Rozbawiło mnie też, jak John pytał o "przepustowość obrazu w xboxie" biggrin.gif W ogóle sceny z xboxami wymiatają!
Przecież wiadomo, że serial SF o robotach będzie oglądać sporo ludzi, którzy znają się na sprzęcię, którzy się tym interesują!
To nie były XBOXy! To był jakiś zaawansowany, mocny PC robiony z myślą o graczach - najwyraźniej jeszcze niedostępny w USA, ale już rozprowadzany na rynku Azjatyckim, stąd potrzebne były "znajomości" z kimś, kto jest w stanie to kupić i sprowadzić - podobna sytuacja jak teraz Eee PC czy (zwłaszcza we wczesnej fazie istnienia na rynku) iPhone'a w przypadku polskiego fana takich zabawek.
John nie podpiął procesora do tej płyty głównej, on (UWAGA, UWAGA) wepchnął go "na chama" do slotu karty graficznej (ROTFL - ale przynajmniej teraz rozumiemy pytanie o przepustowość grafiki ). Czyżby więc Terminatory używały ostatnich pinów PCI-E do komunikacji ze swoimi prockami?
Niemniej należy pamiętać, że to serial akcji może nie tylko, ale również dla nastoletniej widowni, która o komputerach pojęcia wielkiego nie musi mieć - scenarzyści oszczędzili im więc widoku Johna z lutownicą i programatorem mikrokontrolerów starającego się sklecić interfejs USB2Terminator.
Po drugie - John i Cammeron zachowali się jak para kompletnych idiotów! Przecież robiąc coś takiego odcina się komputer od jakiejkolwiek sieci! Żadnego BT, żadnego WiFi, żadnych kabli poza zasilaniem i konsolą! Nawet gdyby się T-888 obudził, to co im wtedy zrobi? Pogrozi palcem na ekranie? Tymczasem nie wiem czy mi się dobrze wydaje, ale John podpiął do tego nawet swój telefonik kabelkiem??? No i naprawdę świetna reakcja, gdy się uaktywnił - odpina wszystkie mało znaczące kable na pierwszym miejscu, zamiast wyrwać CPU Terminatora z podstawki, co zrobił na samym końcu, kiedy T-888 mógł już jakieś informacje przesłać... To ma być hacker?
BTW co to za telefon ma John? Na Nokię E61 mi to nie wygląda - raczej jakieś nowe Treo, albo Blackberry. Pewien nie jestem, bo w tych pierwszych się nie orientuję odkąd zrezygnowali z PalmOSa, o drugich zawsze miałem nikłe pojęcie.
Biorąc pod uwagę, że starają się wybić ludzkość, to zostawianie przy życiu człowieka który zna prawdę i który jest wstanie zebrać ludzi i broń - a agent FBI taką osobą na pewno jest - to błędem jest zostawianie go przy życiu.
Mówisz o jakimś wariacie, który za chwile odpowie za spowodowanie śmierci kilkunastu agentów z powodu nieudolnie prowadzonej akcji? Prawdopodobnie wyleci z pracy albo nawet trafi do zakładu dla obłąkanych jeśli zacznie zbyt żywiołowo nawoływać do obrony przed maszynami?
Mówisz w końcu o pojedynczym osobniku, który będzie po tym wszystkim szukała Sarah i Johna, a więc może odwalić część roboty za Terminatora?
BTW tak czy inaczej Cammeron już chyba taka ładna nie będzie...
I w szkole też za bardzo nie będzie się dało z nią pokazać.
Użytkownik Atlantis edytował ten post 07.03.2008 - |11:03|