widze tutaj rzeke pochwal, do ktorej chetnie sie podepne Ale, mam kilka zastrzezen...
Pierwszy seson PB caly czas lawirowal na granicy zdrowego rozsadku i dobrego smaku. Niestety, drugi sezon, przynajmniej na razie ta granice niezdrowo przekroczyl. O ile jeszcze mozliwe bylo przezycie T-Baga po takim niehumanitarnym odcieciu reki, to juz sam pomysl na jej przyszycie jest mocno naciagany (taka operacja wymaga ekipy kilku chirurgow i dobrych paru godzin ostrej pracy), a jeszcze gdyby mial to z sukcesem dokonac weterynarz, to bedzie to przegiecie ciezka do przelkniecia.
Sprawa druga, niesamowite zbiegi okolicznosci. Starszy Scolfield dzwoni do Veronici akurat wtedy, gdy... No super wyczucie czasu, tylko prawdopodobne rownie mocno, jak wspomniane juz przyszycie reki przez weterynarza. Nie mniej naciagane jest, jak juz ktos wspomnial, to olsnienie detektywa z FBI, ktory od razu skumal co i jak i sie szybciutko na cmentarzu pojawil.
I w reszcie po trzecie, niedobrze sie dzieje, gdy tworcy probuja isc na skroty, i serwuja nam jakies genialne olsnienia, czy zwyczajnie, jak na samym poczatku, kpia sobie z logiki zdarzen. Bo skoro ucieczka udala sie okolo 20, poscig mogl trwac gora dwie godziny (do momentu na lotnisku), to jakim cudem nasi zbiedzy skutecznie uciekali przez 5-6 godzin do switu, gdzie rozpoczyna sie akcja drugiego sezonu? Tak samo Veronica, chyba musiala sie zdrzemnac w domu bylego prezydenta, by takze akcje podjac nad ranem Jak cos tak wykrecili, to teraz, starym zwyczajem, powinni to sensownie odkrecic, a nie zaserwowac nam rozwiazanie rodem z telenowelii :/
PS tworcom tak lekko przychodzi zabijanie glownych bohaterow, ze powoli przestaje to na mnie robic jakiekolwiek wrazenie. A chyba nie o to chodzi ?;-)
Ocenianie filmu w kategoriach prawdziwego życia prowadzi właśnie do takich ocen. Serial telewizyjny rzadzi sie innymi prawami, inna logika innym nastepstwem zdarzeń. Stosując metode oceny przedmówcy Lost jest absolutną bzdurą a SG snem wariata.