1.
Błogosławieństwo czy klątwa? Gdyby Jacob nie spotkał Kate czy Sawyera to być może da dwójka nigdy nie wsiadła by na pokład samolotu, i nie rozbili się na wyspie.
2.
Raczej Sun znalazła pierścień na wyspie, żeby można to było połączyć ze sceną ślubu. Inaczej żeby scena na wyspie spójnie przeszła we flashback. A póki co, to Hurley ma tylko futerał na gitarę, którego zawartość nie jest znana (chyba). Po drugie natomiast to taki smaczek od twórców dla fanów, tak samo jak Juliet wypowiadająca :"live together, die alone"
3.
Nie mam pojęcia.
Wracając do odwiedzin Jacoba, to cholernie przypadkowe one były. Odwiedził małą Kate i młodego Jamesa, ale Hurleya odwiedził na chwilę przed odlotem lotu 316. Również Sayida odwedza już po powrocie O6. Natomiast Locke'a , Jacka, Jin i Sun odwiedza, gdy ci byłi już dorośli, ale przed katastrofą lotu 816. Dodakowo Jacob u Iliany. Mam takie wrażenie że w 6 sezonie będziemy takie spotkania oglądać znacznie częściej. A co, jeśli Kubuś odwiedził każdego z rozbitków, zapoczątkowując w mniejszym lub większym stopniu ciąg zdarzeń, co w rezultacie skończyło się tym, że każdy z "dotkniętych" rozbił się na wyspie?
EDIT:
Jacob zaś ocalił Saiyda kosztem Nadii (identyczny powód jak u Desa), ocalił Kate przed rozpoczęciem kryminalnej kariery już w dzieciństwie, Hurleya przekonał do lotu. Nie wiadomo tylko dlaczego spotkał się z Jinem i Sun oraz dlaczego załatwił batonik dla Jacka. Może w tym batoniku była możliwość wygranej darmowego biletu linii Oceanic:)?
Ja raczej uważąm, że Jaco pomógł Kate w jej kryminalnej karierze. Gdyby nie zapłacił za pudełko, po Kate przyjechałaby jej matka, zganiła ją, że nie wolna zabierać cudzej własności (a zwłaszcza życia). Płacąc za pudełko, Jacob pokazał Kate, że zbrodnie mogą ujść na sucho i że czasami można dostać to czego się pragnie, nie poświęcając nic. Co to batonka? Nie wiem o co chodzi z batonikiem, ale zobaczcie, kiedy ta scena ma miejsce. To byla pierwsza operacja Jacka w szpitalu, gdzie chirurgiem był jego ojciec. Gdyby Jack się poddał/wkurzył (niepotrzebne skreśl) to zmienił by szpital, został chirurgiem gdzieś indziej. Wtedy nie widziałby, że jego ojciec pije w pracy, nie doprowadził do zwolnienia go. Wtedy Christian nie poleciałby z AL do Australii i nie umarłby tam. A gdyby nie umarł, to Jack nie leciałby po trumnę. Być może o to chodziła z tym lekkim popychaniem.
Użytkownik zerus88 edytował ten post 17.05.2009 - |11:39|