Odcinek 098-099 - S05E16-E17 The Incident
#261
Napisano 17.05.2009 - |19:09|
naprawde, trzymam kciuki, ze te problemy mamy juz za soba...
#262
Napisano 17.05.2009 - |19:16|
Użytkownik zerus88 edytował ten post 17.05.2009 - |19:36|
#263
Napisano 17.05.2009 - |21:38|
ps finał miodny
Użytkownik pnwc edytował ten post 17.05.2009 - |21:38|
#264
Napisano 17.05.2009 - |22:48|
Twórcy po 3 sezonie planowali zrobić 2 sezony po 24 odcinki. Wiemy, że skończyło się ugodą z ABC na 3 sezony po 16, czyli bez zbędnego rozciągania serialu, ale wtedy oczywiście zmianie ulegają np. finały serii. Nie znamy zakończenia 6 sezonu ale myśle, że mozemy zacząć spekulować co by było gdyby na podstawie tych dwóch sezonów. Przede wszystkim zastanawia mnie czy finał 4 serii mającej 24 odcinki obejmowałby Incydent, czy też np. skończyłby się na powrocie O6 na wyspę.
Opcja 1) Finał 4 serii zawiera Incydent i flashe Jacoba - w tej sytuacji mamy skrócenie akcji z 32 odcinków 4 i 5 serii do 24 - część wątków by nie powstała, akcja byłaby szybsza i ostatnia seria byłaby dłuższa - także 24 odcinki
Opcja 2) Finał 4 serii to powrót O6 na wyspę. Tutaj odcinki mniej więcej układają się tak jak teraz, tylko że obecny finał 4 serii, czyli flashforwardy O6 byłyby przedstawione w osobnych odcinkach im poświęconych, ucieczka z wyspy byłaby zwykłym odcinkiem, może mini-finałem serii. Finał wg zawierałby flashe Jacoba, a akcję powrótu na Wyspę, co by się wiązało z naznaczaniem dotykiem przez Jakuba - wg mnie ciekawa opcja. Tylko co z zabiciem Jacoba - ciężko byłoby zmieścić to w tym odcinku, zważyszy na fakt że ciało Locke'a dotało na Wyspę w locie 316... W tej opcji Incydent byłby zwykłym odcinkiem - także np. mini-finałem w ostatniej serii. Wg mnie ta opcja byłaby ciekawsza, pomijając fakt, że już bylibyśmy po ostatniej serii i wszystko wiedzieli Wg mnie finał 4 serii był robiony trochę na siłę. Ciało Locke'a było przewidywalne, akcja na wyspie niby spoko ale Keamy wg mnie zbyt dużo przeżył i wszystko to pewnie miało się stać szybciej. Finał 5 serii też wydaje mi się być podrasowanym i przerobionym odcinkiem (odcinkami?), które miały być w trakcie ostatniego sezonu...
Zapraszam do dyskusji co o tym sądzicie
#265
Napisano 17.05.2009 - |23:22|
EKOlocke, nikt nie odpowiedzial na to w innym watku, bo najprawdopodobniej nikomu sie nie chce na ten temat dywagowac. Po co nam gdybanie, co by bylo, gdybysmy mieli 5 sezonow zamiast 6??? juz i tak mamy za duzo pytan zwiazanych z samym ostatnim sezonem, a takie dyskusje, jesli jest ktos chetny, powinno sie prowadzic w odpowiednim watku o odcinkach - ten jest przeznaczony do "The Incident" i mysli wokol niego. Skoro jednak chcesz jakas opinie na ten temat - wg mnie jest dobrze tak jak jest, choc sezony sa krotsze niz 24, to i tak czasami przynudza, wiec wyobraz sobie jeden dluasny sezon, gdzie zawsze tworcy zachowuja interesujace nas rzeczy na koniec.
A tak od strony matematycznej, napisales
"Twórcy po 3 sezonie planowali zrobić 2 sezony po 24 odcinki. Wiemy, że skończyło się ugodą z ABC na 3 sezony po 16, czyli bez zbędnego rozciągania serialu"
nie rozumiem Cie, i w jednym, i w drugim przypadku jest dokladnie taka sama liczba odcinkow, wiec do czego do porownanie 'rozciagania' LOST???
i wracajac do wlasciwego tematu.
Tak samo jak prawdopodobnie wielu innych forumowiczow, nie zaspokaja mnie teoria Dobra i Zla, idea byc moze trafna, ale jakos nie chce mi sie wierzyc, ze 'tylko' o to chodzilo. Serial zaczal sie naukowo, a konczy sie religijnie, kompletne odbicie od kierunku, w ktorym szedl. Wiem, byly nawiazania do 'Man of science, man of faith' ale czy po to tworcy meczyliby sie z wymyslaniem tych wszystkich powiazan - imiona filozofow, liczby, polaczenia rozbitkow przed lotem 815, pole magnetyczne i cala naukowa inicjatywa Dharmy? Dlatego, choc wiele wskazowek kieruje nas ku przeszlosci, moim zdaniem jest to zmylka. Skoro mielismy anomalie i skoki w czasie, byc moze Jacob i jego partner wcale nie pochodza z przeszlosci. Skoro sa w petli czasowej, to akurat to musial byc fortel pisarzy, ze postanowili nam go przedstawic pierwszy raz w czasach Black Rock.
To wszystko, o czym wiedzial Jacob, robiac wizyty lostowiczom, niekoniecznie musialo wyplywac z jego wiedzy-przeczucia czy doswiadczenia z zapetlenia, ale dlatego, ze WIEDZIAL TO Z PRZYSZLOSCI. Mamy przeciez taki trafny watek - Sawyer wracajacy do prawdziwej Ameryki w 1977, majacy zamiar wykorzystac swoja wiedze na temat historii - Microsoft, kowboje itd.
Choc tak bardzo pomysl 'gosci z przyszlosci' nie podoba mi sie, wole jednak to wytlumaczenie od 'wiecznego konfliktu dobra ze zlem' bo cos takiego moze wymyslic kazdy film.
Byc moze technologia zostala udoskonalona albo po prostu, jak ktos to juz napisal, Jacob i Samuel dostali sie na Wyspe i ta przeniosla ich w czasie, wiec mogli udawac bogow.
W kazdym razie, pomysl 'boskich mocy nadprzyrodzonych' jest zbyt wygodny, zbyt wytarty i tak naprawde 'boskie argumenty' nigdy jakos nie trafialy do 'smiertelnikow', jak np - dobro ogolu - a co to w ogole jest?
Mam wiec nadzieje, ze tworcy nie pojda na latwizne i nie zostawia nas z nienasyconym apetytem.
#266
Napisano 17.05.2009 - |23:30|
Chodziło mi właśnie o to, że jest taka sama liczba odcinków. Twórcy powiedzieli, że zrobią jeszcze 2 serie po 24 odcinki, na to telewizja że mają serial ciągnąć dalej. Oni nie chcieli się na to zgodzić, więc tą samą liczbę odcinków zawarli w 3 seriach zamiast w 2, bez dopisywania zapychaczy, czego chciała telewizja.
#267
Napisano 18.05.2009 - |06:54|
Garść luźnych spostrzeżeń (i trochę spekulacji) przed 9-miesięczną przerwą:
--> Sam początek odcinka sprawiał wrażenie, jakbym oglądała kolejną wersję przygód Robinsona Crusoe Ponieważ Jacob łazi boso i mieszka pod stopami posągu jedna rzecz od razu kusi by sprawdzić Ile palców?
Rozmowa z początku odcinka, gdy posąg jeszcze stoi, a na wyspę przybywa najprawdopodobniej "Black Rock", wcale nie musi oznaczać, że Jacob i Samael żyją na niej od tysięcy lat. Raczej "test na dalajlamę" z odcinka 04x11 może wskazywać, że są zwykłymi śmiertelnikami, a zadaniem Richa Malowane Ślepka jest odnajdywanie kolejnych wcieleń. Cały wywód o "progresie" bierze się najprawdopodobniej stąd, że Jacob zachowuje wspomnienia swoich poprzednich wcieleń Koło zostanie rozerwane w momencie, gdy Samael zabije Jacoba. Ale to wcale nie musi oznaczać zwycięstwa Zła (o tym w dalszej części).
--> Egipcjanie byli pierwszą grupą sprowadzoną na wyspę przez Jacoba (albo raczej jedno z jego poprzednich wcieleń). Nie musi oznaczać to jednak wcale, że byli pierwszą cywilizacją wyspy i twórcami m.in. FDW. Zwłaszcza, że z poprzednich odcinków może wynikać podejrzenie, że o kole wiedzą dopiero od momentu, gdy odnalazła go Dharma. Cały czas mam wrażenie, że wyspa jest pozostałością jednego z zaginionych lądów.
Gdzie podziała się wiedza Atlantydów? Odpowiedzią jest biało-czarny znak yin-jang. Zgodnie z mitologią Indii wywodzi się on z wiedzy ludów zaginionego lądu Pacyfiku. Tutaj mamy do czynienia z walką między Dobrem (biały) i Złem (Czarny), natomiast znak yin-jang symbolizuje harmonijną współpracę (współdziałanie) dwóch przeciwieństw: materii i ducha, nauki i wiary, a także Dobro i Zło (Zło jest próbą, która doskonali Dobro).
--> Mieszkanie pod posągiem czy w chatce? Z odcinka mogłoby wynikać, że to Samael był głównym użytkownikiem chatki. I to od niego Ben otrzymywał polecenia, będąc przekonanym, że wykonuje rozkazy Jacoba (btw - który z panów odpowiada za Czystkę?) Jednak wygląda, że Jacob przynajmniej przez jakiś czas musiał urzędować w chatce (noże wbite w deskę), że Othersi nabrali się na ściemę Samaela. Ilana też najpierw poprowadziła swoją drużynę do chatki, dopiero potem poszła pod posąg. Popiół sugeruje, że Samael był uwięziony w chatce. Pytanie - przez kogo? Jacoba? Czy może kogoś wyżej w hierarchii? Jeśli przez Jacoba, to pytanie, który z nich jest zły, pozostaje kwestią nie do końca rozstrzygniętą. Dobry człowiek nie więzi drugiego w chatce
--> Flashback czy flashforward? Z punktu widzenia timeline Lościaków na pewno mamy do czynienia z przeszłością, czyli dla nich jest to flashback. A z punkti widzenia timeline Jacoba mam wątpliwości, gdyż może to być flashforward, dzięki pętli czasu rozgrywający się po wydarzeniach tego odcinka.
Skoro Jacob ma być tym Dobrym, to ciekawy jest dobór ludzi, których odwiedza. Praktycznie wszyscy z nich, poza Sawyerem, mają złe stosunki ze swoim ojcem. Czyżby to był słaby punkt Jacoba? Jakieś kompleksy?
--> Jakim cudem byłby to flashforward dla Jacoba? A kto powiedział, że zginął? W momencie gdy w 2007 roku Łysy wrzuca umierającego Jacoba w płomienie, w 1977 roku Juliet spada do szybu w "Swanie". Chwilę później detonuje bombę... Oślepiający błysk białego światła, jak przy skokach przez czas w pierwszej części sezonu. Skoro wielu przyjmuje założenie, że błysk przeniósł Rozbitków z 1977 roku w 2007 rok, dlaczego nie założyć, że Jacoba też mogło przerzucić w czasie. Jeśli w 1977 rok, na podstawie obrażeń mógł zostac uznany przez Dharmersów za jedną z ofiar tego, co się stało w "Swanie".
Zatem pierwszy odcinek sezonu 6 może się zacząć od widoku Jacoba w bandażach po sam czubek nosa, analogicznie jak teraz widzieliśmy Ilanę, w szpitalu Dharmy poza wyspą. Uratowanie Jacoba przez Dharmiastych byłoby wręcz idealnym powodem do zorganizowania Czystki przez Samaela. Zaś Ilana i Bram mogą być wówczas przedstawicielami Nowej Dharmy: w zamian za ocalenie Jacob oddaje im wyspę.
--> They are coming - zakończenie konfliktu jest znane obu stronom, możliwe, że każdy z nich chce je rozegrać na swoją korzyść. Jestem skłona się założyć, że to, iż teraz przybywają tajemniczy "Oni" jest wpisane od dawna w tę historię. I być może obie strony: Jacob i Samael chciałyby uniknąć tej wizyty. Co ona oznacza?
Skoro jesteśmy przy starożytnym Egipcie: gdy Ozyrys zabija Setha, mimo wszystko nie zwycięża. Pozostali bogowie (w niektórych wersjach mitu sam Ra) przywraca Ozyrysa do życia. To by oznaczało, że Jacob i Samael nie są tak naprawdę najwyższymi władcami wyspy, mają nad sobą zwierzchnika/zwierzchników. To ich zwierzchnicy są spadkobiercami wiedzy twórców wyspy, wiedzy z czasów, gdy była ona jeszcze kontynentem. Dlaczego myślę o zaginionym lądzie? Skoro wiedza "Atlantydów" przetrwała w mitologii indyjskiej, to czy jest przypadkiem, że mamy akurat indyjskie linie lotnicze. A słowo Ajira oznacza... wyspę (o ile się nie mylę, chyba w języku tamilskim, zwłaszcza że głównie Tamilowie uważają się za spadkobierców Pradawnej cywilizacji). Zatem, o ile Ilana i Bram są ludźmi Jacoba, to przynajmniej część rozbitków z lotu 316 może się okazać wysłannikami "Szefostwa", możliwe, że włącznie z Frankiem
--> Śmierć Jacoba jest powodem do interwencji przedstawicieli Zwierzchnictwa: jedna z sił na wyspę zyskała przewagę. Należy zatem przywrócić stan równowagi. I nie zaprzeczę podejrzeniom, że Szefostwo miało i ma swoich agentów. Być może też ktoś z ludzi Jacoba już zdążył powiadomić, co planuje Samael. Do tej pory siedzieli cicho, nie chcieli się wtrącać i ingerować. Teraz musieli ruszyć tyłki i raczej nie będą z tego powodu zachwyceni, że muszą sprzątać bałagan.
--> Rysunek małego Johna i makatka Jacoba - coś mi się wydaje, że obaj wyobrazili swoje przeznaczenie. Gdy na rozkaz Szefostwa Lostzilla znów zostanie wzięta na smycz, czarno widzę losy Johna (Bena również), spełni się to, co wyobraził jako dziecko. Makatka przedstawia wyznawców Słońca - Jacob może stać się już tylko jednym z wielu podwładnych Ra, a nie samodzielnym panem wyspy, który sprowadza na nią, kogo chce. Przywrócenie ładu na wyspie, oznacza powrót Słońca, gdyż do tej pory promienie słoneczne docierają na wyspę w sposób nieprawidłowy (gadanina Daniela z 04x02).
Poruszyliście wątek uzdrowień:
- czy Jacob uzdrowił Locke'a w tym odcinku? Jakoś tego nie widać
- Ben, gadając o uzdrawianiu, raz miał na myśli samą wyspę, raz lokatora chatki, nie prawdziwego Jacoba.
- skoro Jacob uzdrawia, dlaczego Rich zabrał Bena do Świątyni, a nie pod stopkę?
Czyli - uzdrawianie miałoby jednak coś wspólnego ze Świątynią i właściwościami wyspy, a nie samymi zdolnościami Jacoba. Czyli - dokładnie tak samo, jak działa Isaac z Uluru. Który w przeciwieństwie do Kubusia nie dotyka swoich pacjentów. A samo Uluru to Świątynia, jakby nie patrzeć.
Miało być naukowo, miała być Dharma, a było słodkie nieróbstwo w sielskim Dharmówku, a zamiast bunkrów, naukowców i badań - ochroniarze, ciecie i kucharze. Chyba nie o to chodziło... Zamiast ważnych zagadek, wyjaśniane są praktycznie nic nie znaczące pierdoły (wiemy jak Chang stracił rękę, ale dalej to nie wyjaśnia pokręconej kolejności filmików - bo wygląda, że np. "Orchid" jest w fazie budowy, czyli nie ma pewności, że filmik jest już gotowy, i co, z nagraniem z "Perły"?).
Wielki i wszechmocny Jacob, którego boją się Othersi, który siedzi w chatce, który jest niewidzialny, który nie lubi, jak się mu świeci latarką w oczka raptem okazuje się kolesiem, który mieszka pod stopką posągu, łowi rybki, tka makatki i bez problemów daje się zabić, bo "takie jest przeznaczenie". Wybaczcie, ale zajeżdża to pójściem w tym samym kierunku, co zakończenie BSG (bo Bóg tak chciał), czyli religii i metafizyki na wyjątkowo żałosnym poziomie. Wolałabym, gdyby poprzez "Lampposta" wrócili do wątku, że takich miejsc jest więcej na świecie, zahaczając o Uluru.
BTW - drobna uwaga stricte "techniczna", czy mieszkanie pod stopą posągu można uznać za "leżące w cieniu posągu"?
Użytkownik Tajemnicza_Wyspa edytował ten post 18.05.2009 - |07:26|
#268
Napisano 18.05.2009 - |07:50|
Ponieważ Jacob łazi boso i mieszka pod stopami posągu jedna rzecz od razu kusi by sprawdzić Ile palców?
Przecież chodzi w plecionych sandałach.
Rozmowa z początku odcinka, gdy posąg jeszcze stoi, a na wyspę przybywa najprawdopodobniej "Black Rock", wcale nie musi oznaczać, że Jacob i Samael żyją na niej od tysięcy lat. Raczej "test na dalajlamę" z odcinka 04x11 może wskazywać, że są zwykłymi śmiertelnikami, a zadaniem Richa Malowane Ślepka jest odnajdywanie kolejnych wcieleń.
Kolejne wcielenia Przecież Rycho wyraźnie powiedział, że sprawdzał czy Locke jest wyjątkowy (btw nie był).
Cały wywód o "progresie" bierze się najprawdopodobniej stąd, że Jacob zachowuje wspomnienia swoich poprzednich wcieleń
Skąd ten wniosek?
--> Egipcjanie byli pierwszą grupą sprowadzoną na wyspę przez Jacoba (albo raczej jedno z jego poprzednich wcieleń). Nie musi oznaczać to jednak wcale, że byli pierwszą cywilizacją wyspy i twórcami m.in. FDW. Zwłaszcza, że z poprzednich odcinków może wynikać podejrzenie, że o kole wiedzą dopiero od momentu, gdy odnalazła go Dharma.
Chyba jeszcze wcześniej? (vide Christian w studni).
Zatem pierwszy odcinek sezonu 6 może się zacząć od widoku Jacoba w bandażach po sam czubek nosa, analogicznie jak teraz widzieliśmy Ilanę, w szpitalu Dharmy poza wyspą. Uratowanie Jacoba przez Dharmiastych byłoby wręcz idealnym powodem do zorganizowania Czystki przez Samaela. Zaś Ilana i Bram mogą być wówczas przedstawicielami Nowej Dharmy: w zamian za ocalenie Jacob oddaje im wyspę.
WTF? Jaka nowa Dharma. Przecież Ilana i Bram to wysłannicy Jacoba.
--> They are coming -
Po co brnąć w tak zawiłe historie? Jak dla mnie to Zagubieni "nadchodzą". Być może wybuch teleportuje ich do 2007.
--> Śmierć Jacoba jest powodem do interwencji przedstawicieli Zwierzchnictwa: jedna z sił na wyspę zyskała przewagę. Należy zatem przywrócić stan równowagi. I nie zaprzeczę podejrzeniom, że Szefostwo miało i ma swoich agentów. Być może też ktoś z ludzi Jacoba już zdążył powiadomić, co planuje Samael. Do tej pory siedzieli cicho, nie chcieli się wtrącać i ingerować. Teraz musieli ruszyć tyłki i raczej nie będą z tego powodu zachwyceni, że muszą sprzątać bałagan.
WTF?
--> Rysunek małego Johna i makatka Jacoba - coś mi się wydaje, że obaj wyobrazili swoje przeznaczenie. Gdy na rozkaz Szefostwa Lostzilla znów zostanie wzięta na smycz, czarno widzę losy Johna (Bena również), spełni się to, co wyobraził jako dziecko. Makatka przedstawia wyznawców Słońca - Jacob może stać się już tylko jednym z wielu podwładnych Ra, a nie samodzielnym panem wyspy, który sprowadza na nią, kogo chce. Przywrócenie ładu na wyspie, oznacza powrót Słońca, gdyż do tej pory promienie słoneczne docierają na wyspę w sposób nieprawidłowy (gadanina Daniela z 04x02)
Przecież obrazek Locke to jego wspomnienia z wyspy.
Destiny is a fickle bitch.
Only fools are enslaved by time and space.
Ostrożna obserwacja jest jedynym kluczem do prawdy i pełnego zrozumienia.
#269
Napisano 18.05.2009 - |08:09|
AAaa zapomniałbym Jacob dał sie zabic z prostego powodu, gdyby żył musiałby odpowiedziec na chociaz jedno pytanie, co twórcy sukcesywnie omijają
Użytkownik Armageddon89 edytował ten post 18.05.2009 - |08:13|
#270
Napisano 18.05.2009 - |08:35|
Całość zaczyna schodzić na poziom żenujących pierdół i tłumaczeń "Bóg tak chciał", "Takie jest przeznaczenie". Logikę i jakiekolwiek myślenie należy wówczas wywalić do kosza. Jak również fabułę dotychczasowych sezonów.
Osobiście wolałabym eksperyment z wyspą jako wehikułem czasu. Jacob i Samael zostali wysłani w przeszłość - dostając przy okazji szansę zmiany swego losu. Dzięki skokom mogą znajdować się nawet w bardzo odległej historii. I sprowadzić w ten sposób na wyspę nawet Napoleona czy okręty Kleopatry
To, że jeden z nich jest ubrany na biało, a drugi na czarno, wcale nie musi oznaczać Dobry-Zły (mniej więcej coś takiego Frank powiedział Ilanie).
Powód dla którego Samael chce zabić Jacoba - bo ten sprowadza ludzi na wyspę? Wybaczcie, ale zalatuje lipą.
Chatka-zagadka - kto w niej urzędował? Dlaczego Samael został w niej uwięziony? Całość robi się mocno niespójna - czyje rozkazy tak naprawdę wykonywał Ben. Od kogo rozkazy otrzymywał Richard?
Film z pokoju 23 - zdjęcia DeGroota, Hanso i plansza "Bóg cię kocha jak Jacoba" - no sorry, ale teraz logiki w tym za grosz. Za chwilę wcisną nam bajkę, że to Jacob tak naprawdę założył Dharmę.
Rację ma Atlantis, upominający się o wątki z TLE - wybaczcie, ale to bardziej trzymało się kupy. W Lost zrobił się bajzel do kwadratu, a tytuł "Lost" dokładnie oddaje stan umysłowy twórców.
Bynajmniej nie czekam z niecierpliwością na sezon 6. Bo równie dobrze możemy dostać porządne wyjaśnienia głównych tajemnic, jak i totalnie pierdołowate g.wno: powtórkę z sielskiego Dharmówka.
"They are coming" - niby miałoby oznaczać nadejście garstki Lościaków - Rozbitków z 1977 roku? To niby gdzie ta zapowiadana szumnie "wojna"? Jack, Sawyer, Kate kontra 5 razy więcej Othersów? A skoro wszyscy zostali sprowadzeni na wyspę przez Jacoba, to powinni stanowić jedną grupę. To gdzie miejsce na "wojnę"? I z kim?
Praktycznie wszystkie osoby sprowadzone przez Jacoba na wyspę mają coś na sumieniu. "Black Rock" gdy trafił na wyspę był statkiem niewolniczym, nie handlowym. Jacob na wyspę sprowadza "Złych", licząc że ich zmieni?
Tak wszyscy się uparli, że Jacob potrafi uzdrawiać. Jakoś nie pokazano nam, żeby miał coś wspólnego z uzdrowieniem Sary I co z wybudzeniem Carole ze śpiączki?
@Armageddon89
To wynikałoby z tego, że to Jacob odpowiada za wszystkie niegodziwości Bena. No i jakoś nie potrafił go uzdrowić, gdy ten miał raka na kręgosłupie
Użytkownik Tajemnicza_Wyspa edytował ten post 18.05.2009 - |08:50|
#271
Napisano 18.05.2009 - |08:56|
Cóż za głupoty piszecie, dlaczego Samael miałby mieszkac w chatce przeciez to oczywiste, ze tam uwieziony byl Jacob, krag został przerwany dlatego poszedł sobie do posagu i zostawił mapke jaby go ktos szukał, ludzie przeciez to oczywiste, nawet siedzi na tym samym bujanym fotelu co jest w chatce.
AAaa zapomniałbym Jacob dał sie zabic z prostego powodu, gdyby żył musiałby odpowiedziec na chociaz jedno pytanie, co twórcy sukcesywnie omijają
Jak dla mnie to właśnie Samael mieszkał w chacie nie Jacob. Ten od dawien dawna mieszkał pod posągiem. Co też specjalnie zostało pokazane. Zresztą na zdjęciu, które ktoś wcześniej wstawił jest gość podobny do Samaela.
____
Pytanie czy Richie wiedział że Jacoba nie ma w chacie? A jeśli tak to po co okłamywał Bena?
@TW pytanie czy chciał go uzdrowić?
Użytkownik Teoria spiskowa edytował ten post 18.05.2009 - |08:58|
Destiny is a fickle bitch.
Only fools are enslaved by time and space.
Ostrożna obserwacja jest jedynym kluczem do prawdy i pełnego zrozumienia.
#272
Napisano 18.05.2009 - |09:15|
#273
Napisano 18.05.2009 - |09:18|
No właśnie w ten sposób powstaje mega niespójność. Skoro Jacoba nigdy nie było w chatce, to Richie nie skapował, gdzie łazi Ben po rozkazy? I dlaczego też okłamywał Bena? Chciał by ten wykonywał rozkazy wroga Jacoba? I tak w ogóle kto zbudował chatkę?
Po co w takim razie Ilana poszła do chatki?
A z uzdrowieniami sprawa dla mnie jest mocno niejasna. Jest spora różnica między "chcieć" a "móc" Imo - uzdrawia wyspa - jest tak jak w Uluru: przydałoby się pokazać "uzdrowienie" Bena z 1977 roku. Może być też tak, że żaden z nich (ani Jacob, ani Samael) nie jest na tyle silny, by zapanować nad "Mocą" wyspy. Również podobnie może być z Dymkiem - jeden i drugi potrafi go wezwać, ale żaden z nich nie potrafi nad nim do końca zapanować.
Jak również 1954 rok jest dla mnie niejasny - kto kazał Ryśkowi zabić żołnierzy, by zdobyć bombę? Czyj to był plan, by oni znaleźli się w 1977 roku i ją zdetonowali? Nie licząc się z ofiarami...
@Magnes
Na koniec okaże się, że tym "Dobrym" jest Samael? Albo, że Jacob musiał naprawdę mocno nabroić, że ten chce go zabić.
Użytkownik Tajemnicza_Wyspa edytował ten post 18.05.2009 - |09:22|
#274
Napisano 18.05.2009 - |09:37|
Ja to trochę inaczej rozumiem.
-Przybędą, powalczą, zniszczą, zdemoralizują.
-Zawsze kończy się tak samo.
-Kończy się tylko raz.
-Wszystko, co stanie się przed tym, to jedynie postęp.
Nie ważne co zrobią ludzie, zdetonują Jugheada etc i tak finał jest jeden i ten sam. Chociażby Jacob sprowadził na wyspę milion ludzi. Najwidoczniej J i S znajdują się w jakiejś pętli czasowej.
Pytanie po co to robią? Skoro zawsze jest tak samo. Dla rozrywki? Dla próby złamania pętli?
ja to rozumiem podobnie...z tym tylko, ze licza na to, ze w koncu jacys ludzie postapia inaczej i to wlasnie bedzie ta furtka/luka - pamietajmy co Daniel powiedzial - ludzie sa zmiennymi:) hehe
- mysle, ze nie chodzi o sama rozrywke.
- jackob jest gotowy na smierc i wie ze wlasnie sie to tak skonczy
- faktycznie albo to petla, albo powtarzaja po prostu ten "algorytm" od bardzo dawna testujac ludzkosc hehe:)
#275
Napisano 18.05.2009 - |10:12|
Ludzie są zmiennymi, to rzeczywiście jest furtka. Ale zdaje się trzeba znaleźć właściwego człowieka - to on okaże się prawdziwym "Wybrańcem", który złamie pętlę. Tutaj Ilana może mieć nosa, niekoniecznie Frank jest "kandydatem" czy "Wybrańcem", ale od niego może zaczynać się cała układanka (to jest "klucz"). Nie na darmo we flashbackach Kate przewijał się motyw samolociku (w tym odcinku również). Ktoś im to próbuje podpowiedzieć już od dłuższego czasu I to Frank miał być pilotem feralnego lotu 815, zatem komuś musiało zależeć na tym, by pilotem był Seth Norris. Co więcej, wiele zdarzeń z flashbacków bohaterów miało być przeszkodą, by nie dostali się na ten lot - Jacka nie chcieli wpuścić razem z trumną, Hurley się o mało co nie spóźnił, itd.
Jeśli od zawsze zdarza się Incydent, a Jacob ginie, to ani John, ani Jack nie okazali się "Wybrańcami", zdolnymi zmieniać bieg wydarzeń. Dalej jesteśmy w punkcie wyjścia.
Jednak coś się zmieniło - Desmond nie wrócił na wyspę, Aaron jest pod opieką babci (też nie wrócił). Tu widzę działanie "trzeciej siły", która zmienia bieg wydarzeń.
Z drugiej strony - bombę zdetonowała Juliet, której Jacob nie odwiedził. Bo kwestia uzdrowienia jej siostry jest mocno naginana i wątpliwa.
Użytkownik Tajemnicza_Wyspa edytował ten post 18.05.2009 - |10:34|
#276
Napisano 18.05.2009 - |10:14|
Takie spostrzeżenie: na razie wszystkie grupy i osobnicy otoczeni nimbem tajemnicy okazywali się na końcu zwykłymi, często dość żałosnymi (Richard) ludźmi. Jacob może też kimś takim być... (chociaż to mało prawdopodobne mimo wszystko)
A czemu Richard jest żałosny?
@Teoria spiskowa
No właśnie w ten sposób powstaje mega niespójność. Skoro Jacoba nigdy nie było w chatce, to Richie nie skapował, gdzie łazi Ben po rozkazy? I dlaczego też okłamywał Bena? Chciał by ten wykonywał rozkazy wroga Jacoba? I tak w ogóle kto zbudował chatkę?
Po co w takim razie Ilana poszła do chatki?
Mam nadzieję, że wyjaśnią to w 6 sezonie bo faktycznie na razie jakoś to sensu nie ma.
Destiny is a fickle bitch.
Only fools are enslaved by time and space.
Ostrożna obserwacja jest jedynym kluczem do prawdy i pełnego zrozumienia.
#277
Napisano 18.05.2009 - |10:45|
A kto powiedział, że coś się zmieniło? Zakładam, że tak miało być.Jednak coś się zmieniło - Desmond nie wrócił na wyspę, Aaron jest pod opieką babci (też nie wrócił). Tu widzę działanie "trzeciej siły", która zmienia bieg wydarzeń.
BTW śmieszą mnie teksty, że np dotyk Jacoba w mały nosek Katie uchronił ją od przestępczej drogi w młodości.
Nikt nie wpadł na to, że Jacob po Incydencie postanowił po prostu odwiedzić ich wszystkich? No i pobłogosławić, ale to nie oznacza, że zmienić ich przyszłość. Może błogosławieństwo Jacoba (nie mówię o leczeniu) ... daje możliwość bycia duchem?
Zakładam taki przebieg wydarzeń:No właśnie w ten sposób powstaje mega niespójność. Skoro Jacoba nigdy nie było w chatce, to Richie nie skapował, gdzie łazi Ben po rozkazy? I dlaczego też okłamywał Bena? Chciał by ten wykonywał rozkazy wroga Jacoba? I tak w ogóle kto zbudował chatkę?
Po co w takim razie Ilana poszła do chatki?
Horacy zbudował czatkę. W pewnym momencie (po czystce?) Jacob w niej zamieszkał. Zakładalnie Widmore, potem Ben łazili do niego po rozkazy, tyle, że Ben okłamywał wszystkich wstydząc się, że nie ma kontaktu z Jacobem. Kiedy na Wyspie pojawiło się ciało Christiana, Dymek przejął je i jakoś wypędził Jacoba z chatki zajmując ją. Potem widzieliśmy ten cały cyrk co było, kiedy Ben poszedł z Lockiem do chatki (oczekując, że sobie pogada w powietrze, a tu niespodzianka!), itd. Przez te trzy lata jak znikli Ben i Locke, Rysiek został tymczasowym leaderem, do którego Jacob nawiązał kontakt, że mieszka teraz pod Stopą. Ilana nie wiedziała o nowej przeprowadzce Jacoba, a skoro nie zastała go w nowym mieszkaniu, to poszła sprawdzić w starym.
Proste
@TS
Pewnie dlatego, że nie spełnił wygórowanych oczekiwań widowni...A czemu Richard jest żałosny?
#278
Napisano 18.05.2009 - |10:52|
Według tego, co ludziki piszą na forach:
a. Ilana i jej ekipa
b. Rozbitkowie z 1977 roku
c. ktoś inny
Osobiście stawiam, że chodzi o opcję c - na to może wskazywać, w jaki sposób zostało to powiedziane przez Jacoba, jak i reakcja Johna-Samaela.
Zapowiadana wojna...
No i już wręcz lostowa tradycja - coś zaskakującego na początek
Jacob mieszka pod stopką
Samael siedzi w chatce
Do kogo Richie zaniósł Bena do Światyni? Któryś z nich tam też mógł urzędować? Czy może mówimy o jeszcze kimś innym?
@Grzebul
Ale takie założenie sugeruje, że to Jacob w 1954 dał rozkaz wymordowania żołnierzy.
Biała koszulka i czarny charakterek tak naprawdę
Użytkownik Tajemnicza_Wyspa edytował ten post 18.05.2009 - |11:05|
#279
Napisano 18.05.2009 - |11:23|
Odnośnie tego, od kogo Ben dostawał rozkazy, czy od Jacoba Czy Samaela.
Nie wiem czy zauważyliście, ale gdy Ben mówił do Jacoba, powiedział coś takiego: "Richard przynosił mi Twoje rozkazy, skrawki papieru, listy".
No Richie chyba wiedział który to jest Jacob i wiedział gdzie mieszka (zaprowadził fałszywego Locke'a do statuy).
Moim zdaniem po prostu Ben, aby zachować twarz, raz zaprowadził Locke'a do chatki, bo poprostu tak mu się wydawało, że tam Jacob przebywa, gdyż nigdy do niego nie poszedł, ew. chodził tylko do chatki, żeby podejrzeń nie było ze strony reszty Innych, a i tak Richie mu przynosił rozkazy...
#280
Napisano 18.05.2009 - |11:52|
A czemu Richard jest żałosny?
Nic nie wie, nawet skąd jest taki długowieczny, gubi się, chodzi za Locke, który okazuje się nie być Locke... Ostatnie odcinki wydawał mi się wyjątkowo żałosny. Miał taki syndrom: "ja nic nie wiem, ja tylko robię co mi lider każe".
Użytkownik Magnes edytował ten post 18.05.2009 - |11:52|
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych