Odcinek 037 - S02E15 - The Fifth Race
#21
Napisano 15.08.2006 - |08:39|
#22
Napisano 18.08.2006 - |12:43|
#23
Napisano 14.10.2006 - |09:38|
W kilku miejscach sa nieladne "rozwalenia" obrazu i kwadraciki.
Poza tym u mnie na odtwarzaczu nie da sie tego odcinka przewijac (na zadnym innym odcinku tak sie nie dzieje). Ale co najgorsze - dochodzi do okolo 9 minuty, jest maly przeskok i znikaja napisy (koniec sceny boksu) ! Od tego miejsca rozwala sie tez synchro obrazu z dzwiekiem.
Sciagnalem ta wersje z sieci i jest to samo (kwadraciki, nie ma przewijania, wywalaja sie napisy).
Na kompie to jako tako dziala, ale kto oglada na kompie (nie ja !).
Czy jest moze jakas wesja poprawiona ?
Użytkownik DanielP edytował ten post 14.10.2006 - |09:42|
#24
Napisano 31.10.2006 - |16:35|
wypadaloby napisac wiecej, ale wszystkie pochwaly zostaly juz napisane.
10/10
www.science-fiction.com.pl/forum
_________________________________________
oh my goddess Me !
#25
Napisano 09.02.2007 - |20:38|
Zdecydowanie 10/10, a gdybym mógł, dałbym i 15 ^^
#26
Napisano 27.02.2007 - |11:58|
#27
Napisano 22.08.2007 - |13:12|
Oczywiście 10. I chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego .
Ten odcinek to swoisty przełom w serialu. Otworzył nową ścieżkę przed twórcami SG-1 i przed całą historią. Można mu zarzucać pewne uproszczenia czy banalne rozwiązania, ale podsumowując epizod ten na pewno zasługuje na 10 przyznane z czystym sumieniem. Mamy Jacka z wiedzą przekraczającą jego najśmielsze oczekiwania, mamy Asgard w pelnym formacie, mamy Przymierze, w końcu mamy chyba najważniejsze - pierwszy raz poruszenie tematu Pradawnych. Ale może od początku. Czego możemy się spodziewać po tym odcinku i o czym on jest?
Już na początku spotyka nas troszkę humoru, kiedy Daniel produkuje się i nawija o wielkim znaczeniu odkrycia, którego dokonał - na nowozbadanej planecie pismo przy Wrotach jest takie samo jak pismo jednego z czterech ras Przymierza, o którym traktował odcinek Torment of Tantalus - a reszta drużyny łącznie z Hammondem siedzi jak zamieniona w kamień i jakoś dziwnie nie podziela entuzjazmu Jacksona . Wyprawa na tajemniczą planetę w końcu staje się faktem. Jednak to, co SG-1 widzi poza drugimi Wrotami przynosi rozczarowanie - ot, zwykłe pomieszczenie w kształcie koła bez wyjścia i jakiś krąg znaczków-robaczków na ziemi. I gdy nasza drużyna zaczyna się zbierać do domu, Jack przechodzi przez owy krąg, coś wyskakuje z ściany i zaczyna się główna akcja.
Odcinek zapowiada się jak najzwyklejszy zapychacz - SG-1 idzie na kolejną misję offworld i przenosi jakąś chorobę na powierzchnię Ziemi (bo na takie coś na początku wygląda dolegliwość Jacka, który wsadza głowę tam, gdzie nie trzeba ). Dodatkowo nie ma żadnego związku z głównym wątkiem serialu - Goa'uldami. Ale jak bardzo się w tym można pomylić! The Fifth Race to jeden z tych odcinków w historii SG-1, które NAJBARDZIEJ dotyczą głównej fabuły. Bo choć nie mamy tu wężogłowych, mamy dwie równie, a może nawet i bardziej, ważne rzeczy - Asgard oraz absolutną nowość, jaką są Pradawni. Dowiadujemy się, że mówili w języku zbliżonym do naszej łaciny, czyli mogli być w jakiś sposób spokrewnieni ze starożytnymi Rzymianami, są Budowniczymi Wrót - to oni stworzyli sieć międzyplanetarną, a nawet, jak się dowiadujemy z tego epizodu, międzygalaktyczną.
Śmieszne były tu wplatania do angielszczyzny języka Pradawnych w wydaniu O'Neilla. Śmieszne były tu jego komentarze dotyczące budowy tajemniczego urządzenia (- Co to jest? - Nie wiem, ale będzie mi potrzebne. - Do czego? - Tego też nie wiem!). Śmieszne były też próby dogadania się w zmutowanej łacinie. Ale obok tych "śmiesznych" rzeczy było miejsce na rzeczy poważniejsze - Teal'c i Sam uwięzieni na planecie oświetlanej przez dwie gwiazdy, która za niedługo miała stać się bardzo (ZA bardzo) gorąca, "pożegnanie się" ze swoją drużyną Jacka udającego się w nieznane, umieranie tożsamości O'Neilla na rzecz wiedzy Pradawnych etc. Poznaliśmy już wreszcie cały skład Przymierza - Asgardczycy, Noxowie, Furlingowie (których jeszcze nie spotkaliśmy i których niestety... ach, nie będę spoilerowała) oraz Pradawni.
Ważną rzeczą jest też uznanie przez Asgard Tau'ri za Piątą Rasę Przymierza. Uproszczenie tego (najpierw Asgardczycy mówią, że jesteśmy jeszcze za młodzi, a zaraz potem uznają nas za gotowych) nie przeszkadzało jednak w pozytywnym odbiorze tego odcinka. Podsumowując go: dużo nowości - Pradawni, bezpośrednie spotkanie z Asgardem, podróże międzygalaktyczne dostępne dzięki ósmemu szewronowi, plus szczypta humoru okraszona dobrą grą aktorską i stargate'owym happy endem oraz poparzeniami na twarzy Carter ( ). Na pewno zasługuje na 10, więc mu ją dałam. Ot co!
#28
Napisano 24.08.2007 - |16:26|
#29
Napisano 14.09.2007 - |15:24|
Po prostu bardzo fajnie z nimi wyglądała. Tak... inaczej niż zwykle Bez tego pudru i czerwonej szminki, za to z ranami po poparzeniu słonecznym - tak powinna właśnie wyglądać, a nie, jakby dopiero co wracała z salonu kosmetycznego .
#30
Napisano 09.02.2008 - |19:26|
Świetny docinek, prawdziwy wymiatacz. Przede wszystkim wiele informacji, nowości. Rozjaśnia nam się wątek przymierza, pierwsza podróż poza galaktykę i cały motyw z wykorzystaniem i pojemnością mózgu, bomba
I spotkanie na żywo Człowiek - Asgardczyk.
Jedyny minus to pewnie to że po tym epizodzie będę się nudził na kolejnych
PS. cofając się do pierwszej sceny, Jack zawsze musi się gdzieś wpier... Przebity bark, starzenie się, zawsze coś, aż dziw że to nie w niego wlazł Jolinar.
Użytkownik Sharak edytował ten post 09.02.2008 - |20:15|
#31
Napisano 28.02.2008 - |18:48|
Epizod wzbogaca spora dawka dobrego chumoru. Jak wyjasnic super-racjonalnemu Obcemy sens walk bokserskich?
Genesis
#32
Napisano 25.05.2008 - |01:53|
Mam nadzieje ze w kolejnych odcinkach szybko nawiaza do tego odcinka
#33 Gość_Lowrey23_*
Napisano 01.03.2009 - |11:09|
#34
Napisano 03.09.2011 - |15:19|
W tym odcinku jest mnóstwo dobrego humoru. Kiedy chłopaki zaglądają do tego czegoś, wystającego ze ściany, od razu mi się przypomniała kwestia z Seksmisji: "Widzę ciemność. Ciemność widzę!" A potem jest jeszcze lepiej. Począwszy od obcych słówek, wtrącanych mimochodem przez Jacka po genialne programowanie komputera i rysowanie schematu konsoli. Lekcja boksu po prostu genialna. Za jakiś czas O`Neill odegra się na Teal`cu (Ale to tak na marginesie).
Macgyver w akcji! Tworzy rewelacyjne urządzonko, które świeci i robi"buuuuu", a które jest potrzebne do otworzenia ósmego szewronu. Tak! Po raz pierwszy opuszczamy naszą galaktykę. W każdym razie Jack ją opuszcza.
Czy można chcieć więcej? No może i można... Odcinków utrzymanych na tym poziomie, nie ma aż tak wielu. Tym bardziej miło się do nich powraca kolejny raz i kolejny, i kolejny...
Pozdrawiam.
Ten, który walczy z potworami, powinien zadbać, by sam nie stał się potworem.
Gdy długo spoglądamy w otchłań, otchłań spogląda również na nas.
F. Nietzsche
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych