Skocz do zawartości

Zdjęcie

Odcinek 107 - S05E19 - Menace


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
33 odpowiedzi w tym temacie

Ankieta: Oceniamy odcinek: (50 użytkowników oddało głos)

Oceniamy odcinek:

  1. 10 (11 głosów [24.44%])

    Procent z głosów: 24.44%

  2. 9.5 (9 głosów [20.00%])

    Procent z głosów: 20.00%

  3. 9 (11 głosów [24.44%])

    Procent z głosów: 24.44%

  4. 8.5 (5 głosów [11.11%])

    Procent z głosów: 11.11%

  5. 8 (6 głosów [13.33%])

    Procent z głosów: 13.33%

  6. 7.5 (3 głosów [6.67%])

    Procent z głosów: 6.67%

  7. 7 (0 głosów [0.00%])

    Procent z głosów: 0.00%

  8. 6.5 (0 głosów [0.00%])

    Procent z głosów: 0.00%

  9. 6 (0 głosów [0.00%])

    Procent z głosów: 0.00%

  10. 5.5 (0 głosów [0.00%])

    Procent z głosów: 0.00%

  11. 5 (0 głosów [0.00%])

    Procent z głosów: 0.00%

  12. 4.5 (0 głosów [0.00%])

    Procent z głosów: 0.00%

  13. 4 (0 głosów [0.00%])

    Procent z głosów: 0.00%

  14. 3.5 (0 głosów [0.00%])

    Procent z głosów: 0.00%

  15. 3 (0 głosów [0.00%])

    Procent z głosów: 0.00%

  16. 2.5 (0 głosów [0.00%])

    Procent z głosów: 0.00%

  17. 2 (0 głosów [0.00%])

    Procent z głosów: 0.00%

  18. 1.5 (0 głosów [0.00%])

    Procent z głosów: 0.00%

  19. 1 (0 głosów [0.00%])

    Procent z głosów: 0.00%

  20. 0.5 (0 głosów [0.00%])

    Procent z głosów: 0.00%

  21. 0 (0 głosów [0.00%])

    Procent z głosów: 0.00%

Głosuj Goście nie mogą oddawać głosów

#21 Tom_Logan

Tom_Logan

    Starszy chorąży sztabowy

  • Użytkownik
  • 2 005 postów
  • MiastoGdynia

Napisano 05.03.2009 - |22:42|

Zwykłe replikatory - z tego co było widać w danym odcinku - nie mogą się wyzwolić; dopiero te co się samopowielają. Wniosek - ważna jest ilość krytyczna (po jej przekroczeniu ilość replikatorów jest zbyt duża dla ich kontroli) lub np. zachodzi ewolucja (błędy kopiowania powodują zmiany w programie). Także Android był przekonany, że nic złego nie robi.

No dobra ale powinien przyswajać sobie to co już było i na podstawie tego wiedzieć że pewne decyzje powodują nieprzyjemne konsekwencje. Takie rzeczy wiedzą nawet dzieci. Przy tym nie udziecinniajmy zbytnio Reese. Naprawdę ciężko stwierdzić na jakim poziomie emocjonalnym ją widzimy.

Być może ten Android naprawdę jest dzieckiem tzn. musi przejść przez etapy rozwoju. Może twórca chciał mu dać dzieciństwo, może nie umiał stworzyć już gotowej struktury, a jedynie algorytmy przyswajania wiedzy i stopniowego rozwoju w miarę napływu danych etc. W każdym bądź razie jedno jest pewne - aktualnie Android jest na poziomie dziecka, a dziecko jest labilne emocjonalnie. Z dzieckiem jednak można odpowiednio postępować - można do niego dotrzeć właśnie przez zaufanie, przyjaźń, miłość. Bo właśnie to czyni dziecko podatnym na argumenty. Dzieci myślą na podstawie autorytetów (rodzice to dla nich do pewnego czasu niemal świętość, Bogowie), są mniej podatne na samą logikę, niż dorośli, potrzebują oparcia, a nie tylko chłodnych za i przeciw.

To ta sama syuacja o której piszę wyżej. Przywajanie wiedzy i informacji jak również ich interpretacja. Bez umiejętności interpretacji Reese byłaby zwykłą maszyną. Poza tym nie pamiętam dokładnie ale chyba przestało jej się podobać przy próbie zniszczenia tego pierwszego replikatora. W tym momencie postawiła 'zabawkę' ponad życie ludzi, których chciała sobie przyswoić jako przyjaciół.

Nie - Jack był uprzedzony do Reese na długo przed tym jak znaleziono części replikatora. Od początku traktował ją dosłownie jak przedmiot. Kiedy powiedzieli Reese o zagładzie planety, Daniel spostrzegł w dalszej rozmowie, że ona chyba nie zdaje sobie sprawy z tego, że jest sztuczna. Zabrał drużynę na bok i perswadował im, że nie powinni jej o tym na razie mówić, ażeby chronić jej uczucia. Jack pytał raz za razem: dlaczego? przecież to maszyna. Mówił to z nieukrywaną pogardą. W dodatku Daniel wtedy słusznie zauważył, że może to być osoba przetransferowana do androida (jak wcześniej Carter do komputera, czy cały team SG-1 do androidów). Nie obchodziło to Jacka - dla niego maszyna to rzecz. I nie ma tutaj żadnego znaczenia fakt, iż - jak się później okazało - Reese wiedziała doskonale o zagładzie planety i o tym, że nie jest człowiekiem.

Sam widzisz. Fakt ukrywania niektórych rzeczy świadczy jednak o inteligencji i umiejętności interpretacji. Czyli zdawała sobie sprawę że zrobiła źle a jednak zdecydowała się powtórzyć to co doprowadziło do zniszczenia życia na jej planecie.
Postawa Jack'a w tym wypadku to akurat czysto wojskowa ostrożność. Kiedy świadomość SG-1 została skopiowana do androidów to było jednak SG-1 a tutaj mamy do czynienia z zupełnie nowym rodzajem androida znalezionym dodatkowo na wyludnionej planecie. Takie coś może rodzić wątpliwości.
  • 0
don't try

#22 Zetnktel

Zetnktel

    Starszy chorąży

  • Użytkownik
  • 1 589 postów
  • MiastoLublin

Napisano 05.03.2009 - |22:58|

Prakosmiczny.
Wyobraź sobie sytuacje. Jesteś Jackiem O'Neillem, przeszłeś przez to co on. Na jednej z planet znajdujesz dziewczynę, okazuje się ona robotem, potem dowiadujesz się, że obok niej znaleziono kawałki Replikatorów i że cała planeta została przez nie zniszczona, następnie ten robot Reese tworzy replikatora, przez którego wcześniej prawie zginąłeś, przez którego cały Wszechświat mógł zostać zniszczony, w dodatku Reese tworzy dużo więcej Replikatorów, które opanowują bazę, i zabijają ludzi. I teraz pytanie co robisz?
  • 0

#23 Prakosmiczny

Prakosmiczny

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 39 postów

Napisano 05.03.2009 - |23:07|

No dobra ale powinien przyswajać sobie to co już było i na podstawie tego wiedzieć że pewne decyzje powodują nieprzyjemne konsekwencje. Takie rzeczy wiedzą nawet dzieci. Przy tym nie udziecinniajmy zbytnio Reese. Naprawdę ciężko stwierdzić na jakim poziomie emocjonalnym ją widzimy.


I przyswoiła. Doszła jednak do wniosku, że jedynie samopowielające się replikatory stwarzają zagrożenie. Być może ze zwykłymi żyła wcześniej przez lata na ojczystej planecie i nic złego się nie działo. Natomiast - pomijając jedyną przesłankę, która jakoś tam usprawiedliwiać może pułkownika tzn. możliwość, że android był przebiegły i zły z istoty i zwodził wszystkich - da się dość łatwo stwierdzić jaki poziom rozwoju emocjonalnego prezentuje Reese: pierwsza połowa podstawówki. Oznaki tłumaczące to moje stwierdzenie znajdziesz między wierszami w poprzednich postach (np. chęć akceptacji, podobania się, labilność emocjonalna, skłonność do zabawy itd.)

To ta sama syuacja o której piszę wyżej. Przywajanie wiedzy i informacji jak również ich interpretacja. Bez umiejętności interpretacji Reese byłaby zwykłą maszyną. Poza tym nie pamiętam dokładnie ale chyba przestało jej się podobać przy próbie zniszczenia tego pierwszego replikatora. W tym momencie postawiła 'zabawkę' ponad życie ludzi, których chciała sobie przyswoić jako przyjaciół.


Zastanów się co to dziecko przeżyło i jak zachowują się tragicznie skrzywdzone dzieci. Nieufność i lęk to ich drugie imię. I tak była bardzo otwarta zawierzając ludziom na początku.

Sam widzisz. Fakt ukrywania niektórych rzeczy świadczy jednak o inteligencji i umiejętności interpretacji. Czyli zdawała sobie sprawę że zrobiła źle a jednak zdecydowała się powtórzyć to co doprowadziło do zniszczenia życia na jej planecie.


Wyparcie i lęk. Całkowicie naturalna reakcja. Nie dziwię się, że ukrywała prawdę. I jak mówiłem - nie zdecydowała się tego powtórzyć. Dopiero, gdy nabrała przekonania, że chcą ją zabić - wtedy stworzyła te groźne replikatory, a i tak starała się je cały czas kontrolować.

Postawa Jack'a w tym wypadku to akurat czysto wojskowa ostrożność. Kiedy świadomość SG-1 została skopiowana do androidów to było jednak SG-1 a tutaj mamy do czynienia z zupełnie nowym rodzajem androida znalezionym dodatkowo na wyludnionej planecie. Takie coś może rodzić wątpliwości.


Postawa Jacka to akurat czysta ignorancja. Wojskowa ostrożność każe być sceptycznym, lecz przeanalizować wszystkie możliwości. On jedną - tę prawdziwą jak się zdaje - z góry odrzucił i nie dopuszczał na myśl. Z powodów zresztą bliskich rasistowskim. Z tego głównie powodu zrodziło się zagrożenie, a jak już powiedziałem: przez ignorancję stworzyć zagrożenie, a następnie je wyeliminować niszcząc życie, to mylić się całkowicie, bo być przyczyną - w wyniku całego swojego działania - tylko niepotrzebnej śmierci.
  • 0

#24 Prakosmiczny

Prakosmiczny

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 39 postów

Napisano 05.03.2009 - |23:17|

Prakosmiczny.
Wyobraź sobie sytuacje. Jesteś Jackiem O'Neillem, przeszłeś przez to co on. Na jednej z planet znajdujesz dziewczynę, okazuje się ona robotem, potem dowiadujesz się, że obok niej znaleziono kawałki Replikatorów i że cała planeta została przez nie zniszczona, następnie ten robot Reese tworzy replikatora, przez którego wcześniej prawie zginąłeś, przez którego cały Wszechświat mógł zostać zniszczony, w dodatku Reese tworzy dużo więcej Replikatorów, które opanowują bazę, i zabijają ludzi. I teraz pytanie co robisz?


Tak ustawiłeś pytanie, że jest na nie tylko jedna odpowiedź. Dokonałeś bowiem identycznej niemal abstrakcji co Jack - całkowicie pominąłeś setki szczegółów i większych faktów, które czyniłyby tę sytuację nie tylko mniej jednoznaczną, ale niemal jednoznacznie wskazującą na racje Daniela (które należało przyjąć przy zachowaniu ostrożności po prostu).

Nie obchodzi mnie, że Jack jest wojskowym - wojskowy rozumujący na takim poziomie abstrakcji ma zadatki na zbrodniarza (co tam tortury - mamy zagrożenie); wojskowy (dowódca przypomnijmy) nie czający psychologii jest wart funta kłaków; wojskowy ignorujący pewne możliwości na podstawie oczywistych uprzedzeń jest zagrożeniem dla własnej armii. W ogóle - uprzedzenia czynią z czasem człowieka złym. Nieufność, sceptycyzm to zupełnie co innego, niż uprzedzenie. I te pierwsze cechy i tylko one są pożądane u wojskowego.

A co do problemu co bym zrobił, gdybym przeżył to co on, to przypominam, że spotkał się z takimi zjawiskami jak: transfer Carter do komputera i odzyskanie jej, skopiowanie własnej świadomości do androida, posiadanie implantu w którym żyje obca świadomość (ten zabawny "tenor") itp. To powinno inteligentną osobę czegoś nauczyć. I to czegoś całkowicie odwrotnego niż implikacji: maszyna->rzecz->zło.

Użytkownik Prakosmiczny edytował ten post 05.03.2009 - |23:23|

  • 0

#25 Tom_Logan

Tom_Logan

    Starszy chorąży sztabowy

  • Użytkownik
  • 2 005 postów
  • MiastoGdynia

Napisano 05.03.2009 - |23:29|

I przyswoiła. Doszła jednak do wniosku, że jedynie samopowielające się replikatory stwarzają zagrożenie. Być może ze zwykłymi żyła wcześniej przez lata na ojczystej planecie i nic złego się nie działo. Natomiast - pomijając jedyną przesłankę, która jakoś tam usprawiedliwiać może pułkownika tzn. możliwość, że android był przebiegły i zły z istoty i zwodził wszystkich - da się dość łatwo stwierdzić jaki poziom rozwoju emocjonalnego prezentuje Reese: pierwsza połowa podstawówki. Oznaki tłumaczące to moje stwierdzenie znajdziesz między wierszami w poprzednich postach (np. chęć akceptacji, podobania się, labilność emocjonalna, skłonność do zabawy itd.)

Tak pewnie myśleli wynajdując dynamit. Tylko ten podpalony stanowi zagrożenie ;) Mimo wszystko zdając sobie sprawę z zagrożenia podjęła ryzyko i dalej budowała replikatory, które jakby nie było to jednak 'zabójcze zabawki'.

Zastanów się co to dziecko przeżyło i jak zachowują się tragicznie skrzywdzone dzieci. Nieufność i lęk to ich drugie imię. I tak była bardzo otwarta zawierzając ludziom na początku.

No właśnie co to dziecko przeszło. Holokaust wywołany chęcią zabawy. Pod tym względem nie powinna być zdziwiona że kiedy zobaczyli replikatory zaczęli knuć nad jej wyłączeniem.

Wyparcie i lęk. Całkowicie naturalna reakcja. Nie dziwię się, że ukrywała prawdę. I jak mówiłem - nie zdecydowała się tego powtórzyć. Dopiero, gdy nabrała przekonania, że chcą ją zabić - wtedy stworzyła te groźne replikatory, a i tak starała się je cały czas kontrolować.

No ja też się nie dziwię że ukryła prawdę. Nikt normalny by się do czegoś takiego nie przyznał. Kolejny dowód na posiadanie umiejętności interpretacji wydarzeń i wyciągania konsekwencji.

Postawa Jacka to akurat czysta ignorancja. Wojskowa ostrożność każe być sceptycznym, lecz przeanalizować wszystkie możliwości. On jedną - tę prawdziwą jak się zdaje - z góry odrzucił i nie dopuszczał na myśl. Z powodów zresztą bliskich rasistowskim. Z tego głównie powodu zrodziło się zagrożenie, a jak już powiedziałem: przez ignorancję stworzyć zagrożenie, a następnie je wyeliminować niszcząc życie, to mylić się całkowicie, bo być przyczyną - w wyniku całego swojego działania - tylko niepotrzebnej śmierci.

Ale zacznijmy od tego że nie ma przymusu żeby każdego lubić. Jak nie lubię sąsiada a ten akurat jest łysy to nie znaczy że nie lubię łysych tylko że nie lubię sąsiada. Nie ma w tym rasizmu. Co do Jack'a to w bazie którą przejmują replikatory z lufą wymierzoną w źródło problemów trudno mi stwierdzić jakie inne możliwości mógł mieć. Chyba na jego miejscu nikt by się nie zawachał.
  • 0
don't try

#26 Zetnktel

Zetnktel

    Starszy chorąży

  • Użytkownik
  • 1 589 postów
  • MiastoLublin

Napisano 05.03.2009 - |23:38|

...


Ale wciąż nie odpowiedziałeś co byś zrobił :) Czy broniłby się i planety, czy może poszedł byś próbować porozmawiać z Resse, gdzie pewnie zginał byś zanim zamienił byś słowo.
Ludzie byli przestraszni i próbowali się bronić, Resse też była przestraszona i też się broniła, ale na początku, potem chciała zabić wszystkich ludzi bo ją zezłościli. Wczuj się w sytuację Jacka, byłbyś ostro wkurzony i jednocześnie przestraszony i chciałbyś zniszczyć maszynę. Daniel jednak chciał ją uratować, ponieważ wiedział, że ona niczego nie rozumie i chciał ją ocalić... najpierw ratując ludzi naturalnie, chciał skłonić ją do wyłączenia Replikatorów. Niestety Rese była ogromnym zagrożeniem i trzymanie jej włączonej było by niebezpieczne. A SGC należy do wojska, które broni planety i to zrobiło. Nie widzę żadnych nieścisłości w zachowaniu Jacka. Zabicie Rese było jego jedyną możliwością

Użytkownik Zetnktel edytował ten post 05.03.2009 - |23:40|

  • 0

#27 Prakosmiczny

Prakosmiczny

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 39 postów

Napisano 05.03.2009 - |23:41|

Tak pewnie myśleli wynajdując dynamit. Tylko ten podpalony stanowi zagrożenie ;) Mimo wszystko zdając sobie sprawę z zagrożenia podjęła ryzyko i dalej budowała replikatory, które jakby nie było to jednak 'zabójcze zabawki'.


To dziecko, nie myśli do końca logicznie. Dla niej replikator zabawka, a ten co zabijał to może być całkowicie co innego. To w istocie może być jakościowo co innego. Przede wszystkim zdaje się, że źle pamiętasz ten odcinek - o czym dalej.

No właśnie co to dziecko przeszło. Holokaust wywołany chęcią zabawy. Pod tym względem nie powinna być zdziwiona że kiedy zobaczyli replikatory zaczęli knuć nad jej wyłączeniem.


Otóż właśnie nie żadną chęcią zabawy. Ona bawiła się replikatorami na ojczystej planecie i nic się złego nie działo. Ale spotkała się z lękiem ludzi przed nieznanym - tym samym, który często stoi za ksenofobią, rasizmem, obawą przed nowościami technicznymi, tym samym, który kazał ludziom palić czarownice na stosach. Chciano zniszczyć jej zabawki , a nienawidzono i jej samej. Dziecko wkłada całe serce w swoje twory, zaprzyjaźnia się z przedmiotami, uosabia rzeczy martwe. Dla niej taki replikator - przypominam, że ten niegroźny - to mógł być Twój pies, czy kot. Chciała je ratować, więc dała im możliwość obrony i powielania się. Nie miała wyobraźni czym to się może skończyć, zresztą wcześniej replikatory były jej w pełni podległe. Tak sprawy wyglądały, a nie tak jak o tym piszesz.

No ja też się nie dziwię że ukryła prawdę. Nikt normalny by się do czegoś takiego nie przyznał. Kolejny dowód na posiadanie umiejętności interpretacji wydarzeń i wyciągania konsekwencji.


A kto mówi, że ona nie potrafi interpretować? Dziecko potrafi interpretować, ale patrzy na świat inaczej, niż dorosły.

Ale zacznijmy od tego że nie ma przymusu żeby każdego lubić. Jak nie lubię sąsiada a ten akurat jest łysy to nie znaczy że nie lubię łysych tylko że nie lubię sąsiada. Nie ma w tym rasizmu. Co do Jack'a to w bazie którą przejmują replikatory z lufą wymierzoną w źródło problemów trudno mi stwierdzić jakie inne możliwości mógł mieć. Chyba na jego miejscu nikt by się nie zawachał.


Tyle, że Jack nie lubił, nie szanował, odmiawiał znaczenia jej życiu i uczuciom właśnie dlatego, że była łysa. Tak jak już nie raz w poprzednich odcinkach kiedy np. przejawiał niemal identyczne zachowania w stosunku do niewolonych Unasów.

Użytkownik Prakosmiczny edytował ten post 06.03.2009 - |00:12|

  • 0

#28 Prakosmiczny

Prakosmiczny

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 39 postów

Napisano 05.03.2009 - |23:47|

...


Ale wciąż nie odpowiedziałeś co byś zrobił :) Czy broniłby się i planety, czy może poszedł byś próbować porozmawiać z Resse, gdzie pewnie zginał byś zanim zamienił byś słowo.
Ludzie byli przestraszni i próbowali się bronić, Resse też była przestraszona i też się broniła, ale na początku, potem chciała zabić wszystkich ludzi bo ją zezłościli. Wczuj się w sytuację Jacka, byłbyś ostro wkurzony i jednocześnie przestraszony i chciałbyś zniszczyć maszynę. Daniel jednak chciał ją uratować, ponieważ wiedział, że ona niczego nie rozumie i chciał ją ocalić... najpierw ratując ludzi naturalnie, chciał skłonić ją do wyłączenia Replikatorów. Niestety Rese była ogromnym zagrożeniem i trzymanie jej włączonej było by niebezpieczne. A SGC należy do wojska, które broni planety i to zrobiło. Nie widzę żadnych nieścisłości w zachowaniu Jacka. Zabicie Rese było jego jedyną możliwością


Wiesz, to dość zabawna sytuacja. Bo pytasz mnie czy gdybym był Jackiem, to czy postąpiłbym jak Jack. Na to jest tylko jedna odpowiedź - tak, bo Jack nie może postąpić inaczej, niż Jack. Tyle, że Jack był tu moim zdaniem całkowitym ignorantem. Więc ja sam na pewno bym tak nie postąpił. Patrzę na życie innych istot raczej jak Daniel.

I chyba również nie pamiętasz już dokładnie tego odcinka, gdyż Resse (czy jak to się w końcu pisze) prawdopodobnie w żadnym momencie nie chciała zabijać, ani niszczyć Ziemi. Nie sądzę, ażeby w którymś momencie uaktywniła się w niej jakaś evil twin sister - chyba, że coś przeoczyłem. Tak czy siak sytuacja możliwa była dużo wcześniej i przy ludzkim podejściu do opanowania (nawet jeśli Resse chciała tylko nas zwodzić), a wręcz była opanowana póki nie doszedł do głosu strach i uprzedzenie; wystarczyło podjąć nadzwyczajne środki bezpieczeństwa i pójść za racjami Daniela, ażeby nawet gdyby były one błędne - co się wydaje bardzo wątpliwe - nic się złego Ziemi nie stało.

EDIT: Uświadomić sobie trzeba jedno - Jack z najwyższym prawdopodobieństwem zabił po prostu skrzywdzone dziecko, które sam skłonił do zachowań obronnych swoją całkowitą nieczułością na jego uczucia. W dodatku dziecko do którego z najwyższym prawdopodobieństwem wystarczyło dotrzeć jak do każdego dziecka - przez okazane mu zrozumienie i przyjaźń. Tyle. EOT, bo chyba się nie przekonamy do swoich racji.

Użytkownik Prakosmiczny edytował ten post 06.03.2009 - |00:10|

  • 0

#29 Tom_Logan

Tom_Logan

    Starszy chorąży sztabowy

  • Użytkownik
  • 2 005 postów
  • MiastoGdynia

Napisano 06.03.2009 - |00:11|

To dziecko, nie myśli do końca logicznie. Dla niej replikator zabawka, a ten co zabijał to może być całkowicie co innego. To w istocie może być jakościowo co innego. Przede wszystkim zdaje się, że źle pamiętasz ten odcinek - o czym dalej.

A kto mówi, że ona nie potrafi interpretować? Dziecko potrafi interpretować, ale patrzy na świat inaczej, niż dorosły.

Ale zaraz. No dobra android ma umysł dziecka. Wiadomo że dziecku trzeba czasami powtarzać zanim zrozumie złożoność sytuacji. Ale android twór doskonalszy nawet jeżeli emocjonalnie musi się rozwijać podobnie jak człowiek powinien jednak szybciej przyswajać informacje. Coś się wydarzyło, interpretacja, wyciągnięcie konsekwencji 'aha zrobiłam replikatora ten się powielił wybił ludzi to lepiej tego nie robić' i dalszy etap rozwoju. Sytuacja ma się podobnie z tymi jak to nazywasz niegrożnymi replikatorami. Pistolet też jest niegroźny jak jest zabezpieczony a jednak zabawa nim może skończyć się tragicznie.
To dziecko to również android. Jeżeli nie myśli logicznie to już się tego nie nauczy, jeżeli nie jest w stanie rozwijać się w ten sposób wtedy Jack ma rację i to tylko wadliwy prototyp. Nie wiem na jakim etapie jesteś z SG-1 i nie chcę spoilerować ale
Spoiler


Otóż właśnie nie żadną chęcią zabawy. Ona bawiła się replikatorami na ojczystej planecie i nic się złego nie działo. Ale spotkała się z lękiem ludzi przed nieznanym - tym samym, który często stoi za ksenofobią, rasizmem, nowościami technicznymi, tym samym, który kazał ludziom palić czarownice na stosach. Chciano zniszczyć jej zabawki , a nienawidzono i jej samej. Dziecko wkłada całe serce w swoje twory, zaprzyjaźnia się z przedmiotami, uosabia rzeczy martwe. Dla niej taki replikator - przypominam, że ten niegroźny - to mógł być Twój pies, czy kot. Chciała je ratować, więc dała im możliwość obrony i powielania się. Nie miała wyobraźni czym to się może skończyć, zresztą wcześniej replikatory były jej w pełni podległe. Tak sprawy wyglądały, a nie tak jak o tym piszesz.

Oj to już jest trochę naciągnięte. Coś mi się wydaje że jednak lęk ludzi przed replikatorami był uzasadniony. Co do tego psa i kota, nawet gdybym miał lwa to bawiąc się z nim w obrębie własnego podwórka mając nad nim całkowitą kontrolę raczej bym nikogo nie skłonił do tego żeby przyszedł i próbował go zabić chyba że dałbym mu konkretny powód. Może Reese zbyt mocno chciała przymusić innych do zabawy z replikatorem i skończyło się to tragicznie. Akurat co do przeszłych wydarzeń mamy dość skąpe informacje. Ale idąc tym tropem jak pisałem wczesniej interpretacja, konsekwencje i powstrzymanie się przed budową replikatora po kontakcie z nowymi ludźmi.

I chyba również nie pamiętasz już dokładnie tego odcinka, gdyż Resse (czy jak to się w końcu pisze) prawdopodobnie w żadnym momencie nie chciała zabijać, ani niszczyć Ziemi.

Żołnierz pilnujący sali myślał pewnie podobnie i nie skończył zbyt dobrze.
Swojej planety pewnie też nie chciała niszczyć a jednak wyszło jak wyszło i jakąś lekcje powinna z tego wyciągnąć.

Użytkownik Tom_Logan edytował ten post 06.03.2009 - |00:17|

  • 0
don't try

#30 Prakosmiczny

Prakosmiczny

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 39 postów

Napisano 06.03.2009 - |00:31|

Ale zaraz. No dobra android ma umysł dziecka. Wiadomo że dziecku trzeba czasami powtarzać zanim zrozumie złożoność sytuacji. Ale android twór doskonalszy nawet jeżeli emocjonalnie musi się rozwijać podobnie jak człowiek powinien jednak szybciej przyswajać informacje.


Niekoniecznie. Jej sieć neuronalna może być analogiczna do ludzkiej. To jest nawet najbardziej prawdopodobne, gdyż człowiek zazwyczaj tworzy przez naśladownictwo.

Coś się wydarzyło, interpretacja, wyciągnięcie konsekwencji 'aha zrobiłam replikatora ten się powielił wybił ludzi to lepiej tego nie robić' i dalszy etap rozwoju. Sytuacja ma się podobnie z tymi jak to nazywasz niegrożnymi replikatorami.


Żaden replikator się sam z siebie nie powielił. To ona dała niektórym taką możliwość. Temu nie dała. Dodajmy do tego, że może przez lata żyła wśród replikatorów-zabawek i nigdy nie wydarzyło się nic złego - póki nie dała im tej możliwości. Logiczny wniosek: złe są tylko powielające się replikatory. Szczególnie, że póki w ogóle replikatorów jest mało ma ona nad nimi pełną kontrolę. Właściwie właśnie tutaj ona wykazała myślenie bardzo logiczne. To Ty tutaj myślisz nieco magicznie ;) - replikator jako pewna nazwa ma dla Ciebie "moc", "mana", wiąże się wyobrażeniowo ze zbrodnią. Tym czasem bardzo możliwe, że replikator, a replikator to zupełnie różne byty, poza powierzchownym podobieństwem. Ona mogła to wiedzieć po prostu - zrobiła je. Być może replikator sam z siebie nie może się zacząć powielać, bo prostu nie ma takich możliwości. Jest jak toster. A że się nie mnoży nie może ewoluować.

To dziecko to również android. Jeżeli nie myśli logicznie to już się tego nie nauczy, jeżeli nie jest w stanie rozwijać się w ten sposób wtedy Jack ma rację i to tylko wadliwy prototyp.



Nie wiem skąd wziąłeś wniosek, że ona w ogóle nie myśli logicznie. A android teoretycznie może mieć wszystkie cechy człowieka - łącznie z kłopotami z obliczeniami potęg z dużych liczb. Słowo android oznacza tylko to, że to życie mechaniczne. Nie wiem czemu wiążesz z tym inne cechy.

Nie wiem na jakim etapie jesteś z SG-1 i nie chcę spoilerować



Na etapie tego odcinka - kilka do przodu.

Oj to już jest trochę naciągnięte. Coś mi się wydaje że jednak lęk ludzi przed replikatorami był uzasadniony. Co do tego psa i kota, nawet gdybym miał lwa to bawiąc się z nim w obrębie własnego podwórka mając nad nim całkowitą kontrolę raczej bym nikogo nie skłonił do tego żeby przyszedł i próbował go zabić chyba że dałbym mu konkretny powód. Może Reese zbyt mocno chciała przymusić innych do zabawy z replikatorem i skończyło się to tragicznie. Akurat co do przeszłych wydarzeń mamy dość skąpe informacje. Ale idąc tym tropem jak pisałem wczesniej interpretacja, konsekwencje i powstrzymanie się przed budową replikatora po kontakcie z nowymi ludźmi.


Ani trochę wystarczy zagłębić się w historię, antropologię filozoficzną, psychologię, ażeby niemal dotknąć ogromu zła jaki są w stanie czynić ludzie na samej tej podstawie, że lękają się nieznanego (z tego powodu odmawiano prawa do życia milionom ludzi; społeczności pierwotne w ogóle dzieliły świat na nasze dobre i złe obce; w średniowieczu uznawano za czarownicę na podstawie np. wyjątkowego piękna, czy innych cech szczególnych; niezrozumiałe choroby uznawano za opętanie, czy naznaczenie przez diabła; dla starożytnego Greka i wielu innych ludów barbarzyńca to był po prostu człowiek nie mówiący po grecku, to dosłownie oznacza owo słowo, a popatrz jakie ma teraz znaczenie - myślisz, że to przypadek? a weźmy samo SG - "czy zawsze musi znaleźć się taki w tłumie jak ty?" - pamiętasz ten tekst Jacka do podjudzającego przeciw naszym bohaterom tłum wieśniaka?; otóż zawsze się taki znajdzie, bo to naturalna ludzka cecha strach przed nieznanym i Jack sam jej ulega).

Żołnierz pilnujący sali myślał pewnie podobnie i nie skończył zbyt dobrze.
Swojej planety pewnie też nie chciała niszczyć a jednak wyszło jak wyszło i jakąś lekcje powinna z tego wyciągnąć.


Chodziło mi o to, że nie życzyła śmierci ludziom i zagłady Ziemi, ale owszem - postanowiła w pewnym momencie się bronić i dojść do wrót nawet kosztem życia niektórych ludzi jeśli to będzie konieczne.

Użytkownik Prakosmiczny edytował ten post 06.03.2009 - |00:47|

  • 0

#31 Zetnktel

Zetnktel

    Starszy chorąży

  • Użytkownik
  • 1 589 postów
  • MiastoLublin

Napisano 06.03.2009 - |01:00|

Chodziło mi o to, że nie życzyła śmierci ludziom i zagłady Ziemi, ale owszem - postanowiła w pewnym momencie się bronić i dojść do wrót nawet kosztem życia niektórych ludzi jeśli to będzie konieczne.


Jack, też jej nie życzył śmierci. I nie tyle co postanowił, a był zmuszony do obrony Ziemi. Może dokładnie odcinka nie pamiętam, ale czy jakieś działania Jacka w tym odcinku doprowadziło do zachowanie się Rese w taki sposób? Wydaje mi się, że nie. To, że miał swoje poglądy to inna sprawa.
  • 0

#32 Tom_Logan

Tom_Logan

    Starszy chorąży sztabowy

  • Użytkownik
  • 2 005 postów
  • MiastoGdynia

Napisano 06.03.2009 - |10:24|

Nie twierdzę zaraz że ma być jakaś nieskończenie zaawansowana ale jednak android powinien być bardziej rozwiniętą formą, powinien mieć możliwość adaptacji do otoczenia. Wiedząc do czego doprowadziło stworzenie replikatora na jej planecie powinna się zastanowić zanim stworzyła kolejnego i sytuacja zaczęła się powtarzać.

Nie zapomniej że Reese tworzy replikatory jako zabawki. Ale to zabawka, która w momencie kiedy jej twórca tak chce może zabić. Kiedy mówisz dziecku żeby odłożyło nóż bo to niebezpieczne a ono dalej się nim bawi to jesteś zmuszony mu go zabrać zanim zrobi krzywdę sobie albo komuś w otoczeniu. Tutaj sytuacja wyglądała podobnie. Widząc że nasi są równie niechętni replikatorom jak jej rodacy powinna go wyłączyć a nie pokazywać jaki potrafi być agresywny, że wspomnę scenkę jak jeden z nich rozbija szklana klatkę w której się znajduje.

Analogicznie do tej sytuacji. Powiedzmy że znowu straciła kontrolę, replikatory zniszczyły Ziemię a Reese zapadła w sen. Za 500 lat znajduje ją grupka badaczy i zabiera na swoją planetę. I co wtedy? Znowu stworzy replikatora żeby przełamać lody?

Uprzedzenia do Reese jak i Unasów w przypadku Jack'a nie nazwałbym jednak rasizmem. Rasizm to w zasadzie bezdpodstawna nienawić do przedstawicieli jakiejś rasy bądź społeczności. Jack w zasadzie z żadnego z pierwszych spotkań z replikatorami i Unas nie wyniósł przyjemnych wspomnień. Nadmienię że w obydwu przypadkach uniknął śmierci. Można więc powiedzieć że uległ stereotypom, czasami można uważać że niesłusznym ale jednak.
  • 0
don't try

#33 maroxd

maroxd

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 9 postów
  • MiastoTarnowskie Góry

Napisano 03.09.2011 - |14:29|

Całkiem przyzwoity odcinek. Widok Hammonda w akcji - bezcenny ;)
  • 0

#34 PrzemekWrota

PrzemekWrota

    Starszy szeregowy

  • Użytkownik
  • 121 postów
  • MiastoŁÓDŹ

Napisano 01.07.2013 - |23:31|

Dla mnie jeden z najlepszych odcinków SG1. W szczególności bardzo podobała mi się muzyka w tym odcinku, jak najbardziej daje 10.
  • 0




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych