Odcinek 066 - S03E19 - The Brig
#361
Napisano 07.05.2007 - |20:18|
Widać ją też jak Lock odchodzi od totemu w nocy - obejmuje jakiegoś chłopca, może to jej dziecko.
Wydawało mi się że katastrofa samolotu na wyspie była dla Bena i jego kumpli zaskoczeniem, ale widocznie to nie był przypadek.
Ten gościu od rekrutacji mówi Lockowi że Ben marnuje ich czas na sprawy związane z płodnością (fertility), a to oznacza że są na wyspie dla ważniejszych celów.
Acha, Ben mówi Lockowi że aby dołączyć do innych trzeba wykonać jakiś gest, jakieś poświęcenie (commitment), a tymczasem w odcinku z rozwaleniem łodzi podwodnej gdy rozmawiają w domku Bena, Ben mówi "You've already made that commitment". Dziwne.
#362
Napisano 07.05.2007 - |20:18|
Słychać rózne dziwne dzwieki, ktore wydają sie należeć do małp, ale jesli się myle (nie znam się na małpach;) ) to byłoby to interesująca teorią, że wszystkie naczelne nie moga sie rozmnazac.
Moim zdaniem nie słychać, ale ja półgłucha jestem
Chyba na DarUfo też kiedyś było napisane, że nie słychać małp. Jeśli to prawda to jest to baaaaaaaardzo interesująca teoria.
Użytkownik Teoria spiskowa edytował ten post 07.05.2007 - |20:23|
Destiny is a fickle bitch.
Only fools are enslaved by time and space.
Ostrożna obserwacja jest jedynym kluczem do prawdy i pełnego zrozumienia.
#363
Napisano 07.05.2007 - |20:25|
Druga rzecz - to jak ten dyktafon znalazł się u Locke'a - czyżby ukradł go Benowi po tym, jak się on spakował? Dziwne. Być może to Ben nadal manipuluje Locke'em - ma swoje cele, chce, żeby przekazał fałszywe informacje rozbitkom, albo zasiać w nich strach (a tymczasem sami się
boją i tułają w namiotach)?
@ Mofet - nie odpowiem Ci na to pytanie. Odpowiedź pojawia się w większości odcników z 2go sezonu z sekcją ogonową. Tam się dowiesz kim są dzieci i jak ma na imię stewardesa. Jakby się uważniej oglądało odc. 3x09 to też by coś w główce zaświtało.
Użytkownik Emp edytował ten post 07.05.2007 - |20:29|
ΘΞΟΙ ΤΟΣΑ ΔΟΙΞΝ ΟΣΑΦΡΞΣΙ ΣΗΣΙ ΜΞΝΟΙΝΑΖ. The fire pit burns brightly to ash
"What lies in the shadow of the statue?" - "Ille qui nos omnes servabit"
8+15=23; 4+15+23=42 || Empty Existence
#364
Napisano 07.05.2007 - |20:29|
Słychać rózne dziwne dzwieki, ktore wydają sie należeć do małp, ale jesli się myle (nie znam się na małpach;) ) to byłoby to interesująca teorią, że wszystkie naczelne nie moga sie rozmnazac.
Nie slychac malp. Nie raz pisali o tym na tym forum. Slychac wszystko tylko nie malpy wlasnie ;]
#365
Napisano 07.05.2007 - |20:35|
@ Małpy - nie zdziwiłbym się, jakby to był bug, a nie świadome zamierzenie. Raczej nie można przykładać uwagi do takich szczegółów - prawo nieistotności - jak nie jest czarno na białym zasugerowane, to nie jest ważne w tym serialu.Nie slychac malp. Nie raz pisali o tym na tym forum. Slychac wszystko tylko nie malpy wlasnie ;]
Takie wrażenie odnoszę też z 'lektury' podcastu.
ΘΞΟΙ ΤΟΣΑ ΔΟΙΞΝ ΟΣΑΦΡΞΣΙ ΣΗΣΙ ΜΞΝΟΙΝΑΖ. The fire pit burns brightly to ash
"What lies in the shadow of the statue?" - "Ille qui nos omnes servabit"
8+15=23; 4+15+23=42 || Empty Existence
#366
Napisano 07.05.2007 - |20:54|
@ Małpy - nie zdziwiłbym się, jakby to był bug, a nie świadome zamierzenie. Raczej nie można przykładać uwagi do takich szczegółów - prawo nieistotności - jak nie jest czarno na białym zasugerowane, to nie jest ważne w tym serialu.
Takie wrażenie odnoszę też z 'lektury' podcastu.
W pełni sie zgadzam. Gdyby choć raz przez te 3 sezony w któryms z epizodów padło pytanie dlaczego na tej wyspie nie ma małp to ewentualnie wtedy można by uznać ze coś w tym jest i producenci być może coś nam sugerują, no ale z tego co pamiętam (a mogę sie rzecz jasna mylić) to nikt nigdy nie zwrócił na to uwagi. mozna więc stwierdzić ze to pewnie jest bug. a tak poza tym, to moze sie ktos orientuje czy na hawajach zyją wogole malpy?? bo ja geografie to mialem dawno temu
#367
Napisano 07.05.2007 - |21:09|
Jeszcze jedno: dziwna sprawa z tą spowiedzią Ben wobec Locke'a o planach wobec rozbitków. Przecież Ben nie powinien mu zaufać. Wyśpiewał mu wszystko, mimo że John podsłuchal tylko część informaci, a sam Ben kazał przecież sprowadzić Locke'a do siebie
Druga rzecz - to jak ten dyktafon znalazł się u Locke'a - czyżby ukradł go Benowi po tym, jak się on spakował? Dziwne. Być może to Ben nadal manipuluje Locke'em - ma swoje cele, chce, żeby przekazał fałszywe informacje rozbitkom, albo zasiać w nich strach (a tymczasem sami się
boją i tułają w namiotach)?
@ Mofet - nie odpowiem Ci na to pytanie. Odpowiedź pojawia się w większości odcników z 2go sezonu z sekcją ogonową. Tam się dowiesz kim są dzieci i jak ma na imię stewardesa. Jakby się uważniej oglądało odc. 3x09 to też by coś w główce zaświtało.
Powiem krótko! Mam nadzieję że ma to coś wspólnego z wielką finałową manipulacją Bena, w której Juliet była by tylko pionkiem rzuconym na pożarcie, chociażby jak wspomniałeś po to by odwrócić uwagę Lostów od othersów. Morze othersi gdzieś idą aby dokonać czegoś spektakularnego (np. wysadzić pół wyspy w powietrze). I myśle że najciekawszym pytaniem jakie można zadać co do ostatniej akcji tego sezonu brzmi: co zrobią takiego grubego othersi w finale. Jeżeli to będzie tylko porywanie kobiet w ciąży to będzie to żenuaaaaaaa !
#368
Napisano 07.05.2007 - |21:13|
Jeszcze jedno: dziwna sprawa z tą spowiedzią Ben wobec Locke'a o planach wobec rozbitków. Przecież Ben nie powinien mu zaufać. Wyśpiewał mu wszystko, mimo że John podsłuchal tylko część informaci, a sam Ben kazał przecież sprowadzić Locke'a do siebie
wedlug mnie Ben robi wszystko na swoja korzysc i to ze powiedzial o planach Lock'owi swiadczy o tym ze ma w tym jakis interes.
Druga rzecz - to jak ten dyktafon znalazł się u Locke'a - czyżby ukradł go Benowi po tym, jak się on spakował? Dziwne. Być może to Ben nadal manipuluje Locke'em - ma swoje cele, chce, żeby przekazał fałszywe informacje rozbitkom, albo zasiać w nich strach (a tymczasem sami się
boją i tułają w namiotach)?
wlasnie jakis tam plan ma, jak to powiedziala Alex swojego czasu do Locka, ze Ben posluguje sie innymi aby osiagnac swoj cel. tylko o co mu teraz chodzi?
Nothing inspires forgiveness quite like revenge.
Scott Adams (1957 - )
#369
Napisano 07.05.2007 - |21:16|
@ ZUHH - może rzeczywiście Julka też była podpuchą - czyli, że Ben poświęcił ją, bo wiedział, że prędzej czy później jej rola się wyda. Chyba szybko się o tym przekonamy.
@ Himera - Lara rządzi
Użytkownik Emp edytował ten post 08.05.2007 - |11:47|
ΘΞΟΙ ΤΟΣΑ ΔΟΙΞΝ ΟΣΑΦΡΞΣΙ ΣΗΣΙ ΜΞΝΟΙΝΑΖ. The fire pit burns brightly to ash
"What lies in the shadow of the statue?" - "Ille qui nos omnes servabit"
8+15=23; 4+15+23=42 || Empty Existence
#370
Napisano 07.05.2007 - |21:21|
@ ZUHH - może rzeczywiście Julka też była podpuchą - czyli, że Ben poświęcił ją, bo wiedział, że prędzej czy później jej rola się wyda. Chyba szybko się o tym przekonamy.
Też o tym pomyślałam. Z drugiej strony jest to ryzykowne posunięcie. Ktoś z Zagubionych mógłby w złości zabić Juliet i co wtedy... Kto zajmowałby się płodnościa na wyspie??? Chyba, że Inni sprowadziliby jakiegoś innego naukowca
Destiny is a fickle bitch.
Only fools are enslaved by time and space.
Ostrożna obserwacja jest jedynym kluczem do prawdy i pełnego zrozumienia.
#371
Napisano 07.05.2007 - |21:29|
Wstępnie: sezon 3 Lost to niestety drastyczne obniżenie poziomu w stosunku do rewelacyjnych, enigmatycznych i trzymających w napięciu dwóch pierwszych serii. Oczywiście w dalszym ciągu ogląda się go z ogromną przyjemnością (gdyby tylko puszczali częściej i w tvn...), ale to już nie jest "cholera, o co w tym wszystkim chodzi?!?!" (w najbardziej pozytywnym tych słów znaczeniu), tylko raczej "ok, co dalej?". W pierwszym oraz drugim sezonie nie było czasu na zadawanie pytań - żywcem chłonęło się nowatorskość fabuły Lost, która ulotniła się w 3 sezonie. Teraz właśnie można analizować, sprawdzać teorie. Faktem jest, że z drugiej strony materiału do analizy jest teraz nieporównywalnie więcej...
Odcinek bieżący: niestety w tym miejscu nie przyłączę się do rzeszy wychwalającej w niebiosa ten epizod. Owszem, oglądało się go bardzo w porządku, pozytywnie zakręcono przebieg akcji. To co mi się jednak nie podobało to żenujące - tak, ŻENUJĄCE - momenty:
- Lock wciąga w swój plan Sawyera okrutnie łatwo - ot, mówi, że do zlikwidowania jest człowiek i że on tego nie zrobi. Sawyera za głupka nie miałem, jednak w tej jednej akcji jest w stanie uwierzyć w to, że Bena NALEŻY zabić i że akurat orędownikiem tego pomysłu jest Locke. Ogromnie to czytelne było. Mimo frajerstwa Sawyer jest wciąż moim numerem dwa w serialu, po niezawodnym Sayidzie - ten kitu wcisnąć by sobie nie dał,
- rozmowa Sawyer-Sawyer - wielu widzi w tym majstersztyk. Ja niestety tendencyjne spięcie o przewidywalnym finale. Gdzie to ja już widziałem podobne rozmowy?
Locke: straciłem wszelką sympatię dla tego bohatera. Uwzględniając jego prawość i inteligencję, trudno było przypuszczać, że zamorduje (de facto, wina za morderstwo Sawyera spoczywa na nim) ojca (mniejsza o "narzędzia"). Dziecko, dziecko, dziecko. Ewidentnie czarny charakter - stawiam go w jednej linii z ojcem Walta.
Pozostałe kwestie:
- nic, dosłownie nic nie wskazuje na to, że Ben miałby stracić przywództwo, a pojawiające się tutaj sugestie to wg mnie nadinterpretacja. Richard jest w jednej drużynie z Benem. Przecież dostarcza Locke'owi to co pomoże w zmaterializowaniu życzenia Bena - zabicia Sawyera. Forma jest nieistotna - gadka Richarda to umiejętnie zastosowany środek persfazji (kojarzy mi się to z dobrym-złym gliną), a nie próba zdyskredytowania Bena jako przywódcy Innych,
- dla zwolenników teorii jakoby Ben był pracownikiem Dharmy - jego wiek (w zestawieniu z domniemaną długością trwania eksperymentu) oraz deklaracje, iż mieszka na tej wyspie całe swoje życie (nie pamiętam, czy wspomniano w serialu, że również na wyspie przyszedł na świat) skutecznie jego przynależność do Dharmy dyskwalifikują,
- nic nie wskazuje na to, że Kate może być w ciąży. Zniecierpliwienie Jacka na wieść o spadochroniarce i potencjalnym środku komunikacji nie wskazuje na to, że na myśl przyszło mu to, że Kate jest w ciąży. Poza tym, jego stwierdzenie, że to jeszcze nie pora by mówić o tym sekrecie, jest w moim przekonaniu wycelowane nie tyle w Kate, co wszystkich Lostów, którzy wątpią w jego obecną wiarygodność. Z innej beczki - nie sądzę by Kate wygadała się przypadkowo - nic co wyszło spod ręki Sayida (a to przecież z nim konsultuje znalezisko Kate) nie zawodzi i podejrzewam, że to jego pomysł. Nietrudno przewidzieć, że Jack (przewrażliwiony na punkcie izolowania Juliet od spraw Lostów), negatywnie zareaguje na prośbę o "słówko na osobności". Oczywiście Kate mogła pokazać w tym momencie palec, ale jeśli przychodzi z namaszczenia Sayida (w co wierzę) - musiała mieć w zanadrzu odpowiednie zagranie w nieco innym stylu. Koniec końców - ktoś już napisał, że tego sekretu długo utrzymać by nie zdołali...
Drażni mnie jedno - próbuje się tutaj lansować swoisty popularno-naukowy charakter Lostów. Samolot nie mógł zatonąć w całości? Dlaczego nie? Kwestia ustaleń twórców filmów. Ktoś w śmieszny sposób stara się obalić wieść o zatonięciu przez skombinowanie stanowiska Boeinga? Coś nie tak...Moim zdaniem w filmie wiele spraw może nie trzymać się (wyjątkowo ściśle) kupy - ot, tak. Nie obchodzi mnie to specjalnie - możliwe toto, czy nie - ważne, że samolot spadł a na jego pokładzie mamy ciała. Gdyby tak analizować każdy szczegół serialu natrafilibyśmy na cały stek bzdur, które w realnym życiu nie miały by prawa mieć miejsca. Warto na pewne sprawy spojrzeć jako na pewne uproszczenia. W przeciwnym wypadku np. zainteresowany biolog stwierdzi, że pajączki-paralizatory nie żyją w lasach tego typu. Mnie osobiście razi śmierć Sawyera - w podobny sposób można doprowadzić jedynie do "odpłynięcia" człowieka, ale nie jego uduszenia. Więcej luzu proponuję, to tylko film a nie kalka rzeczywistości.
Dodam jeszcze, że do ludzi religijnych się nie zaliczam a mimo to widzę coś sensownego w teorii wyspy-czyśćca. Myślę, że gdyby twórcy skłaniali się ku temu rozwiązaniu, na pewno nie mieli by problemu z uzasadnieniem pewnych wydarzeń, które z pozoru negują ten pomysł. Ostatecznie nie musimy przecież trzymać się katolickiego modelu czyśćca - autorzy serialu spokojnie mogli go zmodyfikować, tak by bardziej przystawał do fabuły. Dodatkowo, przecież nauka nie mówi wiele o mechanizmach panujących w samym czyśćcu i pole do popisu jest naprawdę duże - każdy może roztoczyć swoją wizję. Byle tylko założenia hmmm nazwijmy to brzegowe - zgadzały się z tym co doktryna kościelna podaje o tym "posterunku pośrednim". Z tego co pamiętam podaje "co", ale już niekoniecznie "jak"...
#372
Napisano 07.05.2007 - |21:58|
Sawyer podążył za Locke' iem raczej z ciekawości niż z wiary w słowa Johna. Nie od dziś wiemy, że kto jak kto, ale Sawyer mało czym się przejmuje i podchodzi do życia z dystansem. Poszedł, bo zaintrygowały go słowa Locke' a. Tym bardziej widać to, kiedy wyraźnie akcentuje, że nikogo nie zamierza zabijać.- Lock wciąga w swój plan Sawyera okrutnie łatwo - ot, mówi, że do zlikwidowania jest człowiek i że on tego nie zrobi. Sawyera za głupka nie miałem, jednak w tej jednej akcji jest w stanie uwierzyć w to, że Bena NALEŻY zabić i że akurat orędownikiem tego pomysłu jest Locke. Ogromnie to czytelne było. Mimo frajerstwa Sawyer jest wciąż moim numerem dwa w serialu, po niezawodnym Sayidzie - ten kitu wcisnąć by sobie nie dał
Był to majstersztyk na miarę tego serialu. Owszem, w setkach filmów i seriali podobne sceny realizowano o niebo lepiej, ale jak na LOST - jest co chwalić. Sam przebieg "spięcia" zwyczajnie nie mógł być inny, bo kłóciłoby się to z postacią Sawyera, którą już trochę znamy. Sawyer żył zemstą i to zadecydowało o "przewidywalnym finale". Plus obrzydliwa pewność siebie Coopera.- rozmowa Sawyer-Sawyer - wielu widzi w tym majstersztyk. Ja niestety tendencyjne spięcie o przewidywalnym finale. Gdzie to ja już widziałem podobne rozmowy?
To akurat nie jest wg mnie błąd, w końcowej fazie duszenia słychać wyraźnie pękające kręgi szyjne. Tego się nie przeżywa. Tak samo było ze śmiercią Kelvina w Live Together, Die Alone - sam upadek i rana głowy nie były groźne, zabiło go pęknięcie karku.Mnie osobiście razi śmierć Sawyera - w podobny sposób można doprowadzić jedynie do "odpłynięcia" człowieka, ale nie jego uduszenia.
Co do Bena i Tamtych, być może Ben chce się zwyczajnie odegrać na Juliet. Wie o jej nienawiści do siebie i chce spalić jej wiarygodność w obozie rozbitków, by w razie starcia powiedzieć jej: "Nie masz dokąd pójść, oni ci już nie zaufają. Chodź z nami. Dam ci drugą szansę".
#373
Napisano 07.05.2007 - |22:35|
Witam na forum- dla zwolenników teorii jakoby Ben był pracownikiem Dharmy - jego wiek (w zestawieniu z domniemaną długością trwania eksperymentu) oraz deklaracje, iż mieszka na tej wyspie całe swoje życie (nie pamiętam, czy wspomniano w serialu, że również na wyspie przyszedł na świat) skutecznie jego przynależność do Dharmy dyskwalifikują,
Ben urodził się na Wyspie w latach 60 - tych, a Dharma powstała w roku 1970 i zapewne też się wkrótce zjawiła na Wyspie. Powiedz mi, co dyskwalifikuje mozliwość, że Ben, gdy dorósł, został etatowym pracownikiem Dharma Initiative ?
#374
Napisano 08.05.2007 - |04:39|
A tak ogólnie na Hawajach małpy nie występują, a nie dograli ich do ścieżki dźwiękowej.
BTW to czemu małpy? Bo niedźwiedzie polarne były? Antylop też tam nie ma.
Thank you and Nestle!
#375
Napisano 08.05.2007 - |12:43|
http://lostpedia.com...Flora_and_fauna
@ cieglo: Nice Avatar Bender to dopiero postać.
ΘΞΟΙ ΤΟΣΑ ΔΟΙΞΝ ΟΣΑΦΡΞΣΙ ΣΗΣΙ ΜΞΝΟΙΝΑΖ. The fire pit burns brightly to ash
"What lies in the shadow of the statue?" - "Ille qui nos omnes servabit"
8+15=23; 4+15+23=42 || Empty Existence
#376
Napisano 08.05.2007 - |17:02|
Odcinek wg był świetny. Mam do was pytanie. W 20:26 minucie odcinka pokazana jest jakaś kobieta wśród grupy the others. Czy nie przypomina ona wam Libby, czy ja mam tylko takie wrażenie? Bo wydaje mi się, że w tym momencie zwrot kamery na nią był celowy.
#377
Napisano 08.05.2007 - |17:16|
Libby nie żyje. Get it over.To mój pierwszy post więc witam wszystkich.
Odcinek wg był świetny. Mam do was pytanie. W 20:26 minucie odcinka pokazana jest jakaś kobieta wśród grupy the others. Czy nie przypomina ona wam Libby, czy ja mam tylko takie wrażenie? Bo wydaje mi się, że w tym momencie zwrot kamery na nią był celowy.
Użytkownik Jonasz edytował ten post 08.05.2007 - |17:17|
Genesis
#378
Napisano 08.05.2007 - |20:01|
Na wyspach Pacyfiku takich jak Hawaje czy Fidżi nie występują małpy. I tyle. Co innego na wyspach Azji południowo-wschodniej (Sumatra, Borneo, także Bali...). A dziki to zupełnie inna sprawa i nie wiem co miałyby mieć wspólnego z małpami. Dziwaczny kierunek dyskusji.
#379
Napisano 08.05.2007 - |20:07|
Małpy Małpami, Ciekawe jeddnak dla czego samolot lecący z Sydney do LA, ktory dodatkowo zmienil kurs na Fidzi rozbil sie nieopodal Bali.Witam!
Na wyspach Pacyfiku takich jak Hawaje czy Fidżi nie występują małpy. I tyle. Co innego na wyspach Azji południowo-wschodniej (Sumatra, Borneo, także Bali...). A dziki to zupełnie inna sprawa i nie wiem co miałyby mieć wspólnego z małpami. Dziwaczny kierunek dyskusji.
Genesis
#380
Napisano 08.05.2007 - |20:20|
Małpy Małpami, Ciekawe jeddnak dla czego samolot lecący z Sydney do LA, ktory dodatkowo zmienil kurs na Fidzi rozbil sie nieopodal Bali.
Jeżeli samolot rozbił się na archipelagu małych wysp Sundajskich gdzie znajduje się Bali, to może świadczyć o tym, że pilot leciał do L.A. na zachód nadkładając drogi bo prawdopodobnie bał się lecieć nad Oceanem Spokojnym i wolał lecieć nad większością kontynentów. A tak na poważne to jest to strasznie nie logiczne i co gorsze nikogo z rozbitków to nie dziwi zbytnio bo oni są już zdziwieni tym że leżą sobie na dnie oceanu, nie ważne że koło Bali.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych