Błędy w SG-1
#321
Napisano 19.07.2006 - |14:59|
BSG s04e10 - "Oh, Earth...hmm we got frakked out"
#322
Napisano 19.07.2006 - |16:36|
Ale oni później zamkneli to "skrzydło" i skoczek mieścił się we Wrotach. Tylko że stał w miejscu. Żadna siła (z wrót) go nie wciągała. A powinna, bo w jednym z odcinków SG-1 ludzie wysyłali ciało (chyba Aphppisa) przez wrota i po prostu je "wsadzili", podtrzymywali głowe, a wrota (horyzont wydarzeń) same wciągały caiło, choć z małą siłą.Wszystko co trzeba tam napisałem. Skoczek musiał nabrać ponownie pędu bo po prostu się nie zmieścił, więc żadna siła tutaj by nie pomogła.
#323
Napisano 19.07.2006 - |17:23|
Użytkownik Hans Olo edytował ten post 19.07.2006 - |17:26|
BSG s04e10 - "Oh, Earth...hmm we got frakked out"
#324
Napisano 28.08.2006 - |23:08|
#325
Napisano 01.11.2006 - |01:07|
#326
Napisano 20.01.2007 - |00:16|
Jackob mowi glosem TOKRA:
"Mój symbiont mnie uleczy"
Aby bylo poprawnie musialby mowic swoim glosem bo inaczej wychodzi ze symbiont ma jeszcze symbionta.
#327
Napisano 10.02.2007 - |00:53|
#328
Napisano 20.08.2007 - |07:29|
Prawo Clarke'a
#329
Napisano 26.08.2007 - |23:36|
SG-1 Sezon 2 Epizod 21 "1969"
Jeżeli uznać, że działania SG-1 w przeszłości mogłyby wpłynąć na czasy późniejsze, to raczej niemożliwe byłoby, aby spotkanie z Cassandrą pod koniec odcinka mogło wpłynąć na ich świat w latach 90-tych XX wieku. Jeżeli dobrze zrozumiałem nie można zmienić teraźniejszości będąć w przyszłości. Cassandra powiedziała: "Kiedy dostatecznie urosłam, Sam wszystko mi wytłumaczyła"... czyli wydało się, że Sam na pewno będzie żyła przynajmniej do czasu, kiedy Cassandra będzie dorosła... oczywiście Sam i reszta SG-1 tego nie zauważa. Sorry...prościej nie dało się tego napisać
SG-1 Sezon 3 Epizod 10 "Forever in a day"
Sha`re ginie, lecz wcześniej Daniel doświadcza przesłanych mu przez nią urządzeniem wstęgowegwym słów. Słyszy m.in.:
- Sha're. - Tak, mężu.
- Ty żyjesz. - Żyję.
- Tak samo większość naszego ludu, dzięki tobie.
- Dzięki wam wszystkim.
- Co się stało?
- Amaunet miała cię w promieniu urządzenia wstęgowego.
- Nie miałem innego wyjścia, jak strzelić do niej.
- Zabraliśmy ją do Tok'ra.
- Mieli zdobyczny sarkofag|i umieli usunąć Goa'ulda.
Na samym końcu epizodu Daniel godzi się ze stratą ukochanej...jak to...? Zapomniał o tym co słyszał? Nie może chociaż sprawdzić, czy jest jakakolwiek szansa na uratowanie żony, może Tok`ra znają jakiś sposób, albo mają sarkofag...zostają też Noxowie. Dobra, dobra...może używam za dużo wyobraźni, ale dla mnie jest to malutkie niedporacowanie ( piszę z przymrużeniem oka )
Było już na forum o tym, że większość planet, które odwiedzają ekipy SGC zamiekszują istoty znające język angielski?
Czemu akurat angielski...?!?
Powtarzają się sytuacje, gdy różne istoty wpływają na ekipy SG i po powrocie członkowie zespołów zaczynają zachowywać się dziwnie. Nikt od razu nie reaguje, gdy np. Sam zaczyna zachowywać się agresywnie...zawsze się coś dzieje, a później to sobie skojarzają...
"SG-1" nie uniknął efektu zapomnienia. Po krótce chodzi o to, że stworzona fabuła wymaga, aby czasami bohaterowie nie skojarzali pewnych sytuacji, faktów i żeby "zapominali" o czymś, co się już stało.
Nie chcę udowadniać, że "Star Gate SG-1" jest niedopracowanym serialem, bo tak nie jest. Po prostu chcę się podzielić tym, co zauważyłem.
Co o tym sądzicie?
#330
Napisano 02.10.2007 - |15:09|
Pamiętacie zakończenie odcinka? O'Neill (przez dwa L ) puszcza X-302 w podprzestrzeń, katapultuje się na chwilę przed skokiem. Co dalej? po kilku sekundach na niebie pojawia się rozbłysk, a z bazy radosny komunikat "mamy potwierdzenie, że wrota eksplodowały 5 mln lat świetlnych od Ziemi". Rozumiem, że oni mogą dowiedzieć się o tym, ale na pewno nie tak szybko, bo takich czujników nie posiadamy. Rozbłysk to już jednak maksymalna wpadka. Światło z tego rozbłysku powinno dojść do Ziemi za 5mlnów lat, a nie od razu. Przy tym większość wpadek odnośnie niekonsekwencji jest, moim zdaniem, mało istotna.
#331
Napisano 06.10.2007 - |17:49|
Tak czy siak, największy błąd zrobili w odcinku, kiedy Anubis atakował ziemskie wrota, nie pozwalając na ich zamknięcie.
Pamiętacie zakończenie odcinka? O'Neill (przez dwa L ) puszcza X-302 w podprzestrzeń, katapultuje się na chwilę przed skokiem. Co dalej? po kilku sekundach na niebie pojawia się rozbłysk, a z bazy radosny komunikat "mamy potwierdzenie, że wrota eksplodowały 5 mln lat świetlnych od Ziemi". Rozumiem, że oni mogą dowiedzieć się o tym, ale na pewno nie tak szybko, bo takich czujników nie posiadamy. Rozbłysk to już jednak maksymalna wpadka. Światło z tego rozbłysku powinno dojść do Ziemi za 5mlnów lat, a nie od razu. Przy tym większość wpadek odnośnie niekonsekwencji jest, moim zdaniem, mało istotna.
Hmmm... z tego co pamiętam to była mowa o 5 mln kilometrów a to ogromna różnica... O 5 mln lat świetlnych nie ma mowy bo to wogle bylo by daleko poza naszą galaktyką ktorej średnica wynosi ~100 tys lat sw. Z odleglosci 5 mln lat sw. to nie bylo by widac ekspolujacej supernowej a co dopiero eksplozji wrót. Więc albo się walneli w tekscie ( nie chce mi się sprawdzac) albo ty głupoty wypisujesz O błędzie rzeczowym nie ma mowy
#332
Napisano 07.10.2007 - |23:26|
Ha ha ha! I to jest tak naprawde prawdziwy błąd serialu. As far as I know obracają sie te wrota, które wstukuja adres. Te, do których sie "dzwoni" pozostają nietkniete, tylko wskakują kolejne symbole. Jednak nie zawsze jest to prawdą-nie raz widzielismy, ze SG wbija adres, a wrota się ne ruszają ot, ograniczenia w funduszach-zabrakło na silniczki do kopii Stargate
Tez mnie drazni ten blad. Prawda jest ze w serialu tylko ziemskie wrota sie kreca. Pozatym czasami jest to tak zrobione ze nie maja mozliwosci sie krecic, jezeli chodzi o inne planety Np sa w kamieniu tudziez pod ziemia. Ale mozna to wyjasnic. Wszystkie inne wrota sa pod DHD. Nasze sa pod Windowsem. Chociaz niewiem czy kiedys nie bylo pokazane jak wybieraja z DHD do domu adres i sie kreca.
Użytkownik Zetnktel edytował ten post 07.10.2007 - |23:27|
#333
Napisano 24.11.2007 - |00:47|
#334
Napisano 24.11.2007 - |16:29|
Podobnie jak aktorów tak samo i dekoracje wykorzystuje się wielokrotnie po częściowych modyfikacjach.
Dużo ludzi nie wie, co z czasem robić. Czas nie ma z ludźmi tego kłopotu .
RIP BSG, Caprica
RIP Farscape
RIP Babylon 5
RIP SG-1, SG-A, SG-U
RIP SAAB, Firefly
RIP ST: TOS, TNG, DS9, VOY, ENT
#335
Napisano 28.12.2007 - |20:22|
W odcinku więźniowie była taka fajna akcja, że więźniowie uwięzieni na planecie jak zauważyli, że wrota się aktywują, podchodzili do wrót a następnie ginęli w "wytrysku wodnym" i po biedakach pozostały ino buty. Wyjaśnienie tego efektu było takie, że horyzont czasoprzestrzeni podczas aktywacji wrót się wybrzuszał i dezintegrował wszystko wokół. Ok, logiczne. Ale czemu np. w odcinku gdzie po raz pierwszy pojawiło się imię Sokar, wrota aktywowały się mimo włączonej przesłony? Przesłonę też powinno zdezintegrować, jak każdą materialną rzecz!
To nie błąd, tylko niekonsekwencja
#336
Napisano 28.12.2007 - |20:36|
jeśli dobrze pamiętam, przesłona jest na tyle daleko od horyzontu, że pozwala na jego utworzenie, ale tez na tyle blisko, że nie pozwala na materializację czegokolwiek - w tym wiru
#337
Napisano 29.12.2007 - |07:03|
jeśli dobrze pamiętam, przesłona jest na tyle daleko od horyzontu, że pozwala na jego utworzenie, ale tez na tyle blisko, że nie pozwala na materializację czegokolwiek - w tym wiru
Owszem. Pod warunkiem, że przesłonę zamyka się już po aktywacji wrót, czyli po tym "flufff" na dwa metry. Chodzi mi o przypadek, kiedy to przesłona była zamknięta przed aktywacją wrót, a następnie wrota się otwierają. Czemu w tym przypadku nie ma "fluff" na dwa metry? "Fluff" na dwa metry musi być, a wtedy - co elementarna logika nakazuje, podczas jetu powinno zdematerializować osłonę!
Użytkownik misiokles edytował ten post 29.12.2007 - |07:06|
#338
Napisano 29.12.2007 - |10:59|
Przeczytaj jeszcze raz tę część zdania :Chodzi mi o przypadek, kiedy to przesłona była zamknięta przed aktywacją wrót, a następnie wrota się otwierają.
Czemu w tym przypadku nie ma "fluff" na dwa metry?
ale tez na tyle blisko, że nie pozwala na materializację czegokolwiek - w tym wiru
Przejście się otwiera mimo tego, że nie powstaje wir.
I chyba wszystko jasne.
Dużo ludzi nie wie, co z czasem robić. Czas nie ma z ludźmi tego kłopotu .
RIP BSG, Caprica
RIP Farscape
RIP Babylon 5
RIP SG-1, SG-A, SG-U
RIP SAAB, Firefly
RIP ST: TOS, TNG, DS9, VOY, ENT
#339
Napisano 01.08.2008 - |10:37|
Wrota sa kawałkiem technologi której nawet Assgard nie potrafi skopiować a tu tacy Tauri którzy ledwo oderwali sie od swojej planety potrafią naprawić , przestawić , poprawić itp itd nie czepiam sie tylko sadze że cokolwiek poza włączeniem wrót byłoby poza naszym zasięgiem
idźmy dalej : czy istnieje jakiś mechanizm failsafe na wypadek awarii przesłony ?? znaczy wraca jakaś tam grupa z innej planety, kod podali, wszystko pieknie Hammond wypowiada swoje stałe " otworzyć przesłone" a tu DUP i sie przesłona nie otwiera ( nieważne z jakiego powodu ) co wtedy ?? :>
poza tym zauważam to co już było wymieniane : wybiórczą siłe Zat'ów , czasami dziwne zachowania sg i obcych , fakt że kazda rasa gada po angielsku ( dobra Aphofis czy inni System Lords albo Assgard mogli sie nauczyć ale czemu Minojczycy z Broca Divide albo ludzie z RedSky potrafią ?? :> )
#340
Napisano 01.08.2008 - |11:27|
* zakopanie wrót przez wizytami goauldów - inne planety, niestety musiały wdać się w niewolę i nie przyszło im do głowy coś tak oczywistego
* zrobienie przesłony. W serialu raz czy dwa razy było wspomniane, że gdzieś istnieje jakaś inna przeszkoda - jednak bardziej zaawansowane cywilizacje musiały żyć w stanie pernamentnego strachu...
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych