoś tego Jonasa nie trawie
Więc coś mi się wydaje, że następna seria będzie troche do kitu.
Ale wszystko jest przedemną xD
Odcinek mnie jakoś nie zachwycił, chociaż na końcówce łezka sie w oku zakręciła.
Niewiem co będzie dalej ale jakoś tego Jonasa nie trawie
Więc coś mi się wydaje, że następna seria będzie troche do kitu.
Ale wszystko jest przedemną xD
#23
Napisano 20.02.2009 - |20:40|
10/10
Cholernie wzruszający odcinek, miałem łzy w oczach a to nigdy mi się nie przytrafiło na filmie.
10/10
Cholernie wzruszający odcinek, miałem łzy w oczach a to nigdy mi się nie przytrafiło na filmie.
10/10
#24
Napisano 06.03.2009 - |01:48|
Fabuła zaleciała odrobinę melodramatem, a mimo to uważam, że to znakomity odcinek.
10.
10.
#25
Napisano 08.08.2009 - |06:18|
Daniel był moim faorytem ale ne płakałem z byle powodu przecierz wrócił
#26
Napisano 10.08.2009 - |10:43|
A ja się nie zgodzę. Od samego początku odcinka myślałam, że uda się go uratować, że będzie happy end ale nie.
Co prawda to był dziesiąty odcinek, który oglądałam, ale i tak na końcu się rozpłakałam. To był najbardziej wzruszający odcinek, jaki oglądałam. Nie było w nim wiele akcji, ale rekompensowały to ogromne emocje, bo od samego początku polubiłam Daniela i szkoda się było z nim rozstawać.
Daję zdecydowanie 10/10.
"Świat stworzony z marzeń i wyobraźni..."
Co prawda to był dziesiąty odcinek, który oglądałam, ale i tak na końcu się rozpłakałam. To był najbardziej wzruszający odcinek, jaki oglądałam. Nie było w nim wiele akcji, ale rekompensowały to ogromne emocje, bo od samego początku polubiłam Daniela i szkoda się było z nim rozstawać.
Daję zdecydowanie 10/10.
"Świat stworzony z marzeń i wyobraźni..."
Użytkownik Evanna edytował ten post 13.12.2009 - |15:14|
#27
Napisano 19.04.2010 - |10:14|
Zgadzam się z wiekszością że odcinek był rewelacyjny , zwłaszcza ta scena :
Jak Daniel ascenduje ,cały odcinek to mistrzostwo w skali SG-1 ,moja ocena odcinka to 10/10.
Pozdrawiam.
Jak Daniel ascenduje ,cały odcinek to mistrzostwo w skali SG-1 ,moja ocena odcinka to 10/10.
Pozdrawiam.
Użytkownik mario537 edytował ten post 19.04.2010 - |11:30|
#28
Napisano 19.05.2011 - |16:43|
Ostatnio przy powtórce serii dobiłam do tego epizodu, to z rozpędu skomentuję, póki jestem z nim na świeżo.
Dramatyzm dramatyzmem, jeżeli Shranks ummie coś odgrywać, to jest to umieranie - cała reszta jest tak obok, ten facet osiagnął mistrzostwo w kopaniu w kalendarz.
Ale moją uwagę zwrócił czarny humor, jaki ten epizod był przesycony - komentarze Daniela były przesycone ironią (bardzo ładnie wypowiedzianą), więc odcinek dał coś, co jest bardzo trudne do osiągnięcia - śmiech przez łzy.
Swoją drogą, kolejne sezony sprawiły, że wydarzenia tego epizodu straciły na wadze i coś, co miało mieć wielkie znaczenie i prowadzić do oświecenia, jakiego człowiek nie powinien nawet potrafić opisać, zostało zdegradowane do dosyć upierdliwej rzeczy, która w zasadzie bardziej przeszkadza niż robi cokolwiek innego.
Plus pojawia się Jonas, który jest jedną z moich ulubionych postaci w SG-1 ^^
Dramatyzm dramatyzmem, jeżeli Shranks ummie coś odgrywać, to jest to umieranie - cała reszta jest tak obok, ten facet osiagnął mistrzostwo w kopaniu w kalendarz.
Ale moją uwagę zwrócił czarny humor, jaki ten epizod był przesycony - komentarze Daniela były przesycone ironią (bardzo ładnie wypowiedzianą), więc odcinek dał coś, co jest bardzo trudne do osiągnięcia - śmiech przez łzy.
Swoją drogą, kolejne sezony sprawiły, że wydarzenia tego epizodu straciły na wadze i coś, co miało mieć wielkie znaczenie i prowadzić do oświecenia, jakiego człowiek nie powinien nawet potrafić opisać, zostało zdegradowane do dosyć upierdliwej rzeczy, która w zasadzie bardziej przeszkadza niż robi cokolwiek innego.
Plus pojawia się Jonas, który jest jedną z moich ulubionych postaci w SG-1 ^^
#29
Napisano 04.09.2011 - |13:03|
Jeden z najlepszych odcinków SG-1. Gdyby w jakiś cudowny sposób uratowali Daniela to dałbym może 4, a tak to daje 10.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych