Odcinek 048 - S03E01 - A Tale of Two Cities
#241
Napisano 10.10.2006 - |18:35|
Cała ta sytuacja z tym zalanym korytażem była wyreżyserowana (przynajmniej na takiej zasadzie że Juliet wiedziała co ma na myśli Ben, gdy godził się na jej śmierć), po to tylko aby Jack miał świadomość trudności ucieczki, i tego że ona go uratowała w jakiś sposób. Ale prawda jest taka że na pierwszy żut oka ona prowadzi z nim dialog, typowy dla othersów, niezdradza mu istotnych informacji, pokazuje że ma dużąwiedzę na jego temat, a przy tym próbuje go lekko złamać.
Wszystko to wyjaśnia nam dlaczego Jack nie siedzi z Kate i Sawyerem w klatce, otóż othersi wiedzą że jego mogą złamać by ten wykonał zadanie czy też nawet do nich przystąpił. Gdyby był inteligentny jak Sayid to by skojarzył że oni porwali Clair i prawie nie zabili Charliego, i wogóle pare zgonów nastąpiło dzięki nim, jednym słowem oni nie są tacy dobrzy, potem powinien uświadomić sobie że jednak jest przetrzymywany wbrew własnej woli i to pieprzenie Juliet może sobie darować.
(gdyby to Juliet miała do czynienia z Sawyerem to podejżewam że był by ubaw po pachy, to on by ją złamał)
Widzimy wyraźnie że Jacka można złamać psychologicznie a Sawyera przy pomocy klatki.
inna kwestia to to że francuzka niby nie natrafiła na ich prawdziwą wioske jak już ktoś tu zuważył, a przecież jej wizerunek został wykreowany na przewodnika wyspy, który zna jej wszystkie zagadki lecz tylko jego choroba psychiczna nie pozwala się nimi podzielić z lostowiczami w sposób klarowny.
Ona nie mówi wszystkiego, a nawet kłamie, ale jej kwestia to chyba może się bardziej rozjaśni w 3 sezonie.
ps odcinek 8,5/10
#242
Napisano 10.10.2006 - |21:47|
To jakieś nie dociągnięcie?
Chyba zależy im na nich wszystkich żeby żyli. Poto kazali Michałowi ich ściagnąć.
Do testów czy do czegoś tam....
Chyba, że to są testy psychiki, kiedy ktoś się załamie, jak sobie poradzi w trudnych warunkach. Ale poco? Others takie testy? z nudów?
Wyglądają jak niedobitki Dharmy którzy chyba chcieli tu zostać bo jak odpłynąć wiedzą.
#243
Napisano 10.10.2006 - |21:57|
W sumie na obecną chwilę najbardziej irytuje mnie Juliet. Na początku wydawało mi się, że ona naprawdę sprzyja Jackowi i że chce dla niego jak najlepiej. Argumentowałem to sobie tym, iż przeżywała ona swoiste smutki (motyw przy lustrze hehehe) i w Jacku odnalazła bratnią dusze co wywnioskowałem z tego jak ona na niego patrzyła i sposób w jaki z nim toczyła rozmowe (współczucie z okazji śmierci ojca heh).
Cała ta sytuacja z tym zalanym korytażem była wyreżyserowana (przynajmniej na takiej zasadzie że Juliet wiedziała co ma na myśli Ben, gdy godził się na jej śmierć), po to tylko aby Jack miał świadomość trudności ucieczki, i tego że ona go uratowała w jakiś sposób. Ale prawda jest taka że na pierwszy żut oka ona prowadzi z nim dialog, typowy dla othersów, niezdradza mu istotnych informacji, pokazuje że ma dużąwiedzę na jego temat, a przy tym próbuje go lekko złamać.
Wszystko to wyjaśnia nam dlaczego Jack nie siedzi z Kate i Sawyerem w klatce, otóż othersi wiedzą że jego mogą złamać by ten wykonał zadanie czy też nawet do nich przystąpił. Gdyby był inteligentny jak Sayid to by skojarzył że oni porwali Clair i prawie nie zabili Charliego, i wogóle pare zgonów nastąpiło dzięki nim, jednym słowem oni nie są tacy dobrzy, potem powinien uświadomić sobie że jednak jest przetrzymywany wbrew własnej woli i to pieprzenie Juliet może sobie darować.
(gdyby to Juliet miała do czynienia z Sawyerem to podejżewam że był by ubaw po pachy, to on by ją złamał)
Widzimy wyraźnie że Jacka można złamać psychologicznie a Sawyera przy pomocy klatki.
Masz rację...Juliet może doskonale udawać żeby złamać Jacka! Szczerze to się tego obawiam, bo na razie ją lubię...
Kwestia Kate i Sawyera: Dlaczego najbliższe dwa tygodnie mają być takie straszne dla Kate? Może dlatego, że pod grożbą śmierci ukochanego na go złamać? Wyjaśniało by to jej płacz i smutek gdy zobaczyła Sawyera... Inni dali Kate zadanie z nim związane. A skoro domyślamy się, że Kate dażyła go uczuciem (i Othersi o tym też wiedzieli) zagrozili jej, że jeśli tego nie zrobi to go zabiją... Co o tym myślicie?
inna kwestia to to że francuzka niby nie natrafiła na ich prawdziwą wioske jak już ktoś tu zuważył, a przecież jej wizerunek został wykreowany na przewodnika wyspy, który zna jej wszystkie zagadki lecz tylko jego choroba psychiczna nie pozwala się nimi podzielić z lostowiczami w sposób klarowny.
Ona nie mówi wszystkiego, a nawet kłamie, ale jej kwestia to chyba może się bardziej rozjaśni w 3 sezonie.
No oby!
Użytkownik Arwen edytował ten post 12.10.2006 - |09:44|
mieć wszystko to za mało
DOBRY ZE MNIE CHŁOPAK
#244
Napisano 10.10.2006 - |23:26|
http://lost.cubit.ne...dPuzzleFull.jpg
Przypatrywałem się temu obrazkowi z góry na dół przez ponad 5 min, ale tajemniczych liczb nie znalazłem.
#245
Napisano 11.10.2006 - |01:36|
Troche mnie zdziwiło, że Karl spytał tak po prostu Sawyera jacy są ludzie z samolotu. To może znaczyć o trzech rzeczach. Albo trzymali go tam prawie dwa miesiące i widział spadający samolot (ale w takim razie wydaje mi sie, że powinien raczej spytać Sawyera czy on jest z tego samolotu, bo skąd niby miałby to skojrzyć (wątpie żeby Othersi gadali przy nim na takie tematy jak samolot czy nawe króliki doświadczalne) - spytał też jak daleko do jego obozu - skąd pomysł, że na pewno mają obóz?. Mogli przecież migrować - czy cokolwiek.
Druga opcja to taka, że też był w tym samolocie - zabrali go pierwszej nocy, albo za drugim razem. Ale to w prawie 100% odpada. W wersji napisów SliderOh jest pytanie "Jacy sa ludzie z samoloty?". ale w angielskiej o ile dobrze rozumeim jest 'from Your plane' - czyli nie 'naszego'...
A jeżeli nie jedno i nie drugie, to znaczy że to też był 'spisek' INNYCH żeby pokazać Sawyerowi. że uciec tam się nie da tak łatwo (tak jak Jackowi z wodą). Dlatego też kazał mu biec w inną stronę - po pierwsze bo z tamtej strony na Sawyera czekała Julliet, a po drugie żeby nie widział jak łapią Karla i żekomo biją (zakrawiony nos przy przeprosinach). Kolejna sprawa, czym on otwrzoył te drzwi? Coś nagle takiego zdobył? Jakoś nie chce mi się wierzyć . To by się układało w logiczną całość... zbyt logiczna, także pewne sie sromotnie mylę a wszystko stoi do góry nogami .
A jeżeli Karl rzeczywiście nie jest Othersem a tamto to tylko gra przypadków, tego co podsłyszał i takich tam. No to skąd on się wziął na wyspie? :| W mięczy czasie się rozbiła jakaś łodka?
Wiec... Sawyerowi i Jackowi mówią. "Nie macie szans uciec, niewazne jak byście próbowali"
A Kate jak nie zapnie kajdanek to nie dostanie kawy - "Jesteś prawie wolna". Gierka psychologiczna? Zapewne. Ciekawe co dokładnie chcą tym osiągnąć?
No i jeszcze pozostaje pytnie jakie będa konskwencje niewpisania przez Locke kodu.
A kolejna sprawa. Czy nie uwazacie, że tam jednak sa dwie grupy Innych? Ja wiem, ze to bardzo odważna teza w tym momencie... ale po cholere naukowcy (bo takimi chyba są nasi t O.) mieliby ciągać umazane maskująco dzieci z miśkiem na szmurku? Przecież to jak ich widział Jin z Mr. Eko, to było prawie 50 dni po zabraniu ich przez jakiś the Others... No jest taka opcja, że po prostu przechodzili z 'obiektami badań' z jednej bazy do innej - umazali się dla niepoznaki.
Dobra, dawajcie mi tu Alex .
Dużo pytań. Odpowiedzi też dużo, ale same takie które wywołują nowe pytania .
Pozdrawiam ;]
I jeszcze raz przepraszam jeżeli już ktoś to kiedyś rozbierał na częsci pierwsze na tym forum ;]
EDIT
Kwestia Kate i Sawyera: Dlaczego najbliższe dwa tygodnie mają być takie straszne dla Kate? Może dlatego, że pod grożbą śmierci ukochanego na go złamać? Wyjaśniało by to jej płacz i smutek gdy zobaczyła Sawyera... Inni dali Kate zadanie z nim związane. A skoro domyślamy się, że Kate dażyła go uczuciem (i Othersi o tym też wiedzieli) zagrozili jej, że jeśli tego nie zrobi to go zabiją... Co o tym myślicie?
No oby!
Może Karlowi obiecali wolność za to samo, tylko że dla niego Sawyer był nieznajomym... a dla Sawyera była to przy okajzji rozgrzewka... To tez jest jakiś pomysł
QUOTE
inna kwestia to to że francuzka niby nie natrafiła na ich prawdziwą wioske jak już ktoś tu zuważył, a przecież jej wizerunek został wykreowany na przewodnika wyspy, który zna jej wszystkie zagadki lecz tylko jego choroba psychiczna nie pozwala się nimi podzielić z lostowiczami w sposób klarowny.
Ona nie mówi wszystkiego, a nawet kłamie, ale jej kwestia to chyba może się bardziej rozjaśni w 3 sezonie.
Zwracam uwagę, w jakim otoczeniu była ta wioska - był tylko jeden przesmyk między górami taki spokojny - na N-E . A od 'zachodu' - tam gdzie najbliżej do wioski raczej nieprzyjazne góry. W ogole jak widzimy cała wyspa jest górzysta a do tego przecież ogromna (no... 'duża') - przemieszczanie mocno utrudnione - wcale nie musiała ich znaleźć.
I ja bynajmniej nie odnioslłem wrazenia, że Ruso (nie będe się bawił w pisownie ) jest wszystkowiedzaca. Wręcz przeciwnie, odniosłem wrażenie, ze ma bardzo powierzchowną wiedzę na temat tego co sie dzieje na wyspie. Sama się nie łapie.
No i 'system alarmowy' Od czegoś są te dymy - może próbowała, ale jej się nie udało tam przedostać .
Użytkownik KoRy edytował ten post 11.10.2006 - |01:53|
#246
Napisano 12.10.2006 - |16:53|
Wiadomo pierwszemu odc.sezonu wypada trzymac fanów w napięciu i tak właśnie było,troche się wyjaśniło,ale później jak na nasz serial przystało wszytko się zamotało
moje niewiadome.
1)Jak kobieta(chodzi mi tą która "opiekuje"się jackiem) z stacji hydra która jest pod wodą,
tak szybko przemieszcza się na ląd,stacja pewnie znajduje się kilkadziesiąt metrów pod wodą,
co za tym idzie musi być oddalona od lądu o spory kawałek.(Zakładając że Juliet mówiła prawde)
2)Czy oni zrobili Kate pranie mózgu??A możę tak się przeraziła.nasz stary dobry "henry"powiedział
że 2 tyg,nie będą miłe,hmmmmmm ciekawe,coż oni takiego będą jej robić.Możę zrobią z kate
to samo co z michaelem.
3)ciekawe kim był gość,który siedział w klatce obok sawyera,i za kogo mają lostowiczów
skoro kazał mu przepraszać saywera.
Dobra nie będe dalej pisał poczekam,bo pewnie wszytko się niedługo wyjaśni.
#247
Napisano 13.10.2006 - |20:17|
Pierwszy odcinek bardzo mi się podobał, tak jak większości najbardziej chyba początek, ale później wcale nie było tak tragicznie
Ciekawe jaką tak naprawdę funkcję w wiosce The Others pełnił Ben, że jest ich dowódcą (może sołtys jakiś )
Trochę szkoda, że nie pokazali co dalej z Johnem, Desmondem i Mr Eko.
Poruszę jeszcze kwestię Sawyera, jak zwykle był jakiś jajcarski element (podczas naciskania twego przycisku w klastce, jak nacisnął go trzeci raz i go "kopnęło", to wypowiedział swoje "słynne": Son of a b**** które wypowiedział ze swoistą, zadymistą intonacją
Wg. mnie Karl to jeden z Innych. Dlaczego, to już był tu wcześniej wspominane :]
W zasadzie to jestem cierpliwy i poczekam żeby zobaczyć co się stanie więc nie będę zadawał pytań dotyczących tego odcinka i następnych, poza jednym:
- Dlaczego akurat "A Tale of Two Cities" ??
A z pytań dotyczących raczej poprzednich sezonów, to: (wielkie sorry jeśli już było rozpatrywane)
- Co to jest tak naprawdę ten system alarmowy, jaką on ma postać, jeśli to ten dym, to czy to ten dym robi te wybuchu spod powierzchni ziemi i czy to on ciągnął Locke'a po dżungli do jakiegoś głębokiego dołu? I co wspólnego mają z tym the Others, czy to oni ten system tak ustawili ??? Ma ktoś jakąś wiedzę na temat, bądź najabardziej odpowiednią teorię?
- Wygląda na to, że kwestie Michaela i Walta mamy zakończoną, odpłynęli z wyspy i ocaleli, ale kto wie, może któregoś pięknego dnia Mike sprowadzi pomoc (tylko jak, skoro tej wyspy nie ma na żadnej mapie ani nie wykryje jej żadna satelita - chyba).
- Wracając do miśków, chodzi o te z którymi do czynienia nasi bohaterowie mieli w pierwszym sezonie, prawda ?
Użytkownik Korzi edytował ten post 13.10.2006 - |20:20|
EVERYTHING HAPPENS FOR A REASON
4 8 15 16 23 42..... >> DESTINY FOUND <<
#248
Napisano 13.10.2006 - |23:05|
Ocena: 8
PLUSY:
+ genialny początek odcinka, i podobna sytuacja z początkiem 2x01, po raz drugi już wydawało mi się, że odcinek zaczynamy flashbackiem, znów muzyczka z dawnych lat, znów krzątanina po domu, aż tu nagle widzimy wioskę Innych i spadajacy samolot. I to zrobiło wrazenie, wreszcie jedno z odwiecznych pytań o siedzibę obcych doczekalo się odpowiedzi. Teraz można pospekulować, o rolę Innych na wyspie, i cel jaki mają do osiągniecia. Tak na szybko, to wydaje mi się, że Dharma na przełomie lat 70-tych i 80-tych postanowiła zbudować sobie na tej przedziwnej wyspie wioskę badawczą oraz kilka bunkrów z przeznaczeniem do badań nad różnymi dziedzinami nauki. Coś się musialo stać, i obecni Inni możliwe, ze są pozostałościami po ekipie badawczej. Z obozu noclegowego dla naukowców zrobili sobie dom, i zamieszkali w nim, co widać było po wyglądzie chatek Innych.
+ interesująca postać ładnej pani Innej, czyli Juliet. Ciekaw jestem, czy wizerunek miłej, budzącej zaufanie, i zaradnej kobiety to tylko kreacja postaci przed Jackiem, czy ona naprawdę taka jest? Obstawiam to drugie. Podobno Jack ma sie z nią zaprzyjaźnić, a nawet ma być cos więcej. Hmm, to będzie ciekawe.
+ bardzo dobre rozplanowanie losów naszej trójki Lostowiczów. Bałem się trochę, że wrzucenie ich razem do jednej celi, albo zarz obok siebie, a potem oglądanie ich przez 6 odcinkow bedzie trochę męczące. Dlatego cieszę się, że kazdy z nich był w innym miejscu, i miał innego rozmowcę. Ciekawy zabieg scenarzystow, szkoda tylko, że na końcu popsuty przez umieszczenie Kate w pobliżu Sawyera.
+ dosyć ciekawe flashbacji Jacka. Widać, ze faceta naprawdę mocno zabolalo odejscie Sary, zabrał się za śledzenie jej, jest rozkojarzony w pracy (a to może źle się skończyć), sprawdza jej telefon, a nawet posądza ojca o romans. Zawsze twardy, niezłomny i silny jack, pokazał się nam z innej strony. Serducho złamane, i już nam Jack "słabnie". Ja już jestem ciekaw jego kolejnych flashbackow; chciałbym zobaczyć, jak dlaje potoczy sie los Jacka po utracie żony. Czy jeszcze bardziej sie będzie staczał, czy też odzyska siły?
+ a jednak, pojawił się bunkier podwodny Byłem prawie pewien, że doczekamy się go w 3 sezonie, i faktycznie tak się stalo.
MINUSY:
- początek bombowy, a potem im dalej, tym słabiej :/
- brak jakiejkolwiek odowiedzi, albo chociaż poruszenia wątków z 2 sezonu. Żadnych nawiązań do poprzednich wydarzeń, tak jakby Abrams nie wiedział co z tym bajzelem zrobić, i zastosował zabieg ucieczki do przodu. Zostawił pogmatwane sprawy "na potem", czyli po przewie światecznej, a zapewne pierwsze kilka odcinkow poświęci zupelnie innym sprawom, oderwanym od głównych spraw z poprzediego sezonu. Nie wiem, czy to wyjdzie serialowi na dobre
- zabrakło pewnych "momentów" dobrze nam znanych z wielu odcinków Losta, gdy nagle byliśmy mocno zaskakiwani przez twórców serialu (pomijam tu oczywiście początek odcinka). Prze to, ten odcinek byl, według mnie, trochę zbyt stonowany, spokojny, i ogladało się go bez wiekszch emocji.
Użytkownik Halavar edytował ten post 14.10.2006 - |21:44|
W oczekiwaniu na BSG "Caprica"
#249
Napisano 13.10.2006 - |23:18|
No i jeszcze te tajemnicze cyferki które na każdym kroku są związane z naszymi Bohaterami
http://lost.cubit.ne...dPuzzleFull.jpg
Przypatrywałem się temu obrazkowi z góry na dół przez ponad 5 min, ale tajemniczych liczb nie znalazłem.
LOL ja je zobaczyłem w 5 sek.
Podpowiem Ci, są na pagierze:)
#250
Napisano 14.10.2006 - |00:00|
Na paigerze są tylko "15 i 23"LOL ja je zobaczyłem w 5 sek.
Podpowiem Ci, są na pagierze:)
#251
Napisano 14.10.2006 - |11:03|
#252
Napisano 14.10.2006 - |11:31|
Na paigerze są tylko "15 i 23"
Ale w dalszym ciągu są to TE liczby.
Lot 815 miał TYLKO 8 i 15...
#253
Napisano 14.10.2006 - |12:47|
ciekawa jestem skąd pochodzą te czarne dymki?
po co inni porywają ludzi?
dlaczego inni wybrali akurat Kate,Sawyera,Jacka?
#254
Napisano 14.10.2006 - |13:23|
Troche mnie zdziwiło, że Karl spytał tak po prostu Sawyera jacy są ludzie z samolotu. To może znaczyć o trzech rzeczach. Albo trzymali go tam prawie dwa miesiące i widział spadający samolot (ale w takim razie wydaje mi sie, że powinien raczej spytać Sawyera czy on jest z tego samolotu, bo skąd niby miałby to skojrzyć (wątpie żeby Othersi gadali przy nim na takie tematy jak samolot czy nawe króliki doświadczalne) - spytał też jak daleko do jego obozu - skąd pomysł, że na pewno mają obóz?. Mogli przecież migrować - czy cokolwiek.
Karl według mnie jest jednym z The Others, tylko, że został zamknięty w klatce za nieposłuszeństwo w stosunku do szefa - czyli Bena.
Teraz trochę bardziej ogólnie. Jak poczytałem wszystkie posty i przejrzałem odcinek jeszcze raz, jestem prawie pewien, że to co widzieliśmy w pierwszych minutach tego odcinka, to jednak poruszana już parokrotnie UTOPIA. Ktoś (może Widmore, moze Dharma, moze Alvar Hanso, a moze ktoś inny?) chciał, stworzyć miasteczko na odizolowanej od swiata wyspie (dzięki naturalnemu magnetyzmowi wyspy wspomaganemu przez bunkier). Przypatrzcie się, jak są ubrani inni. Faceci (w tym Ben) mają tzw. spodnie w kanty, koszule. MOze to sugerować, że miszkańcy owej wspaniałej, utopijnej społecznosci mieli konserwatywne poglądy, możliwe, ze własnie wyspa ta miała być nowym domem dla ludzi, odrzucajacych "zgniliznę świata zachodniego" końca XX wieku. Rolą mieszkańców tej idealnej społecnści miała być przede wszystkim praca (m.in. prowadzenie badań dotyczących wyspy, oraz innych projektów badawczych, również na ludziach). Modele takich społecznosci dosyć często związane są z charyzmatycznymi przywódcami, liderami, najczęściej inteligentnymi mężczyznami. Tutaj to dosć wyraźnie widać, Ben jest własnie takich charyzmatycznym szefem społeczności, bardzo mądrym i sprytnym, propaguje ideę "bycia dobrym". W takiej zamkniętej społecznosci, lider musi mieć poparcie, musi odziaływać ideologicznie na pozostałych. W naszym przypadku, widzieliśmy Juliet, która najwyraźniej miała odrębne zdanie w pewnych kwestaich, nie zgadzała się z "wyspiarską wizją Bena". Ukazuje nam to ten fragment:
{2837}{2886}Wiem, że gospodarz wybiera książkę,
{2888}{2955}ale on nie przeczytałby tego|nawet w kiblu.
{2957}{3079}Masz rację. Jestem gospodarzem|i wybrałam tę książkę.
{3081}{3147}To moja ulubiona książka.
{3149}{3268}Jestem zachwycona tym,|że tobie się nie podoba.
{3270}{3369}Jak mogłam wybrać książkę,|której Ben nie lubi?
{3372}{3465}Widać łudziłam się, że wolność|wyboru nadal istnieje
Karl wydaje mi się, ze równeiż nie zgadzał się z konserwatywnymi zasadami panującymi w wisoce Innych, wiec zapewne Ben go wydalił z wioski. Wyrzucony ze społecznosci, czuje sie zagubiony (Lost ), i na pewno jest ciekaw nowych przybyszow na wyspie (czyli naszych rozbitkow). Karl na pewno widział, przelatujacy samolot, i zapewne chciał szybko nawiązać kontakt z nimi, jakąś chęć porozumienia. I własnie to niespodobało się Benowi. Możliwe, że gdyby Karl został w wiosce dłużej, zaczął by rozsiewać wśrod Innych wątpliwosci co do ich losu na wyspie, i kontaktu z nowymi goścmi na wyspie. Dlatego ben musiał pozbyć się Karla z wioski, zby tylko nie stworzył pewnego rodzaju opozycji do lidera spoleczności The Others.
Ciekawe, czy nadal wioska istnieje? Co się z nią dzieje? Pojawienie się gosci na wyspie musiało wprowadzić kłopoty wśród Innych. Tearz chyba mało zasu spędzają w swoich domkach w wisoce, a zamaist tego muszą tylko biegać po całej wyspie, szpiegować rozbitków, planować, węszyć i zbierać informacje o rozbitkach. Harmonia życia w utopijnej, spokojnej osadzie została zachwiana. I winą za to, Ben i reszta bandy obarczyła własnie pasażerów lotu 815.
Zastanawiam sie (jak widać po niektórych postach nie tylko ja), czy The Others naprawdę coś wstrzyknęli Kate, Jackowi i Jamesowi? A moze pobrali krew? A moze i jedno i drugie? Może sprawdzali ich pod kątem zdrowia, obecnosci jakiś chorób, czy podatnosci na nie? Taka specyficzna zamknięta społeczność nie ma ochoty ryzykować, aby któryś z jej członkow się zarził czymś od gosci. To zapewne pozostałość po indoktrynacji Dharmy, część ich sztywnych zasad, jakaś fobia czy część dogamty religijnego. Mówię o lęku przed chorobami róznego rodzaju.
W oczekiwaniu na BSG "Caprica"
#255
Napisano 14.10.2006 - |14:21|
Pierwszy epizod jak dla mnie 7/10... Poczatek na plus.... Reszta słabsza, ale OK!
Moim zdaniem ciekawa jest postać Juliet. Na bank łączyło ją cos z Benem. Tylko że ona ma już dosyć życia w świecie stworzonym przez... Bena. Tak, to Dharma miała "pomysl" stworzenia świata cywilizowanego, w którym panuje ład i porządek. Poprzez eksperymenty wybieraja ludzi, którzy są "godni" w nim żyć. Może nawet wybieraja zwierzeta, jedno jest pewne, wszyscy którzy chca życ na tej wyspie musza sie podporzadkowac zasadom panujacym na niej, musza zostac poddani testom (dwa nieprzyjemne tygodnie dla Kate - pieguski).
Wracajac do Juliet. Kilka argumentow za tym co napisalem wyzej. Poczatek i piosenka, wystarczy wsluchac sie w slowa i jest sie pewnym ze Juliet ma dosc udawania ze wszystko jest piekne. Mowi o wszystkim otwarcie, nie boi sie konsewncji (co utwierdza w rozumowaniu ze nie boi sie "wszechwładnego" Bena).
Widac ze drazni ja to, ze musi sie mu podporzadkowac. Chciałaby wyjsc na miasto, prawdziwe miasto, a nie to udawane przez wszystkich.
Kate, to ona opowiedziala Innym o Jacku, gdyz wie wiecej od Sayera, a moze to sam Jacek o wszystkim opowiedzial, np podczas seansu hipnozy? Moze Juliet jest psychiatra?
Pytanie co do mozliwosci kontatku mieszkancow wyspy ze swiatem zewnetrznym pozostaje otwarte. Według mnie istnieje taka mozliwosc, ale Ben (lub ktos wyzej) nie pozwala z niej korzystac. Jedyna mozliwosc ucieczki jest w rekach Juliet, sfrustrowana cala sytuacja, lecz czy uda sie jej (chyba ostatniej, ktora mysli normalnie) przekonac ludzi z wyspy do ucieczki? Bedzie to trudne.
Cala historia zayczna mi przypominac te z Jonstown.. Pachnie mi to dziwnie sekta. Ktos skorzystal z pomyslow Dharmy i zaczal tworzyc swoj swiat.
Zastanawiam sie jak beda dalej wygladaly eksperymenty na Sayerze i Kate. Jacka raczej chca zlamac, jest dla nich zbyt cenny by go torturowali dluzej. Zawsze jeden lekarz wiecej tym lepiej dla wszystkich.
Użytkownik atoya edytował ten post 14.10.2006 - |14:27|
#256
Napisano 16.10.2006 - |13:39|
Odcinek średni. Początek drugiego sezonu był o wiele lepszy. Szkoda że nie była pokazana reszta Zagubionych tylko Kate, Jack i Sawyer.
Reszta rozbitków będzie w odcinku 3x03. Odcinek będzie o Locke'u.
#257
Napisano 20.10.2006 - |12:47|
Brytyjski pisarz, Charles Dickens, napisał książkę zatytułowaną A Tale of Two Cities (Opowieść o dwóch miastach). Niektórzy powiadają, że Biblia jest także “opowieścią o dwóch miastach” — Jerozolimie i Babilonie. Jeśli Jerozolima jest rozumiana jako symbol tych, którzy chwalą prawdziwego Boga “w duchu i w prawdzie” (Jan 4,23), kim są ci, którzy są symbolizowani przez Babilon? To pytanie wymaga odpowiedzi, zwłaszcza w świetle poselstwa drugiego anioła z czternastego rozdziału Księgi Objawienia, które ostrzega przed upadkiem “wielkiego Babilonu”.
Porównaj Obj. 14,8 z Obj. 18,1-10. Ten drugi fragment jest powtórzeniem pierwszego, przy czym zawiera jeszcze pewne dodatkowe informacje. Korzystając z obu fragmentów wypisz cechy Babilonu, które pomogą ci zrozumieć, czego Księga Objawienia uczy o Babilonie.
W Księdze Objawienia Babilon “jest symbolem wszystkich odstępczych organizacji religijnych i ich przywódców, od starożytności po czasy ostateczne” (SDA Bible Commentary, t. VII, s. 830).
Babilon został użyty jako symbol dlatego, że w czasach starotestamentowych był tworem religijno-politycznym prześladującym lud Boży i Jerozolimę. Choć większy i silniejszy niż Jerozolima, w końcu upadł i został zniszczony, podczas gdy lud Boży został oswobodzony dzięki cudownej interwencji Pana. Porównaj starotestamentowy opis dosłownego Babilonu z losem duchowego Babilonu, by zrozumieć, dlaczego ta symbolika jest tak trafna (zob. Iz. 47,1; Jer. 25,12; 50,2; Obj. 16,12-21).
#258
Napisano 24.10.2006 - |17:27|
#259
Napisano 24.10.2006 - |17:55|
Znajdują się na tej samej wyspie na której rozbił się samolot Oceanic 815. To widzieliśmy w tym epizodzie. Co zobaczymy w następnym to sie okaze.czy ktos zwrocil uwage ze inni znajduja sie na zupelnie innej wyspie?
Genesis
#260
Napisano 24.10.2006 - |20:36|
Użytkownicy przeglądający ten temat: 3
0 użytkowników, 3 gości, 0 anonimowych