@snow, ashlon, michal_zxc
Uczepiłam się wątku, bo byłaby to jedyna sensowna droga na wybrnięcie z kwestii "special" właściwości wyspy, bez mieszania do tego starożytnych bóstw i innych pseudo-religijnych bzdetów (gdzie tu w ogóle jest nauka?, to jest science-fiction? chyba raczej bełkot-fiction). Jeśli wy lubicie rozwiązania i odpowiedzi w stylu "Bo Bóg tak chciał" (w serialu, który ma aspiracje do bycia sci-fi!), bez żadnych wyjaśnień, to wasz problem. Ja nie lubię bajeczek wyciąganych z d.py i kręconych na kolanie. Ja chcę odpowiedzi i wyjaśnienia, w miarę trzymające się qpy, a nie gadki w klimacie:
- Powiesz mi dlaczego jestem wyjątkowy?
- Bo jesteś...
I podobne w stylu:
- Bo tak chce Jacob
- Bo takie jest przeznaczenie
Wiecie o czym dokładnie to świadczy? Że twórcy w żenujący sposób usiłują ukryć, że nie wiedzą jak zakończyć jakiś wątek. Elegantce spod ekstra kiecki zaczynają wystawać brudne i podarte majtki, a nie ma tego jak zakryć, bo ktoś ukradł fartuszek.
Poza tym, właśnie w Uluru było powiedziane po raz pierwszy, że jest więcej "special" miejsc na świecie, nie tylko wyspa. Teraz zostało to powtórzone przy Stacji "Lamppost". Więc jeśli to było "marginalne", to po co w ogóle znów ruszają ten wątek, że jest więcej takich miejsc?
Co więcej, zdolności Achary, jasnowidza Claire, Isaaca czy Hurleya i Milesa są do wytłumaczenia w sposób czysto naukowy - były prowadzone swego czasu badania, podczas których wyszło, że te zdolności mogą wynikać z nieco większej aktywności mózgu. Mamy w serialu psychologów, psychiatrów i neurochirurgów, mamy podejrzane eksperymenty ze stymulantami/narkotykami - Karl oglądający filmik quasi-podprogowy, podłączony do kroplówki (w tym kontekście radzę obejrzeć "Kosiarza" - być może nie bez powodu jest taka a nie inna obsada roli Franka). Kiedyś prowadzono też w tym kierunku eksperymenty z falami elektromagnetycznymi, zaczęli to już naziści, potem - głównie radziecki wywiad . Oczywiście badania nad mózgiem są prowadzone do dziś, co kawałek można natrafić na film dokumentalny na ten temat - głównie na Discovery. Zatem można było spokojnie pójść w tym kierunku, a nie podlewać całość niejadalną "religijną" zupą. Zresztą wątek badań psychologicznych Dharmy został w TLE jedynie delikatnie zasugerowany, więc można było to wprowadzić do serialu (na co liczyłam). Zdolności Walta (oddziaływanie na umysły innych istot żywych) jak najbardziej łapią się w tę kategorię, jak również eksperymenty na zwierzętach, szczególnie na delfinach (łącznie z wszywaniem im implantów) - było w serialu, więc dlaczego cały ten wątek wywalono do kosza? "Jacob z chatki" był bardzo zainteresowany Waltem w sezonie 1 i 2, raptem mu przeszło w sezonie 5? Więc wybaczcie, ale w takim kontekście gadka Jacoba o zdolnościach Grubego, że to "błogosławieństwo", jest po prostu pie.przeniem bez sensu, które mnie tylko śmieszy. Zamiast naukowych wyjaśnień, które można by było spokojnie wyprowadzić z serialowych faktów (logiczna kontynuacja) dostajemy idiotyzmy - dwóch nieśmiertelnych pół-bogów walczących o wyspę i eksperymentujących na ludziach - no jaja i śmiech na sali. Jeśli tak wygląda finał sezonu 5, w którym miały się zacząć wyjaśnienia, to jak będzie wyglądał finał serialu? Chyba stworzenie wyspy za pomocą czarodziejskiej różdżki i magicznych zaklęć.
BTW - w badaniach mózgu "świeczka" (candle) i "płomień" (flame) służą do oznaczania aktywności poszczególnych pól.
Wielu zachwyca się koncepcją, że kobiety w ciąży na wyspie umierają, bo posąg został zniszczony. Dla mnie koncepcja jest nie do przyjęcia, po prostu zalatuje kretynizmem czystej wody. Jeśli rzeczywiście twórcy pójdą w tym kierunku, będzie to koniec serialu. Wielu widzów oczekuje wyjaśnień, nie bzdur i pseudo-religijnego bełkotu, który tak naprawdę nic nie tłumaczy. Bo gdyby jakiś egiptolog przyjrzał się pomysłom twórców Losta, przewróciłby się ze śmiechu. Popkulturowa sieczka na poziom przeciętnego "oglądacza tv", który przy oglądaniu serialu nie myśli, bo zamiast mózgu ma papkę z popcornu i coca-coli.
Czyli generalnie - marniuchny sezon, z mnóstwem całkowicie niepotrzebnych wątków (za to bardzo widowiskowych), które tak naprawdę nic nie wyjaśniły (bądź niewiele) - ile wyjaśniono za pomocą skoków w czasie?, za to ze sporą ilością "soap opery" (słodkie nieróbstwo w sielskim Dharmówku zamiast badań, naukowców i bunkrów), bezsensowna śmierć Daniela i Charlotki - ludzi, dzięki którym można by było wyjaśnić naprawdę wiele (kim była matka Rudej, że ta wiedziała o miśkach w Tunezji, mimo że opuściła wyspę, gdy koło zostało dopiero odnalezione, a "Orchidea" była w budowie; cały wątek Daniela w Ann Arbor i badań Dharmy związanych z fizyką) . A finał z pseudo-religijnym bełkotem i bohaterami zmieniającymi zdanie co parę minut, to już kwintesencja głupoty i zagubienia twórców. Bombę wprowadzono w odcinku 3, by było z czego "ukręcić" finał sezonu? "Poduszka" energii elektromagnetycznej kontra atomówka? Eloise w ciąży, kręcąca się przy bombie... :/ Żenada... :/ Zaczynam mieć nieodparte wrażenie, że twórcy Losta zaczynają zbierać do współpracy tych scenarzystów, których wywalono z innych seriali.
Użytkownik Tajemnicza_Wyspa edytował ten post 19.05.2009 - |08:06|