Zachowanie Saula w końcówce sezonu jest dla mnie bardzo dziwne. Zauważcie, że najpierw był stanowczo przeciw zabójstwa Brody'ego i sam wspominał, że nie można zabijać kongresmena USA. Po czym, gdy już doszedł do swoich racji, nazwał Carrie najinteligentniejszą i najgłupszą osobą i radził jej by nie szła do łóżka z terrorystą. Zupełnie tak, jakby Brody był mu do czegoś (?) potrzebny.
Ale Saulowi chodziło o to, że jeśli Carrie zwiąże się na stałe z Brodym (tam chyba była mowa że jego wybierze) to przekreśli swoje szanse na karierę w CIA i wypnie się na swoje dotychczasowe życie.
Całość nie trzymała się kupy pod tym względem, że CIA nie powinno się zajmować operacjami na terenie kraju. Od tego jest FBI i nomen-omen Homeland Security
Taka jest rzeczywistość, ale pamiętajmy, że filmy/seriale rządzą się swoimi prawami i ta kwestia została w pewien sposób wyjaśniona w ostatnim odcinku.
Na pogrzebie Waldena Estes mówi:
"To on wyprowadził Agencję z jej najczarniejszych chwil i przekształcił ją tak,żebyśmy bronili się sami w ojczyźnie."
Może to nadinterpretacja, ale ja to odbieram właśnie w taki sposób, że kompetencje CIA w Homeland są znacznie szersze niż te w rzeczywistości i obejmują również działania na terenie USA.