No dobra ale powinien przyswajać sobie to co już było i na podstawie tego wiedzieć że pewne decyzje powodują nieprzyjemne konsekwencje. Takie rzeczy wiedzą nawet dzieci. Przy tym nie udziecinniajmy zbytnio Reese. Naprawdę ciężko stwierdzić na jakim poziomie emocjonalnym ją widzimy.Zwykłe replikatory - z tego co było widać w danym odcinku - nie mogą się wyzwolić; dopiero te co się samopowielają. Wniosek - ważna jest ilość krytyczna (po jej przekroczeniu ilość replikatorów jest zbyt duża dla ich kontroli) lub np. zachodzi ewolucja (błędy kopiowania powodują zmiany w programie). Także Android był przekonany, że nic złego nie robi.
To ta sama syuacja o której piszę wyżej. Przywajanie wiedzy i informacji jak również ich interpretacja. Bez umiejętności interpretacji Reese byłaby zwykłą maszyną. Poza tym nie pamiętam dokładnie ale chyba przestało jej się podobać przy próbie zniszczenia tego pierwszego replikatora. W tym momencie postawiła 'zabawkę' ponad życie ludzi, których chciała sobie przyswoić jako przyjaciół.Być może ten Android naprawdę jest dzieckiem tzn. musi przejść przez etapy rozwoju. Może twórca chciał mu dać dzieciństwo, może nie umiał stworzyć już gotowej struktury, a jedynie algorytmy przyswajania wiedzy i stopniowego rozwoju w miarę napływu danych etc. W każdym bądź razie jedno jest pewne - aktualnie Android jest na poziomie dziecka, a dziecko jest labilne emocjonalnie. Z dzieckiem jednak można odpowiednio postępować - można do niego dotrzeć właśnie przez zaufanie, przyjaźń, miłość. Bo właśnie to czyni dziecko podatnym na argumenty. Dzieci myślą na podstawie autorytetów (rodzice to dla nich do pewnego czasu niemal świętość, Bogowie), są mniej podatne na samą logikę, niż dorośli, potrzebują oparcia, a nie tylko chłodnych za i przeciw.
Sam widzisz. Fakt ukrywania niektórych rzeczy świadczy jednak o inteligencji i umiejętności interpretacji. Czyli zdawała sobie sprawę że zrobiła źle a jednak zdecydowała się powtórzyć to co doprowadziło do zniszczenia życia na jej planecie.Nie - Jack był uprzedzony do Reese na długo przed tym jak znaleziono części replikatora. Od początku traktował ją dosłownie jak przedmiot. Kiedy powiedzieli Reese o zagładzie planety, Daniel spostrzegł w dalszej rozmowie, że ona chyba nie zdaje sobie sprawy z tego, że jest sztuczna. Zabrał drużynę na bok i perswadował im, że nie powinni jej o tym na razie mówić, ażeby chronić jej uczucia. Jack pytał raz za razem: dlaczego? przecież to maszyna. Mówił to z nieukrywaną pogardą. W dodatku Daniel wtedy słusznie zauważył, że może to być osoba przetransferowana do androida (jak wcześniej Carter do komputera, czy cały team SG-1 do androidów). Nie obchodziło to Jacka - dla niego maszyna to rzecz. I nie ma tutaj żadnego znaczenia fakt, iż - jak się później okazało - Reese wiedziała doskonale o zagładzie planety i o tym, że nie jest człowiekiem.
Postawa Jack'a w tym wypadku to akurat czysto wojskowa ostrożność. Kiedy świadomość SG-1 została skopiowana do androidów to było jednak SG-1 a tutaj mamy do czynienia z zupełnie nowym rodzajem androida znalezionym dodatkowo na wyludnionej planecie. Takie coś może rodzić wątpliwości.