Jak dla mnie to ten watek mial byc poprostu kolejnym przykladem na to, ze wyspa leczy (w tym wypadku bezplodnosc)
Wyspa moze leczy bezpłodność, paraliż i raka ale głupoty ludzkiej nic nie uleczy.
Przeciez kate wyraznie powiedziala jackowi, ze znalazla bunkier gdzie othersi sie przebierają z normalnych ciuchow w podarte łachy i przykljaja se sztuczne brody. Dlaczego wiec jack nie zajarzyl ze michel klamie kiedy wmawial im ze othersi chodza brudni, obdarci, sa slabi i żrą suszona rybę?
Jego historyjka o tym, ze śledzil innego do ich obozu byla z gory bzdura gdyz innych NIE DA SIE sledzic. Nawet locke i sayid nie mogli sie doszukac ich sladow! Skoro zawodowy zolnierz i mysliwy nie mogli ich wytropic to jakim cudem murzyn-pesudoartysta moglby??? Przeciez to oczywiste ze michael klamal i chce ich zaciagnac w pulapke!!!
Szkoda ze po znalezeiniu prawa jazdy henryego gale'a sayid nie zdazyl zajac sie fake-henrym. Po paru godzinach obróbki butem i obcegami wiedzieliby co chcą wiedziec z pewnego żródła... No i byloby o 1 othersa mniej.
Zamiast zabrac sie do roboty wyspiarze sie obijaja i maja tego efekt- 2 trupy, zdrajce w szeregach i othersa ktory uciekl i moze doniesc "panu brodaczowi" mase informacji na temat rozbitkow.
jak juz mowilem, wyspa moze leczy nieuleczalne choroby, ale glupoty nawet wyspa nie wyelczy.
Z calej tej niezorganizowanej zgrai niedorajd nazywanych rozbitkami najbardziej podoba mi sie sayid i najbardziej zalowalbym gdyby on zginal. Jest silny, wszechstronnie wyszkolony. Umie walczyc, strzelac, jest zdecydowany i doswiadczony. Byl zawodowym oficerem przesluchan- z gory wyczul ze henry klamie i zanim znalazl prawo jazdy juz byl pewien ze henry jest szpeigiem. Masakra w ostatnim odcinku to w calosci wina jacka. jack jest tylko lekarzem, nie zna sie na rzeczy. Gdyby pozwolil sayidowi zrobic to, na czym irakiczyk zna sie najlepiej (czyli lamanie kosci i wyrywanie pazkonci) to michel nie mialby kogo odbijac z rak wyspiarzy...
Użytkownik orion edytował ten post 09.05.2006 - |22:11|