Przeciętny człowiek postąpiłby tak jak Sun? Zaufał człowiekowi, którego obwiniał o śmierć swojego męża?
To tak, jak powierzyć opiekę nad swoim dzieckiem osobie, o której wiesz, że ma wyrok za pedofilię. Czy też zatrudnić jako głównego księgowego osobę skazaną za przestępstwa finansowe.
Znalezienie rzeczy osobistych od zawsze jest potwierdzeniem, że ktoś zmarł, a nie że żyje.
Posłałabyś swoich agentów? Taa jasne. Szanse na powodzenia takiej akcji są zerowe jeśli ktoś czegoś takiego wcześniej nie przeżył, nie doświadczył i nie wie czego się można spodziewać.
A jakie są szanse, że Ben po raz kolejny jej nie okłamuje?
Pamiętaj, że Sun nie wie tego, że Jin żyje (to wiemy my).
Właśnie w tym cały sęk. Na nic cała logika i rozum jeśli człowiek kieruje się uczuciami, niepohamowaną chęcią odnalezienia czegoś/kogoś co utracił i co było dla niego sensem życia. Ta wewnętrzna potrzeba może zrujnować Ci życie ale godzisz się na to, bo tak naprawdę cała reszta nie ma dla Ciebie sensu.
To Tobie łatwo, na sucho, bez emocji usiąść przed kompem i pisać - o ja to bym pomyślała i inaczej postąpiła. Ale OK może byś tak postąpiła.
Znalezienie rzeczy osobistych od zawsze jest potwierdzeniem, że ktoś zmarł, a nie że żyje.
Wyspo:) nie mam nic do Ciebie ale masz naprawdę okropną wadę z pisaniem, że coś jest tak a tak i tak zawsze było i to właśnie tak znaczyło i nie mogło nic innego.
Wszystko zależy od kontekstu i sytuacji.