Natomiast, niech mnie ktos poprawi jak sie myle. Co mi sie nie podobalo. Carter postrzelona z zata, dwa razy i przezyl, tego sobie wytlumaczyc nie potrafie, chyba ze w odcinku jest odpowiedz a po 4 latach mi cos umknelo. Pamietam, ze tylko ta sprawa mi sie nie podobala.
Prakosmiczny.. Witamy na forum i zapraszam do komentowania dalszych odcinkow
Dziękuję za powitanie. Co do zatów to cała związana z nią sytuacja to jedyna kwestia, która naprawdę mnie w tym odcinku zirytowała. Zaty można usiłować jeszcze tłumaczyć. Np. tak, że ich oddziaływanie polega na elektrycznym porażeniu mózgu, wyłączeniu pewnych ośrodków niezbędnych dla życia, a podatnych na jakiś reset, czemu potrafił zapobiec obcy (błyskawicznie przegrywając dane w mniej podatne ośrodki i z powrotem, czy - bardziej naciągane - umiejąc tak manipulować chemią mózgu, że wytworzył jakieś pole ochronne [np. na analogicznej zasadzie jak pola goa'uldów] etc.).
EDIT: Gadam bzdury - do tego nie potrzeba nawet takiego tłumaczenia, wszystko idealnie się zgadza. Zaty uważam za rozwiązane: przecież major tak naprawdę umarła po dwóch strzałach (a raczej obcy w jej mózgu). Śmierć mózgu to współcześnie najbardziej precyzyjne - i obowiązujące - kryterium śmierci. Tego się nie da odwrócić. W tym wypadku się dało, bo świadomość Sam została przecież przetransferowana do komputera. A że obcy wiedział jak rozbudzić same gasnące komórki kiedy to wystarczało - bo algorytm odnowienia ich relacji czyli przywrócenia jaźni Sam był w komputerze - to już nie wydaje mi się w filmie takim jak SG ani trochę naciągane (mówimy tu o niesamowicie zaawansowanym obcym).
Bardziej podejrzanie wygląda samo przeniesienie major do sieci - jak wygenerowany był impuls energetyczny o takiej mocy? Niemało wkurzała też sama motywacja pułkownika - że w ogóle wystrzelił. Ale to wszystko są szczegóły, które nic nie ujmują sensom zawartym w tym epizodzie.
Użytkownik Prakosmiczny edytował ten post 03.03.2009 - |11:23|