Odcinek 017 - S01E16 - Enigma
#21
Napisano 28.12.2003 - |16:47|
#22
Napisano 14.03.2004 - |23:43|
#23
Napisano 30.04.2004 - |12:03|
#24
Napisano 18.06.2004 - |18:41|
Cytatu brak
Ocena: 7
#25
Napisano 23.06.2004 - |14:43|
#26
Napisano 15.08.2004 - |15:48|
Odcinek ciekawy, ale Tollanie beznajdziejni (tzn kreacja ok. na właśnie beznadziejnych zadufanych w sobie wierzących w swoją technologię)
#27
Napisano 25.09.2005 - |00:06|
Odcinek ważny - może nie ze względu na wiedzę sierialową, ale pokazujący czym może kończyć się brak odpowiedzialności za swoje czyny. No i oczywiście doskonale obnaża ludzkie zachowania. 10/10
My tylko decydujemy, jak wykorzystać dany nam czas"
Gandalf - Drużyna Pierścienia
#28
Napisano 25.03.2006 - |23:17|
Plusy
+ Pułkownik Maybourne pierwszy raz
+ Jeszcze raz Nox a konkretnie moja ulubiona przedstawicielka Lya
+ "Wasza rasa jeszcze niczego się nie nauczyła"
Minusy
- Tolanie byli za bardzo nadeci ale w sumie taka była ich rola.
- Pocałunek Sam i obcego jakoś nie przypadł mi do gustu
#29
Napisano 26.03.2006 - |15:01|
Co do wyniosłości Tollan, to ja im się nie dziwie:
Po1. Już raz gdy chcieli pomóc słąbiej rozwinietej kulturze doprowadziło to do jej wymarcia.
Po2. Ludzie już tacy są że traktują z góry słąbszych od siebie lub mniej wykrztałconych, więc niema co się dziwić Tollanom wyprzedzającym nas o setki lat że tak nas traktowali, choć jak wiadomo nie było to czysto złośliwe zachowanie.
#30
Napisano 19.05.2006 - |23:38|
Zastanawia mnie też jedna rzeczy: Tollanie mówią, że dotarli do najbliższej planety w ich układzie słonczenym (czyli taki nasz mars), a kiedy dotarli, to przekazali im źródło energi o nieograniczonej mocy, czy coś. Czy to nie dziwne, że my tacy prymitywni już byliśmy na marsie (nie osobiście, ale wiemy co tam się dzieje), a oni tacy rozwinięci potrafiący wytworzyć coś o nieograniczonej energii zrobili to później (porównując ich ówczesny rozwój i nasz)?
Ale odcinek generalnie super i cieszy mnie to, że widząc wasze wypowiedzi Tollanie pojawią się poownie.
#31
Napisano 16.06.2006 - |15:25|
Po raz pierwszy spotykamy pułk. Mayborna z NID (wiedziałem że polubie tą postać), który jeszcze nie raz wejdzie w droge załodze SG-1. I dobrze mają zdecydowanie za łatwo. Chciał on przeprowadzić eksperymenty na Tollanach, ale oczywiscie nasza dzielna załoga mu w tym przeszkodziła (jak zwykle zresztą ).
Ważnym elementem tego odcinka, był mini watek miłosny Sam i Narima. Troche to dziwne że Samantha dała sie tak szybko przekabacić. Może pociągają ją kosmici ?
Ocena: 9
#32
Napisano 15.08.2006 - |10:13|
#33
Napisano 18.11.2006 - |22:45|
plus kot dla Narima.
odcinek ciekawy, oglada sie milo (chociaz Tollanie wnerwiajacy)
bardzo dobrze, ze sa pokazani jako aroganccy i zarozumiali - czy my tacy nie jestesmy wobec mniej rozwinietych kultur? chocby teraz, na ziemi - czesto z pogarda wyrazamy sie o innych narodach.
odcinek na 9/10
www.science-fiction.com.pl/forum
_________________________________________
oh my goddess Me !
#34
Napisano 07.04.2007 - |15:31|
9 jak się patrzy. Bardzo fajny odcinek, ale 10 daję tylko tym... wybranym
Do Dooku - najbliższą Ziemi planetą w Układzie Słonecznym nie jest Mars, tylko Wenus.
Pojawia nam się tu Harry Maybourne! Jak ja kocham tego człowieka I jego potyczki z Jackiem, oczywiście. Jeszcze nie raz okaże się potężnym przeciwnikiem SG-1, ale nie raz też okaże się ich sprzymierzeńcem. Na chwilę też mamy styczność z Noxami, a właściwie tylko z Lyą. Fakt, że niczego się jeszcze nie nauczyliśmy (za to Daniel się nauczył ). Młodsi nie zawsze robią to, co im się każe. Tyle, że w tym przypadku miało to znaczenie pozytywne, bo gdybyśmy zrobili to, co nam kazali, to zniewolilibyśmy rasę Tollan. Ale SGC to niepokorne zwierzątko...
Bardzo podobała mi się tu postawa łysego wodza z Teksasu, czyli Hammonda. Rzeczywiście coraz częściej okazuje się "spoko chłopem", jak powiedział O'Neill. Jeśli zaś chodzi o postawę Tollan... Cóż... Z jednej strony Omoc mnie tak denerwuje, że mam ochotę skręcić mu kark (no, może nie aż tak), ale z drugiej strony całkowicie go rozumiem. Zaufał rasie podobnej do nas, podarował jej technologię, przez którą nie tylko sami siebie unicestwili, ale skazali na zagładę także Tollanę. Po takim czymś można mieć uraz do mniej rozwiniętych ras.
Sporo w tym odcinku specyficznego humoru dotyczącego technologii. Rzeczywiście, gdyby nie dziesięciowieczne średniowiecze, już bylibyśmy w stanie latać w kosmos (i to nie tylko niezgrabnymi wahadłowcami, tylko zwrotnymi stateczkami). I do czego do może doprowadzić religia? Daniel popisał się swoją wiedzą astronomiczną . Tarzałam się ze śmiechu, kiedy Jackson już myśli, że chodzi o zaginanie przestrzeni, świetliki błyszczą mu w oczach... I nagle Omoc mówi "- Nie". xD Rozbawiła mnie też rozmowa Sam z Narimem, w której z całkowitym spokojem oznajmił jej, że fizyka kwantowa jest błędnym założeniem... To wszystko było zabawne, ale wyprowadzało mnie z równowagi ciągłe nazywanie nas "prymitywnymi". Kiedy słyszę to słowo, przed oczami staje mi widok australopitka wskrzeszającego ogień. Więc kiedy porównują nas do czegoś takiego, robię się nerwowa. Prawda w oczy kole .
Jeśli już o technologii mowa... Widzimy fajne urządzonko, dzięki któremu Tollanie "przenikają przez ściany", Lya uruchamia Wrota bez użycia jakichkolwiek maszyn (Noxowie są na pewno o wiele bardziej zaawansowani od Tollan), Narim opowiada o platformie sypialnianej, która sama ukształtowuje się do kształtu ciała... Ale uśmiech na mojej twarzy wystąpił zwłaszcza wtedy, kiedy Omoc mówi, że potrzebują statku, a Daniel mu na to, że jeszcze nie dysponują takimi modelami . Od razu przypomniałam sobie Prometeusza i Odyseję i zaśmiałam się. "Jeszcze"! Ale spoilerować więcej nie będę... :X O, i coś jeszcze - po raz pierwszy pojawia nam się latająca sonda, czyli nowa zabawka Sam.
Wszystko jest w idealnych proporcjach, bo i humor, i akcja, i napięcie, i fabuła dobra, i nowe rasy, i nowe technologie. Wizja świata bez zwierząt trochę mnie przeraża, więc plus za rudego kotka. Wątek miłosny między Sam a Narimem całkowicie jest dla mnie obojętny, ale trochę dziwne wydaje mi się, że wiele naszych postaci potrafi zakochać się w kimś w jednym odcinku, a w innym nie potrafi przez dwa sezony, a potem okazuje się, że od dawna go kochał (ci, co oglądnęli do końca sezon 10 wiedzą o co chodzi, spoilerować nie będę...). Ocena wysoka, jak widać.
Użytkownik Darth Paula edytował ten post 09.04.2007 - |20:17|
#35
Napisano 11.01.2008 - |16:00|
Genesis
#36
Napisano 03.02.2008 - |20:04|
Nazywanie nas prymitywnymi trochę mnie irytowało. Do tego podchodzenie do wszelkich racji od strony Tollan. Tak jakby tylko oni mieli rację, na wszystko patrzyli przez własny pryzmat nie licząc się z położeniem innych, technologia dobra sprawa, ale nie może oślepiać.
#37
Napisano 21.10.2008 - |11:01|
Swoja droga takie przypadki mamy na Ziemi np. Nobel wynalazl dynamit aby wspomagał górnictwo, a zrobiono z niego broń.
#38
Napisano 15.02.2009 - |01:52|
* nowa rasa, która jest bardziej rozwinięta niż Tau'ri
* niechęć do dzielenia się technologią
* przechodzenie przez ścianę
* Lya
* znikanie
* komentarz O'Neilla: "God, I love those people."
Minusy:
* Maybourne
10.
#39
Napisano 21.02.2009 - |19:47|
Oczywiście kocham Tollan za ich osiągnięcia i niechęć do dzielenia się wiedzą
Ciekawe postacie lubię Omoca za jego chłodność i opanowanie oraz lubię Narima za jego stosunek do naszej kapitan Carter
Dobry moment jak Daniel wkroczył podczas pocałunku między Sam a Narimem
To jego "Ups" było super!!!
Pomysłowe to urządzonko do przenikania ścian
Tylko jedno mnie zastanawia - czy to źródło energii co podarowali sąsiedniej planecie było potężniejsze od ZPM???
Ciekawe czemu Pradawni tego nie wymyślili
Świetny tekst O'Neilla "I za to ich kocham"
Ogólnie lubię Noxów więc obecność Leyi w tym odcinku uważam za trafną decyzję
Ciekawą postacią jest płk. Maybourne
Wiele razy jeszcze będzie przeszkadzał SGC
#40
Napisano 29.09.2009 - |17:50|
Daje 8/10
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych