Czy ktoś kiedykolwiek słyszał zeby ktokolwiek przeżył upadek z takiej wysokości (nie pamietam na jakiej wysokości dzoszło do oderwania ogona ale samoloty lataja na wysokości 10 000m wiec nawet uciekając mogli obniżyć pułap do wysokości 5 000 m ale to jest i tak dużo)
dla każdego spadającego ciała istnieje pewna prędkość graniczna której nie daje się przekroczyć ze względu na opory powietrza, dla spadającego człowieka jest to okolo 200 km/h (przykład - akrobacje spadochronowe, gdyby człowiek poruszał sie caly czas ruchem jednostajnie przyspiesoznym, spadałby z wysokosci 8 km przez 40 sekund, a spada pare minut), dla samolotu predkosc swobodnego spadania jest inna i dochodzi jeszcze do tego predkosc silników, czyli powyzej 150-200 metrów wysokosc juz nie gra wielkiej roli, a przezycie katastrofy moglo sie zdarzyc
Ciekawe jest to, ze samoloty wiszace nad kolyska w bunkrze maja logo "Oceanic Airlines" czyli tej linii lotniczej, ktora lecieli nasi rozbitkowie. Zart tworcow czy jakas kolejna poszlaka ?
kolejny element wprowadzajacy atmosfere niejasnosci i tajemniczosci, watpie czy sami scenarzyscie wiedza jak wyjasnic niektore wprowadzone przez nich zawilosci, jak np. glosy w dzungli, wiele pewnie pozostanie bez rozwiązania