Stargate: Continuum
#201
Napisano 14.07.2008 - |23:39|
Poza tym przejrzałem na szybko kilka odcinków związanych ze światami równoległymi , np:
SG-1
- 1x19 There But For The Grace Of God (drugi Daniel nie żyje)
- 3x06 Point Of View (Carter się rozpada, Kowalsky nie, bo drugi nie żyje)
SGA:
- 3x08 MacKey and Mrs. Miller (wesoły Rodey ma się świetnie.Dlaczego??)
Rzeczywiście w SG-1 3x06 Carter wyjaśnia, że :"...według teorii kwantowej, dla każdego możliwego wszechświata
istnieją nieskończone wariacje, rozchodzące się przy każdym, naszym wyborze, jak rozwidlenia drogi".
Czyli wychodzi na to że lustra kwantowe i te "dziury energetyczne" , które stworzyła nadkompletna rodzinka McKay'ów do spółki z Zelenką przenoszą między równoległymi światami, a zakrzywienie słoneczne korytarza wrót oraz "skoczek-maszyna czasu Janusa", tylko pomiędzy liniami czasu w danym wszechświecie. Trochę to pogmatwali, ale to S-F, więc kończę grymasić.
A wracając do samej fabuły, to brakowało mi naszych F-22 RAPTOR. Przecież to jest (oficjalnie) najnowszy i najlepszy amerykański (ziemski) samolot. Mogli je pokazać, niekoniecznie na zbliżeniu (rozumiem że to supertajny myśliwiec, o którym, paradoksalnie, wszyscy wiedzą ale... ). Choćby jako sama eskorta w tej krótkiej potyczce.
Najwyraźniej z funuszami było, jak w słynnej polskiej produkcji:
" -To nie był ten most??
-Tak!! To ten... most... był, panie kierowniku producencie.
- Niee!... NIEEEE!!!!... NIEEEEEEEE!!!!..."
#202
Napisano 15.07.2008 - |13:17|
A wracając do samej fabuły, to brakowało mi naszych F-22 RAPTOR. Przecież to jest (oficjalnie) najnowszy i najlepszy amerykański (ziemski) samolot. Mogli je pokazać, niekoniecznie na zbliżeniu (rozumiem że to supertajny myśliwiec, o którym, paradoksalnie, wszyscy wiedzą ale... ).
Raptor pewnie ma zbyt dużo technologii asgardzkiej w sobie więc w tamtej linii czasowęj nie mogli go zbudować
::. GRUPA TARDIS .::
#203
Napisano 15.07.2008 - |19:56|
dobreRaptor pewnie ma zbyt dużo technologii asgardzkiej w sobie więc w tamtej linii czasowęj nie mogli go zbudować
Winchell Chung
#204
Napisano 16.07.2008 - |17:59|
#205
Napisano 17.07.2008 - |07:01|
#206
Napisano 17.07.2008 - |11:15|
#207
Napisano 17.07.2008 - |15:10|
Ale to bez sensu, bo ich i tak pilnowano
To byli ludzie z alternatywnej linii czasu, wiedzący naprawdę bardzo dużo (więcej niż ktokolwiek na planecie), którzy w "poprzednim życiu" mieli na co dzień do czynienia z obcymi i ich technologią, a do tego byli bardzo zdeterminowani, aby przywrócić swoją wersję historii. Chyba nie dziwi Cię to, że zastosowano bardzo rozbudowane środki zabezpieczeń?
Poza tym gdyby ich zamknąć razem mieliby ułatwione planowanie, a tak zdani byli tylko na siebie.
Tak BTW ciekawe, czy ta zmiana linii czasowej odbiła się na "wyższej płaszczyźnie egzystencji"? Jeśli tak, to byłbym zdziwiony, dlaczego Pradawni pozwoliliby Baalowi na dokonanie takich zmian - w końcu im też niezbyt na rękę było kasowanie kilku dekad własnego życia a co ważniejsze - odtwarzanie rzeczywistości, w której Ori wciąż istnieją.
#208
Napisano 18.07.2008 - |23:40|
Ocena: 8
PLUSY:
+ duży plus za całą tą alternatywną wizję świata. Owszem, zabawy z czasem nie raz już przewijały się w Stargate SG-1, więc nie ma mowy o świezości, lecz forma w jakiej zaprezentowano odmienną oś czasu była nadzwyczaj ciekawa. Baal sprytnie pojąl, że odwrocić złe dla niego efekty można poprzez precyzyjny skok w przeszłość i wyeliminowanie największego z rzepów na jego tyłku, czyli właśnie Tau'ri. Wybrał do tego dogodny moment, czyli mały epizod z transportem wrót z Afryki do USA w 1939. Pogrzebanie programu Stargate już w 1939 roku doprowadziło do odsunięcia na dziesiątki lat problemu z Tau'ri i skupienie się na Władcach Systemów. Lecz wszystko nie poszło wedle planu Baala - na całe szczęście:) SG-1 przeżyła i zdołała odmienić zły los wszechświata w bardzo ładny sposób. Choć jakby nie patrzeć, w ich misji bardzo dużą rolę odegrał fart, bo gdyby nie szczęście w kilku sytuacjach, to ich misja nie została by wykonana i Baal rządził by niepodzielnie wszechświatem (a jelsi nie on, to jego królowa, zła i ambitna Ketesh:)
+ plus za świetne efekty w filmie. Począwszy od widoku plenty Tok'ra, przez Arktykę i wynurzenie się tam łodzi podwodnej, flotyllę Baala nad Ziemią która potem w efektowny sposób bombarduje planetę po urządzenie do manipulacji czasem
+ wielki powrót a zarazem pożegnanie z wszystkimi ważnymi osobami znanymi z serialu. Oprócz całego SG-1, Landry'ego, Davisa i Waltera, mamy powrót Jacka, Hammonda (tutaj najwiekszy żal, gdyż widzimy Rona S. Davisa po raz ostatni na ekranie:( ), Baala, Nirrti, Apophisa, Yu, Cronosa, Ra i Camulusa. Bardzo miło bylo obejrzeć ich wszystkich raz jeszcze i niestety po raz ostatni.
+ ogólnie plus za stary dobry klimat Stargate SG-1, tego jakie znaliśmy z pierwszych kilku sezonów serialu. Kiedy nie było jeszcze Ori, ziemskich statków kosmicznych i całej tej supernowoczesnej technologii wziętej od Pradawnych i Asgardu. Zamiast tego starzy dobrzy "guldowie ze świecącymi oczkami" itp.
MINUSY:
- jak dla mnie przesadzono z wytrzymałością Sam i Cama podczas ich pobytu na Arktyce. Nie wiem ile on trwał, ale wydaje mi się, że maszerowali przez kilkanaście godzin, a niemieli do tego odpowiedniego ubrania. Stare kurti sprzed 70 lat absolutnie nie wystarczaja do przeżycia w tak nieprzyjaznych warunkach, w dodatku byli tam bez wody i jedzenia, które jest niezbędne aby mieć siły przy temperaturze minus 40 i więcej.
- niepoznaję tych Jaffa:( Kiedy wcześniej w serialu normalne było, ze nie są zbyt inteligentni jeśli chodzi o walkę, słynne pudłowanie z broni, tak teraz są nadzwyczaj skuteczni. Zarówno na Ziemi jak i w powietrzu. Baardzo dziwne to...
- kompletnie niezrozumiałe i nielogiczne było nieskorzystanie z ogromnej wiedzy Carter, Jacksona i Mitchella po tym, jak zostali przesłuchani na Alasce. Skoro wojsko i władze USA uwierzyły im po pewnym czasie, a nie było to łatwe, to skoro już się tak stalo, to aż dziw bierze, że nie zechciano ich zatrudnić i wyeksploatować do granic możliwości. Stany Zjednoczone to bardzo pragmatyczny kraj, i nie pozwolono by sobie na to, aby stracić okazję do posiadania wielkiej i niezwykle pożytycznej wiedzy jaką miała zagubiona w czasie trójka bohaterów SG-1.
- aż dziw bierze, że taka mądra i sprytna Ketesh nie pomyślala, że o wiele szybciej będzie, jak na planetę z artefaktem Baala dostanie się poprzez wrota:/ Mamy uwierzyć w to, że Teal'c był taki sprytny, zaś żona Baala Ketesh już nie? ehh
- spokojnie można by było dodać z minutę czy póltora i pokazać co się stało jak Mitchell wrócił, a dokładniej przeniósł się do 1928 roku. Co się z nim działo przez ten czas? Czyżby przez 10 lat zapomniał o całej sprawie Stargate i zajmował się jakąś praca, miał żonę, dzieci itp aż gdy nastał czas przewiezienia wrót do udał się do Afryki, schował w hangarze, potem przeniknął do statku i czekał na odpowiedni moment aby zabić intruzów z innej galaktyki?? Straszna to wizja, ale wydaje się że tak hyba powinno być. Tylko co się stało potem? Mitchell zniknął? Czy też wrócił do życia jakie miał przez owe 10 lat i po jakiś czasie zginął gdzieś? Kurcze, scenarzyści mogli pomyśleć o tym, że fani będą zadawać sobie takie pytania i w ostaniej produkcji z serii Stargate SG-1 powinni wyjaśnić tę sprawę. Bo te zdjęcie w szafce na końcu filmu jakoś nie pasuje mi...
Użytkownik Halavar edytował ten post 19.07.2008 - |00:08|
W oczekiwaniu na BSG "Caprica"
#209
Napisano 19.07.2008 - |10:39|
Łódź podwodna to nie żaden efekt, tylko autentyk. Całe zdjęcia z tego fragmentu filmu to autentyk, spotrzegawcze osoby nawet zauważą, że oficerowie na łodzo podwodnej są prawdziwi, a nie filmowi.Począwszy od widoku plenty Tok'ra, przez Arktykę i wynurzenie się tam łodzi podwodnej, flotyllę Baala nad Ziemią która potem w efektowny sposób bombarduje planetę po urządzenie do manipulacji czasem
Przecież tak właśnie powinno być. Dotąd robiono z nich idiotów. Przez to stworzono trójkąt filmowych bęcwałów: Niemcy z drugiej wojny światowej, Szturmowcy z gwiezdnych wojen oraz jaffa z stargate... Ale niedługo bedzie z tego kwadrat, bo Wriath są coraz durniejsi.- niepoznaję tych Jaffa:( Kiedy wcześniej w serialu normalne było, ze nie są zbyt inteligentni jeśli chodzi o walkę, słynne pudłowanie z broni, tak teraz są nadzwyczaj skuteczni. Zarówno na Ziemi jak i w powietrzu. Baardzo dziwne to...
Jak dla mnie jaffa powinni być ekstremalnie skuteczni, mimo że ich broń nie ma zbyt dużej przewagi nad karabinem maszynowym, a ich pancerz jest podatny na jego kule. To jednak są to żołnierze którzy byli kręgosłupem domeny goa'uld, walczyli w tysiącach bitew w ciągu swojego życia, zostali urodzeni w kaście wojowników i od małego trenowani na żołnierzy. To, że byli głupi i chybiali było efektem tego, że jakoś nasi bohaterowie musieli przeżyć. Tak naprawdę 1 jaffa>jakichkolwiek żołnierz, 1 jaffa=1 komandos z elitarnego oddziału.
Dziw nie bierze. Twoja propozycja jest nielogiczna, bo:- aż dziw bierze, że taka mądra i sprytna Ketesh nie pomyślala, że o wiele szybciej będzie, jak na planetę z artefaktem Baala dostanie się poprzez wrota:/ Mamy uwierzyć w to, że Teal'c był taki sprytny, zaś żona Baala Ketesh już nie? ehh
-K'tesh była przekonana, ze Wrota zostały zniszczone
-K'Tesh nie wiedziała, czy na planecie nie czeka ją jakaś niespodzianka, czy nie ma tam garnizonu, pułapek itp. nie wiedziała, czy kompleks jest niestrzeżony-tutaj mocno się przydają tysiące jaffa na pokładzie, broń, czujniki, osłony
-goa'uld bardzo rzadko chodzą samymi Wrotami, bo to po prostu proszenie się o cios w mordę. Dlatego podróżują swoimi okrętami. Dłużej, ale bezpieczniej.
Winchell Chung
#210
Napisano 19.07.2008 - |13:20|
Łódź podwodna to nie żaden efekt, tylko autentyk. Całe zdjęcia z tego fragmentu filmu to autentyk, spotrzegawcze osoby nawet zauważą, że oficerowie na łodzo podwodnej są prawdziwi, a nie filmowi.
Tys prowda. HEJ!!!
USS Alexandria to atomowy myśliwski okręt podwodny. Myśliwski bo przeznaczony głównie do zwalczania innych okrętów podwodnych i celów nawodnych. Taki podwodny ochroniarz floty.
Najlepsze jest to,że jednym z rodzajów uzbrojenia, w jakie okręt jest wyposażony, są
ciężkie torpedy przeciwpodwodne/przeciwnawodne Gould Mk 48 ADCAP
Użytkownik Vasir edytował ten post 19.07.2008 - |13:22|
#211
Napisano 19.07.2008 - |15:22|
Łódź podwodna to nie żaden efekt, tylko autentyk. Całe zdjęcia z tego fragmentu filmu to autentyk, spotrzegawcze osoby nawet zauważą, że oficerowie na łodzo podwodnej są prawdziwi, a nie filmowi.
Tys prowda. HEJ!!!
USS Alexandria to atomowy myśliwski okręt podwodny. Myśliwski bo przeznaczony głównie do zwalczania innych okrętów podwodnych i celów nawodnych. Taki podwodny ochroniarz floty.
Ooo tego to żem nie wiedział. Tak sobie myślę, że jeśłi to był prawdziwy okręt służący w marynarce amerykańskiej, to wytwórnia MGM musiała wydać całkiem duże pieniądze na wypożyczenie tegoż okrętu dla potrzeb filmu. To w koncu nie jest zwykły okręt podwodny, ale jak zauważył Vasir "atomowy myśliwski okręt podwodny".
Nie wiem czy się zrozumieliśmy. Według mnie też "jaffa powinni być ekstremalnie skuteczni...itd." - zgadzam się w pełni Chodzi o to, że przez 11 lat widzieliśmy Jaffa którzy bardziej przypominali mowiąc kolokwialnie pionków, niż prawdziwych przeciwników. To była taka konwencja, którą podobnie jak w Star Wars ze szturmowcami widzowie uznali i przyswoili sobie. Tak miało być i tak było przez długie lata. Zaś tutaj w filmie Jaffa stali się bardziej sprawni, bystrzy i skuteczniejsi. I właśnie odejście od konwencji mi się niezbyt podobało. Gdyby to wyjaśniono np. tak, że Baal w ciągu lat budowania swego imperium zmienił jakoś wojowników mu służących, jakaś specjalna akademia, czy też za sprawą technologii lub coś w tym stylu - wtedy byloby okej.Przecież tak właśnie powinno być. Dotąd robiono z nich idiotów. Przez to stworzono trójkąt filmowych bęcwałów: Niemcy z drugiej wojny światowej, Szturmowcy z gwiezdnych wojen oraz jaffa z stargate... Ale niedługo bedzie z tego kwadrat, bo Wriath są coraz durniejsi.
Jak dla mnie jaffa powinni być ekstremalnie skuteczni, mimo że ich broń nie ma zbyt dużej przewagi nad karabinem maszynowym, a ich pancerz jest podatny na jego kule. To jednak są to żołnierze którzy byli kręgosłupem domeny goa'uld, walczyli w tysiącach bitew w ciągu swojego życia, zostali urodzeni w kaście wojowników i od małego trenowani na żołnierzy. To, że byli głupi i chybiali było efektem tego, że jakoś nasi bohaterowie musieli przeżyć. Tak naprawdę 1 jaffa>jakichkolwiek żołnierz, 1 jaffa=1 komandos z elitarnego oddziału.
W oczekiwaniu na BSG "Caprica"
#212
Napisano 19.07.2008 - |17:05|
Nie kosztowało ich to nic, US Navy jak i zresztą całe siły zbrojne USA robią takie rzeczy za darmo-część promocji. Warunek: chcą znać scenariusz filmu, żeby wiedzieć, czy przypadkiem nie przedstawią ich w złym świetle. Taka propaganda lekko. Jedyne, co ekipę kosztowało, to pojechanie tam, zrobienie zdjęć i ogrzewanie zmarzłych łapsk.Ooo tego to żem nie wiedział. Tak sobie myślę, że jeśłi to był prawdziwy okręt służący w marynarce amerykańskiej, to wytwórnia MGM musiała wydać całkiem duże pieniądze na wypożyczenie tegoż okrętu dla potrzeb filmu. To w koncu nie jest zwykły okręt podwodny, ale jak zauważył Vasir "atomowy myśliwski okręt podwodny".
No ale to był babol, a babole się poprawia, a nie wrzuca do kanonu pod jakimiś głupimi tłumaczeniami.Chodzi o to, że przez 11 lat widzieliśmy Jaffa którzy bardziej przypominali mowiąc kolokwialnie pionków, niż prawdziwych przeciwników. To była taka konwencja, którą podobnie jak w Star Wars ze szturmowcami widzowie uznali i przyswoili sobie.
Winchell Chung
#213
Napisano 19.07.2008 - |17:13|
Nie kosztowało ich to nic, US Navy jak i zresztą całe siły zbrojne USA robią takie rzeczy za darmo-część promocji. Warunek: chcą znać scenariusz filmu, żeby wiedzieć, czy przypadkiem nie przedstawią ich w złym świetle. Taka propaganda lekko. Jedyne, co ekipę kosztowało, to pojechanie tam, zrobienie zdjęć i ogrzewanie zmarzłych łapsk.
I dwóch tragicznie zmarłych
BSG s04e10 - "Oh, Earth...hmm we got frakked out"
#214
Napisano 19.07.2008 - |17:21|
Winchell Chung
#215
Napisano 19.07.2008 - |18:55|
#216
Napisano 20.07.2008 - |10:39|
Ktoś porównał ich z elitarnymi komandosami.Chciałbym zauważyć, że w ciągu całej serii Jaffa walczą głównie z ziemskimi oddziałami specjalnymi. Zanim Ziemia się "odkryła" walczyli tylko miedzy sobą. Poza tym kodeks wojownika raczej nie pozwala mu na szeroki wachlarz rozwiązań w walce. W skrócie : jak wygrałeś znaczy jesteś dobry, jak przegrałeś to powinieneś zginąć, bo honor nie pozwala żyć w hańbie po przegranej. Tak więc taktyka walki Jaffa jest prosta, wszystko albo nic. Nie to co u ziemian, gdzie walka opiera się głównie na podstawowych założeniach w planie, modyfikowanym wraz z rozwojem sytuacji. Dlatego Jaffa wydają się takimi pustakami.
Nie wiedziałem, że ktoś zginął podczas zdjęć.
#217
Napisano 20.07.2008 - |11:23|
Nie chciałbym być źle zrozumiany, więc zaręczam, że pisze to z ciepłym uśmiechem i pełną sympatią dla Vasira: skończ już.Tak więc taktyka walki Jaffa jest prosta, wszystko albo nic. Nie to co u ziemian, gdzie walka opiera się głównie na podstawowych założeniach w planie, modyfikowanym wraz z rozwojem sytuacji. Dlatego Jaffa wydają się takimi pustakami.
Jaffa powinni górować nad naszymi żołnierzami choćby z tego względu, że regularnie walczą z przeciwnikiem na jego terenie, kampanie trwają parę dni, ciągle walczą z nieznanym. Wojna między goa'uld trwa kilka miesięcy, a podbicie planety kilka dni. Gdzie to porównać do wieloletnich wojen na ziemi? My jesteśmy w porownaniu z nimi pussy of the pussies. Radzę wbić sobie do głowy, że ziemianie są cieniasami. Ale tak naprawdę. A nie tak na niby, bo w SG-1 co chwile kosza wrogów setkami. To jest inna liga oraz scenariusz. A jaffa nagle nie zaczęli walczyć dobrze w Continuum, oni ZAWSZE walczyli doskonale, ta armia która trzymała za pysk cała galaktykę, podczas gdy wspaniali amerykańce nie są w stanie zapanować nad jedną planetą. Powód, dla którego WYDAJĘ się, że jaffa w Continuum są skuteczniejsi jest taki, że NARESZCIE nasi bohaterowie mogli zginąć, bo do tej pory było to niewykonalne ze względu na scenariusz i kontrakty-jeśli zginął, to i tak musiano by go wskrzesić, więc z dwojga złego lepiej pokazać jak w nieprawdopodobny sposób wychodzi cało z opresji, niż inscenizować jego powrót z martwych w jakiś głupi i przegięty sposób (Beckett ostatnio-choć do rekordzisty powrotów z martwych, Daniela, jeszcze mu daleko).
Sytuacja z continuum przypomina tą z "There but for the grace of god" gdzie Daniel jest świadkiem alternatywnej rzeczywistości, jak Ziemia zostaje podbita przez Apofisa. Tam tez jaffa nagle staja się wspaniałymi żołnierzami itd. Dlaczego? BO NARESZCIE MOŻNA BYŁO POKAZAĆ JAK NAPRAWDĘ BY TO WYGLĄDAŁO. A DOSTALIBYŚMY W TYŁEK JEŚLI NIE W DUPĘ BO JEST CAŁKOWITĄ BZDURĄ TO, CO POKAZYWANO NAM PRZEZ 10 LAT W SERIALU, ŻE CZTEROOSOBOWA BANDA POWSTRZYMUJE N-TA INWAZJĘ Z KOSMOSU. Dziękuje za uwagę.
Winchell Chung
#218
Napisano 20.07.2008 - |16:56|
W rzeczywistości zapewne dostalibyśmy sromotne baty przy pierwszej lepszej okazji.
Może nie zrozumiałeś tego co napisałem. Nasz (FILMOWO-SERIALOY) styl prowadzenia walk to czysta partyzantka. Ziemia nie może pozwolić na otwartą wojnę, mimo że całość ziemskiej czynnej armii liczy około 25 milionów, bo nie ma takiej możliwości.
Natomiast Goauld'owie słali tysiące Jaffa czasem na pewną i bezsensowną śmierć, tłumacząc to honorem i chwałą swego "boga", a jak taki pokonany Jaffa wracał, to go jego ukochany "bóg" zgładził za tchórzostwo. Ja nigdy nie twierdziłem, że Jaffa walczą źle.Ktoś szkolony na żołnierza praktycznie od urodzenia, niejako z założenia musi być dobry. Chodzi mi tylko o to, że ich kodeks wojownika uwzględnia jedynie dwie drogi. Zwycięstwo lub śmierć, dlatego wydają się tacy ograniczeni. W Continuum walczyli dobrze, ponieważ mają obiecaną wolność, co Baal dobitnie stwierdził w rozmowie z resztą robaczków.
Natomiast w serii, galaktykę trzymali w szachu, bo nie mieli godnego przeciwnika, nawet wliczjąc Ziemię (z wyjątkiem Tollan, którzy i tak wypięli się na resztę galaktyki). I wcale nie walczą z nieznanym tylko praktycznie ze sobą.
Użytkownik Vasir edytował ten post 20.07.2008 - |17:04|
#219
Napisano 21.07.2008 - |07:11|
Użytkownik Magnes edytował ten post 21.07.2008 - |07:12|
#220
Napisano 21.07.2008 - |20:15|
To info jest na końcu filmu."The film is dedicated to the memory of Paul McCann, 32, and Anthony Huntrod, 20, of the HMS Tireless, who died in an accident during the filming of the arctic scenes of ‘Stargate: Continuum’." - takie coś znalazłem.
Szczegoly mozna znalesc w zagranicznych serwisach informacyjnych. Ponizej podaje link do pierwszego jaki udalo mi sie znalesc
http://www.chinadail...tent_833811.htm
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych