Mam wielka prosbe
Czy mogłby mi ktos przetlumaczy o czym jest ta ciekawe rozmowa zamieszczona na You Tube??
http://www.youtube.c...E...ted&search=
To fragment z Catherine Tate Show w który występuje Tennant
Po prostu świetnie zagrane, rozumiem co nieco ale bede wdzieczna za przetlumaczenie ( nie musi byc nawet dokladne) calości.
Lauren: Czytanie jest dla GŁUUUUUUUUUPKÓW!!!!
Mr Logan: Dzień dobry.
Klasa: Taaaaaa?
Lauren: Proszę pana?
Mr Logan: Tak?
Lauren: Czy pan jest Anglikiem, proszę pana?
Mr Logan: Nie, jestem Szkotem.
Lauren: Ach, więc nie jest pan Anglikiem?
Mr Logan: Nie, jestem Brytyjczykiem.
Lauren: Ach, więc nie jest pan Anglikiem?
Mr Logan: Nie, nie jestem, ale jak widzisz, mówię po angielsku.
Lauren: Ale ja nie rozumiem nic z tego co pan mówi.
Mr Logan: No cóż, mnie się wydaje że jednak tak.
Lauren: Przepraszam, czy pan teraz mówi może po szkocku?
Mr Logan: [wkurzony] Nie, mówię po angielsku.
Lauren: Jasne. Jakoś chyba nie bardzo.
Mr Logan: Okay, co tylko zechcesz. Bierzmy się lepiej za Szekspira!
Lauren: Nie wydaje mi się, żeby miał pan odpowiednie kwalifikacje żeby uczyć nas angielskiego.
Mr Logan: Moje kwalifikacje są w sam raz.
Lauren: Oj, nie wydaje mi się.
Mr Logan: Nie trzeba być Anglikiem żeby móc uczyć angielskiego.
Lauren: Taaaa... czyli co, mamy podwójny anglik... czy podwójny szkot?
Mr Logan: [pauza] Czy ty przypadkiem nie nazywasz się Lauren Cooper?
Lauren: Taaak. Bo co?
Mr Logan: Twoja reputacja cię wyprzedza.
Lauren: Co nie?
Mr Logan: Tak więc sonet-
Lauren: Proszę pana?
Mr Logan: sonet to rodzaj wiersza-
Lauren: Proszę pana?
Mr Logan: skomponowanego z 14 wersów-
Lauren: Proszę pana?
Mr Logan: z których dwa ostatnie-
Lauren: Proszę pana?
Mr Logan: muszą tworzyć rymujący się dwuwiersz-
Lauren: Proszę pana?
Mr Logan:[bardzo wkurzony] Tak, Lauren?
Lauren: Czy ja mogę się pana o coś psytać?
Mr Logan: Nie w tej chwili.
Lauren: Ale czy ja się mogę pana o coś psytać?
Mr Logan: Poczekaj chwilę.
Lauren: Ale czy ja się mogę o coś psytać? Ja chcę się tylko o coś psytać. Dlaczego nie mogę się psytać? Ja się tylko psytam. Moooogę się psytać?
Mr Logan: O co chodzi?
Lauren: Czy pan to Doktor?
[długa pauza]
Mr Logan: Doktor Kto?
Lauren: Co nie!!! (strzela palcami)
Mr Logan: Nie mam pojęcia o co ci chodzi!
Lauren: No ale wygląda pan jak Doktor Who!
Mr Logan: Nie jestem żaden Doktor Who! Jestem waszym nauczycielem języka angielskiego!
Lauren: No mnie się tam nie wydaje!
Mr Logan: Lauren-
Lauren: Ja myślę że jest pan 945-letnim Panem Czasu!
Mr Logan: Słuchaj-
Lauren: Właśnie zlądował pan z Marsa?
Mr Logan: Nie bądź śmieszna.
Lauren: Zna pan swój domek, nie?
Mr Logan: Co?
Lauren: Domek swój pan za? W środku większy?
Mr Logan: Przestań.
Lauren: Zostawił pan TARDIS-a na parkingu?
Mr Logan: Czy moglibyśmy PROSZĘ wrócić do Szekspira? Dziękuję. Tak więc-
Lauren: Leci pan na Billie Piper, proszę pana?
Mr Logan: [wściekły] Starczy tego! [trzaska książką.] Jesteś najbardziej bezczelnym dzieckiem jakie miałem nieprzyjemność uczyć!
Lauren: Dziękuję.
Mr Logan: Jesteś bezsensowna, wtórna, i potwornie nudna!
Lauren: To coś jak Szekspir.
Mr Logan: [bliski szału] Nie jesteś nawet godna wymieniać jego imienia! William Szeks- WILLIAM SZEKSPIR BYŁ GENIUSZEM! TY ZAŚ, MOJA PANNO, Z CAŁĄ PEWNOSCIĄ NIM NIE JESTŚ! A TERAZ SIADAJ I BUZIA NA KŁÓDKĘ, ALBO DOSTANIESZ PAŁĘ NA OKRES!
Lauren: [wciąga powietrze przez zęby] Ach jakżem siem przejęłam?
Mr Logan: [zaskoczony] Co?
Lauren: Siem przejęłam czyż nieprawdaż?
Mr Logan: Lauren-
Lauren: Wejrzyj no na twarz mą. Na twarz mą wejrzyj. Przejęta jest to twarz li co widzisz ją przed sobą?
Mr Logan: Dosyć. Dzwonię do twoich rodziców-
Lauren: Kalumnie ważysz się waść na dom Cooperów rzucać? Matkę mą dziwką syfilis roznoszącą zwiesz? Ojca mego zgniłym owocem?
Mr Logan: [traci panowanie nad sobą] Lauren-
Lauren: A on nie jest żadnym zgniłkiem. Żadnym zgniłkiem, proszę pana.
Mr Logan: Lauren, posłuchaj-
Lauren: Twarz. Wejrzyj. Przejęłam się.
Mr Logan: Wystarczy-
Lauren: Panie mój-
Mr Logan: Przestań-
Lauren: Panie mój, panie mój. Ależ siem ja przejęłam?
Mr Logan: Nie-
Lauren: [ze szkockim akcentem] "Szlachetniejsi będziemy od naszych wrogów". Pełen luz.
[Mr Logan mierzy ją wściekłym wzrokiem.]
Lauren: Pełen luz, mój panie! Twarz ma? Przejęta? Twarz? Przejęta? Panie mój, zaprawdę powiadam ci, jestem wyluzowana. Przejęta? Twarz? Pełen luzik. Szekspir? Sonety? Pełen luzik.
Mr Logan: Słuchaj no, przestań w tej chwili-
Lauren:
"Nie słońcem jest ten promień, co z oczu jej pada;
Czerwień jej warg ma odcień bledszy niż korale,
Przy bieli śniegu pierś jej wydaje się śniada,
Włos jej to włos - nie w złocie wyrzeźbione fale.
Znam róże, których białość przechodzi w purpurę,
Lecz nie takie się róże rumienią w jej cerze;
Rozkoszniejszą woń mają perfumy niektóre
Niż tchnienie mojej miłej - nie więcej niż świeże.
Lubię dźwięk jej słów - przecie, gdy muzyka płynie,
Czulej mnie ukołysze brzmieniami błogiemi;
Przyznaję, nie widziałem, jak chodzą boginie,
Jedno wiem: moja stąpa po realnej ziemi.
Lecz w oczach mych przyćmiewa - powiem bez wahania -
Wszystko, czym ją fałszywe czynią porównania." [strzela się po udach] Możesz mnie cmoknąć, kosmitku!
[Mr Logan wyciąga z kieszeni dźwiękowy śrubokręt i zmienia Lauren w plastikową figurkę Rose]
Mr Logan: Tak lepiej. [uśmiecha się z zadowoleniem] "Róża pod inną nazwą równie słodko pachnie."
Lauren: [skrzeczy] W dalszym ciągu luzik!
Powinna być większość tekstu
. Ukłony
.
Użytkownik owczarnia edytował ten post 11.08.2007 - |05:16|