Witam
Co do tego właśnie odcinka, to mogłabym nawet dać 10/10 ale jednak się nad tym zastanawiam. Ten odcinek nie wniósł zbyt dużo nowego ale to w sumie normalne w Lostach
Bardzo zainteresował mnie wątek Hugo i tego jego wyimaginowanego przyjaciela z psychiatryka. Bardzo ciekawe naprawde xD Szoku dostałąm jak dowiedziałam się że Libby tez była w tym samym szpitalu. Ciekawy był moment uwięzienia Jacka i Kate
jak również wszyscy zauważyli wyspa ma w sobie pewną energię i w jakiś sposób oddziałuje na poszczególne osoby. Lock zaczął ponownie chodzic, Rose zostałą wyleczona, a jak widać reszta nie ma nawet ochoty stad się wydostać. Chociaz... Różnie można na to patrzeć. Kiedy Bernard rozmawiał o wydostaniu sie z wyspy każdy przytakiwał ze to dobry pomysł ale jak widzielismy wszyscy zrezygnowali a i wczesniej sami nie zabierali się do obmyslenia planu wydostania sie. Lock chyba jest coraz bliżej niewpisywania kodu. Gdyby Jack(o ile dobrze pamietam) nie upomial Locka o alarmie i koniecznosci wpisywania kodu, pewnie nie zrobilby tego. Z odcinka na odcinek napięcie rośnie i z niecierpliwościa czekam na następny.