Topic śmiechu...
#261
Napisano 20.11.2003 - |22:44|
- Za złotówkę może pani wziąć tyle jabłek, ile zdoła pani unieść.
Blondynka uradowana:
- Świetnie, to ja wezmę za pięć złotych.
Policjant patrolujący wieczorem miasto w pewnym momencie zobaczył zaparkowany na uboczu samochód. Zaniepokojony podszedł bliżej od tyłu i zobaczył w środku dziewczynę czytającą gazetę i mężczyznę palącego papierosa i nerwowo spoglądającego co chwilę na zegarek.
Policjant zastukał w szybkę i pyta:
- Przepraszam ale co Pan tu robi?
- Słucham radia...
- A co robi Pańska towarzyszka?
- Jak to co, czyta gazetę...
Policjantowi sytuacja wydała się jednak nieco podejrzana.
- Przepraszam, że pytam, ale ile lat ma ta pani?
Na to facet spoglądając na zegarek:
- Za 10 minut będzie miała 16.
Wodzu Dwa Orły" - spytał reporter CNN starego Indianina - "Jakie zmiany zauważyłeś podczas stu lat swojego życia?"
Wódz odpowiedział spokojnie:
"Kiedy biały człowiek odkrył tą ziemię, Indianie tu rządzili. Nie było podatków. Nie było długów. Dużo bizonów. Dużo bobrów. Czyste powietrze. Czysta woda. Kobiety wykonywały całą robotę. Szaman leczył za darmo. Mężczyźni spędzali całe dnie na polowaniu i łowieniu ryb, a całe noce na kochaniu się z kobietami...
Wódz oparł się i uśmiechnął... "Biały człowiek bardzo głupi - myślał, że może ulepszyć taki system...
Facet wszedł do sklepu z bielizną podszedł do sprzedawczyni i nieśmiało powiedział:
- Chciałbym kupić stanik dla żony...
- Jakiego rodzaju ??
- Rodzaju ?? To są różne rodzaje ??
- Proszę spojrzeć - powiedziała sprzedawczyni i pokazała mu całe mnóstwo staników we wszystkich możliwych kolorach, rozmiarach, kształtach i materiałach.
Gościu wyglądał na strasznie zakłopotanego...
Sprzedawczyni uśmiechnęła się i powiedziała:
- Tak naprawdę, pomimo tej różnorodności, są tylko cztery typy staników: Katolicki, Armii Zbawienia, Prezbiteriański i Baptystyczny...Jaki pan sobie życzy?
Facet, jeszcze bardziej zaskoczony poprosił o wytłumaczenie różnicy między tymi typami...
- To proste - rzekła sprzedawczyni - Katolicki wspiera masy, Armii Zbawienia podnosi upadłych, Prezbiteriański pozwala im stać prosto, a Baptystyczny robi góry z malutkich pagórków...
Rzecz dzieje się w "epoce" późnego Gierka. Do sklepu mięsnego wchodzi facet i mówi :
- Co mogę kupić do jedzenia ?. Ekspedientka odpowiada :
- To co widać.
- To pół kilograma orła poproszę.
Dwóch żebraków spotyka się na ulicy Kijowa.
- Wiesz byłem w pałacu Brodzkiego.
- A ile dostałeś?
- Złotówkę.
- Tak mało??!!
- Nie chciałem nalegać. Wydaje mi się, że Brodzkiemu źle się teraz powodzi. Zajrzałem do salonu i, uważasz na własne oczy widziałem, że jego dwie córki grały na jednym fortepianie...
T.O.M.C.I.A.K.: Transforming Obedient Machine Calibrated for Infiltration and Accurate Killing
Czuję, że budzi się we mnie zwierzę... Ale obawiam się, że to leniwiec...
#262
Napisano 20.11.2003 - |22:58|
wrzeszczą i ogólnie jest fajno. Wszyscy oczywiście stoją, wszyscy oprócz
jednego faceta, który zamiast patrzyć na gre, ostro sie onanizuje, nie
zwracając na nikogo uwagi. W pewnym momencie ktoś to zauważa i zaczyna się
przyglądać. Potem szturcha drugiego i juz po chwili duża grupa ludzi patrzy
na ostro walczącego z "klejnotem" gościa. Kilka minut pózniej caly stadion
patrzy juz na
faceta, który kręcąc śmigłem nadal nie wie jakie wzbudza zainteresowanie.
Nawet telewizyjne kamery się na nim skupiły. Wreszcie zawodnicy obu drużyn
zauważyli brak dopingu i też patrzż tam gdzie wszyscy. W koncu - UUUUHHHH!
Facet skończył, czerwony z wysilku ale szczesliwy... Schowal graty,
wyciągnął papierosy i zapalki. W tym momencie widzi, ze caly stadion patrzy
w milczeniu na niego.
Gosciu zamiera z fajką przy ustach i zapaloną zapalką, spogląda powoli
wokoło i w końcu mówi ze zrezygnowaniem:
- Niieeeee no, [beeep]aa - nie mowcie, ze tu jarac nie wolno....
Pytanie :
Ile zwierząt zabrał Mojzesz na Arke?
Użytkownik obi edytował ten post 20.11.2003 - |22:59|
#264
Napisano 21.11.2003 - |11:44|
- Dlaczego płaczesz?
Drwal odpowiedział, że siekiera mu wpadła do wody.
Bóg zstąpił na ziemię, wszedł do wody i po chwili wyłonił się ze złotą siekierą.
- To Twoja siekiera? - zapytał
- Nie - odpowiedział drwal.
Bóg ponownie się zanurzył i po chwili trzymał srebrną siekierę pytając drwala czy to jego.
- Ta również nie jest moja - odparł drwal.
Bóg po raz trzeci się zanurzył i wyjął z wody żelazną siekierę.
- A może ta?
- Tak, to moja siekiera - ucieszył się drwal.
Bóg był zadowolony, że taki uczciwy człowiek chodzi po ziemi i w nagrodę podarował mu wszystkie trzy siekiery. Drwal wrócił do domu szczęśliwy.
Innego dnia drwal spacerował nad brzegiem tej samej rzeki wraz z żoną.
Nagle żona potknęła się i wpadła do wody.
Drwal usiadł na brzegu rzeki i zaczął płakać. Ponownie objawił mu się Bóg i zapytał:
- Dlaczego płaczesz?
Drwal odpowiedział, że żona mu wpadła do wody.
Bóg jeszcze raz zstąpił na ziemię, wszedł do wody i po chwili wyłonił się wraz z Jennifer Lopez.
- To Twoja żona? - zapytał
- Tak - odparł drwal
Bóg się na poważnie zdenerwował:
- Ty kłamco! To nie jest prawda! To nie jest Twoja żona!
Drwal odparł:
- Boże wybacz mi, to nieporozumienie. Widzisz, jeśli powiedziałbym 'nie' Jennifer Lopez, wróciłbyś i wyszedł z Cameron Diaz, i jeśli znowu powiedziałbym 'nie', poszedłbyś trzeci raz i wrócił z moją żoną, której powiedziałbym 'tak', a wtedy otrzymałbym wszystkie trzy.
Ale Panie, jestem tylko biednym drwalem, nie dałbym rady dbać o trzy żony, dlatego właśnie powiedziałem 'tak' za pierwszym razem".
Sala operacyjna, pacjent leży na leżance, podchodzi anestezjolog.
- Dzień dobry, dzisiaj ma pan operację, będę pana usypiał, ale mam jeszcze jedno pytanie. Czy leczy się pan w naszym szpitalu prywatnie, czy na kasę chorych?
Pacjent na to:
- Na kasę chorych.
Anastezjolog:
- Aaaaa... kotki dwa...."
Na skrzyżowaniu zapala się czerwone światło. Pierwsza hamuje czarna wołga. Jadący za nią mercedes 600 nie zdążył wyhamować i uderzył w bagażnik wołgi. Z mercedesa wybiega Nowy Ruski, zza pazuchy wyciąga pistolet i z wściekłością zaczyna walić po szybach wołgi. Nagle widzi siedzącego w środku pułkownika kontrwywiadu.
- Towarzyszu pułkowniku! Towarzyszu pułkowniku! - wrzeszczy pobladły Nowy Ruski - Ja tu stukam i stukam, a towarzysz nie otwiera i nie otwiera! A ja się chciałem zapytać, dokąd pieniądze zawieźć dla towarzysza pułkownika!!!
- Panne Rachele, ja musze pannie powiedzieć, jako sąsiad, że przez panne ... ja straciłem spokój...
- O tem pomów pan najpierw z moje mame!
- Ach tak... to zacna mame co wieczór tak niemiłosiernie rzempoli na te forteklape?
autentyk wojskowy (ale nie mój):
Myśmy na szkoleniach mieli dopracować ewakuację regionu przy klęsce żywiołowej - każda pięcioosobowa grupa miała być oceniana osobno.. pomysły miały się nie powtarzać... cóż... wylosowaliśmy piąty numerek (ostatni). Przeżyliśmy w wykonaniu innych grup pożar, powódź, trzęsienie ziemi i pobliski wybuch wulkanu - wykorzystali nam wszystkie pomysły - kiedy do nas doszło kolega - przewodniczący grupy wstał i z kamienną twarzą powiedział (odpowiednio budując napięcie): "Pewnego dnia mgła podniosła się znad pól, z których równymi szeregami wyszły kartofle-zabójcy"...
T.O.M.C.I.A.K.: Transforming Obedient Machine Calibrated for Infiltration and Accurate Killing
Czuję, że budzi się we mnie zwierzę... Ale obawiam się, że to leniwiec...
#265
Napisano 21.11.2003 - |13:09|
2. Jeśli jest to NAPRAWDĘ pilna sprawa, to wbiegaj do mnie co 10 minut i pytaj: "I jak idzie?". To pomaga!
3. Zawsze wychodź z biura nie mówiąc dokąd idziesz.
Daje mi to szansę bycia kreatywnym, kiedy ktoś zapyta gdzie jesteś.
4. Jeśli mam pełne ręce papierów, pudełek, teczek -
NIGDY nie otwieraj mi drzwi. Muszę nauczyć się niezależności i obywania się bez Twojej pomocy. Na tym polega ta praca...
5. Jeśli dasz mi więcej niż jedną pracę do wykonania, nie mów która jest priorytetowa. Pozwól, że zgadnę. Dzięki temu udoskonalę swoje umiejętności menedżerskie i ukryte zdolności jasnowidzenia.
6. Rób wszystko, abym się spóźniał/a. Lubię biuro, bo tak naprawdę to nie mam dokąd iść i co robić. Moje życie należy do Ciebie!
7. Jeśli moja praca Cię satysfakcjonuje, to zatrzymaj to dla siebie. Chwalenie mogło by mnie zawstydzić...
8. Jeśli nie podoba Ci się moja praca - mów o tym wszystkim dookoła. Lubię popularność, więc chcę by moje imię było powszechnie znane.
9. Jeśli masz jakieś specjalne instrukcje odnośnie
mojej pracy, nie zapisuj mi ich. Najlepiej zachowaj je, do momentu gdy już kończę pracę, albo jeszcze lepiej, gdy już ją skończę. Dzięki temu, dostanę okazję powtórzyć wszystko od początku i nabrać wprawy.
10. NIGDY nie przedstawiaj mnie ludziom z którymi rozmawiasz. Nadal rozwijam zmysł jasnowidzenia z pkt. 5.
11. Bądź dla mnie miły tylko wtedy, gdy to co robię
może odmienić Twoje życie. To i tak za wiele jak na mnie...
12. Mów mi o wszystkich Twoich problemach. Nawet tych najmniejszych. Nikt dookoła nie ma problemów, więc fajnie wiedzieć, że komuś się źle powodzi.
do serca człowieka
zimnego jak głaz
Ale ja – jak woda
co cierpliwe czeka
aż skałę zniszczy czas
Mój świat
#266
Napisano 21.11.2003 - |17:50|
- Człowiek, którego stać na luksus połamania nóg w bardzo znanej miejscowości górskiej, przy pomocy bajecznie drogiego sprzętu.
Jedzie mężczyzna do kochanki. W autobusie usiadł na wolnym miejscu, ale nie skasował biletu. Obok niego stoi mężczyzna z kwiatami. Chciałby go poprosić o skasowanie biletu, ale jak się do niego zwrócić? Myśli: "Skoro ten nie wysiadł na tym przystanku, znaczy, że jedzie do mojej dzielnicy. Jedzie z kwiatami. To znaczy, że do kobiety. Kwiaty są piękne, to i kobieta musi być piękna. W mojej dzielnicy mieszkają dwie piękne kobiety: moja żona i moja kochanka. Nie jedzie do mojej kochanki, bo ja tam jadę. Znaczy, że jedzie do mojej żony. Moja żona ma dwóch kochanków: Piotra i Marcina. Marcin wyjechał w delegację..."
-Panie Piotrze, może mi pan skasować bilet?
Dziennikarz z południa Europy pyta Eskimosa:
- Czy można u was pracować, gdy temperatura spada poniżej 40 stopni Celsjusza?
- Można, ale wtedy do pracy używamy kobiet.
W dowód przyjazni Bush z Putinem zamienili się sekretarkami. Po jakimś czasie sekretarka Busha telefonuje do niego z Rosji.
- Szefie, ja tutaj nie wytrzymam. Kazano mi związać włosy, założyć
stanik i podłużyć. spódnicę.
Wkrotce do Putina telefonuje ze Stanow jego sekretarka.
- Szefie, ja tutaj nie wytrzymam! Kazano mi rozpuścić włosy, zdjąć
stanik i tak skrócić spódnice, że lada moment będzie mi widać kaburę i
klejnoty.
#267
Napisano 21.11.2003 - |18:49|
Staje przeciąga sie i mówi do owcy
-a żebyś ty jeszcze gotować umiała.
#268
Napisano 21.11.2003 - |21:20|
[Akcja dzieje się na cmentarzu]
MG: Widzisz ghula
G1: Podchodzę i głaszcze go.
G2: Debilu on cię zabije.
G1: Pies? Chyba jesteś głupi.
***
[Kłótnia dwóch graczy przed grą]
G1: Ja wiem więcej o tych RPG
G2: Niby dlaczego?
G1: Bo grałem w Red Alert 2.
***
[Targowisko, gracze chcą kupić broń]
MG: Wielki miecz kosztuje 20 sz., a wielki topór 30sz., czyli razem będzie 80sz.
G1: Proszę oto pieniądze.
[Chwilę później]
G1: Wiesz co ten sprzedawca się pomylił.
G2: Dlaczego tak sądzisz?
G1: Ponieważ powinniśmy zapłacić o 20 sz. więcej niż powiedział, no cóż ale to jego strata.
***
[ G1 i G2 chcą pozbyć się G3]
MG: Nastała noc a wy jesteście zbyt zmęczeni, aby iść dalej.
G3: Kładę się i zasypiam.
G1 i G2: Podbiegamy i zaczynamy go związywać.
[Po nałożeniu na G3 15 kajdanów mistrzowskich, i zaplątaniu go w 30 łańcuchów i 20 lin, zanieśli go nad rzekę i wrzucili do wody]
***
[Gracze spotkali nimfę]
MG: Jeżeli na nią spojrzysz to oślepniesz albo nawet zginiesz, nawet okulary słoneczne ci nie pomo?
G1: Nakładam okulary słoneczne i kieruje wzrok w jej kierunku.
MG; Umierasz.
G1: Dlaczego przecież mówiłeś, że okulary słoneczne?
MG: Ci nie pomogą
***
[Gracze przypadkowo weszli do jaskini smoka, a wyjście zawaliło się]
G1: Nie wiem jak wy, ale ja spróbuję odkopać te kamienie.
G3: A może pójdziemy dalej, przecież mam różdżkę do kontrolowania smoków.
G2: Nie dzięki moim zdaniem za tanio ją kupiłeś, wolę pomóc G1 w kopaniu.
G3: To pójdę sam.
G1: Szkoda mi go.
G2: No był dobrym kumplem.
[Minęło kilka minut]
MG: Słyszycie krzyk: O k**** to nie działa.
G2: Ostrzegałem.
***
[Gracze muszą odnaleźć pewną różdżkę]
MG: Widzicie ogromne drzwi.
G3: Ja mam nasłuchiwanie, to możemy zobaczyć co tam jest.
***
G1: To co mamy zrobić?
G3: Może otworzymy drzwi?
G1:[Pada na kolana] O wielka inteligencjo nigdy byśmy na to nie wpadli.
***
[Po wejściu do środka]
MG: Widzicie pomieszczenie typowo kanciaste.
***
[ Kilka chwil po wygranej walce z dwoma szczurami]
MG: Co robicie?
G3: Podchodzę i p******* się z klamką.
***
G2: Poskromiłem dziwkę.
MG: Dostajesz 3 XP i umiejętność ?poskramianie dziwek?
***
G3: Przeszukuje skrzynie
MG: Taaa pocałuj mnie w kant ku****
***
[G1 atakuje]
G1: 5+7
MG: Ile masz?
G1: 20
***
[kilka minut po tym jak G1 zabił G3]
G3: Ożywicie mnie jeszcze dzisiaj?
G1: A kto powiedział, że w ogóle cię ożywimy?
***
G3: Ożywcie mnie bo idę na chatę.
G1: To po co mamy cię ożywiać?
G3: Bo jak wrócę nie będziecie musieli mnie ożywiać.
***
G1: Odbieram mu 17 HP
MG: Od kiedy?
***
[G1 i G2 odnaleźli różdżkę]
MG: Pojawia się Ozyrys otwiera portal i wchodzicie do środka wszyscy czterej.
G1: Jak czterej?
MG: Ozyrysa było dwóch.
T.O.M.C.I.A.K.: Transforming Obedient Machine Calibrated for Infiltration and Accurate Killing
Czuję, że budzi się we mnie zwierzę... Ale obawiam się, że to leniwiec...
#269
Napisano 23.11.2003 - |12:06|
Piękna dama wychodzi na spacer w futrze i spotyka na ulicy członków ekologicznej organizacji Greenpeace.
- Jak pani nie wstyd nosić futro zdarte z żywych norek?!
- To nie norki, to poliestry.
- A czy pani wie, ile poliestrów musiało oddać życie, żeby pani miała futro?!
Zimą koło jeziora przechodzi harcerz. Mija wędkarza łowiącego w przeręblu ryby, a po chwili słyszy wołanie:
- Ratunku! Lód pękł! Topię się!
Harcerz na to:
- Po co krzyczysz?! Medal za ratowanie tonących już mam.
Blady świt, Kowalski śpi sobie w najlepsze, a tu ktoś wali do drzwi. Wreszcie zwleka się z tapczanu, otwiera. Patrzy nikogo nie ma... ale jest, na samym progu - malutka kostucha, wysokości dłoni, z kosą na ramieniu. Kowalski budzi się w okamgnieniu. Klęka i błaga: "Nie dzisiaj! Daruj, nie dzisiaj!". Na to kostucha: "Nie pękaj, ja nie po ciebie, ja po twojego kanarka...".
#270
Napisano 24.11.2003 - |23:18|
Byłem szczęśliwy. Byłem tak szczęśliwy jak tylko mógłbym to sobie
wyobrazić.
Z moją dziewczyną spotykałem się ponad rok i w końcu zdecydowaliśmy
się
wziąć ślub. Moi rodzice byli naprawdę zachwyceni i pomagali nam we
wszystkich przygotowaniach do naszego wspólnego życia,przyjaciele
cieszyli
się razem ze mną a moja dziewczyna... była jak spełnienie moich
najśmielszych marzeń. Tylko jedna rzecz nie dawała mi spokoju -
dręczyła i
spędzała sen z powiek... jej młodsza siostra. Moja przyszła szwagierka
miała
dwadzieścia lat, ubierała wyzywające obcisłe mini i króciutkie
bluzeczki,
eksponujące krągłości jej młodego, pięknego ciała. Często kiedy
siedziałem
na fotelu w salonie, niby przypadkiem schylała się po coś tak, że
nawet
nie przyglądając się, miałem przyjemny widok na jej majteczki. To nie
mógł być
przypadek, nie zachowywała się tak nigdy kiedy w pobliżu był ktoś
jeszcze.
Któregoś dnia siostrzyczka mojej dziewczyny zadzwoniła do mnie i
poprosiła
abym po drodze do domu wstąpił do nich rzucić okiem na ślubne
zaproszenia.
Kiedy przyjechałem była sama w domu. Podeszła do mnie tak blisko,że
czułem
słodki zapach jej perfum i wyszeptała, że wprawdzie wkrótce będę
żonaty,
ale ona pragnie mnie tak bardzo... i czuje, że nie potrafi tego uczucia
pohamować... i nawet nie chce. Powiedziała, że chce się ze mną kochać,
tylko
ten jeden raz, zanim wezmę ślub z jej siostrą i przysięgnę jej miłość
i
wierność póki śmierć nas nie rozłączy. Byłem w szoku i nie mogłem
wykrztusić z siebie nawet
jednego słowa. Powiedziała "Idę do góry, do mojej sypialni. Jeśli
chcesz,
chodź do mnie i weź mnie, nie będę czekać długo"
Stałem jak skamieniały i obserwowałem ją jak wchodziła po schodach
kusząco
poruszając biodrami. Kiedy była już na górze ściągnęła majteczki i
rzuciła
je w moją stronę. Stałem tak przez chwilę, po czym odwróciłem się i
poszedłem do drzwi frontowych. Otworzyłem drzwi i wyszedłem z domu,
prosto,
w kierunku zaparkowanego przed domem samochodu. Mój przyszły teść stał
przed
domem - podszedł do mnie i ze łzami w oczach uściskał mówiąc "Jesteśmy
tacy
szczęśliwi, że przeszedłeś naszą małą
próbę. Nie moglibyśmy marzyć o lepszym mężu dla naszej córeczki. Witaj
w rodzinie!"
A morał z tej historii... Zawsze trzymaj prezerwatywy w samochodzie!!!
#271
Napisano 25.11.2003 - |01:43|
1. Start jest zawsze dobrowolny; lądowanie - zawsze obowiązkowe.
2. Jeśli oddasz drążek, domy zrobią się większe. Jeśli go ściągniesz - zmaleją. Oczywiście jeśli będziesz nadal go ściągać, one znowu urosną.
3. Latanie nie jest niebezpieczne. To co niebezpieczne, to kraksa.
4. Zawsze lepiej jest być tu - na ziemi, marząc by być tam - w powietrzu, niż być tam i marzyć, żeby znaleźć się tutaj.
5. Jedyna sytuacja, w której masz za dużo paliwa jest wtedy, gdy płoniesz.
6. Śmigło to tak naprawdę tylko duży wentylator, służący do chłodzenia pilota. Gdy się zatrzymuje, można na własne oczy zobaczyć, jak pilot zaczyna się pocić.
7. Jeśli nie wiesz co robić, nabieraj wysokości. Nikt się jeszcze nie zderzył z niebem.
8. Dobre lądowanie, to takie, po którym możesz o własnych siłach wyjść z samolotu. Świetne lądowanie, to takie, po którym samolot nadaje się do dalszego użytku.
9. Ucz się na błędach innych. Nie pożyjesz tak długo, by nauczyć się czegoś na własnych.
10. Jeśli doturlanie się do terminala wymaga pełnej mocy silników, to znaczy, że lądowałeś ze schowanym podwoziem.
11. Prawdopodobieństwo przeżycia jest odwrotnie proporcjonalne do kąta podchodzenia. Im większy kąt, tym przeżycie jest mniej prawdopodobne i na odwrót.
12. Nie pozwól, by samolot zabrał Cię w miejsce, którego Twój umysł nie odwiedził 5 minut temu.
13. Nie wchodź w chmury. Ta srebrna linia, o której mówią wszyscy na pokładzie może się okazać innym samolotem, lecącym w przeciwną stronę. Z pewnych źródeł wiadomo także, że w chmurach lubią ukrywać się góry.
14. Staraj się by łączna liczba wykonanych przez Ciebie lądowań była równa liczbie startów, które wykonałeś.
15. Są trzy proste zasady, które pozwolą Ci zawsze gładko wylądować. Niestety - nikt ich nie zna.
16. Zaczynasz z pełnym workiem szczęścia i pustym workiem na doświadczenie. Cała sztuka, to napełnić worek na doświadczenie zanim worek ze szczęściem się opróżni.
17. Śmigłowce nie mogą latać; są po prostu tak brzydkie, że ziemia je odpycha.
18. Jeśli jedyne, co możesz zobaczyć za oknem, to ziemia kręcąca się w kółko, a jedyne, co możesz usłyszeć, to hałasy z kabiny pasażerskiej, wiedz, że nie wszystko idzie jak powinno.
19. Umiejętność prawidłowej oceny przychodzi z doświadczeniem. Niestety doświadczenia przybywa w wyniku niewłaściwej oceny.
20. Zawsze najlepiej trzymać ten zaostrzony koniec tak daleko z przodu, jak się da.
21. Rozglądaj się. Zawsze jest coś, czego nie zauważyłeś.
22. Pamiętaj! grawitacja to nie tylko ciekawa idea. To prawo! I jak na razie nie zanosi się na jego zniesienie.
23. Trzy najbardziej bezużyteczne rzeczy, to wysokość nad Tobą, pas startowy za Tobą i 1/10 sekundy temu.
Zlotym i srebrnym przetykane swiatlem,
Blekitne, ciemne, przydymione szaty
Nocy i swiatla, i polswiatla,
Rozpostarlbym je pod twoje stopy.
Lecz biedny jestem: me skarby -- w marzeniach,
Wiec ci rzucilem marzenia pod stopy;
Stapaj ostroznie, stapasz po marzeniach...
#272
Napisano 25.11.2003 - |18:12|
Gulfwar
Pewien aktor, w wieku już podeszłym, miał kłopoty ze znalezieniem roli. Największym jego problemem było zapominanie tekstu.
Znajomy reżyser teatralny bardzo chciał mu pomóc, a że realizował właśnie sztukę, gdzie w epizodzie była do zapamiętania raptem 1 linijka tekstu, zaangażował naszego aktora.
- Słuchaj - mówi reżyser - wejdziesz na scenę z wielką różą w dłoni. Trzymaj ją za sam koniuszek, między kciukiem i palcem wskazującym, przejdź przez scenę, zatrzymaj się na środku i wąchając różę z błogością powiedz: "Ach, jakże cudowny jest zapach mojej Pani!".
Aktor uczył się tekstu kilka dni i w końcu wykuł go na blachę. W dzień
premiery wszedł na scenę, stanął na środku i zadeklamował:
- "Ach, jakże cudowny jest zapach mojej Pani!".
Na sali rozległa się burza oklasków. Aktor zszedł ze sceny i wpadł na wściekłego reżysera:
- Idioto! Zepsułeś mi całą sztukę!!!
- Przekręciłem tekst? - niepewnie zapytał aktor.
- Nie! Zapomniałeś tej pier...nej róży!
T.O.M.C.I.A.K.: Transforming Obedient Machine Calibrated for Infiltration and Accurate Killing
Czuję, że budzi się we mnie zwierzę... Ale obawiam się, że to leniwiec...
#273
Napisano 26.11.2003 - |12:35|
-No stary niestety przykro mi ale twój kot zdechł.
-Ehh musiałeś tak walić prosto z mostu? Przez ciebie będe miał zepsutą resztę urlopu. Mogłeś mi powiedzieć, że kot siedzi na dachu i nie chce zejść. Pózniej zadzwoniłbym za dwa dni i ty byś powiedział,że spadł z dachu i leży u weterynarza połamany, a kiedy zadzwoniłbym za kolejne dwa dni powiedziałbyś, że mimo największych wysiłków weterynarza mój kociak zdechł. No ale cóż stało się, powiedz mi lepiej co tam u babci?
- No więć babcia siedzi na dachu i nie chce zejsć.....
do serca człowieka
zimnego jak głaz
Ale ja – jak woda
co cierpliwe czeka
aż skałę zniszczy czas
Mój świat
#274
Napisano 27.11.2003 - |00:58|
oświetlenie, ustawili automatyczną sekretarkę, przykryli klatkę z papugą i zamknęli kotkę w piwnicy. Następnie zadzwonili po taksówkę. Para postanowiła poczekać na taksówkę przed domem. Otworzyli drzwi by wyjść z domu. Tymczasem kotka wylazła z piwnicy przez uchylone okno i tylko czekała na otwarcie drzwi, by wśliznąć się do mieszkania. Nie chcąc by kotka buszowała po domu, gdyż zawsze wtedy próbowała zjeść ptaka, mąż rad nierad wrócić do środka. Zwierzak wbiegł po schodach
na górę, mężczyzna pobiegł za nim. Kobieta wsiadła do taksówki, która właśnie nadjechała. Nie chcąc, by kierowca domyślił się, że dom będzie pusty, wyjaśniła, że mąż właśnie mówi "dobranoc" jej matce i za chwilę zejdzie.Kilka minut później mąż wsiadł i kierowca przekręcił kluczyk w stacyjce
Tymczasem mąż zaczął się usprawiedliwiać:
- Przepraszam, że zajęło mi to tyle czasu, ale ta wredna suka
najpierw schowała się pod łóżkiem. Szturchałem ją parę minut wieszakiem i wreszcie wylazła! Potem zawinąłem ją w koc, żeby mnie nie podrapała. Zwlokłem jej tłusty tyłek po schodach i wrzuciłem z powrotem do piwnicy!
====================
Kochany mąż
Mąż zwraca się do żony:
- Kochanie, przyniesiesz mi herbatę?
Żona (zalotnie):
- A czarodziejskie słowo?
- Biegiem!
====================
Lekcja marketingu
Widzisz fantastyczną kobietę na imprezie. Podchodzisz do niej i mówisz: ,,Jestem świetny w łóżku!''.
To się nazywa marketing bezpośredni.
Jesteś na imprezie z kolegami, widzisz niezłą kobietę. Namawiasz jednego z twoich kolegów, by do niej podszedł i powiedział: ,,On jest świetny w łóżku!''
To się nazywa reklama.
Widzisz na imprezie ładną dziewczynę, bierzesz od niej telefon. Po powrocie do domu dzwonisz i mówisz: ,,Kochanie, jestem najlepszy w łóżku!''.
To się nazywa telemarketing!
Jesteś na imprezie, poznajesz piękną dziewczynę. Kupujesz jej drinka, zabawiasz. Proponujesz transport do domu, a na samym końcu mówisz: ,,Tak przy okazji to jestem najlepszy w łóżku!''.
To się nazywa public relations.
Jesteś na imprezie i widzisz świetną dziewczynę. Ona podchodzi do ciebie i mówi: ,,To ty jesteś najlepszy w łóżku!''.
To się nazywa rozpoznawalność marki.
==================
Wchodzi kobieta do apteki i mowi do aptekarza, ze chce kupic arszenik.
- Po co pani arszenik? - pyta aptekarz.
- Chce otruc mojego meza, ktory mnie zdradza.
- Droga pani, nie moge pani sprzedac arszeniku, aby pani zabila meza,
nawet w przypadku gdy sypia z inna kobieta.
Na to kobieta wyciaga zdjecie na ktorym jej maz kocha sie z zona
aptakarza.
- Oooo! - mowi aptekarz
- Nie wiedzialem, ze ma pani recepte!
==================
Chodnikiem biegnie przerażona kobieta, a za nią groźnie sapiąc wielki
mężczyzna. W końcu ona nie ma już sił. Staje, odwraca się do niego i
krzyczy:
- Poddaję się, niech mnie pan gwałci, tylko nie zabija !
- Gwałć się pani sama, ja się śpieszę na pociąg !
Zlotym i srebrnym przetykane swiatlem,
Blekitne, ciemne, przydymione szaty
Nocy i swiatla, i polswiatla,
Rozpostarlbym je pod twoje stopy.
Lecz biedny jestem: me skarby -- w marzeniach,
Wiec ci rzucilem marzenia pod stopy;
Stapaj ostroznie, stapasz po marzeniach...
#275
Napisano 27.11.2003 - |12:35|
Na podłodze przy wersalce leży gruby, puszysty, perski dywan. Po dywanie idzie kot. Mężczyzna podnosząc ciężko głowę mówi: - Nie tup...! Ku***...! Nie tup!
O czwartej rano wraca osiemnastoletni syn do domu, ojciec zdenerwowany długim czekaniem pyta się:
- "Dlaczego tak późno wracasz! Za cztery godziny musisz iść do szkoły!"
Syn odpowiada:
- "Tak wiem, ale dzisiaj miałem swój pierwszy w życiu seks."
- "Ach, to co innego, siadaj, zapal papierosa, weź piwo, pogadamy sobie."
- "Pogadać z tobą jest OK, zapalić też chętnie zapalę i na piwo też mam ochotę,
tato, ale siadać na razie nie mogę."
Facet przyszedł do szpitala:
- Proszę mnie wykastrować.
- Jest pan zupełnie pewien ?
- Tak.
Po operacji budzi się i widzi zgromadzonych wokół lekarzy. Pyta się ich:
- I jak, operacja się udała ?
- Udała się. Ale czemu pan tak postąpił ?
- Niedawno ożeniłem się z ortodoksyjną Żydówką i wiecie, ...
- To może chciał się pan obrzezać ?
- A co ja powiedziałem ?!
Icek dostał wyrok 1,5 roku do odsiadki. Jako że w jego mieście nie było więzienia, spakował swój tobołek i zasmucony idzie na stację PKP. Po drodze spotyka znajomego:
- Gdzie idziesz Icek?
- Idę jechać siedzieć....
- Dlaczego piwo wychodzi z organizmu szybciej niż mleko?
- Bo nie musi zmieniać koloru.
T.O.M.C.I.A.K.: Transforming Obedient Machine Calibrated for Infiltration and Accurate Killing
Czuję, że budzi się we mnie zwierzę... Ale obawiam się, że to leniwiec...
#276
Napisano 27.11.2003 - |14:07|
- Co planuje Małysz latem?
- Przelot nad Atlantykiem.
Przychodzi Małysz do kiosku i mówi:
- Poproszę dwa bilety.
Sprzedawca:
- Dwa złote...
Małysz:
- Nie. Jeden srebrny, drugi brązowy.
- Po co Małyszowi kolczyk?
- Jak przeleci skocznię, żeby go mogli z wykrywaczem metali znaleźć.
Mówi jaskółka do jaskółki:
- Jutro będzie pogoda, bo Małysz wysoko lata.
Trwa konkurs lotów narciarskich. Pierwszy skacze Ahonen. Po chwili spiker ogłasza:
- 80 metrów.
Zirytowany skoczek wrzeszczy: - Po co czytałem wczoraj W 80 dni dookoła świata?
Drugi skacze Szmitt
- 303 metry – krzyczy spiker.
Szczęśliwy Niemiec mówi:
- Nie bez powodu czytałem wczoraj Dywizjon 303.
Zdenerwowany Małysz biegnie do Tajnera:
- Nie skaczę!
- Dlaczego?
- Czytałem wczoraj 20 tysięcy mil podmorskiej żeglugi!
Lecą dwa bociany, a pomiędzy nimi Małysz. Jeden z bocianów w pewnym momencie mówi do Małysza:
- Ej ty, nie będzie ci za gorąco w tym kombinezonie w Afryce?
- Dlaczego Adam Małysz skacze tak daleko?
- Bo trener przed skokiem zdejmuje mu okulary.
Siedzi dwóch więźniów w celi.
-Znasz Małysza?
-Nie.
-Ten to miał skok!
#277
Napisano 27.11.2003 - |18:22|
Tak sie zdarzylo, ze dostalem pewna fuche - korekty i redakcji
merytorycznej pewnej gry komputerowej. Tytulu nie podaje (jakis RTS), bo
nie o to chodzi, ale nie moglem sobie odmówic przyjemnosci zaprezentowania
tego, co przyszlo od tlumacza
Bombowiec Dywanowy
Doskonaly bombowiec, zrzucajacy duze ladunki bomb na cele naziemne. Samolot wielozadaniowy, wykorzystujacy najnowsze techniki radarowe, ale narazony na ataki Ruchomej Artylerii Przeciwlotnicze
Zagluszarka
Samolot Samodzielnego Oddzialu Walki Elektronicznej jest wykorzystywany do przerywania linii komunikacyjnych wroga. Zagluszarka jest szczególnie skuteczna w zagluszaniu wrogiej artylerii przeciwlotniczej, co pozwala amerykanskim samolotom penetrowac terytorium wroga i atakowac kluczowe obiekt
Tralowiec
Tralowiec to helikopter uzywany do oczyszczania morza z min.
Podwodny Lowca
Helikopter zwalczajacy okrety podwodne. Wyszukuje i niszczy okrety i inne jednostki nawodne. Wyposazenie: plawy sonarowe wykrywajace okrety podwodne; torpedy
Niszczyciel
Niszczyciel to potezniejsza wersja krazownika. Oprócz torped i rakiet ma takze wielkie dziala przeciwko celom naziemnym. Nie musi wiec wykorzystywac rakiet. Niszczyciel nie jest odporny na ataki okretów podwodnych i kosztuje wiecej niz Krazownik.
Atomowy Okret Podwodny
Atomowy Okret Podwodny to bardzo cicha jednostka, zdolna do dlugotrwalego dzialania bez uzupelniania paliwa. Uzbrojona w rakiety, które mozna odpalac pojedynczo, i w torpedy grozne dla jednostek wroga.
Zwiadowiec
Pojazd zwiadowczy, penetrujacy mape w poszukiwaniu stacji zaopatrzeniowych, jednostek i obiektów wroga.
Demolak
Demolak wykrywa i usuwa miny postawione przez przeciwnika. To bardzo wazna jednostka, chociaz nieuzbrojona i przeznaczona do waskiej grupy zadan.
Ponton
Ponton to nadmuchiwana tratwa, uzywana do przewozu zolnierzy przez morze. Nieuzbrojona; malo wytrzymala, ale bardzo szybka.
Ruchome Dzialo Ziemia-Powietrze (GTA)
ZSU-23 to niezwykle skuteczna bron przeciwlotnicza, zwlaszcza przeciwko Mysliwcom, a nawet Niewidzialnym Mysliwcom, poniewaz nie wykorzystuje skomplikowanych, elektronicznych urzadzen namierzajacych. Niedroga, mobilna.
SCUD
Bron biologiczna SCUD to niezwykle skuteczna bron ofensywna. Przenosna wyrzutnia rakiet jest wykorzystywana do wystrzeliwania ladunków broni biologicznej. Biorakieta jest skuteczna przeciwko zolnierzom i niszczy zgrupowane blisko siebie skupiska ludzi.
Mysliwiec Powietrze-Powietrze (ATA)
Uzywany wylacznie przeciwko jednostkom lotniczym, gdyz nie ma dzialek.
Mysliwiec Powietrze-Ziemia (ATG)
"Warthog" jest wykorzystywany przeciwko jednostkom ladowym, szczególnie opancerzonym, chociaz mozna go uzyc takze przeciwko innym jednostkom powietrznym. "Warthog" to stosunkowo wolny samolot, latajacy nisko nad ziemia i narazony na "sciany olowiu" stawiane przez Ruchome Jednostki
Ziemia-Powietrze.
FOKI
FOKI to Sily Specjalne amerykanskiej marynarki, wykorzystywane do dokonywania sabotazy jednostek ladowych i morskich. Moga poruszac sie po ladzie i morzu, najefektywniej w polaczeniu z Lekkimi Barkami Transportowymi. FOKI sa szczególnie niebezpieczne dla Lekkich Pojazdów
Opancerzonych.
Satelity szpiegowskie
Jednostki te, tworzone w Centrach Strategii Ladowej, sluza jako "Oczy z nieba". Sa bardzo drogie, ale na stale rozwiewaja "kurz bitewny" na przypisanym im obszarze.
...i cos na czasie...
Terrorysci
Terrorysci to jednostki elitarne, które ostrzelaja wszystko na swojej drodze. Dosc potezne jako pojedyncza jednostka. Ich specjalnoscia sa ataki samobójcze. Zaladuj Terrorystów na dowolny srodek transportu i wybierz na pasku narzedzi jednostki przycisk Samobójstwo. Zamienisz pojazd w wielka bombe. Pamietaj, ze wróg moze zniszczyc transport samobójczy, zanim dotrze on do celu. Inne sposoby transportu Terrorystów zostaly omówione na s. 25. Po wybraniu Terrorystów, kliknij lewym przyciskiem wlasciwe miejsce. Transport uda sie w to miejsce i Terrorysci wysiada. Bardzo skuteczny przeciw Terrorystom jest atak helikopterem
Gra powstala przed atakiem na WTC... wykrakali?
#278
Napisano 27.11.2003 - |18:32|
- Apple iPod model 15 GB, prawie nieużywany
167 piosenek na dysku.
- Według RIAA jest wart okolo 25 mln $.
Moja cena to 5 mln $, plus wysyłka.
****
Romawiają dwie koleżanki:
- Piąty raz za mąż wyszłam!!! I piąty mąż bije mnie po mordzie... W żaden sposób nie mogę pojąć w czym problem!?
- Może w mordzie...
****
Czego nauczyła mnie mama...
Nauczyła mnie doceniać dobrze wykonaną pracę
"Jeśli zamierzacie się pozabijać, zróbcie to na zewnątrz - przed chwilą skończyłam sprzątać!"
Nauczyła mnie religii
"Lepiej się módl, żeby na dywanie nie było śladu"
Nauczyła mnie podróży w czasie
"Jeśli się nie wyprostujesz, strzelę cię tak, że się znajdziesz w przyszłym tygodniu!"
Nauczyła mnie logiki
"Dlaczego? Bo ja tak powiedziałam!"
Nauczyła mnie przewidywania
"Tylko załóż czystą bieliznę, na wypadek gdybyś miał wypadek"
Nauczyła mnie ironii
"Śmiej się, a zaraz ci dam powód do płaczu!"
Nauczyła mnie tajemniczego zjawiska osmozy
"Zamknij się i jedz kolację!"
Nauczyła mnie wiele o wytrzymałości
"Będziesz tu siedział, póki nie zjesz tego szpinaku"
Uczyła mnie meteoreologii
"Wygląda, jakby tornado przeszło przez twój pokój"
Nauczyła mnie o zagadnieniach fizyki
"Gdybym krzyczała, że spada na ciebie meteor, czy byś raczył mnie
wysłuchać?"
Nauczyła mnie hipokryzji
"Powtarzałam ci milion razy - nie wyolbrzymiaj!"
Nauczyła mnie o kręgu życia
"Wydałam cię na ten świat, to mogę i na tamten"
Nauczyła mnie modyfikacji zachowań
"Przestań zachowywać się jak twoj ojciec!"
Nauczyła mnie zazdrości
"Są miliony dzieci, które mają mniej szczęścia i nie mają takich
wspaniałych rodziców jak ty!
Użytkownik Tomciak edytował ten post 27.11.2003 - |18:34|
T.O.M.C.I.A.K.: Transforming Obedient Machine Calibrated for Infiltration and Accurate Killing
Czuję, że budzi się we mnie zwierzę... Ale obawiam się, że to leniwiec...
#279
Napisano 28.11.2003 - |20:03|
FEUDALIZM: Masz dwie krowy. Opiekujesz się nimi, a twój senior zabiera Ci część mleka.
USTRÓJ NIEWOLNICZY: Twój pan ma dwie krowy. Ty się nimi opiekujesz, on daje Ci część mleka.
CZYSTY SOCJALIZM: Masz dwie krowy. Rząd je zabiera i umieszcza w oborze razem z krowami innych. Ty musisz opiekować się wszystkimi krowami. rząd daje Ci tyle mleka ile potrzebujesz.
SOCJALIZM BIUROKRATYCZNY: Masz dwie krowy. Rząd zabiera je i umieszcza w oborze razem z krowami innych. Zajmują się nimi dawni hodowcy kurczaków. ty musisz zajmować się kurczakami, które rząd odebrał ich hodowcom. Rząd daje Ci tyle mleka i jajek, ile zgodnie z przepisami potrzebujesz.
FASZYZM: Masz dwie krowy. Rząd zabiera obie, wynajmuje Cię żebyś się nimi opiekował i sprzedaje Ci mleko.
CZYSTY KOMUNIZM: Masz dwie krowy. Sąsiedzi pomagają Ci się nimi opiekować i wszyscy dzielicie się mlekiem.
KOMUNIZM RADZIECKI: Masz dwie krowy. Musisz się nimi opiekować, a rząd zabiera całe mleko.
DYKTATURA: Masz dwie krowy. Rząd zabiera obie i zostajesz rozstrzelany.
DEMOKRACJA SINGAPURSKA: Masz dwie krowy. Rząd karze Cię grzywną za trzymanie dwóch zwierząt hodowlanych w mieszkaniu bez zezwolenia.
MILITARYZM: Masz dwie krowy. Rząd zabiera obie i wciela Cię do armii.
CZYSTA DEMOKRACJA: Masz dwie krowy. Twoi sąsiedzi decydują kto dostaje mleko.
DEMOKRACJA PRZEDSTAWICIELSKA: Masz dwie krowy. Twoi sąsiedzi wybierają kogoś, kto powie Ci, czyje jest mleko.
DEMOKRACJA AMERYKAŃSKA: Rząd obiecuje Ci dwie krowy, jeśli na niego zagłosujesz. Po wyborach prezydent zostaje odwołany za spekulacje na rynku terminowych transakcji na krowy. Prasa rozdmuchuje aferę „Cowgate”.
DEMOKRACJA BRYTYJSKA: Masz dwie krowy. Karmisz je mózgami owiec tak długo, aż zwariują. Rząd nic nie robi.
DEMOKRACJA WŁOSKA: Masz dwie krowy. Przed rannym udojem słuchasz radia, żeby dowiedzieć się, kto jest dzisiaj premierem.
BIUROKRACJA: Masz dwie krowy. Najpierw rząd wydaje przepisy, które mówią, kiedy możesz karmić i doić swoje krowy. Potem płaci Ci, żebyś ich nie doił. Następnie zabiera obie krowy, jedną zabija, druga doi i wylewa mleko do ścieków. Na koniec domaga się od Ciebie wypełnienia formularzy wyjaśniających zaginięcie jednej z krów.
ANARCHIA: Masz dwie krowy. Albo sprzedajesz mleko po dobrej cenie, albo Twoi sąsiedzi będą próbowali Cię zabić i przejąć krowy.
KAPITALIZM: Masz dwie krowy. Sprzedajesz jedną i kupujesz byka.
KAPITALIZM DALEKOWSCHODNI: Masz dwie krowy. Sprzedajesz je swojej spółce giełdowej, korzystając z akredytywy nieodwołalnej poręczonej przez bank szwagra. Następnie wykonujesz transakcję swapową z funduszem powierniczym, dzięki czemu odzyskujesz wszystkie swoje cztery krowy i dostajesz ulgę podatkową za hodowanie pięciu krów. Prawa do mleko sześciu krów sprzedajesz na rynku transakcji terminowych przez pośrednika z Panamy firmie z Kajmanów, której ukrytym udziałowcem jest żona szwagra. Prawa do mleka wszystkich siedmiu krów odkupuje Twoje spółka giełdowa, która w rocznym sprawozdaniu wykazuje osiem krów na stanie z opcją na zakup jeszcze jednej. W tym samym czasie zabijasz swoje dwie krowy, bo miały złe feng shui.
PROEKOLOGIZM: Masz dwie krowy. Rząd zabrania Ci je doić i zabijać.
FEMINIZM: Masz dwie krowy. Pobierają się i adoptują cielaka.
TOTALITARYZM: Masz dwie krowy. Rząd zabiera obie i zaprzecza, by one kiedykolwiek istniały. Mleko jest objęte zakazem produkcji i konsumpcji.
LIBERTYNIZM: Masz dwie krowy. Jedna przeczytała konstytucję, wierzy w nią i ma kilka dobrych pomysłów na rządzenie. Startuje w wyborach i podczas gdy większość ludzi uważa, że krowa jest najlepszym kandydatem, nikt oprócz drugiej krowy na nią nie głosuje, bo wszyscy sądzą, że byłoby to wyrzucanie ich głosu w błoto.
SURREALIZM: Masz dwie żyrafy. Rząd wymaga, by brały lekcję gry na harmonijce.
Użytkownik radekch6 edytował ten post 29.11.2003 - |09:18|
#280
Napisano 28.11.2003 - |20:15|
- Nie, głuptasie - odpowiedziała przytulając się do niego.
- Czy to twój chłopak?
- Nie, coś ty.
- Czy to twój ojciec lub brat?
- Nie nie nie - odpowiedziała delikatnie gryząc go w ucho.
- A wiec kto to jest?
- To ja przed zabiegiem...
Przychodzi facet do psychiatry i czołga się po podłodze.
- Co pan jest? Jaszczurka czy wąż? - pyta lekarz.
- Nie nie, mam lęk wysokości... - odpowiada pacjent.
W przychodni dzwoni telefon.
- Halo, mówi Kowalski. Panie doktorze, proszę natychmiast przyjechać,
ponieważ moja żona ma ostry atak wyrostka robaczkowego!
- Spokojnie, panie Kowalski. Dwa lata temu osobiście wyciąłem pańskiej
żonie wyrostek robaczkowy. Czy słyszał pan kiedyś, aby człowiekowi
po raz drugi pojawił się wyrostek?
- A czy słyszał pan, doktorze, że u człowieka może pojawić się druga żona?!
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych