Haha a jak nazwiesz zdradę małżeńską? Tudzież utrzymywanie w tajemnicy przed Jinem faktu, iż uczyła się angielskiego?Dzieci maja to do siebie, ze klamia, szczegolnie te 6-7 letnie. Co innego gdyby taka sama sytuacja zdarzylaby sie kiedy bylaby juz dorosla: Sun
Odcinek 049 - S03E02 - The Glass Ballerina
#221
Napisano 18.10.2006 - |17:04|
#222
Napisano 18.10.2006 - |17:05|
Lysol ja kochal i chcial uciec do USA. A na dodatek Jin powiedzial mu, zeby zniknal z tego kraju, a po co samemu uciekac?? Czlowiek dla osoby, ktora sie kocha moze zrobic wszystko - nawet usmiechnac sie przez opuchnieta i obolala twarz. Lysol mogl myslec, ze Sun kocha go bardziej niz Jin'a dlatego przyszla i chcialo mu pomoc - nie przylepic plaster ale wypchnac go przez okno. Takie moje zdanie - SUN ZABILA LYSOLA!
A drugi watek moglbyc taki sam jak ktos wczesniej mowil: wyskoczyl z balkonu z milosc, bo wiedzial ze Sun nie dostanie.
Ale z drugiej strony myslac - ojciec Sun byc moze spodziewal sie, ze Jin tego nie zrobi, wiec wyslal drugiego typa by w razie czego on to dokonczyl. A ze Lysol byl sentymentalny i jedyna rzecz, ktora mu sie kojarzyla z Sun to byl naszyjnik. Wzial sobie naszyjnik i poszedl na balkon by wspomniec sobie o Sun... iwtedy dostal kopa w plecy i wylecial.
W sumie to kazda z tych teorii jest prawdopodobna )
jaka beka jakie teorie tu odchodzą!!!
Moim zdaniem wziął ten naszyjnik bo bardzo kochał Sun,poszedł na balkon i stwierdził że niebędzie mógł bez niej żyć gdzie indziej,to postanowił zakończyć swój żywot.To chyba najbardziej racjonalne wytłumaczenie.
Może "lysol chciał założyć sun naszyjnik i potknął się i spadł...........(żarcik)....................To nie jest "Oszukać przeznaczenie"pamiętajcie
#223
Napisano 18.10.2006 - |17:17|
Roztrząsacie sprawę naszyjnika w dłoni i dobrze, po to jest forum żeby wymieniać opinie, ale tak naprawdę nie ma o czym gadać, bo sprawa jest prosta jak drut wbrew temu co nam tu wyżej ktoś sugeruje żeby się 'puknąć w główki' czy jakoś tak. .
Najwidoczniej dla Ciebie jest prosta jak drut, a dla innych nie. Naprawdę nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego tak się nakręcasz i przeżywasz tą dyskusję? Dlaczego tak bardzo drażni Cię fakt, iż inni mają odmienne zdanie? Dla mnie każda teoria jest możliwa, czas pokaże. A jeśli okaże się, że się mylilam... cóż, właściwie i lepiej - zawsze lubiłam Sun ;-)
#224
Napisano 18.10.2006 - |17:21|
#225
Napisano 18.10.2006 - |17:22|
Nie wydaje mi się, że Alex jest kimś ważnym na wyspie...może masz rację żę jest ważniejsza od Karla pewnie sama nie odgrywa żadnej znaczącej przywódczej roli. Przesadzamy trochę wszyscy, bo gdy widzimy nowego Othersa od razu myślimy, że jest on kimś ważnym...w tym przypadku też tak jest! Dlaczego myślisz, żę jest kimś ważnym?
Hehe chodziło mi o to, że odegra znaczącą rolę, a nie, że ma wysoką pozycję wśród innych Gdyby nie była istotna, nie miałoby sensu wprowadzanie całego wątku z jej porwaniem;)
#226
Napisano 18.10.2006 - |17:39|
Super! Nie mogę się doczekać tych odcinków! Oczywiście zwłaszcza 7 hehe niemniej i na 3 czekam z wielkim zniecierpliwieniem :-) Już w którymś z tematów pisałam o tym, że Juliet wydaje mi się niezwykle ciekawą osobą, wewnętrznie rozdartą, pełną wątpliwości, przede wszystkim jednak samotną i niezrozumianą (na to wskazywałby początek trzeciego sezonu) i jeszcze ten jej niesamowity głos! Jest tak spokojny i opanowany. Niemniej warto pamiętać o jej wybuchy na owym spotkaniu literackim;-)3x03 "Further Instructions" - Locke - 18 października
3x04 "Every Man For Himself" - Sawyer - 25 października
3x05 "The Cost of Living" - Eko - 1 listopada 2006
3x06 "I Do" - Kate - 8 listopada 2006
3x07 "Not in Portland" - Juliet - [zima 2007]
Mamy już potwierdzoną informację, że w 3x07 zobaczmy flaschbacki Juliet...
#227
Napisano 18.10.2006 - |20:43|
Użytkownik halek edytował ten post 18.10.2006 - |20:44|
#228
Napisano 18.10.2006 - |20:56|
Co do śmiercie Łysola to nie wiem czyk toś z was zwrócił uwagę na to że naszyjnik był zerwany.
W mojej wersji tego odcinka to 29:05 minuta filmu.
A co do spadania z krzykiem czy bez to dla mnie nie jest wystarczający argument za spadał cicho to sam wyskoczył. tym bardziej jeśli bł zaskoczony.
#229
Napisano 18.10.2006 - |22:29|
Dużą rolę w serialu..., a nie na wyspie! Chodzi Ci pewnie o to co mi, jeśli nie to mogę dyskutować! Na wyspie Alex i Karl nie są raczej jakimiś ważnymi osobistościami, są młodzi i zapewne nie mają zbytnio prawa głosu... Natomiast w całym serialu, w jego fabule mogą stać się naprawdę ważnymi postaciami, bo tak jak napisałeś widać, że są dobrzy...(piszę jedynie MOGĄ, bo nie chcę wyprzedzać faktów).
Ja bym proponował przestać gadać o tzw. "dobrych" i "złych" bo sądzę, że własnie to uogolnienie jest błędne. Na wyspie nie ma ludzi ani dobrych ani złych, i to jest jedną z głownych tez, jakie można wynieść z tego serialu, i to chyba chce nam przekazać Abrams w tym serialu. Większość z nas traktuje rozbitków jak "dobrych"a The Others jako tych "złych". To jest błąd. W 2 sezonach dowiedzieliśmy się zarówno z poczynan na wyspie, jak i z retrospekcji, że każdy z Lostowiczów ma swoje grzechy i grzeszki na sumieniu, i to czasami dość duze. Natomiast Inni nie są źli, a dobrzy - według ich kodeksu, ich zasad, ich pseudoreligii itd. Oni są zamkniętą wspolnota, która rzadzi się własnymi prawami. Oni uważają sie, jak to słusznie powiedział Ben, za "dobrych ludzi". I ja mu wierzę.
To jest sytuacja trochę podobna, gdyby pewni Europejczycy chodzili po powiedzmy lasach amazońskich, zabijali zwierzęta, wyrzucali śmieci na prawo i lewo, zachowywali się jakoś wulgarnie, a potem weszli do wioski pewnego z plemion indiańskich. Indianie widząc obcych, majac swoje pewne zasady, swój kodeks etyczny, i swoje pojmowanie dobra i zła, po prostu zabijają część intruzów, Ci którzy przeżyli, stwierdziliby, ze ci Indianie są źli. Tylko, ze oni niewiedzieliby, że byli nieproszonymi goścmi w ich lesie, w ich wiosce, a ich zachowanie oburzało Indian na tyle, ze możnaby było ich zabić. I absolutnie nie traktowano by tego, jako coś złego, czy nagannego.
Po prostu zbyt dużo ludzi podchodzi do tego serialu mocno emocjonalnie, i chce wartościować, co jest białe, a co czarne. Co są super, bo "nasi", a ci są fuj, bo są "inni" (czyli nie nasi). A świat na wyspie nie jest taki, i wydaje mi sie, że Abrams w tym sezonie (który ma być skupiony na The Others) pokaże nam wszystkim, że Inni nie są wclae tacy "źli"
Mam swoją teorię co do wyspy, Innych, Karla, Juliett i Bena. Napisałem ją w poprzednim temacie, ale moze część z was tego nie czytała. Sądzę, że własnie w taki sposób należy teraz patrzeć na Innych, oraz na to, kim są Juliett i Karl.
Karl według mnie jest jednym z The Others, tylko, że został zamknięty w klatce za nieposłuszeństwo w stosunku do szefa - czyli Bena.
Teraz trochę bardziej ogólnie. Jak poczytałem wszystkie posty i przejrzałem odcinek jeszcze raz, jestem prawie pewien, że to co widzieliśmy w pierwszych minutach tego odcinka, to jednak poruszana już parokrotnie UTOPIA. Ktoś (może Widmore, moze Dharma, moze Alvar Hanso, a moze ktoś inny?) chciał, stworzyć miasteczko na odizolowanej od swiata wyspie (dzięki naturalnemu magnetyzmowi wyspy wspomaganemu przez bunkier). Przypatrzcie się, jak są ubrani inni. Faceci (w tym Ben) mają tzw. spodnie w kanty, koszule. MOze to sugerować, że miszkańcy owej wspaniałej, utopijnej społecznosci mieli konserwatywne poglądy, możliwe, ze własnie wyspa ta miała być nowym domem dla ludzi, odrzucajacych "zgniliznę świata zachodniego" końca XX wieku. Rolą mieszkańców tej idealnej społecnści miała być przede wszystkim praca (m.in. prowadzenie badań dotyczących wyspy, oraz innych projektów badawczych, również na ludziach). Modele takich społecznosci dosyć często związane są z charyzmatycznymi przywódcami, liderami, najczęściej inteligentnymi mężczyznami. Tutaj to dosć wyraźnie widać, Ben jest własnie takich charyzmatycznym szefem społeczności, bardzo mądrym i sprytnym, propaguje ideę "bycia dobrym". W takiej zamkniętej społecznosci, lider musi mieć poparcie, musi odziaływać ideologicznie na pozostałych. W naszym przypadku, widzieliśmy Juliet, która najwyraźniej miała odrębne zdanie w pewnych kwestaich, nie zgadzała się z "wyspiarską wizją Bena". Ukazuje nam to ten fragment:
{2837}{2886}Wiem, że gospodarz wybiera książkę,
{2888}{2955}ale on nie przeczytałby tego|nawet w kiblu.
{2957}{3079}Masz rację. Jestem gospodarzem|i wybrałam tę książkę.
{3081}{3147}To moja ulubiona książka.
{3149}{3268}Jestem zachwycona tym,|że tobie się nie podoba.
{3270}{3369}Jak mogłam wybrać książkę,|której Ben nie lubi?
{3372}{3465}Widać łudziłam się, że wolność|wyboru nadal istnieje
Karl wydaje mi się, ze równeiż nie zgadzał się z konserwatywnymi zasadami panującymi w wisoce Innych, wiec zapewne Ben go wydalił z wioski. Wyrzucony ze społecznosci, czuje sie zagubiony (Lost ), i na pewno jest ciekaw nowych przybyszow na wyspie (czyli naszych rozbitkow). Karl na pewno widział, przelatujacy samolot, i zapewne chciał szybko nawiązać kontakt z nimi, jakąś chęć porozumienia. I własnie to niespodobało się Benowi. Możliwe, że gdyby Karl został w wiosce dłużej, zaczął by rozsiewać wśrod Innych wątpliwosci co do ich losu na wyspie, i kontaktu z nowymi goścmi na wyspie. Dlatego ben musiał pozbyć się Karla z wioski, zby tylko nie stworzył pewnego rodzaju opozycji do lidera spoleczności The Others.
Ciekawe, czy nadal wioska istnieje? Co się z nią dzieje? Pojawienie się gosci na wyspie musiało wprowadzić kłopoty wśród Innych. Tearz chyba mało zasu spędzają w swoich domkach w wisoce, a zamaist tego muszą tylko biegać po całej wyspie, szpiegować rozbitków, planować, węszyć i zbierać informacje o rozbitkach. Harmonia życia w utopijnej, spokojnej osadzie została zachwiana. I winą za to, Ben i reszta bandy obarczyła własnie pasażerów lotu 815.
Zastanawiam sie (jak widać po niektórych postach nie tylko ja), czy The Others naprawdę coś wstrzyknęli Kate, Jackowi i Jamesowi? A moze pobrali krew? A moze i jedno i drugie? Może sprawdzali ich pod kątem zdrowia, obecnosci jakiś chorób, czy podatnosci na nie? Taka specyficzna zamknięta społeczność nie ma ochoty ryzykować, aby któryś z jej członkow się zarził czymś od gosci. To zapewne pozostałość po indoktrynacji Dharmy, część ich sztywnych zasad, jakaś fobia czy część dogamty religijnego. Mówię o lęku przed chorobami róznego rodzaju.
W oczekiwaniu na BSG "Caprica"
#230
Napisano 18.10.2006 - |22:38|
#231
Napisano 19.10.2006 - |02:41|
Myślę, że myślisz za dużo.Jak myślicie o co chodziło w tekscie że kiedy przyjdzie pora Jack ma zrobic to co mu ben każe? Mam przeczucie że postawią go w podobnej sytuacji jak kiedyś Dejtukmajsana np. zabij Sawyera żeby Kate przeżyła.
Genesis
#232
Napisano 19.10.2006 - |04:43|
Ciekawe, kiedy flaschbacki Bena, głowie się, co on robił, że go w siatkę złapało i czy to był przypadek
Ponoć urodził się na wyspie. Nie musieli go łapać.
Co do śmiercie Łysola to nie wiem czyk toś z was zwrócił uwagę na to że naszyjnik był zerwany.
W mojej wersji tego odcinka to 29:05 minuta filmu.
NIE JEST ZERWANY!!! Wisi mu na palcach i cała widoczna część nie jest zerwana. Gdyby była to perły rozsypały by się. Niewidoczna część też nie jest zerwana, bo jak by wisiał? NASZYJNIK JEST CAŁY!!! I nie kombinuj.
Thank you and Nestle!
#233
Napisano 19.10.2006 - |21:14|
Ponoć urodził się na wyspie. Nie musieli go łapać.
tutaj chyba chodzi o to że Rozbitkowie złapali go do siatki
#234
Napisano 20.10.2006 - |04:11|
A Henry celowo wlazł w pułapką, bo twórcy nie mieli nic innego do pokazania, wiec postanowili pokazać Innego. Mysle, że on chciał wybadać rozbitków...
Thank you and Nestle!
#235
Napisano 20.10.2006 - |11:20|
#236
Napisano 20.10.2006 - |14:56|
Thank you and Nestle!
#237
Napisano 20.10.2006 - |19:05|
urodzil sie na wyspie co nie znaczy ze od razu uczestniczyl w dharmie ktos mogl zyc tam wczesniej, tzn jego rodzice.
a poza tym przed rozmowa z jackiem kiedy prosil go o spelnienie jego prosby kiedy nadejdzie pora, podsluchiwal sawyera i kate, wiec moze po prostu woli byc ostrozny. sawyer powiedzial ze czeka na ich blad wiec ben moze sie obawiac zwlaszcza ze juz raz skopal pare tylkow!
tez zaciekawil mnie lancuszek w rekach jae, ciekawa teoria ze to sun zabila go.
od poczatku lubialem sawyera i teraz tylko sie w tym umicnilem. mam nadzieje ze zobaczymy retro ze spotkania kate-ben. napewno rozmawiali o czyms co zmusza kate do bycia potulna. moze bezpieczny powrot do domu jak jack, powrot bez policji.
a ben chcial lodz dlatego ze tamta oddali michaelowi przeciez. a ten koles, nie wiem jak siew pisze jego imie pikett, wkurza mnie niesamowicie:)
#238
Napisano 21.10.2006 - |04:29|
urodzil sie na wyspie co nie znaczy ze od razu uczestniczyl w dharmie ktos mogl zyc tam wczesniej, tzn jego rodzice.
Tia i jego rodzice mieli po 4 palce u nóg... Skąd u Was taka zdolnosc komplikowania? Zazwyczaj twórcy dają najbardziej oczywiste odpowiedzi ze wszsytkich, bo takie są najbardziej prawdopodobne. Ben prawdopodobnie urodził się ze związku dwojga Innych i tyle.
Thank you and Nestle!
#239
Napisano 04.11.2006 - |16:58|
Drużyna basseballowa o której Ben mówił, że zwyciężyła, to ta sama
o której ojciec Jacka mówił, że nigdy nie wygra rozgrywek
"(...), to dlatego Red Sox nigdy nie wygrają rozgrywek" (gdzieś w pierwszym sezonie)
EVERYTHING HAPPENS FOR A REASON
4 8 15 16 23 42..... >> DESTINY FOUND <<
#240
Napisano 05.11.2006 - |01:05|
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych